Łut szczęścia

Okładka książki Łut szczęścia Aurélie Valognes
Okładka książki Łut szczęścia
Aurélie Valognes Wydawnictwo: Sonia Draga literatura obyczajowa, romans
312 str. 5 godz. 12 min.
Kategoria:
literatura obyczajowa, romans
Tytuł oryginału:
Au petit bonheur la chance!
Wydawnictwo:
Sonia Draga
Data wydania:
2019-11-13
Data 1. wyd. pol.:
2019-11-13
Data 1. wydania:
2018-01-01
Liczba stron:
312
Czas czytania
5 godz. 12 min.
Język:
polski
ISBN:
9788381108553
Tłumacz:
Agnieszka Rasińska-Bóbr
Średnia ocen

7,2 7,2 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oficjalne recenzje i

A czy ty pamiętasz o swojej babci?



1273 332 53

Oceny

Średnia ocen
7,2 / 10
110 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
383
41

Na półkach:

Bardzo duży potencjał , dobry pomysł na wzruszająca historie i chwilami taka właśnie ta książka była! Niestety efekt psuły jak dla mnie wypowiedzi chłopca , były mało realne, niedostosowane do jego książkowego wieku. Dialogi takie „kulawe” ze aż ściskało serducho „czy oni nie mogę normalnie porozmawiać? Bez sztucznych metafor i niedomówień? Czy tak się rozmawia z kilkuletnim wnuczkiem?” Nie!
Dam jeszcze szanse autorce i mam nadzieje ze będzie lepiej (spojler : nie było :()

Bardzo duży potencjał , dobry pomysł na wzruszająca historie i chwilami taka właśnie ta książka była! Niestety efekt psuły jak dla mnie wypowiedzi chłopca , były mało realne, niedostosowane do jego książkowego wieku. Dialogi takie „kulawe” ze aż ściskało serducho „czy oni nie mogę normalnie porozmawiać? Bez sztucznych metafor i niedomówień? Czy tak się rozmawia z...

więcej Pokaż mimo to

avatar
264
230

Na półkach:

Problemy poruszane w tej powieści to zdecydowanie ciężki kaliber. Wszystko widziane z perspektywy dziecka, pocięte na mikroskopijne kawałeczki, zupełnie jak rozdziały tej książki. Bo czy dziecko jest w stanie ogarnąć całość? Radzi sobie, zatem, jak może najlepiej - "zjadając słonia po kawałku". Zdolność do rezyliencji u małego Jeana jest doprawdy imponująca i w tym tkwi tytułowy łut szczęścia, ziarno optymizmu w tej smutnej historii. Polecam.

Problemy poruszane w tej powieści to zdecydowanie ciężki kaliber. Wszystko widziane z perspektywy dziecka, pocięte na mikroskopijne kawałeczki, zupełnie jak rozdziały tej książki. Bo czy dziecko jest w stanie ogarnąć całość? Radzi sobie, zatem, jak może najlepiej - "zjadając słonia po kawałku". Zdolność do rezyliencji u małego Jeana jest doprawdy imponująca i w tym tkwi...

więcej Pokaż mimo to

avatar
260
182

Na półkach:

Historia nie jest lekka. Chwilami ciężko się czytało , ale ogólnie warto sięgnąć po ten tytuł. Relacja między w uczniem i babcią świetnie przedstawiona. Również uczucia z jakimi się zmaga bohater dobrze przedstawione. Polecam

Historia nie jest lekka. Chwilami ciężko się czytało , ale ogólnie warto sięgnąć po ten tytuł. Relacja między w uczniem i babcią świetnie przedstawiona. Również uczucia z jakimi się zmaga bohater dobrze przedstawione. Polecam

Pokaż mimo to

avatar
157
34

Na półkach:

Książkę świetnie się czyta, trudno od niej się oderwać. Jest potwornie smutna, polecam!

Książkę świetnie się czyta, trudno od niej się oderwać. Jest potwornie smutna, polecam!

Pokaż mimo to

avatar
1764
1753

Na półkach:

Fajna książka. Krótkie rozdziały. Szybko się czyta. Polecam

Fajna książka. Krótkie rozdziały. Szybko się czyta. Polecam

Pokaż mimo to

avatar
169
169

Na półkach: ,

Niepozorna książka, ukryta za kolorową okładką (co by mogło sugerować, że jest przeznaczona dla dzieci). Dawno nie czytałam czegoś tak poruszającego. Zazwyczaj nie zdarza mi się ronić łez podczas lektury, ale w tym przypadku nie mogłam się nie wzruszyć. Przepiękna, mądra i ciekawa :-)

Niepozorna książka, ukryta za kolorową okładką (co by mogło sugerować, że jest przeznaczona dla dzieci). Dawno nie czytałam czegoś tak poruszającego. Zazwyczaj nie zdarza mi się ronić łez podczas lektury, ale w tym przypadku nie mogłam się nie wzruszyć. Przepiękna, mądra i ciekawa :-)

Pokaż mimo to

avatar
120
35

Na półkach:

Książkę pt. „Łut szczęścia” wybrałam zupełnym przypadkiem i nie zawiodłam się. Grafika okładki oraz recenzja fabuły sprawiły, że poczułam się jak małe dziecko czekające na ulubioną zabawkę.
Od samego początku fabuła wciąga na tyle mocno, że trudno jest odłożyć książkę na bok. Poznajemy tu historię Jeana i Lucette, których losy krzyżują się w nietypowych okolicznościach. Jean to 5-letni chłopiec, syn Marie - młodej kobiety, która pracuje w barze i ma niezbyt wiele szczęścia do poznawanych mężczyzn. Ten, z którym jest, nie wykazuje zainteresowania wspólnym życiem i nie poświęca zbyt wiele uwagi Marie i swojemu synowi, Jeanowi, gdyż większość czasu spędza poza domem (jest marynarzem). Chłopiec jednak uwielbia jego opowieści o różnych przygodach i nie rozumie, dlaczego mama nie potrafi porozumieć się z ojcem. Pewnego dnia Marie pakuje siebie i chłopca i odchodzi od mężczyzny. W ten sposób Jean trafia do domu swojej babci, Lucette. Tam matka zostawia go na jakiś czas tłumacząc potrzebę wyjazdu do Paryża i ułożenia życia dla nich obojga na nowo. Chłopiec niewiele z tej sytuacji rozumie. Kocha swoją matkę Marie i tym bardziej zaskakuje go fakt, że od tej pory będzie mieszkał ze starszą panią, dość zdystansowaną i niezbyt przystępną, jak się wydaje. Każdego dnia wyczekuje powrotu matki, jednak ten moment nie nadchodzi. Mijają dni i chłopiec traci nadzieję na to, że jego matka wróci. Zaczyna mieć wątpliwości, czy Marie go kocha. Smutku przysparza mu także fakt, iż matka nie pisze do niego listów, a jedyna kartka, którą przysyła jest lakoniczna i adresowana do babci.
Jean adaptuje się bardzo szybko w nowych okolicznościach życia w małym miasteczku. Pomaga babci w codziennych obowiązkach, uczęszcza z nią na cmentarz, co stanowi niemalże rytuał Lucette – kobieta odwiedza grób swojego męża, dziadka Jeana. Chłopiec rośnie i zaczyna edukację
w szkole. W niej spotykają go różne przygody i niewygody, jednak nauka przychodzi mu z łatwością, tak jak nawiązanie bliższych relacji z rówieśnikami. Z sąsiadką zamieszkującą ten sam budynek, co jego babcia zawiązuje przyjaźń, dzięki czemu otwiera się na świat i nowe przygody.
Jean staje się coraz bardziej samodzielny, gdyż widzi starzejącą się babcię, która stara się ze wszystkich sił, by zapewnić mu godziwe życie, jednak utrzymanie ich obojga z niewielkich oszczędności staje się problematyczne. Na szczęście, Lucette może liczyć na pomoc swojej drugiej córki, którą Jean uwielbia i traktuje jak swoją matkę. Dodatkowo, czas spędzany z kuzynami w warunkach luksusu – w porównaniu ze skromnym życiem, które zapewnia babcia – stanowi miłą odskocznię od codzienności.
Niestety, los jest dość przewrotny i Marie upomina się o chłopca po kilku latach. Gdy zabiera go do Paryża, do nowego życia i świata, chłopak jest oszołomiony. Uczucia, które żywi do matki są bliższe skali negatywnych, niż pozytywnych. Dodatkowo, okazuje się, iż jego matka ma nowego partnera – kolejnego nieodpowiedzialnego mężczyznę – oraz kilkuletnie dziecko, które jest bratem Jeana. Splot różnych okoliczności i piętrzących się problemów powoduje, że Jean porywa brata i ucieka z Paryża do domu babci, gdzie czuł się kochany i ważny. Niestety sielanka nie trwa długo, ponieważ Marie przyjeżdża po chłopców, jednak stan zdrowia, w jakim się znajduje powoduje, że trafia do szpitala, a z niego na cmentarz. Chłopcy zostają z babcią, która nie jest w stanie dać im zbyt wiele, gdyż sama ledwo wiąże koniec z końcem. Los się jednak do nich uśmiecha i zza ciemnych chmur wychodzi słońce..
Ta opowieść skradła zupełnie moje serce z uwagi na świetną kreację bohaterów. Przypomniała mi o sile miłości naszych dziadków i babć oraz pradziadków, jeśli ktoś miał okazję przeżyć takie chwile. Są to uczucia, których nic nie jest w stanie zastąpić i to czujemy od Lucette, skromnej starszej pani, która wychowała 7 dzieci, żyła w trudnych czasach, gdzie rola kobiety była jednoznacznie uwarunkowana społecznie. Jednak, pomimo trudów życia, nie pozbawiło jej to ciepła, czułości, miłości i dobra niesionego wszystkim, którzy tego potrzebują. Z drugiej strony, widzimy jej córkę Marie, matkę Jeana. Jest to młoda kobieta, o duszy wojowniczki. Zostaje matką w młodym wieku, nie poznała zbyt dobrze życia, a dodatkowo jej bunt powoduje, że z całych sił chce walczyć o swoje prawa jako kobiety. Niestety, rzeczywistość jest dość brutalna, co widać chociażby po tym, jak kończy się jej życie, gdy trafia do szpitala z rozpoznaniem sepsy po nieudolnie wykonanym zabiegu aborcji. Z innej strony, przyglądamy się życiu dorastającego dziecka, które jest głodne uczuć matki, a przychodzi mu mierzyć się z problemami dorosłych, co nie powinno mieć miejsca. Myślę, że znajdziemy wokół siebie takich ludzi, albo, co gorsza, dostrzeżemy w życiu głównego bohatera wątki zbieżne z naszym życiem. Dlatego ta powieść tak mocno wybrzmiewa i pomimo podejmowania trudnych tematów, staje się bliska i wyzwala w sercu ciepłe, pozytywne emocje.
Uważam, że warto poświęcić jej uwagę. Polecam wszystkim, którzy chcą przenieść się w świat, w którym można odnaleźć całą gamę dobrych uczuć, jakie dostaje się od dziadków.

Książkę pt. „Łut szczęścia” wybrałam zupełnym przypadkiem i nie zawiodłam się. Grafika okładki oraz recenzja fabuły sprawiły, że poczułam się jak małe dziecko czekające na ulubioną zabawkę.
Od samego początku fabuła wciąga na tyle mocno, że trudno jest odłożyć książkę na bok. Poznajemy tu historię Jeana i Lucette, których losy krzyżują się w nietypowych okolicznościach....

więcej Pokaż mimo to

avatar
2344
2341

Na półkach:

Bestsellerowa autorka - cytując okładkę ‎- napisała książkę z misją. Chciała uzmysłowić kobietom, że czasy się zmieniły, że jest im łatwiej i lepiej, niż ich matkom i babkom. Mogą się uczyć, mogą wybierać karierę lub rodzinę, mogą przerywać niechciane ciąże (przynajmniej te, które mieszkają w Paryżu). Udowadnia to w dość pokrętny sposób, opisując historię sześciolatka, którego matka pewnego dnia zostawia u babci, mówiąc że niedługo po niego wróci. Dlaczego tak postępuje? Czy rzeczywiście wróci? Na te pytania odpowie lektura. Czyta się łatwo i przyjemnie, lecz jakoś trudno przejąć się losem głównej postaci. Może to sposób narracji, a może przebiegnięcie po łebkach kilkunastu lat. Nie wiem. Ot, taka plażowa czytanka z tezą. 

Bestsellerowa autorka - cytując okładkę ‎- napisała książkę z misją. Chciała uzmysłowić kobietom, że czasy się zmieniły, że jest im łatwiej i lepiej, niż ich matkom i babkom. Mogą się uczyć, mogą wybierać karierę lub rodzinę, mogą przerywać niechciane ciąże (przynajmniej te, które mieszkają w Paryżu). Udowadnia to w dość pokrętny sposób, opisując historię sześciolatka,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1858
1510

Na półkach: , , ,

Opowieść o dziecku, które wychowuje się bez rodziców i jakoś musi z tym sobie radzić, a dzieje się to wszystko we Francji w latach 60. Ojciec zupełnie nie interesuje się małym Jeanem, a matka, po rozstaniu z ojcem chłopca, wyjeżdża z Normandii do Paryża, bo w metropolii chce sobie ułożyć na nowo życie. Sześcioletni Jean zostaje z babcią – Lucette w małym miasteczku w Normandii – Granville. Tam dorasta i strasznie tęskni za matką, która zupełnie się nim nie interesuje, nie przyjeżdża, nie pisze nawet listów. Babka go pociesza jak umie, mówi na przykład: „Tak to już jest, Jean. Ci, których najbardziej kochasz, przychodzą i odchodzą, wyjeżdżają i wracają. Za każdym razem zabierają ci kawałeczek serca. Ale przecież nie wyrzekniesz się miłości ze strachu, że będziesz musiał trochę cierpieć?” Słabe to pocieszenie... 
Chłopak przechodzi fazę buntu, potem cichej akceptacji istniejącego stanu rzeczy, wreszcie, gdy po paru latach zamieszkuje wreszcie w Paryżu z matką i jej nową rodziną, na jego barki spadają obowiązki za ciężkie dla dziecka w jego wieku. 

Napisane to dosyć drętwo i sucho, z pozycji neutralnego narratora, dużo lepiej wyszłoby gdyby sam Jean opowiadał swoją historię. Poza tym poza Jeanem i babcią Lucette inne postacie książki są sportretowane raczej stereotypowo, nie ma tam pogłębionej psychologii. Jest też trochę wyciskania łez, oto ważna dla fabuły osoba umiera w młodym wieku, to dosyć tani i zgrany chwyt. 

Zakończenie jest słodkie: mimo dramatów i problemów spotykających Jeana, jego przyszłość rysuje się różowo, to takie amerykańskie i happyendowe. Poza tym trochę irytujące jest posłowie autorki, w którym wykłada kawę na ławę, sugerując czytelnikowi interpretację książki. 

Uważam, że rzecz cała miała potencjał na dużej klasy literaturę, ale w dużej mierze nie został on wykorzystany. Ale czyta się książkę szybko i lekko.

Opowieść o dziecku, które wychowuje się bez rodziców i jakoś musi z tym sobie radzić, a dzieje się to wszystko we Francji w latach 60. Ojciec zupełnie nie interesuje się małym Jeanem, a matka, po rozstaniu z ojcem chłopca, wyjeżdża z Normandii do Paryża, bo w metropolii chce sobie ułożyć na nowo życie. Sześcioletni Jean zostaje z babcią – Lucette w małym miasteczku w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
615
204

Na półkach: , ,

Zanim sięgnie się po książki Aurélie Valognes, trzeba zaopatrzyć się w duży zapas chusteczek - bawią, są napisane z humorem, ale jednocześnie rozczulają, wzruszają i łamią serce.
.
Pisarka rewelacyjnie opisuje codzienność życia i zwyczaje Francuzów; ciepło się robi na sercu, kiedy odkrywamy podobieństwa łączące nasze kraje. W końcu kto z nas nie oglądał komedii z De Funesem i nie czytał komiksów o Asterixie? W tej książce, której akcja toczy się w latach 60 i 70-tych ubiegłego wieku, pisarka dodatkowo porusza takie trudne tematy, jak emancypacja kobiet i prawo do aborcji.
.
Bohaterami jej (jak dla mnie zdecydowanie za krótkich) powieści są przeważnie dzieci lub osoby w podeszłym wieku, a ich perypetie rozbrajają. I choć nie zawsze jest zabawnie, przez smutek przebijają się radość z życia i nadzieja.
.
Duża dawka emocji i pozytywnej energii.

Zanim sięgnie się po książki Aurélie Valognes, trzeba zaopatrzyć się w duży zapas chusteczek - bawią, są napisane z humorem, ale jednocześnie rozczulają, wzruszają i łamią serce.
.
Pisarka rewelacyjnie opisuje codzienność życia i zwyczaje Francuzów; ciepło się robi na sercu, kiedy odkrywamy podobieństwa łączące nasze kraje. W końcu kto z nas nie oglądał komedii z De Funesem...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    124
  • Chcę przeczytać
    101
  • Posiadam
    13
  • 2022
    5
  • Legimi
    5
  • 2020
    5
  • 2021
    4
  • Ulubione
    4
  • Teraz czytam
    3
  • 2023
    3

Cytaty

Więcej
Aurélie Valognes Łut szczęścia Zobacz więcej
Aurélie Valognes Łut szczęścia Zobacz więcej
Aurélie Valognes Łut szczęścia Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także