-
Artykuły
Sherlock Holmes na tropie genetycznego skandalu. Nowa odsłona historii o detektywie już w StorytelBarbaraDorosz1 -
Artykuły
Dostajesz pudełko z informacją o tym, jak długo będziesz żyć. Otwierasz? „Miara życia” Nikki ErlickAnna Sierant3 -
Artykuły
Magda Tereszczuk: „Błahostka” jest o tym, jak dobrze robi nam uporządkowanie pewnych kwestiiAnna Sierant1 -
Artykuły
Los zaprowadzi cię do domu – premiera powieści „Paryska córka” Kristin HarmelBarbaraDorosz1
Biblioteczka
2018
Rozwlekła (treść można by streścić w 1/4 książki), chaotyczny i nielogiczny podział rozdziałów, skakanie po wątkach, okazyjne literówki (!). Pominę sztucznie rozdmuchaną i wiecznie rozedrganą narrację autorki, która zaczyna męczyć po 30 stronach. Na to wszystko jeszcze można przymknąć oko. Niestety kroplą która przepełniła czarę goryczy były NOTORYCZNE błędy pojawiające się w tekście i brak solidnej redakcji tekstu :( Klasyczne babole jak np. błędny adres wysokościowca w Gropiusstadt (fun fact, wygooglowanie tego zajmuje 3,5 sekundy), błędny podpis zdjęcia popularnych wrocławskich galeriowców, błędne tłumaczenie zwrotów z niemieckiego i tym podobne.
Jestem bardzo rozczarowana lekturą. Książka nie należy do najtańszych (do papierowej wersji kupiłam jeszcze ebooka) i liczyłam na tekst o wysokiej jakości. Poza wyżej wymienionymi błędami muszę zaznaczyć jeszcze, że temat blokowisk poruszony został w sposób wybitnie ograniczony i kliszowy. Brak szerszej globalnej perspektywy, chociażby napomknięcia o tym, że choroby modernizmu, na które chorowała XX w. Europa w kilkukrotnie większej skali występują właśnie w Azji etc. Albo że blokowiska zachodnie przechodzą też pomyślnie przemyślaną i systemową rewitalizację, dającą długoterminowo pozytywne wyniki (Bijlmermeer Amsterdam, które pojawia się w książce za sprawą swoich niechlubnych początków). Zamiast tego autorka uderza w kółko w te same nuty przywołując swoje własne dzieciństwo na krakowskim blokowisku i serio, nostalgia sama w sobie nie jest zła, ale: ile można?
Podsumowując, nie polecam i smutno mi że tak dobre wydawnictwo jak Czarne publikuje takie pseudo reporterskie wydmuszki. Mimo wszystko plus za masę zebranego przez autorkę materiału. Moim zdaniem zabrakło prowadzenia redaktorskiego, które skondensowałoby treść i wyłapało błędy. Tymczasem wydawnictwo poszło po linii najmniejszego oporu wydając książkę o hajpowym temacie i w popularnym "miejskim" nurcie przyprószonym ejtisowym feelingiem.
Rozwlekła (treść można by streścić w 1/4 książki), chaotyczny i nielogiczny podział rozdziałów, skakanie po wątkach, okazyjne literówki (!). Pominę sztucznie rozdmuchaną i wiecznie rozedrganą narrację autorki, która zaczyna męczyć po 30 stronach. Na to wszystko jeszcze można przymknąć oko. Niestety kroplą która przepełniła czarę goryczy były NOTORYCZNE błędy pojawiające się...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2012-11-01
2012-12-01
2012-11-01
2012-05-01
Springeroza zaawansowana.
Springeroza zaawansowana.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to