Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

Pełna wersja recenzji na: http://coffee-cup90.blogspot.com/2021/02/camille-onaill-sucinum-tajemnice.html

Moi drodzy sama nie wiem, od czego mam zacząć tę recenzję, ponieważ książka
„Sucinum” wywarła na mnie mega wrażenie. Historia przedstawiona w tej powieści jest bardzo interesująca i intrygująca. Podoba mi się też to w tej książce, że autorka już od pierwszych stron wciąga czytelnika w wir wydarzeń, dzięki czemu nie wyczekuje on momentu, w którym w końcu coś się w niej zdarzy. Fakt, faktem momentami w tej powieści dzieje się bardzo dużo i nie ukrywam, że wymaga to mega skupienia, bo przez chwile nieuwagi może nam umknąć coś ważnego. Zdaję sobie sprawę, że dla niektórych może to sprawiać problem, jednak uważam, że dzięki temu czytelnik wsiąka w tę powieść jeszcze bardziej.

Czytając „Sucinum” to miałam wrażenie, że jestem na lekcji historii, ponieważ autorka sprytnie w treść tej książki wplata legendy/podania czy też jakieś inne ciekawe fakty historyczne związane z historią Polski. Osobiście uważam to za bardzo interesujący pomysł, bo to nie tylko urozmaica całą powieść, ale również pozwala czytelnikowi przypomnieć sobie pewne fakty, które są związane z naszą kulturą. Camille w iście plastyczny sposób potrafiła namalować słowem wszystkie wydarzenia, jakie pojawiły się w tej powieści. I pomimo wielu zwrotów akcji, można bardzo łatwo było, wyobrazić sobie uczucia bohaterów, czy też miejsca, gdzie w danym momencie toczyła się ta historia.

To teraz może Wam co nieco opowiem o postaciach tej książki. Bez cienia wątpliwości mogę stwierdzić, że główną bohaterką tej książki jest Mira. Moim zdaniem jest to bardzo intrygująca postać, ponieważ nie jest ona kryształowo czysta i dobra, ani też nie jest ona przesiąknięta do szpiku kości złem. Kiedy wykonuje swoje zadania, oddaje się nim całkowicie. Oczywiście w tej powieści pojawiają się inni bohaterowie, którzy są według mnie idealnie wykreowani, bo poznajemy ich mocne i słabe strony. Podczas wyprawy widać, że się idealnie uzupełniają, przez co stają się silniejsi.

Pełna wersja recenzji na: http://coffee-cup90.blogspot.com/2021/02/camille-onaill-sucinum-tajemnice.html

Moi drodzy sama nie wiem, od czego mam zacząć tę recenzję, ponieważ książka
„Sucinum” wywarła na mnie mega wrażenie. Historia przedstawiona w tej powieści jest bardzo interesująca i intrygująca. Podoba mi się też to w tej książce, że autorka już od pierwszych stron...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Pełna wersja recenzji na: https://coffee-cup90.blogspot.com/2021/01/darcy-trigovise-inny-patronacka.html

Przypuszczam, że po przeczytaniu opisu książki Inny, większość z Was może się nieco do niej zniechęcić, ponieważ nie jest to kolejna komedia romantyczna, która jest przesłodzona do granic możliwości. Uważam, że Darcy Trigovise w bardzo ciekawy sposób ukazała to, że życie nie zawsze jest usłane różami, a rodzina, która powinna nas chronić, może zawieść na wielu frontach. Dla nas wolność jest czymś oczywistym i normalnym, jednak bywają i takie przypadki, gdzie ludzie zostają jej pozbawieni, z powodu głupoty, bądź też ze zwykłej chciwości innych osób.

Pragnę Was jednak uspokoić, ponieważ ta historia nie skupia się wyłącznie na traumatycznej przeszłość głównej bohaterki. W tej książce Darcy Trigovise udaje się w bardzo plastyczny sposób połączyć dwa światy. Z jednej strony autorka przedstawia mroczną historię, a z drugiej strony jest też nadzieja na lepsze jutro symbolizującą jasność, czyli można powiedzież, że w tej powieści mamy odwieczną walkę dobra ze złem. Podoba mi się to, jak w „Innym” bestialski świat, w jakim musiała nauczyć się funkcjonować Larissa, został przełamany wątkiem romantyczny. Takie kontrastowanie historii powoduje to, że bardzo ciężko jest przewidzieć czytelnikowi dalszą akcję.

Moim zdaniem kolejnym wielkim atutem książki Inny jest realizm, z jakim zostały przedstawione pewne wydarzenia. Autorka w bardzo skrupulatny sposób potrafiła je opisać oraz ubrać je w odpowiednie uczucia, które towarzyszą bohaterom przez cały czas trwania tej historii. Moim zdaniem kolejnym wielkim atutem książki „Inny” jest realizm, z jakim zostały przedstawione pewne wydarzenia. Autorka w bardzo skrupulatny sposób potrafiła je opisać oraz ubrać je w odpowiednie uczucia, które towarzyszą bohaterom przez cały czas trwania tej historii.

Pełna wersja recenzji na: https://coffee-cup90.blogspot.com/2021/01/darcy-trigovise-inny-patronacka.html

Przypuszczam, że po przeczytaniu opisu książki Inny, większość z Was może się nieco do niej zniechęcić, ponieważ nie jest to kolejna komedia romantyczna, która jest przesłodzona do granic możliwości. Uważam, że Darcy Trigovise w bardzo ciekawy sposób ukazała to, że...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Pełna wersja recenzji na: https://coffee-cup90.blogspot.com/2020/07/ana-rose-arogant-patronacka.html

Książka „Arogant” to pierwszy tom najnowszej serii autorstwa Any Rose. Nie będę ukrywać, że ta powieść jest bliska mojemu sercu, ponieważ mogłam obserwować, jak ona powstaje. Było to dla mnie coś nowego i niezapomnianego, dlatego tego też już na zawsze będę darzyła tę książkę ogromnym sentymentem.

Historia opisana w powieści „Arogant” już od pierwszych swoich stron trzyma czytelnika w ogromnym napięciu. Tajemniczy prolog zapowiada coś bardzo intrygującego, co tylko powoduje, że chce się lepiej poznać historię życia głównej bohaterki. Z każdą kolejną stroną tej książki jest coraz ciekawiej i tak jest aż do samego epilogu. W tej powieści pojawia się wiele wątków, które idealnie się za sobą zazębiają i oddają one klimat „Aroganta”. Przypuszczam, że dzięki temu każdy znajdzie coś ciekawego dla siebie w tej historii.

Oczywiście w książce „Arogant” nie mogło również zabraknąć wątku miłosnego. Moim zdaniem jest on poprowadzony bardzo poprawnie. Relacja pomiędzy Liv a Hunterem toczy się w naprawdę fajny tempie, nic nie dzieje się za szybko, tylko w bardzo naturalny sposób. No a co ważniejsze ich znajomość zaczęła się od „śmiertelnych" wrogów a skończyła na bardzo bliskich znajomych. Od kiedy Liv i Hunter się poznają, to toczą pomiędzy sobą zaciekłe boje. Obydwoje mają dość trudne charaktery i dlatego też tak ciężko im było od samego początku złapać wspólny rytm. Ale nie da się ukryć, że pomiędzy tą dwójką iskrzy, ale ten rodzaj iskrzenia można porównać do błysku, jaki powstaje podczas wybuchu bomby atomowej. To jest tak mocne i tak gorące.

Pełna wersja recenzji na: https://coffee-cup90.blogspot.com/2020/07/ana-rose-arogant-patronacka.html

Książka „Arogant” to pierwszy tom najnowszej serii autorstwa Any Rose. Nie będę ukrywać, że ta powieść jest bliska mojemu sercu, ponieważ mogłam obserwować, jak ona powstaje. Było to dla mnie coś nowego i niezapomnianego, dlatego tego też już na zawsze będę darzyła tę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Pełna wersja recenzji na: https://coffee-cup90.blogspot.com/2020/05/magdalena-ojrzynska-petla-narodziny.html

To co zaoferowała Magdalena Ojrzyńska w swojej debiutanckiej powieści jest dla mnie czymś nowym, bo jak dobrze wiecie, to zazwyczaj sięgam po książki erotyczne albo literaturę kobiecą. Jednak, każdemu z nas od czasu do czasu są potrzebne zmiany i dlatego właśnie sięgnęłam po książkę „Pętla. Narodziny”, bo doszłam do wniosku, że potrzebuję małej odskoczni.

Czytając „Pętle. Narodziny” wszystko w tej książce było dla mnie takie nowe i świeże. Podobało mi się to, że nie potrafiłam przewidzieć, co się dalej wydarzy w tej historii, ponieważ autorka zabrała mnie na wycieczkę w bardzo niepowtarzalne miejsce, które dodatkowo pobudzało moją czytelniczą fantazję. Czytając tę książkę moja wyobraźnia była zmuszana do pracy na najwyższych obrotach przez cały czas, czyli oznacza to, że ta historia nie jest zwyczajnym czytadełkiem. Z każdą kolejną przeczytaną stroną wyczuwa się, że Magdalena Ojrzyńska nie pozostawiła sobie miejsca na jakąkolwiek improwizację.

Ta książka przez cały czas trzyma czytelnika w napięciu. Fabuła nie pędzi, jak szalona, a wręcz przeciwnie toczy się powolnym tempem. Moim zdaniem taki zabieg ze strony autorki ułatwia nam czytelnikom przyswojenie pewnych informacji oraz zdarzeń opisanych w tej powieści. Tajemniczość, jaką owiana jest książka „Pętla. Narodziny” jest czymś kuszącym i przyciągającym uwagę. Te wszystkie sekrety, powodują że chce się je odkryć po kolei, jak karty w pokerze. Aby rozwiązać wszystkie tajemnice, które pojawiają się w tej historii musicie uzbroić w cierpliwość.

Bohaterami tej książki jest rodzina Korhornów. Można jednak zauważyć, że autorka skupia większą uwagę na dwóch postaciach - Therese i Hana. Therese to matka, która przyjęła rolę opiekunki domowego ogniska i skupiła się na rodzinie. Jednak jej przeszłość nie jest tak klarowna, jakby mogło się to wydawać. Natomiast Hana to najstarsze dziecko w rodzinie. To bardzo inteligentna postać, która prowadzi samotny tryb życia. Po przeprowadzce do nowego miejsca, wokół niej zaczynają się dziać dziwne zjawiska, których nie może pojąć.

Pełna wersja recenzji na: https://coffee-cup90.blogspot.com/2020/05/magdalena-ojrzynska-petla-narodziny.html

To co zaoferowała Magdalena Ojrzyńska w swojej debiutanckiej powieści jest dla mnie czymś nowym, bo jak dobrze wiecie, to zazwyczaj sięgam po książki erotyczne albo literaturę kobiecą. Jednak, każdemu z nas od czasu do czasu są potrzebne zmiany i dlatego właśnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Pełna wersja recenzji na: https://coffee-cup90.blogspot.com/2020/05/katarzyna-mak-dotyk-anioa.html#more

„Dotyk anioła” czytało mi się naprawdę dobrze i zadziwiająco szybko. Myślałam, że będzie to kolejna książka erotyczna, która będzie przepełniona scenami seksu, a pomiędzy nie będzie powplatana jakaś akcja, która będzie przewidywalna do granic możliwości i to będzie nudne. Wiadomo, można zaobserwować w tej książce jakąś schematyczność charakterystyczną dla tego gatunku literackiego, ale tak jak już pisałam wielokrotnie, tego nie da się uniknąć. Mimo to od „Dotyku anioła” bije jakaś świeżość, która mnie zaintrygowała.

Kolejnym plusem tej książki jest realizm z jakim wszystko opisała Katarzyna Mak. Bohaterowie, miejsca i wydarzenia są opisane w takim sposób, jakbym była w tym świecie albo przynajmniej oglądała jakiś film. Sprawiło też to, że moja wyobraźnia była stymulowana od pierwszej do ostatniej strony.

Podczas czytania tej książki o nudzie możecie zapomnieć. W tej historii jest płynna akcja, która nie jest naciągana do granic możliwości. Wszystko idealnie się ze sobą układa w spójny obrazek. Niektóre zwroty akcji były dla mnie zaskakujące, jednak i bywały też takie, które były do przewidzenia. Katarzyna Mak serwuje czytelnikom całą feerię uczuć i emocji, co powoduje, że nie zapomni się o tej książce na bardzo długi czas.

Tak, jak wspominałam już wcześniej to postacie w tej powieści są bardzo realistyczne. Każdą z nich poczułam nieodwracalną więź, co sprawiło że stali mi się oni bardzo bliscy. Angelika to dziewczyna, która nie miała łatwego startu w dorosłość. To spokojna i bardzo religijna osoba, która wiodła do tej pory zwykłe życie w Polsce. Jednak wyjazd do miasta grzechu i kasyn wywrócił jej poukładane życie do góry nogami, co wprawiło ją w ogromne zakłopotanie. Brad to jej całkowite przeciwieństwo. Jest on mężczyzną, którego nie chciałoby się spotkać na swojej drodze, bo to wróżyłoby kłopoty. To zło wcielone. Jednak przypadek połączył tę dwójkę i byli na siebie skazani.

Pełna wersja recenzji na: https://coffee-cup90.blogspot.com/2020/05/katarzyna-mak-dotyk-anioa.html#more

„Dotyk anioła” czytało mi się naprawdę dobrze i zadziwiająco szybko. Myślałam, że będzie to kolejna książka erotyczna, która będzie przepełniona scenami seksu, a pomiędzy nie będzie powplatana jakaś akcja, która będzie przewidywalna do granic możliwości i to będzie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Pełna wersja recenzji na: https://coffee-cup90.blogspot.com/2020/05/maja-damiecka-swiateczna-goraczka.html#more

„Świąteczna gorączka” to powieść, którą czyta się szybko i przyjemnie. To jest ten typ historii przy której możecie się nieco rozluźnić i poprawić sobie humor. Tę książkę czytało mi się naprawdę przyjemnie, ponieważ jest ona napisana lekkim piórem. Nie da się również nie zauważyć tego, że w „Świątecznej gorączce” przeważają dialogi, w których nie brakuje zabawnych wymian zdań. No oczywiście, że ta historia nie opiera się wyłącznie na wątku humorystycznym, bo były w niej też momenty, gdzie łzy smutku same pojawiały się w moich oczach.

Okładka tej książki sugeruje, czego mniej więcej możemy się spodziewać po całej tej historii. Autorka sporo miejsca w tej powieści poświęciła właśnie tym scenom, co mi jakoś specjalnie nie przeszkadzało, bo jak dobrze wiecie to jestem ogromną fanką takich akcji. Nie da się ukryć, że te sceny w tej książce potrafią pobudzić wyobraźnie, a co najważniejsze są one napisane ze smakiem.

Muszę przyznać, że ta historia w swojej prostacie potrafi zaciekawić czytelnika. Może i nie ma w niej jakiejś zawiłej fabuły, w której dramat goni dramat. Jednak jest kilka zwrotów akcji, które nadają smaczku tej powieści. Tylko według mnie nie są one jakieś spektakularne, dlatego też umieszczam tę książkę na półce „miłe czytadełko”.

Główni bohaterowie tej powieści to Sara i Mikołaj. Pan Dębski to gorące ciacho, który przebiera w kobietach jak w ulęgałkach. Jest też typem faceta, który ma alergię na związki i poważne zobowiązania, woli jednonocne przygody. Mikołaj skrywa też pewną tajemnice. Natomiast Sara to urocza pani doktor, która kocha to co robi i jest całkowicie oddana swojej pracy. Zdeklarowana singielka, która wie czego chce od mężczyzny i nie chce być kolejną kreską na wezgłowiu łóżka, jakiegoś dupka. Dlatego też jest oporna na zaloty Mikołaja. Ale jak to się mówi, że od nienawiści do miłości jest cienka granica…

Pełna wersja recenzji na: https://coffee-cup90.blogspot.com/2020/05/maja-damiecka-swiateczna-goraczka.html#more

„Świąteczna gorączka” to powieść, którą czyta się szybko i przyjemnie. To jest ten typ historii przy której możecie się nieco rozluźnić i poprawić sobie humor. Tę książkę czytało mi się naprawdę przyjemnie, ponieważ jest ona napisana lekkim piórem. Nie da się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Pełna wersja recenzji na: https://coffee-cup90.blogspot.com/2020/03/ewa-pirce-dopoki-nie-zajdzie-sonce-tom-2.html

Kiedy czytałam zakończenie pierwszego tomu „Dopóki nie zajdzie słońce” to byłam w nie małym szoku, ponieważ nie sądziłam, że taką bombę na sam koniec przygotowała nam Ewa. Oczywiście wiedziałam, że ta książka zostawi mnie w stanie zawieszenia, ale nie przypuszczałam, że przeszłość bohaterów da o sobie znać w tak nieoczekiwanym momencie i na dodatek tak szybko. Wiadome było, że zakończenie tej części nie mogło być słodkie i proste, co to to nie, ale ono rozwaliło system!!

Po przeczytaniu drugiego tomu „Dopóki nie zajdzie słońce” muszę Wam powiedzieć, że akcja tej książki jest dla mnie o wiele bardziej ciekawsza niż w przypadku pierwszej części. W tej powieści jest o wiele więcej scen, które zapierają dech w piersiach, a przez to tętno osiąga niewyobrażalną wysokość. Już od pierwszych stron dzieje się w niej naprawdę sporo i taki klimat utrzymuje się przez większość część tej historii. Czytając tę książkę nie mogłam narzekać na jakąkolwiek nudę, nawet w momentach kiedy już myślałam, że wszystko się stabilizuje nagle Ewa zrzuca na czytelnika jakąś nowinę i wtedy już można zapomnieć o jakimkolwiek spokoju. Dopiero zakończenie tej powieści jest jak balsam na skołatane nerwy i pozwala w końcu złapać oddech.

W „Dopóki nie zajdzie słońce” otrzymujemy cały wachlarz emocji. Momentami czułam się, jak osoba która cierpi na chorobę dwubiegunową, bo nagle się śmiałam, a chwilę później płakałam już nad losem pary głównych bohaterów. Trudno było mi być obojętną wobec tego, co opisała ta autorka w tej książce.

Nie byłabym sobą, gdybym nie wspomniała o scenach erotycznych w „Dopóki nie zajdzie słońce”. No cóż, tutaj mam lekki niedosyt, bo jest ich troszkę za mało. Mogłoby ich być ociupinkę więcej. Aczkolwiek nie jest to wyznacznikiem, który powoduje, że ta historia podoba mi się mniej, ale odczuwam "głód".

Pełna wersja recenzji na: https://coffee-cup90.blogspot.com/2020/03/ewa-pirce-dopoki-nie-zajdzie-sonce-tom-2.html

Kiedy czytałam zakończenie pierwszego tomu „Dopóki nie zajdzie słońce” to byłam w nie małym szoku, ponieważ nie sądziłam, że taką bombę na sam koniec przygotowała nam Ewa. Oczywiście wiedziałam, że ta książka zostawi mnie w stanie zawieszenia, ale nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Pełna wersja recenzji na: https://coffee-cup90.blogspot.com/2020/03/k-n-haner-ze-miejsce-patronacka.html

Moim zdaniem K. N. Haner to niekwestionowana królowa mafijnych serii. Te wszystkie historie, które ona do tej pory stworzyła, przemawiały do mnie i były bardzo realistyczne. Dlatego się cieszę, że ta autorka po krótkiej przerwie, powróciła do tematyki mafijnej, a „Złe miejsce” to książka, która zapowiada naprawdę genialną serię.

Więc na jaki pomysł mogła wpaść tym razem Kasia?? „Złe miejsce” to idealne połączenie wszystkich najlepszych smaczków, które zafundowała nam do tej pory ta autorka. Mamy w tej książce dramaty, nieoczekiwane zwroty akcji, dawkę erotyki oraz mafię, czyli to wszystko za co kochamy K. N. Haner. W tej historii ta autorka idealnie dawkuje napięcie, a tym samym wyśmienicie podsyca ciekawość czytelnika. Kiedy czytałam po raz pierwszy tę powieść nie mogłam się od niej oderwać, bo byłam ciekawa, jak dalej potoczą się losy bohaterów i jakie tajemnice jeszcze oni skrywają.

K. N. Haner w „Złym miejscu” nie używa słodki słówek, tylko kiedy trzeba potrafi również siarczyście zakląć, co jeszcze bardziej nadaje realizmu całej tej książce. Tak, jak już wcześniej wspominałam to w „Złym miejscu” mamy wiele nieoczekiwanych zwrotów akcji, przez co tę historię czyta się naprawdę dobrze. Jeżeli komukolwiek przeszkadzają sceny erotyczne, przemoc i kontrowersyjne zaszachowania to niech lepiej daruje sobie tę powieść.

Tym razem mam troje bohaterów, których losy są ze sobą ściśle powiązane. Powiem Wam szczerze, że nie spodziewałam się trójkąta emocjonalnego po K. N. Haner, ale to było naprawdę dla mnie miłym zaskoczeniem. Oczywiście, że współczułam Blaire losu, jaki ją spotkał, ale jej naiwność doprowadzała mnie do szału. Natomiast enigmą jest dla mnie postać Phixa. A David jest dla mnie graczem. Całą trójkę łączy dziwna więź i chyba całą prawdę o nich poznamy w następnym tomie Niebezpiecznych mężczyzn.

Pełna wersja recenzji na: https://coffee-cup90.blogspot.com/2020/03/k-n-haner-ze-miejsce-patronacka.html

Moim zdaniem K. N. Haner to niekwestionowana królowa mafijnych serii. Te wszystkie historie, które ona do tej pory stworzyła, przemawiały do mnie i były bardzo realistyczne. Dlatego się cieszę, że ta autorka po krótkiej przerwie, powróciła do tematyki mafijnej, a...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Pełna wersja recenzji na: https://coffee-cup90.blogspot.com/2020/02/agnieszka-siepielska-dama-paxtona.html

Sama nie wiem od czego mam rozpocząć tę recenzję, ponieważ „Dama Paxtona” wywarła na mnie ogromne wrażenie. Autorka w bardzo realistyczny sposób odwzorowała w tej historii realia związane z życiem w klubie motocyklowym. W tej książce pojawiają się brudne i nielegalne interesy, faceci na motorach w skórzanych kamizelkach, struktura typowego gangu oraz nazewnictwo z nim związane. Akcja „Damy Paxtona” momentami bywa bardzo realistyczna, ale bywają również momenty gdzie odczuwalna jest fikcja literacka. Mi to osobiście nie przeszkadza, ponieważ dzięki temu nie mogłam narzekać na nudę podczas czytania tej powieści. W tej historii są również zwroty akcji, które powodują dreszczyk podniecenia i zaciekawienia, ponieważ Agnieszka Siepielska romantyczne wątki przełamywała, takimi bombowymi informacjami, które tylko rodziły w mojej głowie pytanie: WTF???!!!

Ta autorka, aby nadać lekkości tej historii w bardzo sprytny sposób wprowadzała wątki humorystyczne, które w głównej mierze bazowały na słownych przekomarzaniach pary głównych bohaterów. Relacja pomiędzy Nikki a Paxtonem była oparta na zasadzie hate-love, czyli od nienawiści do miłości. Uwielbiam ten rodzaj relacji pomiędzy parą głównych bohaterów, bo to jeszcze bardziej podkręca atmosferę w książce.

Główną bohaterką tej powieści jest Nikki, która wraca do miasta, które pamięta z dzieciństwa i kojarzy jej się ono z babcią. To wszystko traktuje, jako ucieczkę od dotychczasowego życia. Jest ona bardzo charakterną dziewczyną. Natomiast Paxton od dziecka nie miał łatwo. Musiał zrobić wszystko, aby przetrwać w tym brutalnym świecie. Zbawieniem okazał się dla niego klub motocyklowy. To dzięki niemu przetrwał i mógł zapewnić bezpieczeństwo osobom na których mu zależało. Tak, jak wspominałam wcześniej relacja tej dwójki opiera się na zasadzie hate-love, więc możecie się domyślić, że dzieje się tutaj bardzo dużo i przypomina to prawdziwy Armagedon.

Pełna wersja recenzji na: https://coffee-cup90.blogspot.com/2020/02/agnieszka-siepielska-dama-paxtona.html

Sama nie wiem od czego mam rozpocząć tę recenzję, ponieważ „Dama Paxtona” wywarła na mnie ogromne wrażenie. Autorka w bardzo realistyczny sposób odwzorowała w tej historii realia związane z życiem w klubie motocyklowym. W tej książce pojawiają się brudne i nielegalne...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Pełna wersja recenzji na: https://coffee-cup90.blogspot.com/2020/02/patty-goodman-ognista-sukienka-nie.html

Moim skromnym zdaniem „Ognista sukienka” to prawdziwa petarda. Nie pamiętam już, kiedy tak dobrze bawiłam się podczas czytania książki. Ta historia jest przezabawna, bohaterowie nie chorują na język, a pewne sytuacje powodują, że wciągamy się jeszcze bardziej w fabułę opisaną przez tę autorkę. Od pierwszych stron tej książki można zauważyć, że Patty Goodman postawiła na ogromną dawkę poczucia humoru i niejednokrotnie zdarzyło mi się poryczeć się ze śmiechu.

Historia może i jest nieco oklepana, ponieważ mamy tutaj bogacza oraz szarą myszkę, która ciuła grosz do grosza, ale ta myszka jest na pewno całkowitym przeciwieństwem Anastasii Steele. Ta książka również jest przewidywalna, jednak mi się ją czytało naprawdę dobrze, ponieważ została ona napisana lekkim, a przede wszystkim prostym językiem, który mnie nie męczył. Wiadomo, że gdzieniegdzie do tej powieści wdarły się drobne błędy leksykalne, ortograficzne czy interpunkcyjne, jednak tego nie da się uniknąć i pomimo korekty, czasami ciężko je wyhaczyć. Dla mnie osobiście liczy się pomysł na książkę, zbudowanie odpowiedniej relacji pomiędzy bohaterami i unikanie zapchaj dziur, które mają nadać tylko objętości. I to się udało Patty Goodman.

To teraz może przejdziemy do bohaterów tej książki. Amanda to młoda kobieta, która studiuje i za wszelką cenę stara się unikać swojej toksycznej matki. Nie ma, co ukrywać jest to też pyskata laska, którą nie łatwo jest zastraszyć. Natomiast Blake to marzenie, każdej kobiety. Jest przystojny, inteligentny i wysportowany. Ten bohater wie czego chce od życia i nie chce, aby ktokolwiek w nie ingerował. Kiedy krzyżują się drogi tej dwójki to spokojnie można porównać to do wybuch bomby atomowej, która sieje spustoszenie.

Pełna wersja recenzji na: https://coffee-cup90.blogspot.com/2020/02/patty-goodman-ognista-sukienka-nie.html

Moim skromnym zdaniem „Ognista sukienka” to prawdziwa petarda. Nie pamiętam już, kiedy tak dobrze bawiłam się podczas czytania książki. Ta historia jest przezabawna, bohaterowie nie chorują na język, a pewne sytuacje powodują, że wciągamy się jeszcze bardziej w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Pełna wersja recenzji na: https://coffee-cup90.blogspot.com/2020/02/a-s-sivar-konsorcjum-tom-2-patronacka.html

Kiedy zasiadałam do drugiego tomu „Konsorcjum”, bardzo liczyłam na to, że autorka wreszcie ujawni coś więcej na temat tytułowego konsorcjum, bo w pierwszej części otrzymujemy tylko zarys tej organizacji. I muszę Wam powiedzieć, że moja ciekawość została zaspokojona, ponieważ w tej części A. S. Sivar odsłania wiele kart w tej tematyce. Czytając tę książkę czytelnik otrzymuje odpowiedzi na pytania, które najprawdopodobniej zrodziły się w jego głowie podczas czytania pierwszego tomu tej serii. Autorka nie boi się komplikacji, tajemnic i intryg, co jest niesamowicie wciągające i powoduje, że chce się poznać lepiej tę historię.

Nie da się również nie zauważyć, że A. S. Sivar w „Konsorcjum” postawiła na mniejszą liczbę scen erotycznych, niż w poprzedniej części. Czy mi to osobiście przeszkadza?? Otóż nie, ponieważ tym razem ta autorka serwuje czytelnikowi ogromną dawkę akcji, a to powoduje, że człowiek wciąga się w całą tę historię jeszcze bardziej. Kartki tego tomiszcza przelatują same pomiędzy palcami i nagle dochodzi się do ostatniej strony. A. S. Sivar urozmaica tą opowieść jeszcze innymi wydarzeniami, które również są zaskakujące i idealnie wpasowują się w klimat tej powieści.

Natomiast jeżeli chodzi o relację pomiędzy parą głównych bohaterów to moim zdaniem jest to dopiero istna petarda. Ta dwójka, czyli Dominic i Nadia, to postacie dość charakterne. Nic, co ich się dotyczy nie jest proste. Każda z tych postaci, potrafi wyolbrzymić pewne sytuacje do granic możliwości, co bardzo często powodowało pomiędzy nimi karczemne awantury. Wszystko układałoby się pomiędzy nimi dobrze, gdyby nie mieli oni między sobą tajemnic, które były przysłowiowym gwoździem do trumny ich związku.

Pełna wersja recenzji na: https://coffee-cup90.blogspot.com/2020/02/a-s-sivar-konsorcjum-tom-2-patronacka.html

Kiedy zasiadałam do drugiego tomu „Konsorcjum”, bardzo liczyłam na to, że autorka wreszcie ujawni coś więcej na temat tytułowego konsorcjum, bo w pierwszej części otrzymujemy tylko zarys tej organizacji. I muszę Wam powiedzieć, że moja ciekawość została...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Pełna wersja recenzji na: https://coffee-cup90.blogspot.com/2020/01/cora-reilly-zaczeni-obowiazkiem.html

Muszę Wam powiedzieć, że sam opis „Złączonych obowiązkiem”, bardzo mnie zaintrygował, ponieważ temat poruszany w tej książce jest dość niespotykany. Zazwyczaj autorki nie bawią się w takie brudne sekreciki, bo wszyscy mężczyźni w świecie mafii to samce alfa, którzy wiążą się z kobietami, aby podtrzymać sojusze pomiędzy karterami. A tutaj taka mała niespodzianka. Jednak nie przejmujcie się, bo w tej historii jest samiec alfa i kobieta, która jest zatwierdzeniem umowy pomiędzy danymi klanami.

Momentami świat, który został wykreowany przez tę autorkę jest bezlitosny oraz pełen spisków, dlatego też zawarcie sojuszu przez małżeństwo jest potrzebne, gdy chodzi o zdobycie siły i tytułu dona. Jednak tym razem fabuła jest o wiele bardziej złożona i skomplikowana, ponieważ bohaterowie „Złączonych obowiązkiem” mają już pewne doświadczenia na swoim koncie, jeżeli chodzi o małżeństwo. Tylko, że Dante i Valentina mają inne przeżycia związane z tym stanem cywilnym. Oboje nie planowali ponownie wkroczyć w małżeński świat, jednak sytuacja od nich tego wymagała. Więc musieli się temu poddać.

„Złączeni obowiązkiem” to nie jest zwykłe romansidło z wątkiem mafijnym w tle. Cora napisała naprawdę wciągającą książkę, w której dzieje się sporo i już od pierwszych stron czytelnik zostaje wciągnięty w interesującą fabułę. Oczywiście, nie mogło również zabraknąć w tej powieści zmysłowych scen erotycznych, które powodują dreszcz podniecenia na całym ciele. Nie ma ich zbyt wiele w tej książce, co uważam akurat za atut.

Valentina to fantastyczna młoda kobieta. Jest ona bardzo inteligentną i zdeterminowaną postacią, od której emanuje w pewnym stopniu siła, której pozazdrościć jej może nie jedna kobieta. Dante to zimny jak głaz, zdystansowany i dupkowaty mężczyzna. Rozumiem, że te cechy są potrzebne osobie o jego pozycji, ale to nie był powód, aby ignorować swoją żonę. Ten człowiek był pozbawiony jakichkolwiek emocji, totalny buc.

Pełna wersja recenzji na: https://coffee-cup90.blogspot.com/2020/01/cora-reilly-zaczeni-obowiazkiem.html

Muszę Wam powiedzieć, że sam opis „Złączonych obowiązkiem”, bardzo mnie zaintrygował, ponieważ temat poruszany w tej książce jest dość niespotykany. Zazwyczaj autorki nie bawią się w takie brudne sekreciki, bo wszyscy mężczyźni w świecie mafii to samce alfa, którzy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Pełna wersja recenzji na: https://coffee-cup90.blogspot.com/2019/12/agnieszka-siepielska-rhys-patronacka.html

Muszę Wam powiedzieć, że początek historii zapowiada się dość niewinnie i troszkę oklepanie. Moje pierwsze wrażenie na temat tej książki było takie, że jest to kolejna powieść, gdzie mamy bogatego mafioso i biedną dziewczynkę, która ledwo wiąże koniec z końcem. Ot taki typowy schemat w literaturze erotycznej, a mimo to postanowiłam dalej czytać tę historię. I wiecie, co Wam powiem? Początek tej powieści tylko pozory i przedsmak tego, co później serwuje czytelnikowi Agnieszka Siepielska. Czytając książkę „Rhys” można zauważyć, że autorka postawiła na hybrydę kilku gatunków literacki, które idealnie się uzupełniają. W tej historii mamy wątek romantyczno-erotyczny, komediowy oraz mroczną opowieść o świecie mafii.

Moim skromnym zdaniem, ta autorka w bardzo interesujący sposób opisała historię gangsterskiego światka, ponieważ nie jest ona tak oczywista, jak mogłoby się wydawać. Oczywiście, że w tej książce na pierwszym planie jest opisywany romans pomiędzy parą głównych bohaterów, jednak nie przyćmiewa on wątku mafijnego, który tak bardzo uwielbiam w książkach. Powiem Wam, że gdy zasiadałam do tej książki to nie przypuszczałam, że Agnieszka Siepielska zaskoczy mnie takimi fantastycznymi zwrotami akcji. No muszę przyznać, że to co wymyśliła ta autorka jest naprawdę dobre i nie brałam nawet tego pod uwagę w najśmielszych snach, gdy czytałam opis tej powieści.

Para głównych bohaterów to prawdziwa mieszanka wybuchowa. Viviana to młoda kobieta, która nie miała łatwo w życiu. Jest to silna kobieca postać, która nie chadza na skróty i umie w odpowiednim momencie pokazać pazurki. Natomiast postać Rhys’a odbieram, jako typowego macho mana, który podporządkowuje sobie wszystkich i wszystko dookoła. Momentami bywa on zbyt tajemniczy, jednak jego trudna przeszłość ukształtowała jego charakter. W tej historia pojawia się wiele ciekawych postaci drugoplanowych, które biorą czynny udział w życiu pary głównych bohaterów. Moim numerem jeden, jeżeli chodzi o postacie jest oczywiście babcia Viv. Staruszka mogłaby spokojnie prowadzić swój program stand-up’owy.

Pełna wersja recenzji na: https://coffee-cup90.blogspot.com/2019/12/agnieszka-siepielska-rhys-patronacka.html

Muszę Wam powiedzieć, że początek historii zapowiada się dość niewinnie i troszkę oklepanie. Moje pierwsze wrażenie na temat tej książki było takie, że jest to kolejna powieść, gdzie mamy bogatego mafioso i biedną dziewczynkę, która ledwo wiąże koniec z końcem. Ot...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Pełna wersja recenzji na: https://coffee-cup90.blogspot.com/2019/12/ana-rose-wroga-miosc-part-2-patronacka.html

Kiedy zasiadałam do czytania drugiego tomu „Wrogiej miłości” byłam bardzo podekscytowana, ponieważ zastanawiałam się czym tym razem zaskoczy mnie Ana Rose. Takie, a nie inne zakończenie pierwszego tomu tej serii, dało różne możliwości autorce na dalsze poprowadzenie historii Adeline i Damiona. Uważam, że pozostawienie sobie otwartej furtki przez Anę Rose było bardzo dobrym posunięciem, ponieważ czytelnik po przeczytaniu pierwszej części pozostaje z ogromnym głodem, który bardzo szybko chce zaspokoić.

Jeśli chodzi o drugi tom tej serii to mogę się nawet pokusić o stwierdzenie, że jest on lepszy od poprzedniego. Ana Rose w „Wrogiej miłości. Part 2” zarzuciła czytelnika takimi bobami z informacjami, że aż nie mogłam uwierzyć w to co czytałam. Wszystko, co przytrafiło się parze głównych bohaterów i nie tylko im, sprawiało że moje emocje zostały pobudzone do granic możliwości. Te wszystkie nieoczekiwane zwroty akcji były bardzo ekscytujące i powodowały, że ciągle mi było mało tej historii.

W „Wrogiej miłości. Part 2” pojawia się wiele nowych postaci, które wnoszą świeży powiew do tej książki. Wpływają oni na życie pary głównych bohaterów w większym, bądź mniejszym stopniu. Muszę się Wam natomiast przyznać do tego, że byłam bardzo zaskoczona przemianą głównej bohaterki, ponieważ dzięki temu zyskała ona bardzo dużo w moich oczach. Uwielbia silne damskie postacie, które mają tego zadziora i nie boją się ryzykować. Ubolewam tylko nad tym, że Damion nie ewoluował na kartach tej historii, był taki sam, jakim go zapamiętałam po pierwszym tomie tej serii.

Pełna wersja recenzji na: https://coffee-cup90.blogspot.com/2019/12/ana-rose-wroga-miosc-part-2-patronacka.html

Kiedy zasiadałam do czytania drugiego tomu „Wrogiej miłości” byłam bardzo podekscytowana, ponieważ zastanawiałam się czym tym razem zaskoczy mnie Ana Rose. Takie, a nie inne zakończenie pierwszego tomu tej serii, dało różne możliwości autorce na dalsze...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Pełna wersja recenzji na: https://coffee-cup90.blogspot.com/2019/12/penelope-ward-miosc-online.html

Tak, jak przystało na Penelope Ward historia przedstawiona w „Miłości online” jest niekonwencjonalna i niestety przewidywalna. No i muszę stwierdzić, że nie jest to jedna z najlepszych powieści tej autorki, ale sam pomysł na fabułę jest naprawdę fajny. Wierzę, że ta historia wzbudzi w Was wiele przeróżnych uczuć i że spędzicie miło przy niej czas. W Miłości online pojawia się wiele seksownych żartów, które podgrzewają atmosferę w całej tej książce. Cieszę się, że Penelope do swoich powieści wplata wiele zabawnych momentów, przez co można się zrelaksować podczas czytania. Pierwsze moje myśli po przeczytaniu „Miłości online” były takie, że ta książka jest przezabawna, seksowna, jak diabli oraz słodka, jak paczka krówek.

Należy również wspomnieć o tym, że Penlope pokazała w tej książce, że bardzo często pozory na nasz temat mogą być mylące. Staramy się udawać kogoś kim tak naprawdę nie jesteśmy, chodź bardzo pragniemy, aby tak nas postrzegał świat. Cieszę się, że w tak oklepanej historii, jaka jest przedstawiona w Miłości online, znalazło się miejsce na takie rozważania, bo to daje sporo do myślenia.

Mówiąc o powieściach Penelope Ward nie można zapomnieć o świetnie wykreowanych postaciach. Para głównych bohaterów pochodzi z dwóch różnych światów, co nie jest nowością w książkach z tego gatunku. Podoba mi się więź, która narodziła się pomiędzy Ryderem a Eden, ponieważ opierała się ona przede wszystkim na szczerej rozmowie. Chemia pomiędzy tą dwójką jest niemalże namacalna. Fajne jest też to, że postacie drugoplanowe, również nadają kształt tej powieści, dlatego tak lubię książki tej autorki.

Pełna wersja recenzji na: https://coffee-cup90.blogspot.com/2019/12/penelope-ward-miosc-online.html

Tak, jak przystało na Penelope Ward historia przedstawiona w „Miłości online” jest niekonwencjonalna i niestety przewidywalna. No i muszę stwierdzić, że nie jest to jedna z najlepszych powieści tej autorki, ale sam pomysł na fabułę jest naprawdę fajny. Wierzę, że ta historia...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Pełna wersja recenzji na: https://coffee-cup90.blogspot.com/2019/12/k-bromberg-sciema.html#more

K. Bromberg udowodniła kolejny już raz, że potrafi pisać naprawdę ciekawe historie, które potrafią zaciekawić czytelnika. Co rzuca się w oczy w tej książce to to, że na samym początku akcja toczy się w niej nieco ślimaczym tempie, więc jeżeli nie jesteście fanami powolnego prowadzania historii to możecie mieć z tym malutki problem. Mi osobiście czasem tego brakuje w powieściach, dlatego cieszę się, że ta autorka zdecydowała się na coś takiego w książce „Ściema”.

No oczywiście, że w „Ściemie” nie mogło zabraknąć zabawnych momentów. Powiem Wam, że są fragmenty, gdzie uśmiałam się do łez. Chyba najbardziej rozkładały mnie przekomarzania i pogawędki Zane’a i Harlow. W sumie nawet sam pomysł na tę historię był dla mnie zabawny, bo to co przydarzyło się tej dwójce jest dla mnie czymś abstrakcyjnym, ale to jest tak zabawne, jak w komediach romantycznych. Uwielbia też te napięcie seksualne pomiędzy Harlow i Zane'm, ponieważ to co działo się pomiędzy nimi kupowałam w całości.

Jak to przystało na K. Bromberg w książce „Ściema” nie mogło zabraknąć dobrze wykreowanych postaci, które przykuwają uwagę czytelników. Harlow to dziewczyna, która nie choruje na język i potrafi powiedzieć prosto z mostu to, co leży jej na sercu. Natomiast Zane to facet, który jest niebywałym bufonem. Kobiety same wskakują mu do łóżka, a miłość dla niego jest czymś mitycznym, co nie przydarza się w prawdziwym świecie.

Pełna wersja recenzji na: https://coffee-cup90.blogspot.com/2019/12/k-bromberg-sciema.html#more

K. Bromberg udowodniła kolejny już raz, że potrafi pisać naprawdę ciekawe historie, które potrafią zaciekawić czytelnika. Co rzuca się w oczy w tej książce to to, że na samym początku akcja toczy się w niej nieco ślimaczym tempie, więc jeżeli nie jesteście fanami powolnego...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Zgryźliwe wiadomości Vi Keeland, Penelope Ward
Ocena 7,6
Zgryźliwe wiad... Vi Keeland, Penelop...

Na półkach: , ,

Pełna wersja recenzji na: https://coffee-cup90.blogspot.com/2019/11/vi-keeland-penelope-ward-zgryzliwe.html

Kiedy zasiadałam do lektury „Zgryźliwych wiadomości” nie przypuszczałam, że ta historia będzie się, aż tak różniła od pozostałych powieści duetu Keeland & Ward. W przypadku tej książki autorki w znacznym stopniu zrezygnowały ze scen erotycznych, które w bardzo fajny sposób potrafią opisywać. W „Zgryźliwych wiadomościach” możemy odnaleźć tylko jedną taką scenę, jednak Keeland & Ward rekompensują to idealnie opisanym napięciem seksualnym oraz chemią, która towarzyszy głównym bohaterom od pierwszych stron.

Przyznam się szczerze, że ta książka mnie naprawdę miło zaskoczyła. Autorki tym razem postawiły na dość powolne przedstawienie rodzącej się relacji pomiędzy parą głównych bohaterów, a co za tym idzie w bardzo fajny sposób dawkowane są sekrety Charlotte i Reeda. Uważam też, że powinno powstawać więcej takich książek, w których poruszany jest temat związany z nieuleczalnymi chorobami oraz ich wpływem na życie człowieka i jego otoczenia. I na tym zakończę moją wypowiedź, bo nie chcę Wam zdradzić niczego więcej.

W tej powieści oczywiście nie mogło zabraknąć poczucia humoru. Niektóre przedstawione sceny w „Zgryźliwych wiadomościach” są tak absurdalne, że aż trudno było mi powstrzymać się od śmiania. Jednak to zakończenie tej książki robi całą robotę i rozwala cały system emocjonalny. Nie przypuszczałam, że książka Vi Keeland & Penelope Ward, aż tak mnie poruszy.

Pełna wersja recenzji na: https://coffee-cup90.blogspot.com/2019/11/vi-keeland-penelope-ward-zgryzliwe.html

Kiedy zasiadałam do lektury „Zgryźliwych wiadomości” nie przypuszczałam, że ta historia będzie się, aż tak różniła od pozostałych powieści duetu Keeland & Ward. W przypadku tej książki autorki w znacznym stopniu zrezygnowały ze scen erotycznych, które w bardzo fajny...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Pełna wersja recenzji na: https://coffee-cup90.blogspot.com/2019/11/leisa-rayven-pan-romantyczny.html#more

Kiedy usiadłam do lektury „Pana Romantycznego” to już po pierwszych paru stronach przepadłam i wiedziałam, że ta historia ma w sobie to coś co mnie do niej przyciąga. Podoba mi się w tej książce poczucie humoru, które serwuje w niej autorka. Powiem Wam, że były momenty, gdzie uśmiech nie schodził mi z twarzy przez dłuższy czas i to było cudowne. Jednak ta książka ma też swoje mankamenty, bo bywają w niej momenty gdzie jest ona przewidywalna do granic możliwości. Tylko, że mi to jakoś zbytnio nie przeszkadzało.

Według mnie ta książka Leisy Rayven jest napisana poprawnie, ponieważ mamy w niej zgrabne opisy, a język którym posługuje się autorka nie jest męczący. Były momenty w „Panu Romantycznym”, gdzie byłam bardzo zaintrygowana fabułą i zastanawiam się, jak dalej potoczą się losy głównych bohaterów, chociaż domyśliłam się, zakończenia tej powieści. Fajne jest też to, że w tej historii pojawiają się świetnie wykreowane postacie, które nie są jak szmaciane laleczki, które są pozbawione jakichkolwiek emocji.

Jeżeli będzie szukać w tej historii wyuzdanych scen erotycznych, to od razu Wam powiem, że ich tutaj nie znajdziecie. Jednak nie brakuje w tej powieści chemii oraz napięcia seksualnego pomiędzy parą głównych bohaterów. To połączenie w „Panu Romantycznym” jest o wiele lepszym rozwiązaniem, niż opisane szczegółowo sceny łóżkowe.

Pełna wersja recenzji na: https://coffee-cup90.blogspot.com/2019/11/leisa-rayven-pan-romantyczny.html#more

Kiedy usiadłam do lektury „Pana Romantycznego” to już po pierwszych paru stronach przepadłam i wiedziałam, że ta historia ma w sobie to coś co mnie do niej przyciąga. Podoba mi się w tej książce poczucie humoru, które serwuje w niej autorka. Powiem Wam, że były...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Pełna wersja recenzji na: https://coffee-cup90.blogspot.com/2019/10/rachel-van-dyken-lex-zastepca-trenera.html

Muszę Wam powiedzieć, że powieść „Lex” jest jeszcze lepsza niż jej poprzedniczka. Kocham, gdy relacja między głównymi bohaterami przechodzi z nienawiści do miłości. To sprawia, że rodzące się uczucie pomiędzy głównymi bohaterami jest jeszcze bardziej pikantniejsze. Czyta się z zapartym tchem każdą wymianę zdań tych postaci, bo nie wiadomo, czym jeszcze one mogę Nas zaskoczyć. Przekomarzania Lexa i Gabi są bardzo często przekomiczne i nie można powstrzymać się od śmiechu. Razem ta dwójka tworzy prawdziwą mieszankę wybuchową, od której lecą iskry.

Tak, jak w przypadku książki „Ian”, tak i w tej autorka nie próbuje na siłę rozciągać pewnych wydarzeń w nieskończoność. Wszystko dzieje się w naprawdę fajnym tempie. Bardzo trudno było mi się oderwać od tej historii, ponieważ autorka potrafiła cały czas karmić moją ciekawość. Według mnie w tej części Skrzydłowych Rachel postawiła na jeszcze większą dawkę poczucia humoru.

Gabi przypomina mi typową dziewczynę z sąsiedztwa. Jest ona zabawna, bardzo pracowita i zawsze oddana osobom, które kocha. Podoba mi się w niej też to, że opuszcza swoją strefę komfortu, aby tylko jej bliskim żyło się naprawdę dobrze. Natomiast Lex jest marzeniem każdej dziewczyny, jak i ich matek. To bardzo inteligentny i przystojny mężczyzna, który ma ogromny urok osobisty. Mimo, że czasami zachowuje się, jak dupek, to nie zmienia faktu, że chce się go schrupać. Oczywiście w tej książce nie mogło zabrakło Iana i Blake, którzy biorą czynny udział w całej tej historii.

Pełna wersja recenzji na: https://coffee-cup90.blogspot.com/2019/10/rachel-van-dyken-lex-zastepca-trenera.html

Muszę Wam powiedzieć, że powieść „Lex” jest jeszcze lepsza niż jej poprzedniczka. Kocham, gdy relacja między głównymi bohaterami przechodzi z nienawiści do miłości. To sprawia, że rodzące się uczucie pomiędzy głównymi bohaterami jest jeszcze bardziej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Pełna wersja recenzji na: https://coffee-cup90.blogspot.com/2019/10/rachel-van-dyken-ian-twoj-osobisty.html

Książka „Ian. Twój osobisty trener podrywu” to naprawdę zabawna historia, która niejednokrotnie rozbawi Was do łez. Ubolewam nad tym, że ta powieść jest przewidywalna do granic możliwości. Mi jednak to nie przeszkadza, ponieważ lubię sobie od czasu do czasu przeczytać coś lekkiego, co umili mi czas. Nie liczcie na to, że odnajdziecie w tej historii jakieś spektakularne zwroty akcji, bo ich też tutaj nie ma. Za to dowcipu i pikanterii jest pod dostatkiem w tej książce, co sprawia, że można ją przeczytać w jeden wieczór. Muszę też stwierdzić, że „Ian” to idealna powieść, która pozwali Wam się zresetować.

Mówiąc o książce „Ian” koniecznie trzeba wspomnieć o narracji, ponieważ jest ona prowadzona wyłącznie z męskiego punktu widzenia. To jest dość niespotykane, ponieważ zazwyczaj autorki decydują się na narrację naprzemienną albo kobiecą. Dlatego uważam, że Rachel jest odważna, ponieważ zdecydowała się na takie rozwiązanie, a według mnie jest to dość trudne.

Głównym bohaterem tej książki jest tytułowy Ian. Momentami zachowuje się on, jak bałwan, ale dla mnie jest on częściej słodziaczkiem, którego życie zmusiło do zmiany planów. Facet z tak ogromnym poczuciem humoru jest zawsze mile widziany w książkach dla kobiet, jak i w życiu realnym. Natomiast Blake to dziewczyna, która jest cicha i nie przywiązuje większej uwagi do swojego wyglądu. Wszystko, co robi jest takie naturalne i pełne miłości. Nie dziwię się, że potrafiła skraść serce trenera podrywu.

Pełna wersja recenzji na: https://coffee-cup90.blogspot.com/2019/10/rachel-van-dyken-ian-twoj-osobisty.html

Książka „Ian. Twój osobisty trener podrywu” to naprawdę zabawna historia, która niejednokrotnie rozbawi Was do łez. Ubolewam nad tym, że ta powieść jest przewidywalna do granic możliwości. Mi jednak to nie przeszkadza, ponieważ lubię sobie od czasu do czasu...

więcej Pokaż mimo to