-
ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Cud w Dolinie Poskoków“ Ante TomiciaLubimyCzytać1
-
Artykuły„Paradoks łosia”: Steve Carell i matematyczny chaos Anttiego TuomainenaSonia Miniewicz2
-
ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński15
Biblioteczka
Autor: Bohumil Hrabal
Tytuł: Zbyt głośna samotność
Przekład: Piotr Godlewski
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Rok wydania: 1993
Bohaterem „Zbyt głośnej samotności" jest stary Haňtio, który trzydzieści pięć lat robi w papierze, czyli pracuje jako operator maszyny do prasowania papieru, albo, jak kto woli, przerabia książki na miazgę. Pracuje w piwnicy, do której różni ludzie i firmy zrzucają mu makulaturę, niechciane woluminy, zniszczone książki. Haňtio tworzy sobie w tej piwniczce swój mały światek, wyławia z odpadków przeznaczonych na przemiał dzieła literatury, znajduje w nich życiowe wskazówki, obcuje z filozofami, zamyka się w kartach książek i oddaje się im bez pamięci: (...) bo ja, gdy czytam, to właściwie nie czytam, biorę piękne zdanie do buzi i ssę je jak cukierek, jakbym sączył kieliszeczek likieru, tak długo, że aż w końcu ta myśl rozpływa się we mnie jak alkohol, tak długo we mnie wsiąka aż w końcu nie tylko jest w moim mózgu i sercu, lecz pulsuje w mych żyłach aż po krańce naczynek włoskowatych."
Haňtio to człowiek, dla którego czas się zatrzymał, ze strachem obserwuje zmiany, jakie zachodzą wokół: " (...) zląkłem się, ponieważ nagle jasno pojąłem, że ta tutaj gigantyczna prasa to śmiertelny cios zadany wszystkim małym prasom, pojąłem nagle, że to co widzę, to również inna mentalność (...)". Już teraz ludzie nie będą szukać w książkach, czegoś, co dokona w nich wewnętrznej przemiany. Skończyła się epoka Haňtiego, w której robotnik czuł, że pracuje, zmagał się z materiałem, miał usmolone ręce. Nowi socjalistyczni robotnicy wysługują się maszynami i do tego przy pracy piją mleko, wyjeżdżają na integracyjne wczasy, pracują, pracują, pracują, by wyrobić normę. Wyścig ludzi-szczurów.
Tak wygląda świat nad piwnicą Haňtiego, pod piwnicą natomiast toczy się prawdziwy wyścig szczurów o panowanie nad ściekami i kanałami. Tylko w piwnicy Haňtiego czas jakby stanął w miejscu. Tylko u starego operatora i pakowacza prasy można jeszcze spotkać starych mistrzów - Hegla, Kanta, Lao-cy, Jezusa i Nietzschego. Haňtio to człowiek, który potrzebuje metafizyki i potrafi ją wygrzebać spośród wrzucanej mu przez okienko makulatury.
„Zbyt głośna samotność" to piękne opowiadanie o człowieku, który mimo wszechobecnej bezduszności, nie poddaje sie nurtowi współczesności. To opowieść o przemijaniu pewnej epoki, epoki, w której myśl ludzka jest najwyższą wartością, a zgłębianie natury świata niesamowitą intelektualną przygodą. „Zbyt głośna samotność" urzeknie każdego, kto kocha książki, bo Haňtio potrafi zarazić swoją pasją do starych tomiszczy, szacunek, jaki ma dla słowa pisanego być może trąci myszką, ale jest przy tym niezwykle urzekający.
Autor: Bohumil Hrabal
Tytuł: Zbyt głośna samotność
Przekład: Piotr Godlewski
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Rok wydania: 1993
Bohaterem „Zbyt głośnej samotności" jest stary Haňtio, który trzydzieści pięć lat robi w papierze, czyli pracuje jako operator maszyny do prasowania papieru, albo, jak kto woli, przerabia książki na miazgę. Pracuje w piwnicy, do której różni...
„ Skłamałbym, mówiąc, że nigdy mnie nie korciło, żeby zamieszkać w Pradze. Od pierwszych chwil czułem się tam lepiej niż gdziekolwiek indziej, jakbym znalazł się wreszcie na swoim miejscu, jakbym odnalazł miejsce, którego zawsze szukałem. (...) poczułem się w Pradze jak człowiek ze Wschodu, który pierwszy raz znalazł się na Zachodzie, tyle że ten Zachód był swojski- nie onieśmielał i nie upokarzał." I zachwycał, bo jak mówi motto książki Kaczorowskiego: „Gdyby nie było Pragi, należałoby ją wymyślić". „Praski elementarz" (mam tu na myśli wydanie z 2001 roku, niedawno Czarne wznowiło publikację, ale nie miałam okazji jej przeczytać) to nie jest jednak książka o stolicy Czech, to zbiór esejów traktujących o najważniejszych czeskich pisarzach, którzy w swym życiu byli związani z Pragą.
Pisze zatem Kaczorowski o swoich fascynacjach literackich, przedstawia nam sylwetki Hrabala, Kafki, Kundery , Weila i Pavla, a w opowieść o ich losach wplata swoje wspomnienia z pobytu w Pradze. Te eseje to jedynie szkice biograficzne najważniejszych czeskich pisarzy. Pisze autor najpierw o Hrabalu i jego literackich mistrzach, po czym płynnie przechodzi do własnych przygód z literaturą czeską.
Jest cos co łączy bohaterów „Praskiego elementarza" - to ich uwikłanie w stalinowski system. Kaczorowski delikatnie poddaje ocenie komunistyczne epizody Hrabala, czy też Kundery, ale jednocześnie pokazuje dwulicowość totalitaryzmu. I tak esej poświęcony Hrabalowi ,czy Weilowi stanowi pretekst do ukazania jak stalinizm zjadał swoje dzieci, jak jednostka staje się trybikiem w machinie Historii.
Kaczorowski przedstawia kształtowanie się profilu czeskiej literatury, pokazuje fakty, które wpłynęły na wykształcenie specyficznego stylu każdego z mistrzów czeskiej prozy. Ta niewielkich rozmiarów książeczka to dobry początek dla początkujących czechofilów.
„ Skłamałbym, mówiąc, że nigdy mnie nie korciło, żeby zamieszkać w Pradze. Od pierwszych chwil czułem się tam lepiej niż gdziekolwiek indziej, jakbym znalazł się wreszcie na swoim miejscu, jakbym odnalazł miejsce, którego zawsze szukałem. (...) poczułem się w Pradze jak człowiek ze Wschodu, który pierwszy raz znalazł się na Zachodzie, tyle że ten Zachód był swojski- nie...
więcej Pokaż mimo to