Pan wszystkich krów

Okładka książki Pan wszystkich krów Andrzej Dybczak
Okładka książki Pan wszystkich krów
Andrzej Dybczak Wydawnictwo: Nisza literatura piękna
200 str. 3 godz. 20 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Nisza
Data wydania:
2017-03-30
Data 1. wyd. pol.:
2017-03-30
Liczba stron:
200
Czas czytania
3 godz. 20 min.
Język:
polski
ISBN:
9788362795499
Średnia ocen

7,3 7,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki HERITO nr 36 / 2019 Andrzej Dybczak, Andrij Lubka, Bogumił Luft, Maciej Pinkwart, Redakcja kwartalnika HERITO, Bartosz Sadulski, Wojciech Stanisławski, Nick Thorpe
Ocena 7,0
HERITO nr 36 /... Andrzej Dybczak, An...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,3 / 10
35 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
18
18

Na półkach:

Warto przeczytać. A dwa opowiadania warto wyróżnić: „Marek” - ciche, pełne pokory, obserwowane. A na koniec zaskakująco mocne i, że tak powiem, gorzko-uniwersalne. No i „Rambo”, może najlepsze. O pracy. Po prostu. (Kotas powinna przeczytać, za karę.)
Pomyślałem sobie jednak, że nie zdziwię się jeśli Dybczak już nic nie wyda. Bo mam wrażenie, że twórczość zdarzyła mu się przy okazji, a intratne zajęcie to nie jest. Zero złośliwości. Ten człowiek, choć trochę z głową w chmurach, chodzi jednak po ziemi. Ale spotkanie z nim spoko. Polecam.

Warto przeczytać. A dwa opowiadania warto wyróżnić: „Marek” - ciche, pełne pokory, obserwowane. A na koniec zaskakująco mocne i, że tak powiem, gorzko-uniwersalne. No i „Rambo”, może najlepsze. O pracy. Po prostu. (Kotas powinna przeczytać, za karę.)
Pomyślałem sobie jednak, że nie zdziwię się jeśli Dybczak już nic nie wyda. Bo mam wrażenie, że twórczość zdarzyła mu się...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1105
410

Na półkach: , ,

Oto przed nami pisarz nieobojętny. Pisarz wrażliwy i wnikliwy. Poetycko ujmujący otaczający nas świat pozornie prostych czynności, a także brutalność człowieka wobec przyrody i zwierząt. Obserwując dotychczasowe opinie o tym zbiorze opowiadań, mogę zrozumieć, dlaczego jednych mierzwi sposób kreacji i zastosowanego języka autora, a innych przedstawiony tutaj świat porywa od pierwszej strony. To nie są opowiadania dla wybrednych, ale chyba dla takich, którzy mają w sobie również gdzieś „N jak Nigdzie”, które podczas lektury dotkliwie im się przypomina. Ja z pewnością staję po stronie czytelników, którzy ogromnie żałują, że „Pan wszystkich krów” nie zakwalifikował się do finałowej siódemki Nagrody Nike.



Otwierające zbiór opowiadanie „Bambi” z wierzchu traktuje o myślistwie, a w rzeczywistości może nas porwać w świat utraconej dziecięcej naiwności i braku litości dla przyrody oraz zwierząt. Czuć jakby sam pisarz był tym przejętym narratorem, choć nigdzie się ostentacyjnie nie ujawnia. Prawdy tu skrywane są niezaprzeczalne. Nie ma ucieczki od naszej ludzkiej obojętności i braku poszanowania dla otaczającego nas świata. Wróg nazwany jest już na pierwszej stronie. To ty i ja.

Został tylko biorący wszystko w posiadanie chłód. Cisza też była chłodna. Podobnie jak pustka. Pustka nad pochylonymi łąkami poprzecinanymi w poprzek językami skłębionych iw i zwarzonej tarniny. Pustka wzgórz otaczających te łąki. Pustka tego przezroczystego nieba, prawie pozbawionego koloru, jakby kryło w sobie już tylko stały, monochromatyczny blask. Wszystko to sprawiało wrażenie opuszczonego nie tylko przez zwierzęta, owady i wszystkie inne możliwe formy życia, ale przez kogoś jeszcze. I nie, nie chodzi o człowieka. Niestety, akurat człowiek tam był.

Słowa na okładce informują nas, że autor nic nie zmyśla i opisuje jedynie to, czego sam doświadczył, widział, przeżył. Jednak przeżyć, a przekonująco opisać to dwa różne twory. Zdjęcie autora w kraciastej koszuli na odwrocie okładki, tytuł sugerujący jakąś wszechwiedzę nad życiem, mogą sugerować, że czeka nas zmaskulinizowany opis świata. Podczas, gdy Andrzej Dybczak zaskakująco poszukuje prawdy i poezji w najbardziej ogorzałych miejscach. Pośród myśliwych, pilarzy, rybaków, gospodarzy. Patrząc w oczy krowy i byka idącego na ubój, próbując córkom wyjaśnić mechanizmy rządzące światem.


Przeczytamy o Marku, który do wszystkiego „był przyrodzony” aż wykończyła go harówka, jego krzepę i siłę brano za pewnik. O ludzkich popychadłach, których życie i sąsiedzi nie oszczędzali. Zajrzymy do Norwegii i rybaków pracujących na potężnych trawlerach, do świata pilarzy, drwali, gdzie niemal czuć zapach ścinanych drzew. To zbiorowisko ludzi z różnymi historiami, porażkami, myślami. Nawet, gdy autor pisze o opuszczonym kościele, zdaje się, że tworzy arię do wszelkiego opuszczenia. Niekiedy wśród niewinnej narracji potrafi zbombardować czytelnika życiowymi pytaniami, których unikamy bądź wypowiadamy tylko w odosobnieniu własnych myśli, jak na przykład: Czy naprawdę wszyscy umrzemy na raka? Wiele tutaj jakby od niechcenia rzucanych prawd, które zapewne zostały podrzucone w narrację z pewnym wyrachowaniem. Tu nie ma „między wierszami”. Dybczak z pełną świadomością jaką moc niesie opowieść, kreśli świat najbliższy naturze człowieka i zwierzęcia.

"Może rzeczywiście taki był: groźny, niebezpieczny. Ale w jego okrągłych brązowych oczach widocznych między stalowymi profilami bydlęcej przyczepy widziałem tylko przerażenie i bezsilność. Nie powinno się patrzeć w oczu komuś, kto idzie na ubój. Nikt inny tutaj nie patrzył."

Wrażliwość z jaką narrator, w osobie samego autora, obserwuje rzeczywistość transportuje człowieka do natury. Pociąga tutaj szczerość bycia blisko ziemi, surowej natury, dzikości zwierząt, które niekiedy uparcie przypominają człowiekowi o jego odczłowieczeniu. Dybczak pięknie opisuje przyrodę. Jakby rozumiał każdy jej element z osobna. Wsiąka w krajobraz, nie ingeruje w naturę, celebruje odosobnienie, w pełni szanuje. Paradoksalnie mimo tego, że bierze udział w ścince drzew, potrafi współczuć drzewom idącym na rzeź, stającym się trumnami. Nie ma on jednak złudzeń. Człowiek swoją ingerencją może wszystko zniweczyć i zatrzeć granicę między miastem a dzikością przyrody.


Podczas lektury nie opuszczało mnie jedno zdanie: to jest piękna książka, pięknie brzydka książka, która napisana jest pięknym językiem. A nic nie uderza tak w człowieka jak zestawienie pięknego z brzydkim, czystego z brudnym, obłudy z prawdą, krzywdy z wrażliwością. To chyba największa siła tych opowieści, które razem tworzą właściwie spójną powieść. Ktoś mógłby się pokusić o stwierdzenie, że Dybczak niemal niebezpiecznie zahacza o kicz nagromadzeniem przymiotników w niektórych ustępach. Za chwilę jednak rekompensuje to surowością i dyscypliną języka, która wali czytelnika obuchem w serce, co sprawia, że w tym estetyzmie można się rozsmakować.

Urzeczony zatem zostanie z pewnością czytelnik, który nie boi się wzniosłości, swoistej epifanicznej wartości opowieści, która sięga do najgłębszych zakamarków egzystencji.

Ja Was tu zostawię z tym N jak Nigdzie. Sprawdźcie, poczujcie sami czy kiedyś też tam dotarliście. Czy macie „innego” w sobie.



"Są tacy, co potrafią normalnie żyć, jakoś lepiej myśleć o życiu. Ale są też inni. Ich wewnętrzne kompasy co prawda pokazują bezbłędnie literkę N na tarczy, ale to nie północ. Nawet nie wschód, zachód czy południe. To N jak Nigdzie. Tamtego roku narastało we mnie poczucie, że oto wreszcie tam dotarłem."

Oto przed nami pisarz nieobojętny. Pisarz wrażliwy i wnikliwy. Poetycko ujmujący otaczający nas świat pozornie prostych czynności, a także brutalność człowieka wobec przyrody i zwierząt. Obserwując dotychczasowe opinie o tym zbiorze opowiadań, mogę zrozumieć, dlaczego jednych mierzwi sposób kreacji i zastosowanego języka autora, a innych przedstawiony tutaj świat porywa od...

więcej Pokaż mimo to

avatar
651
352

Na półkach: ,

Początkowo podobało mi się właściwie tylko jedno opowiadanie z tego zbioru, ale po przemyśleniu zrozumiałam, że autor pokazał mi pewne wycinki rzeczywistość, których nigdy nie zobaczę. Elementy głównie męskiego świata i pracy fizycznej, w której kobiety zwykle nie mają czego szukać. Kiedy to zrozumiałam, bardziej doceniłam zbiór. Cała recenzja tutaj: https://jedenakapit.blogspot.com/2018/07/pan-wszystkich-krow-andrzej-dybczak.html

Początkowo podobało mi się właściwie tylko jedno opowiadanie z tego zbioru, ale po przemyśleniu zrozumiałam, że autor pokazał mi pewne wycinki rzeczywistość, których nigdy nie zobaczę. Elementy głównie męskiego świata i pracy fizycznej, w której kobiety zwykle nie mają czego szukać. Kiedy to zrozumiałam, bardziej doceniłam zbiór. Cała recenzja tutaj:...

więcej Pokaż mimo to

avatar
351
126

Na półkach: ,

O „Panu wszystkich krów”, dowiedziałbym się pewnie o wiele później, gdyby nie pewien przypadek. Według radiowej Dwójki jedną z najlepszych książek, jakie ukazały się na rynku w 2017 roku, było „Zimowe królestwo” Larkina – znam tę powieść i dlatego zajrzałem do zestawienia. I dzięki temu czytacie teraz ten tekst, bo na krajowym podwórku wyróżniono właśnie zbiór Dybczaka. Skoro podobała mi się powieść Larkina, to dlaczego miałbym nie spróbować dziesięciu polskich opowiadań? Z przykrością obserwuję, iż znaczenie nazwy wydawcy w tym przypadku zemściło się na jego podopiecznym – pisarzu. Bo, jak pokazuje choćby nowożytna wyrocznia LC, Dybczak to autor niezwykle… niszowy (a przynajmniej jego „Pan wszystkich krów”, bo z „Gugarą” jest już lepiej). 4 oceny, 0 opinii. Szok! Co z tego, że przykuwający uwagę tytuł, skoro pod spodem dopisano „opowiadania”... A jak wiadomo, Polacy opowiadań nie lubią – może nie trzeba było tak na starcie podpowiadać Kowalskiemu… niech sam do książki podejdzie, przekartkuje, z nadzieją, że to – a jakże! - powieść, i w tym zabieganiu zabierze łup do… jaskini i tam dopiero oswoi się z dziełkami Andrzeja Dybczaka, autora wyróżnionej Nagrodą Kościelskich „Gugary”, opowiadającej o „życiu syberyjskich pasterzy reniferów”, pisarza, dokumentalisty i antropologa.

„Dalej wchodziło się w ciemność klatki. Klatki chyba muszą być ciemne. W końcu są to nasze jaskinie, prawda? Porysowane i umęczone obecnością człowieka.”

„Pan wszystkich krów” to wdzięczny kolaż reportażu (zadebiutował właśnie reportażem „Gugara”) z krótką literacką formą, mogący przyciągnąć do siebie tych, którzy w reportażu nie zdążyli się jeszcze za(d/n)urzyć. Leitmotiv zbioru to ciężka praca ludzi przywykłych do codziennego wysiłku, często na granicy możliwości. Zbiór opowiadań to w większości zapis przeróżnych (tymczasowych) zawodowych doświadczeń samego Dybczaka: rozładowywał trawlery zimą w Norwegii, wypasał krowy na południu Polski, przechodził kurs na pilarza etc. Pisarz korzysta z motywu, po który upodobał sobie sięgać reportaż - portretuje ludzi zahartowanych, którym niestraszna żadna praca (nawet ta najbardziej parszywa),mimo że fizyczna mordęga odciska piętno na ich sfatygowanych ciałach – a historie te same w sobie wymysłem nie są, bo Dybczak dzieli się z czytelnikiem własnymi doświadczeniami („Byłem przy tym, to wiem”). Jednak przeprowadza je, niczym pasterz swoje krowy, na literackie poletko, wzbogacając o liczne obserwacje oraz przemyślenia narratora, będącego jednocześnie głównym bohaterem swych opowiadań.

. . .

Doczytaj recenzję na stronie:

http://dobrakomplementarne.blogspot.com/2018/02/wtopiony-w-codziennosc-mysliciel.html

O „Panu wszystkich krów”, dowiedziałbym się pewnie o wiele później, gdyby nie pewien przypadek. Według radiowej Dwójki jedną z najlepszych książek, jakie ukazały się na rynku w 2017 roku, było „Zimowe królestwo” Larkina – znam tę powieść i dlatego zajrzałem do zestawienia. I dzięki temu czytacie teraz ten tekst, bo na krajowym podwórku wyróżniono właśnie zbiór Dybczaka....

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    110
  • Przeczytane
    43
  • Posiadam
    10
  • 2018
    5
  • Opowiadania
    2
  • Ulubione
    2
  • 2018
    2
  • Literatura polska
    2
  • Ebook
    1
  • Wyd. Nisza
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Pan wszystkich krów


Podobne książki

Przeczytaj także