Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

Niektórzy twierdzą, że to najsłabsza powieść Toni Morrison, ale ja się z tym nie zgadzam (bo przeczytałam kiedyś „Miłość”).

Przyznam, że czułam pewien niedosyt i wolałabym, żeby książka była nieco dłuższa – wręcz pragnęłam więcej detali, nieważne, jak nużących czy spowalniających postęp wydarzeń. Ale ta powieść i jej forma pokazują, jak genialna była Toni Morrison: historię osadzoną w czasach współczesnych czyta się zupełnie inaczej niż pozostałe dzieła autorki, ma ona zupełnie inne tempo, inny wydźwięk, inny klimat; bohaterowie mają inny głos, a każda postać wnosi inny sposób narracji do świata powieści.

Światu literatury brakować będzie Toni Morrison, a tę pustkę będziemy odczuwać dotkliwie jeszcze długo.

Niektórzy twierdzą, że to najsłabsza powieść Toni Morrison, ale ja się z tym nie zgadzam (bo przeczytałam kiedyś „Miłość”).

Przyznam, że czułam pewien niedosyt i wolałabym, żeby książka była nieco dłuższa – wręcz pragnęłam więcej detali, nieważne, jak nużących czy spowalniających postęp wydarzeń. Ale ta powieść i jej forma pokazują, jak genialna była Toni Morrison:...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Widziałam opinie, że „Tex” czyta się lepiej niż „The Outsiders” i przyznaję, że się zgadzam. Całościowy klimat książki zdecydowanie lepiej do mnie przemówił. Historia jest bardziej spójna i wiarygodna, a postaci lepiej nakreślone. Największym plusem jest to, czego mi brakuje w wielu powieściach wychodzących spod pióra współczesnych pisarzy: Tex jest głupim nastolatkiem z głupimi pomysłami i głupim przekonaniem, że wszyscy naokoło są głupi. Czyli po prostu prawdziwym nastolatkiem. Miła odmiana od tych pretensjonalnych bohaterów, którzy mają 17 lat, a wysławiają się, jakby mieli co najmniej 37.

Widziałam opinie, że „Tex” czyta się lepiej niż „The Outsiders” i przyznaję, że się zgadzam. Całościowy klimat książki zdecydowanie lepiej do mnie przemówił. Historia jest bardziej spójna i wiarygodna, a postaci lepiej nakreślone. Największym plusem jest to, czego mi brakuje w wielu powieściach wychodzących spod pióra współczesnych pisarzy: Tex jest głupim nastolatkiem z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Co autor miał na myśli? Autor miał na myśli zaszokować. I tyle.

Stąd ta obsesja niepotrzebnego naginania i rozciągania naturalizmu, na wszystkie sposoby: więcej, mocniej, ohydniej, jeszcze, jeszcze. Byle tylko czytelnik się zdziwił, obrzydził, oburzył.

Ja nie mam problemu z literaturą traktującą o traumie, śmierci, depresji, zwyrodnieniach, deprawacjach. Ale to musi mieć jakiś sens, jakiś cel. Musi być częścią większej historii. A tu fabuła jest tylko pretekstem, żeby szokować, obrzydzać, bulwersować. A jeśli ktoś z takim uporem i taką desperacją na każdym kroku wciska sceny eksploracji seksualności przez dzieci, za każdym razem obowiązkowo w jakichś beznadziejnych, najpodlejszych okolicznościach, to chyba ma jakiś problem.

Ta książka ma za cel szokować, a nie opowiadać jakąś historię. Tyle w temacie, dziękuję bardzo.

Co autor miał na myśli? Autor miał na myśli zaszokować. I tyle.

Stąd ta obsesja niepotrzebnego naginania i rozciągania naturalizmu, na wszystkie sposoby: więcej, mocniej, ohydniej, jeszcze, jeszcze. Byle tylko czytelnik się zdziwił, obrzydził, oburzył.

Ja nie mam problemu z literaturą traktującą o traumie, śmierci, depresji, zwyrodnieniach, deprawacjach. Ale to musi mieć...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

“But that’s the world, isn’t it? You have to keep looking to find the truth.”

“But that’s the world, isn’t it? You have to keep looking to find the truth.”

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nie czytajcie tej książki tylko dlatego, że ma chwytliwy tytuł. To naprawdę smutna, przejmująca historia.

Przyznam, że nie znam w ogóle dorobku aktorskiego Jennette McCurdy, ale po przeczytaniu jej wspomnień obejrzałam kilka fragmentów „iCarly”, utwierdzając się w przekonaniu, że tak naprawdę nigdy nie wiemy, przez co przechodzi druga osoba.

Ta książka utwierdza mnie również w przekonaniu, że ludzie z problemami psychicznymi nie powinni mieć dzieci. Matka Jennette cierpiała nie tylko z powodu niespełnionych ambicji, ale również narcystycznej osobowości, zaburzeń odżywiania, kompulsywnego zbieractwa i obsesji kontroli nad swoimi dziećmi. Jednak zamiast przyjrzeć się własnym problemom (w czym, nawiasem mówiąc, w ogóle nie pomagali ludzie z jej otoczenia) przelała wszystkie swoje nadzieje, lęki i obsesje na dzieci, głównie najmłodszą z nich Jennette, która desperacką miłość do matki przypłaciła zaburzeniami odżywiania, alkoholizmem i stanami lękowymi.

Szczerze współczuję autorce, ale jednocześnie cieszę się, że zdecydowała się podzielić swoimi doświadczeniami. Być może otworzą oczy ludziom, którym wydaje się, że rodzicielstwo, najbardziej wymagająca z ról, ich naprawi.



“Sometimes it’s just nice to feel good at something.”

“I’m shocked by how many people think they’re original and say the same thing.”

“I’m so unimpressed by people. Even irritated by them. At times even disgusted by them. (…) I’m tired of people approaching me like they own me. Like I owe them something. I didn’t choose this life. Mom did.”

“Fame has put a wedge between Mom and me that I didn’t think was possible. She wanted this. And I wanted her to have it. I wanted her to be happy. But now that I have it, I realize that she’s happy and I’m not. Her happiness came at the cost of mine. I feel robbed and exploited.”

“Sometimes I look at her and I just hate her. And then I hate myself for feeling that. I tell myself I’m ungrateful. I’m worthless without her. She’s everything to me. Then I swallow the feeling I wish I hadn’t had, tell her ‘I love you, Nonny Mommy,’ and I move on, pretending that it never happened. I’ve pretended for my job for so long, and for my mom for so long, and now I’m starting to think I’m pretending for myself too.”

“I don’t like knowing people in the context of things. Oh, that’s the person I work out with. That’s the person I’m in a book club with. That’s the person I did that show with. Because once the context ends, so does the friendship.”

“I’m discovering just how powerful of a tool it is to not love someone. Loving someone is vulnerable. It’s sensitive. It’s tender. And I get lost in them. If I love someone, I start to disappear.”

“Bulimia is not the answer. Anorexia is. Anorexia is regal, in control, all-powerful. Bulimia is out of control, chaotic, pathetic. Poor man’s anorexia. I have friends with anorexia, and I can tell they pity me.”

“Why do we romanticize the dead? Why can’t we be honest abut them? Especially moms. They’re the most romanticized of anyone.”

Nie czytajcie tej książki tylko dlatego, że ma chwytliwy tytuł. To naprawdę smutna, przejmująca historia.

Przyznam, że nie znam w ogóle dorobku aktorskiego Jennette McCurdy, ale po przeczytaniu jej wspomnień obejrzałam kilka fragmentów „iCarly”, utwierdzając się w przekonaniu, że tak naprawdę nigdy nie wiemy, przez co przechodzi druga osoba.

Ta książka utwierdza mnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„[T]o bardzo ciekawe w tym mieście, że teatralność Nowego Jorku jest czymś niemal obowiązkowym. (…) Życie tu ma w sobie coś ze spektaklu, bo nie istnieje żaden inny sposób na rozwiązanie problemu”.

„Jednym z aspektów anonimowości, okrucieństwa, ale na swój sposób także piękna Nowego Jorku jest to, że on nigdy się nie zatrzyma ze względu na ciebie. Nigdy nie stanie w miejscu. Jesteś, nie ma cię, tego miasta to nie obchodzi. I to jest w nim piękne. Czasem dobrze znaleźć się w świecie obojętnym na rzeczy, które są dla ciebie takie ważne. Jest w tym coś kojącego”.

„W dzisiejszych czasach chyba się spodziewamy, że artyści będą wystawiać swoje prace, pokazywać je w internecie czy gdzie tam jeszcze, i na tym zarabiać, ale mało kto się zastanawia, ilu ludzi maluje i tworzy sztukę na inne sposoby, mają swoje życie i pracę, ale są artystami i tworzą tylko dlatego, że chcą”.

„[L]udzie mają do pewnego stopnia jakieś życie wewnętrzne, potrafią znajdować w czymś radość. Nawet ci, których przekonania są dla ciebie odrażające, mają jakieś dobre cechy, które na początku możesz nie do końca pojmować (…)… Idzie znaleźć w sobie jakieś przebaczenie tam, gdzie to naprawdę się liczy”.

„To miasto jest dla mnie niesamowicie ważne. Wszystko jest bezcenne. Chodzi mi o to, że wszystko ma wartość. Niczego nie uważam za bezwartościowe. Widzę każdy szczegół”.

„Nerwy nigdy nie przybliżą cię do celu. Jak często złość coś daje? Raz na sto przypadków? Raz na tysiąc? W dziewięćdziesięciu dziewięciu przecinek coś tam przypadków nic tym nie wskórasz”.

„Współczucie to jedyne, co na tym świecie szanuję. Nie interesuje mnie nic poza miłością. Tylko miłość jest warta uwagi. Nie ma nic cenniejszego, nic wspanialszego od bliskości, od towarzystwa ludzi, których kochasz”.

„[T]o bardzo ciekawe w tym mieście, że teatralność Nowego Jorku jest czymś niemal obowiązkowym. (…) Życie tu ma w sobie coś ze spektaklu, bo nie istnieje żaden inny sposób na rozwiązanie problemu”.

„Jednym z aspektów anonimowości, okrucieństwa, ale na swój sposób także piękna Nowego Jorku jest to, że on nigdy się nie zatrzyma ze względu na ciebie. Nigdy nie stanie w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Na plus:
- Czwórka głównych bohaterów to chodzące stereotypy, przynajmniej na początku. Ale, paradoksalnie, jest to bardzo ciekawy zabieg.
- Intryga jest naprawdę skomplikowana i sama długo nie miałam pewności, jak potoczy się akcja. Miałam pewne podejrzenia, ale zagadka była dobrze skonstruowana i wciągająca.

Na minus:
- Zupełnie niepotrzebny wątek miłosny, i to tak beznadziejnie oczywisty. Aż mnie mdliło od tych fragmentów.
- Wszystko dobrze się kończy. I nie chodzi mi o to, że prawda wychodzi na jaw, a sprawiedliwość triumfuje, ale o to, że każdy doczekuje się obrzydliwie przesłodzonego szczęśliwego zakończenia.

Na plus:
- Czwórka głównych bohaterów to chodzące stereotypy, przynajmniej na początku. Ale, paradoksalnie, jest to bardzo ciekawy zabieg.
- Intryga jest naprawdę skomplikowana i sama długo nie miałam pewności, jak potoczy się akcja. Miałam pewne podejrzenia, ale zagadka była dobrze skonstruowana i wciągająca.

Na minus:
- Zupełnie niepotrzebny wątek miłosny, i to tak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

To jest w gruncie rzeczy bardzo prosta historia.

Aysel chce popełnić samobójstwo. Ale Aysel ma też pewien kłopot, bo – jak sama twierdzi – „[t]he problem with suicide, which most people don’t realize, is that it’s really hard to follow through”.

Dlatego dziewczyna postanawia znaleźć sobie partnera, z którym będzie mogła zaplanować i z powodzeniem sfinalizować odejście z tego świata. I choć książka jest tutaj bardzo tendencyjna, bo ta niepozorna szesnastolatka na partnera wybiera sobie dość przystojnego, choć sponiewieranego depresją siedemnastolatka, to całość dobrze się czyta.

Powieść jest wciągająca i w moim odczuciu dość wiernie przedstawia, jak o depresji i niechęci do życia myślą szesnastoletnie dziewczyny, takie jak Aysel, która mylnie utożsamia je z ciągłym smutkiem. Autorka naprawdę bardzo ciekawie rozwinęła wątek interakcji między Aysel a Romanem, ale niestety słabo opisana jest relacja Aysel z jej rodziną, nie mówiąc już o samym zakończeniu, które przebiega w ogromnym pośpiechu. Sama autorka w posłowiu pisze: „Although the story ends on a hopeful note, the road to recovery is long and ongoing”. Można było trochę z tym popracować. Ta książka naprawdę mogłaby być dłuższa – na zdrowie by jej to wyszło.

“I can feel everything. And I want to feel everything. Even the painful, awful, terrible things. Because feeling things is what lets us know that we’re alive.”

To jest w gruncie rzeczy bardzo prosta historia.

Aysel chce popełnić samobójstwo. Ale Aysel ma też pewien kłopot, bo – jak sama twierdzi – „[t]he problem with suicide, which most people don’t realize, is that it’s really hard to follow through”.

Dlatego dziewczyna postanawia znaleźć sobie partnera, z którym będzie mogła zaplanować i z powodzeniem sfinalizować odejście z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Co za niepokojąca książka.

Porażająca? Poruszająca? Przejmująca?

Dlaczego dziecko gotuje się w mamałydze? Bo dekretem Ceauşescu z 1966 r. w Rumunii, pod groźbą surowych kar, zakazano antykoncepcji i aborcji. Rumunki, pozbawione dostępu do bezpiecznych i skutecznych środków zapobiegania ciąży, musiały uciekać się do sposobów nie tylko nieszczególnie efektywnych, jak bieganie po schodach, ale i wysoce ryzykownych, jak wlewanie „do środka” wrzącej mamałygi.

Jak podają źródła, setki tysięcy spośród dzieci, które urodziły się przez ponad dwadzieścia lat obowiązywania dekretu Ceauşescu, nie otrzymały nawet imion – zostały porzucone i do sierocińców trafiły z nadanymi numerami.

Bohaterka Veteranyi, w dużej mierze tożsama z autorką, choć przyszła na świat, choć ma rodziców (co ciekawe, matka jest w pewnych momentach aż nazbyt obecna) i choć uciekła wraz z rodziną z Rumunii, też nie ma imienia – nie wolno jej go zdradzić. I też gotuje się w mamałydze. Gotuje się w świecie, w którym nie ma stabilizacji, nie ma ciepła rodzinnego, nie ma tożsamości i przynależności. Nie ma miejsca na jej historię, bo snuta przez matkę opowieść o ucieczce na Zachód co chwila przybiera inną formę. Nie ma miejsca na jej własne marzenia i plany. Nie ma miejsca na jej dzieciństwo.

Nie ma też miejsca na jej smutek – w końcu udało jej się wyrwać z ubóstwa, na Zachód, do świata pełnych sklepowych półek i blichtru areny cyrkowej albo innego przybytku, więc dlaczego miałaby być smutna? I w efekcie choć cała książka jest w zasadzie po prostu taka – smutna – to narratorka jest przerażająco zdystansowana wobec swoich doświadczeń i bólu.

Mnie, jako lingwistę, bardzo zainteresował również sposób narracji, która „rośnie” i dojrzewa wraz z prowadzącym ją dzieckiem. Bardzo ciekawie o języku powieści w posłowiu wypowiada się Vincent Kling, tłumacz czytanego przeze mnie wydania. I to jest też jeden z powodów, dla którego warto przeczytać tę książkę – bo po taką prozę pewnie na co dzień nie sięgamy.

“Sadness makes you old.
I’m older than the children in foreign countries.
Children are born old in Romania, because they’re already poor in their mothers’ bellies and have to listen to their parents’ problems.
It’s like heaven living here. I’m not getting younger, though.”

Co za niepokojąca książka.

Porażająca? Poruszająca? Przejmująca?

Dlaczego dziecko gotuje się w mamałydze? Bo dekretem Ceauşescu z 1966 r. w Rumunii, pod groźbą surowych kar, zakazano antykoncepcji i aborcji. Rumunki, pozbawione dostępu do bezpiecznych i skutecznych środków zapobiegania ciąży, musiały uciekać się do sposobów nie tylko nieszczególnie efektywnych, jak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Mam mały problem z oceną tej powieści. Obiektywnie, nie jest to żadne literackie arcydzieło. Dialogi są czasami nieco naciągane, momenty z założenia podniosłe – trochę naiwne, a niektóre problemy rozwiązują się nader szybko i łatwo. Ale z drugiej strony, naprawdę mi się ta książka podobała. To prosta historia prostego chłopaka, który żyje dość prostym życiem – aż wszystko się komplikuje. Głównym zaskoczeniem jest dla mnie to, że S.E. Hinton miała zaledwie szesnaście lat, gdy ukończyła pisanie swego debiutu, a mimo to książkę czyta się lepiej niż niektóre powieści dla młodzieży wychodzące spod pióra dorosłych, cieszących się uznaniem pisarzy. Dlatego przymykam oko na trochę zbyt szybką akcję, trochę zbyt dużo mówienia, a zbyt mało pokazywania i trochę zbyt oczywiste zbiegi okoliczności – bo po „The Outsiders” po prostu warto sięgnąć.

“Sixteen years on the streets and you can learn a lot. But all the wrong things, not the things you want to learn. Sixteen years on the streets and you can see a lot. But all the wrong things, not the sights you want to see.”

“I’d rather have somebody’s hate than their pity.”

***SPOILER***
“I knew he would be dead, because Dally Winston wanted to be dead and he always got what he wanted.”

Mam mały problem z oceną tej powieści. Obiektywnie, nie jest to żadne literackie arcydzieło. Dialogi są czasami nieco naciągane, momenty z założenia podniosłe – trochę naiwne, a niektóre problemy rozwiązują się nader szybko i łatwo. Ale z drugiej strony, naprawdę mi się ta książka podobała. To prosta historia prostego chłopaka, który żyje dość prostym życiem – aż wszystko...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Chaotyczna, średnio wciągająca. Nie była to jakoś szczególnie słaba książka – nie żałuję, że ją przeczytałam, ale wydawała się taka… pobieżna.


“‘There’s this world,’ she banged the wall graphically, ‘and there’s this world,’ she thumped her chest. ‘If you want to make sense of either, you have to take notice of both.’”

“Of course that is not the whole story, but that is the way with stories; we make them what we will.”

“It’s all there but hard to find the beginning and impossible to fathom the end.”

“There is a certain seductiveness about what is dead. It will retain all those admirable qualities of life with none of that tiresome messiness associated with live things.”

“There are different kinds of teachery, but betrayal is betrayal wherever you find it.”

“It is not the one thing nor the other that leads to madness, but the space in between them.”

“There is no choice that doesn’t mean a loss.”

Chaotyczna, średnio wciągająca. Nie była to jakoś szczególnie słaba książka – nie żałuję, że ją przeczytałam, ale wydawała się taka… pobieżna.


“‘There’s this world,’ she banged the wall graphically, ‘and there’s this world,’ she thumped her chest. ‘If you want to make sense of either, you have to take notice of both.’”

“Of course that is not the whole story, but that is...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

To miła odmiana wreszcie trafić na powieść, którą chce mi się czytać i czytać i czytać. Jak na mój gust trochę przesyt patologii wszelakich, ale książka ogólnie naprawdę solidna.

„Kobieta musi zapewnić dom i ojca (jakikolwiek by był) dziecku i powinna zrobić wszystko, żeby ten cel osiągnąć. To jest biologiczny imperatyw kobiet. Co do mężczyzn, biologia wymaga od nich jedynie sprawnej hydrauliki”.
„Opisywanie rzeczywistości jest zajęciem wysokiego ryzyka i może być przyczyną bolesnych obrażeń”.
„Palce są mądre, wiedzą, że czasem trzeba się złamać, żeby być wolnym”.
„[Z]a krótką chwilę pełnego szczęścia płaci się przewlekłym bólem”.
„Tak działa piękno. Czyni nas zdolnymi do miłości. Cholera wie czemu”.
„Rzeczy są znane z tego, że lubią wynikać, chociaż mogłyby nie”.
„[N]ie sposób opowiedzieć się po żadnej stronie, bo wszyscy mają rację. Zawsze. A jednocześnie nikt nie ma racji. Nigdy”.
„Zło ma się dobrze, kiedy człowiek zdycha z głodu przy zastawionym stole”.
„[S]amobójstwo jest takie żałosne, takie pozbawione dobrego smaku. Ale to żaden powód, żeby dalej żyć”.

To miła odmiana wreszcie trafić na powieść, którą chce mi się czytać i czytać i czytać. Jak na mój gust trochę przesyt patologii wszelakich, ale książka ogólnie naprawdę solidna.

„Kobieta musi zapewnić dom i ojca (jakikolwiek by był) dziecku i powinna zrobić wszystko, żeby ten cel osiągnąć. To jest biologiczny imperatyw kobiet. Co do mężczyzn, biologia wymaga od nich...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

“[A] heart can be broken, but it keeps on beating, just the same.”

“[A] heart can be broken, but it keeps on beating, just the same.”

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Niby wszystko jest w tej książce OK, ale wymęczyła mnie okrutnie… Zdecydowanie za bardzo jest rozwleczona.

“But it is the fate of women everywhere to be miserable always.”
“[F]olks always underestimate what the promise of a lifetime of starvation, powerlessness, and humiliation can provoke in a young person’s character.”
“Success, after all, loves a witness, but failure can’t exist without one.”
“[A]s we know, all children, whether good or bad, eventually find their way home.”
“Nothing more exhilarating (…) than saving yourself by the simple act of waking.”
“But if these years have taught me anything it is this: you can never run away. Not ever. The only way out is in.”
“The curse, some of you will say. Life, is what I say. Life.”
“[W]ho needs futuristic generators when you have the power of the machete?”
“In Santo Domingo good news might travel like thunder, but bad news travels like light.”

Niby wszystko jest w tej książce OK, ale wymęczyła mnie okrutnie… Zdecydowanie za bardzo jest rozwleczona.

“But it is the fate of women everywhere to be miserable always.”
“[F]olks always underestimate what the promise of a lifetime of starvation, powerlessness, and humiliation can provoke in a young person’s character.”
“Success, after all, loves a witness, but failure...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

“You think you’re above it, above money, the rat race and all that. But you’re not above it, you’re just without it. It’s a prison, poverty is. Look at what its absence made you do: run, hide, steal, lie.”

“There was nothing to forgive, nothing to win and the future was five minutes away.”

“At some point in life the world’s beauty becomes enough. You don’t need to photograph, paint or even remember it. It is enough. No record of it needs to be kept and you don’t need someone to share it with or tell it to. When that happens—that letting go—you let go because you can. The world will always be there—when you wake it will be there as well. So you can sleep and there is reason to wake.”

“He had not known because he had not taken the trouble to know. He was satisfied with what he did know. Knowing more was inconvenient and frightening.”

“Was there anything so loathsome as a willfully innocent man? Hardly.”

“It hurt, and part of the hurt was in having the vision at all—at being the helpless victim of a dream that chose you.”

“[A] girl has got to be a daughter first. She have to learn that. And if she never learns how to be a daughter, she can’t never learn how to be a woman. I mean a real woman: a woman good enough for a child; good enough for a man—good enough even for the respect of other women. (…) You don’t need your own natural mother to be a daughter. All you need is to feel a certain way, a certain careful way about people older than you are. Don’t mistake me now. I don’t mean you have to love all kinds of mean old people[.]”

“Maybe it don’t pay to love nothing.”

“If this ain’t my home, then nothing is but the grave.”

“But soldier ants do not have time for dreaming. They are women and have much to do. Still it would be hard. So very hard to forget the man who fucked like a star.”

“You think you’re above it, above money, the rat race and all that. But you’re not above it, you’re just without it. It’s a prison, poverty is. Look at what its absence made you do: run, hide, steal, lie.”

“There was nothing to forgive, nothing to win and the future was five minutes away.”

“At some point in life the world’s beauty becomes enough. You don’t need to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

EDIT: Książka mnie wciągnęła, ale nie powaliła. Poniższe to nie tyle opinia, co interpretacja, bo akurat to mi przyszło do głowy.

--

Dlaczego ludzie robią rzeczy irracjonalne?

Bo są głupi? Bezmyślni? Zazdrośni? Mściwi? Zagubieni? Przytłoczeni? Wyrachowani?

Ida jest zmęczona poczuciem obowiązku i odpowiedzialnością. Ma dość tego, że zawsze musi być tą rozsądną, bezproblemową i samodzielną. Jej siostra, Marthe, jest za to tą nieporadną – a może przebiegłą? Na każde jej westchnienie przybiega cała rodzina, na każdą jej rozterkę wszyscy szykują chusteczki i dobre słowa, na każdy jej sukces sypią się brawa.

Bohaterka próbuje porzucić tę rolę, którą przyjęła lata temu, ale to nie takie proste. Rzuca się w wir złych decyzji, bo wreszcie dała sobie przyzwolenie na popełnianie błędów, z których jednak desperacko próbuje się tłumaczyć swoim bliskim, gdy ci z niezadowoleniem kręcą głowami.

Tak naprawdę rzeczy, które robi czy mówi Ida nie zawsze są takie złe. I fakt, że te rzeczy oburzają jej bliskich nie zawsze jest jej winą – jednak na świecie są ci ugłaskiwani, jak Marthe, i kozły ofiarne, jak Ida. I bliscy Idy (i ludzie w ogóle) nie chcą, żeby te role się zmieniały. Chcą świętego spokoju, a Ida ma dość milczenia i odpuszczania – bo jej to świętego spokoju bynajmniej nie daje.

Dlatego w moim odczuciu do bohaterki dociera nie tyle fakt, że z każdym dniem traci szanse na rodzicielstwo, ale fakt, że traci szanse na życie – życie według własnych zasad, w zgodzie z własnymi pragnieniami.

Ida robi rzeczy irracjonalne, bo jest człowiekiem. Po prostu jej nikt tych rzeczy nie wybacza.

EDIT: Książka mnie wciągnęła, ale nie powaliła. Poniższe to nie tyle opinia, co interpretacja, bo akurat to mi przyszło do głowy.

--

Dlaczego ludzie robią rzeczy irracjonalne?

Bo są głupi? Bezmyślni? Zazdrośni? Mściwi? Zagubieni? Przytłoczeni? Wyrachowani?

Ida jest zmęczona poczuciem obowiązku i odpowiedzialnością. Ma dość tego, że zawsze musi być tą rozsądną,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zniesmaczona coraz bardziej chaotycznym serialem postanowiłam przeczytać choć jedną część sagi o Wiedźminie.

Do kogoś jest taka literatura adresowana. Nie do mnie. Kogoś takie przygody porywają. Znowu, nie mnie.

Ale porzucając te bardzo subiektywne kwestie mojej ogólnej niechęci do fantastyki, to zastanawia mnie to, jak tak przeciętnie napisana książka zrobiła taką furorę. Nie urażając nikogo, mnie się to czytało jak fan fiction ze średniej półki. Ale może nie o walory literackie chodzi, a właśnie o te przygody i o tego bohatera?

Zniesmaczona coraz bardziej chaotycznym serialem postanowiłam przeczytać choć jedną część sagi o Wiedźminie.

Do kogoś jest taka literatura adresowana. Nie do mnie. Kogoś takie przygody porywają. Znowu, nie mnie.

Ale porzucając te bardzo subiektywne kwestie mojej ogólnej niechęci do fantastyki, to zastanawia mnie to, jak tak przeciętnie napisana książka zrobiła taką...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nie jest to powieść sensacyjna i akcji w niej zbyt wiele nie znajdziemy – co nie dziwi, biorąc pod uwagę fakt, że książka ma opowiadać o działaniu grupy psychomanipulacyjnej… no i opowiada, ale niezbyt dobrze. O ile mechanizmy zewnętrzne, które wpłynęły na główną bohaterkę, popychając ją w stronę sekty, są dla czytelnika dosyć jasne, zrozumiałe i przekonujące, o tyle mechanizmy wewnętrzne są już zarysowane bardzo słabo i ciężko jest uwierzyć, że Evie tak łatwo wpadła w sidła Russella (po zaledwie jednej bezpośredniej interakcji z nim i kilku spotkaniach z Suzanne). Książka po prostu za bardzo się wlecze i daje nam mało konkretów – mało sytuacji, mało rozmów, mało chwil, w których bohaterkę coś stopniowo przyciąga do sekty i jej charyzmatycznego guru. O ile obrazowy język powieści zasługuje na uznanie, muszę przyznać, że to jednak przerost formy nad treścią. Był tutaj zdecydowanie większy potencjał (zwłaszcza że książka opiera się bardzo mocno na prawdziwej historii).

“Was it strange that people loved these creatures that could harm them? Or was it understandable—that they maybe even loved animals more for their restraint, for the way they blessed humans with temporary safety.”

“Her daughter, who had always been good, even if that was more disappointing than being great.”

“You wanted things and you couldn’t help it, because there was only your life, only yourself to wake up with, and how could you ever tell yourself what you wanted was wrong?”

“We all want to be seen.”

Nie jest to powieść sensacyjna i akcji w niej zbyt wiele nie znajdziemy – co nie dziwi, biorąc pod uwagę fakt, że książka ma opowiadać o działaniu grupy psychomanipulacyjnej… no i opowiada, ale niezbyt dobrze. O ile mechanizmy zewnętrzne, które wpłynęły na główną bohaterkę, popychając ją w stronę sekty, są dla czytelnika dosyć jasne, zrozumiałe i przekonujące, o tyle...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Będzie krótko: niektórym brakować będzie fajerwerków, ale tym, którzy lubią senne, małe miasteczka, ta powieść się spodoba.

Bardzo ciekawie wypada „przegląd” zmian, jakie zachodziły w Elmwood Springs od jego zaczątków w roku 1889 aż po wiek XXI. Z początku trochę nie umiałam się przyzwyczaić do wątków „cmentarnych”, ale z czasem zaczęły one układać się w zgrabne dopełnienie fabuły. Na plus są krótkie rozdziały (to jest moja ogromna słabość) i humor jak z „Texasville” Larry’ego McMurtry’ego oraz „Końca Empire Falls” Richarda Russo.

Na leniwe niedzielne popołudnie jak znalazł.


“Beauty is important, and its cost is so little.”

Będzie krótko: niektórym brakować będzie fajerwerków, ale tym, którzy lubią senne, małe miasteczka, ta powieść się spodoba.

Bardzo ciekawie wypada „przegląd” zmian, jakie zachodziły w Elmwood Springs od jego zaczątków w roku 1889 aż po wiek XXI. Z początku trochę nie umiałam się przyzwyczaić do wątków „cmentarnych”, ale z czasem zaczęły one układać się w zgrabne...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Tak sobie myślę, że ciężko jest napisać dobrą biografię zespołu. Ale powiedziałabym, że ta biografia jest dobra. Może i zatwardziali fani AC/DC nie znajdą w niej nic nowego i zaskakującego (ale czy łatwo zaskoczyć takich fanów, którzy wszystko już wiedzą?), jednak dla wszystkich innych czytelników, którzy muzykę zespołu lubią i cenią będzie to ciekawa lektura. Informacje zawarte w książce są przejrzyście usystematyzowane, co w moim odczuciu jest szczególnie ważne, jeżeli pisze się o grupie działającej od ponad 40 lat. Imponujące jest również to, jak dogłębnie zbadany został temat – biografia obfituje nie tylko w fakty, ale i fragmenty wypowiedzi czy anegdoty, po które autor musiał sięgnąć do licznych, bardzo różnych źródeł. Publikacji przydałaby się troszkę lepsza korekta i wznowienie (to wydanie kończy się na roku 2009, od którego w AC/DC bardzo wiele się zmieniło), ale całość wypada naprawdę dobrze i bardzo polecam ją wszystkim, którzy chcieliby dowiedzieć się o tym wyjątkowym w swej prostocie zespole nieco więcej.

Tak sobie myślę, że ciężko jest napisać dobrą biografię zespołu. Ale powiedziałabym, że ta biografia jest dobra. Może i zatwardziali fani AC/DC nie znajdą w niej nic nowego i zaskakującego (ale czy łatwo zaskoczyć takich fanów, którzy wszystko już wiedzą?), jednak dla wszystkich innych czytelników, którzy muzykę zespołu lubią i cenią będzie to ciekawa lektura. Informacje...

więcej Pokaż mimo to