Nie posiadamy się ze szczęścia
- Kategoria:
- literatura piękna
- Tytuł oryginału:
- We Are All Completely Beside Ourselves
- Wydawnictwo:
- Poradnia K
- Data wydania:
- 2016-04-15
- Data 1. wyd. pol.:
- 2016-04-15
- Data 1. wydania:
- 2013-05-13
- Liczba stron:
- 352
- Czas czytania
- 5 godz. 52 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788363960667
- Tłumacz:
- Kamila Sławińska
- Tagi:
- Kamila Sławińska literatura amerykańska literatura obyczajowa
- Inne
Amerykański bestseller, który znalazł się w finale Bookera i otrzymał prestiżową nagrodę Faulknera. Przetłumaczony na blisko 30 języków. Świetnie przyjęty zarówno w Stanach Zjednoczonych, jak i w Europie.
Karen Fowler, autorka słynnego „Klubu miłośników Jane Austen" tym razem napisała zaskakującą historię rodzinną. Nic w tej powieści nie jest oczywiste. Pojawiające się wciąż nowe fakty, zwroty akcji, narastające napięcie, a przy tym świetny literacki język sprawiają, że to książka, od której trudno się oderwać. Powieść-patchwork, poszarpana jak pamięć.
Pod wrażeniem lektury była m.in. słynna amerykańska pisarka Ursula K. Le Guin: To opowieść o niezwykłej rodzinie, w której wszyscy kochają się i równocześnie okrutnie ranią. Mocna, głęboka i poruszająca historia.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Nie jest tak dobrze, jak się wydaje
Na początku myślałam, że będzie to stereotypowa opowieść o amerykańskiej rodzinie, która musi przepracować traumę, żeby dalej normalnie żyć. Nic zaskakującego, historia jakich wiele. Tymczasem im dalej, tym bardziej byłam zaskoczona. Bo tu nic nie jest takie oczywiste, jak mi się na początku zdawało. Rosemary Cook opowiada historię swojej rodziny dorzucając wciąż nowe fakty, odkopując z pamięci zdarzenia i mierząc się z własnym postrzeganiem rzeczywistości. A żeby jeszcze bardziej skomplikować: ta historia zaczyna się od środka. Tak, tak to wygląda: środek tej historii można w zasadzie umieścić, gdzie się chce. Podobnie jak jej początek i koniec. Rzecz jasna, ta historia jeszcze się nie kończy, ciągle się dzieje. W tym miejscu kończę tylko opowiadać o niej.
Fragmentaryczne, nie do końca jasne wspomnienia nie ułatwiają czytelnikowi lektury. Żeby poskładać je w całość potrzeba uważności. Jednak cierpliwość zostanie nagrodzona i oto z fragmentów myśli wyłania się obraz rodziny w rozpadzie. Głównym czynnikiem było pewne traumatyczne wydarzenie, które odcisnęło piętno na wszystkich jej członkach. I żeby za dużo nie zdradzić: najpierw znika Fern, siostra Rose, a potem z domu wynosi się brat. A że przeszłość upomina się o Rose, ta spróbuje poukładać na nowo swoje życie, stosunki z rodziną i wyjaśnić dręczące ją kwestie. Klucz do rozwiązania zagadek tkwi oczywiście w przeszłości. Powrót do niej to jak zajrzenie do puszki Pandory.
Prawda o Fern mnie zaskoczyła. To mocna i zaskakująca strona powieści, i jedna z licznych kwestii, które Fowler poruszyła w powieści. Splata się z nią wątek poszanowania praw zwierząt i ich cierpienia w imię nauki: To niekończące się, niepojęte cierpienie jest paliwem, napędzającym cały świat – mówił Lowell. – Ludzie wiedzą o tym, ale tolerują to, na co nie muszą patrzeć. Wystarczy sprawić, żeby popatrzyli, zaczyna im to przeszkadzać – ale nienawidzą ciebie, osoby, która zmusiła ich, by zobaczyli (…). To jednocześnie pytanie o nasze człowieczeństwo.
Sporo w tej książce emocji, często skrajnych, od rozpaczy po podszytą zwątpieniem radość. Są rozdziały, które je wyciszają i takie, które potrafią porządnie dokopać. Rodzinne sekrety, owiane tajemnicą wydarzenia - wiemy o nich tylko tyle, na ile pozwala nam bohaterka. Bo choć odsłania przed czytelnikiem swoje myśli, to zazwyczaj są to szczątkowe informacje, które dopiero po jakimś czasie, jak układanka, ułożą się w logiczną całość.
Choć powieść jest literacką fikcją, nie sposób odmówić jej cech prawdopodobieństwa. Autorka poruszyła w niej uniwersalne tematy, odwołuje się do bliskich wielu czytelnikom zagadnień a przede wszystkim - do fundamentalnych uczuć. W fabule nawiązuje też do eksperymentu społecznego, przeprowadzonego w latach trzydziestych XX wieku w USA. Dodam tylko, że miał on związek z szympansem. A czytelnik dopiero po pewnym czasie orientuje się, że on też został poddany pewnemu eksperymentowi…
Emocjonalny język, sarkastyczny humor, trafne obserwacje ludzkich poczynań to tylko niektóre cechy wyróżniające tę powieść. Poruszanych kwestii jest o wiele więcej, bo mowa tu o hipokryzji toczącej ludzkie plemię, cierpieniu (tym ludzkim i zwierzęcym), zwodniczej pamięci, traumach, rozpadzie rodziny, samotności, niechlubnych kartach w historii nauki. Ale już do czytelnika należy wybór, które z nich na swój własny użytek wyabstrahuje. Może niektóre wydadzą mu się zbyt banalne, może inne zmuszą do zastanowienia, ale książka raczej nikogo nie pozostawi obojętnym.
Magdalena Świtała
Oceny
Książka na półkach
- 581
- 343
- 69
- 11
- 7
- 6
- 6
- 6
- 5
- 5
Opinia
To jest taka książka proekologiczna. Z przesłaniem. Więc nie chciałabym jej zbytnio krytykować.
Tez jestem przeciwko naukowcom, którzy. żeby zbadać muszą najpierw zabić i pokroić, bardziej interesuje ich zabijanie i niszczenie niż życie i tworzenie.
Ale jednak jest to taka opowieść, naprawdę niestety, jak kino familijne -czyli niby słodko, niby czule o zwierzętach, a jednak wszystko przecieka przez palce , wszystko jest takie zbyt słodkie i nieprawdziwe, jak w filmach Disneya.
Ludzie marzą o takich zwierzętach żywych maskotkach, takich ludziach w futrach, niby odmiennych ale jednak bliskich nam ludziom jak bracia i siostry.
A jednak warto przecież pamiętać, ze zwierzęta to nie są jednak takie same jak ludzie, z całym szacunkiem dla zwierząt, to sa całkiem inne stworzenia. To nie sa nasi bracia i siostry, cokolwiek sobie wyobrazimy. To też są wspaniałe stworzenia , ale zupełnie inne.
Teraz dzieci, a i dorośli ludzie, często nie mają wcale kontaktu z prawdziwym zwierzęciem, nawet zwykłym psem czy kotem, tylko tworzą swoje wyobrażenia o 'dzikości" na podstawie filmów Disneya lub innych tego typu, gdzie zwierzę jest takim jakby człowiekiem w futrze.
I ta książka daje też podobne, nieprzyjemne odczucie takiej cukierkowatości. Niby z sympatią o zwierzętach, i dla dobra zwierząt, ale w sumie to przede wszystkim tak jakoś po amerykańsku. Mamy zwierzątko, które jest prawie jak człowiek, mamy zwierzątko trzymane w domu i traktowane jak dziecko , a to przecież nie jest dziecko. I naprawdę trudno mi uwierzyć, że dorośli ludzi , wykształceni, w tym jeden biolog, wierzyli że będą mogli trzymać w domu, tak po prostu na farmie, szympansa, jak juz całkiem podrośnie i do końca jego życia. Bajki dla czytelników? A potem byli zadziwieni , że szympans dorasta. No bo jak to tak? A myśleli, że on zawsze będzie dzieckiem? pluszakiem?
Jakieś to takie bez sensu. Przecież musieli wiedzieć, że wcześniej czy później pojawią się problemy i albo się jakoś do tego przygotowywali, mieli plan B, albo od poczatku zakładali, że wtedy pozbędą się zwierzaka.
Żadnego planu B nie mieli, bo po prostu pozbyli się zwierzaka. Schemat niestety znany aż za dobrze.
W Polsce tez ludzie biorą sobie szczeniaka czy kociaka, a potem są zdziwieni okrutnie, że wyrasta z niego dorosły pies czy kot. Ale może nie uważali na biologii.
Więc jakoś ta historia mnie nie przekonuje. Jest taka kiczowata. Tym bardziej, że autorka stara się wszystkich wybielić, całą rodzinę- chcieli dobrze, nie wiedzieli przecież że szympans to drapieżnik i dorasta, ale , ach jak się starali. I jak cierpieli. Jak mogli się domysleć, że szympans urośnie i będzie dużym szympansem i trzeba będzie wcześniej jakoś problem rozwiązać.? No nie mogli przecież..
Ale dlaczego nie mogli -to już autorka nie wyjaśnia. Jesli byli złymi ludźmi to po co ich tak wybielać -napisać to wprost może jednak trzeba było.
I dodatkowo, co tez jest okropne, książka w sumie zachęca do trzymania w domu młodych dzikich zwierząt. Autorka wielokrotne opisuje jakie to było super. Może potem dla zwierzęcia źle się skończyło, ale w sumie nie do końca przecież.
Ludziom już nudzą się psy czy koty, i myślą jak to byłoby fajnie i oryginalnie i ciekawie dla dzieci, wziąć jakiegoś malucha, uratować oczywiscie i dla jego dobra, pumę czy szympansa. A jak dorośnie to przecież sie odda, wszyscy tak robią. Nawet książki o tym piszą. A potem można go w zoo odwiedzać i wszystkim opowiadać jakie to było super i jak sie mu teraz pomaga. A może i ksiązkę napisać.
To jest taka książka proekologiczna. Z przesłaniem. Więc nie chciałabym jej zbytnio krytykować.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toTez jestem przeciwko naukowcom, którzy. żeby zbadać muszą najpierw zabić i pokroić, bardziej interesuje ich zabijanie i niszczenie niż życie i tworzenie.
Ale jednak jest to taka opowieść, naprawdę niestety, jak kino familijne -czyli niby słodko, niby czule o zwierzętach,...