Dziewiczy rejs

Okładka książki Dziewiczy rejs Jacek Głowiński
Okładka książki Dziewiczy rejs
Jacek Głowiński Wydawnictwo: Novae Res literatura obyczajowa, romans
265 str. 4 godz. 25 min.
Kategoria:
literatura obyczajowa, romans
Wydawnictwo:
Novae Res
Data wydania:
2018-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2018-01-01
Liczba stron:
265
Czas czytania
4 godz. 25 min.
Język:
polski
ISBN:
9788380839618
Średnia ocen

4,8 4,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
4,8 / 10
6 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1702
1687

Na półkach: ,

"Jeśli widzi się tylko świat, trudno sobie wyobrazić coś innego. A jeśli to, co teraz, jest tym innym, a to inne – tym, co zawsze?".

Z pełną odpowiedzialnością mogę stwierdzić, że "Dziewiczy rejs" nie jest książką dla wszystkich i bardziej wpisuje się w kanon literatury niszowej, po którą czytelnicy sięgają o wiele rzadziej. Nie ma w tej powieści atrakcyjnej fabuły, nietuzinkowych bohaterów, czy też chociażby intrygującego wątku przewodniego. Jest zwyczajnie i to właśnie w tej historii mnie urzekło.

O autorze Jacku Głowińskim niestety nie znalazłam żadnych informacji. Wiadomo jedynie, że jest autorem wydanej w 2011 r. książki pt. "Wyprawa".

Bolesław jest pasjonatem fotografii, marzącym o lepszej przyszłości. Chłopak wyjeżdża na studia do wielkiego miasta, gdzie zamieszkuje u swojego kuzyna. Tam uczęszcza także do studium fotograficznego. Bohater wiedzie dość bujne życie towarzyskie pełne imprez zakrapianych alkoholem oraz nowo poznanych kobiet. Bolek stara się w tym wszystkim pozostać sobą i być wiernym swojej pasji.

"Dziewiczy rejs" to książka ukazująca wycinek życia młodego chłopaka, który próbuje w każdym wydarzeniu i w każdej napotkanej osobie, odnaleźć szczyptę inspiracji. Bolesław nie wyróżnia się niczym nadzwyczajnym, jak bowiem jak tysiące młodych ludzi w naszym kraju, człowiekiem szukającym swojej życiowej drogi. Jest jednak w tej postaci dość mocno zauważalna wrażliwość na piękno otaczającego go świata, co mnie osobiście urzekło. Poza tym myślę, że użyta przez autora pierwszoosobowa narracja głównego bohatera jest trafionym zabiegiem, gdyż dzięki temu czytelnik otrzymuje możliwość poznania przemyśleń tego młodego człowieka.

Jacek Głowiński poprzez postać Bolesława i związanych z nim wszelkich wydarzeń, spowodował pojawienie się w mojej głowie myśli o tym, że każdy z nas jest indywidualnym bytem, jednostką niepowtarzalną. I to, jak będziemy postrzegali naszą zwykłą, codzienną rzeczywistość, zależy wyłącznie od nas samych. Taki bowiem wydaje się los głównego bohatera, niby zwykły, a jednak w pewnym momentach nabierający zupełnie innego wymiaru, niemal metafizycznego.

Muszę przyznać, że zakończenie "Dziewiczego rejsu" zmusza do zastanowienia się nad tym, czy można było dopisać jeszcze dalsze losy głównego bohatera i czy takie swoiste ucięcie to zamierzony zabieg autora, mający na celu pozostawienie czytelnika z kilkoma pytaniami. A może taki finał świadczyć ma o uniwersalności tej historii, która również wyraża się w nadaniu nazw konkretnych miejscowości poprzez tylko ich pierwszą literę.

Jacek Głowiński w swojej książce porusza życiowe tematy bardzo ważne nie tylko dla mężczyzn. Robi to z widoczną finezją i bez upiększeń. Tego rejsu z jego prozą nie da się zapomnieć.

https://www.subiektywnieoksiazkach.pl

"Jeśli widzi się tylko świat, trudno sobie wyobrazić coś innego. A jeśli to, co teraz, jest tym innym, a to inne – tym, co zawsze?".

Z pełną odpowiedzialnością mogę stwierdzić, że "Dziewiczy rejs" nie jest książką dla wszystkich i bardziej wpisuje się w kanon literatury niszowej, po którą czytelnicy sięgają o wiele rzadziej. Nie ma w tej powieści atrakcyjnej fabuły,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
51
40

Na półkach:

Książka zapowiadała się obiecująco. Przeczytałam opis i uznałam, że to może być ciekawa i bardzo inspirująca lektura. Historia opisana przez Jacka Głowińskiego w ogólnym rozrachunku nie urzekła mnie. Do tej pory zastanawiam się nad tą książką i nie rozumiem jej przesłania. Być może ta książka nie jest po prostu dla mnie. Na pewno spodziewałam się czegoś innego.

Towarzysząc głównemu bohaterowi zwiedzamy z nim zakątki dużego miasta, przemierzamy jego ulice. Głowiński nie ujawnia o jakie miasto chodzi i tego nie rozumiem. Wolę wiedzieć w jakim miejscu odgrywają się wydarzenia. Lubię też tajemnicze książki ale w tym przypadku mam wrażenie, że zagadka jest nietrafiona.

Niezrozumiały był dla mnie cel bohatera. Ten poszukuje czegoś w życiu ale do końca nie jest pewny czego. Czytając ma się wrażenie, że autor po prostu nie przemyślał tego, nie ukierunkował działań bohatera. Można się w tym pogubić. Poza tym nie lubię książek, które opowiadaj o czymś ale tak naprawdę nie jest to coś istotnego dla czytelnika. Próbowałam zrozumieć bohatera, jego życie ale wszystkie moje próby nie powiodły się i tak w dalszym ciągu wracam myślami do tej książki z nadzieją, że może coś istotnego pominęłam.

Bohater jest dla mnie taki nijaki. Po prostu ktoś – bez celu, bez problemów. Być może jest to książka dla ludzi zafascynowanych filozofią życia i oni mogliby dostrzec w tym dziele coś więcej niż tylko jakąś tam historię.

Zbliżając się do końca książki doszłam do pewnych wniosków. Książka jest niedopracowana, brakuje w niej czegoś co mogłoby zafascynować, zaintrygować. Nie ma tu po prostu tego „czegoś”, czego sama nie jestem w stanie określić.

Jacek Głowiński przedstawia wszystkie wydarzenia bardzo realnie, przyziemnie. Podoba mi się jego styl pisania ale myślę, że autor za bardzo skupił się na wiernym odwzorowaniu tego co jest tu i teraz. Czytelnik wymaga od książki polotu, czegoś co go zainteresuje aby móc towarzyszyć bohaterowi i wspólnie z nim przeżywać przygody. Ja w ogóle nie wczułam się w emocje i uczucia bohatera. Nie mam nawet jakiegoś konkretnego zdania na jego temat, co niestety jest dość rozczarowujące. A szkoda… bo styl pisania autora sprawia, że czyta się lekko i przyjemnie. Szkoda, że fabuła tego nie oddaje.

Żałuję, że autor nie wlał w tę powieść więcej uczuć i emocji bo sam pomysł jest naprawdę dobry ale zabrakło tego czegoś, co sprawiłoby że książka zostaje w pamięci i zachęca do refleksji.

Trochę się wynudziłam ale poszukując sensu tej książki miałam nie lada wyzwanie.

4/10

+ lekki i przyjemny styl pisania
+ ciekawe i realistyczne opisy
- niedopracowana fabuła
- „nijaki” bohater bez konkretnego celu
- brak swoistego sensu i emocji, które sprawiają że czytelnik wczuwa się w życie i przygody bohatera

Książka zapowiadała się obiecująco. Przeczytałam opis i uznałam, że to może być ciekawa i bardzo inspirująca lektura. Historia opisana przez Jacka Głowińskiego w ogólnym rozrachunku nie urzekła mnie. Do tej pory zastanawiam się nad tą książką i nie rozumiem jej przesłania. Być może ta książka nie jest po prostu dla mnie. Na pewno spodziewałam się czegoś innego.

Towarzysząc...

więcej Pokaż mimo to

avatar
871
868

Na półkach: ,

Czy człowiek jest w stanie widzieć więcej niż ogarnia wzrok? Czy można też patrzeć sercem i zobaczyć więcej niż widzi ludzkie oko?
Bolesław, student socjologii i zapalony miłośnik fotografii, wyprowadza się od rodziców i zamieszkuje z kuzynem w mieście W. Czy to jest Wrocław, Warszawa czy Wałbrzych – nie wiem. Tam kontynuuje studia i zapisuje się do studium fotograficznego. Z czasem odkrywa, że jego kierunek studiów to totalna pomyłka, wcale go nie interesuje. Jego młodzieńczą pasją jest fotografia. Stara się fotografować zawsze i wszędzie. Żyje tym. W okresie pomiędzy zajęciami na uczelni imprezuje, bawi, cieszy się życiem. Raz spotyka się z Kasią raz z Wiolettą, w zależności od tego, która z nich ma dla niego czas. Żadnych obowiązków, żadnych problemów, życie od jednej imprezy do drugiej. Nocne powroty do domu, czasowe pomieszkiwanie u kolegów, znajomość z bezdomnymi - to jego codzienność.
Tak naprawdę to mam problem, aby napisać coś więcej o tej powieści. Nie zrobiła na mnie większego wrażenia, śmiało stwierdzę, że była nudna i nijaka. Czytało się szybko, napisana przyjaznym językiem, bez zbędnych upiększeń, dialogi bardzo proste i oschłe. Dużo powtarzających się schematycznych wydarzeń, nudnych i przewidywalnych zniechęcało czytelnika do dalszej lektury. Za oknem prawie wiosna, a w powieści brak porywu i świeżości, budzenia się do życia. Marazm i zastój. Autor też zastosował dziwne utajnienie nazw miast, zamiast pełnych nazw posługiwał się pierwszymi literami miasto L. czy W. Nie wiem, jaki był teł tego cel. Być może autor nie chciał przypisywać bohatera do konkretnej miejscowości, lecz chciał pokazać, że tacy ludzie żyją w różnych miastach, a bohater jest tylko symbolem określonego pokolenia i nurtu.
Odnoszę wrażenie, że autor miał określony pomysł na powieść, jednak nie do końca on mu się udał. Powieść nie ma zakończenia, jest urwana i niedopowiedziana, może autor miał zamiar wstrząsnąć czytelnikiem i zmusić do dopisania swojego zakończenia ...
Myślę, że wnikliwy i spostrzegawczy czytelnik znajdzie w tej powieści drugie dno, przesłanie, którego ja niestety nie byłam w stanie wydobyć. Powieść nie skłoniła mnie do głębszych refleksji, nie wywołała u mnie palpitacji serca ani drżenia rąk. Przeczytałam i odłożyłam. Być może jak dorosnę, to kiedyś po nią jeszcze sięgnę. Może zobaczę więcej niż teraz, może moje serce otworzy swoje oczy i ogarnie też to, co jest niewidzialne dla oka.
Sięgnijcie po tę powieść i podzielcie się ze mną swoimi wrażeniami. Był może po jej lekturze poczujecie więcej niż ja, wasza dusza się otworzy na nowe przeżycia i refleksje.

Czy człowiek jest w stanie widzieć więcej niż ogarnia wzrok? Czy można też patrzeć sercem i zobaczyć więcej niż widzi ludzkie oko?
Bolesław, student socjologii i zapalony miłośnik fotografii, wyprowadza się od rodziców i zamieszkuje z kuzynem w mieście W. Czy to jest Wrocław, Warszawa czy Wałbrzych – nie wiem. Tam kontynuuje studia i zapisuje się do studium...

więcej Pokaż mimo to

avatar
655
94

Na półkach:

Interesuje Was nietypowe życie, pasje innych ludzi, spędzanie chwil bez stresu? Jeżeli tak to ,,Dziewiczy rejs" jest idealną lekturą dla Was. Mnie zachęcił opis, który wskazywał na ciekawą powieść z interesującym głównym bohaterem, a także trudną walką o spełnienie marzeń. Zapraszam Was na dalszą część recenzji.




Bolesław jest nietypowym chłopakiem marzącym o lepszej przyszłości, rozwijaniu swoich zdolności. Marzenia dla niego są do spełnienia, jeżeli im tylko pomoże. Sam ma kilka, szczególnie tych związanych ze sztuką filmową. Jednak nic nie jest proste. Ciężko jest zacząć życie bez pieniędzy. Chociaż Bolek mieszka u kuzyna i dostaje pomoc od rodziców, to nadal nie jest wystarczająco na jego wszystkie potrzeby. Jednak gdy ktoś chce coś osiągnąć, to nic nie jest dla niego przeszkodą.

Na studia wyjeżdża do innego, większego miasta, gdzie rozpoczyna nowe życie. Kobiety, imprezy, alkohol to zmienia tego chłopaka, pociąga bardziej niż nauka w uczelnianych ławach. Pomimo tego wszystkiego, zmian nadal pozostaje sobą, chłopakiem zafascynowanym rozwojem względem filmografii i fotografii.







Ta książka pomimo moich obiekcji okazała się ciekawą, krótką lekturą na jesienne wieczory. Lekki klimat, ciekawa i pełna barw historia opowiadająca o prawdziwym życiu, ale także o radzeniu sobie z problemami, które czekają na każdego z nas. Powieść jest także o imprezowaniu, co także jest częścią życia każdego człowieka, towarzyskim spełnianiu czasu.

Sam Bolesław jest ciekawą postacią, polubiłam jego mankamenty, marzenia, zachowania. Stanowił dla mnie przykład wskazujący na spełnianie marzeń. Jego sposób myślenia także był nietypowy, wręcz mnie zaciekawił.

Jednak było w niej coś, co mi się nie podobało, przede wszystkim nazwy miast, które nie były podawane, a zamiast nich używano ich pierwszej litery. Zabrakło mi też jakiegoś znaczącego zakończenia, które dodałoby smaczku powieści Głowińskiego.

Pomimo tych dwóch mankamentów była to ciekawa książka, którą Wam polecam.

Interesuje Was nietypowe życie, pasje innych ludzi, spędzanie chwil bez stresu? Jeżeli tak to ,,Dziewiczy rejs" jest idealną lekturą dla Was. Mnie zachęcił opis, który wskazywał na ciekawą powieść z interesującym głównym bohaterem, a także trudną walką o spełnienie marzeń. Zapraszam Was na dalszą część recenzji.




Bolesław jest nietypowym chłopakiem marzącym o lepszej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
912
640

Na półkach: , , ,

Dziewiczy rejs Jacka Głowińskiego zaintrygował mnie niezwykle ciekawym opisem, który obiecuje magiczną, artystyczną i filozoficzną podróż po dobrze nam znanej rzeczywistości. Razem z głównym bohaterem przemierzamy ulice pewnego dużego miasta (Autor nie podaje konkretnie jakiego, ale z opisów można wywnioskować o jaką może chodzić miejscowość. Niepotrzebnie robi on z tego wielką tajemnicę, jakby się go wstydził…) w poszukiwaniu… czegoś. Czego? Inspiracji? Natchnienia? Szczęścia? Trudno powiedzieć, przynajmniej z mojego punktu widzenia, ponieważ nie udało mi się odkryć tego, co Jacek Głowiński miał na myśli tworząc Dziewiczy rejs. I to jest dla mnie najsmutniejsze, że nie znalazłam punktu zaczepienia, czegoś, na czym mogłabym się oprzeć przy pisaniu tej opinii. Zazwyczaj, a raczej zawsze, jeśli jest oczywiście taka możliwość, staram się szukać w książkach nie tylko duszy autora, ale także drugiego dna, czegoś, co wyróżnia dany tytuł, ukrytego przesłania, problemu, jaki możemy później przeanalizować. Czegoś, co sprawia, że książka jest wyjątkowa, a nie tylko zlepkiem przypadkowych słów wywołujących w czytelniku różne (często negatywne) emocje. Niestety w tym przypadku na próżno szukałam jakiegoś sensownego, ukrytego przesłania. Dziewiczy rejs okazał się jedną z tych historii, których nie potrafię zrozumieć. Niby została całkiem przyzwoicie napisana i nieźle mi się ją czytało, ale nie porwała mnie, a wręcz mocno znudziła. Zupełnie nie mogłam wczuć się w akcję, w toczącą się w niej fabułę. Miałam wrażenie, że bohater tłucze się po tej książce jak mucha za szybą. Raczej nie mam problemu z dostosowywaniem się do dzieła, jeśli widzę, że historia została napisana specyficznym językiem lub przeważa w niej abstrakcja to błyskawicznie zmieniam swoje podejście do niej: najczęściej daję się porwać nurtowi i z ciekawością obserwuję, gdzie mnie on zaprowadzi i czy to, co mi autor pokaże mnie zainteresuje. W tym przypadku było nie inaczej, dałam się porwać lekturze, ale ostatecznie do niczego mnie nie doprowadziła. Mam wrażenie, że autor kazał mi wysiąść ze swojej łódki, zanim historia mogła się rozwinąć. Poza tym Dziewiczy rejs, jak dla mnie, jest niedopowiedziany i niedopracowany, brakuje mi w niej wspomnianego przeze mnie jakiegoś punktu zaczepienia.

Czy potrafisz dostrzec to, co dla innych jest niewidoczne?

Próbowałam. Naprawdę próbowałam, ale świat wykreowany przez autora mi na to nie pozwolił. Może dlatego, że jestem kobietą. Może dlatego, że nie nadaję na tych samych falach, co bohater (chociaż po opisie wydawało mi się, że bez problemu uda mi się chociaż w minimalnym stopniu, na płaszczyźnie artystycznej, zbliżyć do niego, ale na „wydawaniu” się skończyło…),nie wiem. Mam wrażenie, że książka ta powstała nie dla czytelników lecz dla samego autora, który łaskawie pokazuje nam fragmenty swojego, trochę intrygującego świata, ale niestety zamkniętego dla otoczenia.

Zabierając się za lekturę Dziewiczego rejsu wiedziałam, że będzie to książka z tych, które się nie doceni z powodu braku komercyjnego i dobrze sprzedającego się tematu. Że historię przedstawioną przez Jacka Głowińskiego docenią nieliczni, z podobną do niego wrażliwością i nie wszyscy ją zrozumieją oraz znajdą ukryte w niej przesłanie. Niestety, ja znalazłam się tym razem w tej drugiej grupie czytelników, którzy przeoczyli jej sens: dobrze zarysowanego zamysłu autora. Pytanie może się nasunąć, czy wszystkie książki muszą mieć sens. Owszem, bo po co komu książka bez sensu? Bez morału? Bez przemyśleń? Bez wachlarza emocji? Właśnie. Jedyne, co zwraca uwagę w Dziewiczym rejsie uwagę czytelnika, to jej realizm. Akurat to wyszło autorowi rewelacyjnie. Szkoda, że tylko to udało mi się w niej dostrzec. I jak nigdy jestem szalenie ciekawa opinii innych jej czytelników, czy powielają moje spostrzeżenia po jej lekturze, czy nie. A może znaleźli w niej to, czego mnie się nie udało dostrzec?

Akcja powieści, jak wspomniałam już wcześniej, nie porwała mnie. Niemiłosiernie mi się dłużyła, jest monotonna i nudna. Może gdybym wiedziała po co bohater snuje się po tych ulicach i spotyka tych wszystkich ludzi… Może gdybym zobaczyła, że jakoś to wszystko wpływa na niego i sprawia, że zaczyna działać, podejmować jakieś konkretne kroki… W kilku przypadkach dosyć interesująco potoczyła się fabuła, ale jak dla mnie było to za mało. Oceniam ją jako średnią powieść, obawiam się, że tytuł ten szybko zniknie niezauważony z rynku wydawniczego. Chociaż muszę przyznać, że zamysł był całkiem niezły (oczywiście opierając się na opisie),ale w trakcie chyba coś poszło nie tak. To, co możemy znaleźć na odwrocie książki zupełnie nie oddaje treści, a szkoda, ponieważ widać w tym potencjał, niestety nie rozwinięty i nie wykorzystany…

[http://dzosefinn.blogspot.com/2018/06/przedpremierowo-jacek-gowinski.html]

Dziewiczy rejs Jacka Głowińskiego zaintrygował mnie niezwykle ciekawym opisem, który obiecuje magiczną, artystyczną i filozoficzną podróż po dobrze nam znanej rzeczywistości. Razem z głównym bohaterem przemierzamy ulice pewnego dużego miasta (Autor nie podaje konkretnie jakiego, ale z opisów można wywnioskować o jaką może chodzić miejscowość. Niepotrzebnie robi on z tego...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    13
  • Przeczytane
    5
  • Posiadam
    4
  • Recenzenckie ;)
    1
  • Posiadam w formie ebook
    1
  • 2018
    1
  • Romans
    1
  • Mam ebooka2 - epub
    1
  • Biblioteczka domowa III
    1
  • Wyzwanie LC 2020
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Dziewiczy rejs


Podobne książki

Przeczytaj także