Koala

Okładka książki Koala Lukas Bärfuss
Okładka książki Koala
Lukas Bärfuss Wydawnictwo: Ossolineum Seria: Z Kraju i ze Świata [Ossolineum] literatura piękna
180 str. 3 godz. 0 min.
Kategoria:
literatura piękna
Seria:
Z Kraju i ze Świata [Ossolineum]
Tytuł oryginału:
Koala
Wydawnictwo:
Ossolineum
Data wydania:
2017-07-05
Data 1. wyd. pol.:
2017-07-05
Liczba stron:
180
Czas czytania
3 godz. 0 min.
Język:
polski
ISBN:
9788365588203
Tłumacz:
Arkadiusz Żychliński
Tagi:
Australia imperium brytyjskie kolonializm literatura szwajcarska
Średnia ocen

7,3 7,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,3 / 10
166 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
417
377

Na półkach: , ,

„(...)Śmierć jest wszędzie i każdy może odebrać nam życie, ale nikt nie odbierze nam śmierci”.
Lukas Bärfuss w swojej książce dotyka tematu śmierci, ale tej totalnie nieakceptowanej, niezrozumiałej, czyli samobójczej. Co więcej, temat ten autorowi jest bardzo bliski, ponieważ opowiedziana historia opiera się na faktach z jego życia. Narrator mierzy się z samobójczą śmiercią swojego przyrodniego brata – osoby na tyle mu jednocześnie bliskiej, co i dalekiej. Podejmuje próbę zrozumienia, poznania, zmierzenia się, dotarcia do przyczyny tego, co się wydarzyło. I płynie w swych rozmyślaniach w zaskakującą stronę, znajdując porównanie swojego brata do koali. Wchodzimy w kolejną, równie prawdziwą historię o kolonizacji Australii przez Imperium Brytyjskie, a co za tym idzie, niewyobrażalne dla współczesnego człowieka życie ludzi z tamtego okresu oraz małego, cudownego, przystosowanego jak najbardziej możliwie to trudnych warunków życia monofaga. Co może łączyć to nieprawdopodobne, bezbronne zwierzątko z bratem narratora? Co oznacza dziś z perspektywy kiedyś tzw. „godność człowieka”? Ta książka zostawia nas z tymi i wieloma innymi pytaniami. Na wiele z nich ja sama nie znajduję jednoznacznych odpowiedzi. Skłania do refleksji nad swoim życiem i życiem w ogóle.
„ (...)Znalazłem określenie na to uczucie, które opanowało mnie po śmierci brata, nazwałem je samotnością”.

„(...)Śmierć jest wszędzie i każdy może odebrać nam życie, ale nikt nie odbierze nam śmierci”.
Lukas Bärfuss w swojej książce dotyka tematu śmierci, ale tej totalnie nieakceptowanej, niezrozumiałej, czyli samobójczej. Co więcej, temat ten autorowi jest bardzo bliski, ponieważ opowiedziana historia opiera się na faktach z jego życia. Narrator mierzy się z samobójczą śmiercią...

więcej Pokaż mimo to

avatar
594
393

Na półkach: , , ,

Darujcie, ale ta powieść spłynęła po mnie jak po przysłowiowej kaczce, nie poruszyła ani jednej struny z tych, które w sobie noszę. Może to opowieść o lesie, podczas gdy ja lubię opowieści o drzewach? Nie wiem. Rzecz w tym, że ta historia, choć klarowna, zupełnie na mnie nie zadziałała.

Darujcie, ale ta powieść spłynęła po mnie jak po przysłowiowej kaczce, nie poruszyła ani jednej struny z tych, które w sobie noszę. Może to opowieść o lesie, podczas gdy ja lubię opowieści o drzewach? Nie wiem. Rzecz w tym, że ta historia, choć klarowna, zupełnie na mnie nie zadziałała.

Pokaż mimo to

avatar
685
525

Na półkach:

Czasem tak bywa, że czytam książkę, o której myślę "powstała specjalnie dla mnie". I oto trzymam w rękach świeżo przeczytanego Koalę Lukasa Bärfussa (w znakomitym przekładzie Arkadiusza Żychlińskiego): przedziwne skrzyżowanie pamiętnika i eseju, pozorny chaos myśli i zaskakująco prosta konkluzja, pozwalają zmierzyć się z najprzedziwniejszą normą społeczną, która niezwykle rzadko bywa kontestowana, choć jej wymowa nie jest wcale przekonywająca. Wyraża ją przedziwne "trzeba żyć" - wygłaszane zazwyczaj z westchnieniem, które dokładnie przeczy banałowi tych słów. Owo "trzeba żyć" w rzeczywistości oznacza "trzeba dalej harować". Owo bezlitosne "trzeba żyć" osobę myślącą inaczej natychmiast piętnuje, wyrzuca poza nawias, oskarża i deprecjonuje. Jaka jest bowiem alternatywa? Pasywność, wycofanie, śmierć?
Część wspomnieniowa książki dotyczy brata narratora - wyciszonego, samotnego człowieka, który popełnił samobójstwo. Część eseistyczna - początkowo zaskakująca i pozornie odległa tematycznie - to na pół poetycka opowieść o podboju Australii. Częścią wspólną staje się postać koali - jednego z najdziwniejszych bytów naszego globu, stareńkiego (z perspektywy gatunkowej) i zadziwiającego zbędnością swojej bezproduktywnej egzystencji.
Brat narratora został naznaczony imieniem koali, jako swego zwierzęcia totemicznego na jednym z obozów skautowskich. Trudno uznać, czy tak świetnie rozpracowali go koledzy, czy też imię zaciążyło na przyszłości nastolatka - fakt faktem, że pozostał stworzeniem społecznie bezużytecznym: powolnym, pozbawionym dynamiki, aspiracji, żądzy awansu, mało produktywnym, poprzestającym na tym, co niezbędne. Pozostał koalą.
Historia podboju odległego kontynentu w zestawieniu z pełnym zakłopotania milczeniem, jakie otacza śmierć mężczyzny, pozwalają Bärfussowi nakreślić alegorię społeczeństwa, które nie jest w stanie zaakceptować bierności jako postawy egzystencjalnej. To samo społeczeństwo, które mniej lub bardziej skłonne jest zmierzyć się z dziwactwami artystów, szaleństwami różnych odmian dewiacji, a nawet zbrodnią i przemocą - toleruje wyłącznie tych, którzy do czegoś dążą. Być może kosztem innych. Być może za cenę dewastacji otoczenia. Być może za cenę ruiny własnej psychiki - ale prą do przodu, tworzą lub dekonstruują, potem budują od nowa albo miażdżą walcem cudzy wysiłek - niewątpliwie jednak pozostają w ruchu. Ta dynamika i produktywność jest racją bytu, która nie tylko na poziomie gospodarczym, ale także społecznym, jest jedyną aprobowaną postawą.

„Lenistwo zaś, jak się nauczyłem, było nie do przyjęcia. (…) Stworzenia będące emanacją lenistwa znoszono jedynie w niewielkiej liczbie, w ogrodach zoologicznych i w rezerwatach przyrody, zniekształcone do postaci pluszowych przytulanek w prostodusznych książkach dla dzieci. Zasada ich egzystencji – brak ambicji – nie powinna mieć możliwości swobodnego rozwoju, zbyt duże było niebezpieczeństwo prowokacji”.

Bärfuss stworzył historię o usuwaniu tego, co nieużyteczne dla rozwoju cywilizacji. Co prawda dzieje obsesyjnej próby wyniszczenia gatunków uznanych za nieużyteczne, doprowadziły ostatecznie do pełnego politowania i wzruszenia pochylenia się nad losem puchatego koali. Ale czym innym jest naturalna bezradność i apatia zwierzęcia, a czym innym los człowieka w społeczeństwie głodnym sukcesu i aprobującym wyłącznie jednostki walczące o sukces. Nie po to wszak zamieniliśmy świat w stanowisko pracy, żeby teraz tolerować tych, którzy chcą wyłącznie trwać.
Niejedną rozprawę poświęcono problemowi kapitalizmu, który kategorię użyteczności przeniósł na ludzkie życie, wartość relacji społecznych, godność człowieka oraz wartość ludzkiego istnienia samego w sobie. Wspaniale - choć w stylu popularnonaukowym, a nie literackim - pisał o tym chociażby Marcin Napiórkowski. Mistrzowsko rozgrywają ten model platformy społecznościowe przekładając powszechną i wyłączną aprobatę sukcesu i pędu do "robienia wyników" w grywalizacyjne fundamenty potężnych modeli biznesowych. I jakkolwiek wielokrotnie obnażono ów system spieniężania naszej uwagi, czasu i kreatywności, to nieporównanie rzadziej stawiano pytanie o naszą podatność i plastyczność, która nie pozwala nam kontestować elementarnego zagadnienia: dlaczego mam być kreatywny/produktywny/użyteczny/zajęty itd.
Na tym tle książka Bärfussa może być odczytywana jako znakomita powiastka filozoficzna o opresyjnym społeczeństwie, w którym nie można nie być pracowitym, ambitnym i pożytecznym. Czy można inaczej? Narrator nie pozostawia nam zbyt wielkich nadziei. Śmierć jego brata nie jest manifestem czy wyrazem buntu, ale prostego wyboru, którego skutkiem jest dobrowolne usunięcie się ze społeczeństwa. Ta śmierć nikim nie wstrząsa, jest wstydliwie pomijana w rozmowach, pomimo że prawie wszyscy znajomi narratora zetknęli się z samobójstwem we własnych rodzinach lub kręgach znajomych. Nikt nie chce dopatrywać się w samobójstwie stanowczej krytyki powszechnie przyjętego modelu ludzkiej egzystencji - łatwiej uznać, że to akt desperacji tych, którzy nie dali rady sprostać oczekiwaniom, załamali się, byli chorzy.
Bywają śmierci samobójcze, które "mają sens" lub którym takowy próbujemy nadać. Antyczne opowieści o Katonie czy Senece, którzy skończyli ze swoim życiem po długotrwałej walce i uznaniu swojej przegranej są wyrazem sprzeciwu, świadomego buntu, wyrazem woli, a nie żałosną rejteradą z dynamicznie rozwijającego się świata. Sens samobójczej śmierci może też nadać współczesna narracja o triumfie naszej jednostkowej wolnej woli i prawie do wyboru tej szczególnej chwili. Jednak nawet w takim porywie tkwi dynamika, pasja, namiętność. Niestety żaden z tych przypadków nie dotyczy brata narratora, którego odejście przypominało

"naturalny proces wymierania gatunków, a więc było raczej łagodnym usunięciem się w cień, zrobieniem miejsca tym, którzy są w stanie energiczniej je zagospodarować, bardziej ambitnym, przedsiębiorczym, pomysłowym".

Taka bezużyteczna forma odejścia rodzi podejrzenia o motywy żałosne: rezygnacja, ucieczka z pola bitwy, porażka, przegrana, tchórzostwo, skutek depresji. Coś o czym trudno rozmawiać ze znajomymi bez obawy, że zaszkodzi się wizerunkowi zmarłego, a przecież de mortuis aut bene, aut nihil.

„Nie było w nim żadnego fanatyzmu, on nie odrzucił swojego życia, lecz odłożył je, oddał jak klucz do mieszkania, z którego człowiek się wyprowadza, być może pełen nostalgicznych wspomnień ze spędzonych tam lat, zarazem jednak świadom zbędności samych kluczy”.

Jeśli spojrzeć na "Koalę", jak na literacką analizę nowożytnego człowieka i krytykę charakteru jego pracy, to wniosek może być tylko jeden: nasz wysiłek i tak pozostanie daremny, bo nie wybawi nas od naszej własnej śmierci. Za to życie na powszechnie aprobowanych (pożądanych) zasadach rodzi zazdrość i podsyca nieufność, czyniąc z nas niewolników, wyalienowane automaty, które zniosą wszystko oprócz jednego – apatii i nieróbstwa innych.
Czy strategia koali może być jakąkolwiek odpowiedzią na opisywany stan rzeczy? Co zrobić z tą obszerną krytyką konsumpcyjnego, zatomizowanego, naznaczonego przemocą i skupionego na wytwarzaniu i pożeraniu swoich wytworów społeczeństwa? Do czego doprowadziła próba zgłębienia fenomenu samobójstwa w obrębie wysokorozwiniętego społeczeństwa?
Narrator także nie podejmuje się roli ewangelisty - próbuje co prawda rozgryźć motywy, które kierowały bratem, docieka źródeł powściągliwych reakcji, swoistej omerty, jaką owiany jest każdy przypadek samobójstwa, wreszcie - sam dla siebie - uznaje ów akt za wybór, a nie przejaw bezradności, ale w ostatnim zdaniu powieści pisze:

"Wsiadłem do samochodu, pojechałem do domu, usiadłem przy biurku i zabrałem się do pracy".

Dotkliwa pustka, wątpliwości i poczucie bezradności - to chyba najbardziej wyraziste uczucia, jakie pozostały mi po tej lekturze. Podobnie odczuł to chyba Grzegorz Jankowicz (autor posłowia): nie znalazłszy w Koali bezpośredniej odpowiedzi, chwyta się bowiem ostatnich zdań powieści jako obietnicy, że oto literatura jest tym, co może nas wybawić. Z autorską czułością, o której tyle mówi się i pisze od czasu słynnej mowy noblowskiej Olgi Tokarczuk, pisarz jest w stanie nadać sens indywidualnym ludzkim losom - sens wykraczający poza neoliberalny bełkot powinności gospodarczych i przedsiębiorczych atrybutów. Jedno wielkie "wolałbym nie" - jak w proteście Bartleby'ego Hermana Melvilla.

Czasem tak bywa, że czytam książkę, o której myślę "powstała specjalnie dla mnie". I oto trzymam w rękach świeżo przeczytanego Koalę Lukasa Bärfussa (w znakomitym przekładzie Arkadiusza Żychlińskiego): przedziwne skrzyżowanie pamiętnika i eseju, pozorny chaos myśli i zaskakująco prosta konkluzja, pozwalają zmierzyć się z najprzedziwniejszą normą społeczną, która niezwykle...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1178
1154

Na półkach: ,

Wspaniały, a zarazem niezwykle zasmucajacy esej o tym, co ludzie zrobili samym sobie i co zrobili naturze - w tym przypadku koali. Takie książki pozwalają lepiej zrozumieć tę z każdą chwilą coraz bardziej oszalałą cywilizację

Wspaniały, a zarazem niezwykle zasmucajacy esej o tym, co ludzie zrobili samym sobie i co zrobili naturze - w tym przypadku koali. Takie książki pozwalają lepiej zrozumieć tę z każdą chwilą coraz bardziej oszalałą cywilizację

Pokaż mimo to

avatar
172
171

Na półkach:

Bohaterem książki jest szwajcarski intelektualista. Właśnie wrócił z rodzimego miasta, w którym wygłosił prelekcję o słynnym pisarzu, który tak, jak on pochodził z tego miasteczka. Bohater dostaje "obuchem w łeb", czyli wiadomość o tym, że jego brat popełnił samobójstwo. Długo planowane i całkowicie świadomie popełnione. Bohater próbuje "przetrawić" żałobę i reaguje jak (niestety chyba) typowy europejski intelektualista. Myśli o wyborach życiowych brata. W swoich rozmyślaniach wreszcie dociera do dzieciństwa: w drużynie skautów jego brat dostał od kolegów ksywe i totem (zwierzątko opiekuńcze ?): misia koala. Czy to coś znaczy? Co to znaczy? Czy ksywa z dzieciństwa wpłynęła na całe życie brata?
Miś koala to wg autora uosobienie lenistwa i pluszowatej nic nie robiącej, wiecznie naćpanej słodkości.
Dla naszego bohatera=intelektualisty (ambitnego) wybór życiowy brata (bierność, ćpanie i samobójstwo) jest wyzwaniem intelektualnym. Od połowy książki (Dzięki Matko Naturo, że to tylko 174 strony) czytelnik dowiaduje się WSZYSTKIEGO o koalach (dosłownie). Cała historia Australii z perspektywy koali (od ewolucji torbaczy do początków kolonii brytyjskiej i "białych" mordujących misie koala dla futerek, z których podobno robiono mufki do ogrzewania dłoni). Przeczytałem i nadal żyję. To chyba dobrze.

Bohaterem książki jest szwajcarski intelektualista. Właśnie wrócił z rodzimego miasta, w którym wygłosił prelekcję o słynnym pisarzu, który tak, jak on pochodził z tego miasteczka. Bohater dostaje "obuchem w łeb", czyli wiadomość o tym, że jego brat popełnił samobójstwo. Długo planowane i całkowicie świadomie popełnione. Bohater próbuje "przetrawić" żałobę i reaguje jak...

więcej Pokaż mimo to

avatar
0
0

Na półkach:

IG @szeptyliteratura "Koala" to naprawdę bardzo dobra literatura. Zachęca do dyskusji o problemie społecznym, jakim są samobójstwa. Jednak co ciekawe autor - Lukas Barfuss, nie moralizuje, nie wskazuje, że coś jest złe, a coś dobre. Za to otwiera nam percepcję oraz skłania nas do próby odpowiedzi na stawiane w powieści jedno ważne pytanie, które bynajmniej nie dotyczy przyczyn samobójstw, lecz: dlaczego tylu ludzi jeszcze tego samobójstwa nie popełniło... Zdecydowanie polecam 😊

IG @szeptyliteratura "Koala" to naprawdę bardzo dobra literatura. Zachęca do dyskusji o problemie społecznym, jakim są samobójstwa. Jednak co ciekawe autor - Lukas Barfuss, nie moralizuje, nie wskazuje, że coś jest złe, a coś dobre. Za to otwiera nam percepcję oraz skłania nas do próby odpowiedzi na stawiane w powieści jedno ważne pytanie, które bynajmniej nie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
255
154

Na półkach: , ,

Uciekałem z Austrii, ale mówiąc szczerze nie miałem zbyt wielkich nadziei.

Szwajcaria?
Wyśrubowany do granic możliwości pejzaż. Idealnie pogodzone terytorium człowieka ze strefą natury. Bogaci ludzie, którzy traktują świat dookoła z lekkim pobłażaniem. Takie były moje próby antycypowania tego co nas czeka.

A tutaj proszę, siurpryza!
Dawno nie czytałem tak szybko i ze szczerym zainteresowaniem. Samobójstwo – to główna warstwa „Koali”.

Zanim zasiądziemy do nowej lektury rozważamy różne gatunki literackie. Szukamy czegoś by nasycić naszą ciekawość świata – zatem czy chcemy czytać dlaczego ktoś odbiera sobie życie? Nie jestem pewien.
Spychamy takie powody myśli w najgłębsze czeluści naszych mózgów.
Czy to może być pociągające czytelniczo? Wątpliwości mnożą się, a Bärfuss właśnie tam celuje. Stawia nieprzyjemne pytania o zasadność organizacji „naszego świata” – zachodniego, łacińskiego, nowoczesnego, przodującego (?),najlepszego (??) jaki znamy. Dodatkowym plusem jest dla mnie to, że te pytania płyną od kogoś z kraju kojarzącego się głównie z sytością i statecznością.

Spodobało mi się jak szwajcarski autor pohamował się w opowiadaniu. „Koala” jest rodzajem krótkiego monologu, który ma za zadanie tylko podrzucić nam problem. To trochę jakby rozciągnięty w czasie serw w meczu tenisowym. Nasz przeciwnik podrzuca piłkę, patrzymy uważnie co ona zrobi zanim wróci na jego rakietę by następnie być wystrzeloną w naszym kierunku, niekoniecznie tak jak tego oczekiwaliśmy. I wtedy już jest po gemie i książce.
Teraz pora by sobie to wszystko przemyśleć.

Uciekałem z Austrii, ale mówiąc szczerze nie miałem zbyt wielkich nadziei.

Szwajcaria?
Wyśrubowany do granic możliwości pejzaż. Idealnie pogodzone terytorium człowieka ze strefą natury. Bogaci ludzie, którzy traktują świat dookoła z lekkim pobłażaniem. Takie były moje próby antycypowania tego co nas czeka.

A tutaj proszę, siurpryza!
Dawno nie czytałem tak szybko i ze...

więcej Pokaż mimo to

avatar
18
18

Na półkach: , ,

Nobliszka (8/10)

Pierwsze skojarzenie słowa „koala”? Miłe, sympatyczne zwierzątko, trochę gapciowate, o szarym pluszowym futerku. Chce się takiego pogłaskać, a nawet wziąć na ręce i przytulić. Absolutny słodziak. Więc jaki może mieć negatywny wydźwięk, aby przez swe cechy, czy zachowania ten sympatyczny zwierzaczek stał się przyczynkiem myśli przewodniej fabuły i służył za tytuł książki Lukasa Bärfussa? I jaki jest związek między endemicznym ssakiem zamieszkującym Australię i samobójczą śmiercią czterdziestoletniego mężczyzny w Szwajcarii?

Ja wiem, ale nikomu nie zdradzę tej tajemnicy. Książka jest, można samemu przeczytać i zgłębić te wszystkie zagadki, odnaleźć odpowiedzi i zatopić się w rozmyślaniach. O nas, o ludziach, o wszystkich, o tych zwyczajnych i tych trochę „innych”. O presji którą wywieramy, o schematach w które sami jesteśmy wtłoczeni. O tolerancji, ksenofobii i kondycji społecznej, nas wszystkich, bez wyjątku.

Zijuantanejo (8/10)

Uciekałem z Austrii, ale mówiąc szczerze nie miałem zbyt wielkich nadziei.

Szwajcaria?
Wyśrubowany do granic możliwości pejzaż. Idealnie pogodzone terytorium człowieka ze strefą natury. Bogaci ludzie, którzy traktują świat dookoła z lekkim pobłażaniem. Takie były moje próby antycypowania tego co nas czeka.

A tutaj proszę, siurpryza!
Dawno nie czytałem tak szybko i ze szczerym zainteresowaniem. Samobójstwo drugiego człowieka – to główna warstwa „Koali”.
Zanim zasiądziemy do nowej lektury rozważamy różne gatunki literackie. Szukamy czegoś by nasycić naszą ciekawość świata – zatem czy chcemy czytać dlaczego ktoś odbiera sobie życie? Nie jestem pewien.
Spychamy takie powody myśli w najgłębsze czeluści naszych mózgów.
Czy to może być pociągające czytelniczo? Wątpliwości mnożą się, a Bärfuss właśnie tam celuje. Stawia nieprzyjemne pytania o zasadność organizacji „naszego świata” – zachodniego, łacińskiego, nowoczesnego, przodującego (?),najlepszego (??) jaki znamy. Dodatkowym plusem jest dla mnie to, że te pytania płyną od kogoś z kraju kojarzącego się głównie z sytością i statecznością.

Spodobało mi się jak szwajcarski autor pohamował się w opowiadaniu. „Koala” jest rodzajem krótkiego monologu, który ma za zadanie tylko podrzucić nam problem. To trochę jakby rozciągnięty w czasie serw w meczu tenisowym. Nasz przeciwnik podrzuca piłkę, patrzymy uważnie co ona zrobi zanim wróci na jego rakietę by następnie być wystrzeloną w naszym kierunku, niekoniecznie tak jak tego oczekiwaliśmy. I wtedy już jest po gemie i książce.
Teraz pora by sobie to wszystko przemyśleć.

Nobliszka (8/10)

Pierwsze skojarzenie słowa „koala”? Miłe, sympatyczne zwierzątko, trochę gapciowate, o szarym pluszowym futerku. Chce się takiego pogłaskać, a nawet wziąć na ręce i przytulić. Absolutny słodziak. Więc jaki może mieć negatywny wydźwięk, aby przez swe cechy, czy zachowania ten sympatyczny zwierzaczek stał się przyczynkiem myśli przewodniej fabuły i służył za...

więcej Pokaż mimo to

avatar
908
597

Na półkach: , ,

czytałam tę książkę na dwa razy; zaczęłam w maju 2018, po przeczytaniu dwudziestu stron i ataku paniki musiałam ją odłożyć; teraz zaczęłam od nowa i przeczytałam w trzy dni. na końcu znowu dostałam ataku paniki : )))
chylę czoła przed tłumaczeniem i przed korektą - ani jednego błędu - ale przede wszystkim przed oszustwem, jakim jest założenie, że jest to powieść. otóż 'koala' to esej o śmierci i kolonizacji ukryty pod płaszczykiem fabularnej opowieści.
ogólnie ciężko, ciężko i jeszcze raz bardzo ciężko.

czytałam tę książkę na dwa razy; zaczęłam w maju 2018, po przeczytaniu dwudziestu stron i ataku paniki musiałam ją odłożyć; teraz zaczęłam od nowa i przeczytałam w trzy dni. na końcu znowu dostałam ataku paniki : )))
chylę czoła przed tłumaczeniem i przed korektą - ani jednego błędu - ale przede wszystkim przed oszustwem, jakim jest założenie, że jest to powieść. otóż...

więcej Pokaż mimo to

avatar
562
405

Na półkach:

Seria Ossolinem Z Kraju i ze Świata nie zawodzi. Nie tylko wygląda superestetycznie na półce, ale dostarcza książek nieoczywistych. Koala to rzecz która wpisuje się w znany w filozofii zachodniej dyskurs o samobójstwie jako głównym problemie filozoficznym (wg Albera Camusa),odwołuje się też w swojej treści do książek Jeana Amery, np. Podnieść na siebie rękę (która daje przegląd koncepcji dotyczących samobójstwa),ale nie jest wykładem z filozofii. Jest pełnokrwistą powieścią, która wciąga w swoje mroczne sedno, w punkt widzenia obserwatora człowieka, który z nijakim życiem (nie dobrym i nie złym) sobie "nie poradził". A może wręcz przeciwnie.

Obie części książki - pierwsza w której autor wspomina brata i druga, która dotyczy kolonizacji Australii (bez zdradzania szczegółów) robią gigantyczne wrażenie.

Seria Ossolinem Z Kraju i ze Świata nie zawodzi. Nie tylko wygląda superestetycznie na półce, ale dostarcza książek nieoczywistych. Koala to rzecz która wpisuje się w znany w filozofii zachodniej dyskurs o samobójstwie jako głównym problemie filozoficznym (wg Albera Camusa),odwołuje się też w swojej treści do książek Jeana Amery, np. Podnieść na siebie rękę (która daje...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    303
  • Przeczytane
    213
  • Posiadam
    61
  • 2018
    9
  • 2019
    8
  • Teraz czytam
    5
  • Literatura szwajcarska
    4
  • 2021
    4
  • 2022
    4
  • Ulubione
    3

Cytaty

Więcej
Lukas Bärfuss Koala Zobacz więcej
Lukas Bärfuss Koala Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także