Dzienniki 1953

Okładka książki Dzienniki 1953 Agnieszka Osiecka
Okładka książki Dzienniki 1953
Agnieszka Osiecka Wydawnictwo: Prószyński i S-ka biografia, autobiografia, pamiętnik
464 str. 7 godz. 44 min.
Kategoria:
biografia, autobiografia, pamiętnik
Wydawnictwo:
Prószyński i S-ka
Data wydania:
2017-06-13
Data 1. wyd. pol.:
2017-06-13
Liczba stron:
464
Czas czytania
7 godz. 44 min.
Język:
polski
ISBN:
9788380971639
Tagi:
Literatura polska Agnieszka Osiecka dzienniki wspomnienia
Średnia ocen

6,3 6,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Okładka książki Tadeusz Rolke. Moja namiętność Małgorzata Purzyńska, Tadeusz Rolke
Ocena 6,8
Tadeusz Rolke.... Małgorzata Purzyńsk...
Okładka książki Pani zyskuje przy bliższym poznaniu Krystyna Janda, Katarzyna Montgomery
Ocena 7,9
Pani zyskuje p... Krystyna Janda, Kat...
Okładka książki Pamiętam, że było gorąco. Rozmowa z Tadeuszem Konwickim Katarzyna Bielas, Tadeusz Konwicki, Jacek Szczerba
Ocena 7,2
Pamiętam, że b... Katarzyna Bielas, T...
Okładka książki Tylko mnie pogłaszcz… Listy do Haliny Poświatowskiej Ireneusz Morawski, Mariola Pryzwan
Ocena 7,0
Tylko mnie pog... Ireneusz Morawski, ...

Oceny

Średnia ocen
6,3 / 10
28 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1649
94

Na półkach:

Nie doczytałam - nie mogłam się "wgryźć" w manierę pisania Osieckiej, często proste sprawy przedstawiała bardzo zawile, do tego miałam wrażenie, że na siłę stara się brzmieć możliwie doroślej i bardziej intelektualnie niż faktycznie się czuła (podkreślam, że to moje odczucie!). Nie wspominam o żałosnej edycji, bo o tym dobrze i szeroko napisał
już jeden z poprzednich opiniujących.

Nie doczytałam - nie mogłam się "wgryźć" w manierę pisania Osieckiej, często proste sprawy przedstawiała bardzo zawile, do tego miałam wrażenie, że na siłę stara się brzmieć możliwie doroślej i bardziej intelektualnie niż faktycznie się czuła (podkreślam, że to moje odczucie!). Nie wspominam o żałosnej edycji, bo o tym dobrze i szeroko napisał
już jeden z poprzednich...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2723
1815

Na półkach: ,

Serial "Osiecka" przypomniał mi, że w biblioteczce mam kolejny tom pamiętników, którego jeszcze nie przeczytałam. Trudno oceniać czyjeś prywatne zapiski, szczególnie, że są to zapiski bardzo młodej dziewczyny. Autorka studiuje, ale to siedemnastoletnia dziewczyna. Jakoś trudno mi było sobie wyobrazić tak młodą osobę, która jeździ po kraju z grupami znajomych, jest tak bardzo aktywna i często pisze jak dorosła osoba. Często - bo wiadomo, że nie zawsze. Pełno tu akcentów młodzieńczych, naiwnych, prostych. Dla mnie to okazja na lepsze poznanie autorki piosenek, które uwielbiam i których słucham od wielu lat. Tacy fani na pewno chętnie sięgną po te pamiętniki

Serial "Osiecka" przypomniał mi, że w biblioteczce mam kolejny tom pamiętników, którego jeszcze nie przeczytałam. Trudno oceniać czyjeś prywatne zapiski, szczególnie, że są to zapiski bardzo młodej dziewczyny. Autorka studiuje, ale to siedemnastoletnia dziewczyna. Jakoś trudno mi było sobie wyobrazić tak młodą osobę, która jeździ po kraju z grupami znajomych, jest tak...

więcej Pokaż mimo to

avatar
245
244

Na półkach: ,

Za mną kolejny tom dzienników Agnieszki Osieckiej. Tym razem rok 1953. Rok, w którym Osiecka to już studentka. Studentka Wydziału Dziennikarskiego na Uniwersytecie Warszawskim. Jej przekonanie, że będzie tworzyć, że będzie pisarką nie malało, a wręcz przeciwnie. Wydawać by się mogło, że w tym temacie Osiecka pozostawała stała i wierna wcześniej przyjętym założeniom. A cała reszta?

Niezmiennie Osiecka była duszą towarzystwa. Jej dom zawsze był otwarty dla przyjaciół i znajomych. Jej dom to taka przystań w tym peerelowskim świecie, gdzie panuje swobodna atmosfera. Swoboda w zachowaniu i w wypowiedzi. Oczywiście nie obeszło się bez incydentu, kiedy jej ojciec rozpędził całe towarzystwo, ale cóż… trzeba przeczekać. Niezmiennie Agnieszka pogardzała niektórymi postawami swojej matki i w swoim dzienniku pisała o tym wprost. Osiecka kochała rodziców i doskonale zdawała sobie sprawę z tego, jak wiele od nich otrzymała. I pod względem materialnym, i pod względem intelektualnym. Ale nie potrafiła pogodzić się z pewnymi ich wymaganiami obserwując ich życie. Szukała dialogu, choć nie zawsze to się udawało. Szukała wsparcia, gdy przeżywała naprawdę trudne chwile.

Jedną z takich chwil była groźba relegowania z uczelni. To było pierwsze poważne zderzenie Agnieszki z rzeczywistością. Skończyło się na wyrzuceniu z ZMP, ale ile gorzkich słów wtedy o sobie usłyszała… Rozczarowanie i rozgoryczenie. Poczuła się kozłem ofiarnym. Poczuła się oskarżona i osądzona niesłusznie. A nawet jeżeli słusznie, to została „skazana” przez ludzi, którym daleko do ideału. Ale nie wiadomo co bardziej ją zabolało. Wyrzucenie z ZMP czy konfrontacja z tym, jak jest postrzegana przez część koleżeństwa? Bolesne słowa „z wierzchu miód, w środku gorycz” zradykalizowały jej podejście do ludzi. Ona zawsze uśmiechnięta. Ona zawsze pomocna. Ona tak bardzo zaangażowana w pracę kolektywu. Ona zawsze myśląca o innych. Czy zasłużyła sobie na takie słowa? I jeszcze zarzut, że jest obłudna i jej samokrytyka jest nic nie warta…

Ale w roku 1953 w życiu Osieckiej zdarzyło się także mnóstwo rzeczy dobrych i pozytywnych. Miłość i związek z Januszem. Beztroskie lato i włóczęga po Kielecczyźnie. Dużo dobrej literatury. Zabawy, hulanki i tańce. Własny rozwój intelektualny i szczera analiza swojej osoby. Niezliczone spektakle teatralne, które potrafiły dostarczyć sporo emocji i materiału do rozważań egzystencjalno-filozoficznych. I pod koniec roku zwycięstwo na polu kulturalnym. I to nie byle jakie, bo IX Plenum PZRP i jego uchwały! A Agnieszka już od dawna o tym pisała w swoim dzienniku! Dawniej uznano by ją za heretyczkę, a teraz?! Szkoda, że zdążono wyrzucić ją z ZMP.

Lektura tego dziennika była dla mnie fascynująca. Choć na chwilę przeniosłam się do innego świata. Do świata nie tak odległego. Do świata, w którym funkcjonowała niezwykle wrażliwa, czasem wręcz nadwrażliwa panienka z Saskiej Kępy. Panienka, która swoje życie mimo pewnych przeciwności losu próbowała przeżyć zgodnie z jej filozofią szczęścia. Przeżyć tak, aby nie żałować ani jednego dnia.
http://monikaolgaczyta.blogspot.com/

Za mną kolejny tom dzienników Agnieszki Osieckiej. Tym razem rok 1953. Rok, w którym Osiecka to już studentka. Studentka Wydziału Dziennikarskiego na Uniwersytecie Warszawskim. Jej przekonanie, że będzie tworzyć, że będzie pisarką nie malało, a wręcz przeciwnie. Wydawać by się mogło, że w tym temacie Osiecka pozostawała stała i wierna wcześniej przyjętym założeniom. A cała...

więcej Pokaż mimo to

avatar
72
67

Na półkach:

Jako nastolatka zapisywałam to co się w okół mnie dzieje i nadal te moje dzienniki gdzieś leżą zakurzone. Także, gdy dostałam od siostry "Dzienniki 1953" Agnieszki Osieckiej zabrałam się za ich lekturę. I co tam wyczytałam?
Och mnóstwo dziewczyńskich rozterek sercowych, zabaw, flirtów, kolegów i koleżanek.
Agnieszka wtedy siedemnastoletnia studiuje dziennikarstwo, dzieli się na stronach zeszytów przeczytanymi lekturami, analizami obejrzanych spektakli.

Jako nastolatka zapisywałam to co się w okół mnie dzieje i nadal te moje dzienniki gdzieś leżą zakurzone. Także, gdy dostałam od siostry "Dzienniki 1953" Agnieszki Osieckiej zabrałam się za ich lekturę. I co tam wyczytałam?
Och mnóstwo dziewczyńskich rozterek sercowych, zabaw, flirtów, kolegów i koleżanek.
Agnieszka wtedy siedemnastoletnia studiuje dziennikarstwo, dzieli...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1211
1155

Na półkach: , ,

Tytuł tej książki powinien brzmieć „Moja wizja dzienników Agnieszki Osieckiej 1953”, a autorem powinna być Karolina Felberg-Sendecka. To właśnie ona, edytor tego tomu, mocno zaśmieciła i zanieczyściła tekst „Dzienników”. Do tego stopnia, że czytać się tego nie da. Edytorka regularnie wytyka błędy Osieckiej, poprawia ją, co chwilę pokazuje, że jest mądrzejsza i lepsza od autorki. Na 464 strony książki umieściła 848 przypisów – to więcej niż w niejednym doktoracie. A przypisy tłumaczą np. czym jest happy end, że „Noce i dnie” to powieść, albo wyjaśniają, kim był Tetmajer, Hitler czy Lenin. Przykro, że edytorka ma czytelników za debili, i usilnie pokazuje swoją wyższość; zamieszcza też obszerne fragmenty poprzednich wydań „Dzienników” lub zupełnie bezsensownie tłumaczy to, co sama Osiecka tłumaczy w tekście (edytorka powtarza, dubluje treść).
Poza tym – rzecz karygodna: edytorka postanowiła zostać stróżem moralności i cenzurowała „Dzienniki”, bo tak. Bo wie lepiej, niż Osiecka i setki tysięcy czytelników. P. Sendecka stworzyła książkę dla siebie, nie dla ludzi. Nie widzę sensu wydawania dzienników i pamiętników, jeśli nakłada się na nie cenzurę i zamazuje treści!
Wszystko to przesłania fantastyczne zapiski niebywale inteligentnej i dojrzałej jak na swój wiek Agnieszki Osieckiej. Felberg-Sendecka przytłacza autorkę, niszczy i stwarza nieznośnym to, co zapisała Osiecka. Szkoda.

Tytuł tej książki powinien brzmieć „Moja wizja dzienników Agnieszki Osieckiej 1953”, a autorem powinna być Karolina Felberg-Sendecka. To właśnie ona, edytor tego tomu, mocno zaśmieciła i zanieczyściła tekst „Dzienników”. Do tego stopnia, że czytać się tego nie da. Edytorka regularnie wytyka błędy Osieckiej, poprawia ją, co chwilę pokazuje, że jest mądrzejsza i lepsza od...

więcej Pokaż mimo to

avatar
358
358

Na półkach:

× www.majuskula.blogspot.com ×

Niektórzy piszą pamiętniki, aby móc w przyszłości wrócić do wspomnień, czasem radosnych, czasem okrutnie smutnych. Zdarza się, że potomni mają wgląd w czyjeś myśli, które są niesamowitym skarbem — świadectwem minionych dni, gdy jeszcze nie istnieliśmy…

Agnieszka Osiecka przez całe życie przechowywała w zeszytach swe refleksje. W kolejnym tomie towarzyszymy jej podczas samopoznawania osobowości. Dziewczyna odkrywa swój indywidualizm, który potrafi przysporzyć kłopotów w okresie stalinowskiego reżimu. Nadal otacza się znajomymi, czerpiąc od nich inspiracje, bo właśnie ludzie są dla niej największym bodźcem do działania. Agnieszka wierzy, że jej poglądy zostaną opublikowane, dotrą do szerszego grona, a ona sama będzie ważną pisarką. Jednak wiele miejsca poświęca również sobie. Analizuje poszczególne zachowania, przelewa na papier wszelkie myśli, które pozwolą Osieckiej lepiej poznać Osiecką…

Jestem miłośniczką dzienników, listów, pojedynczych skrawków zebranych w jeden element. Ale czasem są opory przed sięganiem po takie książki. Autorzy zazwyczaj już nie żyją. Czy nie mieliby nic przeciwko, gdyby wiedzieli, że teraz zaglądamy w ich prywatę? Może taka sytuacja doprowadziłaby ich do skrajnej irytacji? Takie rozważania prowadzą mnie do specyficznych wyrzutów sumienia. W przypadku Osieckiej, miewam inaczej, ponieważ jasno można odczuć, że pisała dla innych. Była świadoma, iż inni uzyskają możliwość zerknięcia w te notesy. A ja z tego przywileju bardzo chętnie korzystam. Wprost uwielbiam styl Agnieszki, poczucie humoru, cięte pióro, również skłonność do wpadania w stany melancholijne. Umiem znaleźć podobieństwa w naszych opiniach, odnaleźć coś innego w przeciwnych. Dlatego ucieszył mnie fakt, że finalnie pojawiła się ta część, długo na nią czekałam. Było warto, zapewniam! Spędziłam nad książką wspaniałe chwile.

Całość przypomina dobrze skonstruowaną powieść, nawet materiał na interesujący serial. Agnieszka nie ogranicza się do filozoficznych wywodów, które, nie ukrywajmy, na dłuższą metę mogłyby znudzić. Wielokrotnie opisuje swoje przygody, rozterki, prywatki, nie oszczędzając szczegółów. Momentami zapominałam, że to wszystko musiało zdarzyć się naprawdę, co świadczy o dużej wartości fabularnej. Z nostalgią zdawałam sobie sprawę z faktu, iż ta urocza dziewczyna nie żyje od dwudziestu lat. Ot, takie przykre emocje mnie nachodziły. Biografia Osieckiej jest fascynująca, jednak to zawsze musi być okraszone przykrymi wydarzeniami, a i takich nie brakowało. Jej młodość przypadła na ciężkie czasy, a ona i jej rówieśnicy musieli się w nich odnaleźć.

Może dlatego, że nic specjalnie godnego uwagi wokół mnie się nie dzieje, bardzo uważnie obserwuję ostatnio siebie i widzę, że przez te ostatnie trzy dni od powrotu z Bukowiny przeszłam przez całą drabinę nastrojów — od zdziwionej dezorientacji do smutnego, przygnębiającego i nie w pełno uzasadnionego rozczarowania; od przeraźliwej pustki i lęku przed nudą do nawrotu spokojnej, dobrej radości (jak uleczenie przez odnalezienie siebie).

Autoironia aż bije z kart książki. Ogromna doza sarkastycznych komentarzy sprawia, że chwilami zaśmiewałam się do łez. Tej umiejętności Agnieszka nigdy nie straciła, z precyzją wytykając błędy swoje i otoczenia. Idealne połączenie z powagą, gdy ta była potrzebna. Jeśli lubicie dzieła Osieckiej, to dzięki lekturze tych wpisów dokładniej zrozumiecie wszystkie przejawy tej pięknej twórczości. Stale wplatała wątki ze swej egzystencji, co można teraz łatwo wywnioskować, a o czym nie do końca wiedziałam. Porównując poprzednie tomy widzimy dojrzewanie, wyrabianie tożsamości, lepsze zrozumienie problemów.

Jak zawsze, możemy nacieszyć oko zdjęciami, a cenię to w tego typu publikacjach. Zawsze pomagają łatwiej się wczuć w dane historie. To była ogromna radość, gdy ujrzałam wcześniej niewidziane fotografie. Ogromny ukłon dla osób czuwających nad każdą częścią, dbającym o przypisy i wyjaśnienia. Osieckiej wówczas nierzadko zdarzały się różne wpadki językowe, aczkolwiek zawsze nadawały charakteru. I co najważniejsze, przynajmniej dla mnie — Aga dużo wspominała o piosenkach, zespołach, literaturze. Cudowne źródło do odkrywania czegoś stylowego! Zachęcam, abyście przejrzeli te rekomendacje. Ja tym sposobem znalazłam sporo ciekawych nazwisk oraz tytułów. A aktualnie skrzętnie przepisuję powiedzonka Osieckiej i nie zawaham się ich używać!

Polecam tę pozycję głównie fanom Agnieszki. Dzięki temu lepiej poznacie ją i całą twórczość. Cieszę się, że zapiski przetrwały, nikt ich nie zniszczył, a autorka nie wstydziła się nastoletniej siebie. Precyzyjne opracowanie jest kolejnym plusem, należy o nim wspomnieć, bo za wydaniem stała masa ludzi, którym teraz pragnę podziękować. Świetna praca!

× www.majuskula.blogspot.com ×

Niektórzy piszą pamiętniki, aby móc w przyszłości wrócić do wspomnień, czasem radosnych, czasem okrutnie smutnych. Zdarza się, że potomni mają wgląd w czyjeś myśli, które są niesamowitym skarbem — świadectwem minionych dni, gdy jeszcze nie istnieliśmy…

Agnieszka Osiecka przez całe życie przechowywała w zeszytach swe refleksje. W kolejnym...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    92
  • Przeczytane
    44
  • Posiadam
    26
  • Teraz czytam
    5
  • Chcę w prezencie
    2
  • Ebooki
    2
  • Mam u siebie
    1
  • Przeczytane w 2018
    1
  • POSIADAM
    1
  • Dzienniki
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Dzienniki 1953


Podobne książki

Przeczytaj także