-
ArtykułyJames Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński7
-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać455
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2022-07-24
2016-02-12
2021-09-26
2021-08-31
Dziś na tapet biorę "Wołyńską grę", czyli debiut Justyny Białowąs od Wydawnictwa Znak. Podziwiam autorkę za ogrom pracy włożonej w przygotowanie merytoryczne, bo aspekty historyczne są tu kluczowe i bardzo rozbudowane. W bonusie dostajemy intrygę kryminalną. Jednak po kolei.⠀
⠀
Jagoda cały swój czas poświęca pracy w korporacji. Projekty, spotkania, terminy - to jej codzienność. Po pracy tylko ciasna (ale własna) kawalerka z kwiatkami na balkonie. ⠀
W pewnym momencie zaczynają prześladować ją dziwne przeczucia i znaki związane ze Zbrodnią Wołyńską. A jednak jest to ostatnia rzecz o której dziewczyna chce myśleć, bo ojciec całe życie intensywnie edukował ją w tym zakresie, ze względu na rodzinną historię. Tymczasem w podejrzanych okolicznościach ginie polski działacz, pracujący nad rekonstrukcją rzezi wołyńskiej.
Wkrótce Jagoda podejmuje spontaniczną decyzję o wyjeździe do Sanoka wraz ze znajomym z pracy. Tam ich losy splatają się z losami kilkorga Ukraińców. Początkowo nic nie wskazuje, że bohaterowie wpakowali się w sam środek afery na potężną skalę. Afery wywołanej przez pielęgnowane latami, niezabliźnione rany. Pragnienie odwetu. Takie akcje nigdy nie są dobrym pomysłem. I nigdy nie kończą się dobrze. Ginie kolejna osoba. Kto będzie następny? ⠀
⠀
Pierwszym co rzuca się w oczy jest wielogłosowa narracja. Akcję poznajemy z perspektywy kilkorga bohaterów, co daje szansę zagłębienia się w ich myśli i uczucia. Nieco ryzykowny zabieg przy debiucie, ale moim zdaniem autorka świetnie sobie poradziła z tym wyzwaniem. Bohaterowie są przekonujący i barwni. Akcja jest zdecydowanie zdominowana przez dialogi. ⠀
W sumie to skłamałam. W pierwszej kolejności w oczy rzuca się oczywiście piękna okładka, która sprawiła, że tak naprawdę zwróciłam na książkę uwagę. Z jakiegoś powodu zinterpretowałam ją jako wskazówkę, że w środku uświadczymy sporo słowiańskich motywów. Myliłam się jednak. Oprócz będącego tłem niektórych wydarzeń festynu pieśni ludowej i koszul z wyszywankami noszonych dumnie przez ukraińskich nacjonalistów, wyżej wspomnianych motywów brak. Przyznam, że był to dla mnie lekki zawód, ale w końcu sama jestem sobie winna - oceniłam książkę po okładce.⠀
Tematy historyczne znacząco zdominowały dialogi - zwłaszcza w pierwszej połowie. Często rozmowa bohaterów polega na tym, że jeden wykłada zawiłości historyczne drugiemu. Albo bohaterowie dyskutują / kłócą się i każdy przedstawia przeszłość z perspektywy własnego narodu. Jest tego naprawdę dużo. Z jednej strony rozumiem - celem było nakreślenie tła historycznego. Jednak faktem jest, że to potrafi zmęczyć, szczególnie jeśli oczekiwaliśmy typowego kryminału. Wątek kryminalny stanowi raczej tło wydarzeń i zdecydowanie nie jest tu najważniejszy. ⠀
Książka liczy sobie ponad 600 stron, czyli sporo. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że opisane wydarzenia rozgrywają się w trakcie dwóch dni, to możemy mieć już jako takie wyobrażenie o tempie akcji. Moim zdaniem pozycja spokojnie mogłaby być krótsza. Przyznaję, że czytałam ją długo i trochę mnie zmęczyła. ⠀
Jednak książka nie jest zła, szczególnie jeśli wziąć pod uwagę, że to debiut. Porusza ważną i trudną tematykę. Spodobało mi się ostateczne rozwiązanie problemu. Wątek miłosny także jak najbardziej na plus. Podsumowując, osoby oczekujące typowego kryminału, mogą być zawiedzione. Uważam, że nie jest to propozycja dla każdego. Powinna jednak usatysfakcjonować miłośników historii, zwłaszcza osoby zainteresowane relacjami polsko-ukraińskimi.
Dziś na tapet biorę "Wołyńską grę", czyli debiut Justyny Białowąs od Wydawnictwa Znak. Podziwiam autorkę za ogrom pracy włożonej w przygotowanie merytoryczne, bo aspekty historyczne są tu kluczowe i bardzo rozbudowane. W bonusie dostajemy intrygę kryminalną. Jednak po kolei.⠀
⠀
Jagoda cały swój czas poświęca pracy w korporacji. Projekty, spotkania, terminy - to jej...
2021-06-15
Przemysław Piotrowski zdradził, że "Krew z krwi" jest dla niego powieścią najbardziej osobistą. I powiem Wam, że to się czuje. Jednak nie chodzi o to, że książka traktuje o chorym dziecku, ale o sposób prezentacji relacji ojca z synem. W czasie lektury naszło mnie odczucie, że te elementy są prawdziwe, wydarte prosto z serca. Odniosę się jeszcze do tego elementu w dalszej części recenzji. ⠀
⠀
Daniel Adamski jest mało znanym pisarzem kryminałów, który wychowuje samotnie śmiertelnie chorego syna. Pięcioletni Leoś cierpi na rdzeniowy zanik mięśni, a do tego w jego mózgu zdiagnozowano złośliwy nowotwór. Matka chłopca i żona Daniela opuściła rodzinę jakiś czas temu, udając się w podróż nie wiadomo gdzie. Jak widać pan Adamski ma w życiu zdrowo przerąbane.
Pewnego dnia, w niewielkiej odległości od miejsca zamieszkania pisarza dochodzi do morderstwa. Zbrodniarz kontaktuje się listownie z Danielem, i posuwając się do szantażu zmusza go do napisania kolejnej książki. Ceną za niespełnienie żądania będzie życie kolejnej ofiary. Wkrótce Adamski staje się dla policji głównym podejrzanym. Morderstwa dokonano dokładnie tak jak w jednej z jego książek, ponadto pisarz znał zmarłego i nie łączyły go z nim dobre stosunki. Tymczasem ginie kolejna ofiara. ⠀
⠀
W książce na pierwszy plan wysuwa się wątek śmiertelnej choroby dziecka. Dużo czytamy o cierpieniu chłopca i jego najbliższych, obserwujemy ojca, który z oddaniem walczy o małego Leosia. To okropnie przygnębiające. W zasadzie przez większą część fabuły skupiamy się na obserwowaniu ojca i syna podczas codziennych czynności: zabaw, spacerów, wizyt u lekarza. Właściwie książka ma w sobie nawet więcej z powieści obyczajowej, niż z kryminału. Tego ostatniego jest tak naprawdę jak na lekarstwo; nie poznajemy konkretnych szczegółów poszczególnych zbrodni, podejrzanych praktycznie nie ma. Wątek kryminalny stanowi jedynie tło wydarzeń.⠀
Dzięki narracji pierwszoosobowej możemy "wejść do głowy" głównego bohatera, poznać jego myśli, odczucia, lęki. Treść prezentowana jest w formie chaotycznego strumienia świadomości; zdania zazwyczaj są bardzo długie, często do głowy Adamskiego powraca ta sama myśli. Niektóre fragmenty zdań powtarzają się aż do znudzenia. Przyznaję, że czasami dziwnie mi się to czytało, bywały momenty, gdy ten strumień świadomości stawał się po prostu męczący. Z drugiej jednak strony taki zabieg pozwala na rozbudowanie warstwy psychologicznej utworu, poszerza pole do analizy zachowania bohatera. ⠀
⠀
A moim zdaniem jest co analizować, bo Daniel Adamski jest bohaterem wielowymiarowym. Z jednej strony współczujemy mu sytuacji rodzinnej, szanujemy i podziwiamy za poświęcenie jakie wkłada w opiekę nad ciężko chorym dzieckiem. Z drugiej, trudno go lubić, bywa niestabilny emocjonalnie, a swoim zachowaniem doprowadza do tego, że nie ufamy mu jako czytelnicy. Jego postawa budzi nieustanne wątpliwości.⠀
⠀
Ostateczne rozwiązanie zagadki pokrywało się z jedną z moich hipotez, więc generalnie udało mi się je przewidzieć. Podsumowując, mam mieszane odczucia w stosunku do tej pozycji. Za mało w niej kryminału, zbyt wiele dramatu rodzinnego. Jeśli jesteście gotowi na taki miks, to spróbować nie zaszkodzi.
Przemysław Piotrowski zdradził, że "Krew z krwi" jest dla niego powieścią najbardziej osobistą. I powiem Wam, że to się czuje. Jednak nie chodzi o to, że książka traktuje o chorym dziecku, ale o sposób prezentacji relacji ojca z synem. W czasie lektury naszło mnie odczucie, że te elementy są prawdziwe, wydarte prosto z serca. Odniosę się jeszcze do tego elementu w dalszej...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-06-18
Czas na nietypowe połączenie obyczaju-romansu i thrillera. Lubię eksperymenty i niebanalne miksy gatunkowe, więc "Ostatnie zlecenie" Katarzyny Wilk od razu wzbudziło moje zainteresowanie. Choć zazwyczaj nie sięgam po romanse (to nie na moje nerwy... :P ), to ta domieszka thrillera ostatecznie mnie przekonała.⠀
⠀
Anna i Robert stanowią szczęśliwe małżeństwo. Niestety, niektórzy ludzie lubią na siłę doszukiwać się problemów, kiedy życie układa się zbyt idealnie. Annie zaczyna przeszkadzać bezgraniczna miłość i wyrozumiałość męża. W związku z tym wpada na "genialny" pomysł wynajęcia zawodowej uwodzicielki, której zadaniem będzie nakłonienie Roberta do zdrady, co ostatecznie zapewni jej pretekst do rozwodu. W ten sposób kobieta poznaje Dominikę - uosobienie najskrytszych męskich fantazji. Z jednej strony uwodzicielka jest doskonałą manipulatorką perfekcyjnie wykorzystującą znajomość ludzkiej natury, z drugiej płytką panienką nie wyobrażająca sobie życia w mieście bez butiku Chanel, kobietą-pułapką zawsze będąca zwiastunem kłopotów. Dominice nikt nigdy nie odmawia, ona zawsze dostaje to, czego pragnie. Teraz chce, by jej ostatnie w karierze zlecenie zakończyło się sukcesem. Czy każdego mężczyznę da się uwieść?⠀
⠀
Przyznaję, że sięgając po tę pozycję nastawiałam się na coś w rodzaju ambitniejszej wersji "Pięćdziesięciu twarzy Greya", pikantną ucztę z dodatkiem dreszczyku. W sumie to nawet nie wiem dlaczego, może ta okładka tak mnie zmyliła? W każdym razie to zupełnie nie te klimaty. To dramatyczna opowieść z rozbudowanym wątkiem obyczajowym. Podobało mi się zagłębianie w psychikę bohaterów - ostatecznie wszystkie ich działania znajdują psychologiczne uzasadnienie. Nie przypadł mi natomiast do gustu element thrillerowy. Raz, że rozwiązania tajemnicy domyśliłam się na wczesnym etapie lektury, dwa, że w finałowej akcji czegoś mi zabrakło. Dynamiki? Elementu zaskoczenia? Mimo wszystko to całkiem interesujący debiut, będę śledzić dalsze poczynania autorki. "Ostatnie zlecenie" jest typowo kobiecą powieścią o obliczach miłości i pożądania. Spodoba się przede wszystkim miłośniczkom romansów, nie mającym nic przeciwko odrobinie thrillerowego dreszczyku emocji.
Czas na nietypowe połączenie obyczaju-romansu i thrillera. Lubię eksperymenty i niebanalne miksy gatunkowe, więc "Ostatnie zlecenie" Katarzyny Wilk od razu wzbudziło moje zainteresowanie. Choć zazwyczaj nie sięgam po romanse (to nie na moje nerwy... :P ), to ta domieszka thrillera ostatecznie mnie przekonała.⠀
⠀
Anna i Robert stanowią szczęśliwe małżeństwo. Niestety,...
2017-07-27
Początek książki wydaje mi się być zdecydowanie lepszy niż dalsza część. Cechuje go oryginalny humor i sporo nawiązań do popkultury. Wywołuje uśmiech na twarzy i zachęca by dowiedzieć się, jak dalej potoczy się historia. Niestety, mam wrażenie, że im dalej, tym gorzej. Ostatecznie, jako całość, książka wydaje mi się nieco niespójna. Co chwilę mamy do czynieniami z nowymi wątkami, które nie nawiązują do poprzednich, a nawet jeśli tak, to nawiązanie to wydaje się być sztuczne i stworzone na siłę. Istotną częścią książki jest przedostatni rozdział, stanowiący komentarz od autora. Zachęcam do zapoznania się z nim. Mimo wszystko, porównywanie "Lustrzanego świata Melody Black" do "Dziennika Bridget Jones" uważam za przesadę.
Początek książki wydaje mi się być zdecydowanie lepszy niż dalsza część. Cechuje go oryginalny humor i sporo nawiązań do popkultury. Wywołuje uśmiech na twarzy i zachęca by dowiedzieć się, jak dalej potoczy się historia. Niestety, mam wrażenie, że im dalej, tym gorzej. Ostatecznie, jako całość, książka wydaje mi się nieco niespójna. Co chwilę mamy do czynieniami z nowymi...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2008-08
Książka na pewno zapada w pamięć - mimo, iż już dawno ją czytałam, nie zapomniałam o niej. Myślę, że jest wartościowa, skłania do refleksji na wiele tematów, choć różne osoby różnie mogą ją odebrać
Książka na pewno zapada w pamięć - mimo, iż już dawno ją czytałam, nie zapomniałam o niej. Myślę, że jest wartościowa, skłania do refleksji na wiele tematów, choć różne osoby różnie mogą ją odebrać
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2009
2009-05
2009-09
2010
2010-07
2013-01-15
KOCHAM ekranizację "Pamiętnika" i od dzisiaj wiem również, że KOCHAM też powieść na podstawie której powstała. To przepiękna, zapierająca dech w piersiach historia o miłości, jaką przeżyć pragnie każdy człowiek. Czytając niektóre fragmenty płakałam jak dziecko. Im bardziej zbliżałam się do końca, tym więcej takich momentów się zdarzało. Wiem, że ta historia na długo pozostanie w mojej głowie i w moim sercu
KOCHAM ekranizację "Pamiętnika" i od dzisiaj wiem również, że KOCHAM też powieść na podstawie której powstała. To przepiękna, zapierająca dech w piersiach historia o miłości, jaką przeżyć pragnie każdy człowiek. Czytając niektóre fragmenty płakałam jak dziecko. Im bardziej zbliżałam się do końca, tym więcej takich momentów się zdarzało. Wiem, że ta historia na długo...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2013-02-11
Mocna, niesamowita, wstrząsająca powieść o miłości, niewinności, zdradzonym zaufaniu i świecie zdominowanym przez pieniądze. Czymże jednak jest ten pieniądz, który tak wynosimy na piedestał? Czyż nie sami nadajemy mu wartość? Książka stanowi również ciekawą wizję studium psychologicznego ludzi postawionych w sytuacji skrajnej, ekstremalnej, ludzi będących jeszcze dziećmi całą swą nadzieję i wiarę pokładającymi w dorosłych, swych opiekunach. Powieść opowiada o dwunastolatce, która musiała stać się matką dla dwójki małych, bezbronnych dzieci i piętnastolatku, który został ich ojcem. O dzieciach, które same dla siebie musiały być nauczycielami i lekarzami. O dzieciach, które pozbawione całkowicie miłości i opieki "z zewnątrz" same musiały się nią otoczyć. Wszystkim gorąco polecam, a sama zabieram się do lektury drugiego tomu
Mocna, niesamowita, wstrząsająca powieść o miłości, niewinności, zdradzonym zaufaniu i świecie zdominowanym przez pieniądze. Czymże jednak jest ten pieniądz, który tak wynosimy na piedestał? Czyż nie sami nadajemy mu wartość? Książka stanowi również ciekawą wizję studium psychologicznego ludzi postawionych w sytuacji skrajnej, ekstremalnej, ludzi będących jeszcze dziećmi...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2013-02-13
2008
2008
Czytałam już trzy razy i chyba nigdy mi się nie znudzi :)
Czytałam już trzy razy i chyba nigdy mi się nie znudzi :)
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
"Koniec" jest tworem oryginalnym, ale czy w pozytywnym znaczeniu tego słowa? Nie wiem. Spróbujemy dojść do tego wspólnie. Potrzebowałam trochę czasu żeby zabrać się do tej recenzji. Próbowałam poukładać sobie w głowie to, co otrzymałam na ponad 230 stronach powieści. Kilka postaci, kilka wątków połączonych jednym, pozornie mało istotnym fabularnie elementem. ⠀
⠀
Ksiądz Zbigniew Mikołaj słyszy podczas spowiedzi nietypową prośbę. Parafianka błaga go, by wybrał się do Bydgoszczy na poszukiwania Ani - jej ukochanej wnuczki.
Artur Kasprzyk codziennie przychodzi do baru, by choć przez chwilę popatrzeć na ulubioną barmankę - Anię. Gdy pewnego dnia dziewczyna znika, chłopak postanawia pojechać za nią do Bydgoszczy.
Kasia od kilku dni nie może dodzwonić się do Ani, swojej najlepszej przyjaciółki. Zmartwiona spontanicznie wyrusza jej śladem, nie zważając na swojego toksycznego chłopaka.
Bydgoszcz nie jest łaskawa dla poszukiwaczy. Jednak zamiast odpowiedzi w kwestii Ani, każdy z nich odkrywa nową cząstkę siebie. A przynajmniej tak mogłoby się wydawać. Bo Szatan jako arcykusiciel, nigdy nie jest uczciwy... Tu przechytrzy, tam odbierze... A bydgoski klaun tylko się śmieje...⠀
⠀
Opis okładkowy sugeruje, że mamy do czynienia z historią kryminalną, przynajmniej u podstaw. Nic bardziej mylnego. Elementów śledztwa tutaj po prostu nie ma. Zresztą nawet nie tego w książce szukałam. Niby mam przed sobą obyczaj, ale jakiś taki mało obyczajowy. Niby realizm magiczny, ale tej magii w nim jak na lekarstwo. Do vonnegutowskiego sznytu, na który tak liczyłam, też mu daleko. Groteski, absurdu także próżno szukać. Czym zatem jest "Koniec"? Powieścią dziwną, trudną do zaklasyfikowania. Projektem ambitnym, ale niestety nie uskrzydlającym czytelnika. Chyba po drodze coś poszło nie tak...⠀
Długo zastanawiałam się jak zinterpretować to, co przeczytałam. Chodzi o proste przesłanie, by gonić za marzeniami, bo w końcu może być za późno? Nie, to za proste. W końcu każdy z bohaterów ostatecznie traci to, na czym mu zależy. Później doszłam do wniosku, że fakt tej utraty może nie być przypadkiem. Może to los/Bóg pod postacią ponurej Bydgoszczy karał ludzi za egoizm? Bo przyjechali by komuś pomóc, a skupili się na sobie. Bo zapomnieli, wyparli się bliźniego. Naciągane? Pewnie tak, może za bardzo popłynęłam. ⠀
⠀
Bydgoszcz. Brzydgoszcz. Miasto, gdzie ciągle pada deszcz i skończył się świat. Gdzie billboardy zasłaniają okna umarłych ciałem, a żywych duchem. Gdzie Szatan zalewa czarną rozpaczą każdą iskrę nadziei. Gdzie Bóg zsyła na egoistów pokutę.⠀
⠀
Jeszcze jedno: klauny. Emocjonalni oszuści ze sztucznymi uśmiechami przyklejonymi do twarzy. Zawsze myślałam, że w głębi duszy muszą być bardzo smutnymi ludźmi. Bo kto dałby radę uśmiechać się cały czas?
Nasz bydgoski klaun właśnie taki jest, smoliście czarna rozpacz musiała już dawno zalać jego serce. Bez problemu mogę sobie wyobrazić jak wchodzi na elegancki bankiet, wyciąga spluwę, i z uśmiechem na ustach morduje wszystkich biesiadników. Cóż, ten klaun chyba ma już dosyć oszukiwania wszystkich naokoło. Chociaż akurat jego postać uważam za jedną z mocniejszych stron książki. ⠀
⠀
Wreszcie kwestia ilustracji, które po raz pierwszy u Vespera mnie nie zachwyciły. Okładka jest świetna, ale ilustracje wewnątrz książki nie do końca przypadły mi do gustu. Są minimalistyczne, a właściwie niewiele na nich widać. Zresztą same w sobie niewiele przedstawiają. W zasadzie są jak ta książka - niby piękne, a tak naprawdę nieuchwytne. ⠀
⠀
Po opowiadaniu "Co było, minęło" ("Grobowiec") spodziewałam się więcej. Chyba wolę autora w stricte psychologicznym wydaniu. Podsumowując, nie jestem pewna czy mogę polecić tę książkę. Jeśli Was ciekawi, najlepiej sami się przekonajcie.
"Koniec" jest tworem oryginalnym, ale czy w pozytywnym znaczeniu tego słowa? Nie wiem. Spróbujemy dojść do tego wspólnie. Potrzebowałam trochę czasu żeby zabrać się do tej recenzji. Próbowałam poukładać sobie w głowie to, co otrzymałam na ponad 230 stronach powieści. Kilka postaci, kilka wątków połączonych jednym, pozornie mało istotnym fabularnie elementem. ⠀
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to⠀
Ksiądz...