rozwińzwiń

Przypływy nocy

Okładka książki Przypływy nocy Steven Erikson
Okładka książki Przypływy nocy
Steven Erikson Wydawnictwo: Mag Cykl: Malazańska Księga Poległych (tom 5) fantasy, science fiction
806 str. 13 godz. 26 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Cykl:
Malazańska Księga Poległych (tom 5)
Tytuł oryginału:
Midnight Tides
Wydawnictwo:
Mag
Data wydania:
2013-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2013-01-01
Liczba stron:
806
Czas czytania
13 godz. 26 min.
Język:
polski
ISBN:
9788374802888
Tłumacz:
Michał Jakuszewski
Tagi:
Specjalne wydanie kolekcjonerskie
Średnia ocen

8,8 8,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
8,8 / 10
6 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
88
19

Na półkach:

Po raz kolejny wymiana bohaterów i zmiana settingu. Poznajemy skuty lodem, inny kraniec świata i pogłębiamy wiedzę na jego temat. Jest dobrze, choć znowu trzeba się wszystkiego uczyć od nowa… ale czy nie to właśnie nas tak rajcuje w prozie Eriksona?!
Dla mnie zdecydowanie najlepsza część. Może ze względu na mniejsza skalę, bo moim zdaniem autor dużo lepiej odnajduje się w bardziej lokalnych wydarzeniach. Choć może to być również fakt, że to przecież piąta część cyklu, więc i wizja świata jest bardziej dopracowana i sam warsztat pisarski z pewnością też.
Nie ma tu eksplodującej biegunki wydarzeń znanej z poprzednich tomów, chaos jest ujarzmiony i bardziej kontrolowany. Wciąż jest epicko, wciąż są świetne walki, a dodatkowo jest tu kilka smakowitych pomysłów, które dla własnej przyjemności każdy powinien poznać samodzielnie. Jako bonus - krótkie wyjaśnienie działania grot.
Ja polecam. I żałuje wszystkich nieszczęśników, którzy zrezygnowali z czytania tej serii nie dotarłszy do tego tomu…

Po raz kolejny wymiana bohaterów i zmiana settingu. Poznajemy skuty lodem, inny kraniec świata i pogłębiamy wiedzę na jego temat. Jest dobrze, choć znowu trzeba się wszystkiego uczyć od nowa… ale czy nie to właśnie nas tak rajcuje w prozie Eriksona?!
Dla mnie zdecydowanie najlepsza część. Może ze względu na mniejsza skalę, bo moim zdaniem autor dużo lepiej odnajduje się w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
87
69

Na półkach:

Niby Erikson nie schodzi ponizej pewnego poziomu aczkolwiek ta części trochę mnie wynudziła. Po tej części muszę zrobić sobie krótką przerwę od Malazanu i poczytać coś innego. Dostajemy prequel, sami nowi bohaterowie, nawet lokalizacje inne. Mam nadzieję ze historie tej części oddadzom w kolejnych.

Niby Erikson nie schodzi ponizej pewnego poziomu aczkolwiek ta części trochę mnie wynudziła. Po tej części muszę zrobić sobie krótką przerwę od Malazanu i poczytać coś innego. Dostajemy prequel, sami nowi bohaterowie, nawet lokalizacje inne. Mam nadzieję ze historie tej części oddadzom w kolejnych.

Pokaż mimo to

avatar
121
7

Na półkach:

Książkę należy uznać za regularną, w:
- nudzie
- mnożeniu postaci
- płytkich nawiązań historyczno/fantastycznych w obrębie omawianego świata
- powierzchownych opisach obrzędów, które mają nikłe znaczenie dla fabuły
- dodawaniu wątków, które utrudniają skupienie na fabule
- braku ciekawych postaci, ani bohatera wiodącego
- braku humoru
- braku akcji

Czytam chętnie powieści z gatunku. Nie mogę wyjść z podziwu, jak ten przenudny,
niedorysowany, irytujący, niewciągający chłam dostaje 8 gwiazdek.

Książkę należy uznać za regularną, w:
- nudzie
- mnożeniu postaci
- płytkich nawiązań historyczno/fantastycznych w obrębie omawianego świata
- powierzchownych opisach obrzędów, które mają nikłe znaczenie dla fabuły
- dodawaniu wątków, które utrudniają skupienie na fabule
- braku ciekawych postaci, ani bohatera wiodącego
- braku humoru
- braku akcji

Czytam chętnie powieści...

więcej Pokaż mimo to

avatar
12
10

Na półkach: ,

zajebiste

zajebiste

Pokaż mimo to

avatar
266
76

Na półkach: ,

Niestety świetny finał i kolejne świetne postacie nie zrekompensowały mi powolnego budowania pierwszych 300/400 stron które sprawiło że czytałem tą książkę niemal 2 miesiące

Niestety świetny finał i kolejne świetne postacie nie zrekompensowały mi powolnego budowania pierwszych 300/400 stron które sprawiło że czytałem tą książkę niemal 2 miesiące

Pokaż mimo to

avatar
4369
741

Na półkach:

Nie jestem wielkim miłośnikiem „Malazjańskiej Księgi Poległych”, a prezentowany obecnie t. 5 „Przypływy nocy” powiela zarówno wady, jak i zalety tomów poprzednich.
Zacznę może od wad, których ogólnie dostrzegam więcej. Przede wszystkim nadmierny, bez potrzeby rozbudowany sztafaż (bogowie, demony, rasy ludzkie i nieludzkie, czary wszelkiego rodzaju, imperia i królestwa, itp., itd. - czegóż tu nie ma). Tak obszernie pomyślany świat zasługiwałby może na pochwałę, gdyby nie to, że wspomniany, bogaty sztafaż, kryje wątłą w istocie fabułę, którą dałoby się opowiedzieć w sposób znacznie krótszy i bardziej klarowny. W sumie, niełatwo połapać się kto jest kim, bo trudno wymagać, by czytelnik pamiętał wszelkie szczegóły z poprzednich tomów, czytanych kilka lat temu. Trudno też znajomość tych tomów na bieżąco odświeżać, skoro liczą po tysiąc stron każdy. Nadmiernie rozbudowane uniwersum utrudnia lekturę, zwłaszcza, że wiele spośród elementów sztafażu można by bez szkody dla całości pomiąć. Drugi zarzut to powolny przebieg akcji, wlecze się ona i wikła w mało znaczących wątkach pobocznych, pełniących w istocie rolę ozdobników, podczas gdy główna linia narracji stoi w miejscu, nie zaskakuje też raczej nagłymi zwrotami. Szczególnie wyraźnie widać to w pierwszej części obecnego, piątego tomu, który wypada pod tym względem nader słabo nawet na tle tomów poprzednich. Zarzut trzeci to nużący styl pisarski Autora – często wdaje się on w rozwlekłe monologi wewnętrzne poszczególnych postaci, przedstawiając w istocie własne (?) poglądy filozoficzne czy eschatologiczne. Nie ma też talentu do budowania scen wzbudzających emocje i oddziaływujących na uczucia czytelnika. W rezultacie, przez niektóre partie powieści trzeba przebijać się z pewnym mozołem. Wszystko to Autor (i to zarzut czwarty) stara się przesłonić epatowaniem brutalnością oraz mocno przeszarżowanymi dialogami. Te ostatnie pomyślane zostały zapewne jako jędrne i błyskotliwe, podawane po raz kolejny stają się jednak przewidywalne, nużące i niesmaczne (w tym akurat tomie w sposób dosłowny, rozmowy dwóch spośród głównych bohaterów bardzo często dotyczą bowiem oryginalnie potraktowanych kwestii kulinarnych).
A teraz zalety. Wydaje się takową wspomniana, szeroka wizja świata. Gdybyż tylko Autor zadbał o czytelników i prezentował ją w sposób bardziej spójny, nie wymagający nieustannego zaglądania do leksykonów zamieszczonych w kolejnych, wydanych już tomach. Druga zaleta to predylekcja do opisywania scen walki, te zdecydowanie wychodzą S. Eriksonowi najlepiej. Ponieważ więcej znajdujemy ich w drugiej części obecnego tomu, czyta się ją szybciej i z większym zainteresowaniem. Część pierwsza sprawia natomiast wrażenie przydługawej rozbiegówki.
Ogólnie, dla zdeklarowanych miłośników fantasy, ale i oni znajdą równie obszerne, lepiej natomiast napisane cykle powieściowe.

mniej

Nie jestem wielkim miłośnikiem „Malazjańskiej Księgi Poległych”, a prezentowany obecnie t. 5 „Przypływy nocy” powiela zarówno wady, jak i zalety tomów poprzednich.
Zacznę może od wad, których ogólnie dostrzegam więcej. Przede wszystkim nadmierny, bez potrzeby rozbudowany sztafaż (bogowie, demony, rasy ludzkie i nieludzkie, czary wszelkiego rodzaju, imperia i królestwa,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
81
46

Na półkach: , ,

Niby część piąta, ale "Przypływy nocy" to opowieść dziejąca się przed wydarzeniami z części poprzednich. Elementem łączącym jest postać Trulla Sengara, którego poznaliśmy już jako wyrzutka z plemienia Tiste Edur.

Początkowo było to dość zniechęcające, gdyż kto lubi czytać historię, której zakończenie z grubsza jest znane? Z mojego punktu widzenia jest to średnio udany ruch Autora.

Szczęśliwie "Przypływy nocy" okazały się na tyle dobre, że szybko przestało mi to przeszkadzać. Wątek Tiste Edur i trudnej relacji Trulla z braćmi - majstersztyk. Wątek braci Beddict także, a szczególnie Tehola i jego sługi Bugga. Takich komediowych talentów po Eriksonie się nie spodziewałem.
"Przypływy nocy" to przyjemny powiew świeżości w tej epickiej sadze.

Niby część piąta, ale "Przypływy nocy" to opowieść dziejąca się przed wydarzeniami z części poprzednich. Elementem łączącym jest postać Trulla Sengara, którego poznaliśmy już jako wyrzutka z plemienia Tiste Edur.

Początkowo było to dość zniechęcające, gdyż kto lubi czytać historię, której zakończenie z grubsza jest znane? Z mojego punktu widzenia jest to średnio udany ruch...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
170
133

Na półkach: , ,

O piątym tomie mógłbym się rozpisać. Pytanie po co? Kto by czytał tak obszerną recenzję do końca? Postaram się krótko i na temat.

Dotychczas, subiektywna opinia, najlepszy tom opowieści Malazańskiej. Tempo, postacie, wydarzenia, intrygi...po prostu coś pięknego. Szczególnie podobała mi się relacja, jak i postacie, Tehol'a i Bugg'a. Można rzec, że nie ma fajerwerków wokół tych bohaterów przez dłuższą część historii, ale mają w sobie coś tak...przyciągającego jak Kaladin w I tomie "Archiwum Burzowego Światła". Finałowa walka to majstersztyk. Niby nic, a jednak poprowadzona przez autora akcja wywołuje ciarki (dla fanów DB to walka Cell'a z Gohanem ;) ). Bardzo doceniam również brutalność z jaką się spotkamy w "Przypływach Nocy". Pan Erikson nie patyczkuje się z czytelnikiem. Jak to mówi Mariusz Max Kolonko "mówię jak jest" i taką też otrzymujemy "brzydką" cechę ludzką i niestety prawdziwą.

Reasumując, nie boję się stwierdzić, że ten tom pochłonąłby nawet czytelników, którzy zniechęcili się poprzednimi częściami. Sama fabuła broni całość. Może dlatego, że, według mnie, V tom to jednak prequel. Cóż, zostałem porwany przez Malazan i płynę z nimi dalej.

O piątym tomie mógłbym się rozpisać. Pytanie po co? Kto by czytał tak obszerną recenzję do końca? Postaram się krótko i na temat.

Dotychczas, subiektywna opinia, najlepszy tom opowieści Malazańskiej. Tempo, postacie, wydarzenia, intrygi...po prostu coś pięknego. Szczególnie podobała mi się relacja, jak i postacie, Tehol'a i Bugg'a. Można rzec, że nie ma fajerwerków wokół...

więcej Pokaż mimo to

avatar
816
511

Na półkach: ,

Erikson jak zwykle - nowa książka, nowi bohaterowie (tym razem prawie wszyscy),nowy kawałek uniwersum - i znakomita historia splatająca się w elegancki supełek na końcu, rozwiązywany na paru stronach. Postać Tehola sprawiła, że na następne strony czekałem nie tylko z zaciekawieniem, ale i uśmiechem na twarzy. Rewelacja.

Erikson jak zwykle - nowa książka, nowi bohaterowie (tym razem prawie wszyscy),nowy kawałek uniwersum - i znakomita historia splatająca się w elegancki supełek na końcu, rozwiązywany na paru stronach. Postać Tehola sprawiła, że na następne strony czekałem nie tylko z zaciekawieniem, ale i uśmiechem na twarzy. Rewelacja.

Pokaż mimo to

avatar
441
165

Na półkach: , , , ,

Na początku lekka konsternacja - tyle nowych postaci, nazw, miejsc, zależności. I próba zrozumienia, o co tu w ogóle chodzi. Z czasem można polubić nowych bohaterów. Tym razem Erikson opowiada nam historię konfliktu pomiędzy królestwem Letheru oraz zjednoczonymi Tiste Edur, który miał miejsce na długo przed wydarzeniami znanymi z wcześniejszych części MKP. Fabuła toczy się przede wszystkim wokół braci Sengar (jednym z nich jest znany z poprzedniego tomu Trull Sengar) oraz letheryjskich braci Beddicków. A w tle intrygi snute przez Okaleczonego Boga i innych bogów.
Jak zwykle postaci i wątków jest tu bardzo dużo i nie wszystkie z nich są równie interesujące.
Choć to bardzo dobra książka, to moim zdaniem wypada odrobinę gorzej na tle wcześniejszych części. Moja ocena to 7,5/10.

Na początku lekka konsternacja - tyle nowych postaci, nazw, miejsc, zależności. I próba zrozumienia, o co tu w ogóle chodzi. Z czasem można polubić nowych bohaterów. Tym razem Erikson opowiada nam historię konfliktu pomiędzy królestwem Letheru oraz zjednoczonymi Tiste Edur, który miał miejsce na długo przed wydarzeniami znanymi z wcześniejszych części MKP. Fabuła toczy się...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    1 871
  • Chcę przeczytać
    1 842
  • Posiadam
    622
  • Ulubione
    135
  • Fantasy
    78
  • Fantastyka
    60
  • Teraz czytam
    56
  • Chcę w prezencie
    33
  • Malazańska Księga Poległych
    21
  • Steven Erikson
    17

Cytaty

Więcej
Steven Erikson Przypływy nocy. Misterny plan Zobacz więcej
Steven Erikson Przypływy nocy. Misterny plan Zobacz więcej
Steven Erikson Przypływy nocy. Misterny plan Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także