Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Jednym zdaniem: książka wymagająca, ponura, obrzydliwie bezpośrednia, nie dająca żadnej nadziei - wspaniała.

Genialna, chociaż trudna powieść. Mnóstwo ohydy - duchowej i nie tylko. Celowo "nieładny" język, ale zaskakująco dobrze przyswajalny, może to zasługa tłumaczenia? "Podróż" nie ma nic wspólnego z tym, co czytuję najczęściej, preferuję tych autorów, którzy piszą, że to wszystko nie ma sensu, tylko robią to w innym stylu, innym językiem, ale cóż... Akceptuję, doceniam, zapamiętam.

Jednym zdaniem: książka wymagająca, ponura, obrzydliwie bezpośrednia, nie dająca żadnej nadziei - wspaniała.

Genialna, chociaż trudna powieść. Mnóstwo ohydy - duchowej i nie tylko. Celowo "nieładny" język, ale zaskakująco dobrze przyswajalny, może to zasługa tłumaczenia? "Podróż" nie ma nic wspólnego z tym, co czytuję najczęściej, preferuję tych autorów, którzy piszą, że...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Powrót po latach - kiedyś lubiłem ten podręcznik za lekkość stylu, logiczny układ i obfitość informacji. Ale teraz - 2 w ocenie. Przerost polityki, za mało o kulturze, niewiele o gospodarce i nauce.

No i ten marksizm. Książka wydana w latach 60., więc nie powinno dziwić. Ale nawet wtedy można było po prostu napisać jakiś rozdział w hołdzie dla obowiązującej ideaologii i tylko od czasu do czasu wrzucać pojedyncze zdania "dla cesarza". Tymczasem Autor wydaje się być marksistą prawdziwie wierzącym, co sprawia, że interpretację i wyjaśnienie każdego drobiazgu wtłacza w schemat walki klas, jedynym pozytywnym bohaterem jest lud, a sam fakt posiadania jakiś dóbr, nie mówiąc już o "środkach produkcji" sprawia, że dana społeczna grupa jest w osądzie Autora zła.

Niektóre książki starzeją się szybciej, niektóre wcale. Ta należy do grupy pierwszej.

Powrót po latach - kiedyś lubiłem ten podręcznik za lekkość stylu, logiczny układ i obfitość informacji. Ale teraz - 2 w ocenie. Przerost polityki, za mało o kulturze, niewiele o gospodarce i nauce.

No i ten marksizm. Książka wydana w latach 60., więc nie powinno dziwić. Ale nawet wtedy można było po prostu napisać jakiś rozdział w hołdzie dla obowiązującej ideaologii i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Znakomita książka, która przedstawia się jako "podręcznik", co nie jest prawdą. Co prawda duża ilość zdjęć pomaga czytającemu uchwycić różnice pomiędzy (neo)stylami, ale jakaś podstawowa wiedza z dziedziny historii sztuki i architektury jest potrzebna, żeby lepiej zrozumieć treść. Ja się nie zawiodłem - to najlepszy wykład z historii architektury XIX w., jaki zdarzyło mi się przeczytać. Dużo odniesień i wiedzy kontekstowej dotyczącej kultury, polityki, czy po prostu realiów epoki. Bardzo dobry, subiektywny styl, Autorka wyraża to, co myśli, nie unika ocen, czy ironii. Tak się powinno pisać.

Dla miłośników epoki - lektura obowiązkowa.

Znakomita książka, która przedstawia się jako "podręcznik", co nie jest prawdą. Co prawda duża ilość zdjęć pomaga czytającemu uchwycić różnice pomiędzy (neo)stylami, ale jakaś podstawowa wiedza z dziedziny historii sztuki i architektury jest potrzebna, żeby lepiej zrozumieć treść. Ja się nie zawiodłem - to najlepszy wykład z historii architektury XIX w., jaki zdarzyło mi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Listy Schulza nie są może tak porywającą lekturą, jak np. korespondencja Witkacego, ale jeżeli ktoś ceni twórczość autora "Sklepoów cynamonowych", to warto do nich sięgnąć. Są w nich bardzo ładne momenty, a Schulz jawi się w nich jako wybitny pisarz, artysta "uwięziony życiowo" w prowincjonalnym miasteczku na posadzie gimnazjalnego nauczyciela. Osamotniony, trochę znudzony i - kiedy pisze o własnej twórczości - bardzo, bardzo skromny, aż trudno uwierzyć, ze ta skromność była autentyczna. Co jeszcze ciekawego? Schulz nie posiadał zbyt wielu egzemplarzy autorskich swoich książek, kolegom nie wysyłał, ale dla koleżanki jednak jakiś znalazł, taka śmiesznostka.

Listy Schulza nie są może tak porywającą lekturą, jak np. korespondencja Witkacego, ale jeżeli ktoś ceni twórczość autora "Sklepoów cynamonowych", to warto do nich sięgnąć. Są w nich bardzo ładne momenty, a Schulz jawi się w nich jako wybitny pisarz, artysta "uwięziony życiowo" w prowincjonalnym miasteczku na posadzie gimnazjalnego nauczyciela. Osamotniony, trochę znudzony...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka, dzięki której można (przynajmniej częściowo) zrozumieć początki tzw. nowoczesności w sztuce i architekturze (modernizm, funkcjonalizm, itp.). Bardzo dobrze napisana, jasno, klarownie, z wystarczającą liczbą szczegółów i przykładów. Autor skupia się na tych kierunkach, które jego zdaniem były przejściowe i stanowiły pomost pomiędzy stylami XIX-wieku, a sztuką wieku XX - m. in. Arts & Crafts, secesja, neoimpresjonizm, początki modernizmu.

Poglądy Pevsnera są bardzo charakterystyczne dla części autorów, których gust ukształtował się w latach 1910-1960 (tak mniej więcej). A więc nowoczesność (modernizm) zawsze dobra, historyzm i eklektyzm złe, a to co pomiędzy jest złe, albo ujdzie, ale tylko jako pewna forma przejściowa. A dla mnie taka secesja nie jest żadnym okresem przejściowym, tylko stylem doskonałym, skończonym, niczego jej tam nie brakuje. Zresztą XIX-wieczne estetyki doczekały się rehabilitacji, od pół wieku już nie trzeba się ich wstydzić, o czym czytelnik powinien pamiętać.

Książka, dzięki której można (przynajmniej częściowo) zrozumieć początki tzw. nowoczesności w sztuce i architekturze (modernizm, funkcjonalizm, itp.). Bardzo dobrze napisana, jasno, klarownie, z wystarczającą liczbą szczegółów i przykładów. Autor skupia się na tych kierunkach, które jego zdaniem były przejściowe i stanowiły pomost pomiędzy stylami XIX-wieku, a sztuką wieku...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka jest świetna, ale niejednorodna - każdą część czyta się trochę inaczej:

1) Hyperion - wbrew pozorom nie jest to lektura trudna, czy jakoś bardzo wymagająca, ale ze względu na styl, polecam bardziej zaawansowanym miłośnikom literatury XIX w. "Hyperion" jest powieścią, ale jej wzniosły, uroczysty, poetycko-filozoficzny "vibe" sprawia, że potrzeba do tego tekstu trochę cierpliwości.

2) Listy Hölderlina - ciekawe świadectwo epoki, historia młodego, zdolnego niemieckiego literata z przełomu XVIII/XIX w.; w menu mamy problemy materialne, problemy z wydawaniem i publikowaniem twórczości, nieszczęśliwe życie osobiste, niezrozumienie i odrzucenie, etc. Każdy kolejny list zbliża do tragicznego finału, o którym można przeczytać z bardzo dobrego wstępu. Dla miłośników epoki lektura obowiązkowa, a przy tym niezbyt obszerna.

3) Listy Susette Gontard do Hölderlina - niewiele ich, ale powinien przeczytać każdy, kogo interesują historyczne romanse, teksty źródłowe z epoki, etc. Pewnie, że język i styl, jakim pisze pani Gontard do swojego kochanka wiele zawdzięcza przeczytanym lekturom, jest w nim dużo wczesnoromantycznych, czy sentymentalnych schematów, zwrotów, ale... Jest też w tych listach mnóstwo emocjonalnej szczerości, zaangażowania, tkliwości i zwyczajnej tęsknoty - momentami trudno się nie wzruszyć (o ile ktoś ma wrażliwe serduszko), zwłaszcza, że wiemy, jak nieszczęśliwie potoczyły się losy parki. Bardzo literacka historia, a przecież prawdziwa.

Książka jest świetna, ale niejednorodna - każdą część czyta się trochę inaczej:

1) Hyperion - wbrew pozorom nie jest to lektura trudna, czy jakoś bardzo wymagająca, ale ze względu na styl, polecam bardziej zaawansowanym miłośnikom literatury XIX w. "Hyperion" jest powieścią, ale jej wzniosły, uroczysty, poetycko-filozoficzny "vibe" sprawia, że potrzeba do tego tekstu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ze szkoły pamięta się innego Herberta - pomnikowego moralistę, a jeżeli trafi się średni, albo taki sobie polonista - to biedni uczniowie nie mają nawet szansy, żeby poznać i zrozumieć, jak często te jego wiersze bywają "podszyte" ironią - czasami gorzką i przewrotną. "Epilog burzy" to jedno z najbardziej wzruszających poetyckich pożegnań z odchodzącym życiem, jakie dane mi było przeczytać. Wracam do tego tomu dużo częściej niż wierszy w rodzaju "Potęgi smaku", chociaż tamte są nie mniej genialne.

Ze szkoły pamięta się innego Herberta - pomnikowego moralistę, a jeżeli trafi się średni, albo taki sobie polonista - to biedni uczniowie nie mają nawet szansy, żeby poznać i zrozumieć, jak często te jego wiersze bywają "podszyte" ironią - czasami gorzką i przewrotną. "Epilog burzy" to jedno z najbardziej wzruszających poetyckich pożegnań z odchodzącym życiem, jakie dane mi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Każda wielka idea polityczna jest czymś w rodzaju mitu - z nich wszystkich najpiękniejszą i najszlachetniejszą jest idea monarchiczna. Fabuła "Sire" jest tylko pretekstem do opowiedzenia czym jest taka idea, czym jest monarchia, po co jest król, itd. Pomimo, że nie należy oczekiwać od tej książki wszystkiego, czego oczekujemy od sensacyjnej powieści z wątkiem historycznym, to czyta się ją świetnie. Fani Raspaila, historii Francji i rojaliści powinni być zadowoleni, może nawet zachwyceni.

PS. Ktoś już chyba zwrócił na to uwagę: rozdział opisujący profanację grobów królewskich w bazylice Saint-Denis jest poruszający. Nie przypominam sobie innego kawałka literatury, który przedstawiłby tak sugestywnie grozę i barbarzyństwo rewolucji.

Każda wielka idea polityczna jest czymś w rodzaju mitu - z nich wszystkich najpiękniejszą i najszlachetniejszą jest idea monarchiczna. Fabuła "Sire" jest tylko pretekstem do opowiedzenia czym jest taka idea, czym jest monarchia, po co jest król, itd. Pomimo, że nie należy oczekiwać od tej książki wszystkiego, czego oczekujemy od sensacyjnej powieści z wątkiem historycznym,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Almanach Aleksandra Przybylskiego to znakomity przewodnik po wątkach alkoholowych w literaturze. To książka ładnie wydana, zręcznie ułożona, bezpretensjonalna, zabawna, poza tym gdzieniegdzie Autor ujawnia zupełnie niepoprawne politycznie poczucie humoru, co bardzo cenię. Polecam i zachęcam do lektury, zwłaszcza jeżeli ktoś potrzebuje literackich i alkoholowych inspiracji - w tym wypadku dzieło Przybylskiego może stać się ich nieocenionym źródłem.

Almanach Aleksandra Przybylskiego to znakomity przewodnik po wątkach alkoholowych w literaturze. To książka ładnie wydana, zręcznie ułożona, bezpretensjonalna, zabawna, poza tym gdzieniegdzie Autor ujawnia zupełnie niepoprawne politycznie poczucie humoru, co bardzo cenię. Polecam i zachęcam do lektury, zwłaszcza jeżeli ktoś potrzebuje literackich i alkoholowych inspiracji -...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Świetna książka - "podręcznikowy" porządek, klarowność, ładnie napisana, tyle reprodukcji, ile potrzeba.

Jedyna rzecz, która mi przeszkadzała, to (nienachalne i umiarkowane) sugestie Autora, że jednym z najbardziej wartościowych pierwiastków w secesji, był ten "nowoczesny" - tzn. wszystko to, co zrywało z przeszłością i zapowiadało kolejną epokę. A tak się składa, że tego, co stało się w sztuce po ok. 1910 r. wyjątkowo nie znoszę;) Ale to jest akurat mocno subiektywne wrażenie i w żaden sposób nie psuło mi przyjemności z czytania.

Świetna książka - "podręcznikowy" porządek, klarowność, ładnie napisana, tyle reprodukcji, ile potrzeba.

Jedyna rzecz, która mi przeszkadzała, to (nienachalne i umiarkowane) sugestie Autora, że jednym z najbardziej wartościowych pierwiastków w secesji, był ten "nowoczesny" - tzn. wszystko to, co zrywało z przeszłością i zapowiadało kolejną epokę. A tak się składa, że tego,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książkę czyta się bardzo przyjemnie. Jest tu wszystko, co powinno być w dobrej historii tej szlachetnej używki - fakty, anegdoty, poza tym zręcznie zarysowane tło społeczne i ekonomiczne. Autor nie ucieka w jakieś mętne antropologie, opisywane zjawiska wyjaśnia najczęściej w zwyczajny, "zdroworozsądkowy" sposób. Kolejnym atutem jest przedstawienie kwestii kontrowersyjnych, takich jak szkodliwość palenia, czy antynikotynowe ustawodawstwo - liberalny Gately podchodzi do tego ze sporym dystansem i wspomnianym już zdrowym rozsądkiem - najbardziej angielską ze wszystkich cnót ;)

Być może "Kulturowa historia tytoniu" zasługuje na ocenę 8/10, ale każdy nikotynista i miłośnik tytoniu powinien dodać do noty końcowej jeszcze jedną gwiazdkę - dla tej grupy czytelników dziełko angielskiego autora powinno stanowić lekturę obowiązkową. Ta książka, Broń Boże, nie zachęca do palenia, ale przyznaję, że po jej przeczytaniu nabrałem ochoty na odkurzenie dawno nie palonej fajki ;)

Książkę czyta się bardzo przyjemnie. Jest tu wszystko, co powinno być w dobrej historii tej szlachetnej używki - fakty, anegdoty, poza tym zręcznie zarysowane tło społeczne i ekonomiczne. Autor nie ucieka w jakieś mętne antropologie, opisywane zjawiska wyjaśnia najczęściej w zwyczajny, "zdroworozsądkowy" sposób. Kolejnym atutem jest przedstawienie kwestii kontrowersyjnych,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka ciekawa, ale nierówna. Można ją postawić na półce obok "Prześnionej rewolucji" Ledera - obydwie prace są odważną próba zrozumienia polskiej historii, mają podobne wady i zalety.

"Fantomowe ciało..." dotyczy przede wszystkim dziejów Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Najlepszymi partiami książki są te, w których Autor pokazuje (idąc za dotychczasowym dorobkiem historyków) splot różnych czynników (głownie ekonomicznych), które doprowadziły do upadku szlacheckiej Rzeczpospolitej i cywilizacyjnego niedorozwoju Polski na tle Europy Zachodniej. Średnio udane, czy może dyskusyjne są próby stosowania kategorii postkolonialnych i kolonialnych skojarzeń, z kolei najmniej potrzebne wydaje się to, co ma być atutem książki - lacanowska psychoanaliza - chyba, że ktoś lubi tego typu humanistykę. Jak dla mnie - Autor mógł wyrzucić wszystkie te lacanowskie i "žižkowe" pojęcia, bez żadnej szkody dla książki, którą przeczytać warto, chociaż powinna być krótsza i bardziej zwięzła - to z kolei jest atutem "Prześnionej rewolucji" Ledera.

Książka ciekawa, ale nierówna. Można ją postawić na półce obok "Prześnionej rewolucji" Ledera - obydwie prace są odważną próba zrozumienia polskiej historii, mają podobne wady i zalety.

"Fantomowe ciało..." dotyczy przede wszystkim dziejów Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Najlepszymi partiami książki są te, w których Autor pokazuje (idąc za dotychczasowym dorobkiem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Dość oryginalna i odważna interpretacja historii społecznej Polski XIX i XX w. Ta praca ma pewne słabości. Wydaje mi się, że Autor mógł się obyć bez całego tego "żargonu" współczesnej humanistyki - bez Lacana, Žižka, itd., mógłby również przynajmniej udawać, że chce być "bezstronny", a nie patrzeć na pewne zjawiska (katolicyzm, nacjonalizm, itp., stosunki ekonomiczne) przez lewicowe okulary. Istotną rolę w "Prześnionej" pełni refleksja nad chłopami - ich rolą w społeczeństwie, wartościami, aspiracjami itp. Tak się składa, że sam zajmuję się mieszkańcami wsi (trochę jako historyk, trochę jako etnograf) i odnoszę wrażenie, że Autor owych chłopów czasami po prostu nie rozumie, a fakty społeczne, historyczne przykrywa swoim "rewolucyjnym" modelem i lacanowskimi kategoriami - a jak coś się nie zgadza, to "tym gorzej dla faktów".

Cóż, nie zgadzam się większością tez Autora, ale bez wątpienia "Prześnioną rewolucję" przeczytać warto, a nawet trzeba, choćby po to, żeby się z nią nie zgadzać. Naprawdę jest nad czym dyskutować - to chyba największa zaleta "Prześnionej rewolucji". Kolejny plus - Autor porusza tematy, które polska historia/filozofia społeczna nie opracowała w zadowalający sposób - temat żydowski, chłopski, mit II RP, genealogia społeczna i kulturowa współczesnych Polaków. Lektura jest dość lekka, poszczególne wątki są zręcznie powiązane i ma to wszystko jakiś logiczny układ, a myśl przewodnia Autora jest przejrzysta i jednoznaczna - jak na "ponowoczesną" humanistykę to naprawdę coś bardzo pozytywnego.

Podsumowując - zdecydowanie polecam, chociaż radzę czytać z pewną dozą krytycznego dystansu. A lektura tej książki "w parze" z "Polactwem" R. Ziemkiewicza wcale nie jest złym pomysłem.

Dość oryginalna i odważna interpretacja historii społecznej Polski XIX i XX w. Ta praca ma pewne słabości. Wydaje mi się, że Autor mógł się obyć bez całego tego "żargonu" współczesnej humanistyki - bez Lacana, Žižka, itd., mógłby również przynajmniej udawać, że chce być "bezstronny", a nie patrzeć na pewne zjawiska (katolicyzm, nacjonalizm, itp., stosunki ekonomiczne) przez...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Pomimo tego, że Profesor Bauman był na pewnym etapie swojej kariery Majorem Baumanem, do lektury należy podejść bez uprzedzeń, w myśl zasady - ocena "dzieła" ma być oceną "dzieła", a nie sądem, jakim człowiekiem jest lub był jego twórca.

"Globalizacja" rozczarowuje. Za dużo pustosłowia, oczywistości, cytowania i powoływania się na żargon stworzony przez innych teoretyków (co chwila wyskakuje w tekście jakiś Gellner, Hobsbawm, Foucault, itd.). Zdarzają się ciekawe myśli i wątki, ale niezbyt często. W licznych partiach książki, w których Autor próbuje rozważać kwestie światowej ekonomii widać (z mojego punktu widzenia) niezrozumienie, powtarzanie lewicowych wyobrażeń i stereotypów. Oczywiście, jeżeli ktoś ma lewicowe spojrzenie na kwestie "globalnej ekonomii" czy po prostu ekonomii, będzie usatysfakcjonowany. W każdym razie "Globalizacja" jest zaskakująco banalnym dziełkiem, jak na kogoś kto jest uznawany za wybitnego współczesnego socjologa/filozofa.

Pomimo tego, że Profesor Bauman był na pewnym etapie swojej kariery Majorem Baumanem, do lektury należy podejść bez uprzedzeń, w myśl zasady - ocena "dzieła" ma być oceną "dzieła", a nie sądem, jakim człowiekiem jest lub był jego twórca.

"Globalizacja" rozczarowuje. Za dużo pustosłowia, oczywistości, cytowania i powoływania się na żargon stworzony przez innych teoretyków...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Wydaje mi się, że powieść Hardy'ego jest postrzegana jako zwykłe, "kobiece" romansidło z XIX w. Co jest krzywdzące, zarówno dla autora, który był wybitnym pisarzem, jak i kobiet - z pewnością są takie, które od tego typu książek oczekują czegoś więcej niż konwencjonalnej historii miłosnej.

Nie chcę oceniać postaci, psychologicznej wiarygodności, czy rozwiązań fabularnych, bo na takich miłosnych historiach raczej się nie znam, ale muszę przyznać, że "Z dala od zgiełku" potrafi wzruszyć. Jest w jakimś sensie przypowieścią o tym, że złe wybory, czy po prostu Los, czy tam Przypadek sprawiają, że życie nie jest takie, jakie chcemy, żeby było, ani takie, jakie być powinno. Ale te wszystkie przykre, czy tragiczne wydarzenia, których w powieści nie brakuje, łagodzi ironia, czy humor, w dobrym angielskim stylu. Hardy pisze dość powściągliwie, pozwala sobie czasami na (zazwyczaj celne) złośliwostki pod adresem kobiecego charakteru, czy np. ówczesnego miejskiego stylu życia, ale wszystko jest we właściwych proporcjach.

O ile ktoś lubi "erudycyjne" drobiazgi, czy po prostu angielską kulturę - to mamy w powieści odwołania do malarstwa, literatury (np. "Wędrówki Pielgrzyma" Bunyana i "Raju utraconego" Miltona), jest tam trochę metafor i rozmaitych motywów wziętych z mitologii czy Biblii, poza tym fragmenty uroczych angielskich tradycyjnych pieśni. Całkiem nieźle, jak na "romans".

Podsumowując - polecam, to nie jest prosta, jednowymiarowa powieść, chociaż czyta się lekko i przyjemnie. A co do ekranizacja - najnowsza jest poprawna, ale, moim zdaniem, ta z 1967 r. znacznie bardziej oddaje sens i nastrój powieści.

Wydaje mi się, że powieść Hardy'ego jest postrzegana jako zwykłe, "kobiece" romansidło z XIX w. Co jest krzywdzące, zarówno dla autora, który był wybitnym pisarzem, jak i kobiet - z pewnością są takie, które od tego typu książek oczekują czegoś więcej niż konwencjonalnej historii miłosnej.

Nie chcę oceniać postaci, psychologicznej wiarygodności, czy rozwiązań fabularnych,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Wyszydzenie śmiertelnie poważnego ethosu rycerskiego wydaje się banalnie proste. Najbardziej powierzchowne skojarzenie to Monty Python i Święty Graal - zbliżony typ absurdalnego poczucia humoru i podobny temat. Co jeszcze? Ciekawa podbudowa filozoficzna-ideowa, której można wiele wybaczyć (motyw ludowej "antyfeudalnej" rewolucji niby powinien mnie irytować, ale u Calvino jest uroczy). Poza tym: humor, wyobraźnia i nawet (im bliżej końca powieści, tym więcej) takie bardziej refleksyjne, poetyckie drobiazgi. Dziełko niewielkie objętością, ale znakomite, najlepsze z cyklu "Nasi przodkowie".

Wyszydzenie śmiertelnie poważnego ethosu rycerskiego wydaje się banalnie proste. Najbardziej powierzchowne skojarzenie to Monty Python i Święty Graal - zbliżony typ absurdalnego poczucia humoru i podobny temat. Co jeszcze? Ciekawa podbudowa filozoficzna-ideowa, której można wiele wybaczyć (motyw ludowej "antyfeudalnej" rewolucji niby powinien mnie irytować, ale u Calvino...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Tak naprawdę, to niewiele w tej książce opisu "polskiej rzeczywistości". Dużo więcej można dowiedzieć się z lektury o autorze, niż o samej Polsce. Jest tam trochę bardzo dobrych momentów, np. przypominający reportaż (albo nim będący) rozdział poświęcony przemycaniu wódy i papierosów z Obwodu Kaliningradzkiego. A poza tym - impresje, momentami naprawdę ładne, innym razem w postaci wyliczania wspomnień i przeżyć.

Tak naprawdę, to niewiele w tej książce opisu "polskiej rzeczywistości". Dużo więcej można dowiedzieć się z lektury o autorze, niż o samej Polsce. Jest tam trochę bardzo dobrych momentów, np. przypominający reportaż (albo nim będący) rozdział poświęcony przemycaniu wódy i papierosów z Obwodu Kaliningradzkiego. A poza tym - impresje, momentami naprawdę ładne, innym razem w...

więcej Pokaż mimo to