rozwińzwiń

Dotyk

Okładka książki Dotyk Tomasz Hildebrandt
Okładka książki Dotyk
Tomasz Hildebrandt Wydawnictwo: Akurat kryminał, sensacja, thriller
384 str. 6 godz. 24 min.
Kategoria:
kryminał, sensacja, thriller
Wydawnictwo:
Akurat
Data wydania:
2017-04-12
Data 1. wyd. pol.:
2017-04-12
Liczba stron:
384
Czas czytania
6 godz. 24 min.
Język:
polski
ISBN:
9788328705975
Średnia ocen

5,5 5,5 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
5,5 / 10
36 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
10232
611

Na półkach:

Mam mieszane uczucia wobec tej książki. Mam wrażenie, że jest tu wszystkiego za dużo. Bardzo dużo różnych wątków, które wprawdzie są ze sobą powiązane ale wprowadzają za dużo zamętu. Jest też cała masa bohaterów. Wprawdzie są bardzo rzeczywiści ale przy takiej ilości osób zaczęłam się w pewnym momencie gubić. Rzeczywiście niemal na każdej stronie coś się dzieje ale po jakimś czasie zrobiło się to męczące. Ciężko było mi dobrnąć do końca. 

Mam mieszane uczucia wobec tej książki. Mam wrażenie, że jest tu wszystkiego za dużo. Bardzo dużo różnych wątków, które wprawdzie są ze sobą powiązane ale wprowadzają za dużo zamętu. Jest też cała masa bohaterów. Wprawdzie są bardzo rzeczywiści ale przy takiej ilości osób zaczęłam się w pewnym momencie gubić. Rzeczywiście niemal na każdej stronie coś się dzieje ale po...

więcej Pokaż mimo to

avatar
390
273

Na półkach: ,

Bardzo mi się spodobała ta książka i pochłonęłam ją w niecałe dwa wieczory.
Mimo, że autor swoją narracją przeskakuje od bohatera, do bohatera, co nieco męczy, to jednak jest to zabieg którego nie powstydziłby się najlepszy reżyser filmu sensacyjnego.
Emocje utrzymane są na właściwym poziomie, a wydarzenia gnają jedno za drugim, by ostatecznie doprowadzić do wielkiego finału. Nie jest to długie dzieło, ale też nie wymaga ono wielkiego wnikania w sprawy poszczególnych stron konfliktu i wyjaśniania poszczególnych działań.
Ta książka z założenia miała trzymać w napięciu i miało się dziać, bez względu na to, co myślą muzułmanie, dlaczego upierają się przy swoich ubiorach. Znamy konsekwencje starć dwóch wielkich cywilizacji z własnego podwórka i wprowadzanie moralnych dywagacji byłoby zwyczajną nudą, bowiem nikt w kręgach władzy, nie przejmuje się szarym człowiekiem na tyle, żeby dociekać co on sądzi o ich decyzjach.
Zatem, brak wejścia głębiej w sfery konfliktu, które mogą zarzucać niektórzy czytelnicy, działa w moim mniemaniu jak najbardziej na plus. Nie wniosłoby to nic do zakończenia.
Co bardzo fajne, wprowadzona jest tu postać dziennikarki, usiłującej stać się niezależną, która znajduje się między przysłowiowym młotem, a kowadłem. I moim zdaniem to właśnie ona zasługuje w tej książce na największą uwagę.
Panu Tomaszowi gratuluję, ponieważ stworzył mi całkiem niezłą rozrywkę, swoją książką.

Bardzo mi się spodobała ta książka i pochłonęłam ją w niecałe dwa wieczory.
Mimo, że autor swoją narracją przeskakuje od bohatera, do bohatera, co nieco męczy, to jednak jest to zabieg którego nie powstydziłby się najlepszy reżyser filmu sensacyjnego.
Emocje utrzymane są na właściwym poziomie, a wydarzenia gnają jedno za drugim, by ostatecznie doprowadzić do wielkiego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
354
343

Na półkach:

Typowy przykład jak mając dobry pomysł ,lepiej nie pisać książki.Oczekiwałem odważniej ksiązki opisującej zderzenie świata Zachodu i świata Islamu. Pomimo dość interesującego tematu, jaki w swojej ksiązkie porusza autor,jest to ksiązka zła.Autor najwyraźniej nie sprostał postawionemu przed sobą ambitnemu celowi. Pierwszy zarzut sposób narracji:Autor akcje swojej powieści przydzielił kilku osobom i błyskawicznie przeskakuje z kwiatka na kwiatek zanim czytelnik wgryzie się kim są ci ludzie ,jakich dokonują wyborów.Chwilę czytamy i mamy już nową akcje z perspektywy następnego bohatera i tak w kółko i to przez całą książkę. Trudno się w tym połapać.Druga sprawa sposób doboru bohaterów ich słownictwo budzi zażenowanie.Trzeci zarzut związany jest ze świadomym spłyceniem poważnego tematu. Autor jakby się przestraszył zarzutu islamofobii spłacając wszystko do sensacyjnej ,wagonowej literatury. Poruszając temat islamu autor powinien wykazać się jakąś znajomością tego tematu. Islam to nie tylko doktryna religijna. Islam łączy w jedno: religię, politykę, gospodarkę i życie prywatne człowieka. Nie ma pojęcia indywidualizmu. Liczy się tylko zbiorowość. Obowiązuje też tzw. po arabsku "bid-a" - zakaz innowacyjności, zakaz nowości. Wszystko co dobre dla człowieka zawarte jest w Koranie i hadisach.Stąd zacofanie techniczne i naukowe. Muzułmanin ma się zachowywać, ubierać i tak dalej jak za czasów Proroka, czyli 1400 lat temu.I tojest jedna z przyczyn tego zderzenia cywilizacji,o których próbował pisać w swojej powieści Tomasz Hildebrandt ale wolał być politycznie poprawny i mu zwyczajnie nie wyszło.Trochę szkoda

Typowy przykład jak mając dobry pomysł ,lepiej nie pisać książki.Oczekiwałem odważniej ksiązki opisującej zderzenie świata Zachodu i świata Islamu. Pomimo dość interesującego tematu, jaki w swojej ksiązkie porusza autor,jest to ksiązka zła.Autor najwyraźniej nie sprostał postawionemu przed sobą ambitnemu celowi. Pierwszy zarzut sposób narracji:Autor akcje swojej powieści...

więcej Pokaż mimo to

avatar
910
307

Na półkach:

Francja. Marsylia. Napływ imigrantów oraz wprowadzenie nowego prawa zakazującego noszenie muzułmańskich nakryć głowy takich jak burka i hidżab wzbudza jeszcze większą niechęć po jednej i drugiej stronie. Rosnące niepokoje podsyca także fala podpaleń ludzi przez nieuchwytną grupę. Wydarzenia nabierając coraz to większego tempa, gdy nagle pojawiają się dziwne zachorowania.

Mieszkańcy obecnych czasów w Marsylii nie mają łatwego życia. Rośnie liczba imigrantów, ktoś pali ludzi żywcem, a na dodatek szykują się demonstracje, przyjazd premiera i otwarcie nowego meczetu.

„Demonstrujący z niknęli z ulic Marsylii jak cofająca się powódź pozostawiając po sobie grasujące grupki wandali i apokaliptyczny pejzaż zniszczenia. Rozwarte drzwi do restauracji i sklepów, wyłamane kraty kołyszące się na powyginanych zawiasach, wytłuczone witryny, najeżone szkłem lady chłodnicze, poprzewracane półki, podłogi zasłane podeptanym towarem. W kilku miejscach wciąż tlił się ogień, wypalone wraki samochodów przylgnęły stopionymi oponami do szosy, przez otwory w oknach i drzwiach zionęły toksycznym dymem.”

Z efektami tego wszystkie musi zmierzyć się Claude Eryan kapitan policji i Celine Dumerc, dziennikarka wychowana jako muzułmanka. To im autor oddał główny głos w tej powieści, powodując, że czytelnik otrzymuje dwa skrajne spojrzenia na aktualne wydarzenia.

Claude Eryan prowadzi dochodzenie w sprawie podpaleń, aczkolwiek policja wciąż błądzi, gdy podpalacze pozostają nieuchwytni. Między jednym a drugim morderstwem pada na niego podejrzenie o korupcję, a jego kuzynka zapada na dziwną chorobę.

Celine Dumerc jest rodowitą Francuzką wychowaną w wierze Islamu. Pracuje jako dziennikarka oraz pisze bloga. Po wprowadzeniu nowego prawa, gdy niechęć do muzułmanów wzrasta, jej życie staje się ciężkie. Nie przestaje jednak pisać i wyrażać swoich poglądów.

Oprócz głównej dwójki bohaterów jest kilka ważnych postaci, którym autor udzielił głosu: żona kapitana Eryan’a, czy policjant z wydziału o islamskich korzeniach. Każda z postaci przedstawia swój punkt widzenia na aktualne wydarzenia. Niestety żaden z bohaterów nie jest wyrazisty ani wyjątkowy, choć są różni, to ciężko wskazać ich charakterystyczne cechy. Ich kreacja pozwala na przestawienie poglądów politycznych z różnych punktów, ale nie powoduje, że zapadają w pamięć.

Dużą zaletą powieści jest jednak to, że autor opisuje sceny brutalne tak, jak powinny zostać przedstawione: prosto, z dosadnością, bez ubierania w delikatne słowa. „Zalana benzyna skrzynia eksplodowała kilkumetrowym płomieniem, płonący mężczyzna zdążył nabrać powietrza do krzyku, ale wydusił z siebie zaledwie jęk, żywioł w ciągu sekundy zwęglił mu struny głosowe i przełyk.”

Hildebrandt jako tło powieści wykorzystał mające aktualnie miejsce problemy z napływem imigrantów do krajów zachodnich Europy. Akcję osadził w Marsylii, gdzie skumulował demonstracje, rosnące niepokoje, podpalenia ludzi oraz dziwną chorobę. Całość daje obraz wielkiego chaosu, przypominającego momentami koniec świata. Jednakże nagromadzenie takiej ilości wątków było zabiegiem chybionym. Wiele ważnych zdarzeń rozprasza i utrudnia połapanie się w akcji. Pisarz mógł się po prostu skupić na wątku muzułmańskim przedstawiające różne poglądy polityczne. Cała reszta nie jest zbytnio potrzebna.

Opinie wyrażane przez bohaterów zasługują na uwagę, gdyż, niezależnie od zajmowanej pozycji w społeczeństwie i pochodzenia każde z nich ma trochę racji. Policjant może się zagubić w tym, co właściwe, gdy przypadkiem giną dzieci i nikt za to nie odpowie. Dziennikarka, rodowita Francuzką, tyle że muzułmanka ucierpi na fali nienawiści, chociaż pracowała i nie czyniła nikomu krzywdy.

Podsumowując: powieść nie porywa, jest zagmatwana, a postacie się nie wyróżniają. Warto jednak sięgnąć po tę pozycję, gdyż daje do myślenia. Nic nie jest czarno białe, a świat jest pełen szarości, co dobitnie widać w tej książce. Osadzenie akcji na bazie aktualnych wydarzeń skłania do lepszego zapoznania się z sytuacją panująca na zachodzie Europy i sprawdzenia, ile racji jest w powieści.

Francja. Marsylia. Napływ imigrantów oraz wprowadzenie nowego prawa zakazującego noszenie muzułmańskich nakryć głowy takich jak burka i hidżab wzbudza jeszcze większą niechęć po jednej i drugiej stronie. Rosnące niepokoje podsyca także fala podpaleń ludzi przez nieuchwytną grupę. Wydarzenia nabierając coraz to większego tempa, gdy nagle pojawiają się dziwne...

więcej Pokaż mimo to

avatar
40
32

Na półkach: ,

„Jam Cesarstwo u schyłku wielkiego konania, które, patrząc, jak idą Barbarzyńce białe, układa akrostychy wytworne, niedbałe…” – Paul Verlaine „Niemoc”
„The world disappeared. We all die, laughing into the fire. Is it always like this?” - The Cure “Siamese twins”
Po raz kolejny poszczęściło mi się poobcować z literaturą wysokiej próby.
Tym przyjemniej, że intelektualnie zaangażowana, emocjonalnie ekscytująca, warsztatowo świetna, fabularnie spójna, społecznie potrzebna i do tego idealnie trafiająca w ducha naszych czasów (w których lingwistyce królują pojęcia z wszechobecnym przedrostkiem –post) powieść jest dziełem rodzimego autorstwa. I w ogóle nie szkoda, że narracja Hildebrandta dotyczy Francji, nie Polski, bo peryferyjne problemy tej drugiej i jej siermiężne aktualia, choć w części paralelne z problemami ukazanymi w „Dotyku”, to jednak skalą i entouragem tkwią w poczekalni, na marginesie bieżących problemów politycznych, społecznych i kulturowych świata Zachodu. Co oczywiście nie znaczy, że nie czekamy w kolejce do podobnego marsylskiemu kolapsu czy tam innego armagedonu.
Nie zrażałbym się również, a raczej poczytał za niewątpliwy komplement , że lokalni apologeci „dobrej zmiany” zapewne określiliby powieść tylko jako „polskojęzyczną”. Z wiadomych względów – Hildebrandt przekonująco obnaża okrucieństwo i opresyjność wszelkich fundamentalizmów religijnych i ideologicznych, w tym chrześcijańskiego. Nieustannie podważa również zaufanie do mainstreamowych mediów. Oczywiście, gdyby rzeczeni piewcy nowej sztuki narodowej zechcieli się z powieścią zapoznać i właściwie odczytać jej przesłanie. A że nie czytają, a jeśli już to recepują z wiadomą jedynie słuszną tendencją, więc nie ma i raczej nie będzie z tego „problemu”: polska , a nienarodowa.
Ale ad rem.
Świat wrze, a centrum ponowoczesnego, postpolitycznego i otumanionego postprawdą świata jest tu Marsylia. Tygiel kulturowy, mozaika etniczna i kocioł religijny. Bomba z opóznionym zapłonem, wzbierajacy wulkan, ropiejący wrzód, epicentrum pandemii strachu i psychozy na krawędzi, a własciwie już poza krawędzią wybuchu. Linia frontu wojny umiejętnie podsycanej przez polityczny populizm, demagogię, religijny fanatyzm, narastające rozwarstwienie i wulgarną mediokrację. Pole bitwy Huntingtonowskiego zderzenia cywilizacji, Barberowskiego dżihadu w rzeczywistości McŚwiata.
Eksplozję frenetycznego obłędu ogarniającego podzieloną wzdłuż, wszerz i w poprzek marsylską społeczność obserwujemy oczami czworga pierwszoplanowych bohaterów: wypalonego gliny po przejściach -Claude’a, jego drobnomieszczańskiej żony Isabelle, podwładnego - porucznika Raisa – ateisty, ale potomka islamskich imigrantów z Maghrebu, a przede wszystkim niezależnej blogerki-dziennikarki Celine Dumers, z której relacją i konkluzjami Hildebrandt ostatecznie identyfikuje wymowę całej powieści.
Nie mniej istotne dla obrazu przedstawionego uniwersum są też inne, dopełniające konteksty, z pozoru tylko drugoplanowe postacie, takie jak matka Raisa - wdowa pielęgnująca koraniczną tradycję podziału ról i strażniczka liturgicznego kalendarza życia rodziny, cyniczny hochsztapler - imam Al-Bandżabi, faszyzujący nacjonalista porucznik Douis, zwolennik rosnącego w siłę Frontu Narodowego, przypominający i pozujący na Duce, z pogardą odnoszący się wszystkich „ciapatych”, Emilie - kuzynka Claude’a, z którym łączy ją przeszły, namiętny i jeszcze tlący się romans, wreszcie jego teść, który uniknął poboru na wojnę algierską, a teraz przygotował własną krucjatę.
Wykorzystując fabularny schemat kryminału, czy może bardziej thrillera, w którym Francja, doświadczona zamachami w Paryżu, egzekucją w redakcji Charlie Hebdo z 2015 i wcześniej imigranckimi zamieszkami, które objęły całe dzielnice Marsylii w 2005, płonie ponownie za sprawą brutalnych aktów podpaleń osób nie tylko z szeroko rozumianego marginesu, Hildebrandt przedstawia socjologiczną panoramę współczesności i docieka kulturowych, psychologicznych i socjologicznych przyczyn ponownego zanurzenia się ludzkości w plemiennych atawizmach.
Autor diagnozuje, skąd wzięło się to „nowe średniowiecze” w relacjach międzyludzkich. Schemat kryminału jest jedynie opakowaniem służacym zaprezentowaniu spójnej, przekonującej, pesymistycznej i deterministycznej diagnozy społecznej, wg której na oczach współczesnych dokonuje się brutalna, okrutna wiwisekcja niezmiennie skłonnej do przemocy i wynaturzenia, ogarnietej atawistycznymi lękami, plemiennymi archetypami i odreagowującej aktami okrucieństwa niezmiennej od wieków kondycji człowieka.
Na kartach tej wstrząsającej, gorzkiej, momentami wręcz depresyjnej powieści, w której klęskę ponoszą wszyscy bohaterowie, a przed fizycznym, psychicznym czy moralnym unicestwieniem nie ma ucieczki, autor przekonuje, że upadek cywilizacji opartej wyłącznie na populistycznej retoryce zmierzającej do zdobycia i utrzymania władzy jest nieunikniony, bo tak zawsze kończy się spekulacja i manipulacja stygmatyzowaniem wroga, który z pewnością brutalnością odpowie na brutalność.
Era dekompozycji multiświata weszła w fazę apokaliptycznej realizacji. Nie dlatego, że ten świat żle zaplanowano. Raczej dlatego, że wyłącznie na planach skończyło się jego wznoszenie. Zbudowano go z pustej retoryki, bez substancjalnych fundamentów, społecznego, obywatelskiego i ekonomicznego spoiwa. W oracjach i na papierze najlepszy, ale fatalnie zrealizowany i zarzucony u podstaw program, który zamiast wsparcia, osłony, możliwością asymilacji z szacunkiem i tolerancją dla odmienności zaoferował getta, ekonomiczne wykluczenie, a w końcu pogardę i przemoc, także w wymiarze systemowym, prawnym. Tak płytka, powierzchowna i demagogiczna „realizacja” od samego początku zawierała w sobie gen samodestrukcji. Wzmogła podziały, zakonserwowała hermetyczność środowisk, implikowała narastającą frustrację, a finalnie odpowiada za eksplozję przemocy cynicznie eskalowaną przez populistycznych demagogów, chcących wypłynąć do władzy na tworzeniu plemiennych podziałów.
To od początku nie była wspólna przestrzeń połączona tkanką zbliżonych i uznawanych przez ogół wartości, raczej przestrzeń zajeta przez wiele różnych, hermetycznych, koegzystujących zdecydowanie obok siebie, czasem na złość sobie mikrowspólnot. W powieści Hidebrandta podkreśla to wyrażnie znaczona przedylekcja do epatowania metaforyką choroby, gnicia, rozkładu, zepsucia. Ale przecież tak naprawdę to nigdy nie była jednolita wspólnota, kompletny, zintegrowany organizm o tożsamej fizjologii i genetycznym paradygmacie.
Upraszczając można by zapytać: To kiedy upadła Grecja?
Gdy przestała być helleńska, a stała hellenistyczna.
A Rzym?
Też jakoś podobnie.
Oto prawdziwie aryjska, powodująca nieustanną wsciekłość Claude’a i ukontentowanie Duce logika natywistów.
Książkę Hildebrandta często traktuje się jako kolejny głos w intertekstualnym dialogu z „Uległością” Houellebecq’a i „2084” Sansala. Oczywiście już samo takie zestawienie może napawac dumą, ale wydaje mi się, że to dość powierzchowne zestawienie, bo jeśli nawet uwidaczniają się między nimi tematyczne podobieństwa, to perspektywa analityczna przyjęta przez autora „Dotyku” jest głębsza i zdecydowanie szersza.
Atomizacja społeczeństwa, rozkład więzi, dekompozycja mentalna i moralna bohaterów wdzierająca się w ich rodzinne, intymne relacje, ten swoisty autyzm, nadwrażliwość na dotyk innego, którego permanentny lęk i obsesyjna niepewność każą z góry traktować jak obcego, wroga, zarażonego, zamachowca.
Indywidualny camusowski L’Etranger rozmnożył się.
Teraz, paradoksalnie, jest zwierzęciem stadnym.
I jednocześnie pogłębił.
W tym stadium jest obcy również sobie.
Jak Claude – multikulturowy Thor, a przede wszystkim Rais – ateista/ szachid.
Żyjemy w stadzie „obcych”, razem, ale osobno, jak atomy na ewidentnym i nieuniknionym kursie kolizyjnym.
Nawet ze sobą samym.
Mroczna, gęsta i duszna proza.
Ze znakiem jakości.

„Jam Cesarstwo u schyłku wielkiego konania, które, patrząc, jak idą Barbarzyńce białe, układa akrostychy wytworne, niedbałe…” – Paul Verlaine „Niemoc”
„The world disappeared. We all die, laughing into the fire. Is it always like this?” - The Cure “Siamese twins”
Po raz kolejny poszczęściło mi się poobcować z literaturą wysokiej próby.
Tym przyjemniej, że intelektualnie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
475
444

Na półkach: ,

Dotyk skusił mnie obietnicami o współczesnym thrillerze, gdzie autor ukazuje anatomię strachu, paniki i całkowity rozpad społeczeństwa. A za pomocą sugestywnej stylistyki i brutalnych obrazów przedstawia przerażającą prawdę o rzeczywistości. Fakt wizja Hildebranda o zderzeniu Zachodu i świata islamskiego jest odważna, bezprecedensowa i bulwersująca. Pomysł doskonały, z wielkim entuzjazmem wzięłam się za lekturę. Niestety entuzjazm uleciał dość szybko, bo już w połowie pierwszego rozdziału (!) Dotyk odebrałam jako chaotyczny, wulgarny bełkot. Prostacka grafomania. Czytając momentami czułam się zażenowana słownictwem Hildebranda. Bohaterowie żywcem wyjęci z trzeciorzędnego filmu akcji – głupie napakowane pustaki, udający policjantów. Dialogi i fabuła jedynie co we mnie wzbudziło to pomruk politowania. Litości Panie Tomku! Po absolwencie Uniwersytetu Gdańskiego i University of Glasgow spodziewać się można było czegoś na poziomie. Niestety Dotyk skutecznie zniechęcił mnie do twórczości Hildebranda. Reasumując powieść jest dość płytka. Nie lubię nieuzasadnionej wulgarności a ta książka wręcz nią ocieka. Z wielkim żalem muszę przyznać, że od czasu Zabójczego miecza Ann Leckie żadna książka mnie tak nie rozczarowała. Pomysł rewelacyjny ale realizacja fatalna. Czytać na własne ryzyko. Ja za Dotyk dziękuje. http://ksiazkinaszapasja.blogspot.com/

Dotyk skusił mnie obietnicami o współczesnym thrillerze, gdzie autor ukazuje anatomię strachu, paniki i całkowity rozpad społeczeństwa. A za pomocą sugestywnej stylistyki i brutalnych obrazów przedstawia przerażającą prawdę o rzeczywistości. Fakt wizja Hildebranda o zderzeniu Zachodu i świata islamskiego jest odważna, bezprecedensowa i bulwersująca. Pomysł doskonały, z...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1662
1653

Na półkach: ,

Powieść opowiada o świecie, który znamy niezwykle dobrze, który dotyczy nas wszystkich w równym stopniu. Akcja rozgrywa się bowiem w naszej rzeczywistości, w świetle sytuacji, które dotykają nasze społeczeństwo każdego dnia, bezpośrednio. Tomasz Hildebrandt napisał książkę o społeczeństwie i o tym, co je może spotkać, jeśli dojdzie do eskalacji współczesnych problemów i realizacji najczarniejszych, jednak możliwych, scenariuszy. W swoim dziele, kreując przy tym katastroficzną wizję panującej choroby, uderza tak naprawdę w zamknięte, mimo rzekomej otwartości i pseudotolerancji, środowisko, charakteryzujące się brakiem wiary, zaufania w innych, zwłaszcza w obcych.

Pełna recenzja książki na stronie:
http://moznaprzeczytac.pl/dotyk-tomasz-hildebrandt/

Powieść opowiada o świecie, który znamy niezwykle dobrze, który dotyczy nas wszystkich w równym stopniu. Akcja rozgrywa się bowiem w naszej rzeczywistości, w świetle sytuacji, które dotykają nasze społeczeństwo każdego dnia, bezpośrednio. Tomasz Hildebrandt napisał książkę o społeczeństwie i o tym, co je może spotkać, jeśli dojdzie do eskalacji współczesnych problemów i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
996
116

Na półkach: ,

Mimo różnych opinii o tej książce mi ona się spodobała. Fakt do wiele rzeczy można się przyczepić natomiast we mnie wzbudziła wiele emocji i za to tak wysoka ocena.

Mimo różnych opinii o tej książce mi ona się spodobała. Fakt do wiele rzeczy można się przyczepić natomiast we mnie wzbudziła wiele emocji i za to tak wysoka ocena.

Pokaż mimo to

avatar
16
2

Na półkach:

Super futurystyczne przerzycie

Super futurystyczne przerzycie

Pokaż mimo to

avatar
843
345

Na półkach:

Bardzo słaba

Bardzo słaba

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    76
  • Przeczytane
    43
  • Posiadam
    13
  • Teraz czytam
    5
  • Ebooki
    2
  • 2017
    2
  • E-book
    2
  • E-booki
    2
  • Moje
    1
  • Chcę w prezencie
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Dotyk


Podobne książki

Przeczytaj także