Until I Find You

Okładka książki Until I Find You John Irving
Okładka książki Until I Find You
John Irving Wydawnictwo: Penguin Random House literatura piękna
848 str. 14 godz. 8 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Penguin Random House
Data wydania:
2005-01-01
Data 1. wydania:
2005-01-01
Liczba stron:
848
Czas czytania
14 godz. 8 min.
Język:
angielski
ISBN:
9781400063833
Średnia ocen

6,5 6,5 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,5 / 10
12 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
331
331

Na półkach:

Powieść niezła, ale oczekiwałam więcej. Pisarz powtarza motywy obecne w innych jego książkach i to mnie lekko nużyło. Doceniam jednak subtelne poczucie humoru i dlatego stawiam dobry.

Powieść niezła, ale oczekiwałam więcej. Pisarz powtarza motywy obecne w innych jego książkach i to mnie lekko nużyło. Doceniam jednak subtelne poczucie humoru i dlatego stawiam dobry.

Pokaż mimo to

avatar
212
177

Na półkach:

Ciężko wchodziła ale przebrnąłem i uznaje to za dobrze spędzony czas

Ciężko wchodziła ale przebrnąłem i uznaje to za dobrze spędzony czas

Pokaż mimo to

avatar
116
97

Na półkach:

Pierwsza część ciężka, trudno nadążyć za tymi zmianami miejsc i sensem tego co się dzieje, strasznie mi się dłużyła. ale druga część nadała temu wszystkiemu sens i opowieść o Jacku barwna i wciągająca (Irving w świetnej formie) i człowiek nie chciał by się kończyła.

Pierwsza część ciężka, trudno nadążyć za tymi zmianami miejsc i sensem tego co się dzieje, strasznie mi się dłużyła. ale druga część nadała temu wszystkiemu sens i opowieść o Jacku barwna i wciągająca (Irving w świetnej formie) i człowiek nie chciał by się kończyła.

Pokaż mimo to

avatar
24
7

Na półkach:

Pierwszy raz czytałem autora i zdecydowanie nie ostatni. Lektura wymagająca, czasochłonna, ale mistrzowsko napisana. Jak to się rzecze - prawdziwa uczta.

Pierwszy raz czytałem autora i zdecydowanie nie ostatni. Lektura wymagająca, czasochłonna, ale mistrzowsko napisana. Jak to się rzecze - prawdziwa uczta.

Pokaż mimo to

avatar
853
772

Na półkach: , ,

John Irving ,, Zanim Cię znajdę '' co prawda umieściłem tą pozycję na swojej półce, na której są dzieła niedokończone i nie zamierzam ich skończyć to w tym przypadku mam dylemat. Być może kiedyś powrócę. Być może.
Prawda jest taka, że na początku jest ciekawość. Rysuje się przed czytelnikiem możliwość przeżycia dość dziwnej, intrygującej przygody jak to u Irvinga bywa, ale potem coś się psuje. Wkoło czytam o tym samym. Ciągle jest to sam i to samo, aż do znudzenia. W pierwszych tomach są zakończenia, które mają co najmniej podwójne dno. Chociażby motyw makijażu. Prostytutka maluje się do pracy. Na co dzień ta prawdziwa, ta nieumalowana jest przeznaczona tylko dla oczu swojego dziecka. Tam gra. Tutaj jest sobą. Dwie postacie w jednej osobie.

Drugi taki ciekawy moment następuje na zakończenie innego rozdziału. Tatuaż porównany do piętna. Do znaku. Róża jerychońska. Podwójne oblicze. Podobnie jak w przypadku makijażu prostytutek. Każdy z nas posiada ukrytą różę jerychońską. Niewidzialne dla oka piętno na całe życie. Można pójść dalej. Podwójna róża jako dwa różne oblicza. Widzialne i niewidzialne zależnie od tego czy i jak umiemy patrzeć. Może to odzwierciedlać charakter człowieka. Jego osobowość, jego ,, ja '' Jego intymność. Każdy z nas może różnie widzieć i patrzeć na danego człowieka jak na ten dość osobliwy tatuaż. I każdy z nas może chcieć lub nie, może zataić swój prawdziwy obraz. Ułatwić nam poznanie nas samych lub też maskowanie. Chodzi tutaj m.in o zaufanie. Szczerość. I na tym koniec. Książka mnie wymęczyła. Przeczytałem połowę. Potem jest już dużo gorzej. Kolejne ekscesy , kolejne brukanie seksualności, zeszmacanie się. Jeżeli Irving ma szokować to niech to streści w 300- najwyżej 400 stronach i nie powtarza wkoło tego samego. Niech nie przypomina czytelnikowi co rusz drogi jaką Jack i Alice musieli przechodzić szukając Williama . Ekscentryzm. Oryginalność. Tym razem przeszła moje największe wyobrażenie o koszmarach. Mam dość. Liczyłem na wspaniałą przygodę , na ciekawy morał, ale się nie doczekałem. Owszem Irving czasem lubi krążyć i nie rzadko wymęczyć czytelnika aż dojdzie do upragnionego finału, ale tym razem jest po prostu nudno. Wyszło infantylnie. Mam dość czytania o kolejnym trzymaniu penisa , którym właścicielem jest Jack Burns w kinie, a owe narzędzie trzymane jest jak nie przez jedną to przez drugą dziewczynę, w kolejce czeka już trzecia. Opowieść przypomina opowiadania pacjenta z psychiatryka.
Matka Jacka Alice szuka jego ojca, a potem co rusz sprowadza młodych kochanków do swojego łózka/ znowu ten sam motyw kiedy dziecko widzi swoją matkę in flagranti/ żeby potem uwikłać się w związek lesbijski. To się kupy nie trzyma panie Irving. Teoria o nienawiści do mężczyzn, która miała rzekomo pchnąć Alice w ręce Leslie Oeaster. Nie przemawia to do mnie.

John Irving ,, Zanim Cię znajdę '' co prawda umieściłem tą pozycję na swojej półce, na której są dzieła niedokończone i nie zamierzam ich skończyć to w tym przypadku mam dylemat. Być może kiedyś powrócę. Być może.
Prawda jest taka, że na początku jest ciekawość. Rysuje się przed czytelnikiem możliwość przeżycia dość dziwnej, intrygującej przygody jak to u Irvinga bywa, ale...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2304
2041

Na półkach: , ,

To moje kolejne podejście do Johna Irvinga. I chyba ostatnie, przynajmniej na dłuższy czas.

To moje kolejne podejście do Johna Irvinga. I chyba ostatnie, przynajmniej na dłuższy czas.

Pokaż mimo to

avatar
591
56

Na półkach: ,

„Twoja dyscypliną będzie bieg przełajowy przez życie, ptysiu” (str. 145)

Złowieszcza przepowiednia okazuje się prorocza. Główny bohater, Jack Burns, będzie zmuszony na drodze swego życia przeskoczyć niejeden płotek, ominąć niejedną przeszkodę, przebić niejeden mur, który go otacza. Zdobycie upragnionego Oscara wcale nie będzie najtrudniejszym postawionym przed nim zadaniem. Wydaje się jakby całe jego życie zastygło w czasie, jakby zatopione w bursztynie wyrzuconym na brzeg jednej z plaż nad Morzem Bałtyckim. Z czasem Jack przekona się, że odróżnienie drogocennej inkluzji minerału od zbędnego, osiadłego na powierzchni jego wspomnień zanieczyszczenia będzie trudniejsze niż przypuszczał.

Dorosły Jack podejmuje próbę odnalezienia ojca, a co za tym idzie swojej tożsamości; brakującego przęsła relacji rodzinnych, które ma nadzieję, że pomoże mu odkryć prawdę o sobie samym. Wspomnienia z okresu dzieciństwa spowija mgła niejednoznaczności. Z ukrytej w zawodnej pamięci 4-letniego dziecka układanki chce odtworzyć linearność swojego życia. Powoli odsiewa ziarna prawdy od plew fikcji i konfabulacji. Rzeczywistość nie tylko go zaskoczy, ale pozwoli inaczej spojrzeć na bliskie mu osoby. Poprzez jego losy autor w łatwy sposób pokazuje, że czasem spotykamy na swojej drodze ludzi, których możemy jednocześnie kochać i nienawidzić, potrzebować i odrzucać, wykreślić ze swego życia, ale jednocześnie pragnąc odnaleźć ich, aby powrócili i obdarzyli nas swoją bliskością…

W powieści nie brakuje także zbliżeń w podstawowym, cielesnym rozumieniu. Pełno w niej erotycznych bądź podszytych seksualnym podtekstem opisów zdarzeń, które balansują na granicy dobrego smaku, moralności, a czasem swym wydźwiękiem wykraczają poza nią, zakrawają o bycie czynami karalnymi prawem. Czy autor mógł ograniczyć ich występowanie? Pewnie tak. Ale czy nie doprowadziłoby to do zubożenia kolorytu i charakteru powieści? Przecież to właśnie te wszystkie kobiety: prostytutki, ukochane, uczennice, nauczycielki, starsze kochanki, platoniczne miłości, „koleżanki”… naznaczyły Jacka na zawsze. Widma ważnych dla niego kobiet nawiedzają go w przyszłości i wprowadzają zamęt w jego, już i tak niestabilnej psychice.

Niezaprzeczalnie największe piętno na życiu Jacka odcisnęła jego matka, znana tatuażystka, Alice „Córka Alice” Stronach. Nic więc dziwnego, że w powieści tatuaże to nie tylko pozostawione na ciele pamiątki, które odgrywają rolę swoistego albumu fotograficznego. Czasem zanim znajdziemy to, czego szukamy powstanie wiele tatuaży nie tylko na naszym ciele, ale głównie na naszej duszy. Niekoniecznie to widoczne na ciele tatuaże nas naznaczają, ale ludzie, których spotykamy oraz emocje, których doświadczamy. Wszystko, co słyszeliśmy i czuliśmy. Wszystko, co kiedykolwiek kochaliśmy bądź nienawidziliśmy. Niejednokrotnie to nie fizyczne obnażenie naznaczonego tatuażem ciała sprawia, że bohaterów ogarnia wszechobecny chłód - odpowiadają za to straty, które ponoszą każdego dnia. Ciało każdego z nas naznaczone jest balastem, który nagromadził się na naszych barkach przez długie lata, a pewnego dnia może nas przygnieść. To, czy będziemy w stanie się podnieść zależy już tylko głównie od nas…

„Gdy wybaczasz komuś, kto się skrzywdził, dzieje się tak, jakbyś uciekał z własnej skóry: stajesz się wolny, wychodzisz poza siebie, dzięki czemu zyskujesz lepszą perspektywę.” (str. 561)

„Zanim Cię znajdę” Irvinga jest także, a może przede wszystkim, opowieścią o trudnej sztuce wybaczania. Zdobycie się na przebaczenie jest niejednokrotnie głównym warunkiem wyzwolenia własnej duszy. Odcięcie się od przeszłości nie oznacza zapominania o niej. Raczej potraktowanie jej jako jednego z rozdziałów naszego życia, którego zamknięcie pozwoli otworzyć nowy jego etap. Żal do kogoś najbardziej przytłacza osobę, która go czuje, a nie osobę, będącą jego źródłem. A może właśnie tym, czego niejednokrotnie szukamy w naszym życiu jest potrzeba wybaczania i żalu za własne czyny?

„Twoja dyscypliną będzie bieg przełajowy przez życie, ptysiu” (str. 145)

Złowieszcza przepowiednia okazuje się prorocza. Główny bohater, Jack Burns, będzie zmuszony na drodze swego życia przeskoczyć niejeden płotek, ominąć niejedną przeszkodę, przebić niejeden mur, który go otacza. Zdobycie upragnionego Oscara wcale nie będzie najtrudniejszym postawionym przed nim...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1172
878

Na półkach: , , ,

Dając gwiazdki, wahałam się między trzema i czterema. Niech będą cztery, chociaż nie doczytałam tej książki do końca. Początek podobał mi się, historia mnie zaintrygowała, zaczęło się pięknie rozwijać, i tak szło, i szło, i szło, i szło, i nagle się zorientowałam, że czytam w kółko jedno i to samo. Jak autor skończył opowiadać historię, którą miał do opowiedzenia, to robił to od początku. Czy ktoś mu zapłacił za objętość? Cóż, to co napisał, można było zmieścić na 150 stronach, albo nawet na stu. Nie, nie dałam rady. A może ja nie umiem czytać Irvinga, może to mnie coś umyka. Zwykle nachodzi mnie taka refleksja przy książkach i autorach, którzy zbierają dobre recenzje, a nawet zachwyty, a ja nic. Zimna skała. Tak czy inaczej, Irving jest nie dla mnie. Starałam się z całego serca, bo to książka, którą ktoś mi polecił, ale się nie udało :(

Dając gwiazdki, wahałam się między trzema i czterema. Niech będą cztery, chociaż nie doczytałam tej książki do końca. Początek podobał mi się, historia mnie zaintrygowała, zaczęło się pięknie rozwijać, i tak szło, i szło, i szło, i szło, i nagle się zorientowałam, że czytam w kółko jedno i to samo. Jak autor skończył opowiadać historię, którą miał do opowiedzenia, to robił...

więcej Pokaż mimo to

avatar
309
10

Na półkach:

Nie mogłam się oderwać.

Nie mogłam się oderwać.

Pokaż mimo to

avatar
1198
268

Na półkach:

"Wedle słów matki, Jack Burns był aktorem, zanim tak naprawdę nim został, lecz jego najżywszym wspomnieniem z dzieciństwa były chwile, gdy czuł się zmuszony ująć ją za rękę. Wtedy nie grał."

Niemniej bohaterem "Zanim Cię znajdę" nie jest Jack, ale – tak naprawdę – William Burns. I jest to postać genialna, "irvingowa". "Irvingowa" jest też ta książka dopiero w piątej części, od momentu pojawienia się Heather. Przypuszczam, że Irving najpierw to wymyślił, a potem "dorobił" całą resztę, choć trudno nazwać resztą jakieś ponad 500 stron… (Heather pojawia się na stronie 512, a cała powieść ma ich 587, wyd. Prószyński i S-ka).
Wszystko co przed, jest jakieś chaotyczne.. A może to ja za szybko czytałam? Mnóstwo nazwisk i nazw miejsc, naprawdę mnóstwo… Skąd on bierze te nazwiska?! "Wurtz"… na przykład… Jak to się wymawia?! A ta banda doktorów w Zurychu?!

Dlaczego Jack i William są niscy a opisywane kobiety, te piękne, są szczupłe (figura bez zarzutu) i wysokie (nawet ponad 180 cm!). Irving sam jest niski, tak postrzega świat? Dobra, nie wszystkie są szczupłe, Emma nie jest, ale jest postacią pozytywną (więc tusza nie ma wpływu na "pozytywność" postaci) i ma 183 cm wzrostu… Jack ma trochę ponad 160 cm…

Z informacji na okładce: "w jedenastej, najbardziej osobistej (…)" – najbardziej osobistej?! Wątpię. Są zapaśnicy, są fotografie (ilość fotografii w gabinecie dr Garcii nasuwa skojarzenie z fotografiami w domu Cole'ów w "Jednorocznej wdowie", ale czy to jest osobiste?),ale np. nie ma Wiednia prawie wcale.
Czytając, ma się ochotę na tatuaż i na wizytę w wielkim kościele z niesamowicie brzmiącymi organami… Nawet jak się nie bywa w kościele i ma obojętny stosunek wobec tatuaży… Ale Irving zrobił z jednego i drugiego sztukę, i sprawił że obydwa te światy są fascynujące… Podziw dla zgromadzonej wiedzy, pewnie na potrzeby książki… Chyba, że sam jest wytatuowany… ??

Bardzo "irvingowe" jest też: "Kocham Ciebie i każdy centymetr Twojej skóry". Zdanie w stylu: "Unikajcie otwartych okien" z "Hotelu New Hampshire"…

Tłumaczenie chyba niezłe, aczkolwiek:
"Masz oczy i usta swojego ojca – szepnęła, zniekształcając słowa. (W jej wydaniu "usta" mogły rymować się z wyrazem "dach")."
Ingrid Moe ma wadę wymowy. Gdy mówiła "mouth" - usta, wym. [mauf] brzmiało to jak [muf] czyli było podobne do angielskiej wymowy słowa "dach" – roof, wym. [ruf]. Moim zdaniem pani tłumacz powinna była znaleźć polskie słowo, które rymowałoby się ze słowem "usta", dając pojęcie o sposobie w jaki Ingrid zniekształcała słowa… Przetłumaczenie tego fragmentu dosłownie było pójściem na łatwiznę.

"Wedle słów matki, Jack Burns był aktorem, zanim tak naprawdę nim został, lecz jego najżywszym wspomnieniem z dzieciństwa były chwile, gdy czuł się zmuszony ująć ją za rękę. Wtedy nie grał."

Niemniej bohaterem "Zanim Cię znajdę" nie jest Jack, ale – tak naprawdę – William Burns. I jest to postać genialna, "irvingowa". "Irvingowa" jest też ta książka dopiero w piątej...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    908
  • Chcę przeczytać
    468
  • Posiadam
    278
  • Ulubione
    41
  • Teraz czytam
    20
  • John Irving
    7
  • Chcę w prezencie
    6
  • Literatura amerykańska
    6
  • 2013
    4
  • Irving
    3

Cytaty

Więcej
John Irving Zanim Cię znajdę Zobacz więcej
John Irving Zanim Cię znajdę Zobacz więcej
John Irving Zanim Cię znajdę Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także