Szadź (filmowa)
- Kategoria:
- kryminał, sensacja, thriller
- Tytuł oryginału:
- Szadź (filmowa)
- Wydawnictwo:
- Marginesy
- Data wydania:
- 2020-06-03
- Data 1. wyd. pol.:
- 2020-06-03
- Liczba stron:
- 416
- Czas czytania
- 6 godz. 56 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788366335998
- Tagi:
- kryminał ekranizacja serial morderstwo seksizm tajemnica
Las. Młoda dziewczyna. Wygląda, jakby spała. Ale nie śpi. Wie, że zaraz umrze. I czuje, co robi z nią jej morderca, tyle że nie jest w stanie nawet mrugnąć.
Kiedy nad ranem zostają znalezione zwłoki, na miejscu zjawia się komisarz Agnieszka Polkowska. Nikt nie chce z nią pracować – zbyt wiele wymaga, słynie z ostrego języka i jest bardziej inteligentna od kolegów. Jej zaangażowanie w każdą ze spraw nie bierze się znikąd: ma kilka tajemnic i wolałaby się nimi nie dzielić. Ostatnie, czego jej trzeba, to błyskotliwy psychopata – człowiek, który odczuwa emocje tylko wtedy, gdy poluje: wybiera dziewczyny, osacza je i powoli zabija, delektując się ich cierpieniem. Jest precyzyjny i metodyczny, przekonany, że nikt mu nie dorówna. Nie popełnia błędów. Do czasu.
Będzie jednak musiał zmierzyć się równym mu przeciwnikiem, kimś, kto potrafi rozgryźć tok jego rozumowania i podążyć za makabrycznymi wskazówkami.
Czy Polkowskiej uda się ocalić kolejną dziewczynę, mimo seksizmu i niekompetencji jej szefów? Czy tajemnica z przeszłości, która dopada ją w chwili, gdy jej życie zaczyna się układać, pokrzyżuje śledztwo? Czy zdoła uratować życie kogoś, kto jest jej najbliższy?
Szadź teraz także jako serial z Aleksandrą Popławską i Maciejem Stuhrem w rolach głównych.
Najpierw przeczytałam książkę Igora Brejdyganta i bardzo mi się spodobała. Bardzo spodobała mi się też rola, którą miałam zagrać – kobiety poranionej, która popełniła w życiu wiele błędów i która dostaje drugą szansę: poprowadzenie śledztwa, które, jak się potem okazuje, nie jest jednorazowym zabójstwem, tylko historią seryjnego mordercy.
Aleksandra Popławska w wywiadzie dla „Gazety Krakowskiej”
Czekałem na taką postać dwadzieścia lat! Co najmniej. To rola, którą moglibyśmy nazwać w naszym żargonie „samograj”. Im jestem bardziej normalny i nic nie gram, tym bardziej to jest przerażające.
Maciej Stuhr w wywiadzie dla „Dzień Dobry TVN”
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Zemsta
„ – Znajdziesz go. – Błękit oczu znów zalał światłem mroczne wnętrze. – Ale uważaj na siebie... córeczko.
Słowo „córeczko” odbiło się echem w głowie Agnieszki”.
Mam wrażenie, że czytelnicy lubią kryminały. Podczas ich lektury możemy razem ze śledczymi szukać rozwiązań, sprawdzać co rusz nowe tropy. Dla wielu na uznanie zasługuje szczególnie taki kryminał, którego zakończenia nie możemy się domyślić. Czytając zaś kryminał, ciągle zadajemy sobie podstawowe pytanie: kto zabił?
Nieco inaczej jest w przypadku książki Igora Brejdyganta pod tytułem „Szadź”. Jej drugie wydanie, tym razem w okładce filmowej, ukazało się nakładem wydawnictwa Marginesy. Na czytelnika spoglądają nienaganni Maciej Stuhr i Aleksandra Popławska. Na motywach powieści został bowiem nakręcony serial. Okładki filmowe to zawsze pewien problem. Oczywiście nadają książce niejako drugie życie, bazując na popularności filmu. Z drugiej zaś strony odbiera się czytelnikom – jak w tym przypadku – przyjemność z wyobrażania sobie głównych bohaterów. Jeśli ktoś – tak jak ja – nie oglądał serialu, to i tak dla niego policjantka Agnieszka będzie Aleksandrą Popławską.
Czy zatem „Szadź” mnie porwała? Czy sprawiła, że zatraciłem się w tej lekturze niemalże bez pamięci? Odpowiedź na te pytania nastręczać może pewnych trudności. Według mnie książka jest bowiem nierówna. Momenty dobre przeplatają się z wyraźnie gorszymi, nie waham się nawet powiedzieć wprost: słabymi.
Jak już powiedziałem, jedną z głównych bohaterek jest pracująca w policji Agnieszka. Niestety autor wyposażył tę postać w irytujące cechy. Ile to już razy pytam w swoich recenzjach, czy kiedyś doczekamy się „normalnego” policjanta/detektywa/śledczego? Chyba przyjdzie nam jeszcze na to trochę poczekać. Ledwie bowiem dobrnęliśmy do piętnastej strony powieści i już mamy – modne ostatnio – tabletki. Agnieszka ma – jakże by inaczej – spore problemy w życiu osobistym. Aby normalnie funkcjonować, zażywa psychotropy. Duży minus dla autora za powielanie zgranego schematu. Czy Agnieszka nie mogłaby być normalną kobietą albo chociaż w miarę normalną? Czy czytelnik zawsze musi dostawać ten sam schemat: świetna w życiu zawodowym, zupełnie nieradząca sobie w osobistym? Trochę już mnie to męczy.
Pewnym złamaniem schematu jest natomiast postać mordercy. Otóż w tej powieści bardzo szybko zostaje on przedstawiony czytelnikom. Tak, właśnie tak. Niemal od pierwszych stron wiemy, jak się nazywa, gdzie mieszka, jaką ma rodzinę, gdzie pracuje. Jest to ciekawy zabieg. Co więcej, zabójca kontaktuje się z Agnieszką. Rozpoczyna się swoista gra między nim a policją. Żeby schematowi stało się zadość, w tej grze to on zawsze jest krok do przodu. Czy jednak może być aż takim perfekcjonistą?
Kto będzie górą w tym wyścigu? Czy Agnieszka zdoła ocalić życie młodych kobiet? Czy skupiając się na pracy, zdoła chociaż trochę uporządkować swoje sprawy osobiste?
Niestety powieść, o czym wspomniałem, ma także swoje słabe strony. Przede wszystkim autor zdecydował się na irytująco krótkie rozdziały. Nie posiadają one żadnych nagłówków, nie ma tak modnych w kryminałach oznaczeń czasu i miejsca akcji. Niektóre rozdziały to zaledwie kilka zdań, przez co mamy wrażenie, jakbyśmy co chwila musieli przewracać kartki. Osobiście przeszkadzało mi to czytaniu.
Nie jestem także przekonany co do wątku politycznego. W moim odczuciu został on wprowadzony niejako na siłę. Nic bowiem nie wnosi ani do fabuły powieści, ani do postaci mordercy. Autor mógłby całkowicie z niego zrezygnować, na czym powieść tylko by zyskała. Ciekawym pomysłem jest natomiast wprowadzenie wątku religijnego, szkoda, że potraktowanego po macoszemu i niepogłębionego. Pragnę poinformować w tym miejscu autora, że w kościele podczas Mszy fragment Ewangelii odczytuje ksiądz, a nie ministrant. Bardzo zirytował mnie ten błąd, który zdecydowanie nie powinien się zdarzyć.
Ważnym elementem w kryminałach jest z pewnością ich zakończenie. Tutaj autor postawił na mocny akcent, zdecydowanie w stylu amerykańskiego kina. Szczerze, niezbyt to do mnie przemawiało.
„Szadź” to bez wątpienia powieść z wielkim potencjałem. Jednak moim zdaniem autor nie do końca go wykorzystał. Gdyby porzucił pewne nic niewnoszące wątki, natomiast rozwinął i pogłębił inne, historia tylko by na tym zyskała. Oddając mu jednak sprawiedliwość powiem, że książkę przeczytałem w ciągu jednego dnia. Byłem po prostu ciekaw zakończenia. Inna sprawa, że nie ma tutaj literacko bogatych opisów, szerokiego tła społeczno-obyczajowego, które mogłoby nieco spowolnić lekturę. Styl i język są niewyszukane. W moim odczuciu książka świetnie sprawdzi się jako rozrywka na dwa jesienne wieczory.
Wojciech Sobański
Książka na półkach
- 1 930
- 752
- 191
- 63
- 55
- 46
- 33
- 28
- 26
- 24
OPINIE i DYSKUSJE
Nie widziałam filmu, więc ocenię tylko książkę. Początek zbytnio mnie nie zainteresował. Ale że fabuła mnie ciekawiła, to czytałam dalej. Potem szło jak z płatka. Uwielbiam czytać takie historie. Dla mnie świetna książka. Ciesze się, że ja czytałam. Polecam!
Nie widziałam filmu, więc ocenię tylko książkę. Początek zbytnio mnie nie zainteresował. Ale że fabuła mnie ciekawiła, to czytałam dalej. Potem szło jak z płatka. Uwielbiam czytać takie historie. Dla mnie świetna książka. Ciesze się, że ja czytałam. Polecam!
Pokaż mimo toRzadko kiedy jakaś powieść ma aż tak wyraźną „sprawę” z tempem akcji co „Szadź”. Nie napiszę „charakterystyczne tempo akcji”, bo to by było za mało, ale też nie aż „problemy z tempem akcji”. Właśnie „sprawę z tempem akcji”.
Tak, to pierwsza rzecz, która rzuca się w oczy podczas lektury – bardzo gładko i przyjemnie wchodzimy w tę opowieść. Autor zdaje się kontrolować całość kreowanego przez siebie obrazu i, co więcej, wygrywać wszystko to, o co gra. Czujemy, że to nigdy nie miało być jakieś mego oryginalne czy odkrywcze – nie, Brejdygant chce po prostu bardzo dobrze napisać powieść w ramach pewnego schematu. I jak najbardziej mu się to udaje. Mniej nawet idzie o takie kwestie, jak sprawna ekspozycja postaci czy budowanie naszego stosunku do nich – zwyczajnie bardzo przyjemnie się to czyta i w pełni kupujemy konwencję zaproponowaną przez pisarza.
A potem zaczynają się dziać rzeczy dziwne. Widzimy poznanie się psychopaty i jego ofiary, czujemy, że rozwój ich relacji musi trochę potrwać, ba, narrator wprost nam coś takiego mówi i… i wcale trochę to nie trwa, wszystko rozwija się tak szybko, że szok. Podobnie śledztwo, nasza dzielna policjantka kojarzy fakty z zadziwiającą prędkością, choć, to chyba jasne, została przez autora wykreowana jako odpowiedzialna, poważnie traktująca swoją pracę, niegłupia dziewczyna, ale przecież nie jako geniuszka. Właściwie kropkę nad i, gdy o to zagadnienie idzie, stawia śmiesznie wręcz szybkie tempo rozwoju relacji z życia osobistego postaci, jakby pisarz chciał nam powiedzieć – „patrzcie, przynajmniej jestem konsekwentny w tym pędzie” :) A wszystko to w ramach tej fajnej generalnej konwencji, o której pisałem powyżej.
Notabene dwa razy (strony 332. i 355. w drugim wydaniu, które czytałem) mamy w tekście wzmiankę o tym, że nasza strażniczka prawa zastanawia się przez moment nad tym, że może naprawdę zbyt szybko wyciągnęła pewne wnioski, ale po chwili już owa wątpliwość ustępuje, bo jej „matematyczny umysł” (tak, tak) na nią nie pozwalał.
I to jakoś tam gra, nie męczymy się czytając. Choć pewne aspekty są tu wręcz zabawne (nie, panie Brejdygant, to wcale nie jest tak łatwo kogoś zestalkować, że jak się zna jego wygląd i miejsce, w którym ten ktoś jest być może związany, to można w trzech krokach znaleźć z pomocą Google’a jego nazwisko, serio :)).
W ogóle wiele rzeczy zdaje się ginąć w tym, jak bardzo pisarzowi zależało na gładkim wprowadzaniu nas w powieściową rzeczywistość, choćby problemy głównej bohaterki z seksizmem w pracy czy to jej matematyczne podejście do życia. Nie ginie w sumie tylko wątek polityczny, całkiem ciekawy (choć też zdaje się epatujący osobistymi poglądami Brejdyganta) i mięsisty.
Wahałem się między 7/10 a 6/10, co przy tylu zastrzeżeniach (nie jest to oryginalne, pisarz nie w pełni nad wszystkim panuje itd.) może być wręcz zaskakujące, ale zwyczajnie dobrze mi się omawiane dziełko czytało. Daję w końcu tę niższą ocenę, bo zabrakło mi konkretniejszych wykładów o gnozie i wczesnym chrześcijaństwie – lubię takie wstawki w literaturze kryminalnej, tu autor parę razy o to zahaczał, w końcu akcja tworzyła ku temu okazje, ale zawsze było tego nader niewiele.
Rzadko kiedy jakaś powieść ma aż tak wyraźną „sprawę” z tempem akcji co „Szadź”. Nie napiszę „charakterystyczne tempo akcji”, bo to by było za mało, ale też nie aż „problemy z tempem akcji”. Właśnie „sprawę z tempem akcji”.
więcej Pokaż mimo toTak, to pierwsza rzecz, która rzuca się w oczy podczas lektury – bardzo gładko i przyjemnie wchodzimy w tę opowieść. Autor zdaje się kontrolować całość...
No i skończyłam. Dotarłam do ostatniej strony książki, którą wypożyczyłam tylko dlatego, że autora polecał jego brat – moja nowa wielka miłość, Krzysztof Zalewski. Zasiadłam do lektury z ogromnym kredytem zaufania dla twórcy. Już w trakcie czytania zdałam sobie sprawę, że pisarz nie spełnił moich oczekiwań, co nie znaczy, że „Szadź” mi się nie podobała. Ale spokojnie, niżej wyjaśniam, o co dokładnie mi chodzi.
Już na pierwszych kartkach (jeśli nie na pierwszej kartce) złapałam się na zdziwieniu, że autor... ładnie pisze. Po ostatnich kryminałach, które miałam w ręce, czyli serii o Igorze Brudnym Piotrowskiego, język Igora Brejdyganta wydawał mi się zbyt uładzony, gładki, jakby nie pasujący do mrocznej tematyki. Ale czy to zarzut, że ktoś ma bogaty zasób słownictwa i słabość do poetyckich określeń? Że porównuje deszcz do padającego z nieba smutku? No nie, to byłoby bez sensu. Musiałam się nieco przestawić, ale z czasem... znowu. Chciałam napisać „przestało mi to przeszkadzać”. Nie zwracałam uwagi. Wspomnę tylko, że miałam tak już kiedyś, konkretnie z Krzysztofem Zajasem (jeśli pan się nie deklinuje, odszczekam). Pamiętam, że jego wykłady były bardzo ciekawe, ale „Ludzie w nienawiści” mnie pokonali.
W „Szadzi” poznajemy historię zdolnej policjantki z intuicją, pracowitością i wymaganiami, przez które niby koledzy ją lubią, ale nie za bardzo chcą z nią pracować. Ogólnie mówiąc, szanują, ale z innego pomieszczenia. A niektórzy nie szanują, bo drażni ich tym, że zmusza do pracy i myślenia, zamiast zgadzać się na pierwsze skojarzenie, które mogłoby zamknąć sprawę. Przykład? Morduje ktoś o pseudonimie Syryjczyk? Szukajmy imigranta z Syrii!
Zabójca to człowiek, którego poznajemy od razu, z imienia i nazwiska. Możemy zobaczyć jego rodzinę i przypatrzeć się szemranym biznesom, jakie prowadzi z Rosjanami oraz niektórymi politykami. Te dwa zbiory często się przenikają, a pewne działania łatwo powiązać z rzeczywistością, jeśli ktoś jako tako orientuje się w polskiej polityce. Domyślam się, że nie przysporzyło to autorowi sympatii zwolenników szeroko rozumianej prawej strony.
Byłam ciekawa, czym twórca nas zaskoczy, skoro kolejne kroki zabójcy śledzimy równie swobodnie co bohaterkę. Gdzie ma być tajemnica, jeśli wiemy, kto zabija i w jaki sposób? Mimo tej wiedzy udało mu się mnie zaintrygować, a przede wszystkim skłonić do przeczytania całości. Nie znaczy to jednak, że nie dostrzegłam po drodze może nie tyle błędów, co rzeczy niewyjaśnionych, kapkę niewiarygodnych czy wręcz przerysowanych. Przykładowo, nie dowiedziałam się, czemu bohaterka ma te dziwne sny. Czy pochodzi z rodziny wiedźm, czy po prostu autorowi pasowało to do fabuły? Nie kupiłam też geniuszu antagonisty, który był zły na wskroś, ale jakby zmontowany z paru klisz. No i ostatnie: zdaję sobie sprawę, że młode dziewczyny bywają naiwne, zwłaszcza gdy religijność staje im na drodze do zdobywania doświadczeń. Ale tutaj aż wzdychałam i przewracałam oczami.
Przy zakończeniu też przyszło mi westchnąć. Można się z niego nauczyć paru rzeczy. Po pierwsze, „Меньше знаешь – крепче спишь”*, po drugie rewolucja zjada własne dzieci, a po trzecie policja jest głupia. Żeby nie było, „Szadź” uważam za całkiem dobry, ładnie napisany i poprawnie opracowany kryminał. Lektury nie żałuję i pewnie wypożyczę coś jeszcze, ale będzie to raczej przyjaźń czy dobre koleżeństwo, nie miłość.
* Rozmowy z Rosjanami nie były tłumaczone, a jedynie pisane łacinką. Znam ten język, więc trudno mi ocenić, czy może to stanowić dla kogoś problem.
No i skończyłam. Dotarłam do ostatniej strony książki, którą wypożyczyłam tylko dlatego, że autora polecał jego brat – moja nowa wielka miłość, Krzysztof Zalewski. Zasiadłam do lektury z ogromnym kredytem zaufania dla twórcy. Już w trakcie czytania zdałam sobie sprawę, że pisarz nie spełnił moich oczekiwań, co nie znaczy, że „Szadź” mi się nie podobała. Ale spokojnie, niżej...
więcej Pokaż mimo toNudna i przewidywalna powieść. Płaskie, papierowe postacie. Trudno znaleźć jakieś zalety tej powieści.
Nudna i przewidywalna powieść. Płaskie, papierowe postacie. Trudno znaleźć jakieś zalety tej powieści.
Pokaż mimo toJeśli ktoś chce sięgnąć po książkę po serialu, zdziwi się, ale nie zawiedzie. Książka jest równie wciągająca co jej luźna ekranizacja. Jedynym zarzutem jest fakt, że cała sprawa mordercy rozwiązywana jest przez Agnieszkę, która bije rekordy łączenia faktów, a jej koledzy, wypadają przy niej bierenie i są tylko narzędziami do pchania fabuły do przodu. Brakuje dobrych bohaterów drugoplanowych. Sama jednak fabuła wciąga na tyle, że udało mi się książkę skończyć na jednym wdechu.
Jeśli ktoś chce sięgnąć po książkę po serialu, zdziwi się, ale nie zawiedzie. Książka jest równie wciągająca co jej luźna ekranizacja. Jedynym zarzutem jest fakt, że cała sprawa mordercy rozwiązywana jest przez Agnieszkę, która bije rekordy łączenia faktów, a jej koledzy, wypadają przy niej bierenie i są tylko narzędziami do pchania fabuły do przodu. Brakuje dobrych...
więcej Pokaż mimo toKoszmarnie słabe czytadło, nie warto brać nawet do pociągu.
Koszmarnie słabe czytadło, nie warto brać nawet do pociągu.
Pokaż mimo toNiepotrzebne wstawki z rosyjskiego, nieprzetłumaczone, to na minus. Dziwnie uproszczona jest też relacja Agnieszki z Jola - matka, która opuściła córkę po 18 latach po jednym spotkaniu staje się jej przyjaciółką, a Jola przy okazji pomaga jej w śledztwie. Takie to nierealne i przerysowane. Poza tym książka bardzo dobra, a zakończenie mnie zaskoczyło.
Niepotrzebne wstawki z rosyjskiego, nieprzetłumaczone, to na minus. Dziwnie uproszczona jest też relacja Agnieszki z Jola - matka, która opuściła córkę po 18 latach po jednym spotkaniu staje się jej przyjaciółką, a Jola przy okazji pomaga jej w śledztwie. Takie to nierealne i przerysowane. Poza tym książka bardzo dobra, a zakończenie mnie zaskoczyło.
Pokaż mimo toPierwsze spotkanie z twórczością pana Brejdyganta, syna aktora Brejdyganta, który m.in podkładał głos w serialu Ja, Klaudiusz, co zrobił genialnie.
Wracając do książki, napisana znakomicie, moim zdaniem. Od początku wiemy kto.
Nie ma zbrodni doskonałej. No prawie nie ma. Ale błędy popełniają także zbrodniarze geniusze. Wydaje się im, że są tak genialni, że wszystkich przechytrzą.
Konstrukcja książki jest nieco inna, ale czytelnicy przeczytają, jaki zamysł miał sprawca.
Podobał mi się styl pisania, sama akcja wciągająca i to bardzo.
Pierwsze spotkanie z twórczością pana Brejdyganta, syna aktora Brejdyganta, który m.in podkładał głos w serialu Ja, Klaudiusz, co zrobił genialnie.
więcej Pokaż mimo toWracając do książki, napisana znakomicie, moim zdaniem. Od początku wiemy kto.
Nie ma zbrodni doskonałej. No prawie nie ma. Ale błędy popełniają także zbrodniarze geniusze. Wydaje się im, że są tak genialni, że wszystkich...
Jestem w szoku, że tak świetny serial powstał na podstawie tej książki. Na szadź trafiłam już po obejrzeniu serialu, który mnie zachwycił. Ciężko się czyta, do połowy w ogóle nie porywa. Za dużo domysłów, przypadków, a za mało śledczych faktów. Jestem zawiedziona szczerze mówiąc.
Jestem w szoku, że tak świetny serial powstał na podstawie tej książki. Na szadź trafiłam już po obejrzeniu serialu, który mnie zachwycił. Ciężko się czyta, do połowy w ogóle nie porywa. Za dużo domysłów, przypadków, a za mało śledczych faktów. Jestem zawiedziona szczerze mówiąc.
Pokaż mimo toNie jest źle, dzięki 3 przeplatającym się co kilka stron (czasem i mniej) wątkom książkę czyta się bardzo szybko. Tematyka kryminału raczej nie odkrywa koła na nowo ale jest zjadliwa. Brakuje może jakiegoś zaskoczenia, praktycznie wszystko jest wiadome od początku, a reszty łatwo jest się domyśleć.
Nie jest źle, dzięki 3 przeplatającym się co kilka stron (czasem i mniej) wątkom książkę czyta się bardzo szybko. Tematyka kryminału raczej nie odkrywa koła na nowo ale jest zjadliwa. Brakuje może jakiegoś zaskoczenia, praktycznie wszystko jest wiadome od początku, a reszty łatwo jest się domyśleć.
Pokaż mimo to