Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Cóż, jaki jest efekt kilku stuleci rozwijania kultury?
Odkryliśmy brak sensu. Odkryliśmy, że nic nie trzyma się kupy, chociaż wszystko jest uporządkowane.
Co zrobić kiedy wszechświat się rozszerzył i powiązania między jego częściami zaniknęły? Kiedy staje się chaotycznym zbiorem cząstek?
Możesz próbować go porządkować.
Ta książka mówi, że ci się nie uda.

Berg.

Cóż, jaki jest efekt kilku stuleci rozwijania kultury?
Odkryliśmy brak sensu. Odkryliśmy, że nic nie trzyma się kupy, chociaż wszystko jest uporządkowane.
Co zrobić kiedy wszechświat się rozszerzył i powiązania między jego częściami zaniknęły? Kiedy staje się chaotycznym zbiorem cząstek?
Możesz próbować go porządkować.
Ta książka mówi, że ci się nie uda.

Berg.

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Edward Lee robi to co tylko on mógł zrobić ze starą żydowską legendą.

Tfu...
Chciałem napisać, że robi tylko to co może.

To nie jest dobra powieść. Mówię to nawet mimo, że lubię koncept ekstremalnego horroru. Edward najzwyczajniej w świecie nie pokazuje tutaj nic poza:
1. Przerzuceniem legendy do amerykańskiej rzeczywistości.
2. Wrzuceniem w nią wszystkich charakterystycznych motywów.

Książka nie zaskakuje, nie bawi, nie uczy (dobra, nikt z nas się tego nie spodziewał). Ot, po prostu czytamy sobie i wzruszamy ramionami. Meh, ćpanie. Meh, wyrywanie kończyn. Meh, wynaturzony seks.

Serio, wiem, że to wszystko potrafi bawić. Ale tutaj nie.

Edward Lee robi to co tylko on mógł zrobić ze starą żydowską legendą.

Tfu...
Chciałem napisać, że robi tylko to co może.

To nie jest dobra powieść. Mówię to nawet mimo, że lubię koncept ekstremalnego horroru. Edward najzwyczajniej w świecie nie pokazuje tutaj nic poza:
1. Przerzuceniem legendy do amerykańskiej rzeczywistości.
2. Wrzuceniem w nią wszystkich...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Elektryzujące opowieści Michael Chabon, Michael Crichton, Dave Eggers, Harlan Ellison, Carol Emshwiller, Karen Joy Fowler, Neil Gaiman, Nick Hornby, Stephen King, Elmore Leonard, Kelly Link, praca zbiorowa
Ocena 5,6
Elektryzujące ... Michael Chabon, Mic...

Na półkach: ,

Niewiele mogę o tej książce napisać, bo i niewiele ma do zaoferowania.

Obiecuje dużo. Przyciągające nazwiska i gadanie o starych dobrych czasach, kiedy nie ważne były gatunki, ważne były fabuły.

I w większości przypadków z obietnicy się nie wywiązuje. Większość tekstów wydaje się raczej odrzutami, z którymi autorzy nie mieli co zrobić. "Cześć Michael. Antologia? Tak, spoko, mam coś tam w szufladzie z czym nie mam co zrobić. Już wysyłam ci mailem." Jest parę interesujących kawałków, ale nie warto dla nich wertować całości.

Nie jest to też książka wybitnie zła. Jeżeli chcesz sobie po prostu poczytać jakieś głupotki w wolnym czasie, to to nie jest wcale najgorszy na świecie wybór.

Niewiele mogę o tej książce napisać, bo i niewiele ma do zaoferowania.

Obiecuje dużo. Przyciągające nazwiska i gadanie o starych dobrych czasach, kiedy nie ważne były gatunki, ważne były fabuły.

I w większości przypadków z obietnicy się nie wywiązuje. Większość tekstów wydaje się raczej odrzutami, z którymi autorzy nie mieli co zrobić. "Cześć Michael. Antologia? Tak,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Moi drodzy - tak się pisze książki wielkie.

Nienawidzę tej książki. Nigdy więcej nie chce mieć z nią do czynienia.
Podobne emocje targały mną przez całą lekturę. Czemu chwytałem za nią w każdej wolnej chwili? Nie, nie czytało jej się tak dobrze. Co parę stron miałem ochotę rzucić nią o ścianę i nie ruszać, aż ktoś inny wyrzuci do śmieci. Ale musiałem ją skończyć. Dlatego uznałem, że im szybciej tym lepiej.

Bo American Psycho jest obrzydliwe i fascynujące jednocześnie. Przeraża, ale nie pozwala przestać eksplorować psychiki narratora.

Są ciekawie napisane książki. Są świetne historie. Książka wybitna musi łączyć zarówno formę jak i treść. A tutaj to właśnie dostajemy. Drobiazgowy opis codzienności szaleństwa przytłacza zdecydowanie bardziej niż robią to kiczowate opisy obrzydliwości z horrorów.

Jednocześnie wcale nie jest to banalna historia psychopatycznego mordercy. W tej książce dostajemy o wiele więcej. Ale trzeba to najpierw wygrzebać ze zbezczeszczonego, pozbawionego kończyn truchła.

Wybaczcie, że nie pochylę się bardziej nad treścią, ale zbyt wielu zrobiło to już przede mną.

To arcydzieło. Nie czytaj tej książki.

Moi drodzy - tak się pisze książki wielkie.

Nienawidzę tej książki. Nigdy więcej nie chce mieć z nią do czynienia.
Podobne emocje targały mną przez całą lekturę. Czemu chwytałem za nią w każdej wolnej chwili? Nie, nie czytało jej się tak dobrze. Co parę stron miałem ochotę rzucić nią o ścianę i nie ruszać, aż ktoś inny wyrzuci do śmieci. Ale musiałem ją skończyć. Dlatego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nie ukrywam, nie przepadam za powieściami poetyckimi. Czytanie długich form pisanych wierszem sprawia mi problem, nie mogę się na nich skupić i często się gubię. Na szczęście większość nie jest szczególnie obszerna.

Mimo to co napisałem - polecam tę lekturę. W końcu Słowacki Wielkim Poetą Był. Tutaj możemy dostrzec jego początki, dopiero kiełkujący warsztat, który powoli osiąga sprawność. Jest też to ciekawy dokument o samym poecie, kiedy widzimy jego nieudolne próby dopasowanie własnej twórczości do obowiązujących wtedy w literaturze wzorców, z potrzeby zostania uznanym.

Może i sama lektura czasami nie sprawia wielkiej przyjemności, ale już analiza tej części twórczości Słowackiego owszem, bo już na tym etapie możemy dostrzec jego odmienność od najbardziej widocznej strefy polskiego romantyzmu. Jego dusza nie emanuje patriotyzmem, pięknem, poświęceniem. Wręcz przeciwnie, czytamy o bohaterach, którzy przejawiają się skrajnym indywidualizmem, dla których liczy się tylko ich własny interes. czasami aż epatują okrucieństwem.

Nie bez powodu to Słowackiego pokochali młodopolanie. Próbował pokonać Mickiewicza w niewłaściwej grze, bo w mroku duszy i przelewaniu tego w strofy wygrywał cały czas.

Nie ukrywam, nie przepadam za powieściami poetyckimi. Czytanie długich form pisanych wierszem sprawia mi problem, nie mogę się na nich skupić i często się gubię. Na szczęście większość nie jest szczególnie obszerna.

Mimo to co napisałem - polecam tę lekturę. W końcu Słowacki Wielkim Poetą Był. Tutaj możemy dostrzec jego początki, dopiero kiełkujący warsztat, który powoli...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Po pierwsze - chciałbym powiedzieć, że jestem zachwycony sposobem, w jaki Gide igra z czytelnikami tytułem swojej powieści (powiastki?).

Po drugie - że szanuję tematykę książki. Fabuła opiera się na ciekawej intrydze, obok której dostajemy filozoficzne rozważanie nad indywidualnością i moralnością, korespondujące z nietzscheańską myślą.

A po trzecie i ostatnie - że to mimo wszystko nie jest dobra książka, bo autor nie potrafił podać treści w strawnej dzisiaj formie. I można go bronić, że pisana była ponad wiek temu. Dobra książka obroni się zawsze.

Po pierwsze - chciałbym powiedzieć, że jestem zachwycony sposobem, w jaki Gide igra z czytelnikami tytułem swojej powieści (powiastki?).

Po drugie - że szanuję tematykę książki. Fabuła opiera się na ciekawej intrydze, obok której dostajemy filozoficzne rozważanie nad indywidualnością i moralnością, korespondujące z nietzscheańską myślą.

A po trzecie i ostatnie - że to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zacznę od tego, bez czego recenzja tego tomu przecież nie może istnieć, czyli zwyczajowego pochwalenia tłumaczenia pana Płazy, bo każda pochwała jaką dostaje, bezwzględnie mu się należy. Trochę czasem bije po oczach zmiana dotychczasowo przyjętych tytułów tekstów, ale jedyną dobrą reakcją jest tutaj odrzucenie pamięci o nich i pogodzenie się z wyższością nowych przekładów. W całości książki widać jednocześnie ogromną sprawność operowania naszym ojczystym językiem, jak i tym autora. Poza tym dostajemy od tłumacza posłowie, które również jest świetną lekturą i ukazuje ogromną widzę. Dzięki za wszystko!

A co do samego zbioru - opowiadania fantastyczne Lovecrafta nie obrosły takim kultem jak najważniejsze jego dokonania na polu literatury grozy. Mimo to czyta je się dobrze i świetnej zabawy dostarcza oglądanie obrazów wykreowanych przez wyobraźnię HPLa. Przez większość tomu opowiadania sprawiają wrażenie pojedynczych nie mających ze sobą związku historyjek, aż tu nagle niespodziewanie osiągamy punkt kulminacyjny w historii o wędrówce do pewnego nieznanego miasta gdzieś w innym świecie i nawet te opowiadania, które zdawało się, że nie mogą (choć nie wszystkie), okazują się częścią jednej i tej samej historii. Może Lovecraft miał czasami problem z utrzymaniem swojego uniwersum w spójności, ale może nawet nie starał się tego robić i bawił się po prostu swoimi pomysłami (a teraz spójrz na zdjęcie Samotnika z Providence w google grafice i wyobraź sobie ten koncept - Lovecraft się bawi!).

Na koniec jeszcze wspomnę, że szata graficzna również w tym tomie jest na najwyższym poziomie i trochę nawet smuci, że oglądamy rysunki Krzysztofa Wrońskiego tak rzadko.

Dziękuję pan Vesper!

Zacznę od tego, bez czego recenzja tego tomu przecież nie może istnieć, czyli zwyczajowego pochwalenia tłumaczenia pana Płazy, bo każda pochwała jaką dostaje, bezwzględnie mu się należy. Trochę czasem bije po oczach zmiana dotychczasowo przyjętych tytułów tekstów, ale jedyną dobrą reakcją jest tutaj odrzucenie pamięci o nich i pogodzenie się z wyższością nowych przekładów....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zawsze cenie sobie zabawę konwencją. Nie spodziewałem się jej jednak czytając książkę Hammetta. Kupiłem ją z zamiłowania do czarnego kryminału i trochę pod tym względem się zawiodłem, bo dostałem czarny kryminał, który jednocześnie wcale nie ma większości cech definiujących ten gatunek! Ale, ale. To wcale nie znaczy, że uważam, że to zła książka, albo, że dobrze się na niej nie bawiłem. Jest to powieść bardzo ciekawa właśnie przez to jak Hammett pograł sobie z czytelnikiem. No bo przecież mamy detektywa, zadymioną spelunę pełną szemranych typów i zimnego trupa na podłodze. A tu szok - bohaterowi się nie chce, bo sobie już prowadzi spokojne życie na emeryturze, za to jego żona pcha sprawę do przodu (a przy tym oboje są taką uroczą parką), w koło biegają dzieciaki i robią głupie rzeczy, i wszystko spada na naszego biednego emeryta i nie daje mu wypocząć.

Zawsze cenie sobie zabawę konwencją. Nie spodziewałem się jej jednak czytając książkę Hammetta. Kupiłem ją z zamiłowania do czarnego kryminału i trochę pod tym względem się zawiodłem, bo dostałem czarny kryminał, który jednocześnie wcale nie ma większości cech definiujących ten gatunek! Ale, ale. To wcale nie znaczy, że uważam, że to zła książka, albo, że dobrze się na niej...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Doświadczenie psychodeliczne Richard Alpert, Timothy Leary, Ralph Metzner
Ocena 7,0
Doświadczenie ... Richard Alpert, Tim...

Na półkach:

Przyjaciel powiedział mi jednego dnia, że "jeżeli potrzebujesz do tego podręcznika, to coś jest z tobą nie tak". Ale to zupełnie nie o to chodzi. "Doświadczenie psychodeliczne" nie jest książką, której ktokolwiek potrzebuje, ani nie rości sobie do tego prawa. To jedynie garstka wskazówek, która pomaga czerpać z podróży jak najwięcej satysfakcji oraz pokazuje jedną z nieskończonych możliwych interpretacji doświadczenia. Warto ją przeczytać. Może nie pomoże, ale na pewno nie zaszkodzi. Żeby rozwiać wątpliwości, które niektórzy mogą mieć - nie jest to w żadnym stopniu książka naukowa, a jedynie pisana z przymróżeniem oka właśnie interpretacja stanu po zażyciu środków psychodelicznych, oparta na Tybetańskiej Księdze Umarłych.

Przyjaciel powiedział mi jednego dnia, że "jeżeli potrzebujesz do tego podręcznika, to coś jest z tobą nie tak". Ale to zupełnie nie o to chodzi. "Doświadczenie psychodeliczne" nie jest książką, której ktokolwiek potrzebuje, ani nie rości sobie do tego prawa. To jedynie garstka wskazówek, która pomaga czerpać z podróży jak najwięcej satysfakcji oraz pokazuje jedną z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Izrael kojarzy mi się z wieloma rzeczami, ale nigdy nie kojarzył mi się z zabawnym absurdem. Pierwszy zbiór Kereta to było coś niespodziewanego. Widziałem kiedyś film ma podstawie głównego opowiadania ze zbioru, a jednak nie byłem gotowy na dawkę groteski i kolokwialny język twórczości autora. Nie byłem na to przygotowany i szalenie miło zostałem zaskoczony. Króciutkie formy zawarte w zbiorku (nawet najdłuższe opowiadanie nie zajmuje specjalnie dużo czau) świetnie się czyta, bawią, a jednocześnie pozwalają pochylić się nad pewnymi aspektami naszego absurdalnego życia.

Izrael kojarzy mi się z wieloma rzeczami, ale nigdy nie kojarzył mi się z zabawnym absurdem. Pierwszy zbiór Kereta to było coś niespodziewanego. Widziałem kiedyś film ma podstawie głównego opowiadania ze zbioru, a jednak nie byłem gotowy na dawkę groteski i kolokwialny język twórczości autora. Nie byłem na to przygotowany i szalenie miło zostałem zaskoczony. Króciutkie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Długo chciałem zabrać się za lekturę "Portretu...". W ręce wpadł mi w sklepie ze starociami (głównie ciuchy, jakieś domowe badziewia, sprzęt elektroniczny, nikt nie spodziewał się tam półki z książkami), więc lekturę rozpocząłem zaraz po powrocie do domu. Wszyscy kochają tę książkę, wszyscy w koło zachwalają, także aż chciałoby się napisać o niej coś niepochlebnego. A tu, cholera, nie da rady. Wszystkie te opinie są uzasadnione. Nie ma się do czego doczepić. Piękny język i umiejętność kreowania aforyzmów przez Wilde'a, ciekawa (a czasem nawet zaskakująca, o co trudno przy tak znanym dziele) fabuła, nawet historia powstawania książki jest ciekawa. Jednym do czego mógłbym się przyczepić, ale to raczej w kontekście całokształtu twórczości Wilde'a, jest wrażenie braku konsekwencji w jego mądrościach o świecie. Ale przecież chłopak świetnie zdawał sobie z tego sprawę i zawsze potrafił wybrnąć z konfrontacji z własnymi myślami.

Długo chciałem zabrać się za lekturę "Portretu...". W ręce wpadł mi w sklepie ze starociami (głównie ciuchy, jakieś domowe badziewia, sprzęt elektroniczny, nikt nie spodziewał się tam półki z książkami), więc lekturę rozpocząłem zaraz po powrocie do domu. Wszyscy kochają tę książkę, wszyscy w koło zachwalają, także aż chciałoby się napisać o niej coś niepochlebnego. A tu,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Spóźnij się Reymont ze swoją powieścią, ale dzisiaj to już żaden problem i zamiast oczekiwać książki wnoszącej coś do literackiego świata, możemy przyjrzeć się jak wypada na tle swoich szybciej reagujących kolegów po piórze. Ale tutaj i tak uczucia są mieszane. Książka wciąga, czyta ją się lekko i oferuje ciekawą atmosferę Londynu na granicy wieków. Wystarczyłoby pisarzowi trochę samokontroli, umiejętności dobierania tematów i oszczędności, a byłoby to naprawdę ważne dziś dzieło. Ale Reymont zachłysnął się mistycyzmem i postanowił wrzucić do swojej opowieści każdy jego przejaw, który przyszedł mu do głowy, a to właśnie działa najbardziej na niekorzyść książki. Poległa przez brak konsekwencji i masę niepasujących do siebie motywów.

Spóźnij się Reymont ze swoją powieścią, ale dzisiaj to już żaden problem i zamiast oczekiwać książki wnoszącej coś do literackiego świata, możemy przyjrzeć się jak wypada na tle swoich szybciej reagujących kolegów po piórze. Ale tutaj i tak uczucia są mieszane. Książka wciąga, czyta ją się lekko i oferuje ciekawą atmosferę Londynu na granicy wieków. Wystarczyłoby pisarzowi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Dzieło niezwykłe, jak na Sienkiewicza. Trochę polski Werter, trochę melancholijna młodopolska powieść, a raczej słaba przestroga (bo o to przecież autorowi chodziło). Dzisiaj może trochę męczyć, ale przeczytać warto.

Dzieło niezwykłe, jak na Sienkiewicza. Trochę polski Werter, trochę melancholijna młodopolska powieść, a raczej słaba przestroga (bo o to przecież autorowi chodziło). Dzisiaj może trochę męczyć, ale przeczytać warto.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka ciekawa jako zjawisko na tle swoich czasów, ale dzisiaj już, zdecydowanie nie ciekawa lektura. Nie oferuje wiele poza erotyką (a może nawet pornografią), a i to napisane językiem, który śmieszy raczej, niż podnieca. Na plus, że jakaś fabuła jednak się przez całość ciągnie, więc da się przemęczyć. Kończy się morałem, ale ten zadowoli raczej 12-letnią dziewczynkę, aniżeli dorosłego, który chyba powinien być jej targetem. Generalnie nie ma po co.

Książka ciekawa jako zjawisko na tle swoich czasów, ale dzisiaj już, zdecydowanie nie ciekawa lektura. Nie oferuje wiele poza erotyką (a może nawet pornografią), a i to napisane językiem, który śmieszy raczej, niż podnieca. Na plus, że jakaś fabuła jednak się przez całość ciągnie, więc da się przemęczyć. Kończy się morałem, ale ten zadowoli raczej 12-letnią dziewczynkę,...

więcej Pokaż mimo to