Miałem przyjemność poznać Matta Gantry'ego i nabyć jego debiutancką powieść - opatrzoną, oczywiście, autografem - w trakcie jednego z licznych konwentów komiksowych tego lata. Autor swoje w życiu przeszedł - szczegółów możecie dowiedzieć się z oficjalnego i przejmującego biogramu - a jednym z pozytywnych skutków dramatycznych perturbacji, jakich doświadczył, było poświęcenie się twórczości pisarskiej, zainspirowanej czytaną w młodym wieku literaturą sensacyjną i wypływającej z fascynacji siłami specjalnymi wszech rodzajów (ze wskazaniem na brytyjskie SAS).

Osobiście, po przeczytaniu opisu, podchodziłem ze sporym dystansem do powieści, której zamysł wydawał mi się lekkim absurdem i fabularyzacją "mokrego snu" nastolatka trawiącego swoje młode życie, grając w Counter-Strike'a. Krótko mówiąc, byłem zaciekawiony, ale nie podchodziłem do lektury poważnie.

A tymczasem... okazał się "The Gamer" całkiem sprawnie napisanym thrillerem sensacyjnym, będącym swoistym połączeniem - nie śmiejcie się! - "Die Hard" i "Home Alone". Ba, przez trzy czwarte książki (żeby nie było, końcówka trzyma w napięciu, choć dzieją się w niej rzeczy nazbyt spektakularne) nie natrafiłem na żadne akcje, lub pomysły, które mogłyby wydawać mi się totalnie nierealne, biorąc pod uwagę fakt, że protagonistą jest tu siedemnastolatek, zafascynowany grami (a właściwie jedną grą - fikcyjną - "SAS: We Dare We Win") i marzący o wstąpieniu właśnie do brytyjskiej Special Air Service. Siedemnastolatek, który mierzy się z kartelem, który wzorowany jest - wypisz wymaluj - na syndykacie Pablo Escobara... Brzmi niedorzecznie? A jednak jakimś cudem to działa!

Matt Gantry doskonale buduje emocje i trzyma czytelnika w niepewności co do losu bohaterów a sposób, w jaki opisuje tło terrorystycznego spisku, działania połączonych sił jednostek specjalnych z wielu państw (w pułapkę terrorystów wpada nie tylko prezydent Stanów Zjednoczonych, ale też oficjele z całego świata) i rolę Harry'ego Fearna (tytułowego "Gracza"),jest niezwykle przekonujący. Widać, że autor "zjadł zęby" na literaturze sensacyjnej i wie chyba wszystko na temat sił specjalnych, ich taktyk i uzbrojenia. W tych kwestiach dbałość o detale jest porażająco imponująca!

Wydaje się, że Gantry'emu udało się powołać do życia nowy podgatunek powieści sensacyjnej i wypełnić pewną niszę. Nie spotkałem się bowiem dotąd w literaturze z thrillerem tego rodzaju, którego odbiorcą mógłby być nieco młodszy, nastoletni czytelnik, mogący identyfikować się z protagonistą. Na tle wielu herosów literatury tego rodzaju, jest Harry Fearn zaiste wyjątkowy a historia tego młodego człowieka, który musi dorosnąć w biegu, aby obronić innych i stawić czoła złu i w bolesny sposób zmierzyć się z wyimaginowanym przez gry obrazem sytuacji, w której się realnie znalazł ("world where bullets kill") - mimo, iż w kilku miejscach brutalna - może okazać się pokrzepiająca i inspirująca.

Żeby jednak nie było - ta książka nie tylko dla - starszej! - młodzieży i (wbrew dość ogólnikowemu i brzmiącemu nieco patetycznie opisowi) miłośników gier wideo, ale dla wszystkich, którzy szukają dobrej, emocjonującej i pełnej akcji powieści sensacyjnej oraz lubią opowieści o heroizmie i poświęceniu. Matt Gantry dostarcza tu niezapomnianych przeżyć i pozostawia z wrażeniem, że nic nie jest niemożliwe, gdy jesteśmy gotowi walczyć o dobro innych... Finał zaś wgniata w fotel, łamie serce i jednocześnie zaostrza apetyt na (obiecany) ciąg dalszy! Polecam!

P.S. Z radością przyjąłbym informację o tym, że któryś z wydawców skusiłby się, by wydać książkę w Polsce, tymczasem oprócz papierowej wersji dostępna jest w języku angielskim na Amazonie a posiadający abonament Kindle Unlimited mogą ją czytać w za darmo w jego ramach.

Miałem przyjemność poznać Matta Gantry'ego i nabyć jego debiutancką powieść - opatrzoną, oczywiście, autografem - w trakcie jednego z licznych konwentów komiksowych tego lata. Autor swoje w życiu przeszedł - szczegółów możecie dowiedzieć się z oficjalnego i przejmującego biogramu - a jednym z pozytywnych skutków dramatycznych perturbacji, jakich doświadczył, było...