rozwińzwiń

Cztery zaginione miasta

Okładka książki Cztery zaginione miasta Annalee Newitz
Okładka książki Cztery zaginione miasta
Annalee Newitz Wydawnictwo: W.A.B. historia
352 str. 5 godz. 52 min.
Kategoria:
historia
Tytuł oryginału:
Four Lost Cities: A Secret History of the Urban Age
Wydawnictwo:
W.A.B.
Data wydania:
2023-11-08
Data 1. wyd. pol.:
2023-11-08
Liczba stron:
352
Czas czytania
5 godz. 52 min.
Język:
polski
ISBN:
9788383193649
Tłumacz:
Elżbieta Smoleńska
Tagi:
starożytność starożytne miasta cywilizacja Pompeje Angkor historia cywilizacji archeologia
Średnia ocen

6,7 6,7 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,7 / 10
23 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
2661
2655

Na półkach:

„Nie ma wątpliwości, że neolityczne wynalazki i stałe osadnictwo odmieniło bieg naszej cywilizacji.”

Z ogromnym zaciekawieniem pochłaniam książkę. Tematyka pokrywa się z moimi archeologicznym i społecznymi zainteresowaniami, a nauka o historii cywilizacji i miast należy do preferowanych. „Cztery zaginione miasta” przybliżają życie i śmierć znaczących w dziejach ludzkości metropolii. Za sprawą archeologii odkrywamy tajemnice Çatalhöyük, Pompei, Angkor i Cahokii. Wiele możemy dowiedzieć się starannie badając pozostawione świadectwa istnienia, jednocześnie wiele musimy domyślać się, choćby w aspekcie życia mieszkańców. Do właściwych interpretacji potrzebna jest specjalistyczna wiedza i rozbudowana wyobraźnia. Znajomość życia ówczesnych ludzi prowadzi ku kulturowemu kontekstowi, obliczu codzienności, nękających problemów, a nawet imponującym cudom architektury i zaskakująco banalnym błędom. Przekonujemy się, że toksyczna urbanizacja jest jedną z kluczowych przyczyn wyginięcia wielkich miast, obok kryzysu politycznego i katastrof naturalnych.

Więcej na: https://bookendorfina.blogspot.com/2024/03/cztery-zaginione-miasta.html

„Nie ma wątpliwości, że neolityczne wynalazki i stałe osadnictwo odmieniło bieg naszej cywilizacji.”

Z ogromnym zaciekawieniem pochłaniam książkę. Tematyka pokrywa się z moimi archeologicznym i społecznymi zainteresowaniami, a nauka o historii cywilizacji i miast należy do preferowanych. „Cztery zaginione miasta” przybliżają życie i śmierć znaczących w dziejach ludzkości...

więcej Pokaż mimo to

avatar
74
63

Na półkach:

Pozycja ciekawa. Trzeba jednak mieć na uwadze, że napisała ja dziennikarka i popularyzatorska, a nie archeolożka bądź antropolożka. Nie jest to zatem pozycja naukowa. Przedstawione treści to jedynie sugestie, zresztą cała archeologia na nich się opiera. Jest to ciekawa podróż w czasie, pokazującą życie miejskie nie od strony warstw najbogatszych i najwyżej uplasowanych społecznie, lecz średniaków i pospólstwa. Słusznie, bo przecież nie tylko patrycjat zamieszkuje w miastach. Autorkę interesuje przede wszystkim upadek miast, rzecz wg niej równie mozolna jak ich zakładanie i budową, ponieważ ludzie odchodzą z miasta pomału i nawet po katastrofach naturalnych próbują wracać, odbudowywać, żyć nadal, chyba, że rzeczywiście już się nie da. Autorka stawia tezę iż ludzie w taki sam sposób opuszczają miasta jsk je budują: jest to proces społeczno polityczny, rozciągnięty na stulecia. I to jest jeszcze dla mnie w tej książce jasne. Natomiast próba odpowiedzi na pytanie, dlaczego ludzie z nich odchodzą jest dość infantylna. Autorka pisze tak, jakby nie umiała pojąć procesu miasto i państwotwórczego. Ona po prostu tego nie czuje, albo czegoś się nie douczyła. Odniosłam wrażenie, że książka została napisana przez kogoś, kto nie bardzo rozumie, o czym pisze, ale gruntownie odrobił zadanie domowe, starannie wszystko opisał, tyle, że niczego donie nie poukładał w głowie. Autorka w analizie upadku Ankor Wat nie pisze o bardzo prostej możliwej przyczynie jego upadku. Jeżeli król przenosi stolicę do innego miasta, bo np. Nie pochodzi z rodziny królewskiej i nie czuje się bezpiecznie wśród lokalnej arystokracji, w której żyłach płynie więcej królewskiej krwi niż w nim samym, to oczywiste jest, że natychmiast zacznie się upadek miasta i to zauważalny. Bo za deorem podążą do nowej siedziby bankierzy, rzemieślnicy prezentyjacy najwyższy kunszt, najbogatsi kupcy, najlepsi prawnicy i lekarze, artyści, aktorzy, medycyna i filozofowie, krawcy, fryzjerzy, modystki oraz lichwarze i złotnicy, ptostytutki z najwyższej półki, muzycy, zespoły aktorskie, ponieważ im wszystkim dawał utrzymanie dwór. Klasie średniej, czy będącej w niełasce arystokracji artystyczne rzemiosło i sztuka nie jest aż tak potrzebna do celów reprezentacyjnych, oni nie muszą olśniewać ani prezentować się u dworu. Naciskanie na demokratyzację upadku jest bezsensowne, bo wraz z upadkiem splendoru, spada znaczenie polityczne i finansowe, a z biedniejacego miasta ludzie się wyniosą. Oczywiście ktoś zawsze zostanie, ale to już nie będzie to. Duże znaczenie mają także rozrywki, religia i sport, ale jeśli nie ma w mieście władzy, która na ren cel loży, nie ma również rozrywek, a przynajmniej nie ta pewnym poziomie. Jak było naprawdę, nie dowiemy się nigdy. Jedno jest pewne: ludzie mieszkają tam, gdzie mogą zarobić i zabawić się, bo miasta nie są ani bezpieczne, ani najzdrowsze do zamieszkania. Prawdopodobnie jeśli sami sobie nie odpowiemy na pytanie, co nas trzyma w mieście, dlaczego że swoich miast jesteśmy dumni lub opłakujemy ich stratę, nie dowiemy się nigdy, dlaczego nasi przodkowie je porzucali.
Książka zostawia czytelnika z dużo większym zbiorem pytań niż odpowiedzi i to jest moim zdaniem w niej najlepsze. Przyczyn jest mnóstwo i prawdopodobnie wciąż funkcjonują wśród nas. Najczestrze to te, że nie ma pracy, a w ogóle to jest nudno. I ten ostatni banał nawet najeieksza gwiazda współczesnej archeologii musi się liczyć. Nuta potrafi opróżnić miasto nie gorzej niż najstraszliwszą epidemią.

Pozycja ciekawa. Trzeba jednak mieć na uwadze, że napisała ja dziennikarka i popularyzatorska, a nie archeolożka bądź antropolożka. Nie jest to zatem pozycja naukowa. Przedstawione treści to jedynie sugestie, zresztą cała archeologia na nich się opiera. Jest to ciekawa podróż w czasie, pokazującą życie miejskie nie od strony warstw najbogatszych i najwyżej uplasowanych...

więcej Pokaż mimo to

avatar
219
36

Na półkach:

Bardzo ciekawa podróż w czasie. Annalee Newitz pochyla się nad życiem zwykłych ludzi, ludzi, którzy tworzyli tkankę miejską wiele wieków temu. Jak mieszkali, w co wierzyli, co jedli, jaką mieli strukturę organizacyjną? Wielu rzeczy możemy się jedynie domyślać, spekulować, dużo znaków zapytania, bo czy można 1:1 przyłożyć nasze doświadczenia do czasów neolitycznych? Spodobał mi się cały duży wątek filozoficzny, pytania, które Newitz zadaje, często pozostające bez odpowiedzi, bo to pytania o to kim jesteśmy, my mieszczuchy, ludzie, którzy osiedli na osiedlach, ile w nas nomadów, co zyskaliśmy, co straciliśmy w procesie udomawiania się. Trochę zabrakło mi zdjęć, byłyby istotnym elementem pomagającym zrozumieć te historie. Historie zarówno zaginionych miast, jak i historię, którą przez ten pryzmat pokazuje nam autorka.

Bardzo ciekawa podróż w czasie. Annalee Newitz pochyla się nad życiem zwykłych ludzi, ludzi, którzy tworzyli tkankę miejską wiele wieków temu. Jak mieszkali, w co wierzyli, co jedli, jaką mieli strukturę organizacyjną? Wielu rzeczy możemy się jedynie domyślać, spekulować, dużo znaków zapytania, bo czy można 1:1 przyłożyć nasze doświadczenia do czasów neolitycznych? Spodobał...

więcej Pokaż mimo to

avatar
3138
1426

Na półkach: ,

Cztery "upadłe" miasta, z których o jednym nigdy nie słyszałam. Autorka na ich przykładzie opowiada historię urbanizacji trochę inną, niż ta, do której jesteśmy przyzwyczajeni. Kwestionuje tracycyjne, zachodniocentryczne teorie, wywodzące się z epoki kolonializmu, przykładające do wszystkiego naszą europejską miarę i wskazujące na to, że rozwój miasta jest zawsze linearny, tzn. w kierunku rozrastania się, coraz większej hierarchiczności i uprzemysłowienia (a zatem jeśli jakieś miasto się tym nie cechowało, to widocznie dlatego, że jego mieszkańcy byli "zbyt zacofani"). Innymi słowy, że wszędzie jest tak, jak u nas. Że to my jesteśmy "cywilizowani", a inni nie. Mało tego, nie jest nawet prawdą to, że w mieście zawsze istnieje jakaś gospodarka i handel. Np.

"(...) zachodni uczeni nie rozumieli na czym polegaja zasady sukcesji w państwach Azji Południowo-Wschodniej. Historycy z Europy niejako z góry zakładali, że "wlaściwym" porządkiem jest dziedziczenie korony przez synów albo braci zmarłego władcy, więc całkiem im umkneło, że taka rodowa sukcesja była w Angkorze wyjątkiem potwierdzającym zgoła inną regułę".

Newitz rozważa też różnorodne przyczyny upadku miast: kataklizmy naturalne, ale też polityka, epidemie, niepokoje społeczne, a nawet kwestie religijne. Wskazuje, że to wszystko może być bardzo płynne i ze sobą powiązane - rzadko zdarza się, że przyczyna jest tylko jedna (i nagła, jak w Pompejach),jak w przypadku każdej katastrofy, przeważnie jest to łańcuch wydarzeń. My ludzie lubimy budować sobie proste teorie, także dotyczące przeszłości, o której niewiele wiemy, odrzucać to, co nam nie pasuje do obrazka, i to mimo tego, że życie na każdym kroku dostarcza nam dowodów, że to wszystko nie jest wcale czarno-białe. Książka prezentuje zatem nowoczesne podejście do archeologii, uwzględniające ludzką różnorodność, co bardzo mi się podobało. Autorka by to pokazać rozmawia z wielu współczesnymi archeologami. Zawarto tu m.in. krytykę popularnego "Upadku" Jareda Diamonda. Nie jest dla mnie minusem to, że naukowcy o wiele rzeczy się jeszcze spierają - to świadczy o tym, że tematyka ta "żyje" i się rozwija, reagując na współczesne przemiany. A czy w ogóle możliwe jest nabycie pewności i niezbitych dowodów, co do wydarzeń, które miały miejsce tak dawno temu i zostały nam tylko po nich nędzne resztki?

Nie jestem jednak przekonana do tezy końcowej, że opuszczenie miasta i rozproszenie się jego ludności, niekoniecznie oznacza jego upadek - to czym w takim układzie jest? Owszem, niekoniecznie jest to upadek społeczności, która może się przenieść w inne miejsce (np. ze wzgledów środowiskowych),ale dla miasta oznacza collaps. Snucie futurystycznej wizji, że może nasze miasta upadną, ale my przetrwamy tak czy inaczej, też jest dla mnie taką "opowieścią dziwnej treści". Może wydawać się logiczne, że w obliczu zmian klimatycznych ludzie raczej będą uciekać z miast, ale liczni naukowcy są zdania, że ludzie raczej będą się w miastach skupiać z uwagi na to, że życie w mieście jest oszczędniejsze - i dla jednostek, i dla planety. Tym bardziej, że dziś już przecież mało kto jest w stanie przetrwać sam, z własnych płodów ziemi - no nie mamy tych umiejętności po prostu. Fakt, że "nigdy nie doszło do cywilizacyjnej zapaści, z której nie byłoby powrotu" jest typowym błędem poznawczym jeśli chodzi o prognozowanie przyszłości - to, że coś jeszcze nie miało miejsca, nie znaczy, że się nie może zdarzyć, zwłaszcza że historia naszego gatunku to naprawdę jest niewiele czasu. Więc nie przekonują mnie hasła, że "ludzie sobie poradzą". Może i tak, lecz dla naszej cywilizacji to będzie upadek.

Tak czy inaczej, ciekawa pozycja dla osób interesujących się archeologią i antropologią.

Cztery "upadłe" miasta, z których o jednym nigdy nie słyszałam. Autorka na ich przykładzie opowiada historię urbanizacji trochę inną, niż ta, do której jesteśmy przyzwyczajeni. Kwestionuje tracycyjne, zachodniocentryczne teorie, wywodzące się z epoki kolonializmu, przykładające do wszystkiego naszą europejską miarę i wskazujące na to, że rozwój miasta jest zawsze linearny,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
132
74

Na półkach:

Spore rozczarowanie. Autorka przyjmuje założenia z pozycji ideologicznych, tyle, że dowód na przyjęte tezy jest słabo uargumentowany. Poza tym bubel wydawniczy - zamiast twardej oprawy należało zaopatrzyć tekst w przynajmniej kilka zdjęć. O ile Angkor i Pompeje są dosyć dobrze znane, pozostałe miasta niekoniecznie.

Spore rozczarowanie. Autorka przyjmuje założenia z pozycji ideologicznych, tyle, że dowód na przyjęte tezy jest słabo uargumentowany. Poza tym bubel wydawniczy - zamiast twardej oprawy należało zaopatrzyć tekst w przynajmniej kilka zdjęć. O ile Angkor i Pompeje są dosyć dobrze znane, pozostałe miasta niekoniecznie.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    116
  • Przeczytane
    24
  • Posiadam
    7
  • Historia
    5
  • 2024
    2
  • Popularnonaukowe
    1
  • Teraz czytam
    1
  • 2023
    1
  • Ulubione
    1
  • EmpikGO
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Cztery zaginione miasta


Podobne książki

Przeczytaj także

Ciekawostki historyczne