Strasznie długo zabierałam się do tej książki. Może dlatego, że chociaż podobały mi się inne powieści autorki, to miały one swoje dość znaczące wady - jednowątkowość, przewidywalność. Ktoś napisał pod jedną z nich, że czytanie tego typu książek to tzw. "guilty pleasure". Nie przepadam za czekoladą, więc podpiszę się pod stwierdzeniem, że książki Thalassy są moim "guilty pleasure".

W każdym razie... Bum! No bo ta seria wcale nie była jednowątkowa i przewidywalna, a wykreowany fantastyczny świat i eee... Pozaświat są naprawdę dobre. Zazwyczaj im późniejsze dzieła, tym lepsze, a tutaj proszę...

Seria utrzymuje się na dobrym wciągającym poziomie. Moim zdaniem jest lepsza niż ta o Jeźdźcach apokalipsy. Jeśli komuś przypadł do gustu post-apokaliptyczny świat, to kraina wróżek (?) również powinna przypaść do gustu. W moim przypadku nawet to drugie spodobało się dużo bardziej. Może dlatego, że powieść nie jest tak ograniczona, jednowątkowa i kilkubohaterowa, ale bardziej dopracowana i złożona.

No i Callie w końcu rozwinęła skrzydła i dała żyć swojej syreniej połowie... Nie dosłownie, bo skrzydła rozwinęła już w pierwszej części, ale w ostatniej w końcu pokazała na co ją stać.

Strasznie długo zabierałam się do tej książki. Może dlatego, że chociaż podobały mi się inne powieści autorki, to miały one swoje dość znaczące wady - jednowątkowość, przewidywalność. Ktoś napisał pod jedną z nich, że czytanie tego typu książek to tzw. "guilty pleasure". Nie przepadam za czekoladą, więc podpiszę się pod stwierdzeniem, że książki Thalassy są moim...

To nie jest literatura najwyższych lotów. Daje 10, bo cała ta seria trafia prosto w serce. Moje serce.polecam

To nie jest literatura najwyższych lotów. Daje 10, bo cała ta seria trafia prosto w serce. Moje serce.polecam