Rachunek obcego sumienia

Okładka książki Rachunek obcego sumienia Mirosław Prandota
Okładka książki Rachunek obcego sumienia
Mirosław Prandota Wydawnictwo: Psychoskok kryminał, sensacja, thriller
318 str. 5 godz. 18 min.
Kategoria:
kryminał, sensacja, thriller
Wydawnictwo:
Psychoskok
Data wydania:
2017-07-14
Data 1. wyd. pol.:
2017-07-14
Liczba stron:
318
Czas czytania
5 godz. 18 min.
Język:
polski
ISBN:
9788379007660
Tagi:
Mirosław Prandota rachunek obcego sumienia Psychoskok sensacyjna powieść historyczna losy dziecka dziecko wojna
Średnia ocen

7,8 7,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,8 / 10
17 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
2118
1379

Na półkach: , ,

Przede wszystkim zastanawiam się dlaczego ta książka została zakwalifikowana do kategorii Thriller/sensacja/kryminał; w mojej ocenie nie ma tam niczego, co dawałoby ku temu jakiekolwiek podstawy. Ale to w końcu najmniejszy problem. Już na wstępie powiem, że warto do niej sięgnąć, do czego szczerze zachęcam.

To książka bardzo wyjątkowa, bardzo mądra i zmuszająca do wnikliwego spojrzenia w przeszłość, pokazująca nam, jak bardzo mogą zmieniać się ludzie pod wpływem doktryn, narzuconych czy fałszywych poglądów, nakazów czy nawet strachu.
Czarny Las to leżąca 25 kilometrów od Gdańska wieś, w której przed wojną żyli zgodnie Polacy, Niemcy i Żydzi. Wszystko się zmieniło, gdy pojawili się tu Niemcy, a władzę nad wioską przejął SS-man Rudolf Miller. Już nic nie było tak jak dawniej, o czym dowiadujemy się z Opowieści Starego Człowieka, który w sposób niekiedy karykaturalny, czasem z pewnego rodzaju sarkazmem, opowiada losy tego miejsca, jego mieszkańców, katów, zdrajców, czasów komunizmu, aż do czasów współczesnych.
Równolegle mamy okazję poznać wciągającą historię Aleksandra D., sprzedanego przez matkę w wieku półtora roku, wychowywanego w Gdańsku przez przybranych rodziców, aktualnie profesora prawa międzynarodowego jednego z niemieckich uniwersytetów, który postanowił wreszcie odszukać swoich prawdziwych rodziców.

Te dwa wątki, których narratorem są zupełnie nieznane sobie osoby mają bardzo wiele wspólnego; łączy je nie tylko tragedia, ból, nienawiść czy wewnętrzne rozterki, ale też uczucie miłości; miłości skomplikowanej, trudnej, często niejednoznacznej. Losy bohaterów poruszają do głębi, czasem napawają smutkiem, przytłaczają, niekiedy wywołują uśmiech, bądź irytują.

Książka Mirosława Prandoty jest lekturą wymagającą, angażującą czytelnika emocjonalnie, poruszającą problemy trudne, złożone, wyzwalającą cały wachlarz uczuć. Bo jest tu mowa i o wojennym okrucieństwie, i o wybaczaniu, bólu, rozgrzeszeniu, ale też o miłości, tęsknocie, wdzięczności, a wszystkie te emocje mieszają się, skłaniają do refleksji, ale także do przyjrzenia się własnemu systemowi wartości.

Szczególne uznanie dla autora za ciekawie skonstruowaną fabułę, realistyczne postacie, a także interesującą formę narracji. To także próba odpowiedzenia na bardzo ważne we współczesnym świecie pytania, a mianowicie: czy my sami jesteśmy odpowiedzialni za błędy, bądź niechlubną przeszłość naszych ojców i dziadków? Czy sprawcy zbrodni mogą i czy mają prawo żyć spokojnie ze świadomością popełnionych czynów? Czemu ma służyć podsycanie nienawiści, powracanie wciąż do wyrządzonych krzywd? Trudne to pytania, tak samo trudne są na nie odpowiedzi.

Przede wszystkim zastanawiam się dlaczego ta książka została zakwalifikowana do kategorii Thriller/sensacja/kryminał; w mojej ocenie nie ma tam niczego, co dawałoby ku temu jakiekolwiek podstawy. Ale to w końcu najmniejszy problem. Już na wstępie powiem, że warto do niej sięgnąć, do czego szczerze zachęcam.

To książka bardzo wyjątkowa, bardzo mądra i zmuszająca do...

więcej Pokaż mimo to

avatar
301
202

Na półkach: , , , , ,

Z historią jakoś nigdy nie było mi po drodze. W sumie to nawet nie wiem dlaczego. Z jednej strony zawsze gdzieś tam w środku budziło się we mnie zaciekawienie, ale z drugiej strony, każda lekcja historii szybko je gasiła. Może to wina nauczycieli i ich przekazu, może to nie był odpowiedni czas dla mnie... Teraz się tego nie dowiem. Za to powiem wam, że zawsze sobie powtarzałam, że sięgnę po książki, które pozwolą mi, poznać dzieje naszego państwa (oraz innych) w najlepszych ze znanych mi sposobów — przez pasję jaką jest czytanie.

Jeśli chcecie się dowiedzieć czy historia opisana w "Rachunku obcego sumienia" autorstwa Mirosława Prandoty osadzona w czasach drugiej wojny światowej, pozwoliła mi na nowo polubić się z historią, to zapraszam na recenzję.


"Rachunek obcego sumienia" to historia trzech mężczyzn żyjących w czasach drugiej wojny światowej. Różnią się od siebie nie tylko wiekiem lub pochodzeniem. To, co ich od siebie różni to postrzeganie świata. Każdy z nich przeżył co innego, każdy z nich miał swoje problemy, a także radości.
Aleksander D. - profesor niemieckiego uniwersytetu. Został sprzedany Państwu D. przez swoją matkę. Pomimo szczęśliwego dzieciństwa wśród kochających ludzi, Aleksander chce poznać swoich biologicznych rodziców. Wyrusza w podróż, w której stawką jest nie tylko znalezienie biologicznych rodziców, ale w szczególności znalezienie wewnętrznego spokoju i uporaniem się z odpowiedzią na pytania zadawane sobie przez wiele lat. Czy uda mu się dotrzeć do swoich korzeni? Jak zakończy się dla niego ta podróż?
Stary Człowiek - drugi z bohaterów dzięki, któremu poznajemy życie mieszkańców Czarnego Lasu, w czasach drugiej wojny światowej. Wraz ze wkroczeniem wojsk niemieckich do Polski, mieszkańcy Czarnego Lasu zmieniają się. SS-mani budzą strach. Znika życzliwość, przyjaźń i sielanka, a pojawia się podejrzliwość, pogarda i nienawiść.
Franz Miller - mężczyzna mieszkający w Niemczech. Darzy niemiecki naród ogromnym szacunkiem, a to za sprawą swojego nieżyjącego stryja, oficera SS, który został uhonorowany żelaznym krzyżem za swoje "bohaterstwo". Nie dopuszcza do siebie myśli o bestialstwie niemieckich żołnierzy i broni ich czyny, usprawiedliwiając wszystko rozkazami i wojną.

Jak już kiedyś wspominałam, nie lubię, gdy książka przeskakuje z narracją do innych bohaterów, a szczególnie gdy do tego dołożymy skoki czasowe. Z reguły nie potrafię się wtedy wczuć w historię. Jednak tym razem zostałam mile zaskoczona. Każdy rozdział jest opisany pod względem narracji, co bardzo ułatwia nam wczucie się w historię.
Sami bohaterowie są świetnie wykreowani. Nie są idealni, popełniają błędy, mają swoje zdanie, a co najważniejsze: w trakcie czytania naprawdę widzimy te ich różnice. W zachowaniu, w wypowiedziach.

Pan Mirosław Prandota zasługuję na wielkie brawa za napisanie "Rachunku obcego sumienia". Autorowi udało się stworzyć lekturę wymagającą, a jednocześnie wciągającą. Historia osadzona w tak trudnych czasach dostarcza nam wiele emocji. Od współczucia, do uśmiechu. Od nienawiści, do miłości. Pozwala nam poznać i poczuć uczucia osób, żyjących w czasie drugiej wojny światowej.

"Rachunek obcego sumienia" intryguje i porusza. Nie pozwala o sobie zapomnieć jeszcze długo po skończonej lekturze. To powieść o wojnie, cierpieniu, strachu, nienawiści i chęci zemsty, ale również o dążeniu do prawdy do poznania odpowiedzi na pytania nurtujące od lat, o miłości i tych wykrzesanych iskrach dobra w okresie pełnym złych uczynków i bólu.


Recenzja pochodzi z bloga: www.worldbysabina.blogspot.com

Z historią jakoś nigdy nie było mi po drodze. W sumie to nawet nie wiem dlaczego. Z jednej strony zawsze gdzieś tam w środku budziło się we mnie zaciekawienie, ale z drugiej strony, każda lekcja historii szybko je gasiła. Może to wina nauczycieli i ich przekazu, może to nie był odpowiedni czas dla mnie... Teraz się tego nie dowiem. Za to powiem wam, że zawsze sobie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
50
49

Na półkach:

Rewelacyjna powieść pokazująca jednocześnie teraźniejszość i przeszłość, szlachetność skonfrontowaną z wielkim draństwem. Historia Aleksandra jest niezwykle poruszająca. Kiedy dowiaduje się, że jego matka sprzedała go bogatemu kupcowi pragnie ją odnaleźć, porozmawiać z nią. Jednocześnie przez miłość do małżeństwa, które go wychowywało czuje, że swoją wiedzę musi otrzymać w tajemnicy. Przeplatające się czasy sprawiają, że czytelnik ani przez chwilę nie odczuwa nudy, zwroty akcji, nieprzewidywane wydarzenia, a do tego porządny kawał historii i perypetii rodzinnych. Aleksandrowi udaje się odnaleźć wiadomości o ojcu, jednak jeśli chodzi o matkę, czeka go jeszcze długa i zawiła droga. Naprawdę polecam przebyć ją razem z nim.

Rewelacyjna powieść pokazująca jednocześnie teraźniejszość i przeszłość, szlachetność skonfrontowaną z wielkim draństwem. Historia Aleksandra jest niezwykle poruszająca. Kiedy dowiaduje się, że jego matka sprzedała go bogatemu kupcowi pragnie ją odnaleźć, porozmawiać z nią. Jednocześnie przez miłość do małżeństwa, które go wychowywało czuje, że swoją wiedzę musi otrzymać w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1802
1146

Na półkach: ,

Wielka historia, w tym i kroniki II wojny światowej zajmuje wiele miejsca. Znamy głównych sprawców, daty, miejsca... Ale to tylko jedna strona medalu. Jest też druga, zupełnie inna, bliższa, mniej spektakularna ale paradoksalnie bardziej bolesna.

,,Rachunek obcego sumienia" to dwie narracje, początkowo płynące obok siebie. Aleksander D. - jeden z narratorów jako dziecko został adoptowany. Jest dzieckiem II wojny światowej, nie zna prawdziwych rodziców i dopiero jako dorosły człowiek postanawia odnaleźć swoje korzenie. Drugi narrator to bezimienny Stary Człowiek zamieszkujący wieś Czarny Las, gdzieś pod Gdańskiem. Z dużą dozą mądrości, wrażliwości a nawet sarkastycznego humoru obserwuje to jak zmieniała się wieś i jej mieszkańcy, najpierw w trakcie wojny a potem rodzącego się komunizmu.

,,Rachunek..." nie jest tylko wciągającą powieścią opartą na wątkach wojennych. To w dużym stopniu opowieść o wybaczeniu, poszukiwaniu własnej tożsamości. Próbuje się mierzyć z tematem rozrachunków polsko-niemieckich. Budzi świadomość i uświadamia jak łatwo zignorować bolesne i trudne prawdy w imię łatwiejszych kłamstw. Mimo, że dotyka trudnych tematów nie sieje ksenofobii czy nacjonalizmu. Z ogromną wrażliwością pokazuje że dwa wrogie kiedyś narody mogą razem współżyć o ile z odwagą i mądrością podejdą do prawdy.

Powieść Mirosława Prandoty wyróżnia się na tle innych opowieści z wielką historią w tle. Pozwala dojść do głosu świadkom, woła o rachunek sumienia i daje niezwykle mądrą lekcje tolerancji i wybaczania.

Wielka historia, w tym i kroniki II wojny światowej zajmuje wiele miejsca. Znamy głównych sprawców, daty, miejsca... Ale to tylko jedna strona medalu. Jest też druga, zupełnie inna, bliższa, mniej spektakularna ale paradoksalnie bardziej bolesna.

,,Rachunek obcego sumienia" to dwie narracje, początkowo płynące obok siebie. Aleksander D. - jeden z narratorów jako dziecko...

więcej Pokaż mimo to

avatar
227
220

Na półkach: ,

Kiedy miałam wybrać książkę sądziłam, że ta będzie bazować na wspomnieniach realnych osób- bohaterowie są jednak wytworem wyobraźni autora.
Natomiast miejsca i czas akcji, bazują na realnych wydarzeniach historycznych; okres II Wojny Światowej i zajęcie terenów przez Niemców, którzy później ustępują miejsca Rosjanom. Poznajemy bezwzględność i różne poglądy na porządek świata, zależny od narodowości.
"Rachunek obcego sumienia" podzielony jest na trzech narratorów, którzy chociaż wydaje się, że nie mają ze sobą nic wspólnego to ich losy przeplatają się mimowolnie ze sobą.
Opowieść prowadzona jest przez:
-Aleksandra, profesora poszukującego swojej tożsamości, który w wojnie nie uczestniczył, ale wszystkie wydarzenia z tego okresu miały wpływ na jego życie. W swoich poszukiwaniach nie pozostawia suchej nitki na Niemcach, wytaczając im logiczne i twarde argumenty, na próby złagodzenia osądów ich działań.
-Starego Człowieka ukazującego nam na podstawie jego wsi, jak wyglądało zarządzanie terenami przez Niemców, kolejno przez Rosjan. Na swój sposób próbuje on zrozumieć to co się dzieje i tłumaczy, dzięki tylko sobie znanej logice wydarzenia i decyzje, podejmowane przez najeźdźców.
-Miller, Niemiec spokrewniony z jednym z członków SS, który jest dumny ze swojego przodka i nie rozumie niechęci innych. Jest także symbolem Niemców, którzy sami padli ofiarą swojej propagandy i ciężko im zmienić swój pogląd, na podejmowane przez nich działania wojenne.
Opowieści narratorów przeplatają się ze sobą; każdy rozdział to jedna historia, jednego z nich co sprawia, że chociaż opisane są trzy różne historie- to wszystko tworzy zgrabną całość.
Świetny styl autora sprawia, że książkę po prostu 'pochłania' się z nieskrywaną przyjemnością. Pomimo, że jest to powieść o zarysie wojennym i niektóre opisane sytuacje mają krwawy charakter, to całość w ogólnym zarysie nie jest przerażająca.
Wydaje mi się, że trzy przedstawione światopoglądy mogą pozwolić nam zrozumieć to co się wydarzyło w realnym świecie; jak środowisko, propaganda, wykształcenie wpływają na naszą ocenę. Jeśli jednak liczymy na suchą wojenną i krwawą relację to się zawiedziemy; książka nie buduje także napięcia grozy.


Polecam książkę każdemu, kto ceni sobie dobrze zbudowaną narrację. Całość zbudowana przystępnie, nie umęczymy się nad nią-spokojnie może towarzyszyć nam podczas wakacyjnych wojaży.

Kiedy miałam wybrać książkę sądziłam, że ta będzie bazować na wspomnieniach realnych osób- bohaterowie są jednak wytworem wyobraźni autora.
Natomiast miejsca i czas akcji, bazują na realnych wydarzeniach historycznych; okres II Wojny Światowej i zajęcie terenów przez Niemców, którzy później ustępują miejsca Rosjanom. Poznajemy bezwzględność i różne poglądy na porządek...

więcej Pokaż mimo to

avatar
900
698

Na półkach:

„Rachunek obcego sumienia” to powieść sensacyjna, której akcja toczy się dwoma kanałami. Czas wojny przeplata się tutaj z czasem pokoju, a wielkie draństwo ze szlachetnością. Jest kwestią nie do końca chyba opisaną, jak okoliczności dziejowe wpływają na zachowanie się ludzi. Ktoś uważany wcześniej za dobroczyńcę, wręcz anioła, nagle zmienia się w ludobójcę, zarażając innych ludzi swoją pasją zabijania.
W dużej wiosce Czarnolas sprawuje władzę SS-man Miller, który dla rozrywki potrafi spalić dom razem ze znajdującymi się w środku lokatorami. Ma swoich wiernych wyznawców wśród części mieszkańców, którzy go wspierają w bandyckim rzemiośle.
Któregoś dnia SS-man zostaje powieszony przez partyzantów. Wieść o śmierci Millera dochodzi do jego rodziny w Niemczech zajmującej się gospodarowaniem na roli. Przekaz jest sfałszowany. Mówi się w nim o bohaterskich czynach, jakich rzekomo dokonał stryj Miller w Polsce.
W gospodarstwie tym pracuje przymusowo polska hrabianka, podle traktowana przez gospodarza, a jednocześnie gorąco celebrowana przez jego syna. Pod koniec wojny rodzi się ich dziecko, hrabianka wyjeżdża z nim do Polski, a ponieważ czuje się zupełnie bezradna, a zarazem ma poczucie winy, że dziecko jest „niemieckie”, sprzedaje je bogatej rodzinie kupieckiej i znika bez śladu.
Dziecko wyrasta na niezwykle zdolnego ucznia, Aleksandra, który później wyjeżdża do Niemiec, zostaje tam najpierw studentem prawa, a z czasem obejmuje katedrę na tym uniwersytecie, na którym odbywał studia. Kocha swoich polskich opiekunów, ale przez cały czas stara się odnaleźć swoich biologicznych rodziców.
Trafia na farmę swojego ojca, który, jak się okazuje, czci pamięć „bohatera wojennego” – SS-mana Millera, podczas gdy sąsiadem jest człowiek, który osobiście powiesił tego „bohatera” za zbrodnie, o czym oczywiście nikt nie wie. Aleksander dowiaduje się prawdy od byłego partyzanta, ale nie zdradza jej ojcu, nie chcąc nadwerężyć jego wiary w rzekomy heroizm stryja.
Ponieważ Aleksander wybiera się do Polski, ojciec proponuje mu, aby najpierw złożył wieniec na grobie stryja-„bohatera”, a następnie odnalazł drogę do matki. W trakcie poszukiwań Aleksander spotyka brata swojej matki, który w trakcie rozmowy przyznaje, że jest przepojony ogromną nienawiścią do Niemców, bo zabili mu ojca i wywieźli siostrę, której zapewne również nie ma już wśród żywych. Słysząc to, Aleksander nie ujawnia swojego pochodzenia, podaje się za dziennikarza zainteresowanego historią pałacu, w którym mieszka brat jego matki.
Poruszając się nadal po kraju dowiaduje się, że jego matka mieszka właśnie w miejscowości Czarnolas, obok której on sam spędzał dzieciństwo i wczesną młodość. Czy jednak matka, która go kiedyś sprzedała, zechce teraz widzieć się z nim?
Mimo że motywem przewodnim powieści jest, zdawałoby się, „zwykłe” poszukiwanie matki przez spragnionego jej widoku syna, książka jest pełna zaskakujących akcji oraz sensacyjnych niespodzianek wplecionych w losy bohaterów.

„Rachunek obcego sumienia” to powieść sensacyjna, której akcja toczy się dwoma kanałami. Czas wojny przeplata się tutaj z czasem pokoju, a wielkie draństwo ze szlachetnością. Jest kwestią nie do końca chyba opisaną, jak okoliczności dziejowe wpływają na zachowanie się ludzi. Ktoś uważany wcześniej za dobroczyńcę, wręcz anioła, nagle zmienia się w ludobójcę, zarażając innych...

więcej Pokaż mimo to

avatar
112
27

Na półkach:

Myślę, że ci z Was, którzy czytują mój blog regularnie, zdążyli już zauważyć, że interesuję się ogólnie pojętą tematyką II wojny światowej. Dziś przedstawiam Wam pozycję Mirosława Prandoty, książkę, która wzbudziła we mnie skrajne uczucia. Dlaczego? Zapraszam do lektury.


Z twórczością M. Prandoty zetknęłam się po raz pierwszy. „Rachunek obcego sumienia”, który ukazał się w lipcu br nakładem Wydawnictwa Psychoskok, natychmiast wzbudził moje zainteresowanie. Choć opisana jako „sensacyjna powieść historyczna”, wydawała się w ciekawy sposób nawiązywać do tematów, które są mi bliskie.

Początkowo wydaje się, że książka to niepowiązane ze sobą opowieści trzech osób – profesora polsko-niemieckiego pochodzenia, starego Niemca pochodzenia szlacheckiego, który okazuje się być ojcem wyżej wymienionego oraz nie mniej starego mieszkańca pewnej polskiej wsi. W miarę poznawania historii każdego z nich dowiadujemy się, że ich losy są jednak ze sobą mniej lub bardziej powiązane.

Aleksander D. to mieszkający na stałe w Niemczech profesor nauk prawniczych, wykładowca na jednym z niemieckich uniwersytetów. Jako niemowlę został sprzedany przez własną matkę pewnej bezdzietnej polskiej parze, która pokochała go jak własnego syna, wychowała i którą ten z biegiem czasu również pokochał jak własnych rodziców. Mimo wszystko postanawia on odnaleźć swoich biologicznych rodziców: matkę – Polkę, wywiezioną w czasie wojny na roboty przymusowe do Niemiec i ojca – Niemca, syna bauera, u którego kobieta pracowała. Mimo że nie zna ich nazwisk, pochodzenia ani nawet miejsca, w którym powinien zacząć poszukiwania, mężczyzna nie daje za wygraną i wkrótce udaje mu się poznać personalia biologicznych rodziców.

Franz Miller to ojciec Aleksandra, mieszkający w Bawarii. Starszy człowiek, nie mający pojęcia o istnieniu Aleksandra, żyje w niewielkiej wiosce i zajmuje się głównie wychowaniem nastoletniego syna. Choć nagła obecność Aleksandra w jego życiu jest sporym zaskoczeniem, staruszek ciepło przyjmuje pierworodnego syna i stara się nawiązać z nim jak najlepszy kontakt.

Trzeci bohater dramatu, którego imienia czytelnik nigdy nie poznaje, opisany jest po prostu jako Stary Człowiek. Mieszka on w niewielkiej miejscowości niedaleko Gdańska – Czarnym Lesie; miejscowości, która przed wojną stanowiła idyllę dla mieszkańców. Jej wybuch brutalnie zakończył pewną erę w życiu wioski, zniszczył przyjaźnie, zmienił ludzi i wielu z nich uśmiercił. Stary Człowiek opowiada losy Czarnego Lasu przed wybuchem wojny, w trakcie jej trwania, w czasie okupacji, w erze socjalizmu, a także po 1989 roku, przedstawia historie jej mieszkańców, a przede wszystkim tę najważniejszą, czyli swoją własną.

Losy wszystkich trzech bohaterów w pewien sposób przeplatają się ze sobą. W przypadku relacji ojciec-syn jest jest to dość oczywiste, udział Starego Człowieka w całej historii wychodzi na jaw stopniowo. Dlaczego jednak książka ta sprawiła mi trudność?

Po pierwsze: narracja. Opowieść podzielona jest na 53 rozdziały, z czego każdy opowiedziany jest przez innego bohatera (w pierwszej osobie). Mamy więc narrację mieszaną, swego rodzaju „przeplatankę”: najpierw opowieść Aleksandra D., później Starego Człowieka, później znów Aleksandra... Zabieg, którego szczerze nie cierpię, ponieważ nie pozwala mi się skupić na tym, co w historii ważne, a zmusza do wciąż nowego odnajdywania się w historii i zmiany perspektywy. Ponieważ niesamowicie denerwowało mnie przeskakiwanie z historii do historii, postanowiłam zaryzykować i najpierw przeczytałam relację Aleksandra D. oraz jego ojca (któremu poświęconych zostało jedynie kilka niedługich rozdziałów),zupełnie pomijając opowieść Starego Człowieka. Następnie wróciłam do początku książki i przeczytałam tylko relację Starego Człowieka, pomijając dla odmiany wyznania Aleksandra D. Absolutnie nie uważam tej decyzji za błąd, choć przyznaję, że gdybym czytała rozdziały po kolei, całość wywarła by na mnie być może inne wrażenie. Ja jednak cieszę się, że podzieliłam tę historię na dwie części.

Opowiadanie Aleksandra D. irytowało mnie od początku do końca. Bohater, pełen pretensji do całego świata, chwalący się przed czytelnikiem swoją rzekomą erudycją i „gadanym”, zrobił na mnie jak najgorsze wrażenie, a całej jego postaci i przede wszystkim historii zabrakło moim zdaniem autentyczności. Nie wierzyłam w ani jedno jego słowo, ani jedno wspomnienie. Opowieści o powojennych Niemczech, szczególnie w czasach nam współczesnych, wydały mi się wręcz wyssane z palca i pisane na siłę. Tak się składa, że również mieszkam za zachodnią granicą, od ponad 10 lat. Miałam do czynienia nie z kilkoma, ale z dziesiątkami starych Niemców i nigdy nie zdarzyło się, żeby któryś z nich na głos wychwalał Hitlera lub trzymał w szafie wypielęgnowany mundur wujka z SS, który z dumą pokazywał wszystkim znajomym (szczególnie tym z Polski). To się po prostu nie zdarza. Nie mnie oceniać, co oni sobie tam myślą. Jak dla mnie, co drugi stary Niemiec może mieć w gabinecie portret Adolfa na koniu w skali 1:1, półmiski ze swastyką, a na dobranoc zamiast paciorka mruczeć nazistowskie pieśni wojenne – to już osobista sprawa każdego człowieka. Natomiast żaden normalny Niemiec nie powie z dumą i na głos, szczególnie w rozmowie z polskim interlokutorem, że jego ojciec i dziadek przyjechali do Polski „szerzyć kulturę”, a „rasa nordycka ma przewagę intelektualną nad innymi narodami Europy. Chociażby nad Słowianami.” Spotkałam się z różnymi reakcjami na tematykę wojenną – zaklinanie, że wszyscy modlą się, by ten horror już nigdy się nie powtórzył bądź po prostu zwykłe unikanie tematu. Starzy Niemcy nie są dumni ze swojej historii, a jeżeli są, to skrzętnie to ukrywają. I nikt mi nie wmówi, że białe jest czarne.

Druga sprawa: pan profesor, człowiek, który zdobył wykształcenie na niemieckich uniwersytetach, wykładający prawo na jednym z nich i od lat żyjący w kraju nad Łabą, popełnia najprostsze i najgłupsze pod słońcem błędy językowe? Oto przykład, jeden, ale jakże irytujący, bo powtarza się w całej książce: „Mój dziadek Johann Miller z pewnością posługiwał się często zwrotem „du polnische Schweine” wobec swoich niewolników.” O ile Twój dziadek, Johann Miller, nie był wiejskim półgłówkiem i analfabetą (a z treści wynika, że raczej nie był),to na pewno NIE zwracał się do swoich robotników zwrotem „du polnische Schweine”, ponieważ po niemiecku nie ma on kompletnie sensu. „Du polnisches Schwein”, jeśli już, ewentualnie „ihr polnische Schweine”. I nie jest to niedopatrzenie korektora, ponieważ wszystkie inne niemieckie zwroty i pojedyncze wyrazy zapisane są bez błędów.

W relacji Aleksandra D. zabrakło mi wiarygodności, od początku do końca historii. Jego emocje wydają mi się sztuczne, problemy często wydumane, a rozterki wymyślane na siłę. Również postać jego ojca, Franza Millera, nie zrobiła na mnie najlepszego wrażenia – skoro stary Niemiec, to musowo nazista (nie, że kiedyś, teraz też). Jak nazista, to mieszkający w Bawarii, bo to przecież kolebka tego ruchu. Brakowało mi tylko skórzanych gaci i piórka przy kapeluszu. W szafie stary mundur wujka, „bohatera narodowego”, czyli kolejnego starego nazisty, który zginął równie bohaterską śmiercią na terenach Polski. Stary Miller, prowadzący rozmowy ze swoim zmarłym wujem i nieżyjącą żoną również nie wydał mi się autentyczny. Przez cały czas czytania historii tych dwóch mężczyzn miałam wrażenie, że autor robi wszystko, żeby jak najbardziej zohydzić naród niemiecki w oczach czytelnika. I żeby nie było – ja Niemców nie bronię. Wiadomo, kto wywołał tę wojnę i kto ją zakończył. Ale krew mnie zalewa, kiedy całą winę, za wszystkie okrucieństwa wojny, gwałty, grabieże i potworne zbrodnie przypisuje się tylko im! Zapomina się o tym, co wyprawiali Rosjanie, Japończycy, Amerykanie, Jugosłowianie czy wreszcie – Polacy. Zapomina lub skrzętnie pomija, bo to przecież nie wypada. Poza tym łatwiej zwalić wszystko na Niemców, w końcu przegrani nie mają głosu.

Żeby jednak nie było, że jedynie wieszam na tej książce psy. Opowieść Starego Człowieka dla odmiany mnie zachwyciła! Zachwyciły opisy życia na wsi, ludzi i ich losów za czasów wolności oraz pod kolejnymi okupacjami – niemiecką, sowiecką i w końcu tą demokratyczną. Pochłaniałam jego historię strona za stroną i nie mogłam, nie chciałam się oderwać. Fantastyczne opisy natychmiast przeniosły moją wyobraźnię do Czarnego Lasu i przenosiły dalej – do chat żyjących w nim ludzi, do piwnic, w których skrywali się przed sowieckimi nalotami, w końcu – do wybudowanych w czasach socjalizmu trzech bloków, chluby ustroju i całego okręgu. Opowieści Starego Człowieka były szczere, prawdziwe, opisy pozbawione zbędnego patosu, fakty przedstawione nierzadko z lekką dozą humoru, co przecież nie jest łatwe w przypadku tak trudnych tematów. I choć cała jego historia pełna jest przypadkowych spotkań i zbiegów okoliczności, które w prawdziwym życiu zdarzają się raczej nieczęsto (przynajmniej w tej częstotliwości),to słysząc ją z ust prawdziwego człowieka, a nie bohatera fikcji literackiej, natychmiast bym uwierzyła.

Kolejny plus daję Prandocie za twist na końcu książki. Zakończenie może nie wbiło mnie w ziemię, ale zdrowo zaskoczyło – akurat na taki rozwój akcji nie byłam przygotowana. Ponadto w „Rachunku obcego sumienia” żaden z bohaterów nie jest przypadkowy, każdy z nich prędzej czy później ma swój udział w kolejnych ważnych wydarzeniach. Cieszę się bardzo, że autorowi udało się uniknąć tworzenia plastikowych, nic niewnoszących do fabuły postaci, byle tylko zapełnić czymś strony. Spotykanie poznanych już bohaterów na kolejnych stronicach było rewelacyjnym doświadczeniem, jakże rzadkim w dzisiejszych czasach taśmowo pisywanych pseudopowieści.

Myślę, że nie jest to moje ostatnie spotkanie z twórczością Mirosława Prandoty. Mimo całej krytyki dotyczącej jednego z głównych bohaterów oraz kilku innych wad, uważam tę książkę za udaną. Wojna to trudny temat, przez każdego rozumiany i odbierany inaczej. Podobnie jest z tą książką. Z pewnością przeczytam ją jeszcze kiedyś, choćby po to, żeby przekonać się, jak wpłynie na mnie czytanie rozdziałów w odpowiedniej kolejności.

„Rachunek obcego sumienia” oceniam na 4 z 5 gwiazdek.
****

Recenzja pochodzi z bloga Książkowe powroty: http://ksiazkowepowroty.blogspot.de

Myślę, że ci z Was, którzy czytują mój blog regularnie, zdążyli już zauważyć, że interesuję się ogólnie pojętą tematyką II wojny światowej. Dziś przedstawiam Wam pozycję Mirosława Prandoty, książkę, która wzbudziła we mnie skrajne uczucia. Dlaczego? Zapraszam do lektury.


Z twórczością M. Prandoty zetknęłam się po raz pierwszy. „Rachunek obcego sumienia”, który ukazał się...

więcej Pokaż mimo to

avatar
270
192

Na półkach: , , ,

Na kartach powieści poznajemy trzy różne historie, pozornie ze sobą niezwiązane, opowiedziane z perspektywy trzech bohaterów. Zagłębiając się w lekturze powoli odkrywamy, że losy mężczyzn są ze sobą splecione, a łącząca ich nić to pasmo tragedii, bólu, nienawiści, strachu i wewnętrznych rozterek. Ale również miłości. Miłości skomplikowanej i nieoczywistej, o wielu obliczach, przynoszącej różne owoce.

Z takiej właśnie miłości narodził się Aleksander D., jeden z bohaterów. Dorosły mężczyzna, szanowany profesor wykładający na jednym z niemieckich uniwersytetów, udaje się w podróż do swoich korzeni. Pragnie odnaleźć biologicznych rodziców, poznać ich przeszłe i teraźniejsze życie, uzyskać odpowiedzi na nurtujące go pytania. Ma nadzieję, że dzięki temu osiągnie wewnętrzny spokój i upora się z dręczącym go konfliktem polsko-niemieckiej tożsamości. W trakcie swojej egzystencjalnej wędrówki wraca wspomnieniami do dzieciństwa i z czułością opowiada o adopcyjnych rodzicach, których troska i miłość pozwoliły mu osiągnąć w życiu tak wiele.

Retrospekcje Starego Człowieka, drugiego z bohaterów, jawią się w zupełnie innych barwach. Mężczyzna snuje opowieść o mieszkańcach Czarnego Lasu, niewielkiej wsi położonej w okolicach Gdańska. Wraca myślami do przeszłości, do tragicznych i trudnych wojennych czasów, które położyły się cieniem na sielską i zgodną koegzystencję tamtejszej społeczności. Wraz z wkroczeniem wojsk niemieckich do Polski ludzka mentalność diametralnie się zmienia. Miejsce życzliwości i przyjaźni zajmuje podejrzliwość, donosicielstwo, pogarda i nienawiść. W ludziach budzą się najgorsze instynkty, a ich serca osnuwa mrok. Szerzące się za sprawą hitlerowskiej ideologii zło nie zawsze jednak trafia na podatny grunt. Wśród czarnoleskich mieszkańców znajdują się i tacy, którzy mają odwagę się przeciwstawić. Strach, cierpienie i bezwzględność niemieckich okupantów nie jest w stanie odebrać im tego, co mają najcenniejszego - zaszczepionego w ich sercach dobra.

Franz Miller, trzeci z bohaterów, jest niemłodym już mężczyzną mieszkającym w Niemczech, znanym i poważanym w okolicy. Jego dumą jest nieżyjący od dawna stryj, oficer SS, uhonorowany żelaznym krzyżem za swoje bohaterstwo. Franz darzy niemiecki naród ogromnym szacunkiem, odrzucając myśli o niechlubnych czynach swoich przodków. Bestialstwo niemieckich żołnierzy traktuje jak naturalny i nieunikniony element wojny, usprawiedliwiając ich czyny nałożonymi z góry rozkazami. Na ile jest to ślepa wiara, a na ile próba zagłuszenia wyrzutów sumienia?

Co łączy tych trzech mężczyzn? Na to pytanie nie udzielę odpowiedzi. Musicie samodzielnie zaspokoić swoją ciekawość, do czego gorąco was zachęcam. Niezapomnianych chwil z lekturą dostarczy wam ciekawie i umiejętnie skonstruowana fabuła, dobrze skrojone, realistyczne postacie, a także interesująca forma narracji. Książka wciąga w wir wydarzeń, a lekki i przystępny język niweluje uczucie przytłoczenia.

"Rachunek obcego sumienia" jest lekturą wymagającą, ale też mocno angażującą czytelnika. Przede wszystkim emocjonalnie, autor porusza bowiem problemy trudne, złożone, wyzwalające cały wachlarz uczuć. Losy poszczególnych bohaterów poruszają, czasem napawają smutkiem i roztaczają nad czytelnikiem aurę melancholii, a nieraz wprawiają w stan irytacji. Powieść nie tylko skłania do refleksji, ale również do analizy własnego systemu wartości. Mirosław Prandota dotyka niezwykle istotne kwestii i zderza czytelnika z wieloma pytaniami. Czy jesteśmy odpowiedzialni za błędy przodków? Czy młodsze pokolenia należy rozliczać z niechlubnej przeszłości ojców i dziadków? Czy można żyć spokojnie ze świadomością ciążących na nas win? A wreszcie, czy warto żyć w poczuciu wyrządzonej nam krzywdy i podsycać nienawiść?

Książka bardzo przypadła mi do gustu. Intryguje, głęboko porusza, a zapisane na jej kartach wydarzenia zostawiają trwały ślad w sercu i umyśle. To powieść o wojnie, strachu, cierpieniu, śmierci, nienawiści i chęci zemsty, ale też o przyjaźni, miłości, dążeniu do prawdy, sumieniu i moralnych dylematach. Wartościowa, pełna celnych i mądrych uwag lektura. Polecam!

Źródło: www.halmanowa.pl

Na kartach powieści poznajemy trzy różne historie, pozornie ze sobą niezwiązane, opowiedziane z perspektywy trzech bohaterów. Zagłębiając się w lekturze powoli odkrywamy, że losy mężczyzn są ze sobą splecione, a łącząca ich nić to pasmo tragedii, bólu, nienawiści, strachu i wewnętrznych rozterek. Ale również miłości. Miłości skomplikowanej i nieoczywistej, o wielu...

więcej Pokaż mimo to

avatar
496
329

Na półkach: ,

Czarny Las to wioska skupiająca mieszkańców różnych narodowości: polskiej, niemieckiej i żydowskiej. Wszyscy darzą się sympatią, pomagają sobie nawzajem, szanują zdanie innych, współpracują, kiedy trzeba, przyjaźnią się i miło spędzają ze sobą czas. Są pełni radości i dobroci. Wójtem wsi leżącej nieopodal Gdańska jest Miller - Niemiec, wspaniały mąż i idealny ojciec, człowiek lubiany, szanowany, uczynny, po prostu ludzki. Dzieciom zawsze rozdawał cukierki, był skory do pomocy, udzielania wsparcia, potrafił słuchać i udzielać mądrych rad. Pewien staruszek poruszający się o lasce, uwielbiający przesiadywać na ławce pod kasztanowcem, niegdyś pasterz krów i wielbiciel czytania książek, wspomina Millera z sentymentem, ale też nienawiścią. Bowiem, gdy wybucha wojna, w wójcie, a także pozostałych mieszkańcach Czarnego Lasu następuje ogromna przemiana. Z dobrych i wartościowych ludzi stają się okrutnymi, przebiegłymi, żądnymi zemsty i pozbawionymi skrupułów konfidentami i szpiclami. W sąsiadach rodzi się wzajemna wrogość. Okupowana przez Niemców wioska nie tylko zmienia nazwę, ale też charakter. Solidarność społeczna i przyjaźń przeradzają się w nienawiść, niepewność i strach. Ludność jest wywożona, wieszana, rozstrzeliwana na oczach dzieci, bliskich. Są jednak tacy, w których dobro zwycięża. A jest nim między innymi stary człowiek, który w tragicznej sytuacji nie zatracił siebie, pozostał sobą, nie poszedł za tłumem, nie dał się stłamsić. Uratował młodego Żyda, ukrywał go, dał dach na głową i zapewnił pożywienie oraz opiekę. Wykazał się nie lada odwagą oraz chęcią niesienia pomocy bez względu na wszystko i wszystkich, pomimo śmiertelnych konsekwencji. Jak potoczą się dalsze losy polskiego pasterza i nastolatka narodowości żydowskiej? Co wydarzy się w ich życiu i czego jeszcze będą świadkami?

W 1949 roku Aleksander D. jako malutki chłopiec został sprzedany przez swą matkę za trzydzieści tysięcy złotych pewnym bogatym kupcom. Wychowywany był w luksusowych warunkach, nigdy niczego mu nie brakowało. Kochał swych "nowych" rodziców, zresztą jego miłość była odwzajemniona. Z matką łączyła go silna więź, a z ojcem uwielbiał wypady na ryby, zawsze mógł na niego liczyć, nawet jak musiał nauczyć się "haków", niezbędnych w grze w palanta. Ponadto ojciec często ratował go z opresji, a raz dzięki znalezieniu się zupełnie przypadkowo w pewnym miejscu, ochronił syna przed śmiercią. Rodzice nigdy nie wyjawili mu prawdy o jego pochodzeniu, Aleksander sam dotarł do takowych informacji. Pewnego dnia znalazł w dokumentach nawet kartkę z inicjałami swej biologicznej matki. Po wielu latach, będąc już znanym profesorem, postanawia odnaleźć swoje korzenie, pozyskać wiedzę o przeszłości i dokładnych powodach jego odsprzedania, pragnie poznać odpowiedzi na nurtujące go pytania, odszukać rodziców i zwyczajnie z nimi porozmawiać. Pragnie dociec prawdy i się z nią zmierzyć bez względu na to, jaka by ona nie była. Tylko wtedy bowiem zazna wewnętrznego spokoju. W tym celu udaje się w podróż pociągiem, w trakcie której poznaje niejakiego Franza Millera... Czy Aleksandrowi uda się odnaleźć biologicznych rodziców? Czy dane będzie mu ich poznać? Dokąd zaprowadzą go ślady, którymi dysponuje? Czy trop okaże się słuszny?

Nie ukrywam, że jestem pozytywnie zaskoczona tą powieścią, która niesamowicie mnie intrygowała i porwała od pierwszej strony. Fabuła wyróżnia się wielotorowością, nieprzewidywalnością i wielowątkowością. Budzi ciekawość i melancholię, wciąga i wyzwala emocje. Niejednokrotnie też pozwala się zatrzymać, obdarzając czasem niezbędnym na przemyślenia, oddanie się zadumie oraz podjęcie prób przeanalizowania i przetrawienia dozowanych informacji i faktów. Akcja toczy się powoli, stopniowo ujawniane są poszczególne epizody, korelacje pomiędzy postaciami. Od początku próbowałam powiązać ze sobą pewne dowody, wydarzenia i osoby, starałam się zebrane konkrety, odcinki i elementy połączyć ze sobą i tym samym stworzyć cały obraz układanki. Z każdą kolejną stroną oraz rozdziałem małe puzzle zaczęły się do siebie coraz lepiej dopasowywać, dając pełen zarys omówionej historii niepozbawionej dramaturgii, tragizmu, okrucieństwa, ale także chwil radości, miłości i nadziei. To opowieść pełna zwrotów akcji, zaskakujących, szokujących i przerażających zdarzeń, skrajnych, a momentami niezrozumiałych i niewyobrażalnych punktów widzenia. To historia, w której autor z precyzją i płynnością przeplata przeszłość z teraźniejszością, wyzwalając wówczas zaangażowanie, wnikliwość i pragnienie natychmiastowego rozwikłania wielu poruszanych aspektów i odniesienia się do nich. Jestem pod wrażeniem doskonałego scalenia ze sobą płaszczyzn czasowych, kilku wątków fabuły oraz pojedynczych postaci, którzy nigdy się nie znali, ale których los ze sobą zetknął.

Historie opowiedziane są przy zastosowaniu pierwszoosobowej narracji z perspektywy trzech mężczyzn, z pewnością różniących się pochodzeniem, statusem społecznym i materialnym oraz wiekiem, a także podejściem do czasów wojennych. Stary Człowiek wraca wspomnieniami do przeszłości, do lat wojennych i powojennych socjalistycznych, wyraża swoje zdanie o Niemcach, którzy zburzyli świat a jego rodzinną wioskę, Czarny Las, przeobrazili w piekło, oraz o Rosjanach, tworzących rolnicze spółdzielnie produkcyjne - kołchozy, a także budujących bloki. Opowiada również o mieszkańcach malutkiej miejscowości, którzy zaznali ogromnej krzywdy, bólu i cierpienia, którzy byli świadkami egzekucji wykonywanych na ich najbliższych, którzy skazani byli na z góry przegraną walkę. Pozbawiano ich warunków do życia, palono ich domy, organizowano wywózki, przywłaszczano sobie ich dobytki życia. Skupia się też na osobie wójta, który z dobrego człowieka stał się z dnia na dzień potworem. Opisuje również czas, kiedy to odratował młodego Żyda, którego rodzinę zabito na jego oczach. Przywołuje ważne, a jednocześnie bolesne i napędzane obawami i lękami wydarzenia ze swego życia. Drugim bohaterem powieści jest Aleksander D., dorosły mężczyzna, szczycący się tytułem naukowym, szanowany w swym środowisku, od lat mieszkający w Niemczech, pragnący zaczerpnąć informacji o swych korzeniach, wyruszający w drogę w celu odnalezienia biologicznych rodziców oraz poznania ich historii i zrozumienia ich spojrzenia na świat. Profesor pokazuje przewijane w jego myślach obrazy z dzieciństwa, a głównie czasu spędzanego z ojcem, dzieli się swymi wrażeniami z okresu, kiedy to wędkowanie było jego pasją, opisuje relacje z rówieśnikami, które początkowo nie należały do łatwych i przyjemnych i musiał zasłużyć na ich akceptację, a także ukazuje swe uczucia i pustkę w sercu, którą pragnie załatać. Wie, że musi dotrzeć do prawdy, znaleźć logiczne wytłumaczenie przeszłych zdarzeń, bo tylko wtedy poczuje się wolny i osiągnie spokój. Natomiast ostatnim narratorem jest Franz Miller (nie mylić z wójtem Czarnego Lasu),którego stryj był oficerem SS. Mężczyzna upatruje w narodzie niemieckim tylko honory i zasługi, uwzględnia zalety, pochwala czyny, okazuje swą dumę, a poległych potomków nazywa bohaterami. Nie będę ujawniać więcej informacji o jego osobie, bowiem wtedy musiałabym aż nadto zdradzić, a tego czynić nie zamierzam. Co zatem łączy Starego Człowieka, Aleksandra D. i Franza Millera?

Powieść porusza bardzo istotne, a przede wszystkim bardzo trudne i budzące emocje zagadnienia. To opowieść, której nie sposób czytać jednym tchem, mimo iż jej fabuła jest niebywale frapująca i pasjonująca, gdyż tematyka wojenna wymaga ukłonów, kontemplacji, pochylenia i refleksji. Pozycja owa liczy trzysta stron, a odniosłam wrażenie jakbym miała do czynienia ze znacznie obszerniejszą. Dlatego jej lektura zajęła mi nie trzy godziny (jak to zazwyczaj bywa w przypadku książek o takiej liczbie stron),a trzy wieczory. Książka podzielona jest na ponad pięćdziesiąt krótkich, bo zaledwie kilkustronicowych rozdziałów, które idealnie się ze sobą przeplatały. Pragnę też nadmienić, że dzięki lekkiemu i przystępnemu stylowi, nie były aż nadto intensywnie odczuwalne zarówno ciężar emocjonalny, jak i fabularny, wynikające ze wspomnianej powieści. Wielokrotnie na mej twarzy gościł smutek, chwilami jawił się lekki uśmiech, często też serce przyspieszało swe bicie, a nawet ciśnieniu zdarzyło się podskoczyć. Po prostu nie można przejść obojętnie, czy też w ogóle bez jakichkolwiek uczuć, obok pełnych bezwzględności, chciwości, barbarzyństwa i mściwości sytuacji. Łzy nie spływały po mych policzkach, jak to miewało miejsce w trakcie chłonięcia książek o podobnej problematyce, aczkolwiek opisane w powieści wydarzenia zakorzeniły się gdzieś w tyle głowy i zapewne pozostaną tam na zawsze. Ponieważ tej historii nie da się ot tak po prostu zapomnieć.

Podsumowując, "Rachunek obcego sumienia" to opowieść o obliczach wojny, okupacji, śmierci, przyjaźni wystawianej na próby, determinacji, ukrywaniu się przepełnionym strachem, konsekwencjach podejmowanych decyzji, nienawiści, zemście, zakazanej miłości, międzyludzkich relacjach, dociekaniu prawdy, poszukiwaniu własnego "ja" oraz prawdziwej tożsamości, o wewnętrznym rozdarciu, rozliczaniu przeszłości, życiu z poczuciem winy, wyrzutach sumienia, negowaniu prawdy i skupianiu się tylko na ideałach, przemianie wewnętrznej oraz potrzebie zapełnienia pewnego etapu w życiu. To historia mająca na celu nie tylko zobrazowanie czasów wojennych, ujawnienia osądów czy też opinii ludzi różnych nacji i profesji, ukazania poczynań tych, którzy nie przyjmowali do wiadomości porażki, ale przede wszystkim pokazanie, iż przeszłość niestety odbija swoje piętno na osobach młodych, zagubionych, pragnących prawdy i tylko prawdy oraz łakomych wiedzy. Ponadto uświadamia spoczywające na synach, wnukach czy prawnukach poczucie odpowiedzialności za zbrodnie ojców, dziadków i pradziadków. Z pewnością to powieść godna uwagi i warta poświęcenia jej czasu. To książka wartościowa, refleksyjna, uwzględniająca mnóstwo życiowych prawd i pozwalająca wyłuskać niejedno cenne przesłanie. Gorąco polecam!

Czarny Las to wioska skupiająca mieszkańców różnych narodowości: polskiej, niemieckiej i żydowskiej. Wszyscy darzą się sympatią, pomagają sobie nawzajem, szanują zdanie innych, współpracują, kiedy trzeba, przyjaźnią się i miło spędzają ze sobą czas. Są pełni radości i dobroci. Wójtem wsi leżącej nieopodal Gdańska jest Miller - Niemiec, wspaniały mąż i idealny ojciec,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2662
2656

Na półkach:

"Niech pan jeszcze powie, czy Polacy wybaczyli już Niemcom to, co się stało?... Być może tak, bo czas leczy rany, ale nie oznacza to wcale, że stracili pamięć."

Wieś Czarny Las, zaledwie dwadzieścia pięć kilometrów od Gdańska, zgodna koegzystencja społeczności, polskiej, niemieckiej i żydowskiej. Wszyscy są dla siebie dobrymi sąsiadami, służą pomocą, kiedy sytuacja tego wymaga, wspólnie bawią się i obchodzą lokalne święta. Sankcjonują mieszane małżeństwa, popierają przyjaźnie między członkami różnych nacji, bezpośrednio wyrażają życzliwość i uczynność. Wybucha druga wojna światowa, społeczne nastroje diametralnie zmieniają się. W ludziach odzywają się najmroczniejsze, najgroźniejsze i najokrutniejsze cechy. Dla wielu przestają już liczyć się lata wzajemnego poszanowania, do głosu dochodzą partykularne cele, sąsiad dla sąsiada staje się wrogiem, zaś chęć przeżycia usprawiedliwia w ich oczach świadome szkodzenie innym, szpiegostwo, donosicielstwo i służenie zabójczej niemieckiej ideologii, która doszła do władzy także w czarnoleskiej okupowanej wsi. Ale nie we wszystkich duszach tli się zło, u wielu pomimo przerażających doświadczeń życiowych, nadal pozostaje w sercach dobro i prawość, choćby dzielenie się ubogimi zapasami jedzenia czy pragnienie uratowania żydowskiego dziecka mimo grożących śmiertelnych konsekwencji. Jednak czy strach, trwoga i panika nie złamią tych ostatnich, nie przeciągną na stronę nikczemności i podłości, nie skłonią do czynów, których później trzeba będzie się wstydzić?

"Nie można do końca życia myśleć o zemście... Człowiek dojrzewa, przewartościowuje pewne sprawy, przeżywa je na nowo."

Sprzedany przez polską matkę półtoraroczny chłopiec, syn niemieckiego dziedzica bogatego chłopa, wychowany przez zamożnych polskich kupców, po latach tęsknoty za biologicznymi rodzicami, jako dorosły człowiek, szanowany profesor, stara się załatać dziury w życiorysie, powrócić do korzeni, uzyskać odpowiedzi na nurtujące go pytania. Pomimo miłości i akceptacji adoptowanych rodziców i tak czuje pewną pustkę, ciężar wyjaśnienia tajemnic, które zakradły się do jego życia, a także dwoistość tożsamości, dążenie do spełnienia i odnalezienia wewnętrznego spokoju. Próbuje zrozumieć zarówno polską, jak i niemiecką perspektywę spojrzenia na świat, właściwie zinterpretować ślady wojennej i powojennej spuścizny. Niezwykle trudno przebić się przez rozpowszechnianą propagandę niemiecką, przywołać na powierzchnię wyrzuty sumienia u tych, których winy są niekwestionowane, wytłumaczyć im pozorność własnej wyjątkowości. Maski zła przyjmują różne oblicza, nawet wiele lat po wojnie, nadal są konserwowane i umieszczane w widocznych miejscach. Czyż przywoływane wspomnienia nie są zafałszowane chęcią usprawiedliwienia się, gdyż zdrowy umysł odrzuca dręczące wyrzuty sumienia wobec popełnionych bestialsko zbrodni? Jakże przeogromna okazuje się rozbieżność między mitem bohaterskich czynów a ukrywaną przed własnym sumieniem prawdą?

"Jeszcze nigdy na świecie tak nie było, żeby jakiś okupant został na zawsze tam, gdzie wlazł w szkodę, bo wcześniej albo później ludzie znaleźli sposób, żeby się go pozbyć."

Mirosław Prandota nakłania czytelnika do zastanowienia się, na ile na młodszych pokoleniach spoczywa odpowiedzialność za zbrodnie ojców i dziadków? Jak podsycana latami nienawiść i chęć zemsty są w stanie nieodwracalnie zmienić człowieka, przyćmić blask pozytywnych odczuć, zatruć radość z życia, odciągnąć od wiary w drugiego człowieka? Czy na echach utraconego szczęśliwego dzieciństwa, odebranych bezpowrotnie marzeniach, poczuciu dotkliwej i nie do naprawienia krzywdy, można zbudować pogodne i wartościowe życie? Jak wymazać krwawy blask świadectw utraty człowieczeństwa, przebaczyć dręczącą serce utratę członków rodziny, nie karać za ogromne cierpienie najbliższych? W jaki sposób pogodzić się z niemocą cofnięcia przeszłości, niemożliwością zawrócenia biegu historii, niezaspokojeniem pragnienia wymazania z pamięci bolesnych wydarzeń? Dlaczego niewyrównane rachunki między oprawcą a ofiarą nie pozwalają na odnalezienie pełnej własnej tożsamości? Ale to również dojmujący obraz życia czarnoleskiej wsi w powojennej socjalistycznej rzeczywistości, kiedy jeden okupant zastąpił drugiego, jedynie słusznej poprawności politycznej, wszechobecnych propagandowych haseł, na siłę upowszechnianych spółdzielczych koncepcji, degradacji rolnictwa, kolejnego eliminowania ludzi, wywózek na Syberię. Autor interesująco prowadzi narrację, sugestywnie opisuje realia, kreuje przekonujące postaci, zaskakuje scenariuszem zdarzeń, atrakcyjnie splata wątki fabuły, odwołuje się do etycznych dylematów i złożonej natury człowieka. Chętnie zagłębiamy się w książkę, wyzwala wiele emocji i refleksji, zdecydowanie warto po nią sięgnąć.

bookendorfina.pl

"Niech pan jeszcze powie, czy Polacy wybaczyli już Niemcom to, co się stało?... Być może tak, bo czas leczy rany, ale nie oznacza to wcale, że stracili pamięć."

Wieś Czarny Las, zaledwie dwadzieścia pięć kilometrów od Gdańska, zgodna koegzystencja społeczności, polskiej, niemieckiej i żydowskiej. Wszyscy są dla siebie dobrymi sąsiadami, służą pomocą, kiedy sytuacja tego...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    40
  • Przeczytane
    17
  • Posiadam
    6
  • 2017
    2
  • Szukam
    1
  • Reportaż
    1
  • Moje
    1
  • Literatura polska
    1
  • Następne
    1
  • Współpraca recenzencka
    1

Cytaty

Więcej
Mirosław Prandota Rachunek obcego sumienia Zobacz więcej
Mirosław Prandota Rachunek obcego sumienia Zobacz więcej
Mirosław Prandota Rachunek obcego sumienia Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także