Kulturowa historia tytoniu Iain Gately 7,7
ocenił(a) na 78 lata temu "Tytoń i ludzkość wiązały się ze sobą od czasów prehistorycznych i w sposób jeśli nie wyjątkowy, to w każdym razie niepodobny do innych relacji łączących człowieka z roślinami. Tytoń rośnie po to, by go spalić. Uprawia się go w celu stymulacji naszych płuc, nie zaś napełnienia żołądków. Analizę odpowiedzi na pytanie 'po co palić?' trzeba poprzedzić rozpatrzeniem bardziej pierwotnej kwestii 'dlaczego tytoń?'. Dlaczego tak świetnie pasujemy do siebie nawzajem? I dlaczego uważa się, że palenie cementuje przyjaźń?"
"Nasi przodkowie z pewnością byli wolni od uprzedzeń w dziedzinie diety i prawdopodobnie przyjęli podejście 'zjedz, a przekonasz się, czy było warto'. Jednak jest też pewne, że pierwsi Amerykanie wynaleźli nową metodę konsumpcji swojego roślinnego przyjaciela: palenie. To, że płuca zyskały podwójną funkcję - oprócz oddychania mogły służyć pobudzaniu - okazało się jednym z najważniejszych wkładów kontynentu amerykańskiego w cywilizację."
"Tytoń rozprzestrzeniał się jak epidemia, swobodnie przekraczając granice państw i kultur. Niczym zaraźliwa choroba nie miał szacunku ani dla rangi, ani dla wyznania, zakażając w równym stopniu nomadów, buddystów i chrześcijan. W połowie XVII wieku palenie stało się oczywistym ludzkim nawykiem."
"Tabakę wciągano, by ją wydalić, a nie zatrzymać, i po to, by sprowokować kichnięcie, którą to w istocie niewinną czynność uważano wówczas za zbliżoną do orgazmu."
"To podejście podsumował Diderot, uczeń Rousseau, który przewidział szkody, jakie Europejczycy mogą wyrządzić ludzkości w stanie natury: 'pewnego dnia oni [chrześcijanie] nadejdą z krucyfiksem w jednej ręce i sztyletem w drugiej, żeby poderżnąć ci gardło lub zmusić cię do przyjęcia ich zwyczajów i przekonań; pewnego dnia pod ich rządami staniesz się niemal tak nieszczęśliwy, jak nieszczęśliwi są oni'."
"W Ameryce pionier genetyki roślin Luther Burbank zauważył, że papierosy nie są 'niczym więcej niż rozłożonym w czasie, choć niezawodnym sposobem na powolne samobójstwo', a systematyczne sięganie po nie w sposób oczywisty grozi organizmowi użytkownika: 'czy chciałbyś zapiaszczyć sobie zegarek?'."
"Symbolem triumfu rośliny może być jedna z pierwszych czynności nowego brytyjskiego króla Edwarda VII, który po śmierci nieznoszącej tytoniu matki, Królowej Wiktorii, w 1901 roku zjawił się przed zebranymi w salonie pałacu Buckingham przyjaciółmi z cygarem w ręku i oznajmił: 'Panowie, możecie palić'."
"Istniały jeszcze inne liczne świadectwa wskazujące na niepokojące właściwości papierosów. Były one niczym najgorszy gatunek prostytutki - łatwe dla każdego, ale gdy raz się ich spróbowało, nie można było o nich zapomnieć ani przestać ich pragnąć."