W tym mieście nie ma złodziei

Okładka książki W tym mieście nie ma złodziei Gabriel García Márquez
Okładka książki W tym mieście nie ma złodziei
Gabriel García Márquez Wydawnictwo: Czytelnik Seria: Nike literatura piękna
150 str. 2 godz. 30 min.
Kategoria:
literatura piękna
Seria:
Nike
Tytuł oryginału:
Los funerales de la Mama Grande
Wydawnictwo:
Czytelnik
Data wydania:
1971-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1971-01-01
Liczba stron:
150
Czas czytania
2 godz. 30 min.
Język:
polski
Tłumacz:
Zofia Chądzyńska
Tagi:
opowiadania literatura kolumbijska XX w.
Średnia ocen

6,8 6,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,8 / 10
167 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
306
233

Na półkach: ,

Przykro to trochę przyznać, ale w małych formach Marquez nie radzi sobie, a jego cudowny styl i magiczny klimat nie mają absolutnie gdzie się ujawnić. Już przy "Nie ma kto pisać do pułkownika" wiedziałem, że po nakreśleniu przejmującego obrazu nędzy całość jest wstanie podsumować nagle "co będziemy jeść? gówno" (sic!),ale tutaj jest nawet gorzej, bo w przypadku dwóch pierwszych mikro-opowiadań puenty nie ma absolutnie żadnej. Jest tylko nakreślenie scenek rodzajowych i nic więcej.

Potem bywa już odrobinę lepiej, ale tylko ze względu na więcej treści, przez które potencjał mistrza musiał się chociaż odrobinę zamanifestować. Można desperacko znajdywać główne motywy przeplatające ten zbiór w jedną całość (nierówności, śmierć, samotność) oraz zachwycać kolejnymi czytelniczymi odwiedzinami w Macondo, cudownym miejscu akcji "Stu lat samotności". Problem polega jednak na tym, że to nie jest pisarski crossover, a kiedy z lektury nie wynika nic poza prześlizgnięciem się poza znanym dobrze stylu kultowego pisarza to jednak lepiej sięgnąć po raz kolejny po "Sto lat samotności" lub "Miłość w czasach zarazy", wyłapując kolejne niuanse tych świetnie skonstruowanych, całkiem zawiłych historii.

Przykro to trochę przyznać, ale w małych formach Marquez nie radzi sobie, a jego cudowny styl i magiczny klimat nie mają absolutnie gdzie się ujawnić. Już przy "Nie ma kto pisać do pułkownika" wiedziałem, że po nakreśleniu przejmującego obrazu nędzy całość jest wstanie podsumować nagle "co będziemy jeść? gówno" (sic!),ale tutaj jest nawet gorzej, bo w przypadku dwóch...

więcej Pokaż mimo to

avatar
329
203

Na półkach:

Taka sobie wprawka do „Stu lat samotności”.
Pierwsze opowiadanie jest z pewnością jednym z najlepszych, jakie napisano o bezwarunkowej miłości macierzyńskiej, ale później poziom tego zbioru podlega wyraźnej fluktuacji, której skutecznie uchodzi jedynie wszechogarniający, ponury klimat.
Plusem jest brak wyraźnej konstrukcji opowiadań i brak morału; czytelnik zostaje wrzucony do świata przedstawionego, zanurzonego w tradycji i tonącego w beznadziei, i sam musi płynąć do brzegu, którego nie widać i którego być może nie ma.

Taka sobie wprawka do „Stu lat samotności”.
Pierwsze opowiadanie jest z pewnością jednym z najlepszych, jakie napisano o bezwarunkowej miłości macierzyńskiej, ale później poziom tego zbioru podlega wyraźnej fluktuacji, której skutecznie uchodzi jedynie wszechogarniający, ponury klimat.
Plusem jest brak wyraźnej konstrukcji opowiadań i brak morału; czytelnik zostaje wrzucony...

więcej Pokaż mimo to

avatar
610
546

Na półkach:

Zbiór opowiadań umiejscowionych w uniwersum Macondo - znanego czytelnikom ze "Stu lat samotności". Niesamowita atmosfera tych krótkich form sprawiła, że zakolejkowałam na stosiku inne książki autora. Dwie dla przypomnienia i jedną, której nie czytałam :)

Zbiór opowiadań umiejscowionych w uniwersum Macondo - znanego czytelnikom ze "Stu lat samotności". Niesamowita atmosfera tych krótkich form sprawiła, że zakolejkowałam na stosiku inne książki autora. Dwie dla przypomnienia i jedną, której nie czytałam :)

Pokaż mimo to

avatar
1562
656

Na półkach:

To dla mnie chyba najmniej zrozumiałe opowiadania Márqueza. Zawsze po przeczytaniu czegoś z dorobku autora, poświęcałam kilka chwil na zastanowienie się, przemyślenie i wydaje mi się, dojście do sensownych wniosków. Tym razem czułam się zagubiona, bo mam wrażenie, że z tych moich przemyśleń mało co wynikało. Opowiadania były ciekawie skonstruowane, postacie przemyślane i prawdziwe, a mimo to w większości nie wyłapywałam tego "co autor miał na myśli". Może w sumie o to chodziło. O dowolną, szaloną, niepochamowaną interpretację. Nie wiem. Podsumowując fajnie się czytało, ale nie poczułam tego czegoś, co zawsze czuję po skończeniu książki tego autora.

To dla mnie chyba najmniej zrozumiałe opowiadania Márqueza. Zawsze po przeczytaniu czegoś z dorobku autora, poświęcałam kilka chwil na zastanowienie się, przemyślenie i wydaje mi się, dojście do sensownych wniosków. Tym razem czułam się zagubiona, bo mam wrażenie, że z tych moich przemyśleń mało co wynikało. Opowiadania były ciekawie skonstruowane, postacie przemyślane i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
524
511

Na półkach:

Kolejne opowiadania Marqueza osadzone we wspaniałym Universum Sto lat samotności. Znów możemy zawitać do Macondo. Znów można zanurzyć się w tym specyficznym świecie pełnym upału i kurzu. Znów można poczuć ten magiczny klimat tak charakterystyczny dla pisarza. Zawsze jak czytam Marqueza to mam wrażenie jak bym znajdowała się w świecie między jawą a snem, gdzieś w gęstym syropie z melasy. Książeczka jest mała ale zacna, polecam fanom Stu lat samotności.

Kolejne opowiadania Marqueza osadzone we wspaniałym Universum Sto lat samotności. Znów możemy zawitać do Macondo. Znów można zanurzyć się w tym specyficznym świecie pełnym upału i kurzu. Znów można poczuć ten magiczny klimat tak charakterystyczny dla pisarza. Zawsze jak czytam Marqueza to mam wrażenie jak bym znajdowała się w świecie między jawą a snem, gdzieś w gęstym...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1750
1138

Na półkach: ,

Mała książeczka zawierająca kilka opowiadań wybitnego kolumbijskiego pisarza i noblisty Gabriela Garcii Marqueza.
To takie miniaturowe obrazki z życia latynoskiej społeczności. Czytelnik jakby patrzy na krótkie filmiki. Poznajemy ich codzienny życie, czasem jakieś ważniejsze wydarzenia, jak chociażby pogrzeb ważnej matrony, obyczaje, mocno zakorzenione tradycje, stosunki między kobietami i mężczyznami.
Zazwyczaj narracja jest na tyle bezosobowa, że nie można się dopatrzyć komentarza autora. Skupia się na obserwacji i relacji. Czasami tylko gdzieś przebija odrobina ironii czy humoru.
Czyta się je łatwo i lekko, bo są tylko prostym opisem różnych życiowych sytuacji. Tematyka za to nie jest łatwa. Dla bohaterów tych opowiadań nieraz drobne wydarzenia są bardzo ważne.
Zachęcam do poznawania klasyki literatury.

Mała książeczka zawierająca kilka opowiadań wybitnego kolumbijskiego pisarza i noblisty Gabriela Garcii Marqueza.
To takie miniaturowe obrazki z życia latynoskiej społeczności. Czytelnik jakby patrzy na krótkie filmiki. Poznajemy ich codzienny życie, czasem jakieś ważniejsze wydarzenia, jak chociażby pogrzeb ważnej matrony, obyczaje, mocno zakorzenione tradycje, stosunki...

więcej Pokaż mimo to

avatar
377
314

Na półkach: , ,

Dawno temu, bo w 1971 r. wydano tomik (taki format "do kieszeni") opowiadań Marqueza. Dziś dostęp do literatury latynoamerykańskiej nie jest niczym wyjątkowym, wtedy dopiero zaczynała się moda na pisarzy zza oceanu. Ale w przypadku autora "Stu lat samotności" mamy do czynienia z postacią wybitną, uhonorowaną Nagrodą Nobla za powieści i opowiadania. I właśnie te ostatnie stanowią treść książki. Nie są ogromne, zresztą tomik małego formatu liczy zaledwie 150 stron, więc nawet nieco dłuższe teksty czyta się szybko. I dodajmy - lekko, choć tematyka lekka nie jest. Każde opowiadanie to swoista przypowieść, ale bez morału, moralitet bez wskazania właściwych postaw. To często niemal reporterska relacja z drobnego epizodu (takie jest opowiadanie tytułowe),ale dla postaci tam występujących - ogromnie ważne, stanowiące niemal sprawę życia i śmierci (czasem dosłownie - "Dzień jak inne"). Chociaż w formie, a czasem i treści, krótkie i proste, teksty niosą ze sobą ogrom emocji, postaw, zachowań, są zbiorem obserwacji ludzi w ich naturalnym środowisku i w obcym miejscu ("Dzień po sobocie"). Opowiadania trzeba smakować, odczuwać ich kolory, zapachy, głosy.
Już ktoś pewnie opisał każde opowiadanie z osobna, nie ma więc potrzeby odwoływać się i opisywać treść każdego z nich, zresztą to tylko zmniejsza przyjemność samodzielnego odkrywania tych tekstów. Jednakże nie można pominąć faktu, że "Śmierć i pogrzeb Mamy Grande", kończące tomik opowiadanie, jest znakomitym zwieńczeniem całego zbioru i, moim zdaniem, najlepsze. Ale cała książka jest warta uwagi.

Dawno temu, bo w 1971 r. wydano tomik (taki format "do kieszeni") opowiadań Marqueza. Dziś dostęp do literatury latynoamerykańskiej nie jest niczym wyjątkowym, wtedy dopiero zaczynała się moda na pisarzy zza oceanu. Ale w przypadku autora "Stu lat samotności" mamy do czynienia z postacią wybitną, uhonorowaną Nagrodą Nobla za powieści i opowiadania. I właśnie te ostatnie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1130
916

Na półkach:

Zbiór niesamowitych opowiadań niesamowitego pisarza literatury realizmu magicznego. Każde opowiadanie to krótka historia bez wyraźnego początku i wyraźnego końca. Intryga w każdym opowiadaniu budowana jest tak, że osiąga pewien suspens w postaci dosadnej wypowiedzi jednego z bohaterów. Autor krótko i zwięźle potrafi nakreślić rys psychologiczny postaci, tak, że wykreowane są w sposób bardzo żywy i wyrazisty. Autor kreuje słowami również bardzo żywe obrazy oraz historie. Wulgaryzmy użyte w książce nie są wypowiadane przez bohaterów na próżno. Autor często operuje sarkazmem lub ironią, używa wyrafinowanego języka, pisze w sposób pobudzający do filozoficznych przemyśleń, własnych doświadczeń czy wspomnień. Wyrazistym opowiadaniem jest "Śmierć i pogrzeb Mamy Grande", który w najbardziej maksymalny sposób (jak dla mnie) jest przesiąknięty magicznym realizmem charakterystycznym dla literatury iberoamerykańskiej; w mojej ocenie może służyć za jego przykład. Na uwagę zasługuje również opowiadanie tytułowe. Jego bohaterem jest Damaso, młody chłopak, mieszkający z siedemnaście lat starszą od siebie kobietą w ciąży, który okradł salon bilardowy. Ze względu na to, że nie mógł znaleźć pieniędzy, ukradł kule do bilarda. Nazajutrz wysłał kobietę na przeszpiegi. Dowiedziała się, że właściciel salonu oznajmił alkadowi, że oprócz kul zginęło dwieście pesos. Mentalność miasteczka była po stronie Damaso. Z uwagi na to, że "w tym mieście nie ma złodziei", o kradzież oskarżono przyjezdnego murzyna. Damaso był świadkiem jego brutalnego pobicia i aresztowania, a nazajutrz wywiezienia statkiem po sprawiedliwość, pomimo iż kul przy nim i pieniędzy nie znaleziono. Damaso postanawia sprzedać kule tak, aby nikt go z nimi nie przyłapał. Po jakimś czasie okazuje się że życie w salonie zanika z powodu braku kul do bilarda. Postanawia je podrzucić, tak aby upozorować ich szczęśliwe odnalezienie. Czy mu się to uda? Trzeba przeczytać...
Każda książka G.G. Maqueza jest wyrazem jego kunsztu literackiego.

Zbiór niesamowitych opowiadań niesamowitego pisarza literatury realizmu magicznego. Każde opowiadanie to krótka historia bez wyraźnego początku i wyraźnego końca. Intryga w każdym opowiadaniu budowana jest tak, że osiąga pewien suspens w postaci dosadnej wypowiedzi jednego z bohaterów. Autor krótko i zwięźle potrafi nakreślić rys psychologiczny postaci, tak, że wykreowane...

więcej Pokaż mimo to

avatar
520
346

Na półkach:

Marquez bardzo dobrze czuje formę opowiadania, to świetnie widać w tym zbiorze, tym bardziej, że obok siebie znajdują się tu zróżnicowane teksty: opowiadania dłuższe - "fabularne" oraz takie, które są bardziej obrazami niż historią. To proza łatwa w odbiorze, odrealniona tylko odrobinę, tu też znać mistrzostwo, towarzyszy nam przy czytaniu wrażenie że to co dziwne "magiczne" dzieje się tuż za rogiem, na skaju naszego widzenia, tylko krajobraz przed nami uparcie udaje coś zwyczajnego.
Przyznaję, że wolę marquezowskie "opowiadania obrazy", dlatego gdybym miała wskazać na mój ulubiony utwór w tym zbiorku padłoby pewnie na otwierające go "Wtorkowe popołudnie". To ponure płótno w ciepłych barwach dusznego otoczenia, z budzącym jednocześnie grozę i żal, wyrazistym portretem starej kobiety i ukrytą w cieniu buzią okradzionego z dzieciństwa dziecka.
Natomiast cechą pisarstwa Marqueza, która mi mocno przeszkadza jest gorycz. Nie taka uzasadniona wydarzeniami tylko leżąca w ich podstawie, w fundamentalnym spojrzeniu na świat. Materię opowiadań czasami ratuje (oczywiście "ratuje" dla mnie i z mojego punktu widzenia) humor. Tu wyróżniłabym Baltazara z jego klatką, cudownym wieczorem i współczuciem dla bogaczy, co nawet zdenerwować się nie mogą.
Podobała mi się też nowela ostatnia: "Śmierć i pogrzeb Mamy Grande". Choć to utwór zaangażowany, pastisz polityczny, to w nim najbardziej czuć twórczą radość. Absurd wokół Mamy Grande narasta, autor mnoży entuzjastyczne wyliczanki, świat uśmiecha się pobłażliwie i choć patrzymy na przerażającą spuściznę dyktatora, życie broni się samo, bo taką ma naturę.

Marquez bardzo dobrze czuje formę opowiadania, to świetnie widać w tym zbiorze, tym bardziej, że obok siebie znajdują się tu zróżnicowane teksty: opowiadania dłuższe - "fabularne" oraz takie, które są bardziej obrazami niż historią. To proza łatwa w odbiorze, odrealniona tylko odrobinę, tu też znać mistrzostwo, towarzyszy nam przy czytaniu wrażenie że to co dziwne...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2028
276

Na półkach:

Zbiorek prześlicznych opowiadań, związanych fabułowo z książką "Sto lat samotności", a akcja ich wszystkich dzieje się w Macondo. Znajome są postacie, okolice i klimat. Wszystko mocno doprawione magią i tajemniczością, piękne i proste.

Zbiorek prześlicznych opowiadań, związanych fabułowo z książką "Sto lat samotności", a akcja ich wszystkich dzieje się w Macondo. Znajome są postacie, okolice i klimat. Wszystko mocno doprawione magią i tajemniczością, piękne i proste.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    240
  • Chcę przeczytać
    146
  • Posiadam
    37
  • Chcę w prezencie
    4
  • 2016
    2
  • Seria Nike
    2
  • Ulubione
    2
  • Literatura piękna
    2
  • 2014
    2
  • Iberoameryka
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki W tym mieście nie ma złodziei


Podobne książki

Przeczytaj także