Buty Ikara. Biografia Edwarda Stachury

Okładka książki Buty Ikara. Biografia Edwarda Stachury
Marian Buchowski Wydawnictwo: Wydawnictwo Iskry biografia, autobiografia, pamiętnik
600 str. 10 godz. 0 min.
Kategoria:
biografia, autobiografia, pamiętnik
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Iskry
Data wydania:
2014-11-20
Data 1. wyd. pol.:
2014-11-20
Liczba stron:
600
Czas czytania
10 godz. 0 min.
Język:
polski
ISBN:
9788324403844
Średnia ocen

                6,9 6,9 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,9 / 10
76 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
955
868

Na półkach:

Książka Mariana Buchowskiego zaczyna się rewelacyjne, a później jest coraz lepiej.

Pierwszych kilkanaście kartek i pierwsze skojarzenie – pamiętam, jak w latach stachurowych gruchnęła wieść, że Polska ma czterdzieści miliardów dolarów długu, a więc złość na „komunę” (w cudzysłowie, bo komunizmu w Polsce nie było nigdy, nie było go nawet w ZSRR, to skąd niby u nas?), ale i zmartwienie, bo jak my go spłacimy? Dziś polski dług przekracza… bilion? trylion? kwadrylion? Oj tam, oj tam… Kto by się tym przejmował, wszyscy są zadłużeni, a obecnej władzy monstrualnego zadłużenia nikt już nie wyrzuca.

Zaprawdę powiadam wam: lepiej byłoby dla Edka Stachury, gdyby okazał się ubeckim agentem – to przynajmniej tłumaczyłoby jakoś, czemu nie pluł w swoich dziełach na „komunę”. Bo, cholera, nie pluł. Więc albo ten Stachura jakiś pokręcony, albo „komuna” mniej straszna, niż ją malują. I skończą pewnie książki Stachury na jakimś indeksie dzieł zakazanych/zapomnianych. Tu warto jednak dodać, że rzeczywiście nie pluł, lecz i nie wychwalał. Choć może się to młodym Polakom wydawać dziwne, Stachura żył w PRL, ale jakby obok PRL. I jestem pewien, że nie tylko on jeden – w końcu o kawałek tych lat zahaczyłem i ja.

Co może zrobić polityk łaknący ponad wszystko uznania, podziwu, wdzięczności, tytułu opatrznościowego męża stanu? Ano, może rzeczywiście zrobić coś spektakularnie dobrego dla narodu – to jednak droga trudna, czasochłonna, wymagająca wysiłku, nie zawsze skuteczna. Na szczęście jest też technika prostsza, nieomalże gwarantująca powodzenie, sztuczka zwana przyciemnianiem tła – chodzi o to, by przeszłość pokazać w tak strasznie ciemnych barwach, że dzień dzisiejszy wydaje się na tym tle jasny, a polityk za niego odpowiedzialny jawi się jako postać wręcz świetlista.

Czasem, czytając wspomnienia z czasów „komuny”, w której i ja żyłem, zastanawiam się, jakim cudem ktokolwiek przeżył ten sowiecki obóz koncentracyjny, ten komunistyczny reżim, ten czerwony terror, te kozackie sotnie cwałujące po ulicach od rana do nocy, to bezrobocie i głód… chociaż nie, przepraszam, z głodu Polacy uciekają na Zachód teraz, wtedy uciekali z przyczyn politycznych. W każdym razie taki właśnie koszmarny obraz „komuny” psuje Stachura.

Byli i tacy, którzy – może nawet bez jednoznacznie złej woli – posługując się… hm… koloryzowaniem (ależ jestem delikatny!), starali się obraz Stachury nieco… poprawić, sugerując na przykład, że wiersz „List do Pozostałych” nie mógł (z jakichś powodów) ukazać się inaczej niż tylko w drugim, nieoficjalnym obiegu. Bzdura kompletna – w pierwszym obiegu ukazał się wcześniej. Na szczęście na odpowiedzialność i dokładność Buchowskiego można liczyć – z takimi czy podobnymi mitami rozprawia się sprawnie i bez kompromisów.

„Buty Ikara” są dziełem dualistycznym… co najmniej, bo to wiarygodny dokument (ponad osiemset przypisów dowodzi rzetelności biografii Stachury), ale też cudownie napisana opowieść o czasach i ludziach, pasjonująca opowieść, którą z przyjemnością czytać mogą również osoby zupełnie Edwardem Stachurą niezainteresowane. I jeśli czegoś mi tu zabrakło, to jedynie zdjęć – kilkadziesiąt zamieszczonych w książce fotografii wzbudziło tylko niedosyt. Tym bardziej że zdarzenia, ale i relacje różnych osób, które się ze Stachurą zetknęły, Marian Buchowski oddaje tak… plastyczne, tak wciągająco i pociągająco, że chciałoby się je nie tylko zobaczyć, ale wręcz dotknąć.

„Kiedy zaczęła przygrywać orkiestra, w moją stronę skierował się nieznajomy mężczyzna z tej większej Sali. Prawdopodobnie nie poszłabym z nim do tańca, gdyż szedł zdecydowanie i sprawiał wrażenie, jakby był w lokalu na chwilę. Nie zdjął nawet lekkiego płaszczyka, jaki miał na sobie. Jednak w miarę jak się zbliżał i zatrzymał, aby zaprosić mnie do tańca, wszystko we mnie mówiło, że już z nim kiedyś tańczyłam, że to ktoś dla mnie wyjątkowy”*.

Biografia Stachury, jak każda naprawdę dobrze opracowana, zaczyna się od prezentacji przodków oraz wczesnego dzieciństwa przyszłego poety, które spędził on na osiedlu fabrycznym Reveil należącym administracyjnie do Charvieu w kantonie Pont-de-Chéruy. Dalsze dzieciństwo, już po sprowadzeniu się rodziny do Polski w 1948 roku, trudne relacje z ojcem – przemocowcem i autokratą (ich konflikt trwał nieomalże do końca życia ojca i poważnie wpłynął na kształtowanie się osobowości poety), szkoła, a właściwie szkoły, bo i problemów wychowawczych przysparzał młody Edward Jerzy Stachura naprawdę wiele, pierwsze i kolejne wiersze, inne utwory, tłumaczenia, małżeństwo, problemy finansowe, stypendia, egzotyczne wyjazdy zagraniczne… rok po roku, zdarzenie po zdarzeniu. Biografia nie kończy się na śmierci jej bohatera – Buchowski relacjonuje, nieomalże do dziś, rozmaite przedsięwzięcia związane z twórczością Stachury i nim samym.

„Być może z czubków uniwersyteckich katedr już widać, że Stachura się ciągle oddala, jest coraz mniejszy, znika. Tu, na dole, nie jest to takie oczywiste. Choć nikt Stachury nie lansuje”**.



--
* Marian Buchowski, „Buty Ikara”, wyd. Iskry, 2014, s. 299.
** Tamże, s. 602.

Książka Mariana Buchowskiego zaczyna się rewelacyjne, a później jest coraz lepiej.

Pierwszych kilkanaście kartek i pierwsze skojarzenie – pamiętam, jak w latach stachurowych gruchnęła wieść, że Polska ma czterdzieści miliardów dolarów długu, a więc złość na „komunę” (w cudzysłowie, bo komunizmu w Polsce nie było nigdy, nie było go nawet w ZSRR, to skąd niby u nas?), ale i...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    173
  • Przeczytane
    97
  • Posiadam
    43
  • Teraz czytam
    11
  • Biografie
    4
  • Ebooki
    3
  • 2015
    3
  • Literatura polska
    2
  • Biograficzne
    2
  • Chcę w prezencie
    2

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Buty Ikara. Biografia Edwarda Stachury


Podobne książki

Przeczytaj także