Costello. Przebudzenie
- Kategoria:
- literatura piękna
- Wydawnictwo:
- W.A.B.
- Data wydania:
- 2017-05-10
- Data 1. wyd. pol.:
- 2017-05-10
- Liczba stron:
- 192
- Czas czytania
- 3 godz. 12 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788328044340
- Tagi:
- cielesność erotyka literatura polska namiętność odmiana losu płeć poszukiwanie sensu życia poszukiwanie szczęścia powieść obyczajowa pożądanie seks współczesna obyczajowość
Drapieżna, bardzo zmysłowa próba zmierzenia się z cielesnością
Elizabeth Costello, postać wykreowana przez J.M. Coetzeego, jest znaną pisarką. W trakcie serii wykładów i spotkań autorskich niespodziewanie dla samej siebie odkrywa, że bardziej od filozoficznych dywagacji fascynuje ją doświadczanie własnej cielesności. Za cel stawia sobie przełamanie ograniczeń języka, wyjątkowo ubogiego w zetknięciu z ludzką seksualnością.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Walka z Kreatorem
Nie jestem, wydaje mi się, czytelnikiem szczególnie rozkapryszonym – zachwycić mnie trudno, to fakt, ale wystarczy jedna jedyna rzecz, żeby lektura przynajmniej mnie zainteresowała. A w „Costello. Przebudzeniu” znalazłem przynajmniej dwa ciekawe motywy.
Pierwszym jest seksualność starzejącego się błyskawicznie człowieka. Na początku można odnieść mylne wrażenie, że literatura zajęła się tym tematem już dawno i z całą pewnością nie stanowi on tabu: przecież w swojej ostatniej książce, „Rzecz o mych smutnych dziwkach”, bez skrępowania pisał o tym García Márquez, a w jego ślady po ponad dziesięciu latach poszedł polski tuz powieściopisarstwa, Jerzy Pilch, w „Zuzie albo czasie oddalenia”. Nie trzeba jednak wykazywać się wybitną przenikliwością, aby zauważyć, że obaj są mężczyznami, podczas gdy zarówno Liliana Hermetz, jak i jej – wypożyczona – bohaterka są kobietami, co ma dla „Przebudzenia” znaczenie kluczowe.
Elizabeth Costello przypomina sobie o istnieniu własnego ciała dopiero podczas rutynowego wypadu do Włoch. Kiedyś straceńcze rzucanie się w zmysłowość było czymś naturalnym, ale upływające lata sprawiły, że tego instynktu już nie ma – czy to oznacza, że znikły także pożądanie i potrzeba seksu? Obserwując życie pisarki z perspektywy Johna Maxwella Coetzee można by odnieść takie wrażenie. Dopiero w rękach Liliany Hermetz kobieta pozwala sobie na zainteresowanie seksualnością, tak własną, jak i cudzą, i wiarę, iż może oczekiwać rozkoszy wbrew wszelkim opresyjnym konwencjom.
Drugim kluczowy temat związany jest z genezą Elizabeth – a więc tym, że jest postacią literacką stworzoną przez mężczyznę. Jej „przejęcie” przez autorkę stanowi doskonałą okazję do zilustrowania pewnych mechanizmów, z których istnienia ani czytelnik, ani sam pisarz często nie zdają sobie sprawy. Hermetz pokazuje seksualne zaniedbanie Costello nie jako wynik szczególnie perfidnego czy pruderyjnego działania Coetzee, lecz jako zwykłe zaniedbanie – zaaferowany intelektualnym podłożem swych opowieści pisarz po prostu nie ma czasu na coś tak przyziemnego. Pisarka rozwija ten dyskurs z niecodzienną wrażliwością, bo wyzwolenie protagonistki zaczyna od...odzieży. Zbyt banalne? Nie – przebranie Elizabeth z bezkształtnych ubrań w takie, które podkreślają jej kobiecość, pokazuje, że diabeł zawsze tkwi w szczegółach.
Hermetz nie wyzwala Costello spod władzy jej Kreatora (określenie z powieści) tylko w kwestii seksualności. Bohaterka przez cały czas popukuje w czwartą ścianę, powtarzając, że czuje się jak w powieści czy opowiadaniu. W dodatku niemal nieustannie zastanawia się nad językiem, którym operuje – łapie się na banalnych porównaniach i wyświechtanych metaforach, krytykuje za brak stylu, gdy mówi o seksie. Prowadzi to wszystko do wyrwania Elizabeth z symbolicznych granic powieści, bo w końcu zdaje się samodzielna na tyle, że może sama decydować o własnym losie.
Dlaczego otwierający tę recenzję akapit jest co najwyżej letni skoro Hemetz wykazuje się sporą literacką odwaga? Forma „Przebudzenia” budzi we mnie spore wątpliwości. Pisarka walczy o pewne sprawy z niezwykłą siłą polemiczną, a fabuła wydaje się być tylko pretekstem do dzielenia się z czytelnikiem przemyśleniami. Problem w tym, że to zaledwie strzęp opowieści, ubranie eseju w powieściowe szaty. Są autorzy, którzy taki sposób pisania opanowali do mistrzostwa (cały czas pozostaję pod wpływem „Oszusta” Cercasa),ale Hermetz zwyczajnie sobie nie radzi: za dużo w tej książce chaosu, żeby była czysto intelektualnym wywodem, za mało fabularnego mięsa, aby uznać ją za satysfakcjonującą epikę.
„Costello. Przebudzenie” to książka, która z całą pewnością nie trafi do wszystkich czytelników. Jak ognia powinni unikać jej ci uczuleni na jakąkolwiek obsceniczność w literaturze, przeciwnicy pisania o seksie – bo to osnowa powieści. Jeśli jednak chcieliby Państwo zobaczyć, jak wygląda walka bohatera o emancypację – seksualną i literacką – to tekst Liliany Hermetz może okazać się interesującym wyborem.
Bartosz Szczyżański
Książka na półkach
- 55
- 42
- 11
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
Cytaty
(...) rządy nad państwami, nad kontynentami, ziemią i ludźmi wcale nie należą do najmądrzejszych, a jedynie skuteczniejszych w walce o wpływy. Bez wątpienia inteligentniejszych od innych, bo tę walkę wygrywających. Ale jak wszyscy wiemy, nie ma to często nic wspólnego z mądrością. Ani z wykształceniem.
OPINIE i DYSKUSJE
"Elizabeth, co to jest ze czlowiek jak sie wysra to musi zawsze spojrzec na swoje gowno. Nigdy o tym nie zapomina.Co go tak w tej kupie ciekawi".
" To tylko Twoja glowa. Produkuje Ci jakies obrazy. Nie czekaj. Zyj. Zyj jeszcze. Sam mi mowiles ze dopoki trwamy, wszystko moze sie zdarzyc"
Wbralam te 2 cyataty ale jest ich wiecej ktore przypadly mi do gustu, Zaczne od tego ze nie wiedzialam czego spodziewac sie po tej ksiazce nie czytalam wczesniej opnii chcialam sama sie odniesc nie uprzedzac. Styl pisania autorki od samego poczatku przypdl mi do gustu i od razu polubilam glowna boahterke Elizabeth troche odnalazlam wspolnych cech u siebie. Historia przedstawia bohaterke ktora zaczyna odkrywac siebue na nowo swoja sfere seksualnoisci. Costello jest eksentryczna pisraka ktora na temat sexu wypowiada sie bardzo otawrcie i nie krepuje sie z tym szczegolnie podczas spotkan autorkich gdzie prowokuje swoich sluchaczy by sie otworzyli co nie jest proste. Costello przezywa przelomowy moment na jednym z wyjazdow odkywa siebie swe cialo na nowo czuje zaczyna czuc sie dobrze we wlasnej skorze co sprawia ze czuje sie wrecz blogo. Kwestia seksualnosci otwarcia na nia w dzisiejszym swiecie jest trudna gdzie wszedzie dookola nas tylko idealy kobiety maja trydnosci z akceptacja siebie. Ksiazka naswietlla ten problem problem wlasnej seksualnosci i tego jak kobiety postrzegaja siebie jak zapominaja o sobie. Ksiazka gleboko uswiadamia ze poczucie wlasnej wartosci seksualnosci wplywa korzystnie na przebieg zycia bo jesli sama siebie nie akceptujesz jak maja zrobic to inni. Polecam moze akurat najda nas jakies pozytywne wnioski po przeczytaniu.
"Elizabeth, co to jest ze czlowiek jak sie wysra to musi zawsze spojrzec na swoje gowno. Nigdy o tym nie zapomina.Co go tak w tej kupie ciekawi".
więcej Pokaż mimo to" To tylko Twoja glowa. Produkuje Ci jakies obrazy. Nie czekaj. Zyj. Zyj jeszcze. Sam mi mowiles ze dopoki trwamy, wszystko moze sie zdarzyc"
Wbralam te 2 cyataty ale jest ich wiecej ktore przypadly mi do gustu, Zaczne od tego ze...
Przebudzenie kobiecości
Liliana Hermetz podjęła się trudnego zadania pokazania na nowo postaci literackiej stworzonej przez Coetzzego. Elizabeth Costello, bo o niej mowa, to pisarka, kobieta elegancka, enigmatyczna, w podeszłym już wieku. Polska pisarka, z wykształcenia teatrolożka i kulturoznawczyni, laureatka Nagrody Conrada 2015, postanowiła wyswobodzić literacką postać, nadać jej nową formę, wypełnić już wykreowaną postać zupełnie nowymi barwami. Zastosowanie intertekstualności w tym wypadku to odsłonięcie prawdziwej kobiecości bohaterki Coetzzego, której brakuje w powieści „Elizabeth Costello”.
Liliana Hermetz spogląda na Costello własnymi oczami, przepuszcza ją przez pryzmat cielesności, którą bohatera nagle odkrywa, co przeradza się w fascynację własnym ciałem, starzejącym się ale obdarzonym pełną akceptacją, czułością. Powieść „Costello. Przebudzenie” to intrygująca odsłona kobiecości ukrywanej, przytłoczonej, bliskiej seksualności. Costello odkrywając w sobie nieznane dotąd uczucia, własne ciało daje się ponieść metamorfozie, która w niej zachodzi. Zaczyna się wsłuchiwać w pragnienia, potrzeby, czytając swoje ciało jak literaturę.
„Costello. Przebudzenie” to powieść – wyzwanie, starająca się uchwycić to, co najczęściej zostaje przemilczane, przykryte grubą warstwą tabu. Główna bohaterka pojawia się na kolejnych spotkaniach autorskich, zaczyna prowokować słuchaczy swoją bezpośredniością, chęcią mówienia o rzeczach intymnych, całkowicie nieobecnych w publicznych rozmowach. Costello zaczyna dostrzegać w sobie nieokiełznany zachwyt nad własną cielesnością. Bohaterka świadoma swojego wieku, dojrzałości, przemijania nagle zmienia perspektywę patrzenia wewnętrznego. Ucieka spod mocy Kreatora, pisarza, który ją stworzył, wypełniając ją własnymi refleksjami. Ucieczka, bunt bohaterki, to monolog wewnętrzny stłumionej kobiecości, poszukującej ekspresji seksualności, erotyki. Costello doznaje spełniania, to jak siebie widzi wpływa na postrzeganie jej osoby przez innych ludzi. Najlepszym przykładem jest przystojny, młody tłumacz Robert Marini, który jest pod wielkim wrażeniem osobowości i emanującej pięknem Elizabeth. Dziwi się jak bardzo emocjonalnie i fizycznie reaguje na jej obecność, pociąga go jej nieokiełznana kobiecość, niezdefiniowany magnetyzm.
Autorka wybierając bohaterkę całkowicie oddaje jej przestrzeń powieści. Pozwala jej mówić o sobie, o byciu kobietą, nie ma w tym sztuczności, próby ukrywania się autorki pod warstwą literacką i psychologiczną postaci. Przebudzenie Costello jest sensualne, a wyswobodzenie się z tabuizacji, skrępowania, skostniałości czyni tytułową bohaterkę kobietą integralnie związaną z ciałem. To nagłe doświadczanie ukrytych pragnień, popędów ma znamienny wpływ na poznawanie, odkrywanie samego siebie. Wydaje się, że człowiek nieustannie toczy walkę z ciałem, błędnie odczytując własne reakcje. Podczas jednego z wykładów pisarka zwierza się:
„Mam, proszę państwa, poczucie, że ciało znów nam się oderwało od reszty, wyrwało i ucieka gdzieś teraz samotnie po polach, a wokół pachnie dymem z ogniska. A ja chcę, żeby ono wróciło. Zamieszkało sobie we mnie. I żebym się mogła z nim zaprzyjaźnić. Rozmawiać z nim, pieścić, dopieszczać. Tak. (…) Ale przede wszystkim należy akceptować je, w każdej jego postaci, każdej formie i każdym wieku.” (s.52-53)
O tym jest też ta książka, o zaufaniu swojemu ciału, o budowaniu równowagi, zachowaniu osobistej relacji z cielesnością, nie uciekania od seksualności z powodu przemijania. Starość nie przekreśla sfery cielesnej, Costello świetnie czuje się w swoim starzejącym się ciele, jest pogodzona z przemijaniem, zmarszczkami, kolejnymi śladami upływającego czasu, w pewnym momencie zauważa jak bardzo wrażliwa staje się na zapachy, zmysłowość: „W ostatnim czasie zapachy prześladowały ją najbardziej. Za nimi najbardziej tęskniła. Starzeję się, pomyślała. Ale chyba chodzi o coś innego. Te wszystkie obrazy, zapachy, kształty… Z tego jestem zbudowana. Im starsza jestem, tym lepiej to wiem.” (s. 58-59)
Nie sili się na zakładanie złudnych masek, odkrywa, że język ciała, jego odczytywanie może przynieść spełnienie fizyczne i duchowe. Uwodzi swoich słuchaczy, stwarza atmosferę intymności, aby pokazać jak bardzo sami się ograniczamy, jak negujemy swoją seksualność, torturujemy ciała przez zakodowane frazesy, banały, wychowanie. Cierpimy, bo nie znamy samych siebie, nie potrafimy czerpać beztroskiej przyjemności z kobiecości.
„Coetzzowa” Costello to poczwarka, imago kobiety, cień Kreatora, postać trzymana w mocnych ryzach pisarza, dopiero Liliana Hermetz pozwala jej na metamorfozę, na rozwinięcie skrzydeł cielesności. „Costello. Przebudzenie” to intrygująca, niepokojąca puenta współczesnej kobiecości, nielogicznie tłumionej, całkowicie poddanej intelektowi, społecznym ramom. Ciało jest tu sprzymierzeńcem, odkrywanie jego sekretów przyprawia bohaterkę o dreszcze zachwytu. Słowa nie definiują całkowicie cielesności, erotyki, raczej ją spłycają, wulgaryzują. Costello w powieści Liliany Hermetz to esencja prawdziwiej, mocnej, dojrzałej i mądrej kobiecości, której aura fascynuje i przyciąga jak magnez. Lektura tej książki zachęca do sięgnięcia po oryginał, aby porównać męski i kobiecy wizerunek Costello. Liliana Hermetz zaskakuje, sięga po ważną postać dla samego Coetzzego i robi to w sposób nowatorski, przyciągający, rysując jednocześnie wiele poziomów tematycznych sfery cielesnej. To niezwykle ważny, refleksyjny i feministyczny głos w literaturze kobiecej.
Dziękuję portalowi SZTUKATER za egzemplarz książki.Tam też pierwotnie ukazała się recenzja:https://sztukater.pl/ksiazki/item/21633-costello-przebudzenie.html?highlight=WyJrc2lcdTAxMDVcdTAxN2Nrb2phZHkiXQ==
Przebudzenie kobiecości
więcej Pokaż mimo toLiliana Hermetz podjęła się trudnego zadania pokazania na nowo postaci literackiej stworzonej przez Coetzzego. Elizabeth Costello, bo o niej mowa, to pisarka, kobieta elegancka, enigmatyczna, w podeszłym już wieku. Polska pisarka, z wykształcenia teatrolożka i kulturoznawczyni, laureatka Nagrody Conrada 2015, postanowiła wyswobodzić literacką...
„Nie chcę mieć więcej dzieci z Platonem”
Elizabeth Costello, bohaterka najdziwniejszej powieści w dorobku J.M. Coetzee, wyzwala się pod piórem Liliany Hermetz: ciałem i własnym, niczym nieskrępowanym głosem. Ale czy na pewno? Obsesje Coetzee i obsesje Hermetz są tylko pozornie sprzeczne; czy raczej obsesja, z której narodziła się Costello u Hermetz kończy się tym samym, co u Coetzee: wszechmocą Narratora (to pierwsza z wielu wspaniałych ironii, jaką stosuje tu Hermetz – jej Narrator jest rodzaju męskiego (!)),który nie daje zapomnieć, że wszystko rozgrywa się tu w słowach, w opowieści, we władzy i wyobraźni pisarza, w literaturze po prostu; jakby Hermetz zdawała się mówić, że nasze, czytelnicze obsesje są niewiele więcej warte niż papier, z których się biorą i że „ciężkie” tematy, którymi uwielbiamy się upajać są często pustą egzaltacją.
Elizabeth Costello, uznana przez krytykę i czytelników pisarka, przyjeżdża na spotkanie z czytelnikami do Włoch. Kobieta jeszcze nie stara, już nie młoda, będąca w wieku, w którym zaczyna być niewidzialna dla mężczyzn. Do tego kobieta, dla której ciało, seks – zarówno na wymiarze doświadczeń, jak i świadomości – były dotychczas ziemią niemalże jałową. Jednak coś w tej podróży się dzieje, że Costello wyzwala w sobie ciało, zmienia się, a wraz z sobą wszystkich dookoła – do tego stopnia, że ludzie, zwykła widownia, podczas publicznych spotkań z Costello zaczynają opowiadać o swoich traumach, barierach i fantazjach erotycznych. Taki jest plan powieści, ale najwspanialsze jest to, że Hermetz się tym bawi, czule kpi, używa lekkiej ironii, cieniutkiego jak mgiełka humoru. Ale nie tylko – pojawiają się tu bowiem kwestie wagi ciężkiej (dla literatury przynajmniej, polskiej z całą pewnością).
Po pierwsze Hermetz rozprawia się tu z mężczyznami-pisarzami. I to jak! Najpierw Costello wygłasza brawurowy, obrazoburczy wykład, w którym ironicznie wypowiada zdanie: „Filozofia jest dla mężczyzn”, żeby snuć rozważania o ciele, seksualności i niemocy literatury w opowiadaniu o popędzie, przez który wszystko (także literatura przecież) się dzieje. To najwspanialsze partie tej powieści, które są jak rozwinięcie słynnego wykładu-pocztówki Derridy, w którym wielki filozof mówi o nieopłacalnych i męczących dylematach dwóch tysięcy lat filozofii słynną sentencją: „Nie chcę mieć więcej dzieci z Platonem”. Potem Costello pisze list-protest do swojego kreatora - J.M. Coetzee’ego, czy raczej list-sprostowanie, w którym oddziela się od władzy i talentu Noblisty. Ale najwspanialsze, niczym finezyjny nokaut, są tu rozmowy Costello z samym Michelem Houellebecqiem (!),największym mizoginem wśród pisarzy – to tu humor, inteligencja i ironia Hermetz osiąga apogeum: żadnych pohukiwań, żadnych pamfletów, żadnych feministycznych wzburzeń – niemal widziałem potulnego, skulonego na swojej kiczowatej kanapie Michela, którego siła, wigor i bezczelność znikają pod wpływem utalentowanej, wyzwolonej z etykiet „męskie-kobiece”, pisarki-Costello.
Po drugie Hermetz odkrywa „hipokryzję literatury” i jej fałszywe samo-tłumaczenie się z niemocy w opowiadaniu o ciele i seksie. Hermetz dobitnie, nie bez poczucia humoru, przypomina, że ciało ciągle dryfuje poza językiem. Costello Hermetz natrząsa się z jęczenia i narzekania na język, na słownik, które to ponoć są winne owej niemocy, jakby to język i słownik same z siebie nie mogły nastawić się inaczej, jak tylko na dwa wektory: wulgarność lub kicz. Costello punktuje, że to tylko kabotyński unik i tchórzowska rejterada, że to wyraz zastygłych struktur władzy, śmiesznych, niemal rytualnych pozycji, jakie przyjęliśmy; przede wszystkim zaś wyraz braku akceptacji, ciągłej ucieczki od prawdy o nas samych, prawdy o naszej cielesności.
„Costello. Przebudzenie” Liliany Hermetz to najbardziej niezwykła polska powieść, jaką czytałem od lat. Do teraz wobec wielu partii tego tekstu jestem bezradny, partii, wobec których moje wątłe ostrze interpretacyjne było tępe jak plastikowy nożyk na grilla – choćby wtedy, gdy Hermetz wkracza ewidentnie w banał, czasami kicz. I gdy już chciałem notować, żeby ostro wypunktować to wracałem do otwarciowego wykładu Costello, a potem do jej rozmowy z Houellebecqiem i widziałem siebie-śmiesznego, skulonego, gotowego do żałosnej ucieczki w jałową i przeczącą sobie argumentację, w te wszystkie bzdury spod znaku kobiece-męskie, „przemocowych formacji dyskursywnych” i przypominałem sobie, że przecież mówi do mnie Narrator, Narrator, który pozwala sobie na takie pstryknięcia w nos jak tu:
"Dzwoniła Lucy, jej dorosła córka. Rozmawiały kilka minut, ale Narrator nie dosłyszał, czego dotyczyła rozmowa, ponieważ Elizabeth jakby specjalnie przysłoniła usta ręką."
I gdy tak próbowałem znaleźć słabości tej prozy, żeby choć trochę ostudzić mój zachwyt to pomyślałem sobie, że może „próba ciała”, którą Hermetz zadaje Costello, owo niezwykłe przebudzenie, to wyraz niebywałej odwagi Pisarki; mówimy wszak o nagrodzonej prestiżowym Conradem Autorce. Odwaga ta idzie z przeczucia (przeczucia, bo z żadną kobietą nie było mi dane o tej powieści pogadać),że ten tekst, przy uważnym, bezbronnym czytaniu, jest równie „niewygodny” dla mężczyzn, co kobiet. Hermetz zrywa z rezydującymi w polskiej prozie kobiet retoryki i „ideologii” – wykracza poza oswojone już narracje i argumentacje, sytuuje się obok; jakby przypominała podstawową prawdę o swojej pracy: jestem tylko pisarką i nic mnie nie ogranicza. Bo przecież Hermetz mogła sobie na drugą powieść (jakie to wyzwanie po docenionym debiucie nie muszę chyba mówić) wziąć bardzo bezpieczne, mielone i nieustannie nagradzane tematy, żeby tylko ugruntować swoją pozycję: może coś o przemocy, może coś o trudnym macierzyństwie, może Żydzi, może brzydcy Polacy?
Hermetz jednak wzięła „na warsztat” ciało, seks i wstydliwe fantazje. Ale nie tylko – także starość, o czym muszę wspomnieć na koniec. Costello u Hermetz przekracza starość w niezwykły sposób, także tu ucieka od wytartych kodów o tym, jak to kult piękna, fitness i młodości czynią starych ludzi niewidzialnymi dla społeczeństwa. Starzejąca się Costello odnajduje seksualność i czułość dla siebie, dla swojego ciała, swojego-ku-ciału myśleniu i pisaniu; potrafi o tym wszystkim mówić z odwagą, wykorzystując i ryzykując cała swoją pozycję literacką. W tym ostatnim aspekcie widzę alter-ego Liliany Hermetz, która śmieje mi się nos wtedy, gdy próbuję tropić banał albo „niegodne” literatury rozważania.
Liliana Hermetz zaczęła późno pisać, doznała niezwykłego, artystycznego przebudzenia. Jej powieść jest czystą wolnością i wyrazem wielkiej odwagi. Jako pisarka Hermetz mówi: jestem osobna, niczym nieograniczona i nie chcę mieć dzieci z waszymi Platonami.
A teraz koniec braw – do czytania mili Państwo! Pokłóćmy się o tę powieść na wszystkich liniach frontu, warto!
Liliana Hermetz, „Costello. Przebudzenie”, Wydawnictwo W.A.B., 2017.
„Nie chcę mieć więcej dzieci z Platonem”
więcej Pokaż mimo toElizabeth Costello, bohaterka najdziwniejszej powieści w dorobku J.M. Coetzee, wyzwala się pod piórem Liliany Hermetz: ciałem i własnym, niczym nieskrępowanym głosem. Ale czy na pewno? Obsesje Coetzee i obsesje Hermetz są tylko pozornie sprzeczne; czy raczej obsesja, z której narodziła się Costello u Hermetz kończy się tym samym, co...
Szkoda Naszego czasu ;)
Szkoda Naszego czasu ;)
Pokaż mimo toElisabeth Costello Liliany Hermetz ma wszystko to, czego nie ma bohaterka Johna Maxwella Coetzee. Świetna i odważna powieść!
Elisabeth Costello Liliany Hermetz ma wszystko to, czego nie ma bohaterka Johna Maxwella Coetzee. Świetna i odważna powieść!
Pokaż mimo toMam wrażenie że straciłam własny czas. Jedyna pociecha że nie za dużo, bo książka dosyć krótka.
Mam wrażenie że straciłam własny czas. Jedyna pociecha że nie za dużo, bo książka dosyć krótka.
Pokaż mimo toCiekawe.
Ciekawe.
Pokaż mimo to