Przepustka do raju Mirosław Prandota 7,1
ocenił(a) na 95 lata temu Szwecja, jak i wszystkie kraje skandynawskie, w świadomości Polaków funkcjonuje jako kraj dobrobytu, w którym łatwo i przyjemnie się żyje, mimo chłodnego klimatu. Ile tak naprawdę wiemy o tym kraju? Stereotypowo podchodząc do tematu, Szwecja to zimny kraj zimnych, zamkniętych w sobie ludzi, ponurych, bogatych, tolerancyjnych, przesadnie dbających o imigrantów i dzieci. Mirosław Prandota spędził tam dziesięciolecia, co zaowocowało książką „Przepustka do raju”, która rozwiewa wątpliwości co do natury Szwedów i skandynawskiego klimatu. Jest fascynującym reportażem ze spotkań z typowymi i nietypowymi mieszkańcami, wypełniony trafnymi spostrzeżeniami dotyczącymi ich osobowości, jak i analizą historii kraju, niechlubnych jej kart i czynników kształtujących to zadziwiające społeczeństwo.
Po pierwsze, w Szwecji zdarzają się również upalne dni, kiedy temperatura przekracza 30 stopni. Główny stereotyp został więc jasno obalony. Co do charakterystycznych cech Szwedów autor analizuje ich tolerancję i pomocniczość wobec innych narodów, przedstawia swoje spostrzeżenia dotyczące ich poczucia humoru i otwartości. Główną cechą, za którą czasem ich podziwia, a czasem z nich kpi, jest pragmatyczność. Wszystko, co robią Szwedzi, musi być praktyczne, służyć ogółowi – to są wartości wpajane temu narodowi od wieków – stąd między innymi ich niezbyt ciekawe stroje, które nie mają na celu zaimponować sąsiadom, ale służyć tylko za to, czym są – ubraniami. Również program nauki w szkołach jest nastawiony na potrzebne w codziennym życiu elementy, przewiduje nawet przekazywanie umiejętności związanych z opieką nad dziećmi, natomiast niezbyt dokładnie skupia się na historii czy filozofii, bo te dziedziny nie są wykorzystywanie w codziennym życiu.
Historia kraju nie jest mocną stroną Szwedów. W naszej świadomości naród ten istnieje jako sprawca ogromnych zniszczeń w czasie najazdu w XVII wieku – potopu, natomiast oni nie mają poczucia, że ograbili i zrównali z ziemią jakiekolwiek inne państwo. Nie uniknęli też błędu polowania na czarownice, zadawali ogromne cierpienia kobietom, na które rzucono nieuzasadnione oszczerstwa, chociaż przyznać trzeba, że skala tego zjawiska nie była tak szeroka, jak w innych krajach.
Okazuje się też, że związki Polski ze Szwecją są dużo bogatsze i ciekawsze niż tylko pamięć o potopie. Autor poświęca dużo uwagi postaci hrabiego Jana Potockiego, którego barwne, przebogate życie wypełnione nieoczekiwanymi zwrotami, upadkami i wzlotami dobiega końca na terenie Szwecji. Wspomina tez postać nadwornego rytownika znaczków pocztowych Szwecji – rekordzisty, który stworzył najwięcej znaczków na świecie, które jednocześnie zyskały uznanie wśród specjalistów. Ten artysta miniatur nie od razu jednak został doceniony, jednakże gdy już dostrzeżono jego potencjał, zyskał uznanie nawet na dworze królewskim. Znany jest również przypadek ogromnego zaangażowania społeczeństwa szwedzkiego w pomoc poparzonej Karolinie, której leczenie mogło odbywać się tylko w klinice w Malmo, a jej rodziny nie było na to stać. Wspólny wysiłek i hojność Szwedów pozwoliły na przeprowadzenie drogiej terapii oraz opieki nad dziewczynką również po zakończeniu podstawowego leczenia.
To tylko kilka historii opisanych w książce, która w całości jest ogromnie ciekawa. Napisana została z wielką lekkością, ironią, poczuciem humoru i dystansu. Autor stara się tu udowodnić, że również Szwecja to nie tylko naród, to stan umysłu i po zastanowieniu trzeba przyznać, że jest w tym trochę racji. Warunki klimatyczne, uwarunkowania polityczne i społeczne ukształtowały naród pragmatyczny, kolektywny, stawiający wspólnotę ponad jednostkę – autor nawet stawia tezę, że stworzono udało się tam, po dobroci, stworzyć idealne społeczeństwo komunistyczne. Na pewno warto zwrócić uwagę na tę pozycję, bo zaspokaja ciekawość w stosunku do ludów skandynawskich, a jednocześnie jest urokliwą opowieścią o nietuzinkowych jednostkach, którą czyta się z wielkim zaangażowaniem i przyjemnością.