-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński36
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant5
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na maj 2024Anna Sierant970
Biblioteczka
2018-07-13
2017-08-30
"Przesądy towarzyszą nam każdego dnia. Czarny kot, przechodzenie pod drabiną i liczba trzynaście przynoszą pecha. A co ze szczęściem? Czy znalezienie czterolistnej koniczynki koniecznie musi obrócić się w coś dobrego? Autor książki, Jan Melerski, urodził się w czepku (medycznie po prostu mały człowiek przychodzi na świat w nienaruszonych błonach, ale zabobony głoszą, że oznacza to urodzenie pod szczęśliwą gwiazdą) i postanowił w autobiograficznej książce zmierzyć się z tym, czy aby na pewno ten czepek przyniósł mu zapowiadane szczęście."
Cała recenzja na blogu:
http://kulturalnamysz.blogspot.com/2017/08/zapowiedziane-szczescie-jan-melerski.html
"Przesądy towarzyszą nam każdego dnia. Czarny kot, przechodzenie pod drabiną i liczba trzynaście przynoszą pecha. A co ze szczęściem? Czy znalezienie czterolistnej koniczynki koniecznie musi obrócić się w coś dobrego? Autor książki, Jan Melerski, urodził się w czepku (medycznie po prostu mały człowiek przychodzi na świat w nienaruszonych błonach, ale zabobony głoszą, że...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-06-20
"Dwaj mężczyźni przyjeżdżają do malutkiej miejscowości. Ich spotkanie jest przypadkowe - starszy pan prosi młodszego od siebie nieznajomego o pomoc przy wrzuceniu węgla. Pozornie błaha sprawa, a skutkuje godzinami wspólnych rozmów. Chociaż.. czy rozmów? To bardziej monolog, spowiedź starszego z nich, który próbuje odnaleźć sens życia. Szuka w swoich wspomnieniach czegoś, co pozwoli mu zaznać spokoju. Opowiada o wszystkim - o swojej pracy, o tym, jak stał się biznesmenem i jakie troski przynosiło mu prowadzenie sieci sklepów. Zwierza się z rzeczy błahych, jak i też najbardziej osobistych..."
Reszta na blogu: http://kulturalnamysz.blogspot.com/2017/06/cien-jaboni-wojciech-szlezak.html
"Dwaj mężczyźni przyjeżdżają do malutkiej miejscowości. Ich spotkanie jest przypadkowe - starszy pan prosi młodszego od siebie nieznajomego o pomoc przy wrzuceniu węgla. Pozornie błaha sprawa, a skutkuje godzinami wspólnych rozmów. Chociaż.. czy rozmów? To bardziej monolog, spowiedź starszego z nich, który próbuje odnaleźć sens życia. Szuka w swoich wspomnieniach czegoś, co...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-03-24
2017-03-23
http://kulturalnamysz.blogspot.com/2017/03/dziewczyna-do-towarzystwa-audrey-carlan.html
http://kulturalnamysz.blogspot.com/2017/03/dziewczyna-do-towarzystwa-audrey-carlan.html
Pokaż mimo to2017-03-10
http://kulturalnamysz.blogspot.com/2017/03/dowod-ontologiczny-andrzej-ballo.html
http://kulturalnamysz.blogspot.com/2017/03/dowod-ontologiczny-andrzej-ballo.html
Pokaż mimo to2017-01-26
2017-01-25
2017-01-13
Remigiusz Mróz to autor legenda. Pojawił się i zawładnął sercami i duszami czytelników. Pisze dużo i podobno świetnie. Blogosfera rozpływa się w zachwytach, na forach i fanpage'ach pojawia się niewiele krytycznych opinii. Jednym słowem - przebojowy, zdolny i skazany na sukces.
Wcześniej nie miałam do czynienia z tym autorem, ale Gwiazdka w tym roku postanowiła sprowadzić moją osobę na właściwe tory i pod choinką znalazłam "Kasację". Pomyślałam - czemu właściwie nie? Przecież twórczość każdego autora trzeba sprawdzić na własnej skórze.
Główna bohaterka powieści - Joanna Chyłka dostała pod swoją pieczę aplikanta Kordiana Oryńskiego, którego już na początku przezwała Zordon. Dostali wyjątkowo skomplikowaną sprawę - podwójne morderstwo ze szczególnym okrucieństwem. Dramatyzmu dodał fakt, że potencjalny oprawca spędził ze swoimi ofiarami 10 dni w zamkniętym mieszkaniu. W momencie odkrycia zbrodni - ciała były w stanie częściowego rozkładu, natomiast podejrzany zachowywał się niewiarygodnie spokojnie. Przez cały proces odmawiał współpracy i nie wykazywał zainteresowania ewentualną obroną i oczyszczeniem z zarzutów.
Sprawa morderstwa od początku była dość mroczna i zawiła. Dodatkowo zarówna Chyłka, jak i Zordon, zostali w trakcie trwania śledztwa poszkodowani. Starali się dotrzeć jak najdalej, ale nie każdy ich krok wychodził im na dobre. Całą sytuację utrudniała zażyłość, która narodziła się pomiędzy aplikantem a jego opiekunką. Jeszcze nie uczucie, ale już ogromne przywiązanie sprawiły, że w obronie drugiej osoby zaczęli popełniać głupie błędy, które mogły przynieść opłakane skutki.
Nie jest to książka, którą czytałam z zapartym tchem od początku do końca. Bardzo długo wczuwałam się w akcję, miałam wrażenie, że przez pierwsze 150 stron nic się nie dzieje, tak naprawdę akcja zaczęła rozkręcać się późno, kiedy już byłam troszkę zniechęcona. Na szczęście im dalej w las tym lepiej, od połowy już było całkiem nieźle, a końcówka mnie pozytywnie zaskoczyła. Bezgranicznie zachwycona nie jestem, ale też nie uważam, że to była kiepska powieść. Niezła, chociaż zbyt rozwlekła. Na szczęście autor pisze naprawdę dobrze, styl ma przystępny, a książkę czyta się szybko i sprawnie.
Nie do końca jeszcze rozumiem fenomen Chyłki, bo to jednostka, którą większość uwielbia od pierwszego wejrzenia. Dla mnie nie wyróżnia się aż tak wśród innych bohaterów, ale muszę przyznać, że jej postać jest całkiem nieźle napisana. Niby ostra i wredna, niby z lekceważącym sposobem bycia, ale też z sercem na właściwym miejscu, co sprawia, że jest niezłą prawniczką, ambitnym pracownikiem, ale też dobrą przyjaciółką.
Zordon natomiast to taki chłopiec, który próbuje odnaleźć się w wielkim świecie, ale jeszcze nie do końca rozumie, jak działa ta cała prawnicza maszyna. I z jednej strony stara się zaimponować, a z drugiej strony zachowuje się jak nieopierzony kurczak. Wzbudza jednak w czytelniku ogromną sympatię i imponuje swoim przywiązaniem do Chyłki.
To dobra książka, którą warto w wolnej chwili przeczytać. Zbyt długi wstęp i zbyt wolne rozkręcanie akcji mogą co prawda mocno zniechęcić, ale finalnie opłaca się dobrnąć do końca, bo końcówka zaskakuje i nastawia pozytywnie do książki. Jeszcze nie pokochałam bezgranicznie autora, ale już zyskał moją sympatię na tyle, że kiedyś sięgnę po kolejną część.
Remigiusz Mróz to autor legenda. Pojawił się i zawładnął sercami i duszami czytelników. Pisze dużo i podobno świetnie. Blogosfera rozpływa się w zachwytach, na forach i fanpage'ach pojawia się niewiele krytycznych opinii. Jednym słowem - przebojowy, zdolny i skazany na sukces.
Wcześniej nie miałam do czynienia z tym autorem, ale Gwiazdka w tym roku postanowiła sprowadzić...
2017-01-05
"Niedomówienia" Anny Sakowicz, to jedna z książek, które trafiły do mnie tylko dlatego, że zaintrygował mnie opis na okładce. Zwiastowały lekką i przyjemną powieść obyczajową i dokładanie z taką lekturą miałam do czynienia.
Główna bohaterka, to czterdziestoletnia Janka, która prowadzi własną drukarnię. Kocha druk, kocha swoją pracę, a jej mistrzem jest sam Gutenberg. Jest w związku, ale planuje się rozstać - ku wielkiej rozpaczy mamy, która chciałaby bawić wnuki, tak jak wszystkie jej koleżanki. Sama Janka nie planuje potomstwa, realizuje się zawodowo i nie wyobraża sobie siebie z gromadką dzieci. Zobowiązuje się za to napisać reportaż dla ukochanego dziadka - oczywiście na cześć druku, ale też "Biblii Gutenberga", która w jej domu ma status niemalże świętości. I dziadek, i ojciec to zapaleni drukarze, którzy przelali na dziewczynę wiedzę na temat druku, a także miłość do składania książek.
Janka zanosi każdą wydrukowaną w swojej drukarni książkę pod gdański pomnik Gutenberga. Pewnego dnia natyka się pod pomnikiem na zdjęcie. Gdy pojawia się więcej zdjęć w tym miejscu, daje się wciągnąć do gry i długo zastanawia się, kto może jej zostawiać wiadomości ukryte na kolejnych fotografiach. Kiedy odkrywa prawdę - załamuje się jej świat i przestaje wierzyć w siebie i w to, kim naprawdę jest. Zaczyna zastanawiać się nad swoim życiem, nad tym dokąd dąży i czy aby na pewno wystarczająco zna siebie.
Najbardziej w głowie miesza jej pewna tajemnicza kobieta, która całkowicie wybija Jankę z rytmu i sprawia, że dziewczyna za dużo myśli i troszkę traci kontakt z rzeczywistością. W najgorszym z możliwych momentów niepotrzebnie miesza się rodzina, czym tylko komplikuje i utrudnia i tak już trudną sytuację.
Jedyna odskocznia Janki to reportaż, który pisze przede wszystkim w oparciu o zapiski dziadka. To w nim realizuje się, a także to on daje jej impuls do rozwinięcia swoich literackich zdolności i zaplanowania napisania powieści - oczywiście również na cześć Gutenberga.
Bardzo ciekawa i dobrze napisana powieść, której zwroty akcji sprawiają, że czyta się szybko, sprawnie, a całość nie nudzi. Autorka ma niezły styl i ładnie kreuje postaci. Książka jest lekka i przyjemna. Zdecydowanie warto przeczytać, zwłaszcza, jak ktoś gustuje w naprawdę przyzwoitych obyczajówkach. Ja ogólnie nie lubię tego gatunku, a tę pozycję czytałam z ogromną przyjemnością.
"Niedomówienia" Anny Sakowicz, to jedna z książek, które trafiły do mnie tylko dlatego, że zaintrygował mnie opis na okładce. Zwiastowały lekką i przyjemną powieść obyczajową i dokładanie z taką lekturą miałam do czynienia.
Główna bohaterka, to czterdziestoletnia Janka, która prowadzi własną drukarnię. Kocha druk, kocha swoją pracę, a jej mistrzem jest sam Gutenberg. Jest...
2016-11-08
2016-10-16
2016-10-26
2016-11-03
2016-07-21
"Wychodzisz z domu i zaczynasz się zastanawiać - czy wyłączyłem żelazko? Czy zamknąłem drzwi? Może warto wrócić i sprawdzić? Niepokój rośnie z każdym krokiem. Wreszcie nie wytrzymujesz, zawracasz, sprawdzasz - jak ostatni frajer, bo przecież wszystko w porządku, zamknięte i wyłączone.
To nie umysł płata Ci figle. Istnieje niewidzialny świat duchów, które żerują na ludzkich emocjach, marzeniach i snach".
Czy po takim opisie na okładce mogłam przejść obok tej książki obojętnie? Nie, nie mogłam. Przecież to wypisz wymaluj ja i moje natręctwa. Wróć - moje duchy, które żerują na mnie i moich słabościach.
Z urban fantasy miałam dotychczas niewiele do czynienia. Pojedyncze książki, które zachwycały mniej niż więcej - ot i cała przygoda z gatunkiem. Podeszłam z dystansem, ale i z ciekawością.
Pierwsze wrażenie - książka jest mroczna. Mroczna akcja, mroczne wydarzenia, mroczny główny bohater i mroczne duchy, które spotyka na swojej drodze. Spotyka je, a na dodatek wie, jak z nimi walczyć. Co prawda nie do końca opanował skuteczną walkę, ale przynajmniej się stara i to należy docenić. A czy zginie ten, którego próbuje uwolnić od ducha, czy ten duch, to już sprawa drugorzędna. Te niewidzialne dla zwykłego śmiertelnika, a widzialne dla Tomasza Zająca stworzenia przeważnie mają odrażający wygląd i przesympatycznie się nazywają: humanoid, gryziec, smyślnia (albo smyśleń), gżdyl, szpilec czy wijec. Jeśli jakiś duch przyczepi się do człowieka, zawiąże mu pętle na szyi, a człowiek ulegnie - to koniec - włącza się nieracjonalne myślenie, szał, złość, krzyk, zagubienie. I w takich sytuacjach właśnie próbuje pomagać Tomasz, który sięga po magiczne zaklęcia, wiedzę odziedziczoną po dziadku i własne przeczucia.
To jest naprawdę ciekawa książka. Ciekawa nie dlatego, że wartka akcja wciąga i nie można się od niej oderwać. Jest po prostu ciekawie skonstruowana. Autor dociera do zakamarków duszy - zarówno ludzkich, jak i pozaludzkich. Przedstawia szarobure społeczeństwo, ponure miasto, smutny świat pełen istot, które ten świat pogrążają. I istot (bardziej ludzkich), które nie potrafią się przed tym bronić.
"Wtajemniczenie" ma zwartą konstrukcję, jest dobrze napisane. Stylistycznie i językowo nic nie zgrzyta. Bardzo podobał mi się czarny, przemycany tu i ówdzie humor, który uprzyjemnił lekturę. Podobał mi też pomysł na głównego bohatera, który chciał dobrze, a wychodziło mu wszystko tak różnie, a wręcz tak nieszczególnie dobrze. Przeurocza postać, przeurocza lektura, tylko ten urok to taki czarno-smutny i wnoszący niepewność wymieszaną z lękiem - szczególnie widać to na ilustracjach Macieja Piątka, które idealnie oddają klimat lektury. Ja polecam - dla fanów fantasy to może być naprawdę interesujące doświadczenie, a pozostali czytelnicy mogą dowiedzieć się z tej książki, skąd się biorą emocje w naszym życiu. Chociaż z drugiej strony wiedza ta jest dość przerażająca, więc podkreślam, że to lektura na własną odpowiedzialność.
"Wychodzisz z domu i zaczynasz się zastanawiać - czy wyłączyłem żelazko? Czy zamknąłem drzwi? Może warto wrócić i sprawdzić? Niepokój rośnie z każdym krokiem. Wreszcie nie wytrzymujesz, zawracasz, sprawdzasz - jak ostatni frajer, bo przecież wszystko w porządku, zamknięte i wyłączone.
To nie umysł płata Ci figle. Istnieje niewidzialny świat duchów, które żerują na ludzkich...
2016-06-17
2016-06-17
Przeczytałam książkę, zastanowiłam się nad jej treścią, a następnie spojrzałam na okładkę i okazało się, że Monika Jagodzińska to bardzo młoda osoba. Kiedy przeszukałam internet, odkryłam, że to nie jest pierwsza jej książka. I w zasadzie mocno mnie to zdumiało, bo chociaż książka opowiada o młodzieży i jest skierowana do młodzieży, to jest też niezwykle dojrzała, nieźle skonstruowana i na swój sposób niezwykła.
Diana to ciepła i wrażliwa dziewczyna, która ma problemy z akceptacją w szkole. Walczy z otyłością, a koledzy i koleżanki wyśmiewają się z tego, jak wygląda, nie potrafią polubić jej taką, jaka jest. Poza jedyną przyjaciółką nie ma nikogo, kto darzyłby ją sympatią. Dziwi się, że nowy uczeń zwraca na nią uwagę. Tym bardziej że zaprasza ją na spotkanie. W pierwszej chwili wydaje się, że może się z tego rozwinąć fajna znajomość, ale niestety kończy się jak zwykle, czyli Diana staje się obiektem drwin. Jednak tym razem postanawia zawalczyć o siebie i zmienić swoje życie. Chce jeść zdrowiej, ćwiczyć i poczuć się lepiej. Tak bardzo pragnie zmian, że wpada w pewnego rodzaju pułapkę i przegapia moment, w którym jej marzenie zmienia się w jednostkę chorobową. Zdrowe jedzenie zamienia w głodówkę, a do tego trenuje ponad siły. Zamiast czuć się coraz lepiej i wyglądać świetnie, zaczyna przypominać swój cień. Rodzice i przyjaciółka martwią się o nią, a ona wypiera swoją chorobę i jeszcze bardziej się pogrąża.
Kiedy w życiu Darii pojawia się choroba, nie potrafi sobie z nią poradzić. Gubi się w tym wszystkim emocjonalnie, gubi się fizycznie. Nie widzi zmian, które w niej zachodzą. I tak naprawdę, mimo że chce wyzdrowieć, to jej stan się pogarsza. Niespodziewanie spada na nią duże nieszczęście. I to jest taki przełomowy moment - zastanowienie się nad sobą, nad ulotnością chwili, nad życiem.
Jak już wspominałam - zaskoczył mnie wiek Autorki. Zwłaszcza w konfrontacji z treścią i z trudnym problemem, który porusza w swojej książce. Zaburzenia, jakimi są anoreksja i bulimia, to temat trudny i wymagający. Autorka świetnie kreuje główną bohaterkę i pokazuje jej emocje, uczucia, a także walkę, jaką młoda dziewczyna musi prowadzić sama ze sobą każdego dnia. Świetnie się tu sprawdza narrator w pierwszej osobie - zabieg ten uwiarygodnił całą historię. Bardzo ładnie zarysowane zostały relacje z otoczeniem - zaczynając od osób, które wspierają Darię w jej chorobie, aż po jednostki, które nie są świadome, z czym nastolatka się zmaga. Nie dostrzegają problemu lub nie chcą go dostrzegać. Także początkowe prześladowanie z powodu nadwagi jest pokazane jako poważny problem, który może przytrafić się każdemu uczniowi. Książka napisana naprawdę przyzwoicie, postaci wydają się sympatyczne i ładnie wprowadzone do historii, a cała akcja przekonała mnie i zmusiła do refleksji.
Nie jest to lekka opowieść, ale czyta się ją szybko i na pewno warto polecić zwłaszcza młodym, dopiero wkraczającym w życie osobom.
Przeczytałam książkę, zastanowiłam się nad jej treścią, a następnie spojrzałam na okładkę i okazało się, że Monika Jagodzińska to bardzo młoda osoba. Kiedy przeszukałam internet, odkryłam, że to nie jest pierwsza jej książka. I w zasadzie mocno mnie to zdumiało, bo chociaż książka opowiada o młodzieży i jest skierowana do młodzieży, to jest też niezwykle dojrzała, nieźle...
więcej Pokaż mimo to