Fable: Edge of the World

Okładka książki Fable: Edge of the World Christie Golden
Okładka książki Fable: Edge of the World
Christie Golden Wydawnictwo: Del Rey Cykl: Fable Video Games (tom 2) fantasy, science fiction
256 str. 4 godz. 16 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Cykl:
Fable Video Games (tom 2)
Wydawnictwo:
Del Rey
Data wydania:
2012-08-21
Data 1. wydania:
2012-08-21
Liczba stron:
256
Czas czytania
4 godz. 16 min.
Język:
angielski
ISBN:
9780345539373
Średnia ocen

2,0 2,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
2,0 / 10
1 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
159
31

Na półkach: , ,

Poniżej prezentuję napisaną przed kilku laty, ale nigdy nieopublikowaną recenzję książki. Recenzja powstała na potrzeby portalu popkulturowego, gdzie miała zostać opublikowana z założeniem, że jej czytelnicy znają serię gier komputerowych „Fable”. Na potrzeby Lubimyczytać.pl została nieco przeredagowana i dodano w niej dopowiedzenia dla osób nieznających gier.

Był taki czas, kiedy seria „Fable” to było „coś”. Może nigdy nie osiągnęła takiego statusu jak chociażby „Gears of War”, ale miała wielu oddanych fanów. Z myślą o nich stworzono też kilka powieści osadzonych w tym uniwersum. Przedostanią było „Edge of the World”, stanowiące kontynuację gry „Fable III”, a zarazem wprowadzeniem do „Fable: The Journey”. Jej napisanie powierzono Christie Golden – autorce, którą czytelnicy mogą znać z książkowych adaptacji serii „Assassin’s Creed”, „StarCraft”, „Star Trek”, „World of Warcraft” czy „Gwiezdne wojny”. Chociaż nie miałem sposobności zaznajomienia się z jej adaptacjami wymienionych tytułów, to z całą stanowczością muszę powiedzieć, że bez wątpienia była ona jedną z najgorszych rzeczy, jaka mogła przytrafić się serii „Fable”.

Minęło dziewięć lat od wydarzeń z gry „Fable III” i pokonania przez jej protagonistę – Bohatera Brightwall – głównego złego. Pod rządami protagonisty, który został królem Albionu, kraj wszedł w epokę niespotykanego dotychczas pokoju i dobrobytu, a Bohater jako król cieszy się absolutnym uwielbieniem podwładnych. Jeden z najszczęśliwszych dni w jego życiu, kiedy akurat wsadza pierścionek na rękę swojej żony Layli, zostaje przerwany przez pojawienie się posłańca. Donosi on, że Ciemność – główny przeciwnik, pokonany dawno temu w „Fable III” – powróciła i opanowała położone za górami królestwo Samarkandu, a sprawczynią tego prawdopodobnie jest tajemnicza cesarzowa owej krainy. Nie myśląc wiele, król organizuje wyprawę mającą na celu ponowne pokonanie Ciemności, a towarzyszy mu Ben Finn (postać drugoplanowa z „Fable III”). Kiedy jednak Bohaterem kieruje nie gracz, a pisarka nie mająca pomysłów, może okazać się, że będzie to najtrudniejsze wyzwanie w jego życiu.

Daleki jestem od twierdzenia, że książki na licencji gier są złe. Może nie powstało – i raczej nigdy nie powstanie – na podstawie takiego materiału źródłowego żadne arcydzieło, ale część z nich to przynajmniej lekkie i przyjemne czytadła. Niestety, „Edge of the World” nie wpisuje się nawet w tę kategorię. Dla nieznających uniwersum „Fable” będzie tu nudnawa historia, dla fanów serii – nudnawa historia, której autorka po prostu morduje ten cykl. Przede wszystkim: powrót Ciemności, którą Bohater pokonał w „Fable III”, to najtańszy możliwy chwyt, jaki można było wynaleźć. Już w samej grze był to motyw wyciągnięty z zadka, a wałkowanie go jeszcze w książkowej kontynuacji to pójście po linii najmniejszego oporu. Ale to nie jest jedyny problem, jaki męczy tę powieść pod względem fabularnym i konstrukcyjnym.

Książka miała służyć za kontynuację „Fable III” i wprowadzenie do spin-offu „The Journey”. Z tym ostatnim tytułem łączą ją tylko prolog i epilog, w których pojawia się główny bohater „The Journey” – Gabriel – ale w żaden sposób nie łączą się one ani z „The Journey”, ani z całą resztą książki. Początek jest do bólu powolny. Z myślą o osobach, które serii „Fable” nie znają, autorka długo tłumaczy podstawowe prawidła uniwersum, opisuje i przedstawia znane postacie itd. Zapoznawałem się z tą książką w formie audiobooka, więc zanim król w końcu wypłynął na wyprawę, minęło półtorej godziny, w ciągu których niewiele się działo. Potem autorka skacze po wątkach, przenosząc się pomiędzy stolicą Albionu – Bowerstone – a Samarkandem, żeby zakończyć...

Ach, przepraszam – przecież ta książka nie ma zakończenia! Golden chyba musiała ją już odesłać, żeby poszła do drukarni, więc po prostu nie napisała ostatnich kilkudziesięciu stron. Całość po prostu urywa się w pewnym momencie, nie dając odpowiedzi na niemal żadne pytania. Żeby było ciekawie, nie odpowiada na nie również „The Journey”. Na całe szczęście Lionhead Studios (twórca gier) ani Microsoft Studios (ich wydawca) nigdy nie potwierdzili, że powieści ze świata „Fable” są kanoniczne dla gier, więc można po prostu zignorować wszystko to, co przeczytaliśmy w „Edge of the World” i zapomnieć, że kiedykolwiek mieliśmy w ogóle do czynienia z takim tytułem. Tak będzie lepiej – tym bardziej, jeśli pomyślimy o tym, że jeden z najpotężniejszych Bohaterów w historii Albionu, co wielokrotnie powtarzano w „Fable III”, po prostu dał się zrobić w konia jak małe dziecko, bo jakoś go trzeba było usunąć z planszy przed „The Journey” i wprowadzeniem nowej postaci...

Na osobny akapit zasługuje też królowa Laylah – zdecydowanie jedna z najgorszych postaci, jakie pojawiły się we wszystkich produkcjach z serii „Fable”. Przedstawiana jest jako mądra i sprawiedliwa. Oburza się jednak, kiedy król nie chce jej zabrać ze sobą do Samarkandu, bo chociaż sama nigdy nie walczyła, to przecież pochodzi z Aurory – królestwa, które w „Fable III” najdłużej opierało się Ciemności. Kiedy król wyrusza na wyprawę, a Timmins i Page (inni bohaterowie znani z gry, zaufani przyjaciele króla) próbują ją zahartować, strzela fochem, bo nie chcą się z nią obchodzić jak z porcelanową lalką. Jako mądra władczyni odwraca się od nich i zatrudnia jako doradcę Łupieżcę – człowieka, który dla zabawy próbował zabić jej męża i od lat cieszy się reputacją jednego z największych drani w Albionie. Jak nietrudno się domyślić, ma to katastrofalne skutki. Rzekomo szlachetna, mądra, twarda i sprawiedliwa królowa koniec końców okazuje się jedną z największych idiotek, jakie widziała cała kraina.

Jakby tego było mało, Christie Golden chyba nie do końca zaznajomiła się z uniwersum, które opisywała. Na początku wspomina ona, że na głowie króla pojawiły się pierwsze siwe włosy. Problem w tym, że ma on raptem około trzydziestki, a wywodzi się z rodu, który w tym uniwersum żyje dłużej i starzeje się wolniej niż normalni ludzie. Nie wspomnę tutaj już o tym, że „Fable III” – podobnie jak wcześniejsze części – oferowało dowolność odnośnie do wyboru płci grywalnej postaci oraz możliwości zawierania przez nią małżeństw. Postać stworzona przez gracza mogła być więc np. gejem mającym męża, któremu – zgodnie z prawidłami uniwersum – należą się wszelkie prawa związane z tytułem męża króla, więc przedstawianie głównego bohatera jako heteroseksualnego mężczyzny będącego w związku małżeńskim z kobietą stoi we wszelkiej sprzeczności z grami, przez co książki nie można traktować jako utwór kanoniczny dla serii.

Jak wspomniałem, z „Edge of the World” zapoznawałem się w formie audiobooka. Wersja dźwiękowa powieści to chyba jeden z nielicznych elementów, który można zaliczyć na plus. Niby jest to rzemieślnicza robota, ale za to bardzo solidna. Czytający książkę Jon Smith moduluje głos, starając się nadać każdej postaci jakiegoś charakteru, dzięki czemu podczas słuchania wiadomo, kto akurat mówi. Na szczególną uwagę zasługują tutaj przede wszystkim cienie, brzmiące niemal kropka w kropkę jak Gollum Andy’ego Seriksa we „Władcy pierścieni” Petera Jacksona. Nieco gorzej jest przy postaciach kobiecych – niski głos, jakim mówi Smith, ociera się odrobinę o parodię. Chociaż, z drugiej strony, najbardziej „parodystycznie” brzmi Laylah, co w sumie pasuje do największej idiotki, jaką nosił Albion.

Plusy:
+ mimo niemrawego początku, czyta się toto w miarę szybko
+ (audiobook) Jon Smith dwoi się i troi, żeby tchnąć jakieś życie w to krapiszcze

Minusy:
- wolno rozwijająca się akcja
- recykling zasobów (znów Ciemność, serio?)
- postać królowej Layli
- całość urywa się po to, żeby nigdy nie znaleźć rozwiązania

Poniżej prezentuję napisaną przed kilku laty, ale nigdy nieopublikowaną recenzję książki. Recenzja powstała na potrzeby portalu popkulturowego, gdzie miała zostać opublikowana z założeniem, że jej czytelnicy znają serię gier komputerowych „Fable”. Na potrzeby Lubimyczytać.pl została nieco przeredagowana i dodano w niej dopowiedzenia dla osób nieznających gier.

Był taki...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Powiązane z grami
    1
  • Mam na półce
    1
  • Przeczytane
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Fable: Edge of the World


Podobne książki

Przeczytaj także