rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Równo gwiazdkę lepiej od pierwszej części. I właściwie tyle. Dalej całość sprawia wrażenie fastrygi, która nieodmiennie pozostawia po sobie klasyczną refleksję: To się kupy nie trzyma! Mimo tego czyta się dość gładko i wzbudza zainteresowanie co do zakończenia. Gwoli sprawiedliwości zatem - zupełnie dobry pomysł na lekturę w podróży.

Równo gwiazdkę lepiej od pierwszej części. I właściwie tyle. Dalej całość sprawia wrażenie fastrygi, która nieodmiennie pozostawia po sobie klasyczną refleksję: To się kupy nie trzyma! Mimo tego czyta się dość gładko i wzbudza zainteresowanie co do zakończenia. Gwoli sprawiedliwości zatem - zupełnie dobry pomysł na lekturę w podróży.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Słabo. Sięgnąłem po tę pozycję będąc solidnie już stęsknionym za jakimś nowym, przyzwoitym sf (ileż w końcu razy można czytać Hyperiona?). Nie ma co ukrywać, recenzje nie zachęcały, ale cenię autorkę za cykl Żebracy i naprawdę liczyłem na dobre sf. Dostałem niestety... syf? Może nie aż tak źle, ale ... słabo. Jakieś to wszystko dziurawe, powierzchowne, jakby szkic jedynie. Dałoby się zrozumieć i wybaczyć jako debiut, ale Nancy Kress? Mimo wszystko ciekaw byłem zakończenia, doczytałem i sięgnąłem po kolejną część.

Słabo. Sięgnąłem po tę pozycję będąc solidnie już stęsknionym za jakimś nowym, przyzwoitym sf (ileż w końcu razy można czytać Hyperiona?). Nie ma co ukrywać, recenzje nie zachęcały, ale cenię autorkę za cykl Żebracy i naprawdę liczyłem na dobre sf. Dostałem niestety... syf? Może nie aż tak źle, ale ... słabo. Jakieś to wszystko dziurawe, powierzchowne, jakby szkic jedynie....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Dwie opcje wydają się najbardziej oczywiste: Albo nie dorosłem do tej książki, albo zawiera niewiele ponad niedający się zrozumieć bełkot. Ostro? Dałem sobie sporo czasu zarówno na przebrnięcie przez mielizny treści jak i zbudowanie refleksji i oceny. Niestety - wrażenie jest wciąż niezmiennie złe. Z reguły po kilka razy czytałem wiele fragmentów, z miernym wszakże skutkiem - niewiele bądź nic to nie pomagało w zrozumieniu, o co tam chodzi. Zgoda, może to za mądre, ale czytam teraz Lema i jednak to chyba nie ułomności mojego kojarzenia? Akcji tam nie ma, jedyna scena batalistyczna jest wręcz infantylna, wszystko jakieś takie dziurawe i sztuczne. Właściwie oprócz złości to bardziej odczuwałem przykrość, że ten świetny przecież cykl w tak kiepski sposób jest kończony.

Dwie opcje wydają się najbardziej oczywiste: Albo nie dorosłem do tej książki, albo zawiera niewiele ponad niedający się zrozumieć bełkot. Ostro? Dałem sobie sporo czasu zarówno na przebrnięcie przez mielizny treści jak i zbudowanie refleksji i oceny. Niestety - wrażenie jest wciąż niezmiennie złe. Z reguły po kilka razy czytałem wiele fragmentów, z miernym wszakże skutkiem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Od śmierci Tyrana mija... hmmm... właśnie - ile to lat mija? Napiszmy zatem - szmat czasu. Diuna, która już nie nazywa się Diuna, odzyskuje swoje pustynne oblicze, podzielony Bóg żyje w odrodzonych czerwiach pustyni, między dwiema potęgami Bene Gesserit i Bene Tleilax rozgrywa się misterna gra o władze nad znanym Wszechświatem a w tle czai się nieznane dotąd zagrożenie... Zapowiada się naprawdę dobrze, wypada raczej średnio. Książka sprawia wrażenie jakby ułożona została ze słabo do siebie pasujących kawałków. Czuje się w niej jakieś niedokończone pomysły, skróty, oczekiwania do rozwoju akcji zawodzą. Czyta się, owszem, ale niewiele tu zostało klimatu "prawdziwej" Diuny...

Od śmierci Tyrana mija... hmmm... właśnie - ile to lat mija? Napiszmy zatem - szmat czasu. Diuna, która już nie nazywa się Diuna, odzyskuje swoje pustynne oblicze, podzielony Bóg żyje w odrodzonych czerwiach pustyni, między dwiema potęgami Bene Gesserit i Bene Tleilax rozgrywa się misterna gra o władze nad znanym Wszechświatem a w tle czai się nieznane dotąd zagrożenie......

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

2017 rok minął mi pod znakiem Diuny... O ile pierwszą pozycję cyklu czytuję właściwie regularnie, o tyle z kolejnymi miałem do czynienia jedynie raz. Akcja Diuny, Dzieci i Mesjasza rozgrywa się w relatywnie krótkim przedziale czasu, Bóg Imperator natomiast przenosi nas do Wszechświata wiele, wiele lat późniejszego... Diuna ulega diametralnej przemianie, ba - mamy do czynienia z zupełnie innym Kosmosem. Nie ma jednak co rozwodzić się nad fabułą, trzeba po prostu przeczytać. Zamiast tego moje subiektywne odczucia. Jeszcze w czasach szkoły średniej wydał mi się Bóg Imperator najnudniejszą częścią z cyklu i zaczynając powtórkę z lektury pamiętałem dobrze tamto wrażenie. Tym razem - o dziwo - było znacznie lepiej. Akcja toczy się co prawda niespiesznie, trzeba mieć jednak na uwadze, że rozgrywa się dosłownie w mgnieniu oka, w odniesieniu do sposobu w jaki mija czas dla tytułowego bohatera. Refleksja, że czytam porządny kawałek SF, gdzie wszystko logicznie się układa i do siebie pasuje, formuje się wraz z każdą przeczytaną stroną. I taka pozostaje, mimo że miałbym kłopot z odpowiedzią na pytanie, czym jest Złoty Szlak?

2017 rok minął mi pod znakiem Diuny... O ile pierwszą pozycję cyklu czytuję właściwie regularnie, o tyle z kolejnymi miałem do czynienia jedynie raz. Akcja Diuny, Dzieci i Mesjasza rozgrywa się w relatywnie krótkim przedziale czasu, Bóg Imperator natomiast przenosi nas do Wszechświata wiele, wiele lat późniejszego... Diuna ulega diametralnej przemianie, ba - mamy do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

To już jedenasta?! książka cyklu o Harrym? Podobnie jak poprzednie - wciągnąłem na dwóch wydechach. Bez wątpienia czyta się bardzo dobrze. Gdyby nie te 10 wcześniejszych, których ciężar wyraźnie tu czuć... Oczywiście jeśli je czytaliście! Jeśli nie - to myślę, że Pragnienie wypadnie lepiej.
Pochłaniając Pragnienie dopadła mnie refleksja, że Norwegia zaczyna mnie nudzić. W poprzednich książkach cyklu autor jakby (brrrr) wyczerpał całą dostępną paletę barw tego kraju i społeczeństwa, nie znajduję nic nowego, całość gra jakoś tak schematycznie. Intryga? Nawet nie próbuję się domyślać finału, zgadując, że podkładane tropy i tak poprowadzą na manowce. Oczywiście byłem żywo zainteresowany zakończeniem, ale też czułem pewne rozbawienie, towarzyszące rozwijaniu się kolejnych wątków powieści.
Znajduję natomiast, tak charakterystyczne dla autora, smaczki w postaci poutykanych tu i ówdzie ciekawostek i faktów, które w udany sposób splatają się z rdzeniem tej książki.
Mimo oczywistego dla mnie braku świeżości, to wciąż dobry kryminał, z niezłą akcją i bardzo dobrze napisany. O ile jednak po Pancerne gardło, Pentagram, Trzeci klucz czy Wybawiciela chętnie sięgnę znowu, to Pragnienie... niekoniecznie.

To już jedenasta?! książka cyklu o Harrym? Podobnie jak poprzednie - wciągnąłem na dwóch wydechach. Bez wątpienia czyta się bardzo dobrze. Gdyby nie te 10 wcześniejszych, których ciężar wyraźnie tu czuć... Oczywiście jeśli je czytaliście! Jeśli nie - to myślę, że Pragnienie wypadnie lepiej.
Pochłaniając Pragnienie dopadła mnie refleksja, że Norwegia zaczyna mnie nudzić. W...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Treść książki w pewien sposób nawiązywała do formy. W sensie dosłownym. Forma bowiem była papierowa i kiedy trafiła w moje ręce, składała się już z kilku (rozpadających się dalej) kawałków. W taki też sposób odebrałem samą zawartość. Użyty przez autora warsztat nie pasował mi po prostu do powagi tematu, obszerności zagadnienia. Miałem wrażenie czytania jakiegoś cyklu artykułów z magazynu Wyborczej.
O zimowym zdobyciu Broad Peak dziś pewnie pamiętałoby niewielu. Zdarzyła się jednak tragedia, która - podchwycona przez media - szerokim echem odbiła się po całej Polsce. Sam jestem tego żywym przykładem, bo nie miałem pojęcia, że Broad Peak jest jednym z ośmiotysięczników i leży w Karakorum (wydawało mi się wtedy, że jedynym noszącym angielską nazwę szczytem jest ten najwyższy z nich a celem wyprawy Polaków jest jakaś góra na Alasce). Znajomość tematu zatem miałem mizerną. Tematyka górska a zwłaszcza ta w ekstremalnym wydaniu, wciągnęła mnie znacznie później. Książka Hugo Badera była kolejną pozycją traktującą o tej pasji i jednak najmniej mnie do siebie zjednała. Mimo to uważam, że warto ją poznać. Ma swoją specyfikę, punkt widzenia. Pokazuje kolejne, umykające tym podstawowym (i może oczywistym) kolory i smaki wspaniałego zjawiska jakim jest himalaizm.

Treść książki w pewien sposób nawiązywała do formy. W sensie dosłownym. Forma bowiem była papierowa i kiedy trafiła w moje ręce, składała się już z kilku (rozpadających się dalej) kawałków. W taki też sposób odebrałem samą zawartość. Użyty przez autora warsztat nie pasował mi po prostu do powagi tematu, obszerności zagadnienia. Miałem wrażenie czytania jakiegoś cyklu...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Kukuczka. Opowieść o najsłynniejszym polskim himalaiście Dariusz Kortko, Marcin Pietraszewski
Ocena 7,8
Kukuczka. Opow... Dariusz Kortko, Mar...

Na półkach: ,

Nie przepadam za biografiami. Po książkę sięgnąłem nieco przypadkiem ale oczarowała mnie i wciągnęła momentalnie. Nazwisko Kukuczki nie jest mi oczywiście obce. W czasach dzieciństwa i rozłażącego się już państwa i systemu jego wizerunek był obecny w przestrzeni hmmm... publicznej? Kukuczka był jakąś oczywistością, siłą, pewnikiem i pewniakiem... jego śmierć zaś czymś nieprawdziwym. Po wielu latach, dzięki tej lekturze, mam okazję nieco poznać tę legendarną osobowość. Wejść od kuchni do nieznanego świata polskiego himalaizmu lat 70 i 80, poznać przynajmniej posmak tej niecodziennej prozy, która splatała się z heroicznymi dokonaniami garstki bohaterów. Zobaczyć legendę w pidżamie...

Nie przepadam za biografiami. Po książkę sięgnąłem nieco przypadkiem ale oczarowała mnie i wciągnęła momentalnie. Nazwisko Kukuczki nie jest mi oczywiście obce. W czasach dzieciństwa i rozłażącego się już państwa i systemu jego wizerunek był obecny w przestrzeni hmmm... publicznej? Kukuczka był jakąś oczywistością, siłą, pewnikiem i pewniakiem... jego śmierć zaś czymś...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

O ile Diunę przeczytałem wiele razy, o tyle Mesjasza jedynie raz, jeszcze w czasach szkoły średniej. Ponowna lektura okazała się miłym przeżyciem, książką odkryta na nowo bardzo mi się podobała. Bardzo udana kontynuacja mistrzowskiej Diuny, właściwie taki trzeci jej tom (Diunę znam przede wszystkim z dwutomowego wydania). Po kilkunastu latach od zwycięskiej bitwy pod Arrakin śledzimy losy Paula Atrydy w szatach nowego Imperatora, który walczy o zmianę nieuchronnego zdawałoby się przeznaczenia. Nieco bliżej poznajemy kolejną obok Bene Gesserit i Gildii moc mającą wpływ na losy Wszechświata - Bene Tleilax.
Ale nie ma co dalej pisać, trzeba brać się za kolejną pozycję serii ;-)

O ile Diunę przeczytałem wiele razy, o tyle Mesjasza jedynie raz, jeszcze w czasach szkoły średniej. Ponowna lektura okazała się miłym przeżyciem, książką odkryta na nowo bardzo mi się podobała. Bardzo udana kontynuacja mistrzowskiej Diuny, właściwie taki trzeci jej tom (Diunę znam przede wszystkim z dwutomowego wydania). Po kilkunastu latach od zwycięskiej bitwy pod...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kanon s-f. Ma już swoje lata, ale nie widać po niej upływu czasu. Znakomite pomysły i mistrzowskie wykonanie. Można wracać wielokrotnie, nieodmiennie odnajdując fascynującą przygodę. W świecie, który wydaje się zmierzać w stronę uzależnienia od elektronicznych wspomagaczy, opowieść o niezwykłych zdolnościach, o sile kształtowania ludzkiego umysłu, woli i ciała brzmi doskonale. Kto wie, może kiedyś ludzkość skręci w tym kierunku? I już poza wszystkim te nazwy: Kwisatz Haderach, Gom Dżabbar, Szj Hulud, Sardaukarzy i cała masa innych. Chce się czytać!

Kanon s-f. Ma już swoje lata, ale nie widać po niej upływu czasu. Znakomite pomysły i mistrzowskie wykonanie. Można wracać wielokrotnie, nieodmiennie odnajdując fascynującą przygodę. W świecie, który wydaje się zmierzać w stronę uzależnienia od elektronicznych wspomagaczy, opowieść o niezwykłych zdolnościach, o sile kształtowania ludzkiego umysłu, woli i ciała brzmi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Niemal cały kwartał poświęciłem na lekturę "Bożego igrzyska" i to na zasadzie wyłączności. Nie sięgnąłem w tym czasie po żadną inną książkę. Trzeci tom "Pana lodowego ogrodu" miał być swego rodzaju deserem po tamtej lekturze. Okazał się wyjątkowym zakalcem... Książkę ratuje nieco wątek tochimona, to co dzieje się u Vuko nuży wyjątkowo. Sporo stron zwyczajnie przewinąłem, przysłowiowe już niemalże opisy przyrody w "Nad Niemnem" to prawdziwa orkiestra wrażeń w porównaniu z ciągnącą się jak flaki z olejem podróżą głównego bohatera. Gdzieś tam pod koniec autor próbuje sklejać ten rozłażący się scenariusz ale wrażenie pozostaje słabe.

Niemal cały kwartał poświęciłem na lekturę "Bożego igrzyska" i to na zasadzie wyłączności. Nie sięgnąłem w tym czasie po żadną inną książkę. Trzeci tom "Pana lodowego ogrodu" miał być swego rodzaju deserem po tamtej lekturze. Okazał się wyjątkowym zakalcem... Książkę ratuje nieco wątek tochimona, to co dzieje się u Vuko nuży wyjątkowo. Sporo stron zwyczajnie przewinąłem,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie bez trudu - przyznam - dobrnąłem do końca. Lektura książki wzbudziła we mnie skojarzenia z nurtem nieuregulowanej rzeki. Momenty wartkiej akcji, w której kolejne daty mijają w błyskawicznym tempie by wraz z mijającymi stronami przekształcać się w obszerne rozlewiska. Trafiały się również mielizny, z którymi borykałem się całymi dniami, w ślimaczym tempie trawiąc po kilka ledwie stron dziennie. Podoba mi się punkt widzenia autora, podoba mi się jego sympatia dla ducha polskiego narodu. Historia Polski namalowana zagranicznym pędzlem wydaje się i bardziej obiektywna i jednak ciekawsza od jej obrazu wyniesionego ze szkół. Czy lektura obowiązkowa? Cóż - czuję się bogatszy o płynącą z niej wiedzę a kto wie, czy również i nie mądrość? Polecam, warto!

Nie bez trudu - przyznam - dobrnąłem do końca. Lektura książki wzbudziła we mnie skojarzenia z nurtem nieuregulowanej rzeki. Momenty wartkiej akcji, w której kolejne daty mijają w błyskawicznym tempie by wraz z mijającymi stronami przekształcać się w obszerne rozlewiska. Trafiały się również mielizny, z którymi borykałem się całymi dniami, w ślimaczym tempie trawiąc po...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

O ile lektura pierwszego tomu budziła przez długi czas mieszane raczej uczucia, to w przypadku tomu drugiego są już zdecydowanie na plus. Oswoiłem się z narracją, świat w którym dzieje się akcja nabrał logicznego uzasadnienia i w końcu zaczęło mnie ciekawić, jak zakończy się wyprawa Vuko. Dla odmiany - wątek alternatywny wydał mi się odrobinę nużący , ale oddając sprawiedliwość - i tam nie brakuje akcji i tego wszystkiego, co daje pełniejszy obraz planety, na której rozgrywa się scenariusz.

O ile lektura pierwszego tomu budziła przez długi czas mieszane raczej uczucia, to w przypadku tomu drugiego są już zdecydowanie na plus. Oswoiłem się z narracją, świat w którym dzieje się akcja nabrał logicznego uzasadnienia i w końcu zaczęło mnie ciekawić, jak zakończy się wyprawa Vuko. Dla odmiany - wątek alternatywny wydał mi się odrobinę nużący , ale oddając...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zbiór opowiadań z pogranicza grozy... Większość z nich zupełnie udana (tytułowe w moim przekonaniu najsłabsze). Czytało się szybko i przyjemnie, ale dreszczyku nie wywołały, niestety.

Zbiór opowiadań z pogranicza grozy... Większość z nich zupełnie udana (tytułowe w moim przekonaniu najsłabsze). Czytało się szybko i przyjemnie, ale dreszczyku nie wywołały, niestety.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Chwilę trwało, zanim książka mnie wciągnęła. Z zewnątrz, z wierzchu prezentowała się obiecująco, zwłaszcza pomysł na zetknięcie cywilizacji technicznej z magią... Tajemnicą. Horrorem? Nie przeszkadzało mi też to, że główny bohater to taki trochę wiedźmin, wspomagany technologią biomedyczną. Trudno natomiast szło oswojenie się z narracją prowadzoną w pierwszej osobie, za którą nie przepadam. Warsztat autora nie tak sprawny jak moich ulubionych autorów fantasy. Plus za ilustracje, ich obecność bardzo sobie cenię. Przez całą lekturą towarzyszyła mi refleksja, że niewiele w sumie obchodzi mnie wyjaśnienie zagadki i los ekspedycji badawczej. Bardziej wciągający wydał mi się wątek alternatywny. Tymczasem zakończenie zgotowało miłą niespodziankę i przekonało do zakupu i lektury kolejnych tomów.

Chwilę trwało, zanim książka mnie wciągnęła. Z zewnątrz, z wierzchu prezentowała się obiecująco, zwłaszcza pomysł na zetknięcie cywilizacji technicznej z magią... Tajemnicą. Horrorem? Nie przeszkadzało mi też to, że główny bohater to taki trochę wiedźmin, wspomagany technologią biomedyczną. Trudno natomiast szło oswojenie się z narracją prowadzoną w pierwszej osobie, za...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Pojawienie się tej książki było dla mnie dużym zaskoczeniem. Cykl o wiedźminie traktowałem jako zamknięty, po trylogii husyckiej niewiele się u Sapkowskiego działo. A jednak!
"Sezon burz" ma jedną podstawową wadę - chronologię powstania. Gdyby został wydany przed sagą, byłby - jak sądzę - przyjęty nieco cieplej. Tymczasem jednak trafił do czytelników już po tym, jak wiedźmiński cykl został zgrabnie zakończony i wyraźnie widać, że jest jedynie jako-tako pasującą tam dobudówką.
A poza tym? Poza tym jest sprawnie napisaną powieścią fantasy, z barwnymi postaciami, wartką akcją i plastycznym (jak to już u Sapkowskiego) obrazem fantastycznego Świata.
Jestem miłośnikiem fantasy w wydaniu Sapkowskiego, wielokrotnie już przeczytałem całą sagę i ... i trzykrotnie "Sezon burz". Bez wątpienia nie wzbudził takich emocji, zainteresowania jak rozpisany na pięć tomów zasadniczy cykl. Ale i tak było więcej niż dobrze. Jeśli więc Sapkowski zdecyduje się na kolejną "od czapy" książkę o Wiedźminie, to obowiązkowo ją kupię i przeczytam. Przyzwyczaiłem się do wysokiej jakości stylu pisarza, którą "Sezon burz" moim zdaniem potwierdza. Czuję, że jako czytelnik jestem traktowany poważnie, książka nie ma tyle polotu co wcześniejsze, ale dla samej przyjemności obcowania z porządną literaturą fantasy - warto.

Pojawienie się tej książki było dla mnie dużym zaskoczeniem. Cykl o wiedźminie traktowałem jako zamknięty, po trylogii husyckiej niewiele się u Sapkowskiego działo. A jednak!
"Sezon burz" ma jedną podstawową wadę - chronologię powstania. Gdyby został wydany przed sagą, byłby - jak sądzę - przyjęty nieco cieplej. Tymczasem jednak trafił do czytelników już po tym, jak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Uff...! Nie jestem szczególnym wielbicielem literatury historycznej czy miłośnikiem historii jako takiej. Nie oznacza to oczywiście zupełnej nieznajomości tematu, po prostu chętniej sięgam po książki innego gatunku - to "wyznanie" ma na celu zachowanie pewnego dystansu do wyrażanej opinii. Czas spędzony na lekturze uważam za pozytywnie zainwestowany. Książka jest w moim przekonaniu, może nie pasjonująca, ale z pewnością interesująca. Daje dodatkową wiedzę o potężnym sąsiedzie Polski, ludziach, polityce, mechanizmach władzy oraz (czy? przede wszystkim) - o sercowych czy łóżkowych sprawach władców absolutnych. Jest napisana poprawnym językiem, chociaż drażnią "wpadki":
"Tylko Pahlen i Bennigsen, obaj Niemcy, obaj bezwględni, stoicko spokojni i pięćdziesięcioletni, jeszcze nie pili."
"Pierwsza, pod komendą Bennigsena i księcia Zubowa, który wciaż liczył sobie zaledwie trzydzieści cztery lata..."
Treść jest swego rodzaju bigosem wymieszanych tematów z zakresu polityki wewnętrznej, zagranicznej, spraw rodzinnych, obyczajowych, gospodarki, kultury - słowem pełnego spektrum zagadnień właściwych dla rodziny panującej. I nie jest ten bigos wcale niesmaczny, przeciwnie. Problem jednak jest w jego ilości, zwyczajnie czułem przesyt tą mieszaniną. Najbardziej interesujące były dla mnie przełomowe dla imperium momenty historyczne, wzlot i upadek potęgi. Intymne zwierzenia Romanowów zaczęły mnie w końcu nużyć a nawet stawać w gardle.
Z całą pewnością jest to warta polecenia lektura. Przy czytaniu warto się wspomóc drzewem genealogicznym Romanowów - mnogość postaci powoduje, że łatwo się zagubić. W moim przypadku łatwiej pozostawały w pamięci okoliczności sukcesji, do których dopiero dopasowuję postaci, odtarzając w ten sposób kolejnych władców.

Uff...! Nie jestem szczególnym wielbicielem literatury historycznej czy miłośnikiem historii jako takiej. Nie oznacza to oczywiście zupełnej nieznajomości tematu, po prostu chętniej sięgam po książki innego gatunku - to "wyznanie" ma na celu zachowanie pewnego dystansu do wyrażanej opinii. Czas spędzony na lekturze uważam za pozytywnie zainwestowany. Książka jest w moim...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jednego nie potrafię Okularnikowi odmówić - wciągnął. Wrażenia po lekturze jednak mieszane, przede wszystkim jakiegoś przesytu, książka stara się być atrakcyjna na siłę (czego tu nie ma? kosmitów?), zakończenie dalekie od satysfakcji, próbujące flirtu z moją kieszenią w celu zakupu kolejnego tomu... Nie jest zła, ale to nie jest pozycja z kategorii tych, do których się wraca.

Jednego nie potrafię Okularnikowi odmówić - wciągnął. Wrażenia po lekturze jednak mieszane, przede wszystkim jakiegoś przesytu, książka stara się być atrakcyjna na siłę (czego tu nie ma? kosmitów?), zakończenie dalekie od satysfakcji, próbujące flirtu z moją kieszenią w celu zakupu kolejnego tomu... Nie jest zła, ale to nie jest pozycja z kategorii tych, do których się wraca.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Piękna i mądra książka. Po wielu, wielu latach dostarcza tych samych wrażeń, co czytana w czasach wczesnej młodości. Pamiętając z grubsza fabułę, szukałem bogatego, odświętnego niemalże języka, szukałem wzruszenia, szukałem jakiegoś pocieszenia... I wiecie co? To wszystko wciąż tam jest!
O czym jest Przyjaciel? O sile miłości, która nie poddaje się największemu nawet cierpieniu. O sile wiary, która musi wystarczyć w końcu za wszystkie inne siły witalne. O sensie wreszcie, każda droga, każdy wysiłek ma gdzieś swój kres ale przede wszystkim cel.
Książka archaiczna, egzotyczna w dzisiejszych czasach, kiedy zewsząd słyszymy "ja", "moje" - ta opowiada o najwyższym poświęceniu dla kogoś, o wyborze pozbawienia własnego szczęścia, przyszłości, życia.

Piękna i mądra książka. Po wielu, wielu latach dostarcza tych samych wrażeń, co czytana w czasach wczesnej młodości. Pamiętając z grubsza fabułę, szukałem bogatego, odświętnego niemalże języka, szukałem wzruszenia, szukałem jakiegoś pocieszenia... I wiecie co? To wszystko wciąż tam jest!
O czym jest Przyjaciel? O sile miłości, która nie poddaje się największemu nawet...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Druga po Plastusiowym pamiętniku samodzielnie przeczytana książka. Przeorała moją osobowość, ukształtowała wyobraźnię - cóż to za życie bez fantazji? Może nie jest do końca uczciwe opiniować książkę, którą czytałem 36 lat temu. Tak, Ziemia okrążyła Słońce od tego czasu 36 razy (a może to Słońce okrążyło Ziemię 13160 razy ;-)??? Nie chcę jednak zmieniać, zacierać tego wrażenia, które choć mgliste, to wciąż jest żywe. Pamiętam więc jedynie fragmenty, które wywarły najmocniejsze wrażenie. I niech tak zostanie. Może kiedyś z wnuczkami?

Druga po Plastusiowym pamiętniku samodzielnie przeczytana książka. Przeorała moją osobowość, ukształtowała wyobraźnię - cóż to za życie bez fantazji? Może nie jest do końca uczciwe opiniować książkę, którą czytałem 36 lat temu. Tak, Ziemia okrążyła Słońce od tego czasu 36 razy (a może to Słońce okrążyło Ziemię 13160 razy ;-)??? Nie chcę jednak zmieniać, zacierać tego...

więcej Pokaż mimo to