Maria Panna Nilu

- Kategoria:
- literatura piękna
- Tytuł oryginału:
- Notre-Dame du Nil
- Wydawnictwo:
- Czwarta Strona
- Data wydania:
- 2016-09-14
- Data 1. wyd. pol.:
- 2016-09-14
- Liczba stron:
- 305
- Czas czytania
- 5 godz. 5 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788379764860
- Tłumacz:
- Anna Biłos
- Tagi:
- Rwanda Afryka Hutu konflikty etniczne literatura afrykańska lata 70. XX w. literatura rwandyjska ludobójstwo w Rwandzie młodzież nienawiść powieść obyczajowa różnice kulturowe szkoła Tutsi wyobraźnia
- Inne
Powieść uhonorowana Nagrodą Renaudot, jedną z najważniejszych francuskich nagród literackich.
Rwanda, lata 70. XX wieku. W katolickim liceum im. Marii Panny Nilu, kształcącym żeńską elitę kraju, rozpoczyna się nowy rok szkolny. Większość uczennic należy do będącego u władzy plemienia Hutu. Veronica i Virginia, pochodzące z plemienia Tutsi, muszą zmierzyć się z niechęcią i prześladowaniami ze strony swoich koleżanek, które nie dają im zapomnieć, że dyplom Tutsi, to nie to samo co dyplom Hutu.
Pozorny spokój szkolnego życia mąci coraz bardziej nasilająca się atmosfera wzajemnej wrogości, walki politycznej i spisków. Veronica i Virginia poznają strażnika legendy Tutsi, który twierdzi, że Tutsi pochodzą od egipskich faraonów i wplątuje dziewczęta w tajemnicze obrzędy w cieniu królowej z zamierzchłych czasów. Jej kości zakopane pod czerwonym kwiatem koralokrzewu strzegą pytony. Kiedy dojdzie do tragedii jedyna droga ucieczki będzie prowadziła w góry, gdzie mieszkają goryle, które kiedyś były ludźmi.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Polecane księgarnie
Pozostałe księgarnie
Informacja
Oficjalne recenzje
Preludium do ludobójstwa
Akcja powieści rozgrywa się w latach 70. XX wieku w żeńskim Liceum im. Marii Panny Nilu w Rwandzie. Weronika i Virginia jako przedstawicielki plemienia Tutsi doświadczają narastającej niechęci ze strony uczennic należących do Hutu. Szczególnie okrutna jest Gloriosa; obserwując jej zachowanie, widzimy jak bardzo kłamstwo i strach może kształtować rzeczywistość.
Rwanda od 1973 roku była pod władzą Juvanala Habyarimana, którego rząd, składający się z członków Hutu, dyskryminował osoby z plemienia Tutsi. W „Marii Pannie Nilu” Mukasonga pokazuje segregację plemienną, jakiej w tamtych latach podlegały szkoły – większość uczennic Liceum im. Marii Panny Nilu należy do Hutu. Sama autorka przyszła na świat w Rwandzie w 1956 roku i doświadczyła nienawiści występującej między dwiema grupami ludnościowymi zamieszkującymi miejsce jej urodzenia. W czasie ludobójstwa w 1994 roku, dokonanego przez ekstremistów Hutu na Tutsi, zginęło 27 członków rodziny Mukasongi, w tym jej matka.
W powieści obserwujemy pierwsze – początkowo umiarkowane, a następnie przybierające na sile – oznaki prognozujące masakrę z 1994 roku. Jedna z bohaterek stwierdza: Nie chcę dłużej żyć w tym kraju. [...] Pamiętasz, co opowiadali nam na lekcjach religii, cały dzień Bóg przemierza świat, ale co wieczór wraca do siebie, do Rwandy. No i podczas gdy Bóg podróżował, Śmierć zajęła jego miejsce. Kiedy wrócił, zatrzasnęła mu drzwi przed nosem. Śmierć wprowadziła swoje rządy w naszej biednej Rwandzie. Autorka wybrała ciekawy punkt widzenia dla obserwacji nasilających się prześladowań Tutsi, wszystko oglądamy z perspektywy nastolatek, często będących córkami wpływowych i bogatych ojców (Rwanda w latach 70. XX wieku była jednym z bogatszych krajów Afryki).
W liceum nauczycielami są Belgowie i Francuzi. Afrykańskie uczennice odbierają Europejczyków jako znacząco różniących się od mieszkańców Czarnego Lądu – posiadających inny pogląd na świat, badających Afrykę i zaprowadzających w niej swoje porządki. Ważną rolę w życiu Weroniki i Virginii odgrywa ekscentryczny, szalony Francuz, pan Fontenaille, który jest przekonany o tym, że odkrył pochodzenie Tutsi. Mianowicie uważa, że plemię to pochodzi od egipskich faraonów.
Z jednej strony w Liceum Panny Marii głosi się hasło społecznego awansu kobiet, natomiast z drugiej jedna z zakonnic wypowiada słowa podkreślające niewielkie znaczenie kobiety. Na afrykańskiej pensji roi się od nierówności społecznych, plemiennych, a także od licznych przejawów hipokryzji. Katolicyzm miesza się tu z wiarą w czarowników, zaklinaczy deszczu i zemstę dokonywaną przez duchy zmarłych.
Mukasonga posługuje się w swojej powieści językiem raczej prostym i zdystansowanym, nie silącym się na wzniosłość. Dzięki temu tragiczne wydarzenia mają szansę wybrzmieć mocniej, niż gdyby były opisane stylem patetycznym. „Maria Panna Nilu” to opowieść o złu i wzajemnej nienawiści, które kumulują się w niepozornym miejscu – żeńskim, katolickim liceum.
Książka została przetłumaczona na angielski, włoski, duński i niemiecki, a także uhonorowana kilkoma nagrodami, w tym prestiżową francuską Nagrodą Ranaudot. Jeśli jeszcze nie znacie Afryki od strony konfliktów targających grupami Tutsi i Hutu i chcecie bardzo dobrze napisanej i skonstruowanej, wiarygodnej powieści, sięgnijcie po „Marię Pannę Nilu”.
Magdalena Paździor
Popieram [ 11 ] Link do recenzji
OPINIE i DYSKUSJE
Rewelacyjna powieść. Fabuła umieszczona wiele lat przed rokiem 1994, o którym wszyscy słyszeliśmy (ale stosunkowo niedługo po falach przemocy, o których nikt u nas nie wie) więcej pozwala dowiedzieć się o tle ludobójstwa w Rwandzie, niż stosy reportaży i opracowań. Wspaniałymi narzędziami posłużyła się autorka: językiem, perspektywą, gdzie dziewczyńskie rozważania i fantazje wieku dojrzewania zgrabnie przechodzą w wiece polityczne, a ludowe wierzenia i czary zlewają z rozpaczliwie złożonym stosunkiem do białych: mieszanką podziwu, pogardy, tajemnicy. Utwór jest pastiszem gatunku "opowieści coming-out-of-age o tajemniczej szkole w izolazji" (Harry Potter itd.), który rozstrzaskuje jak gliniany posążek.
Rewelacyjna powieść. Fabuła umieszczona wiele lat przed rokiem 1994, o którym wszyscy słyszeliśmy (ale stosunkowo niedługo po falach przemocy, o których nikt u nas nie wie) więcej pozwala dowiedzieć się o tle ludobójstwa w Rwandzie, niż stosy reportaży i opracowań. Wspaniałymi narzędziami posłużyła się autorka: językiem, perspektywą, gdzie dziewczyńskie rozważania i...
więcej Pokaż mimo toDelikatny urok ma ta powieść. Taki ciepły, duszący, jak Afryka, rozgrany. Egzotyczny też niewątpliwie.
Świat, którego się nie zna, a problemy takie zwyczajne zdawało by się z wierzchu, bo miłość, zamążpójście, pensja dla dziewcząt jako przepustka do lepszego świata, życia. Ale tu wkracza jeszcze ciemna i tajemnicza magia i dawna obrzędowość i oczywiście konflikty plemienne, krwawsze niż gdziekolwiek indziej.
Delikatny urok ma ta powieść. Taki ciepły, duszący, jak Afryka, rozgrany. Egzotyczny też niewątpliwie.
więcej Pokaż mimo toŚwiat, którego się nie zna, a problemy takie zwyczajne zdawało by się z wierzchu, bo miłość, zamążpójście, pensja dla dziewcząt jako przepustka do lepszego świata, życia. Ale tu wkracza jeszcze ciemna i tajemnicza magia i dawna obrzędowość i oczywiście konflikty...
Moja kolejna miłość (coś kochliwa jestem) - Afryka! Od zawsze mnie fascynowała i wręcz pochłaniam książki z Afryką w tle. Od reportaży (Kapuściński jest moim guru) po beletrystykę. Dla mnie jest piękna i pociągająca, ale nieprzewidywalna, jak kusząca, tętniąca życiem kobieta, po której możemy spodziewać się wszystkiego.
O konflikcie Tutsi i Hutu słyszeli zapewne wszyscy. Właśnie on skusił mnie, że przeczytać tę książkę.
Rzecz się dzieje w katolickim liceum im. Marii Panny Nilu, w Rwandzie. Kształcą się tam dziewczęta uprzywilejowane czy tak zwane elity. Większość z nich pochodzi z plemienia Hutu, ale kilka to Tutsi. Widzimy, że dziewczęta przesiąknięte są wrogością obu plemion do siebie. A konkretnie panny Hutu nie mogą znieść obecności tych drugich. Wrogość narasta, eskaluje. Wiemy czym kończy się ten konflikt i spodziewamy się najgorszego. No właśnie. Spodziewamy się i spodziewamy. Kiedy w końcu się doczekamy to akcja rozegra się raz dwa. Ale to spodziewanie ciągnie się niemiłosiernie. Trochę cierpienie oczekiwania łagodzącą elementy afrykańskich baśni, legendy i opisy obrzędów z udziałem królowej z zamierzchłych czasów.
Mimo całej mojej miłości dla Afryki i ciekawości z nią związanej, zawiodłam się trochę na książce. To nie tak, że oczekiwałam reportażu, bo staram się czytać raczej świadomie, ale miałam wrażenie, że ten konflikt był jedynie wabikiem, na który nabrałam się, jak nastolatka czytająca Paulo Coelho i szukająca w nim niesłychanych pokładów mądrości.
Teraz jednak chwycę za reportaże Tochmana. Tam na pewno znajdę wiele historii, które opowiedziane przez autora, nie pozwolą zapomnieć o konflikcie, w wyniku, którego w 1994 roku, w zaledwie kilka miesięcy zginęło blisko milion (może i więcej) ludzi.
Aczkolwiek nie kierujcie się moją opinią, bo książka została uhonorowana francuską nagrodą Renaudot, więc marne szanse, że racja jest po mojej stronie.
Polecam względnie ;)
6/10
Moja kolejna miłość (coś kochliwa jestem) - Afryka! Od zawsze mnie fascynowała i wręcz pochłaniam książki z Afryką w tle. Od reportaży (Kapuściński jest moim guru) po beletrystykę. Dla mnie jest piękna i pociągająca, ale nieprzewidywalna, jak kusząca, tętniąca życiem kobieta, po której możemy spodziewać się wszystkiego.
więcej Pokaż mimo toO konflikcie Tutsi i Hutu słyszeli zapewne wszyscy....
Książki, których akcja toczy się na pensjach dla dziewcząt mają szarm i posmak tajemnicy; zakwitające dziewczęta przekraczają tajemną granicę pomiędzy byciem dzieckiem a byciem kobietą zapuszczając się na nieznany grunt kobiecości, cielesności i erotyzmu. Wystarczy wspomnieć „Piknik pod wiszącą skałą”, opowieści Colette, czy „Tajemnice Abigel” Magdy Szabo. Jednak w powieści „Panna Maria Nilu” ta warstwa to jedynie dekoracja dla dramatu rasowej nienawiści, bowiem akcja powieści dzieje się w Rwandzie w latach 70-tych XX wieku, czyli ćwierć wieku przed masakrą Tutsi dokonaną przez Hutu w 1994 roku. 80 lat po Holocauście w małym kraju w środku Afryki, jeśli wierzyć statystykom, w 100 dni zabito meczetami, kijami i czym popadnie 1 000 000 ludzi. Scholastique Mukasonga na przykładzie małej społeczności dziewcząt uczących się w elitarnej szkole z internatem pokazuje nakręcanie się spirali nienawiści tak dobrze znanej nam z Europy lat 30-tych i 40-tych. Książka nie jest jakaś wybitna, ma konstrukcję luźno powiązanych z sobą epizodów. Brak mi było w niej spójnej opowieści. Jednak dobrze pokazuje jak łatwo manipulować emocjami i słabościami ludzi. „Ojciec mówi, że nie wolno zapominać o ciągłym straszeniu ludu” - mówi jedna z bohaterek, córka wojskowego kacyka. Historia pokazuje, że straszenie, podjudzanie, odbieranie ofiarom ludzkiej godności wszędzie, bez względu na kontynent, odbywa się podobnie. Drugi temat "Marii Panny Nilu" to rola kobiety w rwandyjskim społeczeństwie, naprawdę nie godna pozazdroszczenia.
Książki, których akcja toczy się na pensjach dla dziewcząt mają szarm i posmak tajemnicy; zakwitające dziewczęta przekraczają tajemną granicę pomiędzy byciem dzieckiem a byciem kobietą zapuszczając się na nieznany grunt kobiecości, cielesności i erotyzmu. Wystarczy wspomnieć „Piknik pod wiszącą skałą”, opowieści Colette, czy „Tajemnice Abigel” Magdy Szabo. Jednak w powieści...
więcej Pokaż mimo toNiestety "Maria Panna Nilu" nie przypadła mi do gustu... Doceniam jednak pomysł autorki - urodzonej w Rwandzie Scholastique Mukasongi, która na przykładzie uczennic z żeńskiego, elitarnego liceum, położonego tuż u źródła Nilu, ukazuje narastającą nienawiść między będącymi u władzy Hutu a Tutsi.
Książka została nagrodzona Nagrodą Renaudot, ale mi nie udało się wejść w tę historię tak, jak lubię. Trochę przeszkadzał mi styl autorki i nie mogłam złapać jej rytmu.
Niestety "Maria Panna Nilu" nie przypadła mi do gustu... Doceniam jednak pomysł autorki - urodzonej w Rwandzie Scholastique Mukasongi, która na przykładzie uczennic z żeńskiego, elitarnego liceum, położonego tuż u źródła Nilu, ukazuje narastającą nienawiść między będącymi u władzy Hutu a Tutsi.
więcej Pokaż mimo toKsiążka została nagrodzona Nagrodą Renaudot, ale mi nie udało się wejść w tę...
Hmm, ciężko mi się ustosunkować do tej książki i napisać co o niej myślę. Z jednej strony zrobiła na mnie wrażenie ale z drugiej nie potrafiłam się w niej odnaleźć. Samo czytanie o kulturze afrykańskiej w powieści, było dla mnie pierwszym doświadczeniem, stąd ciekawiło a niekiedy przerażało to co czytałam. Jednak od strony fabuły, treść rozminęła się dla mnie z tym co podaje opis na stronie tytułowej. Wiele wątków w ostatecznym rozrachunków spójnych z całością, jednak podczas czytania gdzieś mi się to rozmywało. Ostatecznie ani mnie ta książka nie zachwyciła ani nie zawiodła. Będzie zapewne w mojej głowie długo przez pewne fragmenty, ale jako całość raczej pozostanie doświadczeniem ambiwalentnym.
Hmm, ciężko mi się ustosunkować do tej książki i napisać co o niej myślę. Z jednej strony zrobiła na mnie wrażenie ale z drugiej nie potrafiłam się w niej odnaleźć. Samo czytanie o kulturze afrykańskiej w powieści, było dla mnie pierwszym doświadczeniem, stąd ciekawiło a niekiedy przerażało to co czytałam. Jednak od strony fabuły, treść rozminęła się dla mnie z tym co...
więcej Pokaż mimo to,,Maria Panna Nilu" to opowieść, od której nie mogłam się oderwać. Przedstawia życie w ,,najwyżej położonej szkole" gdzieś w Rwandzie, gdzie kształcić się mają przyszłe elity życia kulturalnego - żony dyplomatów, ministrów, polityków i biznesmenów. Życie dziewcząt uczęszczających do szkoły zdaje się być z góry zaplanowane i ma niesie z sobą nadzieję na pełne sukcesów jutro. Za piękną, przepełnioną ideałami fasadom stoi jednak brutalna prawda. Szkoła stanowi swoistą metaforę Rwandy - na niewielkiej przestrzeni stłoczone i podporządkowane surowym regułom zostają dwa od wieków skłócone plemiona Tutsi i Hutu. Tak jak w państwie, tak i tutaj plemię Tutsi, które ma według legendy wywodzić się od starożytnych Egipcjan, zostaje zgnębione i zepchnięte na margines. Rządzą i przeważają Hutu umiejętnie manipulując dyrekcją i nauczycielami by osiągnąć korzyści oraz na zawsze zdyskredytować i zniszczyć znienawidzonego wroga.
,,Maria Panna Nilu" to opowieść gorzka, chociaż opowiada o szkole dla dziewcząt w ich najlepszym okresie życia. Nawet jeśli pojawia się śmiech okraszony jest bólem, cierpieniem, pogardą. Autorka próbuje w lekki sposób opowiadać o codzienności panującej w szkole, przez co tylko potęguje nastój rodzącego się rasizmu i nienawiści jednej rasy do drugiej. Każda kolejna scenka coraz lepiej uwidacznia podziały i różnice, podkreśla uprzywilejowanie jednych i tragiczny los drugich. I chociaż akcja powieści rozgrywa się dwadzieścia lat przed ludobójstwem to czuć już jego nadejście. Widać, że w tak podzielonym i manipulowanym społeczeństwie wcześniej czy później musiało dojść do tragedii.
Autorka rozlicza się też z belgijskimi kolonizatorami, pokazując powierzchowność ich spojrzenia na Rwandę, niezrozumienie jej wewnętrznych problemów, ,,cywilizowanie i edukowanie" na siłę. Zamiast pomagać, protekcjonalnie traktują Rwandyjczyków.
Powieść jest bardzo prosta w swojej formie ale poruszą głębią problemów oraz umiejętnym podejściem do tematu ludobójstwa w Rwandzie. Szkoła staje się najlepszą metaforą tej tragedii i najlepiej pokazuje dlaczego do niej doszło. Naprawdę warto sięgnąć!
,,Maria Panna Nilu" to opowieść, od której nie mogłam się oderwać. Przedstawia życie w ,,najwyżej położonej szkole" gdzieś w Rwandzie, gdzie kształcić się mają przyszłe elity życia kulturalnego - żony dyplomatów, ministrów, polityków i biznesmenów. Życie dziewcząt uczęszczających do szkoły zdaje się być z góry zaplanowane i ma niesie z sobą nadzieję na pełne sukcesów jutro....
więcej Pokaż mimo toScholastique Mukasonga jest Rwandyjką, obecnie mieszkającą we Francji, do której wyemigrowała w 1992 roku, dwa lata przed zbrodnią ludobójstwa, która dokonała się w jej ojczyźnie i w której zabito 27 członków jej rodziny. Jej powieść "Maria Panna Nilu" rozgrywa się na przełomie lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych XX wieku, w Rwandzie, jeszcze w cieniu belgijskiego panowania, ukazując genezę zbrodni, która dokonała się ponad dwadzieścia lat później, w której życie straciło prawie milion ludzi.
"Nie ma lepszego liceum, niż Liceum imienia Marii Panny Nilu", położone blisko nieba, bardzo wysoko, bardzo daleko od miasta, a wszystko po to, aby je odgrodzić "chronić przed złem, pokusami wielkiego miasta." Liceum jest elitarną szkołą prowadzoną przez zakonników, przeznaczoną dla córek wyższej kadry urzędniczej, dyplomatów i wojskowych. Wśród uczennic przeważają te pochodzące z plemienia Hutu, które stoi obecnie u władzy. Skutki zawirowań politycznych zachodzących w kraju odczuwają także uczennice liceum. W szkole ze względów propagandowych utrzymywane są "parytety rasowe" i dla Tutsi zarezerwowane jest jedynie dziesięć procent miejsc w klasach. Weronice i Virginii, wywodzącym się z plemienia Tutsi koleżanki z liceum dają mocno odczuć, że są gorsze, są karaluchami, którym nie należą się żadne prawa, a wszystko to za milczącym przyzwoleniem nauczycieli i matki przełożonej. Atmosfera niechęci i narastającej wrogości sprawi, że mowa nienawiści, szykanowanie i piętnowanie, które dotyka dziewczyny wkrótce doprowadzi do tragedii.
"Maria Panna Nilu" to na pierwszy rzut oka niewinna opowieść o licealistkach, plotkujących o chłopakach, przyjaźniących się, czasem rywalizujących, smarujących się kremami wybielającymi, z głowami pełnymi planów i marzeń. Z drugiej jednak strony odnosi się wrażenie, że bohaterki są jedynie pretekstem, by opowiedzieć historię o nastrojach panujących w całym rwandyjskim społeczeństwie. W przedstawionym przez rwandyjską pisarkę licealnym mikrokosmosie rozgrywa się dramat, wynikający z tego, że uczennice zostały zaangażowane w polityczny konflikt. Nie powinny ich dotyczyć podziały etniczne, polityczne manipulacje, jednak ich pochodzenie, role społeczne, które pełnią ich bliscy określa ich stosunek do koleżanek. Autorka ukazując relacje panujące między uczennicami wyraźnie dostrzega, iż nienawiść, która zbierała się przez te wszystkie lata, narastające i utrwalane przez przybyłych Europejczyków podziały prędzej czy później musiały uwolnić zgromadzone zło i doprowadzić do rozlewu krwi.
W powieści Rwandyjki następuje zderzenie nowoczesności i afrykańskiego dziedzictwa. Zauważyć można wyraźny podział na to co cywilizowane i barbarzyńskie. Nie istnieje już dawna Afryka, ze swoimi wierzeniami i tradycjami. Cywilizowani Europejczycy w imię postępu, zaciekle walczą z zabobonami i zacofaniem. Nie tylko ucywilizowali jedzenie, ubrali uczennice w mundurki, w szkole zakazali rozmawiać w języku kinyarwanda, o deszcz nakazali modlić się do chrześcijańskiego Boga, a nie zwracać do lokalnej czarownicy. To kolonizatorzy stwierdzili, że Tutsi i Hutu to dwie różne rasy, celowo antagonizując oba plemiona.
Autorka w swojej powieści nie epatuje okrucieństwem, tutaj zło sączy się powoli, wdzierając się do piórników, zeszytów, wypełniając klasy i szkolne korytarze. Początkowo niepokoją i drażnią drobiazgi, rzucone mimochodem słowa, okrutny żart, z czasem zamieniając się w przybierające na sile obelgi, szykany, wwiercające się pamięć wyrażenia "ludu większościowego" "detutsizacja" tworzą przepaść między uczennicami, rodzą nienawiść.
Scholastique Mukasonga w swojej niepozornej historii o pensjonarkach, które wchodzą w dorosłość i stają się kobietami, skryła uniwersalną opowieść o narodzinach zła i nienawiści, które szerzą się błyskawicznie jeśli tylko da im się na nie przyzwolenie. Najbardziej w "Maria Pannie Nilu" przeraża świadomość, że tak niewiele trzeba, by świat stanął w płomieniach. Krótka droga dzieli niewinność od nienawiści, piękno od brzydoty, dobro od zła. Granica między byciem bohaterem a zdrajcą, ofiarą i katem jest bardzo cienka. Wystarczą drobne iskry, chowane urazy, kiełkująca zazdrość i nienawiść, aby ziemia splamiła się krwią.
Scholastique Mukasonga jest Rwandyjką, obecnie mieszkającą we Francji, do której wyemigrowała w 1992 roku, dwa lata przed zbrodnią ludobójstwa, która dokonała się w jej ojczyźnie i w której zabito 27 członków jej rodziny. Jej powieść "Maria Panna Nilu" rozgrywa się na przełomie lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych XX wieku, w Rwandzie, jeszcze w cieniu belgijskiego...
więcej Pokaż mimo toO mamo, jakie to jest dobre. I przerażające zarazem.
Coś tam kiedyś dawno temu czytałam o ludobójstwie w Rwandzie (m.in. "Dzisiaj narysujemy śmierć" Tochmana), ale żaden reportaż nie dał mi tego, co "Maria Panna Nilu".
Polecam.
O mamo, jakie to jest dobre. I przerażające zarazem.
Pokaż mimo toCoś tam kiedyś dawno temu czytałam o ludobójstwie w Rwandzie (m.in. "Dzisiaj narysujemy śmierć" Tochmana), ale żaden reportaż nie dał mi tego, co "Maria Panna Nilu".
Polecam.
Szkoda czasu.
Szkoda czasu.
Pokaż mimo to