Zakochałam się w tej historii❤️

Zakochałam się w tej historii❤️

𝒲𝒾𝓃𝓉𝑒𝓇 ℱ𝓁𝑜𝓌𝑒𝓇
Julia Brylewska
5/5

!Możliwe Spoilery!

❁ Jeśli szukacie książki, która zapadnie wam w pamięci na zawsze, będzie jednocześnie waszym komfortowym miejscem i wyrwie wasze serce, to ta książka jest idealna dla was.

❁ Zaczynając „Winter Flower” sądziłam, że będzie to przyjemny, uroczy romans. Później przypomniałam sobie, że autorką tej książki jest Julia Brylewska i wiedziałam, że to nie będzie tylko to.

❁ Zakochałam się w przedstawionym świecie. Motyw duchów był czymś ciekawym i oryginalnym, gdyż nigdy jeszcze nie spotkałam się z nim w innych książkach. Miało to swój urok, ale też mroczną aurę. Szczególnie interesowała mnie historia lasu i tajemniczej dziewczynki, którą główna bohaterka spotkała w prologu. Kreacja istot nadprzyrodzonych zwaliła mnie z nóg. To jak autorka przemyślała każdy szczegół, jest godne oklasków.

❁ Od samego początku wciągnęłam się w fabułę. Na początku myślałam, że będzie to kolejna płytka historia o cichej i samotnej dziewczynie, która na swojej drodze spotyka popularnego chłopaka. Jednak zaskoczyłam się pozytywnie.

❁ Główni bohaterowie byli dla mnie idealni. Pasowali do siebie i widać było ich więź. Nie była to płytka ani żenująca historia o miłości. Ich relacja stopniowo się budowała. Była słodka i wrażliwa. Nicholas pokazał się, jako ideał mężczyzny, którego pragnie każda kobieta. Wyróżniało go to, że jako jedyny rozumiał i wierzył Destiny. Jest jednym z moich ulubionych bohaterów książkowych. Główna bohaterka z początku nie przypadła mi do gustu. Było mi jej żal, ale nie czułam takiego przywiązania do niej. Wszystko jednak się zmieniło, gdy poznałam ją głębiej, dzięki czemu potrafiłam ją bardziej zrozumieć.

❁ To teraz czas na łzy.

❁ „Winter Flower” chwyciło mnie za serce, po czym wyrwało i brutalnie dobiło. Przez całą końcówkę błagałam, by to tak się jednak nie skończyło.

❁ Uważałam, że ich historia zasługiwała na happy end. Destiny straciła już tyle osób i cieszyłam się, że w końcu udało się jej znaleźć osobę, z którą spędzi resztę życia. Widziałam to jak szczęśliwa była przy Nicholasie i dlatego jego śmierć po prostu mnie zniszczyła. Jestem ogromną fanką smutnych zakończeń. Nie miejcie mnie za wariatkę, ale zdecydowanie wolę popłakać na zakończeniu niż przeczytać kolejny raz o tym jak główni bohaterowie biorą ślub, mają dzieci i są szczęśliwi. Smutne zakończenia zapadają mi w pamięci bardziej i dlatego tak bardzo spodobała mi się ta książka.

❁ Jak od razu po przeczytaniu byłam zła na autorkę za takie zakończenie, choć tak jak wspominałam powyżej jestem fanką smutnych zakończeń. (Tu to była po prostu przesada. Nie wiem czy kiedykolwiek tak płakałam) Po paru dniach od przeczytania uważam jednak, że te zakończenie było idealne. Było jednocześnie nieszczęśliwe i szczęśliwe i idealnie pasowało do historii Destiny i Nicholasa.

❁ Bardzo przyjemnie mi się czytało tę książkę. Była niesamowita pod każdym tego słowa znaczeniu. Jedyne, czego żałuję to tego, że sięgnęłam po nią tak późno.

❁ Przepełniona wrażliwością, emocjami i miłością historia, którą będę polecać absolutnie każdemu.

"𝑀𝑖ł𝑜ść 𝑗𝑒𝑠𝑡 𝑗𝑒𝑑𝑦𝑛𝑦𝑚 𝑢𝑐𝑧𝑢𝑐𝑖𝑒𝑚, 𝑘𝑡ó𝑟𝑒 𝑝𝑜𝑡𝑟𝑎𝑓𝑖 𝑛𝑖𝑒ść 𝑡𝑦𝑙𝑒 𝑠𝑎𝑚𝑜 𝑏ó𝑙𝑢, 𝑐𝑜 𝑝𝑟𝑧𝑦𝑗𝑒𝑚𝑛𝑜ś𝑐𝑖. 𝐵𝑢𝑑𝑢𝑗𝑒 𝑐𝑜ś, 𝑎𝑏𝑦 𝑛𝑎𝑠𝑡ę𝑝𝑛𝑖𝑒 𝑤 𝑚𝑔𝑛𝑖𝑒𝑛𝑖𝑢 𝑜𝑘𝑎 𝑡𝑜 𝑧𝑛𝑖𝑠𝑧𝑐𝑧𝑦ć. 𝑃𝑟𝑧𝑦𝑛𝑜𝑠𝑖 𝑟𝑜𝑧𝑘𝑜𝑠𝑧, 𝑎 𝑤𝑟𝑎𝑧 𝑧 𝑛𝑖ą 𝑐𝑖𝑒𝑟𝑝𝑖𝑒𝑛𝑖𝑒."

𝒲𝒾𝓃𝓉𝑒𝓇 ℱ𝓁𝑜𝓌𝑒𝓇
Julia Brylewska
5/5

!Możliwe Spoilery!

❁ Jeśli szukacie książki, która zapadnie wam w pamięci na zawsze, będzie jednocześnie waszym komfortowym miejscem i wyrwie wasze serce, to ta książka jest idealna dla was.

❁ Zaczynając „Winter Flower” sądziłam, że będzie to przyjemny, uroczy romans. Później przypomniałam sobie, że autorką tej książki jest Julia...

Przyjemnie się czytało. Trochę od czapy zakończenie ale całościowo nie jeż źle.

Przyjemnie się czytało. Trochę od czapy zakończenie ale całościowo nie jeż źle.

"Życie jest darem, który ma wyjątkowo krótki termin ważności. Nie doceniamy go, choć przecież wiemy jak bardzo jest kruche"

"Winter Flower" to historia poruszająca nawet najtwardsze serca i pokazująca, że każdy dzień należy cenić, bo nigdy nie wiemy, kiedy stanie się tym ostatnim.
Destiny posiada dar - ma zdolność widzenia duchów i komunikowania się z nimi. Odtrącona przez przyjaciół trzyma się na uboczu i stara się nikomu nie wchodzić w drogę. Pragnie jedynie skończyć szkołę i zacząć żyć na nowo. Do jej klasy dołącza nowy uczeń - Nicholas, który nie przejmuje się zasadami i opinią innych. Ta dwójka to kompletne przeciwieństwa, ale dziwnym trafem stają sobie na drodze. Niewinna przyjaźń z wielkim wsparciem zmienia się w głębsze uczucia.
Dziewczyna miała kiedyś wszystko: rodzinę i przyjaciół. Ale nadszedł dzień, w którym cały jej świat zniknął. Ona poradziła sobie na tyle ile umiała. I choć świat był dla niej zły, Destiny starała się dostrzegać w ludziach dobro.
"Winter Flower" na pierwszy rzut oka może wydawać się łatwą do przeczytania książką, o której szybko się zapomina. Nic bardziej mylnego. Jest to powieść, która głęboko porusza i nie raz skłania do refleksji. Pokazuje, że warto żyć "bardziej", poznawać ludzi a nie oceniać powierzchownie. Autorka porusza ważne tematy jak motyw pożegnania z kimś ważnym dla nas, problemy nastolatków i samobójstwa. Uświadamia nam, że każdy potrzebuje pomocy i zrozumienia bez względu na to jaki jest. Słodko-gorzka historia dająca do myślenia.
Przy jej czytaniu przeżyłam pełen wachlarz emocji...był zachwyt i uśmiech, był smutek i łzy, była złość i przekleństwa. Ciężko było mi się pozbierać po zakończeniu. Na pewno na długo zapadnie mi w pamięć. Polecam każdemu, bo warto przeczytać!!!

"Życie jest darem, który ma wyjątkowo krótki termin ważności. Nie doceniamy go, choć przecież wiemy jak bardzo jest kruche"

"Winter Flower" to historia poruszająca nawet najtwardsze serca i pokazująca, że każdy dzień należy cenić, bo nigdy nie wiemy, kiedy stanie się tym ostatnim.
Destiny posiada dar - ma zdolność widzenia duchów i komunikowania się z nimi. Odtrącona...

Bardzo fajna powieść, taka z jednej strony spokojna i wyważona, a z drugiej bardzo emocjonalna. Raz się popłakałam a kilka razy łezka się zakręciła. I mimo wszystko z happy endem. To jedna z takich książek, po ktore z przyjemnością można sięgnąć znowu. Jeśli jeszcze kiedyś mi wpadnie w ręce, to chętnie przeczytam ją jeszcze raz.

Bardzo fajna powieść, taka z jednej strony spokojna i wyważona, a z drugiej bardzo emocjonalna. Raz się popłakałam a kilka razy łezka się zakręciła. I mimo wszystko z happy endem. To jedna z takich książek, po ktore z przyjemnością można sięgnąć znowu. Jeśli jeszcze kiedyś mi wpadnie w ręce, to chętnie przeczytam ją jeszcze raz.

Książka była totalnym strzałem w dziesiątkę. Bohaterowie przedstawieni w cudowny sposób, dzięki czemu z łatwością dało się wczuć w historię. Nie brakowało tych zabawnych, a także smutnych momentów łamiących serce. Końcówka była naprawdę rozczulająca i pod koniec nie wiedziałam, czy to łzy smutku, czy ze wzruszenia. Fabuła naprawdę przyjemna, przez którą się wręcz płynęło. Coś naprawdę wspaniałego

Książka była totalnym strzałem w dziesiątkę. Bohaterowie przedstawieni w cudowny sposób, dzięki czemu z łatwością dało się wczuć w historię. Nie brakowało tych zabawnych, a także smutnych momentów łamiących serce. Końcówka była naprawdę rozczulająca i pod koniec nie wiedziałam, czy to łzy smutku, czy ze wzruszenia. Fabuła naprawdę przyjemna, przez którą się wręcz płynęło....

Kiedy zaczęłam czytać Winter flower od razu wyczułam w nim vibe serialu Zaklinacz dusz, który uwielbiałam oglądać. Duchy, trochę mroczny klimat, radzenie sobie ze stratą oraz próby ogarnięcia codziennych spraw. Praktycznie od pierwszych stron wciągnęłam się w tę historię i myślę, że spora w tym zasługa stylu pisania autorki, dzięki któremu przez książkę się po prostu płynie.

Całkiem niezła kreacja świata, w którym do znanej nam codzienności wpleciono mroczny las, duchy oraz dziewczynę, która potrafi z nimi rozmawiać. Podobało mi się, że ten wątek nie był potraktowany po macoszemu, tylko został bardzo fajnie wyjaśniony. Autorka pokazała dlaczego niektóre duchy zostają pośród żywych, co może pomóc im odejść oraz z czym boryka się osoba, która je widzi.

Polubiłam dwójkę głównych bohaterów, chociaż zdecydowanie to Nick został moim faworytem. To taki typ chłopaka, którego praktycznie każda dziewczyna chciałaby mieć w swoim życiu. Opiekuńczy, kochany oraz potrafiący stanąć w jej obronie. I, co mega ważne, potrafiący przyznać się do błędu, gdy go popełni. Zapomniałam jeszcze wspomnieć, że w pakiecie ma również tatuaże i niezły styl 😅

Jednak myślałam, że wywoła ona u mnie więcej emocji. Spodziewałam się złamanego serca i potoku łez. A niestety nic takiego nie miało miejsca. Znaczy nie zrozumcie mnie źle, było mi trochę smutno, ale to tyle. Może po prostu przeczytałam już zbyt wiele powieści tego typu i przez to spodziewałam się końcowego plot twista już jakoś w połowie książki.

Niestety w zgodzie ze sobą musiałam odjąć jedną gwiazdkę za prolog, który moim zdaniem zepsuł cały efekt i po jego przeczytaniu zamiast smutku poczułam frustrację. Był zbyt ckliwy, napisany trochę na siłę.

Książka, mimo że nie złamała mi serca to na pewno na dłużej zapadnie w mojej pamięci i będę ją dobrze wspominać. Mogę Wam ją szczerze polecić, zwłaszcza jeśli lubicie powieści pełne bólu lub takie w których emocje grają główną rolę.

Kiedy zaczęłam czytać Winter flower od razu wyczułam w nim vibe serialu Zaklinacz dusz, który uwielbiałam oglądać. Duchy, trochę mroczny klimat, radzenie sobie ze stratą oraz próby ogarnięcia codziennych spraw. Praktycznie od pierwszych stron wciągnęłam się w tę historię i myślę, że spora w tym zasługa stylu pisania autorki, dzięki któremu przez książkę się po prostu...

Jak na to, że jest tą książka z wątpliwej reputacji wydawnictwa i do tego z Wattpada, była …zaskakująco dobra.
Bohaterowie żywi, z charakterem, relacja Nicolasa z Destiny bardzo comfortowa i przyjemna. Książka porusza także bardzo ważny temat.
Naprawdę, to jest ta jedna z lepszych jakie czytałam 💖.
Polecam! ❤️❤️❤️

Jak na to, że jest tą książka z wątpliwej reputacji wydawnictwa i do tego z Wattpada, była …zaskakująco dobra.
Bohaterowie żywi, z charakterem, relacja Nicolasa z Destiny bardzo comfortowa i przyjemna. Książka porusza także bardzo ważny temat.
Naprawdę, to jest ta jedna z lepszych jakie czytałam 💖.
Polecam! ❤️❤️❤️

Końcówka zmarnowała cały potencjał tej książki.
Liczyłam na coś więcej, a szkoda, bo do tej pory całkiem przyjemnie czytało mi się tytuły Julii Brylewskiej.

Końcówka zmarnowała cały potencjał tej książki.
Liczyłam na coś więcej, a szkoda, bo do tej pory całkiem przyjemnie czytało mi się tytuły Julii Brylewskiej.

Na początku trudno było mi się wkręcić w te historię. Miałam wrażenie, że to wina narracji trzecioosobowej, bo się od niej odzwyczaiłam. Po jakimś czasie było jednak lepiej, ale jakoś nie potrafiłam się zżyć z bohaterami. Końcówka nie przypadła mi do gustu, miałam wrażenie, że była ,,na siłę".

Na początku trudno było mi się wkręcić w te historię. Miałam wrażenie, że to wina narracji trzecioosobowej, bo się od niej odzwyczaiłam. Po jakimś czasie było jednak lepiej, ale jakoś nie potrafiłam się zżyć z bohaterami. Końcówka nie przypadła mi do gustu, miałam wrażenie, że była ,,na siłę".