Próbowałam kiedyś przeczytać "Jade City". Przebrnęłam może przez 4 rozdziały, zanim nie rzuciłam z nudów, bo ani postacie ani fabuła mnie nie przekonały. Mimo to Fonda Lee jest szeroko zachwalaną autorką, więc kiedy wyszła jej nowa novella fantasy uznałam, że dam jej szansę jeszcze raz. Niestety, choć zmusiłam się tę lekturę skończyć, wrażenia mam takie same.

1) fabuła a raczej jej brak - książeczka to właściwie slice of life opowiadająca o sokolnikach ale w świecie fantasy, a więc zamiast sokołów są roki i zamiast zwykłej zwierzyny mantikory. Niestety, choć setting sam w sobie jest ciekawy, nie ma w zasadzie sensu czytać tej historii... bo nieszczególnie jest tu jakaś historia. Ot tak sobie podążamy za główną bohaterką od momentu jak dostaje swojego roka poprzez jakieś flashbacki z dzieciństwa, aż do dobrych kilku lat później. I... tyle. Nie ma fabuły, nie ma sensu, nie ma powodu innego niż oglądanie jak to się sokoł- tzn. rokami należy zajmować.

2) postacie a raczej ich brak - Fonda Lee jest zachwalana za jej postacie, ale już w Jade City miałam ogromne meh wrażenie. Może koncepcyjnie, ale od strony wykonania... Gdyby nie flashbacki bohaterki w pierwszym rozdziale "Untethered Sky" to nie miałabym pojęcia, że jej rodzina padła ofiarą mantikory. Nie czuć tego w ogóle w jej narracji ani reakcjach, a jedynie jest nam czasami przypominane, że hej, MC chce się zemścić na mantikorach, pamiętacie? Pamiętacie? No właśnie ciężko z tym pamiętaniem, a że jest to jedyna namiastka fabuły tej novelli, to tym nudniej się ją czytało.

3) a na plus?
+ styl - brakuje character voice, ale zdania sią ogólnie dobrze posklejane
+ research - proces trenowania roka jest opisany szczegółowo i przynajmniej takiemu laikowi jak ja wydaje się, że trzyma się kupy
+ świat przedstawiony, może? - klimaty są lekko południowowschodnie, ale prawdę mówiąc przez pierwsze 40% novelli łatwo o tym zapomnieć. Autorka niby wspomina, że hej, tu jest pustynia i takie i takie drapieżniki, ale jakoś tak nie czuć tego w narracji. Dopiero kiedy pojawiło się miasto zaczęłam wierzyć, że fabuła nie dzieje się w standardowym anglosaskim fantasy.

I tyle. Czy żałuję, że przeczytałam? Aż tak nie, ale tylko z braku laku, bo nie miałam ciekawszych lektur na liście a ta nie była zbyt długa.

Próbowałam kiedyś przeczytać "Jade City". Przebrnęłam może przez 4 rozdziały, zanim nie rzuciłam z nudów, bo ani postacie ani fabuła mnie nie przekonały. Mimo to Fonda Lee jest szeroko zachwalaną autorką, więc kiedy wyszła jej nowa novella fantasy uznałam, że dam jej szansę jeszcze raz. Niestety, choć zmusiłam się tę lekturę skończyć, wrażenia mam takie same.

1) fabuła a...