Bill Clegg jest pisarzem i agentem literackim oraz autorem bestsellerowych pamiętników z uzależnienia narkotykowego: Portrait of an Addict as a Young Man (2010) i Ninety Days (2012). Regularnie pisze dla „New York Times”, „Lapham’s Quarterly”, „New York Magazine”, „The Guardian” i „Harper’s Bazaar”. Jego debiutancka powieść Czy miałaś kiedyś rodzinę? (Wydawnictwo WAB, 2016) ukazała się w USA w 2015 roku i natychmiast stała się bestsellerem. Uzyskała nominacje do najważniejszych nagród literackich: National Book Award i Booker Prize.
To kolejna książka od Pauzy i trzeba powiedzieć, że logo tego małego prężnego wydawnictwa staje się znakiem wysokiej jakości. Koniec dni jest powieścią znakomitą, kunsztownie skonstruowaną, podejmującą niebanalne ludzkie problemy. Właściwie widać w niej daw zasadnicze tematy: społeczny i psychologiczny. Pierwszy dotyczy nierówności społecznych w USA będących konsekwencją statusu materialnego. Drugi to subtelna analiza relacji międzyludzkich, które ukazane są z ogromnym wyczuciem i empatią. Autor pokazuje jak tajemnice sprzed lat wpływają na obecne życie ludzi, a próba naprawienia dawnych błędów jest ryzykowna i trudna do realizacji. Książkę trzeba czytać uważnie, bo mnóstwo w niej subtelnych niuansów składających się na główną intrygę, w której zbiegają się losy kilku postaci. Zresztą takie czytanie narzuca sam styl, który sprawia, ze nie chce się uronić z tekstu ani jednego fragmentu. Pasjonujące czytadło, które jednocześnie potrafi być wybitnym utworem literackim.
Świetna, z każdą nową relacją kolejnej osoby, gdy puzzle powoli zaczynają wskakiwać na swoje miejsce, coraz bardziej poruszająca i wciągająca. Mocno zarysowani bohaterowie, każdy inny, i każdy ma swoją historię i swój punkt widzenia. Pożar, wybuch, giną osoby, niedoszłe młode małżeństwo, Lissi i Will, następnego dnia miał być ich ślub, Luke , młody chłopak, wrobiony w handel narkotykami, którego nie broni własna matka Lydia, po czasie spętana poczuciem winy. Przeżywa też Jude, której to dom wybucha, i którą to Luke prosił o rękę a która wreszcie, zdruzgotana rezultatem swojej odmowy chce mu powiedzieć tak. No a pod koniec dowiadujemy się co się stało.... Mocne. Do zapamiętania. Polecam.
Dla osób, które nie rozumieją niektórych wątków: proponuję nieco głębiej się zastanowić. Wszystko jest ważne. Telefon nękający Lydię? By zrozumiała, że ludzie o siebie potrafią zawalczyć, a ona zostawiła w potrzebie syna.... By nauczyła się mieć odwagę mówienia nie, mężczyznom, których tłumaczenia brała za dobrą monetę. By potrafiła odczuć poczucie winy, na fali którego postanowiła odpuścić Silasowi. George? Przecież to ojciec Luke. A informacja o "dwóch lesbijkach", cóż, wreszcie i Ona i Jude pozwoliły sobie na szczęście. Na szczęście.