rozwińzwiń

Drzazgi

Okładka książki Drzazgi Joanna Bartoń
Okładka książki Drzazgi
Joanna Bartoń Wydawnictwo: JanKa literatura piękna
176 str. 2 godz. 56 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
JanKa
Data wydania:
2018-09-28
Data 1. wyd. pol.:
2018-09-28
Liczba stron:
176
Czas czytania
2 godz. 56 min.
Język:
polski
ISBN:
9788362247608
Średnia ocen

7,4 7,4 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,4 / 10
63 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
64
44

Na półkach:

Po świetnym "Do niewidzenia, do niejutra" trochę rozczarowanie. Ani językowo mnie ta powieść nie ujęła, ani fabularnie. Nadal w otoczce ironii, ale już jej zdecydowanie mniej. Z jednej strony na korzyść, ale i nie zawsze - tekstowi brakuje polotu i zgrzebności. Oczekiwałam miała duże po wspomnianym debiucie, może częściowo stąd taki zawód. Niemniej wydaje się, że nakreślony tu portret psychologiczny matki mordercy jest uderzająco powierzchowny. Zamiast wiwisekcji rozpadu, otrzymałam chaotyczną narrację pozbawioną wiarygodnego rysu. Ani matka, ani syn, który się dopuścił zbrodni, nie trafili mi do przekonania jako postaci pełnokrwiste. Zakończone nagłe i niesatysfakcjonujące w kontekście reszty, skądinąd nudnawej. Szkoda.

Po świetnym "Do niewidzenia, do niejutra" trochę rozczarowanie. Ani językowo mnie ta powieść nie ujęła, ani fabularnie. Nadal w otoczce ironii, ale już jej zdecydowanie mniej. Z jednej strony na korzyść, ale i nie zawsze - tekstowi brakuje polotu i zgrzebności. Oczekiwałam miała duże po wspomnianym debiucie, może częściowo stąd taki zawód. Niemniej wydaje się, że nakreślony...

więcej Pokaż mimo to

avatar
195
70

Na półkach:

Liliana czuje się winna, że urodziła i wychowała mordercę. Stara się za wszelką cenę zapomnieć, że ma dziecko i jest matką. Zrywa wszelkie kontakty z synem, nie chce żadnych wyjaśnień, usprawiedliwień. Nie potrafi o nim myśleć. Czuje się napiętnowana przez otoczenie. Postanawia uciec z miasta. Chce zapomnieć i uciec jak najdalej. Analizuje całe swoje życie, chcąc w pewien sposób dać sobie odpowiedź. Wraca do swojego dzieciństwa, gdzie rozpaczliwie pragnęła bliskości i miłości matki, która była chora i nieobecna. Choroba psychiczna maki działała destrukcyjnie na całą rodzinę. Dziewczynka czuła się odtrącona, niekochana, a ojciec żył w ciągłym strachu o siebie i dziecko. Pragnął tylko spokoju, miłości i rodzinnego ciepła dla córki, jednak żona nie potrafiła mu tego dać. Macierzyństwo dla Liliany przyszło za szybko i przypadkowo. Zaszła w ciążę ze swoją wielką i jedyną młodzieńczą miłością. Bardzo przeżyła zdradę i śmierć chłopaka. Odcięła się od świata. Chciała umrzeć. Tylko walka o ojca wyrwała ją ze szponów śmierci i obłędu. Po narodzinach dziecka czuła się samotna i obarczona odpowiedzialnością. Nie potrafiła pokochać tej małej istoty i dać jej choć odrobinę matczynej miłości. Czuła na sobie piętno wyrodnej matki. Ale skąd miała brać wzorce, jeżeli jej własna matka nie potrafiła kochać i żyła w obłędzie. Jako matce i kobiecie brakuje Lilianie spokoju wewnętrznego, czułości, a przede wszystkim potrzeby kochania i bycia kochaną. Swoje niepokoje i lęki zagłusza lekami psychotropowymi, alkoholem i narkotykami.
Bartoń widzi kobietę niezdolną do jakichkolwiek uczuć, poszukując siebie i odpowiedzi na wiele pytań. Liliana to emocjonalnie niedojrzała matka, która chce znaleźć miejsce dla siebie z dala od syna mordercy. Można powiedzieć, że książka jest ogólną analizą życia emocjonalnego Liliany.Można czuć do niej litość, współczucie, ale nic poza tym. W swojej powieści Bartoń pokazuje zaburzone relacje rodzinne. Destrukcyjną rodzinę, która nie potrafi szukać dla siebie ratunku. W książce poruszane są tematy, które odpowiadają naszym czasom. Każda rodzina może zderzyć się z takimi problemami. Jednak nie każdy z nich zdoła udźwignąć ten ciężar. Siła do jego przezwyciężenia powinna być własna rodzina.


„Drzazgi” Joanny Bartoń to bardzo ciekawa i przejmująca powieść. Została napisana prostym i przystępnym dla odbiorcy językiem. Występuje w niej narracja trzecio-osobowa. Według mnie powoduje to pewne zamieszanie i przez chwilę nieuwagi można pomylić bohaterów. Ciekawa, a zarazem bardzo trudna w odbiorze. To powieść, która dogłębnie analizuje postawę i wzorce w rodzinie. Jestem pewna, że na długo pozostanie w mojej pamięci. Polecam wszystkim tym, którzy lubią książki trudne, dające wiele do myślenia i zastanowienia. Naprawdę warto ją przeczytać. Gorąco polecam!

Liliana czuje się winna, że urodziła i wychowała mordercę. Stara się za wszelką cenę zapomnieć, że ma dziecko i jest matką. Zrywa wszelkie kontakty z synem, nie chce żadnych wyjaśnień, usprawiedliwień. Nie potrafi o nim myśleć. Czuje się napiętnowana przez otoczenie. Postanawia uciec z miasta. Chce zapomnieć i uciec jak najdalej. Analizuje całe swoje życie, chcąc w pewien...

więcej Pokaż mimo to

avatar
103
73

Na półkach: , ,

Lubię niebieski. Tak po prostu. To on mnie uspokaja, a nie zielony. No i lubię nietuzinkowe okładki. Mieszanina tego sprawiła, że chciałam przeczytać tę książkę. No i fragment, który tutaj wstawiłam. Oj tak, on mnie zachęcił najbardziej. Dlatego też gdy tylko miałam okazję, dorwałam i czytałam "Drzazgi". A powiem Ci, że to nie było łatwe. Zmiana pracy, 12 godzin poza domem, ale udało się!

Ogólnie mówiąc, "Drzazgi" to historia Liliany, która zbyt szybko traci swoją miłość, zostając jednocześnie w ciąży. Jednak to nie jest jej wymarzona sytuacja. Sprawy się komplikują, a jej syn, już dorosły, popełnia zbrodnię. Sama jednak czuje się współwinna, ponieważ to ona wydała swoje dziecko na świat, i gdyby nie to, do przestępstwa by nie doszło. Retrospekcje naprowadzają nas na pewien trop, ale to może nie wystarczyć.

Ciąg dalszy tutaj:
https://agu-w-sieci.blogspot.com/2018/10/drzazgi-joanna-barton.html

Lubię niebieski. Tak po prostu. To on mnie uspokaja, a nie zielony. No i lubię nietuzinkowe okładki. Mieszanina tego sprawiła, że chciałam przeczytać tę książkę. No i fragment, który tutaj wstawiłam. Oj tak, on mnie zachęcił najbardziej. Dlatego też gdy tylko miałam okazję, dorwałam i czytałam "Drzazgi". A powiem Ci, że to nie było łatwe. Zmiana pracy, 12 godzin poza domem,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
208
104

Na półkach: ,

"Drzazgi" Joanna Bartoń

„Masz dzieci, zapytałam, a ona odpowiedziała, mam dzieci, ale one nie mają matki.” Zeruya Shalev, Życie miłosne

To pierwsze słowa, które ukazały mi się po uchyleniu pięknej, minimalistycznej okładki „Drzazg”. I już wiedziałam, że skoro autorka sięgnęła po Shalev, to się polubimy. A potem zafundowała mi solidny cios w splot słoneczny. Na kilka godzin zniknęłam dla świata, bo tej książki nie da się czytać po trochu. Liliana jest od TEJ ŚRODY matką zabójcy. Geniusza muzycznego, który właśnie szykował się na międzynarodowy konkurs. Ale nie pojechał, bo wcześniej zabił. Od TEJ ŚRODY życie Liliany zmieniło się na zawsze. Jesteśmy z nią teraz i wracamy do kiedyś, i z postrzępionej retrospekcji układa nam się niewesoły obraz życia z ogromnym deficytem matczynej miłości, nadmiarem troski ojcowskiej, poszukiwaniem siebie, popadaniem w uzależnienia, wyrywaniem się z gorsetu norm społecznych. Bo Lilianie w życiu po prostu przydarzyło się być matką. Bo nie wszystkie matki kochają bezwarunkowo. Bo na traumach najczęściej buduje się dysfunkcyjne relacje. To nieobszerna, lecz ogromnie głęboka powieść psychologiczna. Boli, zasysa myśli, wyzwala najtrudniejsze emocje. Ale czyta się niezwykle wartko, ze śmiechem do łez przy genialnych dialogach, by akapit dalej znów przełykać niewygodną, duszącą gulę w gardle.

Cudownie, że niewielkie, niszowe wydawnictwa wyciągają na światło dzienne takie skarby. Fatalnie, że z racji niszowości naturalny blask takich skarbów nie przebija się przez oślepiające, sztuczne, neonowe światło mistrzowsko rozegranego marketingowo czytelniczego chłamu, za którym kryje się wielkie nic, z nieustająco powielanym pytaniem, kto zabił lub z kim zdradził.

Tylko błagam wydawcę, żeby nigdy już nie robił czegoś podobnego, co zrobił autorce i jej książce. Wystarczyły w opisie słowa „Intryga jest kryminalna…”, żeby u bezmyślnych dystrybutorów znalazła się w kategorii thriller/kryminał/sensacja. Nie, proszę państwa, to piramidalna bzdura. A że feralnej środy syn Liliany okazał się zabójcą, wcale, ale to wcale nie czyni tej książki kryminałem. To jak pomylić malarza artystę z malarzem pokojowym, bo obaj pracują pędzlem.

Będę Pani Joannie ogromnie kibicować. Jej debiutancka „Do niewidzenia, do niejutra” już w koszyku. Jarosław Czechowicz, mój ulubiony recenzent, napisał o niej „Autorka ma tupet, dużo pewności siebie i naprawdę sporo do powiedzenia”. Dla mnie to jak certyfikat jakości.

"Drzazgi" Joanna Bartoń

„Masz dzieci, zapytałam, a ona odpowiedziała, mam dzieci, ale one nie mają matki.” Zeruya Shalev, Życie miłosne

To pierwsze słowa, które ukazały mi się po uchyleniu pięknej, minimalistycznej okładki „Drzazg”. I już wiedziałam, że skoro autorka sięgnęła po Shalev, to się polubimy. A potem zafundowała mi solidny cios w splot słoneczny. Na kilka...

więcej Pokaż mimo to

avatar
993
791

Na półkach: ,

Drzazgi to tematyczny konglomerat; książka, którą Joanna Bartoń porusza kilka bardzo trudnych, ważkich i niewygodnych jednocześnie tematów. Pod szyldem intrygi kryminalnej skrywa bowiem dojrzałą powieść psychologiczną, która to, nie tylko ze względu na swoją treść, ale również z powodu nieoczywistej konstrukcji w pełni zasługuje na uwagę.

Fabuła Drzazg w znacznej mierze opiera się na przemyśleniach Liliany, która postawiona zostaje w obliczu niewyobrażalnej tragedii – jej syn dopuszcza się zbrodni. Kobieta czuje się winna upadku moralnego chłopaka, od nowa analizuje i przeczesuje meandry swojego życia, tworząc swego rodzaju rachunek sumienia. O jego wyniku dowiadujemy się stopniowo, Joanna Bartoń małymi krokami, w sposób nielinearny i poszarpany, oderwanymi i niejednoznacznymi retrospekcjami odkrywa bowiem skomplikowany świat pokiereszowanej emocjonalnie matki.

Głównym problemem, na który zwraca uwagę Bartoń jest aspekt niedojrzałości emocjonalnej Liliany, która w młodym wieku zachodzi w ciążę. Zrodzony z ogromnej młodzieńczej miłości syn Gabriel nie jest dla niej synonimem szczęścia. Kobieta nie odnajduje w sobie iskry macierzyństwa, mała istotka, za którą nagle staje się odpowiedzialna stanowi dla niej istotny problem, co w oczywisty sposób przedkłada się na sposób jego wychowywania. W jakim stopniu taka niedojrzałość i nieporadność w połączeniu z brakiem miłości do dziecka może mieć wpływ na jego późniejsze losy? To nie jedyne pytanie, z jakim konfrontuje nas Joanna Bartoń. Na powyższe nakłada się kwestia społecznych oczekiwań, jakie przypisuje się bohaterce. Liliana poddana zostaje w tym aspekcie ostrej ocenie, co nie pozostaje bez znaczenia dla jej kondycji psychicznej. A co z kwestią przeszłości? Jej dzieciństwa? Jej własnych relacji z matką?

Drzazgi to dogłębne i wszechstronne studium psychologiczne kobiety zaślepionej młodzieńczą miłością, która kładzie się cieniem na całe jej późniejsze życie. To wewnętrzne studium osoby wyobcowanej, rozdygotanej uczuciowo, nieporadnej życiowo, nieustannie rozpamiętującej własne dziecięce traumy. Liliana pełni kilka istotnych ról społecznych, jest córką i matką, partnerką i kochanką, w żadnej z nich nie czuje się jednak pewnie, ani dojrzale. Brak tutaj spełnienia, akceptacji, przeświadczenia o własnej sile. Konstrukcja bohaterki daleka jest od przedstawianego w mediach obrazu przykładnej, uśmiechniętej Matki Polki. To raczej przytłaczający obraz Madki Polki, wyalienowanej, dysfunkcyjnej, przytłoczonej i nieradzącej sobie z odpowiedzialnością dziewczyny. Tym samym Bartoń obala mit dotyczący rodzącej się wraz z dzieckiem miłości macierzyńskiej, a powieść jest dobitną odpowiedzią na ten cały czas jeszcze powielany w świadomości społeczeństwa stereotyp.

Joanna Bartoń w sposób metodyczny obnaża psychikę Liliany, rozkłada ją na czynniki pierwsze, ukazując, bez zbytniego ukwiecania i kolorowania, pełnię jej rozedrgania, niedojrzałość i życiową niepewność. To wnikliwa wiwisekcja jej stanu emocjonalnego. Portret to być może chaotyczny, na pewno jednak bezwzględny, bolesny, druzgoczący i jakże przy tym prawdziwy.

A wszystko to przedstawione zostało w nieoczywistym formalnie stylu. Kryminał, który kryminałem nie jest, a stylistyczną przewrotnością, która ma na celu skupienie uwagi na podjętym zagadnieniu. Język Joanny Bartoń jest surowy i rzeczowy, w pełni powala jednak na skonstruowanie wielowymiarowego, dojrzałego uniwersum. Jest przepełnione trudnymi emocjami, kontrowersyjne, traumatyczne i toksyczne. To książka niejednoznaczna i wielowymiarowa, w której pewnym jest jedno – jej lektura uwiera.

Drzazgi to tematyczny konglomerat; książka, którą Joanna Bartoń porusza kilka bardzo trudnych, ważkich i niewygodnych jednocześnie tematów. Pod szyldem intrygi kryminalnej skrywa bowiem dojrzałą powieść psychologiczną, która to, nie tylko ze względu na swoją treść, ale również z powodu nieoczywistej konstrukcji w pełni zasługuje na uwagę.

Fabuła Drzazg w znacznej mierze...

więcej Pokaż mimo to

avatar
727
686

Na półkach: , ,

Tak niewiele stron, tylko 170, a tak dużo emocji, wszelakich. Nie do końca mogę utożsamić się z bohaterką-matką. Szczęśliwie nie stanęłam nigdy przed takim wyzwaniem jak ona. Nigdy dzieci nie postawiły mnie w takiej sytuacji. Miłość do dziecka zawsze była dla mnie miłością bezwarunkową. Dlatego też postawa matki pokazana na tych stronach nie przemawia do mnie. Jednak sposób w jaki zostało to zaprezentowane jest bardzo przemawiający do wyobraźni. Czy można nie kochać dziecka w ogóle lub też kochać tylko wtedy gdy jest miłe i grzeczne? Na to pytanie odpowiedzi nie mam. Staram się szanować poglądy innych nawet jeśli są dla mnie niezrozumiałe. W przypadku, z którym mamy do czynienia w opowieści odnajdujemy ekstremalną sytuację. Czy można nadal kochać i wybaczyć zbrodnię?? Każdy na pewno, jeśli pochyli się nad tym dylematem, wyciągnie własne wnioski. I to stanowi sedno dobrej powieści. Chęć przemyślenia, przewartościowania najwyższych wartości. Zachęcam, poczytaj, pomyśl...

Tak niewiele stron, tylko 170, a tak dużo emocji, wszelakich. Nie do końca mogę utożsamić się z bohaterką-matką. Szczęśliwie nie stanęłam nigdy przed takim wyzwaniem jak ona. Nigdy dzieci nie postawiły mnie w takiej sytuacji. Miłość do dziecka zawsze była dla mnie miłością bezwarunkową. Dlatego też postawa matki pokazana na tych stronach nie przemawia do mnie. Jednak sposób...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1108
337

Na półkach: ,

Ta książka stawia mnóstwo pytań. Czy wystarczająco dobrze chronię swoje dziecko przed złem tego świata? Czy daję mu wystarczająco dużo miłości? Czy znam swoje dziecko na
tyle, że z całą stanowczością będę mogła powiedzieć, że nie jest zdolne do żadnego potwornego czynu? Czy jeśli dojdzie do tragedii spowodowanej przez dziecko, winę ponosi
również matka? Czy istnieją granice matczynej miłości, szczególnie gdy nigdy nie okazywało
się matczynych uczuć?
Joanna Bartoń w “Drzazgach” rozprawia się ze stereotypem Matki Polki, ale to nie tylko historia matczynej niemiłości, to również opowieść o poszukiwaniu siebie, własnej przestrzeni, o uświadamianiu sobie naszych błędów i zaniechań. Powieść która jest trochę jak rachunek sumienia, pełna pytań, wątpliwości, nie dająca odpowiedzi. Trudna, drażniąca, a przy tym znakomita.

Ta książka stawia mnóstwo pytań. Czy wystarczająco dobrze chronię swoje dziecko przed złem tego świata? Czy daję mu wystarczająco dużo miłości? Czy znam swoje dziecko na
tyle, że z całą stanowczością będę mogła powiedzieć, że nie jest zdolne do żadnego potwornego czynu? Czy jeśli dojdzie do tragedii spowodowanej przez dziecko, winę ponosi
również matka? Czy istnieją granice...

więcej Pokaż mimo to

avatar
155
148

Na półkach:

Joanna Bartoń w swoim dziele ukazuje coś, czego nie jesteśmy w stanie dostrzec na pierwszy rzut oka.
Porusza temat ciężki, opowiada o uczuciach i zmianie głównej bohaterki na przełomie czasu.
Pokazuje jej życie z perspektywy widza, osoby nieoceniającej. Przeplata teraźniejszość z przeszłością, zadając niejednokrotnie pytania czytelnikom. Pytania, które nie mają odpowiedzi w książce, lecz stanowią coś a'la nasze stanowisko wobec danej sprawy.


Obraz matki przedstawionej w utworze można określić na kilka sposobów. Przede wszystkim jest kobietą zagubioną, pokrzywdzoną przez los. Z drugiej strony dzieje się tak, przez wydarzenia z przeszłości. Lecz czy przeszłość jest tylko wspomnieniem? Czy to tytułowe "Drzazgi" nie pozwalają zaleczyć ran?
Brak odczuwalnej miłości, opiekuńczości... Brak matki. Taki wniosek możemy wysnuć z powieści.
Matka, która fizycznie jest, ale nigdy nie jest dla dziecka. Matka, które nie umie pokochać.

Powieść pt. "Drzazgi" została napisana językiem prostym, zrozumiałym dla każdego. Użyta w niej narracja trzecioosobowa jest niestety niezbyt trafnym wyborem - można pomylić postacie. Motywy poruszone w książce z pewnością zaciekawią niejednego czytelnika, powodując liczne refleksje na dany temat.
Mimo, iż na co dzień rzadko sięgam po tego typu literaturę - tę powieść polecam.
Jest nie tylko wciągającą lekturą, lecz także odważnym poruszeniem tematu matki.

Joanna Bartoń w swoim dziele ukazuje coś, czego nie jesteśmy w stanie dostrzec na pierwszy rzut oka.
Porusza temat ciężki, opowiada o uczuciach i zmianie głównej bohaterki na przełomie czasu.
Pokazuje jej życie z perspektywy widza, osoby nieoceniającej. Przeplata teraźniejszość z przeszłością, zadając niejednokrotnie pytania czytelnikom. Pytania, które nie mają odpowiedzi...

więcej Pokaż mimo to

avatar
672
55

Na półkach: ,

Joanna Bartoń dała się poznać czytelnikom książką "Do niewidzenia do, do niejutra". Jej kolejna powieść - Drzazgi ukazała się kilka tygodni temu i choć rozmiarami nie jest zbyt obszerna to treść wynagradza wszystko. Pani Bartoń pisze pięknie, metaforycznie, z pazurem. Język jakim się posługuje nie jest prosty, ale bardzo dosadny co daje czytelnikowi lingwistyczną ucztę. Drzazg nie czyta się łatwo, zdania które konstruuje autorka wgryzają się w człowieka i czasem trzeb do nich wracać po kilka razy. Nie jest to jednak negatywne odczucie tylko wręcz odwrotne.

"Wpatrywała się w nie w stuporze, kiwając się to w przód, to w tył,
aż przyszło oświecenie, i to podwójne - w płaszczu metafory i czarze dosłowności".

Drzazg nie przeczytałam od razu. Jest to powieść psychologiczna, która porusza trudny temat, zakrawający na tabu. Musiałam powieść odkładać, przemyśleć, powracać. Czytanie 'w biegu' nastręczało trudności bo tak z tą książką nie da się obejść. Musimy jej poświęcić sporo czasu, by wszystko zrozumieć bo wiele powiedziano między wierszami...
Drzazgi opowiadają historię matki, której syn popełnia zbrodnię. Proza Bartoń stanowi studium postaci, które ma na celu zobrazowanie wydarzeń i przeszłości z perspektywy tej bohaterki. Matką jest Liliana, która swego syna urodziła jako młoda dziewczyna. Jest osobą doświadczoną przez los, pełną rys, która wychowywana była praktycznie przez jedno z rodziców - ojca. Jej matka cierpiała na wiele chorób (depresja, światłowstręt, lęki),przejawiała zachowania afektywne. Jak mówi o niej Lila była matką piwniczną i matką leśną, ponieważ przez swe zaburzenia jej domem stała się ciemna piwnica... przez co Lila mogła liczyć głównie na ojca, z którym więź była nierozerwalna.

"Uczę go nie zabijać pająków, a on zabija człowieka?!"

Liliana kochała - Mareczka, miłością młodzieńczą, pierwszą i ostateczną. Mareczek ją zdradził, a chcąc odzyskać zginął. Lila popchnięta w otchłań rozpaczy uciekła z domu, wpadła w złe towarzystwo i przekonała się, że jest w ciąży. Tak zaczęła się jej droga jako matki, którą wcale nie chciała być. Tak zrodził się Gabryś, geniusz muzyczny, narcyz, dręczyciel, który za matkę i ojca miał swojego dziadka - przede wszystkim, bo Lila matkować zbytnio nie potrafiła... owszem starała się, wychowywała, ale sama poraniona przełożyła te rany na swoje dziecko.

Gabryś dopuszcza się najgorszej zbrodni, zostaje przyłapany na gorącym uczynku. Ten czyn przekreśla wszystko co czuła do niego matka. Pogrąża się ona w czarnych myślach, czuje współodpowiedzialna, napiętnowana przez społeczeństwo. Czy słusznie, musicie ocenić sami.

"Jako jego matka była sprawczynią sprawcy. A jako ona była współwinna."

Autorka zadaje odważne pytanie: czy matka musi kochać swoje dziecko w każdej sytuacji? Czy Lila kochała Gabriela? Moim zdaniem nie, ich relacja była poprawna, zimna pełna dystansu ale instynktu macierzyńskiego bohatera nie wykrzesała przez wiele lat. W związku z tym zastanawia nas zadane między wierszami pytanie. Wydawać się może, że typowa Matka Polka, ma kochać swoje dziecko bezwarunkowo i w większości przypadków tak się dzieje. Tutaj mamy jednak inny obraz. Tutaj matka wyrzeka się dziecka, nie broni go w każdej sytuacji a właśnie obwinia, wręcz wypiera jego istnienie. Sądzę, że są przykłady takich matek. Na pewno podniosą się głosy oburzenia, ale czy na przykład matki zabijające swoje dzieci je kochają? Ciężko mi w to uwierzyć.
W swojej pracy pedagoga spotkałam się z wachlarzem zachowań rodziców. Na tak radykalne się nie natknęłam, ale nie raz przeszło mi przez głowę 'ta matka nie lubi swojego dziecka, może kocha ale nie lubi'. Często zastanawiam się, czy bardzo się pomyliłam, czy jednak wcale.
Joanna Bartoń porusza wiele trudnych tematów. Znajdziemy tutaj śmierć, żałobę, zaburzenia psychiczne, upadek moralności, uzależnienia. Na tak niewielkiej liczbie stron autorka pokazuje wszystkie aspekty życia z pręgami, życia momentami patologicznego ale także walki o siebie.

"Ponieważ posiadanie dziecka nigdy jej nie interesowało, nie mogła doczekać się, kiedy będzie mogła traktować je jak dorosłego."

Narracja trzecioosobowa idealnie oddaje charakter książki. Wspomnienia i retrospekcje są świetnie przeplatane z wydarzeniami teraźniejszymi przez co czytelnik w ogóle się nie gubi.
Wszystkie wydarzenia opisane z perspektywy głównej bohaterki dają niesamowity wgląd w ludzką naturę. Liliana by odeprzeć czyny syna ucieka; rzuca się w kolejne uzależnienia. Do substancji psychoaktywnych dołączają alkohol i przygodny seks a nawet próby samobójcze. Lila walczy z demonami, coraz bardziej sięgając dna, aż zdarza się coś co odmienia ją ponownie...
Bohaterka ma swoje problemy podobnie jak było z jej matką, jest samotniczką (choć w moim odczuciu ma cechy osoby cierpiącej na fobię społeczną),ceni ciszę i swój porządek. Jak jej się zdaje po własnej matce odziedziczyła światłowstręt, przez co sama żyje w półmroku. I ten mrok towarzyszy jej każdego dnia.
Jeśli sięgniecie po Drzazgi, przygotujcie się na niełatwą lekturę. Metafory, niedopowiedzenia i niejednoznaczność to coś co ją wyróżnia. To wymagająca i niezwykle dopracowana oraz przemyślana proza. Dlatego nie każdemu przypadnie do gustu. Ale nie zrażajcie się, bo na prawdę warto przeczytać i zastanowić się nad tą książką. Zwłaszcza, że zakończenie nastręcza ponowne pytanie: czy Lila na prawdę nie kochała syna? Czy tylko wyparła te uczucia bo sądziła, że musi 'czuć' jak jej matka kiedyś? Jest tutaj wiele pytań ale i wiele odpowiedzi, których udzielić sobie musicie sami. Polecam Wam, pochylcie się nad Drzazgami. Zaręczam, że wbiją się głęboko i pozostaną na długo i na pewno nie ocenicie już pochopnie trudnych relacji niektórych matek ze swoimi dziećmi.

"Piekło to ludzie: synu, dlaczego? Niebo to ludzie: tato, przepraszam,
zawsze chciałam dzień po tobie.
Oby piekło nie piekło, a niebo nie bolało."

Joanna Bartoń dała się poznać czytelnikom książką "Do niewidzenia do, do niejutra". Jej kolejna powieść - Drzazgi ukazała się kilka tygodni temu i choć rozmiarami nie jest zbyt obszerna to treść wynagradza wszystko. Pani Bartoń pisze pięknie, metaforycznie, z pazurem. Język jakim się posługuje nie jest prosty, ale bardzo dosadny co daje czytelnikowi lingwistyczną ucztę....

więcej Pokaż mimo to

avatar
374
249

Na półkach:

Gdyby napisał to Żulczyk to przez kilka miesięcy rozpisywałaby się cała literacka Polska, zaproszenia do radio i TV. Możliwe, że byłby to początek celebryckiej kariery Joanny. Dla mnie lepsze od "Informacji Zwrotnej".

Gdyby napisał to Żulczyk to przez kilka miesięcy rozpisywałaby się cała literacka Polska, zaproszenia do radio i TV. Możliwe, że byłby to początek celebryckiej kariery Joanny. Dla mnie lepsze od "Informacji Zwrotnej".

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    68
  • Przeczytane
    68
  • Posiadam
    22
  • 2019
    4
  • 2018
    4
  • Legimi
    3
  • 2020
    2
  • Przeczytane 2019
    2
  • Ebook
    2
  • LITERATURA PIĘKNA ✒️
    1

Cytaty

Więcej
Joanna Bartoń Drzazgi Zobacz więcej
Joanna Bartoń Drzazgi Zobacz więcej
Joanna Bartoń Drzazgi Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także