rozwińzwiń

Historia powszechna 1789-1870

Okładka książki Historia powszechna 1789-1870 Mieczysław Żywczyński
Okładka książki Historia powszechna 1789-1870
Mieczysław Żywczyński Wydawnictwo: Wydawnictwo Naukowe PWN Seria: Historia powszechna PWN historia
660 str. 11 godz. 0 min.
Kategoria:
historia
Seria:
Historia powszechna PWN
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Naukowe PWN
Data wydania:
1997-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1997-01-01
Liczba stron:
660
Czas czytania
11 godz. 0 min.
Język:
polski
ISBN:
8301119926
Tagi:
XIX w.
Średnia ocen

6,7 6,7 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,7 / 10
13 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
956
16

Na półkach:

Powrót po latach - kiedyś lubiłem ten podręcznik za lekkość stylu, logiczny układ i obfitość informacji. Ale teraz - 2 w ocenie. Przerost polityki, za mało o kulturze, niewiele o gospodarce i nauce.

No i ten marksizm. Książka wydana w latach 60., więc nie powinno dziwić. Ale nawet wtedy można było po prostu napisać jakiś rozdział w hołdzie dla obowiązującej ideaologii i tylko od czasu do czasu wrzucać pojedyncze zdania "dla cesarza". Tymczasem Autor wydaje się być marksistą prawdziwie wierzącym, co sprawia, że interpretację i wyjaśnienie każdego drobiazgu wtłacza w schemat walki klas, jedynym pozytywnym bohaterem jest lud, a sam fakt posiadania jakiś dóbr, nie mówiąc już o "środkach produkcji" sprawia, że dana społeczna grupa jest w osądzie Autora zła.

Niektóre książki starzeją się szybciej, niektóre wcale. Ta należy do grupy pierwszej.

Powrót po latach - kiedyś lubiłem ten podręcznik za lekkość stylu, logiczny układ i obfitość informacji. Ale teraz - 2 w ocenie. Przerost polityki, za mało o kulturze, niewiele o gospodarce i nauce.

No i ten marksizm. Książka wydana w latach 60., więc nie powinno dziwić. Ale nawet wtedy można było po prostu napisać jakiś rozdział w hołdzie dla obowiązującej ideaologii i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
182
101

Na półkach:

Przystępując do oceny tej książki jako syntezy historii powszechnej, odniosłem wrażenie, że pewnych elementów brakowało do historii powszechnej. Na przykład synteza XVIII wieku E. Rostworowskiego docenia kulturę tego wieku, gdy Żywczyński wydaje się nie doceniać tego aspektu, skupiając się na historii politycznej. Tak to ze względu na styl ciężko było się przedrzeć przez książkę, ale niewiele wpłynie to na moją ocenę 6, z racji iż jest to podręcznik akademickieg.

Przystępując do oceny tej książki jako syntezy historii powszechnej, odniosłem wrażenie, że pewnych elementów brakowało do historii powszechnej. Na przykład synteza XVIII wieku E. Rostworowskiego docenia kulturę tego wieku, gdy Żywczyński wydaje się nie doceniać tego aspektu, skupiając się na historii politycznej. Tak to ze względu na styl ciężko było się przedrzeć przez...

więcej Pokaż mimo to

avatar
607
564

Na półkach:

O Powstaniu Kościuszkowskim ledwo parę zdań, wplecionych w opis wojny Francji z I Koalicją, zakończonych:
„W dniu 4 listopada generał Suworow zajął Pragę, a dwa tygodnie później powstanie ostatecznie się skończyło.” (s. 92)
O Uniwersale Połanieckim ani słówka. Rzezi Pragi najwidoczniej nie było.

Wcześniej zaś „Brak było w armii polskiej wyszkolonych oficerów. Jeden z dowódców armii, książę Ludwik Wirtemberski, okazał się zdrajcą, pozostali zaś nie wykazywali zdolności. Naczelne dowództwo sprawował król, który był zbyt odległy od terenu wojny, zresztą nie miał wiedzy wojskowej i w zwycięstwo nie wierzył. Ale przede wszystkim dysproporcja sił obu armii na niekorzyść Polaków była ogromna, niemal jak 3 do 1, a do wezwania pod broń szerokich mas narodu uciekać się nie chciano. Mimo paru pomyślnych potyczek armia polska cofała się ustawicznie aż do chwili, gdy Stanisław August, zwątpiwszy ostatecznie w pomoc pruską, przystąpił w lipcu 1792 r. do konfederacji targowickiej.” (s. 64)
Prawidłowo przedstawił nieudolność króla, reszta pozostawia wiele do życzenia. Wymienił tylko jednego dowódcę, akurat tego co zdradził, „pozostali zaś nie wykazywali zdolności”. Jacy pozostali ? I których „paru pomyślnych potyczek” ?
Tak jakby nie było Księcia Józefa, ani zwycięstwa pod Zieleńcami, ani ustanowienia Virtuti Militari.

„Zwycięstwo jakobinów w wyborach wrześniowych 1792 r. i zwycięstwa wojsk francuskich na froncie przesądziły sprawę monarchii we Francji. Nowe Zgromadzenie Narodowe – Konwent – było złożone teoretycznie z 749 deputowanych. Miało wprawdzie w swym łonie większość monarchistów, ale wielu z nich ze strachu nie przychodziło na zebrania, a prawie nikt nie miał odwagi przyznawać się do swych prawdziwych poglądów. Na zebraniach Konwentu bywało przeciętnie po 200 do 300 deputowanych. Publiczność obecna na sali stale mieszała się teraz do obrad, gwiżdżąc, wymyślając i grożąc deputowanym, nawet obrzucając ich różnymi przedmiotami. Prawicę Konwentu stanowili żyrondyści i ich zwolennicy, w sumie ok. 160 deputowanych. W samym Paryżu oparcia nie mieli, wyparci zostali stąd przez jakobinów, którzy usunęli ich całkowicie ze swego grona. Żyrondyści reprezentowali głównie interesy średniego mieszczaństwa, a w obawie przed wpływami opanowanego przez jakobinów Paryża bronili jak najdalej idącej autonomii prowincji. Stąd też zarzucano im, że dążą do przemiany Francji na federację miast. Lewicą stali się jakobini, a ponieważ zasiadali na górnych ławach - nazywano ich zwykle "górą" (la montagne) lub góralami (les montagnards). Podobnie jak żyrondyści, tak i górale nie stanowili grupy jednolitej, a ich poglądy tworzyły wachlarz dość rozwarty od umiarkowanego drobnomieszczańskiego liberalizmu aż niemal po socjalizm, a nawet swoisty komunizm. Poza tym znalazło się tu wielu karierowiczów i awanturników obok doktrynerów i ludzi głęboko oddanych sprawie Francji i ludu francuskiego. Najwybitniejszymi z górali byli: Danton, Marat i Robespierre, których ironicznie nazywano triumwirami. Najliczniejsze w Konwencie było centrum, zwane pogardliwie "równiną" (la plaine) lub "bagnem" (le marais),złożone przeważnie z ludzi umiarkowanych, ale głosujących często ze względów oportunistycznych bądź za żyrondystami, bądź za góralami.” (s. 73)
Uff ...
Skoro większość posłów stanowili monarchiści, a najliczniejsze było centrum, to na czym miała polegać wygrana jakobinów w wyborach ?
A może, by coś z tego zrozumieć, trzeba by założyć że nie była to wygrana w trywialnym znaczeniu, lecz, może, w pickwickowskim?
Przy takiej „precyzji” pojęć nie dziwi, że dyktaturę Robespierra nazywa „demokracją”. Wprawdzie z zastrzeżeniem „Zaczęła się dyktatura jakobinów, a z nią demokratyczna, choć w istocie drobnomieszczańska faza rewolucji” (s. 82) ale jednak „W ten sposób zakończyła się dyktatura jakobinów, a z jej upadkiem zakończył się także okres rewolucji demokratycznej” (s. 88) nie wyjaśniwszy, na czym mniemana „demokracja” miała by polegać.
Chyba żeby zredefiniować to pojęcie np. „nieograniczone rządy garstki politykierów” (jak Róża Luksemburg opisywała bolszewików).

Wstawianie marksistowskich schematów w co trzecim zdaniu nie da się wyjaśnić wyłącznie cenzurą, która mogła coś wyciąć, lecz nie pisać książkę. Inne prace historyczne z czasów Peerelu, jak Emanuela Rostworowskiego, sprawiają znaczne lepsze wrażenie.

Poza tym myli podstawowe sprawy.
„13 lipca [1793] młoda dwudziestopięcioletnia monarchistka Karolina Corday d' Armont zamordowała sztyletem Marata.” (s. 83) Corday była żyrondystką (tak w „indeksie osób” s. 661),żyrondyści zaś byli republikanami.
„Dekrety Konwentu z 16 kwietnia i 8 maja zawiesiły działalność sądów rewolucyjnych na prowincji, przenosząc wszystkie sprawy do Paryża. Dekret z 22 prairiala (10 VI) odmawiał oskarżonym prawa posiadania obrońców, pozwalał trybunałowi rewolucyjnemu obywać się bez świadków. Uznawano tylko dwa wyroki: uniewinnienie lub karę śmierci. Zbrodnie przeciwko państwu określano tak szeroko że każdego można było pociągnąć do odpowiedzialności, toteż nic dziwnego, że trybunał rewolucyjny, który od 1 kwietnia 1793 do 10 czerwca 1794, a więc w ciągu przeszło czternastu miesięcy, wydał 1251 wyroków śmierci, teraz wydał ich 1376 w ciągu 9 tygodni (od 10 VI do 27 VII). Był to tak zwany Wielki Terror. Zginął wtedy największy liryk francuski XVIII w. Andrzej Chenier, słynny prawnik Chrystian Malesherbes i genialny chemik Antoni Lavoisier.” (s. 86)

Chociaż treść dekretu z 22 prairiala podana dość ściśle, pierwsze zdanie wprowadza w błąd. Dekret z 16 kwietnia (27 germinala) zapowiadał ześrodkowanie w Paryżu odpowiedzialności za „spisek” (conspiration),lecz z 8 maja
(19 floréala) w art. 1 zastrzegał „wyjątki poniżej” (exceptions ci-après),w art. 2 trybunały i komisje w departamentach zostają zniesione (les tribunaux et commissions révolutionnaires établis dans quelques départemens par les arrêtés des représentans du peuple, sont supprimés) choć mogą być przywrócone przez Konwent, zatem nie „zawieszone”. Najistotniejszy art. 3 dozwalał, by Komitet Ocalenia Publicznego „zachował takie trybunały lub komisje rewolucyjne, jakie uzna za pożyteczne” (pourra néanmoins le Comité de Salut Public conserver les tribuenaux ou commissions révolutionnaires qu'il jugera utiles),z czego KOP oczywiście skorzystał, pozostawiając je w Bordeaux, Arras i innych miastach.
Ostatnie zdanie zaś ścisłe w jednej trzeciej, Chenier istotnie zginął 25 lipca, lecz Lavoisier 8 maja, przed 22 prairiala, zaś Malesherbes 23 kwietnia, jeszcze wcześniej.

Konstytucja „konsularna” z 1799 „przyznawała niemal całą władzę wykonawczą i decydujący wpływ na władzę prawodawczą pierwszemu konsulowi. O prawach obywatela w konstytucji nie wspomniano.” (s. 118) Zabrakło w niej „Deklaracji praw”, jednak pierwszy rozdział nasi nazwę: „De l'exercice des droits de cité” (Korzystanie z praw obywatelskich),choć w rozdziale 7 zakres ich jest wąski: nietykalność mieszkania (un asile inviolable) w art. 76, zakaz samowolnego zatrzymania (détention arbitraire) w art. 77 i następnych, prawo składania „jednostkowych próśb” (des pétitions individuelles) do władz (art. 83).

„W całej też prawie napoleońskiej Europie naśladowano francuski model państwa centralistycznego, opartego na równości wszystkich wobec prawa. Znoszono prawa i przywileje feudalne oraz uprawnienia cechów. Dawano burżuazji możność awansu politycznego. Wszystko zatem, co Francja osiągnęła na drodze rewolucji oddolnej, to reszta związanej z Francją Europy zdobywała na drodze odgórnej, dzięki swym władcom, którzy chcąc nie chcąc musieli upodobnić ustrój swoich krajów do ustroju francuskiego. Nigdzie, rzecz prosta, nie obeszło się bez kompromisów, przy czym w każdym kraju wyglądał on inaczej, choć najdalej bodaj posunięty był w Księstwie Warszawskim.” (s. 150) Wywód pokrętny i wewnętrznie sprzeczny. Poza tym nie sposob dowiedzieć się, że Napoleon próbował, bezowocnie co prawda, przywrócić cechy, gdyż „korporacyjna struktura dawnego społeczeństwa podobała mu się jako gwarancja ładu, dyscypliny, hierarchii. Jedynie piekarzy i rzeźników paryskich ujęto w system cechowy ze względu na polityczne znaczenie zaopatrzenia stolicy w żywność.” (Jan Baszkiewicz „Historia Francji” 1974 s. 475)
Wprowadził też „książeczki pracy” i nie w interesie przedsiębiorców, tylko policji. Pracownik zmieniając pracę musiał przedstawić taką „książeczkę”, lecz to temat na dłuższą opowieść.

„Wywalczywszy sobie niezależność od Wielkiej Brytanii, Anglosasi w Ameryce Północnej ukonstytuowali własne państwo dopiero w 1789, gdyż dopiero w tym roku weszła w życie opracowana przez Konwencję Konstytucyjną w 1787, uchwalona przez przedstawicieli 12 stanów 21 czerwca 1788, konstytucja i dopiero 6 kwietnia został wybrany na prezydenta Stanów Zjednoczonych – tak nazwało się nowe państwo – Jerzy Waszyngton.” (s. 154)
Pomysł by Stany „ukonstytułowały” się dopiero wtedy brzmi niedorzecznie.
Wojna o niepodległość USA zaczęła się 19 kwietnia 1775 w bitwie pod Lexington, Deklarację Niepodległości uchwalił Kongres 4 lipca 1776, pierwszą konstytucję o nazwie Artykuły Konfederacji i Wieczystej Unii zaś 15 listopada 1777.
Sojusz Francji ze Stanami z 6 lutego 1778 zaczyna się od „Sa Majesté Très Chrétienne et les Etats Unis de l'Amérique septentrionale” (Jego Arcychrześcijańska Wysokość i Stany Zjednoczone Ameryki Północnej),art. 8 brzmi „Aucune des deux Parties ne pourra conclure ni paix ni trêve avec la Grande-Bretagne sans le consentement préalable et formel de l'autre partie ; et elles s'engagent mutuellement à ne mettre bas les armes que lorsque l'indépendance des dits Etats-Unis aura été assurée formellement ou tacitement par le Traité ou les Traités qui termineront la guerre.” (Żadna z obu Stron nie może zawrzeć pokoju ani rozejmu z Wielką Brytanią bez uprzedniej i formalnej zgody drugiej Strony; i wzajemnie zobowiązują się nie składać broni, dopóki niepodległość wspomnianych Stanów Zjednoczonych nie zostanie formalnie lub milcząco zapewniona przez Traktat lub Traktaty, które zakończą wojnę.) W art. 1 układu z 3 września 1783 podpisanym w Wersalu „His Brittanic Majesty acknowledges the said United States ... to be free sovereign and independent states” (Jego Królewska Mość uznaje wspomniane Stany Zjednoczone ... za wolne, suwerenne i niepodległe państwa).
Wedle Konwencji z Montevideo (1933) państwo powinno sprawować władzę nad określonym obszarem zamieszkałym przez stałą ludność i mieć zdolność do nawiązania stosunków z innymi państwami, nawiązanie ich nie jest konieczne do istnienia państwa.

Abraham Lincoln „ogłosił 23 września 1862 proklamację głoszącą, że jeśli do 1 stycznia 1863 stany "zbuntowane" nie wrócą do Unii, to ich niewolnicy otrzymają wolność i będą mogli swobodnie wstępować do armii Stanów Zjednoczonych. Na ten akt odpowiedział prezydent [Konfederacji] Davis orędziem, w którym wyrażał swe oburzenie na "tych, którzy usiłują dokonać najohydniejszego czynu, jaki notują kroniki ludzkich win". Wobec tego 1 stycznia 1863 Lincoln ogłosił dekret o zniesieniu niewolnictwa na całym obszarze Stanów Zjednoczonych, choć dopiero po śmierci Lincolna akt abolicji wszedł do konstytucji jako "trzynasta poprawka" (Thirteenth amendment) 18 grudnia 1865 r. Dekret Lincolna dawał niewolnikom wolność osobistą, ale bez ziemi, na której pracowali. Nie otrzymali także równych z białymi praw politycznych. Zasięg terytorialny dekretu był z początku dość ograniczony, obejmował tylko 3 stany, Maryland, Delaware i Wirginię Zachodnią, które mimo istnienia w nich niewoli nie zerwały z Unią. Na stany południowe rozciągano go stopniowo po ich opanowaniu.” (s. 492)

Otóż Lincoln ogłaszał wyzwolenie nie „na całym obszarze Stanów Zjednoczonych” a na obszarze objętym secesją, z wyłączeniem ziem zajętych przez wojska federalne. Tym samym nie obejmowało to pięciu „stanów granicznych” (Border States),dopuszczających niewolnictwo a walczących po stronie Północy: Kentucky, Missouri, Maryland, Delaware i Zachodniej Wirginii.
https://www.historynet.com/emancipation-proclamation-text/
Również nie było to tożsame z 13 Poprawką, zawierającą dwa krótkie zdania (niewolnictwo jest zakazane, Kongres zostaje uprawniony do wydania odpowiednich przepisów).

„Brazylia nie przeszła rewolucji, zdobyła niepodległość bez walki i bez zrywania z Portugalią. Cesarz Pedro I (1822-1831) rządził tak, jakby Brazylia była w dalszym ciągu kolonią, co wywoływało takie rozgoryczenie Kreolów, że musiał w 1831 r. abdykować. Długie panowanie jego syna Pedro II (1831-1889, od 1840 pełnoletni) zaoszczędziło krajowi tych wstrząsów, przez jakie przechodziły inne państwa południowoamerykańskie, choćaż do 1848 r. zanosiło się na to, że Brazylia będzie federacją lub rozpadnie się. Cesarzowi udało się jednak opanować tendencje decentralistyczne. Dzięki rosnącemu eksportowi bawełny, cukru i kawy Brazylia stale potrzebowała rąk do pracy, Indian bowiem do niej nie używano. W latach 1831-1851 sprowadzono do kraju około miliona Murzynów niewolników, choć już w 1850 r. handel nimi został zakazany.” Sciślej 7 listopada 1831 zakazano sprowadzania nowych niewolników, zaś 4 września 1850 zaostrzono kary za ich przewóz. „Przybywało też już od 1816 r. wielu białych z Europy, w latach 1840-1889 przybyło około 800 000. Brazylia była krajem konstytucyjnym, ale stosownie do konstytucji z 1824 r. tylko niewielka liczba mieszkańców mogła wybierać członków izby deputowanych, od której zależał rząd. Krajem rządziły właściwie dwie, będące zresztą w częstej walce, grupy oligarchiczne: wielcy właściciele ziemscy (fazendeiros) i bogata burżuazja. Po stronie pierwszych stał cesarz i Kościół” (s. 500, dalszy ciąg opuszczam, gdyż nie ma związku ze sprawą). Ciężko byłoby się z tego domyśleć, iż Pedro II był przeciwnikiem niewolnictwa, własnych niewolników wyzwolił z chwilą, gdy osiągnął pełmoletność.

O 1861 w Rosji „Reforma ta znosiła niewolę chłopów, pozwalała im na wykupienie od panów niewielkich kawałków ziemi, dawała zaś nieco większe parcele, z których mieli jednak uiszczać czynsz lub pańszczyznę.” (s. 481)
Trudno z tego zdania zrozumieć cokolwiek. Bowiem „na wykupienie” za zgodą dziedzica, „dawała” w użykowanie i nie „nieco większe” a na odwrót zwykle znacznie mniejsze, gdyż „nadwyżki” odcinano.
Najistotniejsze zaś „czy tam, gdzie kończyła się zależność chłopa od pana, zaczynała się jego wolność ? Pytanie to łączy się z innem : czy chłop przed reformą był zależny tylko od swego pana ? Bynajmniej, był on zależny od gromady wiejskiej, od owego sławionego przez słowianofilów, jako prastara, odwieczna instytucja, m i r u. To istnienie gromady wiejskiej, jako jednostki prawnej, gromadzkiego władania ziemią, i zgromadzenia wiejskiego – miru, jako władzy dla chłopa, miało decydujący wpływ na rozwój sprawy rolnej. Ta zależność chłopa od miru nie tylko nie została skasowana po reformie, lecz przeciwnie, wystąpiła z większą niż dotąd jasnością, po ustaniu osobistej prawnej zależności chłopa od pana.” (Jan Kucharzewski „Od białego caratu do czerwonego” cz. 2 1926 s. 69) To ksiądz dobrodziej w ogóle pominął.
Kucharzewski był za Peerelu zakazany (Jasienica w „Dwu drogach” cytował go zręcznie pomijając tytuł),jednak z grubsza to samo można znaleść w książkach o Rosji Bazylowa, wychodzących za Peerelu w I obiegu.
A „Historia powszechna 1789 - 1918” Bazylowa też jest lepiej pisana niż ta.

O Powstaniu Kościuszkowskim ledwo parę zdań, wplecionych w opis wojny Francji z I Koalicją, zakończonych:
„W dniu 4 listopada generał Suworow zajął Pragę, a dwa tygodnie później powstanie ostatecznie się skończyło.” (s. 92)
O Uniwersale Połanieckim ani słówka. Rzezi Pragi najwidoczniej nie było.

Wcześniej zaś „Brak było w armii polskiej wyszkolonych oficerów. Jeden z...

więcej Pokaż mimo to

avatar
740
500

Na półkach: , ,

Czytałam tę książkę masę razy do olimpiady historycznej i naprawdę wiele się z niej dowiedziałam, zaczęłam też patrzeć w inny sposób na historię, dostrzegać analogie, procesy zachodzące w świecie. Trudna lektura, ale warta zachodu.

Czytałam tę książkę masę razy do olimpiady historycznej i naprawdę wiele się z niej dowiedziałam, zaczęłam też patrzeć w inny sposób na historię, dostrzegać analogie, procesy zachodzące w świecie. Trudna lektura, ale warta zachodu.

Pokaż mimo to

avatar
960
960

Na półkach: , ,

Pamiętam dobrze czas, kiedy w moje ręce wpadły 6 tomów Historii Powszechnej wydanej nakładem PWN. Moja edycja pochodziła z lat 90-tych XX wieku. Twarda, płócienna oprawa, opatrzona niebieską obwolutą. Po prostu solidna akademicka „cegła”. Dla mnie była uzupełniającym źródłem wiedzy historycznej dla potrzeb studiów. Jak to wtedy zwykle bywa, korzysta się z jej treści w sposób dość wybiórczy. Od deski do deski przeczytałem ją dużo później, i wtedy odbierałem ją nieco inaczej, korzystniej. Z sześcioksięgu pod względem przystępności lepiej prezentowało się tylko „Średniowiecze” Profesora Tadeusza Manteuffla. Solidne, uniwersyteckie opracowanie dość burzliwego okresu w dziejach Europy (i trochę w mniejszym zakresie świata) pod kątem polityki, ekonomii, zagadnień społecznych.

Pamiętam dobrze czas, kiedy w moje ręce wpadły 6 tomów Historii Powszechnej wydanej nakładem PWN. Moja edycja pochodziła z lat 90-tych XX wieku. Twarda, płócienna oprawa, opatrzona niebieską obwolutą. Po prostu solidna akademicka „cegła”. Dla mnie była uzupełniającym źródłem wiedzy historycznej dla potrzeb studiów. Jak to wtedy zwykle bywa, korzysta się z jej treści w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2
2

Na półkach:

Szczegółowa jak na syntezę akademicką. Profesjonalny język. Aktualnie najlepszy podręcznik na rynku, dlatego w ocenie oczko wyżej. Zdecydowanie lepsza od Chwalby, którego dzieło jest podręcznikiem co najwyżej dla maturzystów.

Szczegółowa jak na syntezę akademicką. Profesjonalny język. Aktualnie najlepszy podręcznik na rynku, dlatego w ocenie oczko wyżej. Zdecydowanie lepsza od Chwalby, którego dzieło jest podręcznikiem co najwyżej dla maturzystów.

Pokaż mimo to

avatar
204
111

Na półkach: ,

Uważam, że mimo wielu lat od publikacji tej syntezy nadal prezentuje się ona naprawdę przyzwoicie (pierwsze wydanie w 1964 roku). Jest to najważniejszy podręcznik akademicki do okresu 1789-1870. Jego opracowanie dowodzi tytanicznej pracy autora, zwłaszcza że pozycja pisana była na wiele lat przed powstaniem internetu, kiedy dotarcie do niektórych materiałów wymagało licznych kwerend zagranicznych, ogromnego zachodu, czasu pracy, jak i zdolności autora, bo dokonywał rzeczy prekursorskiej w polskiej historiografii.

Tom zawiera szereg rozdziałów problemowo-chronologicznych, opatrzony jest szczegółowymi mapami. Pod kątem edytorskim stoi na dobrym poziomie, opatrzony jest w bibliografię końcową i indeksy.

Oprócz niezaprzeczalnych zalet posiada on mankament - był pisany w czasach, które narzuciły mu ideologiczne piętno, nie jest to jednak tak odczuwalne, jak w przypadku kolejnej części do XIX w. autorstwa Janusza Pajewskiego. W przypadku tej części zdaje się, że autor bronił się przed marksistowską interpretacją na tyle, na ile mógł.

Liczne wznowienia najlepiej dowodzą jego wartości. Polecam studentom w ramach kursu z XIX wieku, jest to pozycja wyjściowa do pogłębiania wiedzy o epoce.

Robert Stasiak

Uważam, że mimo wielu lat od publikacji tej syntezy nadal prezentuje się ona naprawdę przyzwoicie (pierwsze wydanie w 1964 roku). Jest to najważniejszy podręcznik akademicki do okresu 1789-1870. Jego opracowanie dowodzi tytanicznej pracy autora, zwłaszcza że pozycja pisana była na wiele lat przed powstaniem internetu, kiedy dotarcie do niektórych materiałów wymagało...

więcej Pokaż mimo to

avatar
3484
798

Na półkach: ,

Kiedy w liceum na profilu humanistycznym (tak to się kiedyś określało) moja pani od historii zaproponowała co ambitniejszym uczniom skorzystać z tej książki, zrobiłam to chętnie i nawet nie przerażała mnie forma przedstawienia faktów i postaci przez autora. Dzisiaj jest już większy wybór, jest internet, więc ciężko tutaj coś porównywać. Ale książka ta towarzyszyła mi również na studiach i nawet tak źle jej nie wspominam.:)

Kiedy w liceum na profilu humanistycznym (tak to się kiedyś określało) moja pani od historii zaproponowała co ambitniejszym uczniom skorzystać z tej książki, zrobiłam to chętnie i nawet nie przerażała mnie forma przedstawienia faktów i postaci przez autora. Dzisiaj jest już większy wybór, jest internet, więc ciężko tutaj coś porównywać. Ale książka ta towarzyszyła mi...

więcej Pokaż mimo to

avatar
61
46

Na półkach: ,

Książka z której można się dowiedzieć o jakiś nowych faktach historycznych, ja min. się dowiedziałem że car Paweł I został otruty co mnie bardzo zdziwiło i co ciekawe że jak Polska była pod zaborami to przez te 123 lata, zaborcy potrafili się ze sobą porozumieć żeby wszelkie szanse Polaków pogrzebać na odrodzenie państwa, co ciekawe państwa które posiadały jakiekolwiek kolonie wyzyskiwały bogactwa naturalne i ludzi tam mieszkających a rdzennych mordowali, zniewalali...
Naprawdę bardzo dużo informacji, autor włożył mnóstwo pracy i co ciekawe jest to książka 1977 roku to możemy przeczytać o burżuazji, czy o obszarnikach... czyli poprawnie politycznie w tamtym czasie.

Książka z której można się dowiedzieć o jakiś nowych faktach historycznych, ja min. się dowiedziałem że car Paweł I został otruty co mnie bardzo zdziwiło i co ciekawe że jak Polska była pod zaborami to przez te 123 lata, zaborcy potrafili się ze sobą porozumieć żeby wszelkie szanse Polaków pogrzebać na odrodzenie państwa, co ciekawe państwa które posiadały jakiekolwiek...

więcej Pokaż mimo to

avatar
89
28

Na półkach: ,

Nie to, że czegoś tam nie ma, ale to co tam jest, jest wszędzie! Przygotowując się do egzaminu z tego podręcznika dostawałam białej gorączki. Krótkie rozdzialiki - nie powiem - niezwykle pocieszające, jeśli patrzymy ogólnie na obszerność książki. Jednak rozwiązanie chronologiczne zupełnie nie przypadło mi do gustu. Zdecydowanie bardziej odpowiadają mi podręczniki o problemowym rozkładzie tematów.

Nie to, że czegoś tam nie ma, ale to co tam jest, jest wszędzie! Przygotowując się do egzaminu z tego podręcznika dostawałam białej gorączki. Krótkie rozdzialiki - nie powiem - niezwykle pocieszające, jeśli patrzymy ogólnie na obszerność książki. Jednak rozwiązanie chronologiczne zupełnie nie przypadło mi do gustu. Zdecydowanie bardziej odpowiadają mi podręczniki o...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    182
  • Chcę przeczytać
    94
  • Posiadam
    83
  • Historia
    27
  • historia
    5
  • Historia powszechna
    4
  • Teraz czytam
    4
  • XIX wiek
    3
  • Nowożytność
    2
  • XIX wiek
    2

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Historia powszechna 1789-1870


Podobne książki

Przeczytaj także

Ciekawostki historyczne