Białe i czarne duchy
Białe i czarne duchy kolejna książka Jana Łady – autora znakomitej powieści historycznej będącej prologiem do Trylogii Sienkiewicza z elementami fantasy „W nawiedzonym zamczysku”. W skład antologii wchodzą trzy utwory: powieść pod tym samym tytułem, której akcja toczy się w 1921 roku i opisuje nadzieje i uwikłania grupy osób, które utraciły bliskich w czasie wojny i próbują nawiązać z nimi kontakt na seansach spirytystycznych. Dalej, mini powieść, „Lucyfer” oraz opowiadanie „Ostatnia msza”. W Białych i czarnych duchach zapalony spirytysta i hipnotyzer Żarnowicz gromadzi na seansach grupkę ludzi, dla których świat nadprzyrodzony jest jedyną ucieczką od rozpaczliwej rzeczywistości życia. Marszałkowa Stężyńska, która straciła syna jedynaka w czasie wojny z Rosjanami, zbolały od nieszczęść starzec Oświeyka i cała galeria osób wydziedziczonych i zmarnowanych w czasie I wojny światowej. Jedynym zdrowym typem w tym psychopatycznym środowisku jest Oświeyko-junior, dzielny porucznik marynarki, rozkochany, na śmierć i życie, w pannie Jadwidze, którą wybrał sobie szatan z pomocą rozkochanego w niej hipnotyzera Żarnowicza. Kto wygra tę walkę o duszę i serce Jadwigi? „Lucyfer” to opowieść o księdzu, który porzucił kapłaństwo, oddając się całkowicie sztuce i Lucyferowi. Autor nie mówi wprost, czy kryzys wiary i kult Lucyfera skierował bohatera ku sztuce, czy to sztuka doprowadziła do rezygnacji kapłaństwa i odejścia od wiary… Antologię kończy „Ostatnia msza” przedstawiająca historię zamknięcia klasztoru przez władze carskie. Ładę jak zawsze interesuje tu walka między dobrem i złem. Zło dysponuje siłą, ale nie jest w stanie pokonać mocy dobry, nie jest w stanie wywołać lęku, który by spowodował, że ofiary złożą mu hołd. Łada łączy grozę z nadzieją.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 26
- 25
- 6
- 1
- 1
- 1
- 1
Opinia
W swoich wyborach czytelniczych bardzo często kieruję się przyciągającą oko okładką,
zwłaszcza wtedy, kiedy nazwisko autora nic mi nie mówi. Kiedy zatem zobaczyłam obwolutę
„Białych i czarnych duchów”, chociaż zupełnie nie wiedziałam kim jest, a raczej był, Jan
Łada, krwawe klawisze fortepianu przemówiły do mnie tak sugestywnie, że nie mogłam się
oprzeć lekturze.
I tu już po kilku pierwszych zdaniach przyszło pierwsze zdziwienie. Chociaż spodziewałam
się współczesnej opowieści narracja tytułowego opowiadania przeniosła mnie do Warszaw
końca lat dwudziestych. To rozbudziło moją ciekawość i skłoniło do poszukiwania informacji
o samym autorze, gdyż przez chwilę bałam się, że pojawił się nowy twórca retro, którego
nazwisku gdzieś mi umknęło. I tu pojawiło się kolejne zdziwienie gdyż okazało się, że Jan
Łada to pseudonim artystyczny Jana Gnatowskiego – duchownego, podróżnika i publicysty
prężnie publikującego pod koniec XIX i z początkiem XX wieku, twórcy tzw. theological
fiction. Ku mojemu dalszemu zdziwieniu okazało się, że twórczość Jana Łady okazała się tak
kontrowersyjna, że w czasach PRLu wręcz zakazano jej wydawania, a książki, które zalegały
gdzieś w bibliotekach nakazano wycofać i zakazano upubliczniać.
Te informacje tylko wzmogły moje zainteresowanie i z ciekawością kontynuowałam lekturę
Białych i czarnych duchów, a ta pochłonęła mnie całkowicie. Tragiczny w skutkach seans
spirytystycznym jaki zapoczątkował pierwsze opowiadanie ukazał nie tylko niezwykle
popularną w dwudziestoleciu międzywojennym fascynację spirytyzmem i niemal powszechne
seanse przy rzekomo wibrujących stolikach, które w oczekiwaniu na pojawieniu się duchów
zbierały śmietankę ówczesnej inteligencji, ślepo wierzącą w możliwości różnej maści mediów
pośredniczących w kontaktach z zaświatami. Jeden z takich seansów i jego skutki stał się
przyczynkiem do popełnienia przez autora pierwszego z opowiadań składających się na
tryptyk zawarty w zbiorze.
Druga odsłona duchów to z kolei kult Lucyfera – tak też zatytułowane jest to opowiadanie, w
nim były ksiądz przechodzący kryzys wiary i jawnie odwracający się od wszelkich
wpojonych mu chrześcijańskich prawd staje przed koniecznością skonfrontowania się z
własnymi poglądami i dokonania trudnego, wręcz bolesnego wyboru.
Wreszcie trzeci utwór – „Ostatnia msza” to opowieść o losach pewnego klasztoru, w którym z
uwagi na ukaz carski o jego zamknięciu ma odbyć się ostatnia mszalna posługa.
Pierwsze dwa opowiadania to absolutny majstersztyk tak co do samej ich fabuły, jak i emocji,
które wywołują u Czytelnika. Przenosząc Czytelnika w poprzednią epokę idealnie oddają
nastroje panujące w ówczesnym społeczeństwie, które po latach dotkniętych wojną
poszukiwało głębszej duchowości, niezależnie od jej źródeł. Ostatnie z opowiadań odrobinę
mniej przypadło mi do gustu, gdyż tu już akcja nie była tak wartka jak w poprzednich dwóch
utworach. Nie zmienia to jednak faktu, że każdy z nich to wyjątkowa finezja posługiwania się
słowem, to niebanalna historia, w której Autor dąży do skonfrontowania dobra ze złem. W
każdej z opowieści wyraźnie odczuwalne jest również przesłanie mające ukazać siłę wiary i
nadziei, choć wiedzioną na pokuszenie przez wszelkie możliwe czarcie moce.
Co więcej, jak na opowiadania grozy przystało mają one odrobinę czytelnika zszokować,
nieco przestraszyć, lekko wyprowadzić z równowagi po to, aby ostatecznie przynieść spokój i
ukojenie nerwów optymistycznym finałem.
Do mnie ta narracja trafia w stu procentach, a autor na tyle zachwycił mnie swym warsztatem
pisarskim, że z ciekawością sięgnę i po inne popełnione przez niego dzieła. Was natomiast
zachęcam do tego, abyście dali Ładzie kredyt zaufania i sami przekonali się czy mrok ukryty
w jego książkach wzbudzi i wasze zainteresowanie.
W swoich wyborach czytelniczych bardzo często kieruję się przyciągającą oko okładką,
więcej Pokaż mimo tozwłaszcza wtedy, kiedy nazwisko autora nic mi nie mówi. Kiedy zatem zobaczyłam obwolutę
„Białych i czarnych duchów”, chociaż zupełnie nie wiedziałam kim jest, a raczej był, Jan
Łada, krwawe klawisze fortepianu przemówiły do mnie tak sugestywnie, że nie mogłam się
oprzeć lekturze.
I tu już...