Badanie świadomości ludzkiej w ujęciu historycznym nie jest tematem wdzięcznym z wielu powodów. Po pierwsze i najważniejsze, źródła w takim przypadku są zawsze mocno rozproszone po niezliczonej ilości miejsc. Druga sprawa to kwestia możliwości wyzyskania z tych źródeł takiej ilości informacji, aby wszystko miało w efekcie ręce i nogi i można by było uznać całość za reprezentatywną dla przedmiotu rozważań. Problemów jest jeszcze więcej, ale są one natury metodologicznej, czyli niezbyt ciekawej z punktu widzenia tego typu opinii. Zofia Libiszowska poradziła sobie z tym wszystkim bardzo dobrze i można powiedzieć, że treść książki nie tylko odzwierciedla jej tytuł, ale daje także kawał wiedzy o problematyce polsko-amerykańskiej w XVIII wieku.

Rewolucja amerykańska była dużym szokiem dla wielu obserwatorów życia publicznego w tamtych czasach. Byli również tacy, którzy jej się spodziewali, ale stanowili mniejszość, z jakiej zdaniem niezbyt się liczono. Postawienie się takiemu mocarstwu przez zgraję obszarpańców zdawało się większości czynem szaleńczym, z góry przeznaczony na porażkę. Wszakże po jednej stronie mieliśmy do czynienia z nieprzebranym bogactwem, dawną, szanowaną cywilizacją i jej potęgą morską i militarną, z drugiej zaś z farmerami oderwanymi od pługa, którzy jeszcze niedawno wnosili pokorne supliki do króla Jerzego o każdy najmniejszy drobiazg. Właśnie ta dysproporcja środków i sił, ale także pewne analogie do sytuacji amerykańskiej widziane oczami polskich statystów, stanowiły o sile zainteresowania naszej opinii publicznej sprawami rewolucji na drugiej półkuli globu. Z początku ciekawość była niewielka, ale z pierwszymi większymi sukcesami militarnymi wojsk Washingtona rosła ona coraz szybciej. Nasze gazety, publicyści oraz najważniejsze osoby w państwie, komentowali wydarzenia za oceanem przewidując, jak mogą one wpłynąć na sytuację na Starym Kontynencie i na samą Rzeczpospolitą. Śledzono usilnie zaangażowanie się Francji po stronie rewolucji, widząc w tym szanse na przyszłe przetasowanie w talii kart u największych europejskich graczy, w tym i naszych zaborców. Mało kto przypuszczał, że kraj Ludwika XVI pójdzie śladem amerykańskich kolonistów, a udzielona im przez arcychrześcijańskiego króla pomoc militarna i finansowa, będzie preludium do wykopania sobie przez niego własnego grobu. Wszystko to żywo zajmowało polską opinię publiczną.

Zofia Libiszowska ukazuje nam te sprawy w zwięzły i przystępny sposób. Jej opowieść ma ramy czasowe trochę szersze niż sama wojna o niepodległość przyszłych Stanów Zjednoczonych. Rozpoczynając od lat 60 - tych XVIII wieku, kończy na relacjach z wypadków amerykańskich w Polsce u progu Sejmu Wielkiego. Temat z pewnością frapujący dla entuzjastów drugiej połowy Wieku Świateł i problematyki kształtowania się opinii u zarania funkcjonowania prasy w naszym kraju.

Badanie świadomości ludzkiej w ujęciu historycznym nie jest tematem wdzięcznym z wielu powodów. Po pierwsze i najważniejsze, źródła w takim przypadku są zawsze mocno rozproszone po niezliczonej ilości miejsc. Druga sprawa to kwestia możliwości wyzyskania z tych źródeł takiej ilości informacji, aby wszystko miało w efekcie ręce i nogi i można by było uznać całość za...