-
ArtykułyJames Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński7
-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać455
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2021-07-23
2021-06-18
To była świetna, wciągająca lektura.
Sceptycznie podchodziłam do tej autorki, bo pamiętałam, jak poprzedni jej książka "Na skraju załamania" mnie znudziła i domyśliłam się wszystkiego jeszcze przed połową. Natomiast jeśli chodzi o "Terapeutkę" muszę przyznać, że czuję się pozytywnie zaskoczona. Owszem, jak zwykle autorka powoli, niemal na granicy nudy wprowadzała mnie w świat Alice, ale kiedy akcja zaczynała się zagęszczać, a bohaterkę pochłaniał mrok sekretów, zmowy milczenia i obsesji, nie mogłam się oderwać. Zarwałam nockę dla tej książki tylko po to, żeby dowiedzieć się, kto tak świetnie manipuluję bohaterką.
Alice miała momenty, w których mnie irytowała, ale bywały chwile, kiedy czułam spory niepokój. I bardzo polubiłam wątek Leo, sam bohater, mimo sporych wad, wydawał mi się człowiekiem, który przez pryzmat własnych błędów, nie ocenia innych.
Polecam, jeśli ktoś jeszcze nie wie, czy sięgnąć po tę książkę, to powiem, że ja bawiłam się doskonale. I chyba zacznę dzięki temu czytać więcej thrillerów psychologicznych.
To była świetna, wciągająca lektura.
Sceptycznie podchodziłam do tej autorki, bo pamiętałam, jak poprzedni jej książka "Na skraju załamania" mnie znudziła i domyśliłam się wszystkiego jeszcze przed połową. Natomiast jeśli chodzi o "Terapeutkę" muszę przyznać, że czuję się pozytywnie zaskoczona. Owszem, jak zwykle autorka powoli, niemal na granicy nudy wprowadzała mnie w...
Ten gatunek książki nie jest dla mnie. Wszystkiego domyśliłam się niemal na początku i bardzo się nudziłam.
Ten gatunek książki nie jest dla mnie. Wszystkiego domyśliłam się niemal na początku i bardzo się nudziłam.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-05-26
To moje pierwsze i na pewno nie ostatnie spotkanie z Timem Weaverem.
"Nie wiesz, kim jesteś" ( tytuł polski jakoś bardziej mi się podoba), to świetny, trzymający w napięciu kryminał, który swoim klimatem, a także bohaterem przypomina stare kryminały noir. Szkoda, że zaczęłam od środka serii o Davidzie Rakerze, ale nie żałuję, bo chociaż są drobne wspomnienia z jego przeszłości, nie przeszkadzało mi to w pochłanianiu kolejnych stron.
Akcja rozkręca się powoli, bo równie powoli wspólnie z prywatnym detektywem zawiązujemy nitki, które mają nas doprowadzić do ostatecznego rozwiązania. A nie jest to proste, ponieważ, żeby znaleźć zaginioną Lyndę Korin, bohater musi cofnąć się w przeszłość ponad sześćdziesiąt lat, aż do czasów świetnej kariery męża zaginionej - reżsyera Roberta Hosterlitza. Cała historia obraca się wokół starego kina, tandetnych horrorów i zniszczonego przez skandal reżysera, który skrywał mroczną historię sprzed wielu lat.
Początkowo miałam obawy, czy historia mnie wciągnie, obawiałam się, że długo będę ją męczyła, ale na szczęście się myliłam i dzięki temu wiem, że trafiła mi się wyjątkowa książka.
Co jeszcze mogę o niej powiedzieć? Moją sympatię zdobył Raker, który był małomówny, ale za to piekielnie bystry i świetnie prowadził mnie przez całe śledztwo. Na szczególną uwagę zasługuje również pióro autora; jest lekkie, przyjemne i pomimo ciężkich tematów, wcale nie czułam się tym przytłoczona, opisy również miał świetne, dzięki którym nie byłam jak dziecko we mgle, które próbuje nadążyć za cieniem.
Polecam historię i polecam również autora. Na pewno skuszę się na kolejne książki z serii o Rakerze.
To moje pierwsze i na pewno nie ostatnie spotkanie z Timem Weaverem.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to"Nie wiesz, kim jesteś" ( tytuł polski jakoś bardziej mi się podoba), to świetny, trzymający w napięciu kryminał, który swoim klimatem, a także bohaterem przypomina stare kryminały noir. Szkoda, że zaczęłam od środka serii o Davidzie Rakerze, ale nie żałuję, bo chociaż są drobne wspomnienia z jego...