Jeju! Zakończenie całej serii wbiło mnie w fotel dosłownie i w przenośni.
Czytałam z zapartym tchem, wprost nie mogąc się oderwać. Spędziłam nad tym cały dzisiejszy dzień i tylko chorobie mogę podziękować, że nie musiałam się odrywać od lektury, by wypełniać swoje obowiązki.
Muszę przyznać, że to świeże spojrzenie na wydarzenia i rozwiązanie fabularne nie oparte na dwóch sprawach jednocześnie i życiem prywatnym w tle, podziałało... oj jak podziałało.
Autorka w zgrabny sposób pozamykała wszystkie wątki, tak że nie zostało kompletnie nic do dodania, prócz: napisania zupełnie nowej opowieści oczywiście.
Marzenia Riley spełniają się, choć nie w takiej formie jak marzyła w pierwszym tomie.
Jako ogólne podsumowanie serii mogę powiedzieć, że na pewno nie wrócę przez najbliższy czas do początku, bo Riley jednak jest w pierwszych tomach za bardzo irytująca bym mogła to drugi raz przełknąć, choć nie ukrywam że może znów, za parę lat sięgnę po jej przygody, ale jednak poczekam by choć trochę szczegółów pozapominać.
Powrót po latach nie był na pewno taki sam jak na początku, choć jako bardziej doświadczony czytelnik, po prostu więcej potrafiłam z tej opowieści wyciągnąć i zauważyłam że moje patrzenie na świat znacznie się zmieniło.
Daję książce 10 na 10 bo po prostu uważam, mimo tego że wciąż mocno ubolewam nad niepotrzebną śmiercią bohatera pod koniec przedostatniej książki, ta konkretnie seria zasłużyła na takie mocne zakończenie oraz dlatego, że szanuję autorkę, która nie próbuje na siłę tworzyć tasiemca na 50 tomów, tylko potrafi zgrabnie podomykać wątki.
Oczywiście można by to zrobić lepiej. Skupić się troszkę bardziej na innych postaciach, porozwijać inne nacje i narody zmiennych dodając im coś więcej niż ogólny zarys, ale ja nie jestem autorką i nie pozostaje mi nic innego, niż szanować jej wybory.

Jeju! Zakończenie całej serii wbiło mnie w fotel dosłownie i w przenośni.
Czytałam z zapartym tchem, wprost nie mogąc się oderwać. Spędziłam nad tym cały dzisiejszy dzień i tylko chorobie mogę podziękować, że nie musiałam się odrywać od lektury, by wypełniać swoje obowiązki.
Muszę przyznać, że to świeże spojrzenie na wydarzenia i rozwiązanie fabularne nie oparte na dwóch...

Tak jak poprzednie części czytałam raczej dla 'świętego spokoju' i żeby dotrwać do końca, tak ostatni element układanki okazał się być świetny, wreszcie świeży pomysł, a nie równolegle rozwiązywanie 2 spraw + życie prywatne. Nawet nie wiem kiedy minęło tyle godzin które spędziłam nad czytnikiem.

Tak jak poprzednie części czytałam raczej dla 'świętego spokoju' i żeby dotrwać do końca, tak ostatni element układanki okazał się być świetny, wreszcie świeży pomysł, a nie równolegle rozwiązywanie 2 spraw + życie prywatne. Nawet nie wiem kiedy minęło tyle godzin które spędziłam nad czytnikiem.