Opinie użytkownika
No nie zostanę fanką tej książki. Bardzo dobrze mi się ją czytało gdzieś do połowy, kiedy po prostu czytałam jakieś fragmenty życiorysów konkretnych postaci - bardzo byłam ciekawa, jak się te wątki splotą, co tam się wydarzy. I gdy zaczynały się splatać, to zaczęłam wywracać oczami. Nie lubię tego typu satyry w tematach politycznych, religijnych czy globalnego ocieplenia....
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toPierwsze opowiadanie zaczęło się wspaniale, świetny humor. Ale skończyło się zanim dobrze się rozkręciło. Kolejnych już w ogóle nie pamiętam; co się zdążyłam zaangażować, to opowiadanie już się kończyło. Zmarnowany czas.
Pokaż mimo to
Podobała mi się ta książka. Mieszanka Lynchowskich refleksji na temat kreatywności, duchowości, filmowej twórczości.
Ale!
Mam wątpliwość co do idei medytacji transcendentalnej i jej realizacji w życiu. Lynch pisze jakim dobrodziejstwem ona jest, jak wiele może dobrego zmienić w życiu, jak wspaniale wpływa na dzieci w szkole, że dzięki niej mogłoby nie być...
Najpierw obejrzałam "Ewa chce spać". Film mnie zachwycił. Potem "Walet pikowy", to samo: zachwyt (ta scenografia!). Zaczęłam się zastanawiać, kim był reżyser, jaki był, co myślał, co przeżył, że kręcił takie filmy, tak zupełnie inne od filmów, które kręcono w tamtych czasach. Nigdy wcześniej nie słyszałam o Tadeuszu Chmielewski. Nie wiedziałam nawet, że jest reżyserem...
więcej Pokaż mimo toNie umiem czytać gazet, ponieważ zwyczajnie mnie nudzą. Tym bardziej nie chcę ich kupować dla tej jednej strony (felietonu, wywiadu...). Dlatego czekałam sobie spokojnie aż felietony z TP zostaną wydane w formie książki, dzięki czemu będę mogła je sobie spokojnie czytać: felieton za felietonem. I doczekałam się. I warto było. Jak zwykle w felietonach Masłowskiej: absurd,...
więcej Pokaż mimo to
Bardzo ciekawy reportaż, tego właśnie bym oczekiwała, jeśli chodzi o ujęcie historii Górnego Śląska (choć momentami poszukiwanie tej śląskiej tożsamości przez autora wydawało mi się mocno naciągane, niezbyt uzasadnione).
Ale! Autor dość gburowato się zachował. Zapytałam, co znaczy "rzeczocyd", bo - no cóż, zdarza się - nie rozumiałam, nawet w kontekście zdania, w którym to...
Maniery to bardzo dobra część tytułu, ponieważ O'connor pisze w sposób tak zmanieryzowany, że co stronę miałam ochotę rzucić książką o ścianę. Okropnym tonem jest to napisane. Z wyższością. Tonem, który tworzy gruby mur między piszącym a czytającym. Tonem osoby, która ma rację niepodważalną, jedyną. A w dodatku, mimo, że przeczytałam połowę, kompletnie nic z tych pism nie...
więcej Pokaż mimo toNie dałam rady. Dobrnęłam prawie do połowy, znaczy... doczołgałam się, ponieważ czytałam na siłę, dając cały czas książce szansę na ten przełomowy moment, w którym wsiąknę w książkę bez opamiętania. Ale poddałam się, gdy przyznałam, że w sumie żadna postać mnie nie interesuje, życie tych postaci mnie nie interesuje, nie są one pełnokrwiste, a raczej bez właściwości....
więcej Pokaż mimo to
Ależ to było smaczne, ależ wciągające!
Do tej pory opowiadania uznawałam za coś, co jest przystawką do prawdziwej literatury, jej przedsionkiem; uznawałam opowiadania za coś, co czyta się w tramwaju w czasie 40 minutowej jazdy do pracy, coś co się czyta jako "zapchajdziurę", ale nie na poważnie, nie z pełnym zaangażowaniem.
A tu taka zmiana we mnie dzięki Saundersowi!...
Do Witkowskiego ciągnie mnie po "Drwalu", przy którym bawiłam się znakomicie. Ale tutaj poddaję się po siedemdziesięciu stronach. Nudzę się jak mops czytając głównie opisy; mam wrażenie, że żadna akcja nigdy nie nastąpi, że kolejny rozdział będzie znowu tylko opisem, i kolejny, i kolejny, i kolejny tak samo.
Czytajcie w zamian "Drwala"!
Lubię bardzo styl i język Bargielskiej od czasu przeczytania jej "Małych lisów". Tu jednak mam problem. Sporo tekstów dotyczy muzyki operowej/poważnej; po dwóch takich każdy kolejny omijałam, bo temat zwyczajnie mnie nudził. Pisany ewidentnie dla melomanów (o czym zresztą pisze pod koniec Bargielska, że niektóre teksty pochodzą z "Ruchu muzycznego"). Nie mniej, bardzo...
więcej Pokaż mimo toNie przepadałam w szkole za wierszami Szymborskiej - głównie dla tego, że tych wierszy w podręcznikach było za dużo, ale także ze względu na niewłaściwy moment w życiu do ich czytania (a więc niedojrzałość, nierozumienie tych wierszy). Ostatnio gdzieś mi się rzuciło w oczy parę jej wierszy. I zaskoczyło. I poleciał reportaż TVN "Chwilami życie bywa znośne", i wiersze...
więcej Pokaż mimo to
W ogólnym rozrachunku Anna Gacek ciekawie opowiada, ALE: trochę za dużo Nirvany i Alice in Chains. Zbyt duże skupienie na dramatach (narkotyki, samobójstwa). Zabrakło mi też polskiego wątku lat 90.
/Z technicznej strony: książka jest F A T A L N I E sklejona. Fatalnie. Czyta się ją bardzo niewygodnie, nie da się trzymać jej tylko w jednej dłoni, zdecydowanie wygodniejszy...
Wspaniała jest ta książka. Choć nie są to listy, w których autorzy otwierają się i piszą o swoich tajemnicach/bolączkach/intymnościach/egzystencjalnych sprawach (jak to często w listach; papier wszystko wchłonie), to nadal jest to bardzo ciekawe, bo dobrze widać stronę "techniczną" ich twórczości. Tłumaczenia, tomiki, książki, rynek wydawniczy, wzajemne wspieranie się w...
więcej Pokaż mimo toBardzo lubię język Agnieszki Wolny-Hamkało, uważam "Inicjał z offu" za fantastyczną jej interpretację wierszy, ale "Po śladach" okazało się być dla mnie dość miałką historią, w której zupełnie się nie odnalazłam, nużyła mnie. Fabuła, a raczej jej brak (postaci ledwo liźnięte, niepogłębione) zupełnie do mnie nie przemawia.
Pokaż mimo toWspaniała książka. Tak bogata w treść, w bibliografię! Nie wiem czy bez przeczytania jej miałabym okazję dowiedzieć się o kostiumie pochówkowym w kształcie grzyba albo o regale, który może stać się trumną. Pierwszy raz też zaczęłam się zastanawiać nad tym, że tradycyjne pochówki są nieekologiczne - lakierowane trumny, środki chemiczne użyte do tego, żeby ciało wyglądało w...
więcej Pokaż mimo to
Książki psychologiczne zazwyczaj czytam długo, ponieważ język, jakim są napisane, często nie zachęca mnie do powrotów po pierwszej sesji czytania. Nieraz męczę się. W przypadku "Rozmów..." było inaczej. Coś zaskoczyło. Zarezonowało.
Pozostanę z najważniejszymi myślami: nie istnieje coś takiego, jak nieuchronne przeznaczenie. Przeszłość nie musi naznaczać (i nie naznacza,...
Dobrnęłam (i to ledwo!) do połowy. Nic z tego nie rozumiem. Nie potrafię powiedzieć o czym była ta połowa. Zarzucam dalsze czytanie, bo na samą myśl, że mam dokończyć książkę - jestem zniechęcona do kolejnych podejść (a było ich sporo, żeby choć do tej połowy dociągnąć).
Piękna okładka!
Piękna melancholia, świetny język. Jak rzadko ostatnio u mnie w prozie - tu z przyjemnością, bez walki ze sobą (i oporu, że będzie nuda) wracałam po poprzedniej sesji czytania, ciekawa byłam: co dalej, co dalej?
Oko na szczegół, przeplatane wątki, bohater, który ma słabości i przez to staje się mi bliższy. Jestem na tak i chcę więcej przeczytać książek Juliusza Strachoty!...
Bardzo dużo rozważań teoretyczno-ideologicznych (druga połowa książki), które były dla mnie zdecydowanie mniej interesujące niż opisywane przez autorkę jej osobiste doświadczenia (pierwsza połowa książki). Pod koniec zrobiło się już bardzo ciężko, nudno, trochę takiego ple ple ple, którego puenty już nie pamiętam.
Pokaż mimo to