Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

Harry Potter to dla mnie seria niezwykle ważna, ponieważ w dużej mierze przez nią pokochałam czytanie książek. Teraz wracam do tych książek po niemal 10 latach, jeśli dobrze liczę... i cóż, widać, że obecnie targetem już nie jestem. A jednocześnie ani trochę się nie dziwię, że Harry Potter stał się książką tak kultową dla młodzieży. Mimo że jest to pozycja przerażająca z punktu widzenia osoby dorosłej w pewnych momentach. I są to momenty kompletnie inne niż kiedyś.
Książka wywołała we mnie rollercoaster emocjonalny, ponieważ zapomniałam już, że chłopiec, który przeżył, był ofiarą tak okrutnego znęcania się ze swojej rodziny. A w tym samym czasie nie mogę pozbyć się podziwu dla tego, w jak ciekawy sposób został wykreowany świat przedstawiony. I mimo że jest to książka prosta, w sam raz dla młodego nastolatka, to po tylu latach dobrze się przy niej bawiłam.

Harry Potter to dla mnie seria niezwykle ważna, ponieważ w dużej mierze przez nią pokochałam czytanie książek. Teraz wracam do tych książek po niemal 10 latach, jeśli dobrze liczę... i cóż, widać, że obecnie targetem już nie jestem. A jednocześnie ani trochę się nie dziwię, że Harry Potter stał się książką tak kultową dla młodzieży. Mimo że jest to pozycja przerażająca z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Mam dość spory problem z tą książką, ponieważ jest ona z jednej strony ciekawa, a z drugiej - mam wrażenie - kompletnie nieprzemyślana. Rozdziały są niezwykle chaotyczne, momentami idzie zgubić się w gąszczu imion, nazwisk, nazw geograficznych i dat. Przede wszystkim brakuje mi tu dodatkowego opracowania tego ogromu informacji w formie graficznej, pod postacią map i drzew genealogicznych. Znacznie ułatwiłoby to odbiór tak treściwej książki. Także mam wrażenie, że samą treść dałoby radę dokładniej uporządkować, aby na przestrzeni jednej strony w każdym akapicie nie skakać z tematu na temat.
Natomiast na plus zdecydowanie trzeba wymienić samą ilość materiału tu przedstawionego. Wiele opowieści jest interesujących, choć jak ktoś wcześniej już wspominał, dla osób mających głębsze pojęcie o historii średniowiecza będzie to raczej powtórka wydarzeń historycznych, a nie poznawanie nowych tematów.

Mam dość spory problem z tą książką, ponieważ jest ona z jednej strony ciekawa, a z drugiej - mam wrażenie - kompletnie nieprzemyślana. Rozdziały są niezwykle chaotyczne, momentami idzie zgubić się w gąszczu imion, nazwisk, nazw geograficznych i dat. Przede wszystkim brakuje mi tu dodatkowego opracowania tego ogromu informacji w formie graficznej, pod postacią map i drzew...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Mam dość duży problem z oceną tej książki. Z jednej strony, ciężko jest momentami nie sympatyzować z bohaterami, którzy są najzwyczajniej w świecie mocno pogubionymi młodymi ludźmi. Z drugiej strony, książkę musiałam czytać na raty ze względu na jej ciężar emocjonalny, który napawał mnie wielokrotnie niepokojem. Natomiast największym minusem jest sama forma, w jakiej ta powieść została wydana. DLACZEGO DIALOGI NIE ZACZYNAJĄ SIĘ MYŚLNIKIEM (pauzą, półpauzą, cokolwiek)? Bardzo utrudniało mi to czytanie, ponieważ nie do końca było wiadomo, z czym mamy do czynienia w momencie gdy tekst zaczynał się od nowego akapitu.

Mam dość duży problem z oceną tej książki. Z jednej strony, ciężko jest momentami nie sympatyzować z bohaterami, którzy są najzwyczajniej w świecie mocno pogubionymi młodymi ludźmi. Z drugiej strony, książkę musiałam czytać na raty ze względu na jej ciężar emocjonalny, który napawał mnie wielokrotnie niepokojem. Natomiast największym minusem jest sama forma, w jakiej ta...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Przyjemny mix kryminału i realizmu magicznego, mimo że momentami nietrudno jest się zgubić w narracji.

Przyjemny mix kryminału i realizmu magicznego, mimo że momentami nietrudno jest się zgubić w narracji.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka momentami wręcz groteskowo rozdzierająca i skrajnie niekomfortowa. W innych momentach zaś piękna, rozczulająca, dotykająca tematu skomplikowanej przyjaźni. Tę powieść musiałam sobie dawkować, finałowo czytałam ją niemal rok.

Książka momentami wręcz groteskowo rozdzierająca i skrajnie niekomfortowa. W innych momentach zaś piękna, rozczulająca, dotykająca tematu skomplikowanej przyjaźni. Tę powieść musiałam sobie dawkować, finałowo czytałam ją niemal rok.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Z całą pewnością książka jest ciekawym i przystępnym wprowadzeniem w pielęgnację.

Z całą pewnością książka jest ciekawym i przystępnym wprowadzeniem w pielęgnację.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Czasem naprawdę brakuje mi typowej, lekkiej młodzieżówki, w której nie jest tknięta typowa patologia charakterystyczna dla YA. A kiedy już coś takiego trafia w moje łapska i na dodatek jest fantasy, to po prostu żyć nie umierać.
To, jak „Ruiny Gorlanu” szybko się czyta, jest zadziwiające. Kartka leci za kartką i nagle „Aaaa-ale jak to koooniec?”.
W sumie rzeczą najbardziej rzucającą się w oczy, za jaką poleciały punkty, jest to, że bohaterowie w moim odczuciu są nijacy. W zdecydowanej większości nie mogę przypisać im ani jednej cechy poza tym, co wiadomo od narratora.

Czasem naprawdę brakuje mi typowej, lekkiej młodzieżówki, w której nie jest tknięta typowa patologia charakterystyczna dla YA. A kiedy już coś takiego trafia w moje łapska i na dodatek jest fantasy, to po prostu żyć nie umierać.
To, jak „Ruiny Gorlanu” szybko się czyta, jest zadziwiające. Kartka leci za kartką i nagle „Aaaa-ale jak to koooniec?”.
W sumie rzeczą...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

O tym, dlaczego pisarzenie Kiery Cass jest złe, możnaby napisać całą książkę. O tym, dlaczego szczególnie ta książka jest zła, możnaby napisać kolejną książkę, chyba nawet dłuższą od tej pierwszej.

Amberly jest głupia. Inaczej nie da rady jej nazwać. Pominąwszy sam bezsensowny fakt, że została sprowadzona do pałacu z terenów będących istną bombą biologiczną w gruncie rzeczy, powinna w pierwszej kolejności z pałacu wylecieć, pognana kopem w tyłek dla rozpędu. Wszyscy wiedzieli, jak wygląda życie na tych terenach, a mimo to utrzymała się w eliminacjach. Obowiązkiem Clarksona, chciał nie chciał, było dać Ikei (znaczy się Illei...) kolejnego króla, dziedzica tronu, a Amberly mogła dziecka nie być w stanie urodzić.
Naczelny antagonista (jedyna sensowna postać całej serii) — Clarkson — trochę stracił w moich oczach, noale niech Cass będzie, miłodździ i takie tam; z czasem racjonalnego myślenia się nauczył i próbował wytłumaczyć to też Maxonowi z wiadomym skutkiem. Głupota jest dziedziczna na szczęście tylko w tym uniwersum.
Amberly nie zwracała uwagi na to, że Clarkson ma predyspozycje, a nawet więcej niż predyspozycje, do bycia agresywnym. To, że rozumuje na poziomie meduzy, objawia się ni mniej, ni więcej tym, że ona da radę go zmienić, bo miłość. Poza oczywistym „hehe, łobuz kocha najbardziej”, nie bardzo wiedziałam,jak to w ogóle skomentować.
Zauroczyła się wizerunkiem medialnym. Nieprawdziwym, przerysowanym, sfałszowanym tak, aby naród pokochał przyszłego króla; żeby nie wybuchła rebelia.
Clarksona nie sposób uważać za postać negatywną (poza momentami „jaki on zły, szczeniaczki kopie, Maksia biczuje”). Może kwestią mojego krzywego spojrzenia na świat, ale noszenie na rękach, bycie uprzejmym, niewyzyskiwanie dziewczyn biorących udział w eliminacjach jest plusem. Aczkolwiek niechaj już Cass będzie, że jest taki zły.
Królowa to ta niedobra. Gdyby nie przerysowanie do poziomu wręcz komicznego, może bym to łyknęła. Znając Cass — nie łyknęłabym.

Marlee i Carter są tak uderzająco bezmyślni, że naprawdę chce się śmiać. Chuć ważniejsza od życia jest stałą dewizą „literatury” YA, ale do tej pory nie spotkałam się z tym, aby traktować to tak dosłownie.
Plan Maksia to komedia. Po prostu.

Zastanawiam się, dlaczego czytam takie gnioty. I kto je wydaje. Oraz dlaczego są tak popularne.

O tym, dlaczego pisarzenie Kiery Cass jest złe, możnaby napisać całą książkę. O tym, dlaczego szczególnie ta książka jest zła, możnaby napisać kolejną książkę, chyba nawet dłuższą od tej pierwszej.

Amberly jest głupia. Inaczej nie da rady jej nazwać. Pominąwszy sam bezsensowny fakt, że została sprowadzona do pałacu z terenów będących istną bombą biologiczną w gruncie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Jedyną pozytywną rzeczą w tej książce był humor. Mimo że gumbusiarski, to jakiś uśmiech litości był w stanie wywołać. Reszta znajduje na poziomie rowu mariańskiego. Główna bohaterką jest wręcz wkurwiająca, natomiast całokształt — poza dobrym pomysłem — jest absolutnie nielogiczne i koszmarnie napisany.

Jedyną pozytywną rzeczą w tej książce był humor. Mimo że gumbusiarski, to jakiś uśmiech litości był w stanie wywołać. Reszta znajduje na poziomie rowu mariańskiego. Główna bohaterką jest wręcz wkurwiająca, natomiast całokształt — poza dobrym pomysłem — jest absolutnie nielogiczne i koszmarnie napisany.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Miałam dość spory problem, żeby tę książkę ocenić. Z jednej strony bardzo mi się podobała, z drugiej zaś zakończenie było takie... nijakie. Absolutnie go nie łyknęłam i może z czasem zrozumiem, jaki miała autorka w tym cel poza dawką dramy. Noale.

Sama książka jest ciekawa. Każda dziewczyna jest częściowo taką Eleonorą, która chciałaby mieć swojego własnego, prywatnego Parka.

Bohaterowie chwycili mnie za serce. Są, jak chyba w każdej książce Rowell (takie doszły mnie słuchy, zresztą jakieś tam wspomnienia mam z "Fangirl"), nietuzinkowi i wyjątkowi. Ciężko znaleźć podobnie wykreowanego w literaturze. Może właśnie dlatego tak łatwo się z nimi utożsamić? Są realni i ludzcy, w przeciwieństwie do kartonów i klonów.

Fabuła nie należy do najambitniejszych. Romans między nastolatkami, niby nic, ale jest ten cholerny efekt WOW. Rowell doskonale wie, jak to być nastolatkiem i jak napisać porywającą książkę YA, tak aby czytelnik zapomniał, jak się oddycha (potwierdzone info, starałam się nie udusić). Podczas czytanie nie można się od książki oderwać, a zapomnienie o niej nie należy do najłatwiejszych.

Jestem, zdecydowanie usatysfakcjonowana i wiem, co teraz opchnę koleżance, gdy będziemy w bibliotece. :)

Miałam dość spory problem, żeby tę książkę ocenić. Z jednej strony bardzo mi się podobała, z drugiej zaś zakończenie było takie... nijakie. Absolutnie go nie łyknęłam i może z czasem zrozumiem, jaki miała autorka w tym cel poza dawką dramy. Noale.

Sama książka jest ciekawa. Każda dziewczyna jest częściowo taką Eleonorą, która chciałaby mieć swojego własnego, prywatnego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jak się cieszyłam z zakończenia - Elena, umarła. Stefano jest mocno nijaki, Damon też. Matt tylko jakoś się broni, ale zapominałam, że zwykli śmiertelnicy nie są cool...
Trochę strata czasu, zwłaszcza patrząc na grubość tomiszcza.

Jak się cieszyłam z zakończenia - Elena, umarła. Stefano jest mocno nijaki, Damon też. Matt tylko jakoś się broni, ale zapominałam, że zwykli śmiertelnicy nie są cool...
Trochę strata czasu, zwłaszcza patrząc na grubość tomiszcza.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Dzisiejsi politycy zupełnie jak te świnie... Ponadczasowość powala.

Dzisiejsi politycy zupełnie jak te świnie... Ponadczasowość powala.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Niesamowita i poruszająca opowieść o najgorszym rodzaju śmierci - śmierci dziecka. Książka opowiada o wierze, nadziei i pogodzeniu się poniekąd z własnym losem.

Niesamowita i poruszająca opowieść o najgorszym rodzaju śmierci - śmierci dziecka. Książka opowiada o wierze, nadziei i pogodzeniu się poniekąd z własnym losem.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Sięgając po Austen, miałam ogromne nadzieje na coś rewelacyjnego. Chciał, nie chciał, nieco się zawiodłam, ale przecież nie będę żałować wydanych... 13 zł? Nieważne.
Wszyscy pieją peany na cześć tej książki, a tymczasem książka jest co najwyżej dobra, nic poza tym.
Konwenanse bolą, a bohaterowie też. Austen ładnie pisze, to fakt, ale komu ręce nie opadły podczas czytania, niech pierwszy rzuci we mnie kamieniem. Wszystkie panienki poza Jane i Elisabeth są głupie. I to tak konkretnie głupie. Niby spotyka się różnych ludzi w życiu, ale... kto zna tyle podobnych do nich ludzi, zasługuje na moje najszczersze gratulacje, że nie strzelił sobie jeszcze w głowę lub mózg mu się nie przegrzał.
Fabuła jest mocno romansowa, i coby ukrywać, że koniec jest przewidywalny? Bo jest, i to bardzo. Wiemy, do jakiego celu zmierzają takie opowiastki i raczej nie zapowiada się w trakcie na nic innego. (Pomijając sam oczywisty fakt, że w książka jest przesłodzona, i to bardzo).
Sam początek książki wymiata, ale co do długości rozdziałów... akurat na piec minut, a nawet dwie, nie więcej. Tak trochę jak z "Insygniami Śmierci" Rowling, jeśli miałaby to by wskazówka. Z czasem nieco się wydłużają, ale wolę nieco bardziej obszerne części.

Sięgając po Austen, miałam ogromne nadzieje na coś rewelacyjnego. Chciał, nie chciał, nieco się zawiodłam, ale przecież nie będę żałować wydanych... 13 zł? Nieważne.
Wszyscy pieją peany na cześć tej książki, a tymczasem książka jest co najwyżej dobra, nic poza tym.
Konwenanse bolą, a bohaterowie też. Austen ładnie pisze, to fakt, ale komu ręce nie opadły podczas czytania,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

(Zastanawiam się, czemu książka zaliczana jest do młodzieżówek, kiedy to fantastyka. Chyba patrzenie na wiek bohaterów ma na to wpływ, ale kiedy oni zachowują się na co najmniej dwadzieścia pięć lat...?).
Cholernie żałuję tego, że przeczytałam to tak wcześnie, kiedy premiera drugiego tomu dopiero w marcu...
Kaz jest genialny. Inej jest genialna. Jesper i Wylan są genialni. Nina i Matthias także są genialni. Akcja jest genialna, pomysł jest genialny, wydanie jest genialne. Nic więcej dodać, nic więcej ująć.

(Zastanawiam się, czemu książka zaliczana jest do młodzieżówek, kiedy to fantastyka. Chyba patrzenie na wiek bohaterów ma na to wpływ, ale kiedy oni zachowują się na co najmniej dwadzieścia pięć lat...?).
Cholernie żałuję tego, że przeczytałam to tak wcześnie, kiedy premiera drugiego tomu dopiero w marcu...
Kaz jest genialny. Inej jest genialna. Jesper i Wylan są genialni....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Pierwsze wrażenie: piękna okładka.
Drugie wrażenie, jeszcze przed czytaniem: tytuł to "robot" a nazwisko autorki to "Install" (pozdrawiam facetkę od angielskiego).
Trzecie wrażenie, już po przeczytaniu: warto było wydać te +/- 10 zł.

Tang, tak jak Ben, jest uroczy. Oboje są rozczulający i wzbudzający sympatię. Co dość dziwne i niespotykane: każdy bohater w trakcie książki pokazuje swoje ludzkie oblicze (poza Bollingerem, ale facet ogarnięty manią, tak więc co się dziwić).
Właściwie nie jestem pewna, co można napisać poza tym, co powiedzieli inni. Historia jest ciepła i rodzinna. Mówi o dojrzewaniu do pewnych rzeczy (tutaj - moim zdaniem - jest o wiele lepsza od "Małego księcia", bo jest ŁADNIE napisana i COŚ pokazuje, bez rozmyślania nad pierdylionem spraw).

Pierwsze wrażenie: piękna okładka.
Drugie wrażenie, jeszcze przed czytaniem: tytuł to "robot" a nazwisko autorki to "Install" (pozdrawiam facetkę od angielskiego).
Trzecie wrażenie, już po przeczytaniu: warto było wydać te +/- 10 zł.

Tang, tak jak Ben, jest uroczy. Oboje są rozczulający i wzbudzający sympatię. Co dość dziwne i niespotykane: każdy bohater w trakcie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Książkę dostałam (nie wiem, od kogo, ale wyściskałabym tę osobę) i nim po nią sięgnęłam, zdążyła się prawie że zakurzyć na półce. Właściwie żałuję, że tak z tym zwlekałam, bo książka jest absolutnie genialna.
Całość pisana z perspektywy ośmiolatki przedstawia inny podgląd na wątek główny książki, czyli proces czarnoskórego chłopaka oskarżonego o gwałt. Tylko że podczas tego procesu wszystko wskazuje na co innego, to wiemy, jakie będzie zakończenie, przecież "zgwałcona" została biała dziewczyna. Pierwsza połowa książki mówi o dziecięcej zabawie, której celem jest wyciągnięcie Boo Radleya z domu. Pokazuje beztroskę, co dzieje się w szkole i dylematy dzieci, które są uciskane systemem szkolnym między innymi. Z czasem jednak pokazują się pierwsze oznaki zwiastujące drugą część książki.
Książka rozdarła mi serce i prawie wyję na jej wspomnienie. Mało kiedy udaje się autorowi tak mnie poruszyć. Może sama tematyka jest dość kontrowersyjna, teraz wszyscy deklarują się na "tolerancyjnych", a nagle czytelnik styka się ze środowiskiem pełnym rasizmu, z którym większość się nie kryje (tak jak teraz).
Jean Louise - Skaut - jest świetną narratorką, niesamowicie urzekającą i przekonywującą do siebie. Jej ojciec - Atticus - to wzorzec prawdziwego rodzica, takich postaci zdecydowanie brakuje w książkach typu Young Adult, fantasy etc.

Książkę dostałam (nie wiem, od kogo, ale wyściskałabym tę osobę) i nim po nią sięgnęłam, zdążyła się prawie że zakurzyć na półce. Właściwie żałuję, że tak z tym zwlekałam, bo książka jest absolutnie genialna.
Całość pisana z perspektywy ośmiolatki przedstawia inny podgląd na wątek główny książki, czyli proces czarnoskórego chłopaka oskarżonego o gwałt. Tylko że podczas...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Półka "przeczytane" jest nieco nieadekwatna, ale cóż zrobić, jak książki nie doczytałam? Niektóre twory są po prostu złe.
Cholernie się zawiodłam. Obiecywali mi wszyscy słonia na złotym łańcuszku, a dostałam to. Po kolejne opowiadania (wyznaję zasadę, że książką można nazwać coś wydanego, chyba że tekst jest tak genialny, iż nawet wrzucony do Internetu robi wrażenie nie mniejsze niż jakiś światowy bestseller) tej autorki raczej nie sięgnę, bo to druga historia jej autorstwa, i ta też nie przypadła mi do gustu.
Może zacznijmy od dobrych stron. Ania na pewno miała pomysł. Pisze lekko i w miarę dobrze, postaci także są znośne. I to tyle. Więcej pozytywów nie widzę, a pojawiającej się nazwy Hollywood Undead wymieniać nie będę, bo w najgorszych nawet książkach padają nazwy zespołów.
Brakuje mi opisów. Jest za dużo poetyckości i refleksji prowadzących do niczego. Bohaterowie są nieznośni i w pewnym momencie sprawa zespołu staje się wątkiem pobocznym, bo wszystko skupia się na Mai i Kylerze. Jak już jestem przy niej, to od razu przyznam, że jest jedną z wielu bohaterek YA, które są kreowane na smutne i w ogóle, ale coś nie wychodzi i otrzymujemy taką rozhisteryzowaną dziewuchę, której nikt nie lubi poza bezkresnie oddanym chłopakiem. Dochodzi do tego godna pożałowania długość rozdziałów i to, że powyżej bodaj 25. jest to samo, czyli histeria Mai.
Stanowczo jestem niezadowolona i moim zdaniem na historia nie powinna wyjść poza Wattpad.

Półka "przeczytane" jest nieco nieadekwatna, ale cóż zrobić, jak książki nie doczytałam? Niektóre twory są po prostu złe.
Cholernie się zawiodłam. Obiecywali mi wszyscy słonia na złotym łańcuszku, a dostałam to. Po kolejne opowiadania (wyznaję zasadę, że książką można nazwać coś wydanego, chyba że tekst jest tak genialny, iż nawet wrzucony do Internetu robi wrażenie nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka jest cudowna.
Świat przedstawiony jest świetnie skonstruowany, a bohaterka jest silna, nie będąc jednocześnie Mary Sue (jest nieśmiała, no i niecierpliwa). Najciężej jest mi pisać właśnie o dobrych książkach, bo przeważnie jest pustka w głowie, ale teraz mam burzę myśli, co jest raczej dość wyraźnym sygnałem. Całokształt czyta się szybko i przyjemnie, ale ubolewam nad tym, że seria jest mało popularna i tom trzeci nieprędko ujrzy światło dzienne... nawet mniejszym nakładem (tak twierdzi wydawnictwo).

Książka jest cudowna.
Świat przedstawiony jest świetnie skonstruowany, a bohaterka jest silna, nie będąc jednocześnie Mary Sue (jest nieśmiała, no i niecierpliwa). Najciężej jest mi pisać właśnie o dobrych książkach, bo przeważnie jest pustka w głowie, ale teraz mam burzę myśli, co jest raczej dość wyraźnym sygnałem. Całokształt czyta się szybko i przyjemnie, ale ubolewam...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki My, dzieci z dworca ZOO Christiane Felscherinow, Kai Hermann, Horst Rieck
Ocena 7,5
My, dzieci z d... Christiane Felscher...

Na półkach: ,

złapałam tę książkę jako cokolwiek do czytania i cieszę się, że stała akurat z brzegu półki.
Christiane opowiada o swojej przygodzie z narkotykami, co jest szokujące. No, przynajmniej dla mnie, jestem starszą osobą, a nigdy nie miałam z nimi do czynienia, co pokazuje różność czasów, w jakich żyjemy.
Christiane miała to szczęście, że miała oparcie w matce, która była przysłowiowym tonącym, który brzytwy się chwyta. Jej chłopak - Detlef - też chciał skończyć z nałogiem. Chyba było to marzeniem każdego narkomana, jaki jest opisany w tej książce, ale nie zmieniając otoczenia, po każdym "odwyku" ponownie wracali w to samo środowisko. Najgorszym jest to,że dorośli byli wobec nałogu dzieci bezsilni. Do ośrodków dostawali się najbardziej zdecydowani, a nikt nie był odpowiednio wykwalifikowany, aby pracować z młodocianymi narkomanami. Tymi samymi sposobami nie przemówi się do dziecka i dorosłego. Wsiąkano w towarzystwo, nawet chodząc do szkoły, pewnie w każdej był co najmniej jeden narkoman, przynajmniej w Berlinie.
Pozycja jest dobra do czytania, jeśli chce się dowiedzieć, co dzieje się w głowie narkomana, który jest dzieckiem. I lektura będzie szokująca, ale warto.

złapałam tę książkę jako cokolwiek do czytania i cieszę się, że stała akurat z brzegu półki.
Christiane opowiada o swojej przygodzie z narkotykami, co jest szokujące. No, przynajmniej dla mnie, jestem starszą osobą, a nigdy nie miałam z nimi do czynienia, co pokazuje różność czasów, w jakich żyjemy.
Christiane miała to szczęście, że miała oparcie w matce, która była...

więcej Pokaż mimo to