Ostatni papież
- Kategoria:
- literatura piękna
- Wydawnictwo:
- Oficyna Wydawnicza Vocatio
- Data wydania:
- 2014-07-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 2011-12-02
- Liczba stron:
- 288
- Czas czytania
- 4 godz. 48 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788361463092
"Ostatni papież" to dynamiczna i wielowątkowa powieść futurystyczna, której akcja toczy się w niedalekiej przyszłości. Tekst zapomnianej przepowiedni św. Malachiasza przypadkowo wpada w ręce księdza Bernarda pracującego w Tajnych Archiwach Watykanu. Proroctwo ujawnia, kto będzie ostatnim papieżem, po którym ma nadejść Antychryst. Przełożeni księdza nie pozwalają jednak, by proroctwo ujrzało światło dzienne. Starają się podstępem pozbyć księdza, nakazując mu wyjazd z Rzymu. Ksiądz próbuje na własną rękę odnaleźć przepowiednię i rozwikłać tajemnicę ostatniego papieża. Jego losy po latach splatają się z Davidem Stone'em, błyskotliwym i niepokornym dziennikarzem, który postanowił zerwać z pustym światem mainstreamowego blichtru. Wspólnie będą musieli powstrzymać Patricka Bohra - najbardziej wpływowego człowieka w historii.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Chwytliwy tytuł i tyle
David Stone jako dziennikarz osiągnął wszystko – ma bowiem właśnie odebrać nagrodę dla „Dziennikarza Roku”. Jednak jego sumienie, ludzkie, nie medialne, straszliwie cierpi. Tak straszliwie, że podczas gali decyduje się on na szczerość, która będzie go sporo kosztować. Wszystko osiągnął też Patrick Bohr, właściciel Korporacji Babel, informatycznego giganta. Mimo setek miliardów dolarów na koncie, on chce jeszcze więcej. W przeciwieństwie do Esther Sayes, witrażystki i właścicielki farmy, na której schronienie znajdują wykolejeńcy losu, która to zadowala się tym, co Bóg jej da. A jest tego niewiele. Jej pokrzepicielem i dobrą duszą gospodarstwa, jest wypędzony z Watykanu (za niewinność) ojciec Bernard Staniewski, niewypuszczający z rąk czarnej teczki. Co połączy tych wszystkich ludzi? Przepowiednia Malachiasza.
Na początku należy się słowo wyjaśnienia – ta książka to wizja, wizja przyszłości. Bo i w niej dzieją się wszystkie wydarzenia. Nie ukrywajmy – jest to także pozycja na wskroś religijna, mimo otoczki sensacyjno-tajemniczej. Co więcej, zawiera w sobie bardzo dużą dawkę… naiwności. I to, niestety, czuć praktycznie na każdej stronie. Fabuła obraca się wokół wydarzeń związanych z głównymi bohaterami (Stone, Bohr, Sayes i Staniewski) z wojną i cyfrową rewolucja w tle. Unia Europejska się rozpada, Stany pozwoliły się „oczipować”, Kościół przeżywa kryzys wiary, a na Bliskim Wschodzie wrze. No, tak – jest jeszcze tajemnicza przepowiednia i wątek, hmmm, miłosny. I tu jest pies pogrzebany.
Ciężko bowiem, mimo starań autora, płynnie się w taką fabułę wgryźć. Jest ona bowiem, ze względu na płytkie potraktowanie wątków (poza religijnym), strasznie sztuczna; sztuczni są bohaterowie, sztuczne są uczucia i nawet to religijne uniesienie jakoś tak nie bardzo prawdziwie brzmi. Całość jest do bólu przewidywalna, nudna (akcja zaczyna się tak gdzieś w połowie lektury) i niezbyt „zjadliwa”. Ta książka potrafi zmęczyć. I nawet tajemnicza przepowiednia Malachiasza niczego nie jest w stanie uratować. Plusem mogłyby być hojną ręką dopisywane przypisy, szczególnie, że wyjaśniają sporo niekoniecznie znanych laikom terminów związanych z religią katolicką, ale… po co wyjaśniać (definicja rodem z encyklopedii), czym jest Hiroszima? Albo prompter? Można odnieść wrażenie, że te „definicje” czasem miały tylko jeden cel – domknięcie strony książki.
Dla kogo? Dla tych, którzy lubują się w czytaniu dzieł o katastroficznych przepowiedniach religijnych. Dla tych, którzy lubią filozofowanie religijne. I na tym powinniśmy poprzestać.
Bartek `barneej` Szpojda
Książka na półkach
- 30
- 12
- 5
- 2
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
Opinia
<Uwaga! Spoilery!>
Dan Brown swoim „Kodem Leonarda” zapoczątkował boom na powieści spod znaku sensacji, religii i tajemnicy. Oczywiście „Kod Leonarda” nie był pierwszy (tenże autor popełnił wcześniej choćby „Anioły i demony”) ale chyba najbardziej spopularyzował tego typu literaturę. Nic dziwnego, że podobnym tropem ruszyło wielu pisarzy, z miernym, przeważnie skutkiem. Tą drogą podążył również Dariusz Hryciuk w swojej powieści „Ostatni papież”
Już podtytuł książki – „Tajemnica przepowiedni Malachiasza” sugeruje, że będzie to kolejna kalka Browna. Nawiasem mówiąc, słowo „tajemnica” na okładce powinna chyba być z dużej litery, ale to drobny szczegół. Okładka – przyciąga wzrok: dobrze dobrane kolory, fajny pomysł, duży plus. A skoro wiadomo, iż będzie to kalka Browna, wiadomo również, na co mniej więcej się przygotować.
Pierwsze cztery rozdziały są zachęcające. Poznajemy głównego bohatera, światowej sławy dziennikarza Davida Stone’a i jego dziewczynę. Autor w interesujący sposób wprowadza w klimat powieści, wplatając w treść książki (akcja dzieje się w niedalekiej przyszłości) ciekawe wynalazki. Taka na przykład lodówka z pierwszego rozdziału bardzo mi się spodobała (choć zapewne podobne już funkcjonują albo funkcjonować będą w niedalekiej przyszłości). Dowiadujemy się, iż cała ludzkość została zaczipowana, a przepływ danych z czipów kontroluje pięć kontynentalnych superkomputerów (zgrzyt – czemu nie ma afrykańskiego?). Wątpliwości budzi trochę miejsce wszczepienia czipów – wnętrze dłoni to akurat najmniej chyba dogodne miejsce na tego typu zabawki, wszak służy ono między innymi do chwytania, więc jakiekolwiek ciało obce w tym miejscu powodować będzie dyskomfort. Cała – poza stopą – powierzchnia ciała jest znacznie lepszym miejscem.
Wracając do treści – akcja rozwija się nieźle, są zwroty akcji, w kolejnych rozdziałach poznajemy kolejne postacie pierwszoplanowe, przewija się również motyw przepowiedni Malachiasza – jest OK. I wtedy nadchodzi rozdział piąty. Dowiadujemy się w nim, iż tajemniczy, wspomniany wcześniej Patrick Bohr ma w planach zaczipować całą Europę…
STOP! WRÓĆ!
Aż zajrzałem na początek książki, żeby sprawdzić, czy ktokolwiek tę książkę redagował. Niestety, ponoć tak. Jakim cudem zatem panie redaktorki przegapiły takiego babola? Toż już od lat kilku cały świat jest zaczipowany, a teraz nagle ktoś chce czipować Europę? Czyżby pan Patrick nie wiedział, że europejski komputer obsługujący zaczipowaną Europę znajduje się w Brukseli, czy panie redaktorki miały słabszy dzień? Niestety, po dalszej lekturze okazuje się, iż ta druga opcja jest znacznie bardziej prawdopodobna.
Autor zdecydowanie za dużo naoglądał się amerykańskich filmów, gdzie aby rozbroić bombę wystarczy przeciąć jeden z dwóch kabelków. Oczywiście najlepiej w ostatniej sekundzie. I czerwony. W scenie, gdy Samuel próbuje włamać się na komputery bankowe, autor wyraźnie się pogubił. Najpierw kompletnie nie rozumie, jak działają keyloggery, a potem z cała powagą opisuje, jak na monitorze włamywacza pojawia się napis „jesteś namierzany”. No ludzie! Czy rzeczywiście FBI łaskawie raczy informować potencjalnych włamywaczy, że właśnie ich namierzają? Drogie panie redaktorki – naprawdę nie widziałyście tego babola?
Kiedy Hryciuk prowadzi wątek Davida, Bernarda i Esther, wygląda to jeszcze jako tako. Ale wątki sensacyjne to już całkowita masakra. Weźmy na przykład zmuszenie papieża do abdykacji. Powodem, dla którego chrześcijański papież miałby złożyć swój urząd, jest groźba eskalacji konfliktu na linii Indie-Chiny. Zaiste, po takiej propozycji papież na pewno ze względu na piastowany urząd zachowałby kamienną twarz, ale w samotności swej sypialni nie zasnąłby długo, płacząc ze śmiechu.
Podobnych scen jest niestety więcej, dwa ostatnie rozdziały to już galopada absurdu. Ale tak naprawdę jest jedna rzecz, która ostatecznie dyskwalifikuje tę książkę.
Z jakichś powodów autor wprowadza fikcyjne postacie zamiast realnych, na przykład zamiast Jana Pawła II mamy Mikołaja II, który dopasowuje się do przepowiedni Malachasza. Cóż, autor ma prawo wprowadzać osoby nie istniejące w rzeczywistości, jednakże wręcz narzuca się tu pomysł, by również rzekomą przepowiednię udoskonalić. Tymczasem ksiądz Bernard poszukuje przez lata zakończenia przepowiedni, którą może bez problemów znaleźć… choćby w Internecie! Przepowiednia Malachiasza jest ogólnie znana już od kilkudziesięciu, jeśli nie kilkuset lat i cała akcja z brawurowym włamaniem do archiwum Watykanu jest po prostu bez sensu! Niestety, rezultat końcowy jest żałosny i kładzie cały pomysł na łopatki.
Szkoda tej książki, bo gdyby panie redaktorki podeszły do swoich obowiązków poważnie, można by z tego było, we współpracy z autorem coś zrobić. A tak dostajemy produkt, który na początku wydaje się apetyczny, by z każdym kolejnym rozdziałem rozczarowywać coraz bardziej. A jest to materiał na naprawdę fajną powieść.
http://literrarium.blog.pl/2015/03/30/dariusz-hryciuk-ostatni-papiez/
<Uwaga! Spoilery!>
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toDan Brown swoim „Kodem Leonarda” zapoczątkował boom na powieści spod znaku sensacji, religii i tajemnicy. Oczywiście „Kod Leonarda” nie był pierwszy (tenże autor popełnił wcześniej choćby „Anioły i demony”) ale chyba najbardziej spopularyzował tego typu literaturę. Nic dziwnego, że podobnym tropem ruszyło wielu pisarzy, z miernym, przeważnie skutkiem. Tą...