-
Artykuły
Śladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8 -
Artykuły
Czytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać438 -
Artykuły
Znamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant13 -
Artykuły
Zapraszamy na live z Małgorzatą i Michałem Kuźmińskimi! Zadaj autorom pytanie i wygraj książkę!LubimyCzytać6
Biblioteczka
2017-09-11
2016-01
Niech żyją lektury szkolne! Ktoś w tym momencie być może uzna mnie za obłąkaną... Tak się jednak składa, że większość lektur, na szczęście, trafia w moje literackie gusta. "Chłopi" Reymonta to nie wyjątek. Dlaczego warto przeczytać tę powieść? Już wyjaśniam...
Po pierwsze: świetnie wykreowany świat przedstawiony. O Lipcach się nie czyta, w Lipcach się jest... Co jeszcze? Ciekawa (tak, naprawdę!) fabuła. Konflikt o kobietę/mężczyznę lub o majątek (ziemia/spadek) - skąd my to znamy? Nic nowego: tak było, jest i będzie. Mamy też inne interesujące wątki, powiązane z różnymi bohaterami. No właśnie, a co z bohaterami? Odpowiedź brzmi: są świetnie zarysowani. To ludzie z krwi i kości: grzeszą, błądzą, kłócą się, zdradzają, mają problemy, zmieniają się (najlepszy przykład - Hanka), bywają zgryźliwi (np. Jagustynka)... Ich los nie jest dla czytelnika obojętny. Z kolei opis prac na wsi (różnych w zależności od pór roku) nie jest, wbrew pozorom, nudny. Do tego mamy jeszcze obrzędy religijne i świeckie oraz zabobony. Na uwagę zasługuje moralność Lipczan - wprawdzie uczestniczą w wydarzeniach religijnych, ale na co dzień nie są wzorami cnót... I znów zapytam - skąd my to znamy?
Co jeszcze godnego uwagi? Aktualność utworu. Reymont porusza m.in. problem konfliktu pokoleń, zdrady, przebaczenia, biedy, choroby, cierpienia, śmierci. W jego powieści można odnaleźć wiele rozważań na najważniejsze tematy (ludzka natura, sprawiedliwość, śmierć, dobro i zło). Polski noblista nie boi się ukazywać wydarzeń drastycznych, nie ma dla niego tematu tabu (np. dramatyczna decyzja Kuby Sochy). Ciekawy wydaje się również wielopłaszczyznowy zabieg mityzacji, dzięki któremu miejsce, czas, postaci i wydarzenia w powieści otrzymują nowe znaczenie.
Nie należy również pominąć kwestii języka. Reymont posłużył się stylizacją gwarową, dzięki czemu język bohaterów jest bardziej wiarygodny (zapewniam, że można się do niego przyzwyczaić). Co jeszcze? Przysłowia. Jest ich wiele i zawsze tak wkomponowane, że łączą się z określonymi wydarzeniami. Ponadto odzwierciedlają one ludową mądrość.
Warto jeszcze pamiętać o trzech rodzajach narracji i o splocie różnych konwencji (impresjonizm, symbolizm, naturalizm, realizm). W końcu "Chłopi" to powieść modernistyczna.
No, nie mogłabym zapomnieć o Jagnie, urodziwej femme fatale... Takie bohaterki przyciągają, fascynują... Jednak o Jagnie nie należy myśleć tylko w ten sposób. Ta bohaterka była... inna. Nie pasowała do społeczności Lipczan. Była wrażliwa, zamyślona, kochała muzykę. Dobrze by było zadać sobie pytanie: Czy zasłużyła na swój los? Ja uważam, że nie.
Pomimo uprzedzenia wielu czytelników do "Chłopów" warto przeczytać tę powieść. Utwór Reymonta, choć powstał ponad 100 lat temu, nadal jest aktualny, a jego wymowa ma wymiar uniwersalny. Czy godzien był wyróżnienia Nagrodą Nobla? Według mnie - jak najbardziej!
Serdecznie polecam!
Niech żyją lektury szkolne! Ktoś w tym momencie być może uzna mnie za obłąkaną... Tak się jednak składa, że większość lektur, na szczęście, trafia w moje literackie gusta. "Chłopi" Reymonta to nie wyjątek. Dlaczego warto przeczytać tę powieść? Już wyjaśniam...
Po pierwsze: świetnie wykreowany świat przedstawiony. O Lipcach się nie czyta, w Lipcach się jest... Co jeszcze?...
2016-01
"Kto zmaga się ze światem, zginąć musi w czasie, by żyć w wieczności"
Tomasz Judym, główny bohater powieści, jest lekarzem niezwykle wrażliwym na ludzką krzywdę. Jego idealizmu nie podziela środowisko lekarskie stolicy i dlatego Judym zmuszony jest opuścić Warszawę.
Hm... W recenzji "Chłopów" napisałam, że prawie wszystkie lektury szkolne trafiają w moje literackie gusta. Z "Ludźmi bezdomnymi" mam mały problem. Szczerze mówiąc, powieść ta lekko mnie rozczarowała. Dlaczego? Już wyjaśniam...
Po pierwsze - trudno czytało mi się tę książkę, niekiedy lektura była męką. Nie wiem, dlaczego... Odniosłam również wrażenie, że fabuła jest nieco schematyczna. Każde z miejsc odwiedzanych przez głównego bohatera staje się dla Żeromskiego pretekstem do opisania biedy lub trudnych warunków pracy robotników. Ja wiem, że to ważny temat, ale bez przesady! Co dalej? Pamiętnik Joasi. Wiem, dlaczego został zamieszczony (utwór to powieść modernistyczna), co nie zmienia faktu, że ten fragment książki to dla mnie po prostu pomyłka. Mogłabym również "przyczepić się" do kreacji Judyma. Zdaje sobie sprawę, że to bohater modernistyczny, wiem, iż bohaterowie Żeromskiego są nadwrażliwi w kwestiach etyczno - moralnych. Mimo wszystko decyzja Tomasza wydała mi się nielogiczna i naciągana, choć być może nie mam prawa oceniać postępowania bohatera.
Mimo wszystko oceniam książkę dość wysoko. Bo "Ludzie bezdomni" mają również zalety. Na plus należy zaliczyć wielowątkową fabułę, ponadczasowość i poruszenie ważnej problematyki. Podobała mi się symbolika w utworze, splot różnych konwencji i wielopłaszczyznowe rozumienie słowa "bezdomność". Powieść Żeromskiego zajmuje ważne miejsce w historii polskiej literatury. Warto ją znać i wyrobić sobie na jej temat własną opinię. A więc - czytajcie! Mam nadzieję, że za Was zachęciłam, a nie zniechęciłam:)
Polecam!
"Kto zmaga się ze światem, zginąć musi w czasie, by żyć w wieczności"
Tomasz Judym, główny bohater powieści, jest lekarzem niezwykle wrażliwym na ludzką krzywdę. Jego idealizmu nie podziela środowisko lekarskie stolicy i dlatego Judym zmuszony jest opuścić Warszawę.
Hm... W recenzji "Chłopów" napisałam, że prawie wszystkie lektury szkolne trafiają w moje literackie gusta....
"(...) każdego człowieka można kupić za jego cenę, jeżeli się tylko zna tę cenę"
Żona Jakuba Clausena, Chrystyna, umiera na chorobę serca. Jej życzeniem jest, aby młynarz ponownie się ożenił. Za najodpowiedniejszą kandydatkę uważa pobożną Hannę z leśniczówki, której brat, Wilhelm, jest przyjacielem Jakuba. Młynarz jednak jest zafascynowany Lizą kłusowniczanką, służącą w młynie. Zresztą - nie tylko on...
Liza to prawdziwa femmme fatale, która potrafi owinąć sobie mężczyzn wokół palca; kobieta nie ma skrupułów, jest sprytna, inteligentna i spostrzegawcza. Jasno określa swoje cele i dąży do nich za wszelką cenę. Jednocześnie na kartach powieści można obserwować, jak przeżywa chwile słabości, odczuwając przejawy społecznej niesprawiedliwości. Liza mianowicie pochodziła z biednej kłusowniczej rodziny z mokradeł Virket, zaznała biedy, ciężkiej pracy i nie mogła liczyć na zdobycie wykształcenia, w przeciwieństwie do Hanny, rywalki w walce o Jakuba. Nie to, żebym współczuła Lizie, zrobiła ona zbyt wiele złego, by mogła na to zasłużyć.
W powieści zachwyca silnie zaznaczony psychologizm. Gjellerup dużo uwagi poświęca przemyśleniom, popędom bohaterów, analizuje motywy ich poczynań i jest w tym obiektywny.
"Młyn na wzgórzu" odznacza się fantastycznymi opisami skandynawskiej przyrody, która stanowi doskonałe tło dla rozgrywających się wydarzeń. A już wykorzystanie ograniczonej przestrzeni młyna to po prostu majstersztyk.
To, co zwróciło moją uwagę, to zabieg opowieści w opowieści. Gjellerup wplata do powieści osadzoną w średniowieczu historię panienki Metty, giermka Hjamara i Czerwonego Rycerza. Pomiędzy tą opowiastką a losami bohaterów (Chrystyna, Jakub, Liza, parobek Jörgen) można odnaleźć liczne analogie.
Atmosfera w utworze jest niezwykle tajemnicza, niekiedy groźna. Autor wykorzystuje motywy omenu i przesądów, opisuje też lokalne ludowe wierzenia (zjawy). Folklor duńskiej wsi jest bardzo interesujący. Można też poczuć silną wiarę w działanie sił zła, co zresztą znajduje odzwierciedlenie w rozwoju wypadków.
Nie tylko ludzie w powieści są ważni. Gjellerup dużo uwagi poświęca również zwierzętom. Dla niego one także są istotami myślącymi. Ciekawie skontrastował autor kota Pilatusa, ulubieńca Lizy, z sarenką Jenny, podopieczną Hanny. Zwierzęta te zostały uznane za duchy opiekuńcze bohaterek i są powiązane z czarną albo białą magią. Co ciekawe, Pilatus zawdzięcza swoje imię Poncjuszowi Piłatowi.
Autor jest bardzo pieczołowity w opisach. Chodzi tu nie tylko o opisy miejsc, w których rozgrywa się akcja, ale również o charakterystykę postaci, nawet tych drugoplanowych. Dzięki temu każdy bohater ma swój indywidualny rys, jest człowiekiem z krwi i kości.
Gjellerup pozwala sobie też na ironię. Jest to szczególnie zauważalne w opisach dotyczących Smoka, dziedzica ze Smoczego Dworu, szwagra Jakuba. Charakterystyka jego osoby naprawdę mnie rozbawiła.
W powieści ważne miejsce zajmują rozważania natury religijnej; dominuje tu tematyka duszy, grzechu, sumienia, ludzkiej natury, relacji Boga z człowiekiem. Mamy też motyw nawrócenia i odkupienia. Nie sposób nie zauważyć analogii do "Zbrodni i kary".
Tematyka jest bardzo różnorodna i przedstawiona w interesujący sposób. Fabuła wciąga i przenosi w malowniczą okolicę Sundu.
Wielka szkoda, że twórczość Gjellerupa jest w Polsce tak mało popularna. Jeszcze większa szkoda, że pisarz nie znalazł uznania w swojej ojczyźnie. Muszę osobiście sprawdzić, dlaczego Duńczycy woleli Pontoppidana.
A tymczasem - z czystym sumieniem polecam lekturę "Młyna na wzgórzu"; nie zawiedziecie się!
"(...) każdego człowieka można kupić za jego cenę, jeżeli się tylko zna tę cenę"
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toŻona Jakuba Clausena, Chrystyna, umiera na chorobę serca. Jej życzeniem jest, aby młynarz ponownie się ożenił. Za najodpowiedniejszą kandydatkę uważa pobożną Hannę z leśniczówki, której brat, Wilhelm, jest przyjacielem Jakuba. Młynarz jednak jest zafascynowany Lizą kłusowniczanką, służącą w...