Świt nowej Ziemi

Okładka książki Świt nowej Ziemi Robert Hugh Benson
Okładka książki Świt nowej Ziemi
Robert Hugh Benson Wydawnictwo: Wydawnictwo AA fantasy, science fiction
319 str. 5 godz. 19 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Tytuł oryginału:
The Dawn of All
Wydawnictwo:
Wydawnictwo AA
Data wydania:
2018-03-17
Data 1. wyd. pol.:
2018-03-17
Liczba stron:
319
Czas czytania
5 godz. 19 min.
Język:
polski
ISBN:
9788378640745
Tłumacz:
Jacek Laskowski
Tagi:
katolicyzm literatura religijna
Średnia ocen

7,5 7,5 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,5 / 10
13 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
2312
2134

Na półkach: , ,

Napisana przed ponad stu lat szokuje przenikliwością. Oto mamy dystopię w ramach powieści alternatywnej na dekady przed Orwellem; I to chrześcijańską!

Wielopłaszczyznowa narracja, pomimo jednowątkowości, wymaga dość dużego wysiłku w odbiorze, ale nie przez toporność czy coś takiego - wszystko napisane dobrym językiem - ale poprzez kompleksowość rozważanych spraw. Rekomendowana jest znajomość historii Kościoła i pewnych podstawowych założeń teologicznych; pewnie i wielu innych rzeczy, których nie udało mi się wyłapać.

Na pierwszym froncie mamy tu historię science-fiction; Prałat trafia do alternatywnej rzeczywistości, w której Katolicyzm przejął władze nad światem. Nie wszystko mu się w nim podoba - przerażony jest karą śmierci, nawiasem, mamy tu bohaterów z wypranymi mózgami, idących na śmierć w imię idei - nie poświęcając się dla niej, ale rozumiejąc, że muszą być zabici bo zagrozili jej dominacji. Tu otwiera nam się druga warstwa, ale i trzecia - autor polemizuje tu z niepoprawnym wizerunkiem Inkwizycji, która gdy czyniła zło, to na użytek, wniosek, na rzecz Państwa; to nie Kościół zabijał, "Kościoł krwią się brzydzi", ale Państwo i nie za herezje sensu stricto, ale za zagrażanie porządkowi społecznemu - same gadanie herezji można było odwołać i potem klepać zdrowaśki lub inną pokutę i większość się na tym kończyła, lub na uniewinnieniu.

Sama w sobie Inkwizycja chroniła jednostki przed pomówieniami rozjuszonego, zabobonnego tłumu i ciężko oszacować ilu osobom uratowała w ten sposób życie. Było to też jedno z pierwszych, postrzymskich postępowań sądowych, w których oskarżony miał realną szansę na wybronienie.

Problem pojawiał się, gdy w grę wchodził interes warstwy rządzącej - wtedy "Inkwizycja skazywała", i z tym zdaje się głównie polemizować autor, nasączając też refleksjami na temat Kościoła Cierpiącego, modernizmu i masy innych rzeczy. Przenikliwy umysł autora przewidział powstanie sił lotniczych - pierwsze powstały we Francji w 1911, a więc w roku wydania książki, a także wielką wojnę w Europie w 1914 roku (!),która doprowadzi do upadku mocarstw i monarchii (!!),oraz krwawe, socjalistyczne rewolucje i antycywilizacyjne barbarzyństwo, które przyniosły pod płaszczykiem sojuszu intelektualizmu z biedniejszymi warstwami.

Swoją drogą, bardzo dobrze się czytało futurologiczne rozważania z czasów przedwojennych, bez żadnych nawiązań do nazizmu, Hitlera itd.

Sam autor był nawróconym katolikiem, co stwarza dodatkowe utrudnienia interpretacyjne, ale nadaje historii głębi, bowiem nie jest to łopatologiczne "autorytaryzm bad" jak u Orwella, ani współczesne kaznodziejstwo z umoralnianiem czytelników i wskazywaniem jak mają myśleć, ale skomplikowana opowieść, którą każdy powinien sam przemyśleć.

Wybitna.

Napisana przed ponad stu lat szokuje przenikliwością. Oto mamy dystopię w ramach powieści alternatywnej na dekady przed Orwellem; I to chrześcijańską!

Wielopłaszczyznowa narracja, pomimo jednowątkowości, wymaga dość dużego wysiłku w odbiorze, ale nie przez toporność czy coś takiego - wszystko napisane dobrym językiem - ale poprzez kompleksowość rozważanych spraw....

więcej Pokaż mimo to

avatar
100
92

Na półkach: ,

Witam. Zastanawiam się co napisać o tej książce, czytam Władcę świata i porównuję. Może nie napiszę nic o fabule. Po przeczytaniu powieści Bensona zapisałem dwie sentencje. Pierwsza że na społeczeństwo o wiele bardziej działają formy niż zasady. Druga że demokracja to tyranizowanie społeczeństwa przez garstkę ludzi. To chyba najważniejsze przesłanie, szkoda że prawdziwe. Jeszcze większa szkoda że społeczności tego nie widzą, zresztą gdyby demokracja była prawdziwa to moglibyśmy wybrać premiera (nie możemy),sędziów (podobnie) i posłów (tego też nie możemy, głosujemy na listy... ). Pozdr.

Witam. Zastanawiam się co napisać o tej książce, czytam Władcę świata i porównuję. Może nie napiszę nic o fabule. Po przeczytaniu powieści Bensona zapisałem dwie sentencje. Pierwsza że na społeczeństwo o wiele bardziej działają formy niż zasady. Druga że demokracja to tyranizowanie społeczeństwa przez garstkę ludzi. To chyba najważniejsze przesłanie, szkoda że prawdziwe....

więcej Pokaż mimo to

avatar
140
134

Na półkach:

Powieść ta, będąca opowieścią o przyszłości lat siedemdziesiątych dwudziestego wieku w Anglii (pisana z pozycji początku wieku),jest przeciwieństwem "Władcy Świata". To taka intelektualna zabawa autora aby pokazać kontrast, tym razem pozytywne zakończenie, dobry finał dla katolików, który zwieńczy wielkie zawirowania świata początku XX wieku. Zwycięstwo Boga i Kościoła.

Język jest poprawny, ale jakoś nie pociąga. Brak nieraz polotu, czy tego błysku pióra. Momentami nawet książka zaczyna się nudzić. A książka nudzi się wtedy gdy kartka za kartką coraz mniej słyszymy w głowie pytanie o to co będzie dalej. Coraz mniej chce się nam czytać aby poznać na to odpowiedź.
Czy wyobrażasz sobie protestancką Anglię jako kraj dogłębnie, w prawodawstwie i w swojej społecznej masie, katolicki? Czy wyobrażasz sobie papieża który jest na prawdę wierzący i nie zna słowa polityka? A może masz poglądy socjalistyczne to zobacz jakie miejsce dla socjalistów znalazł w nowym świecie autor, oraz jak świat ich pokonał. A wokół świat nowoczesny z latającymi wolorami, z nauką która, razem z wiarą odkrywa wszelkie tajniki rzeczywistości, aby leczyć, pomagać, budować.

I tylko jednej rzeczy brak. Dla monsiniore, bohatera prowadzącego nas przez powieść, problemem była sytuacja triumfu politycznego katolicyzmu, brak cierpienia, a jakże to bez cierpienia - pluszowe chrześcijaństwo? Tak, świat bez cierpienia wydaje się, co niemal czuć w powieści, dość nudny, przewidywalny. Prześladowania hartują kościół, w ogóle kształtują silne charaktery. A tutaj nuda, wszystko poukładane, ludzie wierzą, świat ma trwałe podstawy wzrostu i tylko ... szkoda że to nieprawda.

Powieść ta, będąca opowieścią o przyszłości lat siedemdziesiątych dwudziestego wieku w Anglii (pisana z pozycji początku wieku),jest przeciwieństwem "Władcy Świata". To taka intelektualna zabawa autora aby pokazać kontrast, tym razem pozytywne zakończenie, dobry finał dla katolików, który zwieńczy wielkie zawirowania świata początku XX wieku. Zwycięstwo Boga i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
172
100

Na półkach: , , , , ,

Autor podjął się o wiele trudniejszego zadania niż poprzednio, kiedy w powieści "Władca Świata" ukazał Zło (nie przypadkiem z wielkiej litery),które stanowi zagrożenie dla ludzkości i prowadzi ją w linii prostej ku zagładzie. Ukazanie przerażającego obrazu bólu i rozpaczy, oraz ludzi dopuszczających się okrucieństwa, pozwala nam snuć domysły na temat innych form tegoż okrucieństwa. Kiedy czytamy o grupach ludzi zdziczałych, dopuszczających się rozbojów i morderstw w nadzwyczaj bestialski sposób, wnioskujemy że dopuszczają się również gwałtów, choćbyśmy nie czytali o wprost. Kiedy widzimy kogoś nadzwyczaj zepsutego, raczej nie kłócimy się odnośnie tego czy dopuszcza się również innych pomniejszych i pospolitych aktów zła, nie potrzebujemy ultra-dokładnej analizy każdego aspektu życia złoczyńcy aby go potępić.
Jednak kiedy autor próbuje pokazać wizję Dobra, sprawa się komplikuje po tysiąckroć (albo więcej). Jeżeli ukazywana nam postać przedstawia najszlachetniejsze cechy charakteru, które pragniemy kształtować u samych siebie, oraz dokonuje wyraźnych aktów cnoty i heroizmu. Zapewne uznamy że jest taka osoba godna naśladowania. Tyle że jeśli chodzi o drobiazgi takie jak stosunek do zwierząt, dyscyplina w wypełnianiu obowiązków domowych, sposoby spędzania czasu wolnego, wypoczynek po pracy, możemy w większości przypadków tylko snuć domysły.
Przedstawienie wartości, oraz ludzi reprezentujących te wartości, jest o wiele łatwiejsze w przypadku ukazywania Zła niż Dobra. Sfera rzeczy których nie należy robić, jest o wiele szersza niż sfera rzeczy które należy robić. Ukazanie zaś całego świata, rzeczywistości mającej reprezentować sobą Dobro jest wręcz niewykonalne dla człowieka. Chyba że zastosuje on pewien manewr który ocali całość wywodu przed nie kończącym się kwestionowaniem aspektów ukazanej wizji. Ponadto, manewr ten pozwala na uniknięcie przypisywania sobie niesamowitej wiedzy i autorytetu. Manewrem tym w książce "Świt nowej ziemi" jest prolog i epilog.
O zasadności jego użycia wiedział również C.S. Lewis kiedy pisał książkę "Podział Ostateczny".

Co do zaś treści samej książki, to trudno się utożsamiać z głównym bohaterem, pomimo że w wyniku utraty pamięci świat w którym się znajduje jest mu tak samo obcy jak czytelnikowi. Kolejną przeszkodą, za którą nie możemy winić autora, jest niezgodność jego wizji przyszłości z tym jak ją widzieliśmy jako przeszłość (książka została napisana ponad sto lat temu).
Opisy są wystarczające a czasem nawet męczące, lecz nie o nie chodzi. Rozterki głównego bohatera są na całe szczęście nadal aktualne, a odpowiedzi na pytania jakie stawia, w większości satysfakcjonujące.
Całość czyta się szybko, choć miejscami trzeba przystanąć. Ostatni rozdział zamyka sprawę bardzo sprawnie, gdyż tuż przed nim odniosłem wrażenie że akcja jest niedostateczne rozwinięta. A epilog działa jak środek ułatwiający trawienie po obfitym i ciężkim posiłki. Pozostawiając nas ubogaconych o kolejne wartościowe doświadczenie.
Gorąco polecam.

Autor podjął się o wiele trudniejszego zadania niż poprzednio, kiedy w powieści "Władca Świata" ukazał Zło (nie przypadkiem z wielkiej litery),które stanowi zagrożenie dla ludzkości i prowadzi ją w linii prostej ku zagładzie. Ukazanie przerażającego obrazu bólu i rozpaczy, oraz ludzi dopuszczających się okrucieństwa, pozwala nam snuć domysły na temat innych form tegoż...

więcej Pokaż mimo to

avatar
171
107

Na półkach:

Bardzo dobra książka, ambitna i ciekawa wizja... Jest o czym myśleć...

Bardzo dobra książka, ambitna i ciekawa wizja... Jest o czym myśleć...

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    17
  • Przeczytane
    13
  • Posiadam
    6
  • Ulubione
    2
  • Sajensfikszyn
    1
  • Chrześcijaństwo
    1
  • Religia
    1
  • 1. Teraz chcę przeczytać
    1
  • Fantastyka
    1
  • Powieści
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Świt nowej Ziemi


Podobne książki

Przeczytaj także