Szczury Wrocławia. Szpital
- Kategoria:
- horror
- Cykl:
- Szczury Wrocławia (tom 2)
- Wydawnictwo:
- Insignis
- Data wydania:
- 2019-07-31
- Data 1. wyd. pol.:
- 2019-07-31
- Liczba stron:
- 240
- Czas czytania
- 4 godz. 0 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788366360006
- Tagi:
- epidemia lata 60. XX w. literatura polska niebezpieczeństwo postapokalipsa strach śmierć walka o życie Wrocław zombi
Wrocław, rok 1963. Na tyłach zakładu karnego numer 1 stoi zwalisty poniemiecki gmach mieszczący klinikę psychiatryczna. To właśnie w jej murach rozegra się kolejna odsłona dramatu mieszkańców miasta. To tutaj późnym popołudniem 9 sierpnia trafia uznany za szaleńca pacjent. Twierdzi, że jego żona zmarła, po czym zmartwychwstała, a następnie popełnia samobójstwo. Czyn bredzącego w malignie mężczyzny będzie zarzewiem ciągu krwawych zdarzeń, którym stawi czoła załoga szpitala – już na pierwszy rzut oka za mało liczna, by odeprzeć śmiertelne zagrożenie.
„Szczury Wrocławia. Szpital“ to kolejna powieść Roberta J. Szmidta – po „Chaosie” i „Kratach” – opowiadająca o krwawej apokalipsie zombie, która rozgrywa się w odciętym od świata i zmagającym się z epidemią czarnej ospy Wrocławiu. „Szpital” pozwala czytelnikowi spojrzeć na mrożące krew w żyłach wydarzenia z zupełnie innej perspektywy. Dla tych, którzy czytali „Chaos” i „Kraty”, ta książka to lektura obowiązkowa. Dla nowych czytelników „Szpital” to znakomity wstęp do wykreowanego z nieprawdopodobnym rozmachem fantastycznego świata, w którym przerażająca fikcja splata się z mroczną rzeczywistością – a wszystko to w krwawym, tragicznym, sensacyjnym, ale przede wszystkim niezwykle wciągającym anturażu.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Powrót do piekła
Któż z nas nie czuje nieprzyjemnego dreszczu przebiegającego po plecach, kiedy próbuje wyobrazić sobie rzeczywistość pobytu w szpitalu psychiatrycznym? Drzwi bez klamek, zakratowane okna, pielęgniarki dokładnie sprawdzające, czy pacjenci na pewno połknęli tabletki… Leczenie psychiatryczne często powoduje duże spowolnienie myślenia i motoryki, co sprawia, że chorzy upodabniają się do mrożących krew w żyłach zombie, przynajmniej z wyglądu. Nic zatem dziwnego, że każdy postronny człowiek, który przekracza próg takiego szpitala, czuje się dość niepewnie.
Robert J. Szmidt zabiera nas właśnie do takiego przerażającego lazaretu, ale nie byłby sobą, gdyby nie dołożył do tego – i tak już budzącego zgrozę – miejsca biegających tu i ówdzie nieumarłych. Nieumarli, jak pamiętają czytelnicy poprzednich części, są właściwie nie do unicestwienia, potrafią się regenerować nawet po rozczłonkowaniu i łakną krwi żywych. By stać się jednym z nich, wystarczy najmniejszy kontakt fizyczny, nawet muśnięcie dłoni, po którym dochodzi do szybkiej śmierci i przeobrażenia się w jednego z potworów.
„Szczury Wrocławia. Szpital” to najnowsza powieść Szmidta, rozbudowująca jeden z pobocznych wątków drugiej części cyklu opowiadającego o pladze zombie biegających po ulicach Wrocławia. O szpitalu psychiatrycznym przy ulicy Kraszewskiego 25 wspomniano w „Szczurach Wrocławia. Kratach”, kiedy jedna z bohaterek próbowała przedostać się do zakładu karnego. Spostrzegła wtedy kartkę zawieszoną na szpitalnych drzwiach. Widniał na niej napis: „Nie wchodzić! Wszyscy nie żyją!” – i wówczas na tym autor zakończył sprawę zakładu dla psychicznie chorych. Teraz jednak powraca do tego tematu, który okazuje się równie ciekawy i zaskakujący, jak poprzednie dwie części.
Akcja nie ogranicza się jedynie do samego szpitala, ale wszystkie wydarzenia z zewnątrz kończą się w ten sam, łatwy do przewidzenia sposób. To ci, którzy pozostają ukryci w budynku, toczą prawdziwą walkę, w której szala zwycięstwa przechyla się raz na stronę nieumarłych, a raz – dzięki inteligencji i sprytowi – na stronę żywych. Samo miejsce akcji wprowadza niesamowitą atmosferę, o wiele bardziej intrygującą niż w poprzednich częściach. Mamy tu bowiem, oprócz zwykłych mieszkańców Wrocławia, których reprezentuje szpitalny personel, całą masę osób niepoczytalnych. To właśnie za ich sprawą nie potrafimy oderwać się od lektury tej książki. Do zombie już nas autor wcześniej przyzwyczaił, ale nie do psychicznie chorych. Mamy więc cały przekrój różnego typu schorzeń, od depresji, przez zaburzenia schizofreniczne, po zupełne psychozy.
Co ciekawe, autor zaprezentował w dość szczegółowy sposób kilka rzadkich schorzeń. Mamy tu na przykład syndrom Ekboma, zwany również halucynozą pasożytniczą, którego podstawowym objawem są omamy wgryzania się w ciało robactwa, które drąży następnie w nim tunele podskórne. Chorujący na tę okrutną chorobę rozdrapują sobie ciało paznokciami lub przy użyciu różnych narzędzi, kiedy podejmują irracjonalne próby pozbycia się pasożytów, zadając sobie poważne i głębokie rany. Robert J. Szmidt opisuje też apotemnofilię, czyli niechęć do własnej kończyny, czy syndrom Cotarda, polegający na poczuciu, że jest się martwym. Wszystkie te choroby bardzo urozmaicają tę książkę. Nie mamy tu do czynienia tylko z nierozumnymi nieumarłymi. Personel toczy bowiem walkę również z pacjentami, a właściwie o pacjentów, chcąc uchronić swoich podopiecznych przed agresją zombie. Są to wszak osoby z jednej strony zupełnie bezbronne wobec plagi żywych trupów, a z drugiej często same z siebie niezwykle niebezpieczne. Nic więc dziwnego, że kolejne rozdziały „Szczurów Wrocławia. Szpitala” przynoszą czytelnikowi coraz większe emocje, które nie pozwalają oderwać się od lektury. Całe szczęście, że książka ta liczy jedynie około dwustu stron, bo przecież kiedyś trzeba mimo wszystko iść spać.
Jeśli nie czytało się poprzednich dwóch części tej niesamowitej opowieści, bez obaw można zacząć spotkanie z zombie Roberta J. Szmidta od najnowszego tomu i potraktować go jak wprowadzenie do tego bezlitosnego świata. Tym, którzy już wcześniej pokochali „Szczury Wrocławia” całym sercem, nie trzeba przedstawiać żadnych argumentów za sięgnięciem po „Szczury Wrocławia. Szpital”. W mojej ocenie ta część jest nawet lepsza niż poprzednie – o ile to w ogóle możliwe. Polecam gorąco.
Izabela Straszewska
Oceny
Książka na półkach
- 560
- 481
- 148
- 12
- 12
- 10
- 8
- 8
- 8
- 7
Cytaty
Cóż, jak stwierdził pewien znany kardiochirurg zza żelaznej kurtyny: każdy dobry lekarz zapracował na własny cmentarz, taka jest bowiem cena...
RozwińOkofonem nazywał jakiś przyszłościowy amerykański wynalazek, który łączyć miał w sobie funkcje aparatu fotograficznego i telefonicznego - ko...
Rozwiń
OPINIE i DYSKUSJE
Robert J. Szmidt 'Szczury Wrocławia. Szpital'
Mamy rok 2024. Kwiecień. Pogoda bardzo nie przypomina tej wiosennej i oczywiście głównie na nią narzekamy. A co by było, gdy wydarzenia opisane przez Roberta faktycznie wydarzyły się w 1963 roku? Raczej aura mało by nas interesowała, prawdopodobnie jak cała reszta...
Sierpień 63 roku, Wrocław. Gdy oddziały milicji, zomo i innych formacji starają się zapanować nad nową epidemią, w Państwowym Szpitalu Klinicznym Nr 2, a dokładniej Klinice Psychiatrii przy ulicy Kraszewskiego 25, barykaduje się grupa personelu wraz pacjentami, aby przetrwać izolację. Nie może być tak pięknie oczywiście, jakby się chciało i w końcu muszą zmierzyć się z chodzącą śmiercią.
'Szpital' to druga część serii 'Szczury Wrocławia', opowiadająca o wybuchu nieznanej wcześniej nikomu epidemii, zamieniającą ludzi w zombie. Oczywiście kolejny raz autor swoich bohaterów nazwał prawdziwymi imionami i nazwiskami osób, które po to właśnie się zgłosiły. Historia ta jest ściśle związana z pierwszym tomem, a zarazem jest epizodem, który odgrywa się poza główną akcją. Autor przenosi nas głównie w mury szpitala psychiatrycznego, gdzie już sami pacjenci są niebezpieczni, personel częściowo zdemoralizowany a zdrowy rozsądek ginie wraz z zagrożeniem.
Dzięki 'Szpitalowi' poznajemy nowe fakty na temat zombie jak i samej możliwości zarażenia. Autor wyraźnie opisuje istotne fakty, niektóre aż tak, że lepiej nie czytać tuż po jedzeniu. Nie boi się też mocnych akcentów związanych z opisem masakrycznej śmierci i towarzyszącemu jej momentami dramatowi, który może poruszyć niektórych. Lubi wyciągać na wierzch najciemniejsze strony ludzkiej natury, przez co zastanowić się możemy, komu tam tak naprawdę przydałaby się terapia. A to wszystko zanim nastanie stan zagrożenia. Później już jest tylko gorzej.
Jeśli uwielbiacie zombie, to ta lektura jest dla Was!!! Jeśli nie, to sprawdźcie, co mogło się wydarzyć i szanujcie co macie 😉
Skarpa Warszawska [współpraca barterowa]
Robert J. Szmidt 'Szczury Wrocławia. Szpital'
więcej Pokaż mimo toMamy rok 2024. Kwiecień. Pogoda bardzo nie przypomina tej wiosennej i oczywiście głównie na nią narzekamy. A co by było, gdy wydarzenia opisane przez Roberta faktycznie wydarzyły się w 1963 roku? Raczej aura mało by nas interesowała, prawdopodobnie jak cała reszta...
Sierpień 63 roku, Wrocław. Gdy oddziały milicji, zomo i...
Robert J.Szmidt @r.j.szmidt
"Szczury Wrocławia. Szpital"
@skarpawarszawska
* "Strach odebrał mu zdolnosc mówienia i ruchu. Tylko myśli kotłowały mu się w głowie, pogłębiając stan paniki, podsycany klasyczną pantofobią, czyli lękiem przed wszystkim bez wyjątku."
* "Czasem do najgorszego dochodzi przez najzwyklejszy przypadek albo niefortunny zbieg okoliczności."
* "Kto jest odpowiedzialny za wypadek? Siekiera czy ten, kto jej używa?"
Zabiorę Was ponownie do Wrocławia, ale tym razem do kliniki psychiatrycznej. To tutaj rozegra się walka o życie po życiu jak i o życie w życiu! Zapewniam Was, że będzie się działo!
Fabuła jest jak ulubione danie, którego dawno nie jedliście i na sam jego widok już oczy się świecą. I delektujecie się nim kawałek po kawałku, aż przychodzi moment, kiedy zjada się w szybszym tempie, ponieważ jest tak wyśmienite! Doprawione idealnie i podane ładnie, elegancko i z wyczuciem!
Akcja jest jak przyprawy, które dodają smaku, zapachu i wyglądu potrawie. Raz będzie troszkę ostro, a raz wręcz skręci od słonego, by zaraz zasmakować w słodkim! I tutaj można się domyślać jaki będzie smak, ale nie trafi się w niego idealnie! I to jest świetne, myślisz o teraz się coś zacznie, a tutaj spokojnie i neutralnie bez przewagi przypraw, by nagle trafić na kawałek, który jest pieprzny i daje o sobie znać od momentu dotknięcia językiem!
Bohaterów w tej części poznamy nowych bohaterów, którzy wykreowani są w naprawdę ciekawy, charakterny i indywidualny sposób! Oj uwierzcie mi tutaj naprawdę można się pozytywnie zaskoczyć osobowościami! Oczywiście trafią się tacy, których będziemy chcieli zrozumieć, których się polubi, ale też tacy, na których koniec będziemy czekać!
Opisy dla mnie w takich książkach muszą być mocne, krwawe i brutalne. Takie tutaj dostałam i czuje się zadowolona i spelniona pod tym względem. Tak samo jak przemyśleniami bohaterów, czy opisami miejsc, wydarzeń. Tutaj jest idealnie wyważone wszystko co ma być i jak ma być.
Czyli tak jak lubię!
Emocje ah te emocje było ich tutaj sporo! Dla tych co kochaja takie klimaty to nie zabraknie żadnych! A dla tych co się przymierzają będzie ciekawiej!
Podsumowując dla tych co kochają zombie, post apo, krwawe opisy, świetną kreacje bohaterów, których różnorodność zachwyca! Będzie to pozycja idealna, a dla tych co czytali tom 1 wręcz obowiązkowa!
A ja nie mogę się doczekać kolejnego tomu, a raczej tomów 😁 I to mi się podoba 🥰
Robert J.Szmidt @r.j.szmidt
więcej Pokaż mimo to"Szczury Wrocławia. Szpital"
@skarpawarszawska
* "Strach odebrał mu zdolnosc mówienia i ruchu. Tylko myśli kotłowały mu się w głowie, pogłębiając stan paniki, podsycany klasyczną pantofobią, czyli lękiem przed wszystkim bez wyjątku."
* "Czasem do najgorszego dochodzi przez najzwyklejszy przypadek albo niefortunny zbieg okoliczności."
* "Kto...
Co wyjdzie z połączenia apokalipsy zombie z Prawem Murphy'ego? Oczywiście, „Szczury Wrocławia”!
Jak wiecie jestem fanką żywych trupów i fatalistką – bardziej w tym rozumieniu, że wierzę w nieuchronność procesów i zdarzeń, zwłaszcza tych niepomyślnych – dlatego druga część zombiastycznej powieści Schmidta kupiła mnie bez reszty. Bo jeśli już w „Chaosie” docierało do nas, że to co może pójść źle, na pewno pójdzie źle, to dopiero w „Szpitalu” wybrzmiewa to z całą mocą. To w tej części uświadamiamy sobie w pełni, że co może podczas apokalipsy zombie we Wrocławiu się spierniczyć, na pewno się spierniczy – i to koncertowo.
Tym razem, a co sugeruje już sam tytuł, autor zamyka nas wraz z pacjentami i okrojonym w składzie personelem w szpitalu psychiatrycznym. Zanim jednak akcja rozkręci się na dobre i do bohaterów dotrze w jak beznadziejnej sytuacji się znaleźli, Schmidt serwuje nam wymowny wstęp. Z przytupem. Zaczyna się bowiem od „przygody” seksomaniaczki, która postanowiła przekroczyć kolejną granicę i zaspokoić swoje żądze w…kostnicy. Tam sprawy się nieco skomplikują, gdy jednym z denatów okaże się być, nie takim do końca martwym nieboszczykiem. Muszę przyznać, że się nieźle uśmiałam, gdy okazało się jak sprytnie Schmidt rozegrał początkową akcję, by potrzymać nas trochę dużej w niepewności i nie rzucać naszej koneserki doznań na rzeź, jakiej byśmy od razu oczekiwali. Owa sytuacja w kostnicy przypomniała mi pewnego shorta z serii „Mistrzowie Horroru”*, w którym mieliśmy do czynienia z nekrofilką i zombiakami. Chociaż, szczerze mówiąc, nie jestem pewna, czy z zombie, to na pewno nekrofilia… Zostawmy jednak te rozważania na inną okazję i wracajmy do książki.
„Szpital”, stanowiący póki co, osobną, zamkniętą historię (taki swoisty dodatek do serii, który można czytać poza kolejnością) w pewnym sensie, pełni rolę odgromnika. Dynamikę, charakteryzującą intensywność „Chaosu”, zastępuje tu bowiem wyraźne spowolnienie. Bohaterowie mają czas na to by zrozumieć, co się dzieje, przegrupować się, próbować zaplanować działania i zacząć rozgryzać słabe strony zombiaków. Biorąc pod uwagę, to wszystko, co dzieje się poza murami psychiatryka, jaką klęskę już na starcie ponoszą władze, służby i wojsko, idzie im naprawdę dobrze. I to napawa nadzieją, złudną, bo złudną, ale jednak nadzieją. Dla ludzi.
Co istotne, akcja omawianej części rozgrywa się głównie w tym samym czasie co akcja „Chaosu”, nie ma więc co liczyć na to, że pojawią się jakieś wyjaśnienia lub odkrycia, które pchną historię do przodu. To co zaskoczy was w „Szpitalu”, to nie odkrycie przyczyn tajemniczej zarazy, a raczej konstrukcja powieści. Jej większa spójność i konkretyzacja. Akcja – w przeciwieństwie do „Chaosu” - rozgrywa się, oprócz drobnych wyjątków, w jednym miejscu i skupia się wokół mniejszej, ograniczonej grupy osób. Wiąże się to z tym, że bardziej się do nich przyzwyczajamy, mocniej trzymamy za nich kciuki i doceniamy ich starania. Niestety, im bardziej profesor Niemczuk dwoi się i troi, by ocaleńcy pozostali bezpieczni w jego placówce, tym bardziej uaktywnia się bezlitosne Prawo Murphy'ego. Każdy najmniejszy błąd, każde najdrobniejsze niedopatrzenie, mści się po stokroć.
Chcielibyśmy by było inaczej. By ci którzy są gotowi nieść pomoc, mimo piekła spadającego im na głowy, przetrwali, ale wszystko dąży tu ku nieuchronnej katastrofie. Świadomość tego, jak ta historia musi się zakończyć, że nie ma innej drogi, na szczęście ani trochę nie odbiera nam przyjemności z lektury. Pośród wrzasków rozpaczy i przerażenia, pomiędzy wymyślnymi zgonami i przemianami, treść urozmaicają nam m.in. oryginalne przemyślenia, życiorysy personelu i pacjentów. Przyglądamy się bliżej m.in. charakternemu złotej rączce, „żywemu trupowi”, ale nie zombie, Napoleonowi, kobiecie, która nie chce swojej ręki i mężczyźnie, który twierdzi, że przybył z przyszłości (bardzo ciekawy wątek) i wielu, wielu innym. Swoją rolę odegra również kot, który zasłuży nawet na kolejny epizod, albowiem pojawi się w „Kratach” (część trzecia).
Gorąco polecam fanom żywych trupów, czarnego humoru, krwawej apokalipsy i siermiężnego PRL-u. Jest moc.
*„Opowieść Haeckela” powstała w oparciu i opowiadanie Clive’a Barkera „Dark Delicacies”. Pisarza znowuż zainspirowała autentyczna postać: Ernst Haeckel (1834 – 1919),który był niemieckim biologiem, filozofem i podróżnikiem.
[współpraca reklamowa barter]
Co wyjdzie z połączenia apokalipsy zombie z Prawem Murphy'ego? Oczywiście, „Szczury Wrocławia”!
więcej Pokaż mimo toJak wiecie jestem fanką żywych trupów i fatalistką – bardziej w tym rozumieniu, że wierzę w nieuchronność procesów i zdarzeń, zwłaszcza tych niepomyślnych – dlatego druga część zombiastycznej powieści Schmidta kupiła mnie bez reszty. Bo jeśli już w „Chaosie” docierało do nas,...
Ta część jest nie mniej upiorna i nie mniej krwawa od pierwszej, należy też wspomnieć, że akcja w obu tych tomach dzieje się równolegle. Mamy tutaj tytułowy szpital, a konkretniej Klinikę Psychiatrii we Wrocławiu, w której dzieje się akcja książki i gdzie wszyscy usiłują utrzymać się przy życiu i nie zostać zamienionymi w krwiożercze zombie. Zadanie jest o tyle utrudnione, że oprócz zombie, mamy tu również nieposkromionych pacjentów - nie zapominajmy - szpitala psychiatrycznego.
Lekarze, pielęgniarki i pacjenci szpitala zostają odizolowani w ścianach budynku i wydawać by się mogło, że wszystko powinno pójść gładko. Mają w zamknięciu czekać na pomoc, ale okazuje się, że są tam razem z zarażonym pacjentem, który przedostał się do środka przed całkowitym zamknięciem. Kolejne skojarzenie z Train to Busan? Być może ;)
Wciąż jestem pod wrażeniem kunsztu literackiego pana Roberta i jego obrazowemu opisywaniu zarówno zombie, jak i krwawych scen z ich udziałem. Wciąż rozpływam się nad PRLowskimi realiami, które nadają świetnego klimatu. Nie wyobrażam sobie osadzenia tej historii we współczesności. Cofnięcie się o kilkadziesiąt lat robi robotę. Jestem wdzięczna również za mniej postaci, dzięki czemu trochę lepiej szło mi orientowanie się, niż w części pierwszej.
Jeśli nie boicie się krwawych, klaustrofobicznych historii, chwytajcie tę książkę. Jeśli nie są obce Wam klimaty postapokaliptyczne, z pewnością poczujecie się usatysfakcjonowani serią Szczury Wrocławia. Jeśli chcecie mocnych wrażeń... otrzymacie je :)
Ja tymczasem ruszam dalej w tę historię!
(Współpraca recenzencka z wydawnictwem Skarpa Warszawska)
Ta część jest nie mniej upiorna i nie mniej krwawa od pierwszej, należy też wspomnieć, że akcja w obu tych tomach dzieje się równolegle. Mamy tutaj tytułowy szpital, a konkretniej Klinikę Psychiatrii we Wrocławiu, w której dzieje się akcja książki i gdzie wszyscy usiłują utrzymać się przy życiu i nie zostać zamienionymi w krwiożercze zombie. Zadanie jest o tyle utrudnione,...
więcej Pokaż mimo toDruga część historii o dziwnej chorobie zmieniającej ludzi w zombie. Po tym, jak postanowiono stworzyć krematoria i palić ludzi zarażonych, dym rozniósł się po mieście i teraz wystarczy go poczuć, żeby doszło do zakażenia. Przebywający w szpitalu psychiatrycznym lekarze i pielęgniarki próbują zrobić wszystko, żeby utrzymać siebie i pacjentów przy życiu. Jak można się domyślić, wszystko pójdzie nie po ich myśli...
Ta część jest krótsza niż pierwsza, jednak zabawy jest w niej tyle samo! Mnóstwo się dzieje, krew leje się gęstymi strumieniami, trup ściele się gęsto, próby ucieczki w panice spełzają na niczym, podstępy też nie działają, no bo w końcu nieumarli łakną świeżej krwi. A jeśli czegoś bardzo się chce, to się to dostaje za wszelką cenę...
Znów ginie tu mnóstwo znanych nam osób, co jest ogromnie udanym zabiegiem marketingowym - sama chciałabym zginąć w tej książce! Ciekawi mnie, gdzie by mnie Pan Robert wcisnął i w jaki sposób wystawił moje flaki na działanie tej niezrozumiałej siły 🤔 nie dane mi jednak będzie się dowiedzieć tu, choć może kiedyś jeszcze trafię na autora, który wykorzysta podobny zabieg, i wtedy na pewno się zgłoszę!
Sięgając po tę część nie będziecie zawiedzeni. Akcja przechodzi z otwartej przestrzeni do zamkniętej, przez co jest przerażająco klaustrofobicznie - a ja nie mam problemów z zamkniętymi pomieszczeniami! Tu jednak czuć te oddechy na plecach, ten strach, łaknienie zabijania. A ciężko uciekać w zamkniętym przed światem budynku przed siłami, o których nie wiadomo skąd się biorą i na kogo trafią...
Śmiało dajcie się ponieść tej zombiastycznej serii! Nie znacie dnia ani godziny, kiedy oni przyjdą i po Was!
I nie wiem nadal, czy rolety zewnętrzne zatrzymałyby nieumarłych z dala ode mnie...
Druga część historii o dziwnej chorobie zmieniającej ludzi w zombie. Po tym, jak postanowiono stworzyć krematoria i palić ludzi zarażonych, dym rozniósł się po mieście i teraz wystarczy go poczuć, żeby doszło do zakażenia. Przebywający w szpitalu psychiatrycznym lekarze i pielęgniarki próbują zrobić wszystko, żeby utrzymać siebie i pacjentów przy życiu. Jak można się...
więcej Pokaż mimo to[Współpraca barterowa z Wydawnictwem
Skarpa Warszawska ]
"Nikt nie przyjdzie, nikt nie załomocze w te drzwi. Tam, na zewnątrz, trwa taka sama walka, a mogą ją przetrwać co najwyżej jednostki. (...) Przerażająca zaraza pochłonie świat, który znał, wraz z tym szpitalem, jego żoną i najbliższymi, a także każdym, kogo kiedykolwiek znał i spotkał, a nawet nie spotkał. Nie można przecież zabić czegoś, co nie żyje."
Powracamy na ulice Wrocławia, który walczy z apokaliptyczną plagą zmieniającą ludzi w krwiożercze zombie.
Akcja drugiego tomu rozgrywa się w tym samym czasie, co pierwszego. Jednak tutaj poznajemy losy osób pracujących w Klinice Psychiatrii Państwowego Szpitala Klinicznego Nr 2 Akademii Medycznej we Wrocławiu.
Na skutek rozszerzającej się zabójczej zarazy dyrektor kliniki podejmuje decyzję o zamknięciu bram szpitala i odizolowaniu wszystkich pracowników i pacjentów. Wydawałoby się, że to powinno pomóc przetrwać im do czasu, aż nadejdzie pomoc. Jednak pech chciał, że przed zamknięciem bram trafił do szpitala zarażony pacjent.
Czy pomoc faktycznie nadejdzie? Co czeka ocalałych z pogromu, gdy zaraza ogarnia kolejne miasta i kraje?
"Nad centrum Wrocławia widać łunę. Strzelanina nie cichnie od wielu godzin, przeciwnie wręcz, nasila się nieprzerwanie!
Nie czarujmy się. Wyprowadzenie wojska na ulicę nic nie dało. Nie wiem z czym nasi chłopcy tam walczą, ale mogę powiedzieć jedno: koncertowo dostają w dupę."
Autor po raz kolejny przedstawia nam obraz pogrążonego w chaosie Wrocławia. Przy czym robi to w sposób niezwykle obrazowy. Opisy są tak plastyczne, że w wyobraźni widzimy hordy niebezpiecznych zombie dobijających się do drzwi, by dotrzeć do żywych.
Szczury Wrocławia to historia brutalna i krwawa, ale jednocześnie niesamowicie wciągająca. I muszę przyznać, że gdy już się zacznie ją czytać, trudno się od niej oderwać.
Jestem naprawdę pod ogromnym wrażeniem pomysłu i opracowania tej powieści.
Realia głębokiego PRL-u zostały przedstawione w sposób niezwykle szczegółowy.
Faktem jest, że trudno jest się przywiązać do bohaterów tej historii, ponieważ w większości wszyscy kończą w ten sam sposób. Jednak przez to, że mamy przedstawionych tak wiele postaci z imienia i nazwiska, stają się oni dla nas bardziej realni. Ich walka o przetrwanie przejmuje nas dreszczem.
Tak się zastanawiam, hipotetycznie, gdyby przyszło nam walczyć z podobną pandemią, to nie wiem, czy znaleźlibyśmy rozwiązanie problemu. Z reguły na wszystko potrzeba czasu. A to jedyna "rzecz", której mieszkańcy izolowanego Wrocławia nie mają.
Jeśli nie boicie się zmierzyć z zombie, zapraszam was po raz kolejny na ulice Wrocławia.
Ja jestem pod wrażeniem tej historii i polecam ją wszystkim pragnącym mocnych wrażeń, którzy lubią klimaty horroru i apokalipsy.
[Współpraca barterowa z Wydawnictwem
więcej Pokaż mimo toSkarpa Warszawska ]
"Nikt nie przyjdzie, nikt nie załomocze w te drzwi. Tam, na zewnątrz, trwa taka sama walka, a mogą ją przetrwać co najwyżej jednostki. (...) Przerażająca zaraza pochłonie świat, który znał, wraz z tym szpitalem, jego żoną i najbliższymi, a także każdym, kogo kiedykolwiek znał i spotkał, a nawet nie spotkał. Nie można...
Dobra kontynuacja, choć pierwszy tom bardziej zachwycił.
Dobra kontynuacja, choć pierwszy tom bardziej zachwycił.
Pokaż mimo toJuż w „Chaosie”, pierwszym tomie „Szczurów Wrocławia”, dużo się działo. Cała akcja rozgrywała się na terenie miasta i izolatoriów. Ale „Szpital” to prawdziwy emocjonalny rollercoaster! Bo tym razem autor zabiera nas do Państwowego Szpitala Klinicznego wrocławskiej Akademii Medycznej znajdującego się w starym poniemieckim gmachu. Wydarzenia ze „Szpitala” dzieją się równolegle do tych opisywanych w poprzednim tomie.
Samobójcza śmierć jednego z pacjentów, jeden mały błąd i bezmyślność tamtejszego personelu zapoczątkowały tragiczny w skutkach ciąg następujących po sobie krwawych i dramatycznych wydarzeń.
W czasie lektury czytelnik staje się świadkiem iście dantejskich scen, gdzie w obliczu pandemii tajemniczej zarazy zaciera się granica między dobrem a złem. Tempo lektury nie zwalnia ani na chwilę, a bohaterowie muszą bardzo szybko podejmować decyzje. Liczba żywych maleje, a w opiekę nad pacjentami zostaje zaangażowany każdy, kto został przy życiu. Poczucie osaczenia towarzyszy naszym bohaterom niemalże od samego początku. Okazuje się, że nie tylko zarażeni stanowią problem, bo równie niebezpieczni są przebywający na oddziale psychiatrycznym pacjenci, balansujący na granicy jawy i snu, m.in. pojawia się zespół Cotarda (człowiek uważa się za martwego) i schizofrenia.
Autor świetnie buduje napięcie i stawia na naszej drodze postaci z krwi i kości. Nie straszy wyłącznie flakami i rozlewem krwi. Atmosfera gęstnieje z chwili na chwilę, napięcie między uczestnikami dramatu cały czas narasta, często dochodzi do kłótni. Dynamiczna narracja sprawia, że z wypiekami na twarzy śledziłam fabułę. Psychodeliczny klimat, motyw zombie przeniesiony do mrocznej rzeczywistości PRL-u roku 1963 – to wszystko sprawia, że „Szczury Wrocławia” są serią oryginalną i jedyną w swoim rodzaju. Ale to jeszcze nie koniec koszmaru, ponieważ na dniach na rynku swoją premierę będzie miała kolejna część „Szczurów Wrocławia".
Już w „Chaosie”, pierwszym tomie „Szczurów Wrocławia”, dużo się działo. Cała akcja rozgrywała się na terenie miasta i izolatoriów. Ale „Szpital” to prawdziwy emocjonalny rollercoaster! Bo tym razem autor zabiera nas do Państwowego Szpitala Klinicznego wrocławskiej Akademii Medycznej znajdującego się w starym poniemieckim gmachu. Wydarzenia ze „Szpitala” dzieją się...
więcej Pokaż mimo to📚”Szpital” to druga część serii o zombie spod pióra @r.j.szmidt.
📚Akcja książki praktycznie w całości toczy się w Szpitalu Psychiatrycznym i biegnie równolegle do wydarzeń z „Chaosu” czyli mamy sam początek epidemii, gdzie ludzie jeszcze nie wiedzą o zagrożeniu... Dlatego też pierwszego pacjenta, którego przywieziono z rewelacjami „z miasta” uznano za wariata.. więc w sumie dobrze trafił xD
📚Umiejscowienie akcji książki w okrojonej lokalizacji i pociągnięcie tego w interesujący sposób znakomicie udało się autorowi. Już samo osadzenie historii w szpitalu psychiatrycznym jest kapitalne, bowiem zagrożenie było nie tylko ze strony krwiożerczych bestii, ale także samych pacjentów- ludzi którzy nie trafili przypadkiem do zamkniętego zakładu psychiatrycznego.
Myśląc o tym miejscu, miałam obraz zamykanych i teoretycznie bezpiecznych lokacji, natomiast tam gdzie wchodzi czynnik ludzki, zdarzyć się może wszystko.. niektóre błędne decyzje niosą za sobą ogromne konsekwencje.
📚W związku z tym, że ta część opisuje wydarzenie w jednym miejscu, mamy też mniejszą ilość bohaterów przez co zostajemy na chwilę dłużej z niektórymi postaciami. W książce jest kilka naprawdę ciekawych przypadków np, człowiek który uważa, że nie żyje - zespół Cotarda, nomen omen syndrom chodzącego trupa , mamy także człowieka który uważa, że przybył z przyszłości i utknął w 1963r.
📚”Szpital” już od pierwszych stron zaczyna się od dość mocnych scen z udziałem pacjentki i jej lekarza, a także kary na „niesfornym” pacjencie, co odzwierciedla przygnębiające nadużycia.
📚Oczywiście nie zabraknie dość brutalnych scen, wijących się jelit, krwi i ogólnej masakry, która idzie w parze z tematem Zombie🧟♀️
📚”Szpital” to druga część serii o zombie spod pióra @r.j.szmidt.
więcej Pokaż mimo to📚Akcja książki praktycznie w całości toczy się w Szpitalu Psychiatrycznym i biegnie równolegle do wydarzeń z „Chaosu” czyli mamy sam początek epidemii, gdzie ludzie jeszcze nie wiedzą o zagrożeniu... Dlatego też pierwszego pacjenta, którego przywieziono z rewelacjami „z miasta” uznano za wariata.. więc w...
Zombie w Polsce w wykonaniu p. Roberta było zadaniem wdzięcznym (akhem, biorąc pod uwagę tematykę) i karkołomnym jednocześnie. Łatwo było pójść w schematy (owszem, są) jak i postawić na ryzykowne rozwiązania, lekko wykraczając poza ramy narzucone przez ten podgatunek horroru. Jest dobrze!
No i do tego PRL, z którego udało się zrobić specyficzny i pasujący do opowieści anturaż. Warto dać szansę, nawet gdy nie gustujesz w "straszakach".
Zombie w Polsce w wykonaniu p. Roberta było zadaniem wdzięcznym (akhem, biorąc pod uwagę tematykę) i karkołomnym jednocześnie. Łatwo było pójść w schematy (owszem, są) jak i postawić na ryzykowne rozwiązania, lekko wykraczając poza ramy narzucone przez ten podgatunek horroru. Jest dobrze!
więcej Pokaż mimo toNo i do tego PRL, z którego udało się zrobić specyficzny i pasujący do opowieści...