Vivo
- Kategoria:
- fantasy, science fiction
- Wydawnictwo:
- Genius Creations
- Data wydania:
- 2017-11-30
- Data 1. wyd. pol.:
- 2017-11-30
- Liczba stron:
- 426
- Czas czytania
- 7 godz. 6 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788379951222
John Lennon ma sto dwadzieścia lat i komponuje piosenki wyłącznie dla bogatej, pięknej i szaleńczo w nim zakochanej kobiety. Alfred Ulver, psychiatra hochsztapler, utrzymuje się głównie z pracy swojego cyfrowego klona i sesji cochingowych. Lizę Trommer, skromną krawcową, odwiedza w domu dawno zmarły ojciec, który uciekł z Forever, wirtualnego świata spokojnej starości.
Alskopp, dumny i potężny król smoków Drumloftu, wydał ostatnie tchnienie na londyńskiej Tottenham Court Road. Uderzenie skrzydeł motyla może zmienić losy świata. Upadek smoka zmienia, i to diametralnie! Rzeczywistość i światy wirtualne okazują się być połączone znacznie ściślej, niż się to dotąd wydawało i nie są tym, za co je uważano.
Co jest prawdziwe, a co urojone? Kim jesteśmy, a kogo jedynie odgrywamy? Czy śmierć jest ostateczną granicą, a jeśli tak, to kto mieszka za nią?
“Na pierwszym poziomie zanurzenia „Vivo” jest trzymającą w napięciu i dowcipną powieścią przygodową. Na drugim poziomie zanurzenia otrzymacie inteligentne science-fiction, stawiające pytania o odpowiedzialność człowieka względem światów, które sam stworzył. Na kolejnym poziomie zanurzenia… musicie się zastanowić, czy macie odwagę zejść tak głęboko.“ - Katarzyna Rupiewicz, autorka „Redlum"
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 62
- 47
- 17
- 5
- 2
- 2
- 2
- 2
- 2
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
Wielowątkowość w książce na początku przyprawia o mały zawrót głowy, ale zobaczcie na opis. Czytając go bez numeracji w sumie nie jesteśmy w stanie zrozumieć o czym jest książka "Vivo", jednak wystarczy nadać temu numerki wątków i świat Vivo nie wydaje się już skomplikowany.
John Lennon ma sto dwadzieścia lat i komponuje piosenki wyłącznie dla bogatej, pięknej i szaleńczo w nim zakochanej kobiety.
Alfred Ulver, psychiatra hochsztapler, utrzymuje się głównie z pracy swojego cyfrowego klona i sesji cochingowych.
Lizę Trommer, skromną krawcową, odwiedza w domu dawno zmarły ojciec, który uciekł z Forever, wirtualnego świata spokojnej starości.
Alskopp, dumny i potężny król smoków Drumloftu, wydał ostatnie tchnienie na londyńskiej Tottenham Court Road.
Znacie to powiedzenie, że uderzenie skrzydeł motyla może zmienić losy świata? A wiecie, że upadek smoka zmienia losy świata, i to diametralnie! Coś co nazywane jest rzeczywistością i światy wirtualne okazują się być połączone znacznie ściślej, niż się to dotąd wydawało i nie są tym, za co je uważano.
Wyobraźcie sobie świat, w którym zmarli wracają zza światów, smoki istnieją, a kiedy Wam się to znudzi możecie wstać z fotela i wrócić do rzeczywistości. Świat vivo to świat zaszczepionych idei, to świat zaprogramowany, to świat, za który chcecie płacić abonament. Jest to nawet taki świat, od którego nie jesteście w stanie się oderwać, jest to świat, do którego chcecie wrócić i który kochacie. Jednak jest to też taki świat, którego nie możecie odróżnić od rzeczywistości.
Cała recenzja na stronie: http://thediize.pl/recenzje/vivo-istvan-vizvary/
Wielowątkowość w książce na początku przyprawia o mały zawrót głowy, ale zobaczcie na opis. Czytając go bez numeracji w sumie nie jesteśmy w stanie zrozumieć o czym jest książka "Vivo", jednak wystarczy nadać temu numerki wątków i świat Vivo nie wydaje się już skomplikowany.
więcej Pokaż mimo toJohn Lennon ma sto dwadzieścia lat i komponuje piosenki wyłącznie dla bogatej, pięknej i szaleńczo...
Otoczeni rozległym gronem wirtualnych znajomych, jednym kliknięciem zwiedzając najodleglejsze zakątki świata czy wyobraźni twórców wirtualnej rzeczywistości tracimy chęć i umiejętność życia naprawdę. Zwariowana komedia absurdu, chwytająca za serce opowieść o miłości niemożliwej jak i próbie nadrobienia tej na którą jest już za późno. A to wszystko w jednej książce, aczkolwiek odkrywającaj z każdą stroną swoje kolejne dna i wymiary.
Otoczeni rozległym gronem wirtualnych znajomych, jednym kliknięciem zwiedzając najodleglejsze zakątki świata czy wyobraźni twórców wirtualnej rzeczywistości tracimy chęć i umiejętność życia naprawdę. Zwariowana komedia absurdu, chwytająca za serce opowieść o miłości niemożliwej jak i próbie nadrobienia tej na którą jest już za późno. A to wszystko w jednej książce,...
więcej Pokaż mimo toMatrix spotyka Prachetta i razem idą do kina na Incepcję. W kolejce po popcorn spotykają Wiliama Gibsona.
Matrix spotyka Prachetta i razem idą do kina na Incepcję. W kolejce po popcorn spotykają Wiliama Gibsona.
Pokaż mimo toSmok w szkatułce
Debiutancka powieść Istvana Vizvary łączy stylistyki znane już czytelnikom z jego opowiadań: dość oniryczne wątki obyczajowe w realiach science fiction oraz surrealistyczną groteskę z domieszką prowokacji.
(...)
Całość recenzji w magazynie Esensja:
https://esensja.pl/ksiazka/recenzje/tekst.html?id=26426
Czyli o smokach, Lennonie i (nie)wirtualnej rzeczywistości. Oraz czy można mieć do autora uwagi co do perwersyjnych zachowań postaci ;)
Smok w szkatułce
więcej Pokaż mimo toDebiutancka powieść Istvana Vizvary łączy stylistyki znane już czytelnikom z jego opowiadań: dość oniryczne wątki obyczajowe w realiach science fiction oraz surrealistyczną groteskę z domieszką prowokacji.
(...)
Całość recenzji w magazynie Esensja:
https://esensja.pl/ksiazka/recenzje/tekst.html?id=26426
Czyli o smokach, Lennonie i (nie)wirtualnej...
Są takie powieści – i można by nawet dla nich ogłosić jakiś osobny podgatunek – które swoim szkieletem intensywnie przywodzą na myśl bokononistyczną koncepcję karassu (to z „Kociej kołyski” Vonneguta, a kto nie zna, może na szybko odpalić http://lubimyczytac.pl/cytat/209063 i do wtajemniczonych dołączyć). Kiedyś chyba lubiłem je bardziej. Albo pisano lepsze.
W „Vivo” mamy zatem około plejady postaci nieuchronnie dążących do jakiegoś sprzęgnięcia gdzieś dalej, jest więc obiecująco, ale niestety, w ostatecznym rozrachunku role kilku z nich okazały się przybitką. Czy to ich linie fabularne zatarły się po drodze, czy może od początku miały status „się zobaczy” i się nie zobaczyło, dość że rozstaję się z autorem w przekonaniu, iż ten przed publikacją zaniedbał sprawdzenia swojej listy „to do”. Również w odniesieniu do niuansów tła. Uważam też, że tym razem jeszcze nie znalazł złotego środka między komplikowaniem a niespodziankowaniem. I że nieraz mógł prześlizgiwać się tam, gdzie wyłuszcza, a wyłuszczać tam, gdzie się prześlizguje.
„Vivo” mieści się w widełkach doczytywalności, choć jakiś must finish to to nie jest. Sto stron przed końcem straciłem nadzieję na misterne wykończenie, a wraz z nią połowę zainteresowania. Na domiar złego już wcześniej kilka fragmentów przyprawiło mnie o szczery niesmak, a przy tym niepotrzebnie, bo to nie ten rodzaj literatury, który czytelnikiem ma wstrząsnąć w ważkim temacie, tylko bezdomieszkowa rozrywka. I choć nie chodzi mi tu stricte o samo słownictwo, przed decyzją o ewentualnej lekturze zalecałbym zrobić sobie test alergiczny za pomocą stron 161 i 277.
Jeśli dla odmiany coś pochwalić, to przede wszystkim sugestywne porównania („pokazała mu drzwi gestem, którym sto lat wcześniej odesłałaby służącą zbesztaną za nie dość ścięte jajka na miękko”) oraz znakomite odzywki Lennona, permanentnie zaprzątniętego na bank czymś innym niż pozostali.
Są takie powieści – i można by nawet dla nich ogłosić jakiś osobny podgatunek – które swoim szkieletem intensywnie przywodzą na myśl bokononistyczną koncepcję karassu (to z „Kociej kołyski” Vonneguta, a kto nie zna, może na szybko odpalić http://lubimyczytac.pl/cytat/209063 i do wtajemniczonych dołączyć). Kiedyś chyba lubiłem je bardziej. Albo pisano lepsze.
więcej Pokaż mimo toW „Vivo” mamy...
Pomiędzy światami
Nie macie czasem ochoty oderwać się od codzienności, znaleźć się w zupełnie innej rzeczywistości i doświadczyć czegoś, czego normalnie nie moglibyście przeżyć? Na przykład udać się do świata, w którym żyją smoki? Poczuć jak to jest być krasnoludem, albo chociażby taką karamodliszką? A może jesteście fanami Johna Lennona i marzycie, by znów zobaczyć go żywego? Teraz wydaje się to niemożliwe, ale kiedyś, w niedalekiej przyszłości, czemu nie? Właśnie do takiego świata nowych możliwości trafiamy w "Vivo" Istvana Vizvary. Nie zawsze jednak ten świat jest tak wspaniały, jak mogłoby się wydawać. Okazuje się bowiem, że owszem, spotkanie z Lennonem może dostarczyć wiele przyjemności. Jednak zetknięcie się ze smokiem, zwłaszcza z jego wątrobą, niesie już ze sobą pewne zagrożenie.
Jeśli przyjrzycie się przeszłości i teraźniejszości, to z pewnością zauważycie, że rozwój technologii znacznie ułatwił nam wykonywanie różnych zadań, czynności, ale także rozszerzył świat i nieco przeorganizował życie. Zgodzicie się też pewnie z tym, że postęp będzie kształtował również naszą przyszłość. Patrząc na "Vivo" myślę, że przynajmniej Istvan Vizvary zgodziłby się z tą tezą. Powieść przenosi nas do lat sześćdziesiątych XXI wieku. Nie trzeba stać w sklepowych kolejkach, ponieważ niezbędne rzeczy drukuje się na domowej drukarce 3D. Osobisty asystent dba o wszelkie nasze potrzeby, np. zamówi taksówkę, przygotuje kąpiel idealnie dobraną do naszego nastroju, doradzi, jest zawsze przy nas. Ulice są pod ciągłą obserwacją much reporterskich i trzmieli monitorujących. Dzięki vivo można przeżyć wszystko, co tylko się wymarzy, albo być kimkolwiek się zechce. Nawet śmierć traci na znaczeniu, kiedy można być nieśmiertelnym. Same plusy. Tylko czy na pewno? Jak widzimy w "Vivo" technologia, jak wiele innych rzeczy, ma też swoją ciemną stronę. Drastycznie zmniejsza się zapotrzebowanie na niektóre usługi i żywych ludzi. Bo co komu tradycyjny psychiatra, kiedy można załatwić sprawę zanurzając się w vivo? Albo krawcowa, skoro można sobie ten czy inny ciuszek wydrukować w domu? Czy potrzebny jest przyjaciel, gdy w każdej minucie życia towarzyszy Ci asystent? A co się stanie, gdy przestaniemy odróżniać realną rzeczywistość od tej wirtualnej?
Patrząc na to, co napisałam wyżej, można pomyśleć, że jest to powieść o technologii. Nie do końca. Tak naprawdę jest to książka o ludziach, o tym, jak odnajdują się w tym świecie postępu. Mimo pojawiających się udogodnień, nowych gadżetów, człowiek przecież wcale tak bardzo się nie zmienia. Wciąż targają nim wątpliwości, wypełniają emocje, marzenia i tęsknoty. Pragnie miłości, zainteresowania, potrafi być pełen współczucia, ale i wyrządzić wiele zła. Zastanawia się nad sensem życia, losem, a wraz z rozwojem technologii mogą dręczyć go kolejne pytania. Czy to ja sama decyduję o sobie, czy może ktoś mną manipuluje i podsłuchuje moje myśli? Jeśli przeniosę swoją świadomość do komputera, czy to nadal będę ja? Czy dalej będzie można nazywać to życiem? A może lepiej sobie odpuścić i próbować żyć naprawdę, kochać, rozmawiać, chłonąć otoczenie wszystkimi zmysłami, być tu i teraz?
Jak powiedziałam, jest to powieść o ludziach. Warto zatem wspomnieć o postaciach w niej się pojawiających. Są one wyraziste i interesujące, dzięki czemu z łatwością można wczuć się w ich sytuację. Kilka z nich zwróciło moją szczególną uwagę. Jak chociażby Diana Whitmore, z którą współodczuwałam ogromną tęsknotę za ukochanym i utraconymi marzeniami. Z Lizą Trommer łączyłam się w poczuciu samotności, zagubieniu, niepewności i bólu bycia wykorzystaną. Wyjątkową postacią jest Alfred Ulver, dystyngowany psychiatra i oszust. Z jednej strony jest tym złym w książce, a z drugiej - również ofiarą - zachłanności (a więc w jakimś sensie samego siebie),technologii, wątroby (gdy przeczytacie książkę, będziecie wiedzieć, o co chodzi). Wyjątkowo barwna postać, ma w sobie jakiś urok, a wiele jego tekstów wywoływało we mnie uśmiech. Może właśnie dlatego, mimo tego co zrobił, jego los wzbudził we mnie litość. Na koniec nie sposób nie wspomnieć też o Johnie Lennonie, bo to naprawdę sympatyczny gość i zawsze czekałam na sceny, w których się pojawi.
"Vivo" skłoniło mnie do refleksji i chwili zastanowienia, ale to nie jedyny aspekt tej książki. Nie brakuje tu również akcji, przygody oraz rewelacyjnego humoru. I muzyki, rzecz jasna (z Lennonem nie mogło być inaczej). Niewątpliwie dużą zaletą jest też fakt, że całość napisana jest ładnym, zgrabnym i lekkim językiem. Przy tej powieści naprawdę można spędzić przyjemnie i rozrywkowo czas. Wspomnę jeszcze, iż w jednej z recenzji przeczytałam, że są tutaj jakieś sceny erotyczne. No cóż, mam chyba inną wrażliwość, ponieważ ja na żadną nie trafiłam. Znalazły się za to dwie sceny gwałtu, które pokazały jak bezduszny potrafi być człowiek wobec drugiej osoby. Według mnie scena erotyczna i gwałt to jednak dwie, zupełnie odmienne kategorie. Ale to oczywiście tylko moje zdanie. Jak powiedział Tadeusz Żeleński (Boy): "W ogóle trzeba się z tym pogodzić, że jednym z integralnych zadań literatury jest obrażać poczucia moralne swoich współobywateli"*. Jednych oczywiście obrazi bardziej, innych mniej. Każdy przecież odbiera czytaną powieść na swój sposób, zgodnie ze swoim postrzeganiem, wrażliwością, emocjonalnością. I chociażby dlatego warto przeczytać "Vivo". By wyrobić sobie własne zdanie i móc podyskutować. Ja ze swojej strony zdecydowanie polecam tę powieść. Myślę, że nie pozostawi Was obojętnym. A o to chyba chodzi, prawda?
https://wporywienatchnienia.blogspot.com/2017/12/vivo-istvan-vizvary.html
Pomiędzy światami
więcej Pokaż mimo toNie macie czasem ochoty oderwać się od codzienności, znaleźć się w zupełnie innej rzeczywistości i doświadczyć czegoś, czego normalnie nie moglibyście przeżyć? Na przykład udać się do świata, w którym żyją smoki? Poczuć jak to jest być krasnoludem, albo chociażby taką karamodliszką? A może jesteście fanami Johna Lennona i marzycie, by znów zobaczyć go...
Nie oceniam, bo nie dobrnęłam do końca, ale kiedyś może wrócę do tej lektury, bo wydaje mi się, że warto:)
Generalnie styl bardzo przypominał mi powieści Chiny Miéville'a, czyli misz-maszowa bomba: mnogość postaci, mnogość wątków, mnogość znaczeniowa, mnogość wszystkiego i świetny, ale bardzo specyficzny humor.
Początkowe odczucie to totalne niezrozumienie... Trzeba bardzo uważnie wciągać się w ten świat i w tą opowieść.
Trzeba mieć nastrój, cierpliwość i mega skupienie, jeśli chodzi o tego rodzaju lektury;)
Nie oceniam, bo nie dobrnęłam do końca, ale kiedyś może wrócę do tej lektury, bo wydaje mi się, że warto:)
więcej Pokaż mimo toGeneralnie styl bardzo przypominał mi powieści Chiny Miéville'a, czyli misz-maszowa bomba: mnogość postaci, mnogość wątków, mnogość znaczeniowa, mnogość wszystkiego i świetny, ale bardzo specyficzny humor.
Początkowe odczucie to totalne niezrozumienie... Trzeba...