rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz
Okładka książki Paper Girls #6 Cliff Chiang, Brian K. Vaughan
Ocena 7,1
Paper Girls #6 Cliff Chiang, Brian...

Na półkach: ,

Ostatni tom. Wreszcie, ale również szkoda. Muszę przyznać, że seria jako całość bardzo mi się podobała, ale ostatni tom trochę rozczarowuje. Tyle lat podróży i przygód, a na koniec takie hmm... Na pewno najciekawsza jest przyjaźń i relacje między dziewczynami. I czuję dużą potrzebę, aby teraz już całość sobie przeczytać, bez przerw wydawniczych i trochę bardziej ogarnąć te skoki czasowe i wszystkie wersje dziewczyn. Nie ukrywam również, że rysunki to miodzio, a okładki mogę podziwiać bez końca. Polecam.

Ostatni tom. Wreszcie, ale również szkoda. Muszę przyznać, że seria jako całość bardzo mi się podobała, ale ostatni tom trochę rozczarowuje. Tyle lat podróży i przygód, a na koniec takie hmm... Na pewno najciekawsza jest przyjaźń i relacje między dziewczynami. I czuję dużą potrzebę, aby teraz już całość sobie przeczytać, bez przerw wydawniczych i trochę bardziej ogarnąć te...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka wyjątkowa, bo nieco nietypowa. Jest to zbiór felietonów, myśli, historyjek, wspomnień... Często bardzo krótkie formy sprawiły, że lekturę dozowałem ostrożnie, kilka stron dziennie. Ostrożnie, bo dzieliłem sobie przyjemność obcowania z Panem Carrollem. Teksty są bardzo różne, trudno nadać im wspólną nazwę. Mimo, że jestem fanem twórczości autora, to nie wszystkie teksty mi się podobały. Na szczęście czytanie większości było przyjemnością. Często lekturze towarzyszył szeroki uśmiech, dłuższa chwila zadumy i pełna zgoda z autorem.

A do zarzutów niektórych - nie jest prawdą, że jeden krótki tekst zajmuje jedną stronę. Teksty są wydrukowane jeden po drugim.

Niestety prawdą jest, że wersja polska jest skrócona, oryginał który będzie wydany dopiero pod koniec sierpnia w USA liczyć będzie prawie 600 stron... Szkoda, nie wiem skąd taka decyzja wydawcy... Może pozostałe teksty były już u nas wydane w innej formie?

Podsumowując, lekturę książki polecam; tak jak tytułową kolacją trzeba się nią delektować, najlepiej w małych dawkach.

Książka wyjątkowa, bo nieco nietypowa. Jest to zbiór felietonów, myśli, historyjek, wspomnień... Często bardzo krótkie formy sprawiły, że lekturę dozowałem ostrożnie, kilka stron dziennie. Ostrożnie, bo dzieliłem sobie przyjemność obcowania z Panem Carrollem. Teksty są bardzo różne, trudno nadać im wspólną nazwę. Mimo, że jestem fanem twórczości autora, to nie wszystkie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Moją ocenę i opinię piszę z przykrością. Jestem niestety bardzo rozczarowany tą pozycją. Tytuł zapowiadał się bardzo ciekawie, bo opowieści o życiu W.S. przedstawionej w formie komiksu jeszcze nikt nie popełnił. Aż do teraz. Skąd moje rozczarowanie? Po pierwsze - komiks jest krótki, chociaż z twórczości W.S. wiemy, że można być mistrzem krótkiej formy i dużego przekazu. Można się było domyślić, że autorka komiksu nie przedstawi całego życiorysu poetki, jednak aż tak fragmentarycznej opowieści się nie spodziewałem. Co więcej, połowa komiksu skupia się na życiu poetki na tle wydarzeń historycznych, a właściwie politycznych. Scen z życia prywatnego jest zdecydowanie za mało, tak jak scen tworzenia poezji (mimo, że część narracji to właśnie fragmenty lub całe wiersze W.S.). Niby odnajduję tu Szymborską, ale tylko chwilami. Za mało, za szybko i za krótko. Po drugie, szata graficzna wcale mnie nie zachwyca, opis "estetyka wyrafinowanego pastelowego komiksu" moim zdaniem mija się z prawdą. Przeczytałem i obejrzałem setki komiksów, niestety rysunki/malunki w tym albumie nie przypadły mi do gustu. Uważam, że poetka zasługuje na różne formy uznania, ale ta akurat nie jest odpowiednia - może zabrakło czasu, może pomysłu, a może to kwestia gustu. Komiks o W.S.? Tak! TEN komiks o W.S.? Nie!

Moją ocenę i opinię piszę z przykrością. Jestem niestety bardzo rozczarowany tą pozycją. Tytuł zapowiadał się bardzo ciekawie, bo opowieści o życiu W.S. przedstawionej w formie komiksu jeszcze nikt nie popełnił. Aż do teraz. Skąd moje rozczarowanie? Po pierwsze - komiks jest krótki, chociaż z twórczości W.S. wiemy, że można być mistrzem krótkiej formy i dużego przekazu....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka jest ciekawa, prezentuje dużo informacji, zarówno z życia prywatnego artystki, jak i zawodowego. Uzyskujemy dane dotyczące albumów, klipów etc. Pojawiają się również drobne zalążki analizy utworów, co jest niezwykle przydatne przy tak nieszablonowej twórczości. Niestety, książka pozostawia ogromny niedosyt, wiele informacji przedstawionych jest powierzchownie, aż niejednokrotnie chciałoby się zapytać: "Co było potem...?". Można to również postrzegać jako plus - każdy kogo książka zainteresuje może samodzielnie pogłębić swoją wiedzę na temat artystki. Książkę polecam osobom, które nie wiedzą o Tori zbyt wiele.

Książka jest ciekawa, prezentuje dużo informacji, zarówno z życia prywatnego artystki, jak i zawodowego. Uzyskujemy dane dotyczące albumów, klipów etc. Pojawiają się również drobne zalążki analizy utworów, co jest niezwykle przydatne przy tak nieszablonowej twórczości. Niestety, książka pozostawia ogromny niedosyt, wiele informacji przedstawionych jest powierzchownie, aż...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Rewelacyjnie czyta się takie analizy Szymborskiej. Nie wszystkie do mnie przemawiają w 100%, ale wiele z nich pozwoliło na nowo spojrzeć na niektóre utwory. W sumie to wydanie jest wzbogacone tylko o trzy nowe analizy i wydaje się, że nowszej wersji już nie będzie. Autor, tak jak Szymborska stwierdził, że "wystarczy". Mi jako fanowi Szymborskiej zawsze będzie za mało.

Rewelacyjnie czyta się takie analizy Szymborskiej. Nie wszystkie do mnie przemawiają w 100%, ale wiele z nich pozwoliło na nowo spojrzeć na niektóre utwory. W sumie to wydanie jest wzbogacone tylko o trzy nowe analizy i wydaje się, że nowszej wersji już nie będzie. Autor, tak jak Szymborska stwierdził, że "wystarczy". Mi jako fanowi Szymborskiej zawsze będzie za mało.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Trudno mi napisać choć kilka słów. Nie dlatego, że książka mi się nie podobała. Raczej dlatego, że żadne słowa nie oddadzą do końca uczuć towarzyszących czytaniu tej książki. Nie jest może "genialna" czy "wybitna", ale wywołuje ogromne emocje. Cały wachlarz emocji. Jedyne, co mogę zrobić, to gorąco polecić lekturę, która nie należy ani do łatwych ani do przyjemnych. Ale za to koniecznych i wspaniałych.

Trudno mi napisać choć kilka słów. Nie dlatego, że książka mi się nie podobała. Raczej dlatego, że żadne słowa nie oddadzą do końca uczuć towarzyszących czytaniu tej książki. Nie jest może "genialna" czy "wybitna", ale wywołuje ogromne emocje. Cały wachlarz emocji. Jedyne, co mogę zrobić, to gorąco polecić lekturę, która nie należy ani do łatwych ani do przyjemnych. Ale za...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Chciałbym powiedzieć, że książka jest genialna, ale to określenie zostawiam dla najlepszych książek jakie czytałem. Ta jest prawie taka, niewiele jej brakuje. Lepsza, moim zdaniem od Lśnienia. Może nieco mniej straszna, ale wyjątkowo udana. Mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że książka czyta się sama. Świetne postaci, akcja, od której nie można się oderwać. Czytelnicy krytykujący Kinga za dłużyzny, zbędne postaci czy wątki, tutaj nie znajdą żadnej z tych rzeczy. Wszystko jest przemyślane, logiczne, często łapałem się na tym, że wiem, co będzie dalej, a tam czekało zaskoczenie. Polecam, jedna z najlepszych książek Kinga, jeśli nie najlepsza.

Chciałbym powiedzieć, że książka jest genialna, ale to określenie zostawiam dla najlepszych książek jakie czytałem. Ta jest prawie taka, niewiele jej brakuje. Lepsza, moim zdaniem od Lśnienia. Może nieco mniej straszna, ale wyjątkowo udana. Mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że książka czyta się sama. Świetne postaci, akcja, od której nie można się oderwać. Czytelnicy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Świetna książka, która wciąga od początku do końca. Jedyne co można jej zarzucić, to chwilowe dłużyzny oraz niepotrzebne dodawanie zbyt wielu wątków i postaci, które nie wnoszą niczego do całej historii. Napisana lekkim językiem, który pozwala szybko poznawać kolejne wydarzenia. Fani nie powinni być zawiedzeni, a Ci, którzy dopiero zaczynają przygodę z Kingiem, mogą być mile zaskoczeni. Jest kilka momentów, które mogą przyprawić o gęsią skórkę, ale to akurat zaleta. Polecam!

Świetna książka, która wciąga od początku do końca. Jedyne co można jej zarzucić, to chwilowe dłużyzny oraz niepotrzebne dodawanie zbyt wielu wątków i postaci, które nie wnoszą niczego do całej historii. Napisana lekkim językiem, który pozwala szybko poznawać kolejne wydarzenia. Fani nie powinni być zawiedzeni, a Ci, którzy dopiero zaczynają przygodę z Kingiem, mogą być...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie jest to pierwsza książka tego autora, jaką czytałem, więc miałem już pewne oczekiwania w stosunku do niej. Również sam cykl Mroczna Wieża dorobił się już poważnej legendy, dlatego moje oczekiwania były tym większe. Niestety, zawiodłem się. Książka jest stosunkowo krótka, około 250 stron, i gdybym miał ją streścić, to zajęłoby to około dwóch zdań. Opowieść o wędrówce przez pustynię i poznawanie wybiórczych wydarzeń z przeszłości mogłaby się spokojnie zmieścić na 50 stronach. Wiem, że jest to tylko wprowadzenie do całego cyklu, ale powinno czytelnika zachęcić do sięgnięcia po kolejną część. Ja zamierzam to zrobić, ale tylko dlatego, żeby się przekonać, czy dalej będzie lepiej. Moje rozczarowanie nie dotyczy tylko samej historii, ubogiej w wydarzenia, ale również języka, dość ubogiego, co było momentami szczególnie widoczne w dialogach. Miałem wrażenie, że autor(którego cenię) nie miał do końca pomysłu na to, co chce napisać i dokąd zmierza z całą opowieścią. Mam tylko nadzieję, że kolejne tomy są ciekawsze.

Nie jest to pierwsza książka tego autora, jaką czytałem, więc miałem już pewne oczekiwania w stosunku do niej. Również sam cykl Mroczna Wieża dorobił się już poważnej legendy, dlatego moje oczekiwania były tym większe. Niestety, zawiodłem się. Książka jest stosunkowo krótka, około 250 stron, i gdybym miał ją streścić, to zajęłoby to około dwóch zdań. Opowieść o wędrówce...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

No cóż... Właśnie skończyłem czytać, przebrnąłem... Książka chyba za trudna albo zbyt dobra... Autor (tłumacz również) używa bardzo wystylizowanego języka, pełnego porównań przez co czytanie przypomina moje zajęcia na studiach (filologia). Mógłbym analizować każde zdanie, doszukiwać się znaczeń i zabiegów językowych,, ale nie po to czytam, przynajmniej już nie i na razie nie. Od tego jest dla mnie poezja.

Historia młodego chłopca i jego (seksualnych i nie tylko) przygód, opowiadana w pierwszej osobie jest mało prawdopodobna; chociaż to tylko dlatego, że jest pisana językiem jakim nie mówi (i nie myśli) prawie żaden chłopiec. Ponieważ to CO opisuje jest jak najbardziej prawdopodobne; ale to JAK, już nie. Może ten chłopiec jest wyjątkowy? Może jest, jak każdy. Jednak tak krótka książka (230stron) czytana przez kilka dni(około tygodnia), nie jest lekturą ani łatwą, ani przyjemną. Każdy przeżywa rozterki, szczególnie w wieku dojrzewania, i szczególnie mając problemy z rozpoznaniem tożsamości seksualnej. Jednak trudno mi sobie wyobrazić ze kilkuletni, a później kilkunastoletni chłopiec widzi świat w taki sposób. A może trudno mi to zrozumieć bo sam już nie postrzegam świata w ten sposób?

Nie można się spodziewać po tej lekturze akcji ani dynamiki. Wręcz przeciwnie. Poszatkowana chronologia wydarzeń nie ułatwia lektury. Myślę że książkę tę warto przeczytać tylko dla języka jakim jest napisana. Tak, nie pomyliłem się. Dostrzegam piękno języka jak chłopiec dostrzegał piękno świata wyrażone przez niego w prawie każdym słowie. Jednak ja mam ochotę czytać dla przyjemności czytania, chcę aby książka mnie porwała, ale akcją a nie stylem. Zabrakło mi treści w tej opowieści. Polecam osobom lubiącym smakować wyszukanych potraw językowych, odradzam osobom mającym ochotę na przygodę.

No cóż... Właśnie skończyłem czytać, przebrnąłem... Książka chyba za trudna albo zbyt dobra... Autor (tłumacz również) używa bardzo wystylizowanego języka, pełnego porównań przez co czytanie przypomina moje zajęcia na studiach (filologia). Mógłbym analizować każde zdanie, doszukiwać się znaczeń i zabiegów językowych,, ale nie po to czytam, przynajmniej już nie i na razie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zapytany przez koleżankę z pracy o opinię na temat tej książki, powiedziałem że było mi przykro... Już wyjaśniam, dlaczego. "Ideał sięgnął bruku". Ten cytat przyszedł mi do głowy. Nie ma chyba osoby na świecie, która nie wiedziałaby kim była MM. (prawie) każdy ma jakieś wyobrażenie na temat Normy Jean. Dla większości jest prawdopodobnie symbolem seksu, kina etc. No i wątek niewyjaśnionej do końca śmierci. Ale tak naprawdę, niewiele osób wie jak wyglądało jej życie. Podejrzewam, że króluje wizerunek (głupiutkiej)blondynki. Emanującej seksem piękności. Sam zresztą miałem mgliste wyobrażenia na jej temat. Po lekturze tej książki jej wizerunek, który został zakodowany w moim umyśle przez telewizję, Internet i wszelkie artykuły na jej temat, został zniszczony. Poznajemy ją i jej życie od innej strony. Nie jest to typowa biografia, więc nie spodziewajmy się chronologicznie przedstawionych wydarzeń opisujących szczegółowo jej życie. Tytuł chyba jasno wskazuje, czego możemy oczekiwać. Chociaż z drugiej strony, polski "seans" rozumiany jest w dwójnasób - seans jako sesja terapeutyczna oraz jako seans filmowy. Tytuł oryginalny "last sessions" wskazuje jasno na sesje terapeutyczne. Więc jesteśmy świadkami terapii, na której MM ujawnia swoje najbardziej skrywane tajemnice i obawy. Czy jest to fikcja czy dokument? Ani jedno ani drugie. A może każde po trochu? A więc dlaczego było mi przykro? Bo książka przedstawiła MM jako słabego psychicznie człowieka. Pragnącego dowodów miłości, której nie zaznała w swoim życiu. Każdy jej upadek bolał, trudno czytać że ktoś taki jak ona mógł mieć tak przyziemne problemy jak każdy z nas. Ale w sumie ona była jedną z nas. Człowiekiem. Było mi smutno, ale cieszę się z tej lektury, dzięki niej żywo zainteresowałem się postacią MM. Polecam gorąco każdemu, kto chce poznać bliżej Normę Jean. I nie oceniałbym ani książki ani MM na podstawie treści zawartych w niej. Podejdźmy do tego jak do kolejnej przygody i kolejnego eksperymentu, jakim zawsze są książki.

Zapytany przez koleżankę z pracy o opinię na temat tej książki, powiedziałem że było mi przykro... Już wyjaśniam, dlaczego. "Ideał sięgnął bruku". Ten cytat przyszedł mi do głowy. Nie ma chyba osoby na świecie, która nie wiedziałaby kim była MM. (prawie) każdy ma jakieś wyobrażenie na temat Normy Jean. Dla większości jest prawdopodobnie symbolem seksu, kina etc. No i wątek...

więcej Pokaż mimo to