Najnowsze artykuły
- ArtykułyPowieść o zagrożeniach płynących ze Wschodu. Ryszard Oleszkowicz o „Zanim zabijesz moją śmierć”Marcin Waincetel1
- ArtykułyJakub Jarno. „Światłoczułość” to powieść opakowana w powieść, owinięta w listyRemigiusz Koziński2
- Artykuły„Kraj kobiet“ Grzegorza Gajka – przeczytaj fragment książki!LubimyCzytać1
- ArtykułyLiteracka Nagroda Nobla 2024. Han Kang laureatkąKonrad Wrzesiński40
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Dariusz Hryciuk
2
6,2/10
Pisze książki: literatura piękna, poradniki
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,2/10średnia ocena książek autora
12 przeczytało książki autora
28 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Stare kłamstwa nowej ery. Przewodnik do pracy z młodzieżą
Dariusz Hryciuk
0,0 z ocen
0 czytelników 0 opinii
2009
Najnowsze opinie o książkach autora
Ostatni papież Dariusz Hryciuk
6,2
<Uwaga! Spoilery!>
Dan Brown swoim „Kodem Leonarda” zapoczątkował boom na powieści spod znaku sensacji, religii i tajemnicy. Oczywiście „Kod Leonarda” nie był pierwszy (tenże autor popełnił wcześniej choćby „Anioły i demony”) ale chyba najbardziej spopularyzował tego typu literaturę. Nic dziwnego, że podobnym tropem ruszyło wielu pisarzy, z miernym, przeważnie skutkiem. Tą drogą podążył również Dariusz Hryciuk w swojej powieści „Ostatni papież”
Już podtytuł książki – „Tajemnica przepowiedni Malachiasza” sugeruje, że będzie to kolejna kalka Browna. Nawiasem mówiąc, słowo „tajemnica” na okładce powinna chyba być z dużej litery, ale to drobny szczegół. Okładka – przyciąga wzrok: dobrze dobrane kolory, fajny pomysł, duży plus. A skoro wiadomo, iż będzie to kalka Browna, wiadomo również, na co mniej więcej się przygotować.
Pierwsze cztery rozdziały są zachęcające. Poznajemy głównego bohatera, światowej sławy dziennikarza Davida Stone’a i jego dziewczynę. Autor w interesujący sposób wprowadza w klimat powieści, wplatając w treść książki (akcja dzieje się w niedalekiej przyszłości) ciekawe wynalazki. Taka na przykład lodówka z pierwszego rozdziału bardzo mi się spodobała (choć zapewne podobne już funkcjonują albo funkcjonować będą w niedalekiej przyszłości). Dowiadujemy się, iż cała ludzkość została zaczipowana, a przepływ danych z czipów kontroluje pięć kontynentalnych superkomputerów (zgrzyt – czemu nie ma afrykańskiego?). Wątpliwości budzi trochę miejsce wszczepienia czipów – wnętrze dłoni to akurat najmniej chyba dogodne miejsce na tego typu zabawki, wszak służy ono między innymi do chwytania, więc jakiekolwiek ciało obce w tym miejscu powodować będzie dyskomfort. Cała – poza stopą – powierzchnia ciała jest znacznie lepszym miejscem.
Wracając do treści – akcja rozwija się nieźle, są zwroty akcji, w kolejnych rozdziałach poznajemy kolejne postacie pierwszoplanowe, przewija się również motyw przepowiedni Malachiasza – jest OK. I wtedy nadchodzi rozdział piąty. Dowiadujemy się w nim, iż tajemniczy, wspomniany wcześniej Patrick Bohr ma w planach zaczipować całą Europę…
STOP! WRÓĆ!
Aż zajrzałem na początek książki, żeby sprawdzić, czy ktokolwiek tę książkę redagował. Niestety, ponoć tak. Jakim cudem zatem panie redaktorki przegapiły takiego babola? Toż już od lat kilku cały świat jest zaczipowany, a teraz nagle ktoś chce czipować Europę? Czyżby pan Patrick nie wiedział, że europejski komputer obsługujący zaczipowaną Europę znajduje się w Brukseli, czy panie redaktorki miały słabszy dzień? Niestety, po dalszej lekturze okazuje się, iż ta druga opcja jest znacznie bardziej prawdopodobna.
Autor zdecydowanie za dużo naoglądał się amerykańskich filmów, gdzie aby rozbroić bombę wystarczy przeciąć jeden z dwóch kabelków. Oczywiście najlepiej w ostatniej sekundzie. I czerwony. W scenie, gdy Samuel próbuje włamać się na komputery bankowe, autor wyraźnie się pogubił. Najpierw kompletnie nie rozumie, jak działają keyloggery, a potem z cała powagą opisuje, jak na monitorze włamywacza pojawia się napis „jesteś namierzany”. No ludzie! Czy rzeczywiście FBI łaskawie raczy informować potencjalnych włamywaczy, że właśnie ich namierzają? Drogie panie redaktorki – naprawdę nie widziałyście tego babola?
Kiedy Hryciuk prowadzi wątek Davida, Bernarda i Esther, wygląda to jeszcze jako tako. Ale wątki sensacyjne to już całkowita masakra. Weźmy na przykład zmuszenie papieża do abdykacji. Powodem, dla którego chrześcijański papież miałby złożyć swój urząd, jest groźba eskalacji konfliktu na linii Indie-Chiny. Zaiste, po takiej propozycji papież na pewno ze względu na piastowany urząd zachowałby kamienną twarz, ale w samotności swej sypialni nie zasnąłby długo, płacząc ze śmiechu.
Podobnych scen jest niestety więcej, dwa ostatnie rozdziały to już galopada absurdu. Ale tak naprawdę jest jedna rzecz, która ostatecznie dyskwalifikuje tę książkę.
Z jakichś powodów autor wprowadza fikcyjne postacie zamiast realnych, na przykład zamiast Jana Pawła II mamy Mikołaja II, który dopasowuje się do przepowiedni Malachasza. Cóż, autor ma prawo wprowadzać osoby nie istniejące w rzeczywistości, jednakże wręcz narzuca się tu pomysł, by również rzekomą przepowiednię udoskonalić. Tymczasem ksiądz Bernard poszukuje przez lata zakończenia przepowiedni, którą może bez problemów znaleźć… choćby w Internecie! Przepowiednia Malachiasza jest ogólnie znana już od kilkudziesięciu, jeśli nie kilkuset lat i cała akcja z brawurowym włamaniem do archiwum Watykanu jest po prostu bez sensu! Niestety, rezultat końcowy jest żałosny i kładzie cały pomysł na łopatki.
Szkoda tej książki, bo gdyby panie redaktorki podeszły do swoich obowiązków poważnie, można by z tego było, we współpracy z autorem coś zrobić. A tak dostajemy produkt, który na początku wydaje się apetyczny, by z każdym kolejnym rozdziałem rozczarowywać coraz bardziej. A jest to materiał na naprawdę fajną powieść.
http://literrarium.blog.pl/2015/03/30/dariusz-hryciuk-ostatni-papiez/
Ostatni papież Dariusz Hryciuk
6,2
"A jeszcze gorsze jest to, że podstępnie wtłoczono nam do głów przekonanie, że powinniśmy być dumni z tego, że żyjemy w tak doskonałym, nowoczesnym świecie".
Przyznam się Wam do czegoś – odkąd tylko poznałam znaczenie sformułowania "spiskowa teoria dziejów", wszelkie książki o tej tematyce pochłaniam z prędkością światła, pobudzając tym samym swoją wyobraźnię. Słowo "spisek" potrafi bowiem zająć mój umysł, kreując różnorodne scenariusze. Z tego też względu, nie mogłam oprzeć się pokusie przeczytania książki nieznanego mi dotychczas polskiego autora, który pośrednio dotyka tego uwielbianego przeze mnie tematu. I pomimo pojawienia się małego uczucia rozczarowania dotyczącego poprowadzenia akcji, sam wątek ukazujący zmanipulowane społeczeństwo w pełni nasycił mój umysł.
Próbowałam znaleźć jakiekolwiek informacje na temat autora - Dariusza Hryciuka, niestety bez skutku.
Ksiądz Bernard Staniewski pracując w Tajnych Archiwach Watykanu, przypadkowo odkrywa zapomnianą przepowiednię Malachiasza, mającą przedstawiać ostatniego papieża, po którym nadejdzie koniec świata. Aby tajemnica nie ujrzała światła dziennego, ksiądz zostaje wydalony z Rzymu. Wzięty dziennikarz David Stone ma odebrać nagrodę dla "Dziennikarza Roku". W ostatniej chwili jednak, decyduje się na uroczystej gali ujawnić informacje kompromitujące ważnych ludzi, tym samym stając się odtąd "personą non grata". Bohater w tym samym czasie staje się ofiarą napadu i trafia do szpitala, w którym opiekuje się nim Ester Sayes. Nieoczekiwanie, przeznaczenie stawia na jednej drodze Davida i księdza Bernarda, którzy postanawiają połączyć swoje siły, by rozwikłać zagadkę ostatniego papieża, oraz podjąć walkę z najpotężniejszym człowiekiem na świecie - Patrickiem Bohrem.
"Ostatni papież. Tajemnica przepowiedni Malachiasza" to utrzymana w futurystycznym klimacie powieść, w której już same części składowe tytułu wodzą na pokuszenie. Takie słowa, jak: ostatni papież, tajemnica i przepowiednia – już na samym początku bowiem rozbudzają wyobraźnię wszystkich czytelników, uwielbiających doznania literackie w takim właśnie obszarze. I muszę przyznać, że i na mnie chwytliwy tytuł zadziałał, rozbudzając oczekiwania czytelnicze, które w dużej mierze zostały na szczęście zaspokojone.
Dariusz Hryciuk przedstawił w sposób niezwykle wymowny wizję świata w niedalekiej przyszłości, która może budzić strach i niedowierzanie. Wyobraźcie sobie bowiem, że amerykańskie społeczeństwo wyraziło zgodę na wszczepienie do ciała każdego obywatela chipa, zastępującego wszelką walutę, dokumenty pozwalające na identyfikację i przede wszystkim pozwalającego namierzyć każdego człowieka, gdziekolwiek się znajduje. Wyobraźcie sobie, rozpadającą się Unię Europejską, niebezpieczeństwo wojny nuklearnej na Wschodzie i człowieka, który pragnie wprowadzić wszelkimi środkami nowy porządek świata, wykreowany w swoim chorym umyśle. Wyobraźcie sobie wreszcie pełną kontrolę ludzi, która działa pod płaszczem zapewnienia bezpieczeństwa wolnym obywatelom. Taka katastroficzna wizja może zatrwożyć i wzbudzić wiele refleksji dotyczących kierunku w jakim zmierza obecny postęp technologiczny i rozwój społeczny. Muszę przyznać, że wszelkie detale z jakimi autor opisuje naszą niedaleką przyszłość, przyprawiały mnie o gęsią skórę na całym ciele. Wbrew pozorom, niektóre z tych zjawisk nie są tak nieprawdopodobne, jak mogłyby się na początku wydawać. Płaszczyzna ta została dopracowana niemal do perfekcji, i muszę przyznać, że ujęcie tematu przyszłości w taki właśnie sposób - niesamowicie wciąga - pokazując to, co może kiedyś czekać na mieszkańców naszej planety.
O ile warstwa opisowa niedalekiej przyszłości powinna Was zaciekawić, o tyle sam pomysł na konstrukcję fabularną może nieco zniechęcić. Warto podkreślić, że akcja książki toczy się dwutorowo – czytelnik bowiem obserwuje poczynania Davida i księdza Bernarda, oraz Patricka Bohra. Jednak sama tajemnica przepowiedni okazuje się mało tajemnicza, a zakończenie pełne niedopowiedzeń, wręcz otwarte - nie zaspokoiło mojej ciekawości. Poza tym, liczne powiązania ludzi Kościoła, polityki, biznesu i mediów – wydały mi się w niektórych fragmentach lekko naciągane. Tak, jakby autor chciał na siłę ukazać prawdopodobieństwo powiązań najważniejszych ludzi na świecie. To jednak małe niuanse wobec świetnie wykreowanej wizji przyszłości ukazanej w książce.
"Ostatni papież" to oprócz warstwy stricte sensacyjnej, powieść będąca swoistą przestrogą, pokazującą jak może wyglądać nasz przyszły świat. Z pewnością nie chcielibyście obudzić się w rzeczywistości, jaką na potrzeby swojej książki wykreował Dariusz Hryciuk. Możecie jednak zajrzeć do jego dzieła, emocje bowiem gwarantowane.
http://www.subiektywnieoksiazkach.pl