W książce tej autor krytykuję wyposażenie wojska polskiego w 1939 roku a także piszę dosyć krytycznie o kompetencjach i umiejętnościach większości kadry dowódczej Wojska Polskiego. Krytykuję również wykorzystywanie młodzieży do zwalczania czołgów za pomocą koktajli Mołotowa czy współudział w zabijaniu mniejszości niemieckiej w Bydgoszczy można się nie zgadzać z niektórymi opiniami autora ale pomimo to moim zdaniem warto przeczytać tą książkę.

W książce tej autor krytykuję wyposażenie wojska polskiego w 1939 roku a także piszę dosyć krytycznie o kompetencjach i umiejętnościach większości kadry dowódczej Wojska Polskiego. Krytykuję również wykorzystywanie młodzieży do zwalczania czołgów za pomocą koktajli Mołotowa czy współudział w zabijaniu mniejszości niemieckiej w Bydgoszczy można się nie zgadzać z niektórymi...

Ilość błędów w książce "Ku wrześniowi" R. Michulec nawet dla kogoś takiego jak ja, czyli amatora mającego jakąś tam wiedzę ,niezależnie od wyznawanych przez czytelnika pogladów wzgledem II RP (od skrajnie negatywnych do wręcz wielbienia II RP) nie może być pozytywna. Ksiażka pisana chamskim językiem, prędzej wyuczonego dresa niż kogoś kto chce uchodzić za historyka. Tematyka książki ciekawa, niemniej naginanie faktów lub prezentowanie tylko tych , które psują do przyjętej z góry tezy. że wszystko co w II RP związane z wojskiem było złe nie pozwala traktować tej pozycji na poważnie. A już szczytem jest np. twierdzenie w tomie II, str. 763, że wszystkie 3 polskie internowane w Szwecji okręty podwodne zostały bezpośrednio po wojnie złomowane w Szwecji (wszystkie służyły w powojennej Marynarce Polskiej przez min. 10 lat!!!) i to tylko po to ,żeby udowodnić, że wydatki na Polską Marynarke Wojenną były bezsensowne ( z którą to tezą można się zgadzać lub nie, ale nie należy przekłamywać faktów mających potwierdzać przyjętą przez autora tezę). Dobrze, że ORP Błyskawica stoi do tej pory w Gdynii, bo autor gotowy był i ją zezłomować w Wlk. Brytanii...

Ilość błędów w książce "Ku wrześniowi" R. Michulec nawet dla kogoś takiego jak ja, czyli amatora mającego jakąś tam wiedzę ,niezależnie od wyznawanych przez czytelnika pogladów wzgledem II RP (od skrajnie negatywnych do wręcz wielbienia II RP) nie może być pozytywna. Ksiażka pisana chamskim językiem, prędzej wyuczonego dresa niż kogoś kto chce uchodzić za historyka....

Jeżeli książka jest taka świetna, to dlaczego nawet podstawowe informacje w niej zawarte są po prostu wyssane z... palca? Nawet nie chodzi o wydźwięk antypolski. Tutaj aż roi się od błędów, niedopisań i fantazji autora. Tak jakby wiedział, że jakaś wojna się odbyła, ale że nie wiedział kto, gdzie i dlaczego, to resztę dopisał. Ludzie, żeby napisać o polskich okrętach podwodnych, że Szwedzi je zezłomowali? Albo mówić, że wbiliśmy nóż w plecy Czechom zajmując polskie wsie, nie wspominając jak po podziale Zaolzia w 1918r między nas, a ich rok później nas zaatakowali (rozstrzelano w Beskidzie śląskim jeńców z polskiej kompani piechoty). Albo autor jest... niedoinformowanym i niespełnionym pisarzem s-fiction, albo miał nas po prostu za głupców co uwierzą (bez sprawdzenia) w każde słowo. Widać się i tacy znajdą. Ale kubeł wody takim co uwierzą, a nie sprawdzą.

Jeżeli książka jest taka świetna, to dlaczego nawet podstawowe informacje w niej zawarte są po prostu wyssane z... palca? Nawet nie chodzi o wydźwięk antypolski. Tutaj aż roi się od błędów, niedopisań i fantazji autora. Tak jakby wiedział, że jakaś wojna się odbyła, ale że nie wiedział kto, gdzie i dlaczego, to resztę dopisał. Ludzie, żeby napisać o polskich okrętach...

dziwne ale zajmujace

dziwne ale zajmujace