rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Warto sięgnąć. Szczególnie w przypadku kiedy widzi się, że dogadywanie z dzieckiem stało się trudne i męczące. Szczególnie polecam rodzicom, którzy byli wychowywani w czasach kar, pokrzykiwania, rozkazów. To co wtedy "działało", dziś już nie. (chociaż z własnej perspektywy i po przeczytaniu to uważam, że chyba nigdy nie działało) Kto przesiąkł takimi zwyczajami z domu, przekłada je dalej na własne. A to bardzo źle. Można i mądrzej, i z szacunkiem, i na spokojnie wszystko załatwić. Co więcej, przedstawione w książce techniki naprawdę działają. Na dodatkowy plus zaliczam przykłady i opisanie genezy zachowań u dzieci. Minusem wg mnie jest trochę kulejące tłumaczenie i redakcja tekstu, po prostu czuć, że jest słowo w słowo przełożone (razem z imionami), co czasem wydaje się sztuczne, karykaturalne, np. przy przykładowych opisach życia.

Warto sięgnąć. Szczególnie w przypadku kiedy widzi się, że dogadywanie z dzieckiem stało się trudne i męczące. Szczególnie polecam rodzicom, którzy byli wychowywani w czasach kar, pokrzykiwania, rozkazów. To co wtedy "działało", dziś już nie. (chociaż z własnej perspektywy i po przeczytaniu to uważam, że chyba nigdy nie działało) Kto przesiąkł takimi zwyczajami z domu,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Byłem tym biednym dzieckiem, którego ojciec zaczytywał się w NCzasie i głośno cytował mniej lub bardziej błyskotliwe tezy krula, kupował magnesy na samochód, nosił przypinki UPR, coś tam działał w strukturach za młodu w Warszawie, wpadał ze mną na jakieś turnieje szachowe z JKM, sam zmuszając mnie do gry, gdy tylko zobaczył, że przez 5 minut nic nie robię, tym samym całkiem skutecznie obrzydzając mi tę bądź co bądź fajną rozrywkę. Sam tymi ideami korwinistycznymi jakoś przesiąkłem między wiekiem nastoletnim, a dwudziestoparoletnim, co mi z czasem przeszło, gdy sięgnąłem do tej szuflady z rozumem, równolegle wysuwając tę z brutalną rzeczywistością i zderzając w głowie wszystko ze sobą. Wyjmując z jednej anegdotki krula i porównując z praktycznymi rzeczami z drugiej skutecznie się odkorwiniłem, albo jak to JKM lubi robić z "demokracją", cenzurując środek słowa, sugerując, że to nie demo, a dupa - odk*rwiniłem się. No wiadomo - człowiek dorasta, ojciec przestaje być dla ciebie bohaterem, potem jakimś autorytetem, a jak jeszcze nie wyszło mu międzyczasie w MLM czy w kolejnym z rzędu małżeństwie to te wszystkie początkowe uczucia zostają spolaryzowane i stary został w moich oczach z wystającą metką spod taniej marynarki z napisem "no biedny debil".

Książka tak napisana, że co chwilę parskałem ze śmiechu. Korwin rozłożony na czynniki pierwsze i choć 80% książki jest o nim to ma to sens i uzasadnienie dla całości. Polecam nie tylko krytykom partii, ale przede wszystkim wielbicielom, bo może wcześniej niż ja wytrą mleko spod nosa będąc zapatrzonymi w politycznych idoli z TikToka, których sukces internetowy przekłada się na "sukces" na granicy progu wyborczego. I niech tak lepiej zostanie.

Zakończenie książki bardzo mi się podobało - już nie wisienka, a ciężka kula z gorzkiej czekolady. I nie położona, a brutalnie ciśnięta w ten iluzoryczny tort idei k*rwinistyczych.

Byłem tym biednym dzieckiem, którego ojciec zaczytywał się w NCzasie i głośno cytował mniej lub bardziej błyskotliwe tezy krula, kupował magnesy na samochód, nosił przypinki UPR, coś tam działał w strukturach za młodu w Warszawie, wpadał ze mną na jakieś turnieje szachowe z JKM, sam zmuszając mnie do gry, gdy tylko zobaczył, że przez 5 minut nic nie robię, tym samym całkiem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie można nic innego napisać jak tylko to, że to naprawdę świetny reportaż. Sorry.

Nie można nic innego napisać jak tylko to, że to naprawdę świetny reportaż. Sorry.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Dobra lektura sytuacji galicyjskich chłopów podana w baśniowym sosie słowiańskich legend i bestiariuszy. Przyjemne choć momentami bywało trochę... chaotycznie? Czytając czasami gubiłem się, potykałem na tekście i odpływałem myślami gdzie indziej. Podejdę z czasem jeszcze raz do lektury.

Dobra lektura sytuacji galicyjskich chłopów podana w baśniowym sosie słowiańskich legend i bestiariuszy. Przyjemne choć momentami bywało trochę... chaotycznie? Czytając czasami gubiłem się, potykałem na tekście i odpływałem myślami gdzie indziej. Podejdę z czasem jeszcze raz do lektury.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Cegła, ale nie można powiedzieć po jej lekturze, że się ją "zmęczyło". To była piękna, choć niezwykle surowa, przygoda w historycznej otoczce. Prawie tysiąc stron i chciałoby się jeszcze drugie tyle. Główna myśl po przeczytaniu? Czy dobre, czy złe, nic nie trwa wiecznie.

Cegła, ale nie można powiedzieć po jej lekturze, że się ją "zmęczyło". To była piękna, choć niezwykle surowa, przygoda w historycznej otoczce. Prawie tysiąc stron i chciałoby się jeszcze drugie tyle. Główna myśl po przeczytaniu? Czy dobre, czy złe, nic nie trwa wiecznie.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Ta książka to tajemnica, intryga, suspens, ale i romantyzm, humor oraz wzruszenie prowadzone mistrzowskim piórem autora, który jak niewielu, potrafi tak plastycznie kreślić historie, że każde przeczytane zdanie to czysta radość.

Kiedy składałem zamówienie na zapas książek na cały rok, ta przypadkiem trafiła do mojego koszyka. Była ostatnią, wziętą z przeceną na zaledwie 5 zł, bo szkoda było komuś wyrzucić kaczątko z przetrąconym skrzydłem (złamaną okładką). Brzydkie kaczątko, okazało się łabędziem, który na zawsze zamieszkał na mojej półce.

Nie napiszę, że warto przeczytać. Napiszę, że trzeba.

Ta książka to tajemnica, intryga, suspens, ale i romantyzm, humor oraz wzruszenie prowadzone mistrzowskim piórem autora, który jak niewielu, potrafi tak plastycznie kreślić historie, że każde przeczytane zdanie to czysta radość.

Kiedy składałem zamówienie na zapas książek na cały rok, ta przypadkiem trafiła do mojego koszyka. Była ostatnią, wziętą z przeceną na zaledwie 5...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Opowieść aktora (notabene bardzo dobrego), któremu sukces i sława nie uderzyły do głowy. Warto przeczytać, bo czyta się naprawdę lekko i czas spędzony z lekturą nie wydaje się zmarnowany. Jedyny minus to polskie wydanie - ktoś wymyślił żeby przełożyć na polski absolutnie wszystko i przez to ucierpiały wrzutki z amerykańskimi naklejkami na samochód czy wiersze lub notatki autora. Po pewnym czasie pomijałem je z uwagi na "czerstwość" tłumaczenia.

Opowieść aktora (notabene bardzo dobrego), któremu sukces i sława nie uderzyły do głowy. Warto przeczytać, bo czyta się naprawdę lekko i czas spędzony z lekturą nie wydaje się zmarnowany. Jedyny minus to polskie wydanie - ktoś wymyślił żeby przełożyć na polski absolutnie wszystko i przez to ucierpiały wrzutki z amerykańskimi naklejkami na samochód czy wiersze lub notatki...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Spojrzenie na problemy migrantów widziane ich oczami. Tylko tyle i aż tyle. Życie w świecie narkomafii, gdzie jedna pomyłka przewraca czyjś świat do góry nogami. Gorzej jeśli ta "pomyłka" była świadomym działaniem, które prowadziło do krwawej zemsty. Bo czym innym jest praca dziennikarza w dodatku piszącego o narcos, jak nie proszeniem się o kłopoty - szczególnie w takim miejscu? Cena wolności, nierozsądku czy egozimu za które najwyższą cenę zapłaciła cała jego rodzina? Mimo, że dobrze napisane, to jednak bardzo jednostronnie, ukazując w niekorzystnym świetle, np. amerykanów broniących własnej granicy. Dość częste wstawki "słyszałam o historiach gdzie [ci czy tamci robili złe rzeczy]". Daje się również odnieść wrażenie, że w Ameryce Południowej nie da się żyć, ludzie mordowani są nonstop i muszą uciekać do estados unidos. Zgodzę się, że nie chciałbym żyć w miejscu w którym prawo stanowi biznes narkotykowy, jednak ludzie muszą się dostosować do reguł panujących na danym terenie. A jestem przekonany, że reguł jest mniej niż punktów w dekalogu. Gorzej, że za złamanie jednego punktu kara jest tylko jedna i w ostateczności przybiera makabryczny obraz, aby przestrzec innych.

A jak amerykanie widzą i reagują na przybyszów z Meksyku? Jeśli tylko zadać jedno takie pytanie w odpowiedzi uzyskamy kręcenie głową i historie o tym jak południowcy doprowadzają spokojne dzielnice do ruiny z których z kolei migrują biali. O tym już się nie dowiemy z książki. Mur jaki jest każdy widzi, ale nikt już nie dopytuje dlaczego. Szczególnie w tych czasach, gdy nie odpowiedź, a już samo pytanie może być niebezpiecznie nieprawomyślna.

Jeśli tylko nie wchodzić w.w. szczególiki, próbując dotrzeć do pestki otoczonej, nie ukrywam, miąższem prawdziwego dramatu uciekających matki z dzieckiem, a później ich kompanów, to mógłbym dać książce większą notę. Stety, niestety zawsze rozważam to co może się znajdować "pod obrusem", a nawet tam zaglądam.

Spojrzenie na problemy migrantów widziane ich oczami. Tylko tyle i aż tyle. Życie w świecie narkomafii, gdzie jedna pomyłka przewraca czyjś świat do góry nogami. Gorzej jeśli ta "pomyłka" była świadomym działaniem, które prowadziło do krwawej zemsty. Bo czym innym jest praca dziennikarza w dodatku piszącego o narcos, jak nie proszeniem się o kłopoty - szczególnie w takim...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Warto przeczytać żeby spojrzeć trzeźwiej na nasz panteon "bohaterów" z czasów powstania. Dla faktów i solidnej bibliografii daję mocne 8 dla stylu ocenę niżej. Gdyby autor powstrzymywał się od własnych ocen dając na to szansę użytkownikowi... Niemniej jest to pozycja nie tyle kontrowersyjna, co obowiązkowa. Najlepiej na etapie 3 klasy liceum.

Warto przeczytać żeby spojrzeć trzeźwiej na nasz panteon "bohaterów" z czasów powstania. Dla faktów i solidnej bibliografii daję mocne 8 dla stylu ocenę niżej. Gdyby autor powstrzymywał się od własnych ocen dając na to szansę użytkownikowi... Niemniej jest to pozycja nie tyle kontrowersyjna, co obowiązkowa. Najlepiej na etapie 3 klasy liceum.

Pokaż mimo to

Okładka książki Inne światy Sylwia Chutnik, Jacek Dukaj, Aneta Jadowska, Anna Kańtoch, Jakub Małecki, Remigiusz Mróz, Łukasz Orbitowski, Robert J. Szmidt, Aleksandra Zielińska, Jakub Żulczyk
Ocena 6,5
Inne światy Sylwia Chutnik, Jac...

Na półkach:

Są lepsze, są gorsze, ale wszystkie opowiadania zapadają w pamięć.

Są lepsze, są gorsze, ale wszystkie opowiadania zapadają w pamięć.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo dobra książka. Dla wątpiących i z góry oceniających - autor nie odbiera Wyklętym bohaterskich czynów, ale pragnie nakreślić fakt, że historia nie jest tylko czarno biała, ani lukrowana, a my nie byliśmy święci na tle innych narodów. Tak, zabijaliśmy cywilów, kobiety i dzieci na Ukrainie, Białorusi czy Litwie, a także Żydów, i choć był to tylko znikomy procent całej działalności żołnierzy to bez wątpienia to miało miejsce. Jeśli interesuje cię historia, a nie poprawność patriotyczna, to sięgnij po tę książkę, nie zawiedziesz się.

Bardzo dobra książka. Dla wątpiących i z góry oceniających - autor nie odbiera Wyklętym bohaterskich czynów, ale pragnie nakreślić fakt, że historia nie jest tylko czarno biała, ani lukrowana, a my nie byliśmy święci na tle innych narodów. Tak, zabijaliśmy cywilów, kobiety i dzieci na Ukrainie, Białorusi czy Litwie, a także Żydów, i choć był to tylko znikomy procent całej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Leżała, leżała i się doczekała. Książka, która na dwustu kilkudziesięciu stronach, zamyka się w formie dość rozbudowanej pasty (w Internetowym żargonie - krótkich, prześmiewczych historyjek. Często przedstawianych sytuacji życiowych w krzywym zwierciadle i z przerysowanymi konturami.). Są momenty parskania pod nosem, ale i są "jazdy po bandzie", gdzie żarty i nawiązania fekalne, erotyczne wylewają się z okładek. Lecz w sumie czego można się spodziewać po środowisku "budowlanki", szczególnie na przełomie lat 90 i 00... ;) Nie przeszkadzało mi to, bo chciałem jakiejś w miarę lekkiej, zabawnej odskoczni od innych, cięższych lektur, ale czy wrócę kiedyś i przeczytam jeszcze raz? Nie sądzę. Raczej sięgnę po drugą część. W pamięć zapadło mi szczególnie powiedzonko przewijające się gdzieś na samym początku: "ze smutnej dupy wesołego bąka nie będzie." i może też trochę jest z tą książką. Jest ta dupa i jest też bąk, ale jakby rozwiązanie tego równania nie do końca satysfakcjonuje. Jednocześnie chciałoby się więcej, bo liczy się, że bohaterom się wszystko ułoży (bądź nie) i ma się równocześnie dość (bo ilość patologicznych sytuacji i żartów potrafi zmęczyć). Książka na dwa, trzy dni jako odskocznia - jest OK.

Leżała, leżała i się doczekała. Książka, która na dwustu kilkudziesięciu stronach, zamyka się w formie dość rozbudowanej pasty (w Internetowym żargonie - krótkich, prześmiewczych historyjek. Często przedstawianych sytuacji życiowych w krzywym zwierciadle i z przerysowanymi konturami.). Są momenty parskania pod nosem, ale i są "jazdy po bandzie", gdzie żarty i nawiązania...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jestem przekonany, że Archipelag powinien znaleźć się w kanonie lektur obowiązkowych w liceum. Ze szczególnym naciskiem w Rosji.

Jestem przekonany, że Archipelag powinien znaleźć się w kanonie lektur obowiązkowych w liceum. Ze szczególnym naciskiem w Rosji.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Obowiązkowa lektura.

Obowiązkowa lektura.

Pokaż mimo to